Ślisz, Andrzej
"Prasa lubelska 1944-1974", Alojzy
Leszek Gzella, Lublin 1974 :
[recenzja]
Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 15/2, 263-264
R E C E N Z J E 263
pierw ocin prasow ych śląskich, w a ru n k ó w pracy, niesam ow itych w prost zdarzeń. Z w racają uw agę d y sk retn ie nakreślone sylw etki ludzi, któ rzy usiłowali w ty ch czasach zrobić karierę, choć właściwie nie m ieli po te m u danych. Są we w spom nieniach z sym patią, skreślone sylw etk i osób dla Śląska wielce zasłużonych, z k tó ry m i a u to r w spom nień sty k a ł się przy różnych okazjach (gen. A leksander Zawadzki, Je rz y Z iętek i w ielu in nych). Bardzo cenne są uw agi Ziem by o działalności „C zytelnika” i jego tw órcy. Wiele in teresu jący ch stronic dotyczy sp raw specyficznie śląskch. N iezw ykle cenne są om aw iane w spom nienia jako źródło do poznania m e chanizm u funkcjonow ania prasy polskiej om aw ianego okresu, zwłaszcza p rasy prow incjonalnej. Dotyczy to takich zagadnień, jak choćby spraw a info rm acji prasow ej (krajow ej i zagranicznej), ko lpo rtażu prasy , fu n k c jo now ania agend M inisterstw a In fo rm acji i P rop agan dy , m etod o ddziaływ a nia p rasy na czytelników , k o n tak tó w z czytelnikam i itp. Pisze oczywiście Ziem ba nie tylko o swojej gazecie, pisze też o „T ryb un ie R obotniczej” , z k tó rą „dzielił się” fachow ym i dziennikarzam i, o prasie w ojskow ej, o gazecie w języku polskim w ydaw anej przez A rm ię Radziecką i p ie rw szych w ydaw nictw ach prasow ych na ziem iach odzyskanych; nie bez u sz czypliwości pisze też o śląskim organie PP S , którego tra d y c je sięgały końca ubiegłego stulecia, ale k tó ry podejm ow ał niekied y akcje prasow e, świadczące o tym , że jego publicyści rzadko styk ali się ze specyficznym i spraw am i Śląska.
H isto ry k p rasy Polski Ludow ej nie będzie mógł pom inąć w spom nień Stanisław a Ziemby. Sądzę jednak, że prezentow ane w spom nienia będą pełnić nie tylko rolę źródła historycznego. N apisane potoczyście i z d u żym tale n te m literackim , tra fią na pewno do szerokiego odbiorcy.
J e rz y M yśliń ski
Alojzy Leszek G z e 11 a, P r a s a l u b e l s k a 1944—1974, L u b l i n 1974, s. 312.
A lojzy Leszek odm aw ia swej p rac y c h a ra k te ru naukow ego i nazyw a ją „zbiorem podstaw ow ych inform acji o tem acie” (s. 220). O kreślenie to, p rzy szerokiem p o tra k to w a n iu pojęcia „podstaw ow e in fo rm acje” , w ydaje się tra fn e. A u tor bow iem z iście b en e d y k ty ń sk ą cierpliwością i su m ien nością zebrał oraz uporządkow ał ogrom ną sum ę wiadomości o prasie lu belskiej w trzydziestoleciu pow ojennym , nie p om ijając p rzy ty m pism zakładowych, a n a w e t jednodniów ek. Z opasłych roczników gazet, n ie kiedy z pojedynczych egzem plarzy zapom nianych efem eryd, z opracow ań i ro zpraw historycznych, z pam iętników , w spom nień i relacji, a wreszcie z archiw ó w w ydobył bodaj w szystkie dostępne dane o różnych poczy nan iach prasow ych oraz organizatorach i tw órcach czasopiśm iennictw a lubelskiegó od lipca 1944 r. niem al po dzień dzisiejszy.
264 K E C E N Z J E
W kolejnych rozdziałach swej książki A. L. Gzella w yodrębnił: opis pow stania pierw szych gazet odradzającej się Polski, prasę okresu PK W N , a następnie lubelskie dzienniki, pism a stołeczne i k u ltu ra ln e , lokalne i specjalistyczne oraz zawodowe. K ażdy z om aw ianych ty tu łó w praso wych opatrzony został k ró tk ą c h a ra k te ry sty k ą założeń, oblicza, tem atyki, zespołu redakcyjnego, a także obudow any wielom a szczegółami, na ogół nie znanym i. P rz y okazji szereg ' danych, szczególnie odnoszących się do pism z 1944 r., a u to r zw eryfikow ał, uściślił bądź uzupełnił. Poza cieka w y m doborem zdjęć i rep ro d u k c ji n iek tó ry ch z om aw ianych w ydaw n ictw na podkreślenie zasługuje bardzo sta ra n n ie opracow any w ykaz czasopism wychodzących w L ublinie i na Lubelszczyźnie w latach 1944— 1974, b rak natom iast indeksu nazwisk. W sum ie rzetelnie została w ykonana tru d n a i żm udna praca, do k tó rej w ielokrotnie będą sięgać nie tylko historycy prasy polskiej, ale i wszyscy badacze pierwszego trzydziestolecia Polski Ludow ej.
L e k tu ra p racy Gzelli nasuw a jed n a k jeszcze kilka innych, b a r dziej ogólnych refleksji. W iążą się one przede w szystkim z c h a ra k te rem publikacji. Otóż nie kw estionując p raw a a u to ra do w yb oru koncepcji książki ani ty m bardziej nie narzucając m u rad czy pouczeń, tru d n o się pow strzym ać od w yrażenia żalu z pow odu jej niedopracow ania. Chodzi głównie o to, że a u to r po zebran iu dużym n ak ładem pracy ciekaw ych i bogatych m ateriałów ograniczył się do ich dość form alnego u p o rząd kowania, a cofnął się przed próbą w yjścia poza w arstw ę opisową w k ie ru n k u uogólnienia funkcji, roli i znaczenia prezentow anej prasy. Poniew aż p raca dowodzi doskonałego zorientow ania a u to ra nie tylko w tem acie, ale i w om aw ianym okresie, ty m bardziej więc szkoda, że nie uległ on pokusie problem ow ego przedstaw ienia, pow iedzm y na przykładzie prasy PK W N , jej udziału w pierw szym okresie w alki o władzę ludow ą i rea li zowaniu p ro g ram u rew olucji ludow o-dem okratycznej, czy też nie podjął pró b y uogólnienia doświadczeń p rasy lubelskiej z 1944 r., które przecież legły u podstaw system u prasow ego Polski Ludow ej. Nie chodzi tu oczy wiście o sztuczne „u n au k aw ian ie” książki, ale o przełam anie ta k po wszechnego, w yłącznie opisowego ujm o w ania dziejów prasy polskiej, szczególnie pow ojennej, i podjęcie bogatej pro blem atyki tej p rasy — jednego z n ajspraw niejszy ch in stru m e n tó w p a rtii w dziele przeobrażania naszego k r a ju 'o d przeszło trzydziestu lat.