• Nie Znaleziono Wyników

Alojzy Leszek Gzella - streszczenie relacji mówionej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Alojzy Leszek Gzella - streszczenie relacji mówionej"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ALOJZY LESZEK GZELLA

ur. 1932; Pelplin

STRESZCZENIE RELACJI MÓWIONEJ

W relacji Alojzy Leszek Gzella mówi o cenzurze w pracy dziennikarskiej, na czym polegały ingerencje cenzorskie w

„Kurierze Lubelskim” i „Wiadomościach Diecezjalnych”. Wspomina o końcu cenzury, możliwości podejmowania tematów, które wcześniej nie mogły być drukowane. Opowiada również o archiwalnych numerach „Kuriera Lubelskiego” jakie posiada w swoich zbiorach.

Data i miejsce nagrania 2006-03-14, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Słowa kluczowe Alojzy Leszek Gzella, streszczenie Autor streszczenia Weronika Prokopczuk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pierwsza część relacji poświęcona jest przygotowaniom do obchodów 10-lecia PRL – Leszek Gzella opowiada o pracach renowacyjnych na lubelskim Starym

Relacja dotyczy Lublina w latach 50., Leszek Gzella zwraca uwagę na jego architektoniczną odmienność od rodzinnego Pomorza, prowincjonalność miasta,

W relacji mowa również o kontaktach służbowych z Zarządem Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność” – otwartości wobec dziennikarzy, łatwości dostępu

W relacji Alojzy Leszek Gzella opowiada o pracy w „Kurierze Lubelskim” w dziale kultury, co należało do jego obowiązków, to znaczy

Były takie duże tace drewniane, na które układało się talerze i roznosiło się, bo każdy student mający stypendium czy mający wykupiony bon na obiad siadał, myśmy te

Już na pierwszym roku, bo pamiętam, jeszcze wtedy mieszkałem w tym bardzo tłumnym pokoju, w osiemnastce, gdzie nas było osiemnastu przez jakiś czas, pojawiły się jak gdyby

Ja byłem tym pierwszym, a on tam był tym sportowym dziennikarzem, żeby po prostu nikt nie miał pretensji, zresztą to nie było możliwe – sekretarz jest bezpartyjny, więc było

Dziennikarze przecież mogliby również uczestniczyć w takich spotkaniach, które odbywałyby się poza redakcją, ale wtedy nie było tego nakazu obecności, tego przymuszenia