• Nie Znaleziono Wyników

Franciszek Salezy Jezierski : "Dwa wystąpienia trybunalskie"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Franciszek Salezy Jezierski : "Dwa wystąpienia trybunalskie""

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Treger

Franciszek Salezy Jezierski : "Dwa

wystąpienia trybunalskie"

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 5, 87-94

(2)

TIAPIS Seria V 1999

Franciszek Salezy Jezierski

D w a w ystąpienia trybunalskie

Opracował Bronisław Treger

Do Najjaśniejszego Trybunału Koronnego

przez ks. Franciszka Salezego z Gołąbkówjezierskiego,

kanonika kolegiaty kaliskiej, rektora wydziałowego lubelskiego

imieniem szkół na miejscu nauk o naukach,

przy powitaniu, dnia 13 kwietnia 1782 roku powiedziana mowa

N ajjaśniejszy Trybunale! N ajw yższy w K rólestw ie Sądzie!

W tych p rogach p o w ierz o n y ch n au k o m , k tórych p o w in n o śc ią je st ro zu m o w i pom agać, a służyć praw dzie w d o sk o n a len iu m łodzieży narodow ej, w itać m i Was należy, Jaśn ie W iel­ m o ż n i M iłościw i Panow ie, tak z u rz ę d u m ojego, ja k o i z prześw iadczenia się o tej p o w in n o ­ ści. Z e zaś praw da m a być pierw szym w id o k ie m w oczach osób składających spraw iedliw ość, m ow a w ięc m oja nie będzie niczem w ięcej, tylko przejściem się praw dy z serca do ust, aby się dała w id zieć w sw ojem w yobrażeniu. C o żeby w ypełnić m o ż n a zręczniej, m a m h o n o r prezen to w ać N ajjaśn iejszem u T rybunałow i dzieło pierw szem przy trafien iem zd arzo n e m ię ­ d zy w iekam i i p ierw iastkow em w y k o n an ie m ozdabiające n aród nasz pam iątką chw ały m im o je g o nieszczęścia — to je s t o ćw iczeniu m łodzieży narodow ej chcę n ad m ien ić, ile je s t od najwyższej w ładzy uchw alona, prze ło że ń stw em najpierw szych osób o zd o b io n a i n am d o p ie ­ ro do w yk o n an ia podana.

R zecz zdaje się być zadziwiająca ro zu m , co p ow iem , ale p rze to nie przestająca być praw dą, że p rzez w szystkie w ieki w e w szystkich naro d ach każdy kraj usiłow ał być ojczyzną ojców, nie starając się być ojczyzną ich dzieci.

(3)

88 F ra n c isz e k S a le z y Je z ie rsk i

Ile p am ięcią w cisnąć się m ogę w odległości czasów, to w id zę oczyw iście, co teraz tw ierdzę. G recyja kolebka n au k w E u ro p ie, atoli szła zawsze za zd an iem fantazyi filozofów, a każde m n ie m a n ie ich o sobnych składało naśladowców. R zym ianie tego sam ego rozsypanego światła rządzili się ro z u m ie n ie m . Trwali d łu g o d o b ry m rządem p o koju i wojny, trw aliby m o że d łużej, żeby w ych o w an ie m ło d zieży ich było p o w szechne i pow agą kraju stw ierd zo n e. W bliższych n am w iekach gdy religija praw dziw a św iat ujęła sw ojem i praw dam i, kilka osad literatu ry pod im ien ie m akadem ij w ydźw ignąw szy się spośrzód dzikości i grubości b arbarzyńców św iatłem sw ojem zaczęli ośw iecać przesądy. J e d n a k te hierarchijie n a u k bez dokładania się najwyższej z w ierzch n o ści przystaw iali zdania dla m łodzieży m ającej być obyw atelam i kraju.

I lu b o nasza część św iata m iała w ielkich m ężó w w osobach m o n a rc h ó w odnaw iających g ust nauk, ja k o to F ranciszek I w Francyi, Leo X w R zym ie, M ed iceu sz w F lorencyi, K azi­ m ie rz W [ielki] i W ładysław Jagiełło w Polszczę, m o n a rc h o w ie ci je d n a k byli d o b ro d zie jam i u m ie ję tn o ści, to je s t praw da, ale nie byli nigdy jej rządzicielam i. P ob o żn o ść na koniec n ie k tó ry ch za k o n ó w w yręczała p o w in n o ść najistotniejszą narodów . A królestw a najlepiej o św iecone m yśląc o rządzie, o b ro n ie, spraw iedliw ości i bogactw ach kraju nie z a tru d n iły się n igdy ustaw am i około ćw iczenia m łodzieży. G dy przypadkow a p o b o żn o ść b u d o w ała cały sposób m yślenia, któ ry m iał składać na dalsze życie d u ch a obyw atelskiego, N ajjaśniejszy S tanisław A u g u st król n a ro d u naszego w ielkością duszy swojej u p rze d za przyszłość w iek ó w sw oją troskliw ą przezo rn o ścią o d o b ro pow szech n e a tak w yraźnie p o trze b n e, i stanow i w pow adze najwyższej w ładzy i p rze ło że ń stw o nauk, i sposób podaw ania ich taki: uczym y znajom ości Boga i o bow iązków religiji w podanej w iadom ości o w ierze; uczym y poznaw ać naturę w historyi naturalnej; w nauce obyczajów — cnoty i prawdy; w fizyce — doświadczenia; w loice — m yślenia sposobu; w w ym ow ie — składnego tłóm aczenia myśli; piękności stw o rzo ­ nego św iata ch c em y w iedzieć przez m iarę i liczbę; historyja d ziejów ozdabia w iadom ością pam ięć; a nie chcąc w o d y po p o w ietrz u prow adzić, uczym y łacińskiego języ k a po polsku.

P rzy ta k iem ro zrzą d zen iu n a u k łaskawa O p atrz n o ść zdarzyła m i do tego otw artość p rzykładu dla m ło d zieży nabywającej u m ie ję tn o ść i cnotę z przy to m n o ści w te m m iejscu N ajjaśniejszego T rybunału, m agistratury złożonej z sam ego w y b o ru osób. P ierw szy w ięc w zó r b ęd ę czynił doskonałej nauki p rzy zbiorze w szelkiej cn o ty z osoby Twojej, Jaśnie W ielm o żn y Sebastianie hrab io S ierakow ski1 k an o n ik u katedralny krakow ski, kaw alerze O rd e ru Ś w iętego Stanisław a, p rezydencie T rybunału K oronnego. Twoje staranie przykładało się do tego w ielkiego dzieła, Tyś J[aśn ie] W fie lm o ż n y ] Panie przyczyną u ło ż o n ej nauki, ty i dla nas p rzy k ład em i w z o re m zostajesz.

W te m sam em w y o b ra że n iu m yśli m o ic h zaszczepiać będę sposób m yślenia w m ło d zieży z p rz y m io tó w zacnych osoby Twojej, Jaśn ie W ielm o żn y F ranciszku N ałę c z Kęszycki" kasztelanie kaliski, starosto m osiński, O rd e ru Św iętego Stanisław a kaw alerze, T rybunału K o ro n n eg o m arszałku. N ie c h skład cnoty w um yśle Tw oim na te m d o sto jeń stw ie będzie

1 Sebastian Sierakow ski (1 7 4 6 -1 8 2 4 ), w 1 8 0 9 -1 8 1 4 rektor Szkoły G łów nej Krakowskiej. 2 Franciszek Ksawery Kęszycki (1 7 4 2 -1 7 8 9 ), od 1786 w ojew oda gnieźnieński.

(4)

D w a w y stą p ie n ia try b u n a lsk ie 89

o zd o b n ą p am iątką dla przykładu, kto chce być d opraw dy cnotliw ym . G dy b y m do tego ośw iadczenia o b y d w o m W am , Jaśn ie W ielm ożni Panow ie, przydał szczególne m ojej osoby obow iązki za Ich uprzejm ość, w zględy i łaski, w ym ow a m oja byłaby nied o łężn ą, poniew aż serce m u siało b y się p o m ie n ić na p o w in n o ść języka.

D la dalszego u sp raw iedliw ienia tej m yśli, z was także, o b y dw óch stanów, d u ch o w n e g o i św ieckiego, J[a śn ie ] W [ie lm o ż n i] sędziow ie, zbierać będziem przykłady, ja k sposobić p rzy ­ szłości następ có w na w ielkie d ostojeństw a i w ielkie w królestw ie zasługi. Pom aga zam ysłow i m o je m u p rze św ietn e ziem stw o lubelskie, mając i sądy sw oje w łasne, i skład w y ro k ó w w szyst­ kich najpierw szej m agistratury. T ę ż m i daje sposobność n iero zd zieln a część m łodzieży uczonej w osobach go d n y ch prześw ietnej palestry. W szystka zaś ta okazała postać praw dziw ej w ielkości N ajjaśniejszego T rybunału je s t w oczach filozofa ja k zbiór kw iatów dla pszczółki z b ie ra ją c e j] ro b o tę sw ojem u posiłkow i.

To m i zostanie przykładem , który w szcze[piać b ęd ]ę ró w n o z praw dą uczącej się m ło ­ dzieży. To m i będzie [m ateryją] zbierania dzieł ku pam iątce historyi, czego m i też p o w ierz o n y

a

je s t d o zó rJ . I tak dzieląc w iad o m o ść w ielkich dzieł w aszych m iędzy p odanie pam ięci m ło ­ dzieży uczącej się i m iędzy przyszłą w iadom ość p o to m n o ści, jeszcze nie zabrakuje cząstki u k o n te n to w a n ia i dla serca m ojego.

3 Tu w nawiasach prostokątnych miejsca n ieczyteln e na m ikrofilm ie — za p otw ierd zen ie lekcji „wszczepiać b ę d ę ” i „materyją” na podstaw ie egzem plarza z W ojewódzkiej B iblioteki Publicznej w K ielcach dziękuję drow i L echow i Stępkow skiem u.

(5)

90 F ra n c isz e k Salezy Je ziersk i

Kazanie przy zaczęciu Trybunału Koronnego na prowincyją małopolską

poczynającego się dnia 19 kwietnia 1784 w Lublinie

powiedziane przez Wielmożnego J[ego]m [oś]ci księdza Franciszka Salezego

Jezierskiego k[anonika] k[aliskiego], r[ektora] s[zkół] l[ubelskich]

i z rozkazu zwierzchności do druku podane

W Lublinie

w drukami uprzywilejowanej J[ego] K[rólewskiej] M[oś]ci u ks. ks. Trynitarzów4.

N on facies quod iniquum est, nec iniuste iudicabis, non consideres personam pauperis, nec honores vultum potentis. Iuste iudica proximo tuo (JLevitici, cap. 19).

„N ie b ędziesz czynić, co n iesłusznością je st, ani sądzić niespraw iedliw ie będziesz, nie uważaj osoby ubogiego ani m o żn eg o postaci uw ielbiaj. S praw iedliw ie sądź b liź n ie m u tw o ­ j e m u ”. Te słow a p o ło ż o n e są w Księgach Praw a M ojżeszow ego w rozdziale 19 [Kpł 19, 15].

N ajjaśniejszy T rybunale, N ajw yższy w królestw ie p raw o w iern em Sądzie!

G d y w takiem w yo b rażen iu objaw iona praw da pochodząca od Boga w yraża p o w in n o ść i dosto jn o ść nam iestniczej w ładzy swojej na ziem i, gdy to dzieło spraw iedliw ości w rozsą­ d za n iu spraw y ludzi z lu d ź m i zbliża najbardziej człow ieka u rzę d u w ysokością aż d o w łasności Boga, gdy na koniec obow iązki tej okazałej a oraz uciążliw ej pow in n o ści w ym agają w yzucia się człow ieka z człow ieka, aby sędzią był nad ludzi i dla ludzi, pow szech n ą stając się i osobą i ofiarą, m ogęż ja zm inąć się z tą myślą, aby czyniąc z praw d ziw em u sz an o w an iem p rzy w i­ tanie Was, Ja śn ie W ielm ożni M iłościw i P anow ie, im ien ie m K ościoła i religiji, czynił to inaczej, ja k tylko w znaku tej świętej prawdy, ja k serce lu d u i sposób m yślenia p o w in ie n być ob ró co n y k w oli oso b o m szafującym spraw iedliw ość w N ajw yższym Sądzie N a ro d u ?

O łta rz , tro n i ratusz je s t św iętość, pow aga i m oc pochodząca od je d n e g o początku, k tó ry m je s t Bóg.

C z ło w ie k p o w in ie n ci by być spraw iedliw ym , bo zostaje pod oczym a w łasnego su m n ie - nia, lecz ludzie, że lu d źm i są, składają n arody i w n ic h społeczeństw o życia, w ięc m u sz ą m ieć spraw iedliw ości nad sobą potrzebę.

M ajątek, h o n o r i życie dary są w y m ie rz o n e od O patrzn o ści. Z ycie je s t czas bytności naszej w id o m ej m iędzy n a ro d z en ie m i śm iercią. M ajątek je s t sposób należący do u trzym yw ania

4 N a tym k o ń czy się strona tytu łow a. Dalej następuje pięć stron ic (n ie licz b o w a n y c h , jak w szy stk ie w n in iejszy m d ru czk u ), na których znajduje się im prim atur w y sta w io n e 30 czerw ca 1784 r. przez biskupa sufragana lu b elsk ieg o Jana Kantego L enczow skiego oraz wykaz deputatów d u ch o w n y ch i św ieckich składa­ jących Trybunał. R zeczy te, mające tylko form alny zw iązek z kazaniem Jezierskiego pom ijam w niniejszej

(6)

D w a w y stą p ie n ia try b u n a lsk ie 91

życia, a h o n o r, w e d łu g m nie, je s t głosem cnoty, tak ja k blask kruszcu je s t znakiem i różnicą je g o od reszty ziem i.

Te w ięc dary O p atrz n o ści, k tóre B óg rozdaje k ażdem u pod m iarą, pod w agą i po d liczbą, potrzebują bezpieczeństwa, i te bezpieczeństwa zaręcza O patrzność powagę Boga składając w ręce ludzi nad ludźm i dla porządku w ich społeczeństwie. Z e zaś stopień takiego w yniesienia osób w n aro d ach je s t w yrazem nam iestniczej w ładzy N ajw yższej Istoty, ja k o św iętość rcligiji naucza i prześw iadczą, a ro z u m przeciw ko te m u sprzeciw iać się nie m oże, w tej w ięc otw artej praw dzie m yśl m oją te trzy potykają uw agi przedzielające m ów ienie o te m w te n sposób.

O so b y sęd zió w zgro m ad zo n y ch do spraw ow ania spraw iedliw ości lu d z io m p o w in n y m ieć od nas uszanow anie, w szakże są na m iejscu B oskiem , a m y je ste śm y p raw ow iernym i.

O so b y sęd zió w p o w in n y m ieć p o słu szeń stw o sw oim w y ro k o m , bo oni są d u c h e m w o ln o ści w ybrani, a m y je ste śm y Polacy.

O so b y sęd zió w p o w in n y m ieć od nas w dzięczność, w szakże oni spraw ują urząd w n aro ­ dzie dla sam ej ludzkości, a m y je ste śm y ludźm i.

U sza n o w an ie , p o słu szeń stw o , w d zięczność k w oli spraw ującym najw yższe sądy w n a ro ­ dzie są p o w in n o śc ią w yryte na sercach lu d u praw em n atu ry i pośw ięcone głosem religiji; i że takie są, w ystarczą m i nie tylko na sam o w yobrażenie pow itania zacnym o so b o m W aszym , J[aśn ie] W [ie lm o ż n i] M [ości] P anow ie, ale oraz na o ddanie czci w p o śrzó d p ochw ał n am iest­

niczej Twojej władzy, W ielki B oże zbaw ienia naszego, B oże praw dy i spraw iedliw ości, T o b ie 0 te m m ó w ie n ie pośw ięcam za m o d litw ą N ajśw iętszej M aryi Panny.

Ścisłe pow in n o ści sądow ego u rzę d u przepisane głosem praw a natury, tak ja k przystało spraw ow ać się n am iestniczej w ładzy Boskiej na ziem i, wyciągają uszanow ania od lu d u przez u roczyste obow iązki su m n ien ia pośw ięcającego się praw idłam i religiji. W szelkie p rze ło że ń - stw o od Boga je st, pow iada św. Paw eł apostoł, a k tóre od Boga p rzeło żcń stw a są — ro zp o rzą­ d zo n e są. U w ażając z je d n ę stro n ę te ro zporządzenia Boskiego praw a w zględem p o w inności sędziów, z d ru g ą stro n ę p o w inności chrześcijanina podlegającego zw ierzchności sądu, nie zostaje się nic sercu innego, ja k uszanow anie. U sza n o w an ie nie to p o w ierz ch o w n e, co je s t ow o ce m grzeczności i które w yręcza istotne częstokroć cnoty, ale uszanow anie w e w n ę trz n e ­ go prześw iadczenia, które nie m oże być, tylko dziełem cnotliw ego su m n ien ia. D o b rz e ro zu m ieć o każdym p o w in n o ścią zostanie chrześcijanina, ale nie tylko d o b rze ro zu m ieć, lecz 1 z tego d o b reg o ro zu m ie n ia łączyć uszanow anie osobom składającym Sąd N ajw yższy w n a­ rodzie, je s t p o w in n o śc ią szczególną obyw atela praw ow iernego. W ystaw m y sobie, P anow ie m oi, ro zp o rzą d zen ie Boskie w zględem obow iązków sędziego. O so b a piastująca te n urząd w yłączona m a zostaw ać od w szelkiej niesłuszności, i przew odzące nam iętn o ści nad u m y słem śm ierteln y ch ludzi p o w in n y p o n iż o n e zostaw ać w sercu sędziego. N on facies quod iniquum est. M iłość w łasna trująca postać i n atu rę prawdy, naciągająca skłonności serca, zm niejszająca surow ość albo pobłażająca w ystępkow i nie p o w in n a być w charakterze sądzącego nigdy. Nec

iniuste iudicabis. U b o g ieg o nędza, tkliw a czułość, aby n aw et n ie p o rz ąd n e m polito w an iem

(7)

92 F ra n c isz e k Salezy Je ziersk i

consideres personam pauperis. W zgląd na osoby albo m ające dostatki, dostojeństw a, albo mające

dary n a tu ry je szc ze zręczniejsze do p o ru szen ia w oli ludzkiej, p o w in n y być n ie sk u te czn e m i w p rz e ro b ie n iu serca sędziego. Nec honores vultum potentis. S łow em , w zgląd, nadzieja, bojaźń, m iłość, nienaw iść i co tylko m oże spraw iedliw ość przew racać, p o w in n o być daleko od sądzącego. Iuste indices proximo tuo. Takie rozp o rząd zen ie Boskie obow iązków sędziego w ynosi go nad słabości i przyw ary natury, stawia go nad ludzi, czyni go p o w sze ch n ą osobą, obraca oczy całego n aro d u na niego i razem wyciąga z niego ofiary, aby się w yrzekł sk łonności sw oich następując sam p rzeciw ko sobie sam em u w szafunku spraw iedliw ości dla drugich.

Teraz zw róciw szy uw agę i obróciw szy ro z u m na tru d n o ści w d o p e łn ie n iu tych p o w in ­ ności, ja k ie b rze m ię przeszkody ciem iężyć m usi i napastow ać w łasną m iłość, je ż e li cnota, że c n o tą je st, w o p u sz cz en iu świata, w o d d alen iu się o d niego m a sw oje przykrości i pokusy, cóż d o p ie ro cnota oddaw ania spraw iedliw ości b liź n ie m u nie m a m ieć przeszkody? W szystko, co otacza zmysły, co p o d chlebia nadzieją, co słabością zostaje serca, pow staje przeciw ko zam ia­ row i spraw iedliw ości, i zm inąć się z tem żadną m iarą nie m ożna. Stan u rz ę d u tak w ysokiego n aw et p o trze b u je tego, ale tylko tak ja k ok ręt w ody; bez niej się obejść nie m o że, atoli p otrzeba, aby się zawsze na w ie rz c h u znajdow ał. Tak ro zp o rzą d zo n a praw em B oskiem zw ierzchność N ajw yższego Sądu w narodzie i wyręczająca nam iestniczą w ładzę Boską na ziem i nie m aż wyciągać uszanow ania od nas w sam ym gruncie sum nienia naszego? Te osoby zacnych m ężów czynią z siebie usługę powszechności, łożą stan zdrow ia i stan sum nienia, i uroczystem w ez w a n ie m im ienia Boskiego zaręczają ludow i b ezpieczeństw o spraw iedliw ości. O w o ż po ch rześcijańsku m yśląc należy dla n ic h poszanow anie, bo je ste śm y p raw o w iern y m i, a po lu d z k u m ów iąc, należy przestaw ać nam na ich w yrokach i p o w in n o być n iezaw o d n e p o słu ­ szeństw o, gdyż o ni są w d u c h u w olności w ybrani, a m y je ste śm y Polacy, to d ruga m oja uwaga. Spraw iedliw ość była zaw sze i będzie g ru n te [m ] u trzym yw ania społeczeństw a w pożyciu lu d z k iem n a ziem i, i jej pow agą stoją narody, i gdyjej zabraknie królestw a na ó w czas, p ow ieda św. A ugustyn, zam ieniają się w p u b liczn e ło tro stw a5. Sublata iustitia quid sunt regna nisipublica

latrocinia? S zafu n ek spraw iedliw ości dla obyw atelów w kraju nie je s t jeszcze d o p e łn ie n ie m

spraw iedliw ości, ale podległość i p o słu szeń stw o obyw atelów w y ro k o m sądu składa do p iero z u p e łn ą spraw iedliw ość.

Pow aga sądu poch o d zi od Boga za p o śrze d n ictw e m praw odaw stw a, a to albo m a n arz ę­ d ziem w o lą tro n u , albo w olą n aro d u . Św iętość religiji przykazuje p o słu szeń stw o , z ja k ie g o ­ k olw iek w zg lęd u przychodzi po d d an n o ść, łatw iejsze je d n a k po słu szeń stw o zdaje się praw u p o sta n o w io n e m u od siebie sam ego, w ed łu g ro z u m u m ów iąc, lubo w e d łu g nieszczęśliw ego d o św iadczenia inaczej m yślić i tw ierdzić należy.

W olności! najw łaściw szy p rzym iocie n ieśm ierteln eg o stw orzenia, tyś je s t o zd o b ą duszy człow ieka i je d y n y p rzysm ak strapionego życia na ziem i; ale oraz: w olności, nieprzyjaciółko p o w in n o śc i naszych, szkoło m n o ż en ia i przestępow ania praw przez pychy i podłości p o w o ­

(8)

D w a w y stą p ien ia try b u n a lsk ie 93

dy! Jeżeli je d n a k św iętość praw a bardziej p o w in n a zastanaw iać serce i w olą człow ieka, to w tym razie, gdy praw o sk u tk iem było tej samej w oli, która w przypadku przeciw n y m w łasnej m iłości o b u rza się i pow staje naprzeciw n ie m u , a my, M ości Panow ie, w łaśnie w tym sam ym stanie zn a jd u je m y się obow iązków p osłuszeństw a w zględem w y ro k ó w Sądu N ajw yższego w naszym narodzie. W olność była przyczyną i skutkiem , po m o cą i śrzo d k iem u stanow ienia praw, Sądow i N ajw y ż sze m u K rajow em u pod im ien ie m T rybunału dana je s t m oc w y k o n y ­ w an ia tych praw, w ięc niechże n ie p o słu szeń stw o tym p raw o m p rzynajm niej nie m a w olności. M im o tę ja sn ą praw dę, w ieleż razy pycha pod im ien ie m św ietn em p u n k tu h o n o ru poniżała pow agę Sądu? W iele razy przem o c m o ż n y ch tam ow ała w ykonania w y ro k ó w Sądu, posiągając się aż do wylania krw i w spółbraci w w olnym narodzie? Ju ż też w iek tego zuchw alstw a skończył się, lecz nam iętności ludu w olnego nie przestały w inszej postaci uwalniać się od posłuszeństw a w y ro k o m sądow ym . O bfitość praw, dla straży praw dy sporządzona, często praw dzie uciążliw a zostaje. Jeżeli w praw ie B oskiem p isanem litera zabija, w praw ie lu d z k iem w yrazy całe m ogą być śm ierteln e praw dzie. Z tych ci to w yszukuje się, ja k ustaw ę na w y ro k naciągnąć sądu, albo ja k w y ro k sądu w ątpliw ym uczynić na p o te m , zawsze w ystaw ując nadzieję pozyskania spraw y w przyszłości p o d łu g żądania, jakie m iłość w łasna obiecyw ać zwykła.

G dzie żelazne sceptrum w ydaje rozkazy, p ełni się posłu szeń stw o , ju ż nasz n aród dośw iad­ cza tego po części; gdzie złota w o ln o ść sam a stanow i praw a, sam a w ybiera sędziów do w yko n an ia tych praw, tam posłu szeń stw a nie masz. To słabą czyniło spraw iedliw ości w na­ szym n aro d zie postać, to postępując k ro k za k rokiem złośliw em p rzy g o to w an iem p rzyw iodło do u p ad k u nasz naród. U w aga ta m oja o k ro p n a m oże się w ydaw ać przykra, trzeba m i je d n a k darow ać, P anow ie M oi, poniew aż przed tro n e m Baranka nie p o w in n a się śpiew ać insza piosenka, tylko ta je d n a , która się nazyw a po im ieniu: praw da. Z tej to p o w o d u praw dy w yznać się p o w in n o p o słu szeń stw o w y ro k o m sądu i oraz sędziom należyta p o w in n a oddaw ać się w dzięczność; ta je s t uwaga resztą m ojego m ó w ienia teraźniejszego.

W dzięczność, znajom a cnota w praw ie natury, zdaje się m ieszkać na d o ręd z iu serca każdego, snadna do w ykonania; je d n a k ż e najczęściej na niej zachodzi, gdy się na nią w ypłacać potrzeba, osobliw ie o so b o m sądzącym spraw y nasze. U cz y n n o ść w yśw iadczona b liź n ie m u w yrabia na sercu skłonność, która się nazyw a w dzięcznością. W z b u rzen ie jakiejk o lw iek nam iętn o ści zaciera pam iątkę dobrego czynienia, a m iasto w dzięczności nienaw iść piastuje pam ięć. Jeżeli zaś kiedy pow szech n a w dzięczność bardziej p o w in n a by napełniać serca obyw atelów , to u nas w Polszczę w zg lęd em osób zasiadających w N ajjaśniejszym T rybunale, poniew aż ta dosto jn o ść odpraw ia się sam ym szczególnie obrząd k iem ludzkości i w spaniałości serca ku sw oim w sp ó łz io m k o m . N ie m a tu żadnego przesadzania w tych słow ach, com pow iedział, po n iew aż m iędzy w szystkiem i narodam i szukając, tego przykładu nigdzie nic znajdzie, aby p u b lic zn a usługa w łasnego m ajątku w ydatkiem utrzy m y w an a była, i to jeszcze z tą okazałością, ja k wyciąga tak d ostojny urząd. D o w ydatku m ajątków trzeba dołożyć łożenie czasu, o p u szczen ie d o m u , a nade w szystko w ydatek na ru in ę zdrow ia. Te okoliczności w szystkie jak że, P anow ie M oi, nie p o w in n y ż w ym agać w dzięczności? W ta k jasn ej praw dzie

(9)

94 F ra n c isz e k S a le z y Je z ie rsk i

nie p o trzeb a ju ż więcej przecinać p ow ietrza słow am i. K to je s t człow iekiem , m a serce, a kto m a serce, należy m u pam iętać o w dzięczności.

W te m ja prześw iadczeniu z łaskawej O p atrz n o ści w ydarzenia m am h o n o r w itać N ajja­ śniejszy T rybunał, N ajw yższy Sąd w m o im narodzie, dopełniając obow iązków uszanow ania, p o słu szeń stw a i w dzięczności, w y p ełn iam zaś to im ien ie m K ościoła i k apituły kolegiaty tutejszej, pozw alającej m i łaskawie w yręczyć się w tej pow inności. W ypełniam zn o w u i z o b o ­ w iązku m ego w łasnego, ile rządca szkół prow incyi m ałopolskiej, p o w ierz o n y m ając d o zó r m ło d zieży n arodow ej sposobiącej się na w ielkie w asze zasługi i u rzęd y g o d n em następstw em . N ie c h w ięc ro z u m i serce m oje w zajem nie sobie podają ręce na d o p ełn ien ie tej uroczystej p o w in n o ści, w której prześw iadczeniu w itam C ię, Jaśnie W ielm o żn y M ości księże Ł u b ie ń ­ ski6 k an o n ik u m etro p o lii gnieźnieńskiej, trzem eszyński opacie, T rybunału K o ro n n eg o p re ­ zydencie. Z acn o ść d o m u i im ienia Twojego, ozdabiając zasługam i pam iątkę historyi w ieków, długiego w yliczaniem sw ojem p otrzebow ała by czasu. D osyć m i pow iedzieć szczęśliw e okazyje w ielk ich dzieł im ienia Tw ojego, na k tó rem się oczym a m o je m i patrzał. W idziałem , Ł ubieński kładł k o ro n ę na głow ę pan u jącem u królow i, dziś w ita m Ł ubieńskiego trzym ają­ cego krzyż spraw iedliw ości w sądzie nam iestn iczy m tegoż króla.

W tejże zacności im ienia i zasług w itam C ię, Jaśnie W ielm o żn y Sierakow ski kasztelanie płocki, m arszałku T rybunału K oronnego. W ielki zbiór p rzy m io tó w Tw oich, k tó rem i rzadko razem obdarza O p atrz n o ść, w yrabia C i pierw sze m iejsce w tej najwyższej m ag istratu rze kraju i pierw sze m iejsce tak w sercu króla, ja k w sercu obywatelów.

P o d łu g pod o b n ej m yśli w itać m i Was należy, d u ch o w n e g o i św ieckiego zgrom adzenia Jaśnie W ielm o żn i sędziow ie. Z acność u ro d ze n ia W aszego, szlachetność w ielkich im io n zaw iera pam iątkę sław nych dzieł w kanale krw i p o p rze d n ik ó w w aszych, a dosto jn o ść te ra ź­ niejsza u rz ę d u w ielkiego okazyją podaje, ja k następcam i zostajecie godnem i.

Z w ra ca m jeszcze myśl m oją na przyw itanie sędziów ziem stw a lubelskiego, lu b o Wy, P rzezacni M ężow ie, nic jesteście osobam i n o w em i szacunkow i i u szan o w an iu m o je m u , bierzcie je d n a k te n po d atek serca m ojego ja k o od ziom ka sw ojego, który im w in szu je p o m n o ż o n e j pracy w pom ag an iu najwyższej m agistraturze kraju.

C ała zaś pow aga N ajjaśniejszego T rybunału ja k o w iz e ru n e k nam iestniczej w ładzy Boskiej na ziem i niechaj będzie m ającym spraw y spraw iedliw ością, a w szystkim z b u d o w a n iem p o w sze ch n e m . C zego życzę z całego serca, i ow szem niech tak będzie.

Am en.

6 Stefan W ojciech Łubieński (1 7 3 4 -1 8 0 8 ), od 1790 biskup sufragan gnieźnieński.

7 W ładysław Aleksander Ł ubieński (1 7 0 3 -1 7 6 7 ), od 1759 arcybiskup gnieźnieński. 8 M aksym ilian B runo Sierakowski (zm . po 1790).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozdz III

N atura człowieka, człow ie- czeństwo, choć posiada walor powszechności (jest taka sam a we wszystkich ludziach), je st fo rm ą substancjalną człow ieka i może

Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / zmiłuj się nad nami.. (2x) Baranku Boży, / który gładzisz grzechy świata, / obdarz

Również sekw encje tRNA archebakterii za sa ­ dniczo różnią się od sekw encji tRNA z innych organizm ów (np. trójka iJnpCm, zam iast trójki TtyC* w ramieniu

stały przyniesione przez lądolód, częściowo także przez dryfujące góry lodowe, zarówno z północnej i południowej części Półwysou An- tarktycznego, jak

Stroszenie szczeciny i kolców przez jeżozwierza a fry ­ kańskiego i am erykańskiego poprzedza atak, służąc do odstraszenia oponenta lub napastnika: towarzyszą mu

A utorow i niniejszego arty k u łu , specjaliście z dziedziny fizjologii i biochemii porównawczej, jako pierwszem u udało się odkryć konkretne drogi oddziaływ ania

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie