• Nie Znaleziono Wyników

Zaszkodzi niepolepszenie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zaszkodzi niepolepszenie"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Sławiński

Zaszkodzi niepolepszenie

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6, 1-7

(2)

Badań

Literackich

i

Komitet

Nauk

o

Literaturze PAN

dwumiesięcznik 6, 1972

TEORIA LITERATURY • KRYTYKA • INTERPRETACJA

Zaszkodzi niepolepszenie

K r y t y c z n e opinie o stanie o b ec n y m p o lo n is tyk i licealnej w y c h o d z ą ze w s z y s tk ic h środow isk ta k c z y inaczej z nią zw ią za n yc h . Zgłaszają zastrzeżen ia nauczyciele: jedn i n ie z a d o w o ­ leni z o bow iązu jący ch program ów , d r u d z y z pod ręc zn ik ó w , inni z uczelni, k tó r e ich kiepsko p r z y s p o s o b iły do zaw odu, jesz cze inni z u czn ió w nie w y k a z u ją c y c h n a le ż y te g o zaciekaw ienia p a t r i o t y c z ­ n y m i i ogólnolu dzkim i w arto śc ia m i lite ra tu ry. N arzekają co ś w ia t-

lejs i u czn iow ie zn u d ze n i do ostateczności m onotonią „ le k c ji z p o l ­ sk ieg o ”, nie d o str zeg a ją cy żadnego z w ią z k u m i ę d z y t y m , co p ra w i im o lite ra tu rze c z y j ę z y k u szkoła, a t y m , co ich n a p ra w d ę p a s jo ­ n u je — w lite ra tu rze i ję z y k u . Podnoszą co r o k u la m e n t poloniści u n iw e r s y te c c y , k t ó r y m p rz y c h o d zi na egzaminach w s tę p n y c h s t w i e r ­ dzać żałosne e f e k t y szk o ln e j edukacji; ich p r e te n s je k ieru ją się g ł ó w ­ nie do n au c zycieli — w y g o d n ie im zapom nieć, k to ty c h n au c zycieli kształcił. T a k że w ła d ze o św ia to w e nie u w ażają zapew n e, że sytu acja j e s t w normie, skoro w c ią ż coś refo rm u ją w program ie nauczania, u lepszają, p rzesu w a ją , w zbogacają, p o w o łu ją odpow iedn ie ciała d o ­ radcze i kom isje z ośw iecon ych u m y s ł ó w złożone (zresztą nie w y ­ łącznie...), k tóre m a ją stero w a ć d z ie łe m n a p r a w y .

Ten p r ą d k r y t y c y z m u , ja k że uzasadnionego i pożądanego, ro z p r a ­ sza się jed n a k niepokojąco, nie p r zyn o s zą c za d aw alając ych r e z u lta ­ tów . A n a liz y n ie d o s ta tk ó w i zaniedbań p o lo n isty k i licealnej p r z e d ­ siębrane są z ró ż n y c h p a r ty k u la rn y c h p u n k tó w w idzenia, g d y t y m ­ czasem sytu acja, k t ó r e j o w e a n alizy dotyczą, dojrzała całkowicie do re fo rm k o m p le k s o w y c h . Inną hierarchię s p r a w do załatw ien ia w y z n a c z a p e r s p e k ty w a niezadow olon ego (k o n str u k ty w n ie ) n a u c z y ­ ciela, a inną p e r s p e k t y w a rozżalonego ucznia; o c zy w iste , że obraz

(3)

r z e c z y in n y b ędzie, g d y p a tr z e ć na nią z m in isteria ln e g o O lim pu, a inn y, g d y o b s e r w a to r e m je s t u n i w e r s y te c k i h isto r y k lite ra tu ry. K a ż d a z t y c h p e r s p e k t y w narzuca w ła sn y s t y l zarów n o ocenom stanu obecnego, jak i p o stu la to m o d n o w y . P r z y j m u ją c tę lub ową, m ożna b y dojść do w n iosku , że r e f o r m y są s p ra w ą prostą i dającą się o p ęd zić n ie w ie lk im i k o sztam i. W y s t a r c z y na p r z y k ł a d skreślić z r e je s tr u ob o w ią zu ją cy ch le k tu r parę p o z y c ji uznan ych z jakichś p o w o d ó w za z b y te c z n e , w p r o w a d z i ć parę innych, zastosow ać na le k c ja c h tech n ik i au d io w izu a ln e (nowoczesność!), p o ło ż y ć s iln ie jszy a k c e n t w p r o g r a m ie na ,,stronę a r t y s t y c z n ą ” lite r a tu r y , nacisk na p a tr io ty c z n e w a rto śc i dzieł z r ó w n o w a ż y ć n aciskiem na ich wartości u niw ersaln e, w ię c e j u w a g i pośw ię cić p iś m ie n n ic tw u w spółc zesn em u , nauczanie d z ie jó w li te r a tu r y zs yn ch ro n izo w a ć z n auczaniem historii, za stą p ić p r z e s t a r z a ł y p o d rę c zn ik j a k im ś n o w y m , z adaw ać m n ie j (lub w ię c e j) w y p r a c o w a ń , z organ izow ać je d e n c z y dru gi kurs d o k szta łc a ­ ją c y dla n au c zycieli — i w s z y s t k o będzie ja k trzeba. W łaśnie tego r o d z a ju w n io sk i p r a k ty c z n e p ły n ą na ogół z d y s k u s ji toczon ych w i n t e r e s u ją c y m nas p rzed m io cie. I choć m a ją one z a p e w n e dodatni w p ł y w na sam opoczucie p r o j e k to d a w c ó w , to p r ze c ie ż w gruncie r z e ­ c z y są ty l k o n a m ia stk ą p r a w d z i w e j r o b o t y refo rm a to rsk iej, którą n a le ż y w yk o n a ć. B y ć m o że n a w e t opóźniają w ogóle rozpoznanie zadań zasadn iczych . Cóż b y ś m y p o w ie d z ie li o lekarzu , k t ó r y chorego na gru źlicę l e c z y z k a ta r u i do tego ogranicza sw o ją działalność t e ­

ra p eu tyczn ą ?

T r zeb a b y w p ie r w s z e j kolejn ości s ku pić u w a g ę na t y c h paru g e ­ n e ra ln y c h spraw ach , od k t ó r y c h r o zstrzy g n ię c ia w ogóle z a le ż y stru k tu ra ln a sen sow n ość w s z e lk ic h pociągnięć ulepszających . W śród k w e s t i i d y s k u t o w a n y c h n astępu jące z a l i c z y ł b y m do te j kategorii.

1. „ J ę z y k i p o ls k i” w n auczaniu lic e a ln y m o b e j m u je d w ie d zie d z in y ,

nie dające się w gruncie r z e c z y s p r o w a d zić do w sp ó ln e g o m ia n o w n ik a d y d a k ty c z n e g o : a) k ształcen ie spraw ności, k tó r e są u czn iow i n ie ­ z b ę d n e do o d g r y w a n ia w s z e lk ic h ról społeczn yc h , an g a żu ją cy ch a k ­ t y w n ą u m ie ję tn o ść w ła śc iw e g o m ó w ie n ia i pisania w j ę z y k u o j c z y ­ s t y m ; b) n aukę o lite ra tu rze, k t ó r e j cel je st p o d w ó jn y : w y p o s a ż e n ie ucznia w o d p o w ied n ią e r u d y c ję h isto ryc zn o litera ck ą oraz w y r o b i e ­ nie w n im u m ie ję tn o ś c i s to so w n eg o odbierania dzieł n ale żącyc h do lite r a tu r y p iękn ej.

W p i e r w s z y m w y p a d k u k szta łc i się spra w n o śc i m ające z a s to s o w a ­ nie u n iw ersa ln e — p o tr z e b n e w r ó w n e j m ie rz e p r z y s z ł e m u p e t e n t o ­ w i u r z ę d ó w i in s ty tu c ji ( w s z y s c y j e s t e ś m y p e te n ta m i!), co p r a c o w ­ n ik o w i t y c h ż e , ta k samo m ili c j a n t o w i , ja k recepcjon iście h o te lo w e m u , in ż y n i e r o w i w ta k im s a m y m stopniu, jak farm aceucie. W d r u g im zadania są zn aczn ie b a rd ziej w y s p e c ja lizo w a n e : p r z y g o t o w u j e się ucznia do o d g r y w a n ia j e d n e j t y l k o roli (co p r a w d a szczególn ie w y s o ­ ko cenionej w n aszej t r a d y c ji ku ltu ra ln e j) — członka publiczności literackiej.

(4)

Wielce in te resu ją c y w y d a j e się postulat, b y ten t w ó r nieuleczalnie rozłam an y, z w y s i łk ie m a bez e fe k tó w z m u sz a n y do funkcjonow ania pod w sp ó ln ą e ty k ie tą , rozparcelow ać na d w ie n iezależne je d n o stk i p rogram ow e . O broń cy statu s quo — ja k za w sz e w takich razach — starają się u dow odn ić, że u k ła d a t a k o w a n y m a „ w istocie s w e j ” cha­ r a k te r organiczny. P o w iadają więc: kształcenie spraw n ości j ę z y k o ­ w y c h ściśle w ią że się z n auczaniem lite ra tu r y , p o n ie w a ż ta je s t n a j­ d o jr z a ls z y m o w o cem takich sprawności, c zy li — ich w zo r em . A r g u ­ m e n t te n n ietrudn o p o d w a ży ć . O stateczn ie bardzo n ie w ie le je s t t a ­ kich sy tu a c ji w n a s z y m co d z ie n n y m działaniu, w k t ó r y c h w z o r y l ite ­ rackie m o g ł y b y u ła tw ia ć p r a w id ło w e zachowania w erb a ln e . N a w e t doskonała zn ajom ość s ty lu „ T r e n ó w ” c z y „ P a m ią tk i z C e lu lo zy ” nie p om oże osobnikowi, k t ó r y m a zw ię ź le, dokładnie i zrozu m iale s fo r­ m u ło w a ć zarządzen ie, w y g ło s ić okolicznościową orację, sporządzić s praw ozdan ie z p o d r ó ż y słu żb o w ej, s form u łow ać pism o delatorskie, streścić p rz e c z y ta n ą książkę fa c h o w ą , w y p o w i e d z i e ć się w d y s k u sji, napisać list, m em o ria ł c z y w r ę c z podanie o zapom ogę. D obrze w ia d o ­ mo, że p r z e c ię tn y „pracow n ik u m y s ł o w y ” z m a tu rą m a u nas bardzo po w a żn e trudności z ta k im i przed sięw zięcia m i. B rak m u św iadom ości fu n k cjo n a ln o -stylisty czn eg o zróżnicowania ję z y k a , jego w y p o w i e d z i są z re g u ły nie dopasowane do s y tu a c y jn y c h m o ty w a c ji, r o zw le k łe , niespójne, m ętn e, s z t y w n e i byle jakie zarazem . N o r m y i sta n d a r d y m o w y p u b lic zn e j (w e w s ze lk ic h je j odmianach) zastraszająco obni­ żają się — a u źró d eł tego procesu z n a jd u je się w łaśn ie szkoła, nie dająca n a le żyteg o w t y m w z g lę d zie p rzyg o to w a n ia . J e s t rzeczą o czy w istą , że p r zy g o to w a n ia takiego nie zastąpi m n ie j c z y b ardziej w yrafin oyjan a edukacja h istorycznoliteracka. Co z tego, że uczeń będzie umiał p o w ied zieć parę zdań o „ k u n s zto w n e j prostocie r e w o ­ l u c y jn y c h stro f B ro n iew sk ieg o ”, jeśli rów nocześn ie jego ogólna św iadom ość j ę z y k o w a zn ajdow ać się będzie a k u ra t na poziom ie ow ego p r ze d ziw n e g o pidżinu, k tó r y w y s t ę p u j e dziś jako m o w a p o ­ toczna w iększości ludzi zam ieszku jąc ych m i ę d z y B u g ie m a Odrą. A le przec ie ż i sama ta w y sp e c ja liz o w a n a u m ie ję tn ość w y p o w ia d a n ia opinii o lite ra tu rze o kazu je się najczęściej w ię c e j n iż m izerna. O gra­ nicza się głów n ie do biegłości w operow an iu n ie w ie lk im r e p e r tu a ­ rem p o d r ę c zn ik o w y c h kom unałów . Znają je na pam ięć poloniści u czestniczący w egzam inach w s tę p n y c h na w y ż s z e uczelnie — nic nie p r z y p r a w i a ich o w ięk szą ir ytację. R zecz zrozumiała: m ó w ie n ie o lite r a tu rze to p r ze c ie ż jed n a z f o r m ogólnej spraw ności j ę z y k o ­ w ej. N ie d yspon u jąc nią — ja k ż e p o w ied z ieć coś b ardziej subtelnego o s w o im ro zu m ien iu dzieła c zy tw órczości pisarza; dla p r z y n a g la n e ­ go do o d p o w ie d zi r a tu n k ie m stają się w t e d y w y u c z o n e form u ły : im

b a rdziej p r y m i t y w n e , t y m ł a t w i e j się n im i posłużyć.

Jeśli z g o d z i m y się ze s ta n o w isk ie m tych , k t ó r z y głoszą p o tr z e b ę podziału obecnego „ ję z y k a polskiego” w liceu m na d w a p r z e d m i o t y

(5)

ró w n o leg le , to n a le ż a ło b y s p y ta ć , w j a k i m k o n te k ście k a ż d y z nich p o w in ie n b y ć u m ie szc zo n y .

K szta łc e n ie spraw n ośc i j ę z y k o w y c h m u s ia ło b y ch yb a stać się e le ­ m e n t e m p o d s t a w o w y m — w y c h o w a n i a o b y w a t e l s k i e g o . Uzasadnienie ł a t w o w skazać. Zadania w y c h o w a n ia o b y w a te lsk ie g o

— co k o lw ie k p o w i e się o jeg o szk o ln e j realizacji — są dość w y r a ź n ie

określone: m a ono p r z y g o t o w y w a ć ucznia do ś w ia d o m e g o u c z e s tn ic t­ w a w r o z m a it y c h s y tu a c ja c h z i n s ty tu c jo n a lizo w a n e g o ż y c ia sp o łe c z­ nego, d ostarczać m u u m ie ję tn o śc i poru szan ia się pośród za k a z ó w i n a k a z ó w r e g u lu ją c y c h sto su n k i w z a je m n e osób i in s ty tu c ji, w y p o ­ sażać w zn a jo m o ś ć o d p o w ied n ic h „ k o d ó w '’ i „ s y m b o li”, k tó r e p o z w a ­ lają brać u dział w z o r g a n iz o w a n y m ż y c iu z b i o r o w y m . N ie t r z e b a n i­ kogo p r z e k o n y w a ć , ż e z u p ełn ie zasadniczą rolę w t a k i m p r z y g o t o ­ w a n iu o d g r y w a fo r m o w a n ie u m ie ję tn o ś c i w ł a ś c i w y c h — tzn . sk u ­ te c zn y c h , e k o n o m ic z n y c h i o d p o w ia d a ją c y c h u z n a w a n y m s ta n d a r­ d o m s t y l i s t y c z n y m — za ch o w a ń w e rb a ln y c h . S ta n o w ią one k o m p o ­ n e n t p r a w ie k a ż d e j z ról s p o łe c zn y c h s k ła d a ją cyc h się na w z ó r oso­ b o w y „o b y w a t e l a T o t e ż m e t o d y c z n y tren in g w t y m zakresie, w s p a r t y n a fu n d a m e n c ie w i e d z y o m ech a n izm a c h j ę z y k a o jczy s te g o , j e g o s t y l i s t y c z n y c h m ożliw o ścia ch i fu n k c j o n a l n y m zróżn ic ow an iu w e w n ę t r z n y m — zająć p o w in ie n honorow e m ie js c e w polu d y d a k ­ t y c z n y m w y c h o w a n i a o b y w a te ls k ie g o .

Z kolei w ie d z a o l ite r a tu rze z a j ę ł a b y ró w n ie honorow e m ie js c e w o b ręb ie inn ej całości d y d a k t y c z n e j , ja k ą je s t — c z y raczej: m o ­ g ł o b y b y ć — w y c h o w a n i e e s t e t y c z n e . P o tr z e b a ta k ie j ca­ łości w n auczaniu s z k o l n y m je s t niesporna dla k a żd e g o , k to nie n a­ l e ż y do społeczn ości za ślep io n y ch w ielbic ieli lite r a tu r y , skłonn ych m niem ać, że k o n ta k t z w y t w o r a m i s z t u k i sło w a pisanego nadal s t a ­ n o w i jakąś szczególn ie u p r z y w ile jo w a n ą fo rm ę obcow ania ze s z t u ­ ką w ogóle. Tru dn o n iże j p o d p isa n e m u nie s y m p a t y z o w a ć z id eo lo ­ gią t e j społeczności, j e d n a k ż e nie sposób b y ć z a ś le p io n y m aż w t a ­ k im stopniu , b y nie dostrzegać, że je s t ona u fu n dow an a na p o b o ż ­ n y c h życzen iach . W dośw iadczen iach d zisie jsze g o licealisty lite r a tu ­ ra (w j e j t r a d y c y j n y c h form ach p r z e k a zu ) b y n a jm n ie j nie z a jm u je u p r z y w il e jo w a n e j p o zy c ji; film , sp e k ta k l t e l e w i z y j n y c z y — w s t o p ­ n iu m n i e j s z y m — p r z e d s ta w ie n ie teatraln e z d e c y d o w a n ie z nią w y ­ g r y w a ją . Co w ięcej: ro zp o w sze ch n io n e w p r a k t y c e szk o ln e j m e t o d y in t e r p r e ta c ji u t w o r ó w literackich s p r z y j a j ą n ie w ą tp l i w ie te m u , że w św ia d o m o śc i u c zn ió w w ogóle ulega rozlu źn ien iu z w ią z e k m i ę d z y lite ra tu rą a d zie d zin ą w y t w o r ó w m a ją c y c h ch arakter n ie in s tr u m e n ­ ta ln y , d o sta rc z a ją c y c h s a t y s f a k c ji p r z e z sam f a k t sw e g o z a is tn ie ­ nia, a w ię c sz tu k ą po prostu. G d y b y udało się z r e k o n s tru o w a ć p r z e ­ ciętną w t y m w z g lę d z i e św ia d o m o ść licealistów , ok a za ło b y się z a ­ p e w n e , ż e lite ra tu rę u m ie szc za ją oni g d z ie ś p o m i ę d z y historiografią, popu larn ą w ie d z ą z za k resu socjologii i psychologii, a p u b li c y s t y k ą ideologiczną.

(6)

W yc h o w a n ie e s te ty c zn e m ia ło b y na celu p r zy g o to w a n ie ucznia do rozu m iejącego odbioru ro zm a ity c h t e k s t ó w sztuki. N ależałoby się p r z y t y m zastanow ić nad m ożliw ością w p ro w a d ze n ia do program u s z k o ły szereg u oboczn ych kom bin acji odpow ia d a ją c ych r ó ż n y m t y ­ p o m zain te re so w a ń i u zdoln ień uczniów. E le m e n te m in w a ria n tn y m b y ła b y w k a żd ej z nich literatura, z m ie n ia ły b y się n atom iast d y s c y ­ p lin y to w a rz y szą ce. P rzy k ła d o w o : obok zesp o łu literatu ra — film — m a la rstw o w y s t ę p o w a ł b y inn y, o b e jm u ją c y literatu rę, te a tr i m u z y ­ kę, c zy je sz c ze inn y, o b e jm u ją c y — p o w i e d z m y — literaturę, film i a rch itekturę. Liczba m o ż liw y c h w a ria n tó w jest znaczna i rzeczą ped a g o g ó w b y ł o b y ustalenie, k tóre z nich p o w i n n y b yć brane w rachubę. Uczeń m i a łb y do w y b o r u parę z e s ta w ó w , podobn ie ja k obecnie m o ż e w y b i e r a ć — p r z y n a j m n i e j w teorii — ten lub in n y j ę z y k o b c y do nauki.

2. W d y s k u s ja c h nad p r o g r a m e m w i e d z y o lite ra tu rz e w liceu m t y l ­

ko nieliczni potrafią w y j ś ć poza obszar p r o p o z y c ji o ch arakterze „re- f or m i s t y c z n y m ” i poddać k r y t y c z n e j r o z w a d z e sam e z a s a d y b u do­ w ania takiego program u. A le w łaśnie t y m n ie lic z n y m z a w d z ię c z a ­ m y n a jtra fn iejsze diagn ozy i p r o je k ty .

Zw racan o w ię c u w agę na to, ż e d o ty c h c z a s o w y program : a) je s t n ie ­ e la sty c zn y i n adm iern ie ogranicza i n ic ja ty w ę d y d a k t y c z n ą n a u c z y ­ ciela, b) je s t p r z e ła d o w a n y i c) w y m a g a realizacji „kursu” historii lite ra tu r y , co w w a ru n k a ch szk o ln y ch nie m o że dać za d o w a la ją c y c h efektów .

W y su n ię to postulat, b y program w i e d z y o lite ratu rze m iał p r z y n a j ­ m n ie j w p e w n y m zakresie charakter r a m o w y , tzn. b y o b e jm o w a ł obok z aleceń o b lig a to r y jn y c h — e le m e n ty , k t ó r y c h w y b ó r i i n t e r ­ preta cja z a l e ż a ł y b y od n ie sk ręp o w a n e j d e c y z ji nauczyciela. K a ż d y z n auc zycieli-p o lo n istó w b y ł b y zo b o w ią za n y do przekazan ia o k reślo ­ nego qu a n tu m w iadom ości sta n d a rd o w yc h , je d n a k że poza t y m m ia ł­ b y p ra w o do sam odzielnego kom ponow an ia procesu d y d a k ty c z n e g o

— zgodn ie ze s w y m i prześw ia d czen ia m i na te m a t doniosłości takich

c z y in n yc h s k ła d n ik ó w t r a d y c ji literackiej; jego osobiste z a m iło w a ­ nia i gu sta z y s k a ł y b y w ten sposób szansę a k t y w n e g o o d d z i a ły w a ­ nia na bieg edukacji. Analogicznie p o w in ien być p o tr a k t o w a n y z e ­ s t a w le k tu r szkolnych . W y s t ę p o w a ł b y w n im stosun kow o n ie w ie lk i blok p o z y c ji b ezw zg lę d n ie o b o w ią zk o w y c h , a obok niego ro zm a ite l is ty f a k u l t a ty w n e , a ta k ż e „ p u ste k r a t k i ” — pozostaw ion e do w y p e ł ­ nienia uczącemu. N ie trzeb a dodawać, że ta k p o m y ś la n y program (nie w c h o d z im y tu w jego w y p e łn ie n ie , g d y ż idzie o sam ą zasadę) w y m a g a zerw a n ia z p a n u ją c y m dotąd m o n opole m p o d r ę c z n ik o w y m .

W obiegu z n a jd o w a ć się pow in n o rów nocześn ie parę k o n k u r e n c y j ­

n y c h p o d ręc z n ik ó w , rep r e ze n tu ją c y c h różne koncepcje — tak n a u ­ k o w e, ja k d y d a k t y c z n e — co d a w a ło b y n auczycielom m o żliw o ść sw ob o d n e g o m i ę d z y n im i w y b o r u . S ło w e m : ch odziłoby o m o d el n a u ­ czania z r ó ż n i c o w a n e g o . W iedza opu szczających szkołę nie

(7)

b y ł a b y jed n a k o w a . A b so lw e n c i r ó żn y c h szkół d y s p o n o w a lib y m n ie j lub b a rd ziej z i n d y w i d u a l iz o w a n y m i k o m p le ta m i w iadom ości i u m ie ­ jętności. Z p u n k t u w id ze n ia d zisiejszego p rogram u m ia ła b y ta w i e ­ dza w ie le luk. A le w z e s ta w ie n iu z w ie d z ą fa k ty c z n ie dziś w y n o s z o ­ ną ze s z k o ły b y ł a b y z p ew n o ścią zn aczn ie g łębsza i lepiej p r z y s w o ­ jona. K i e r u n e k p r o p o n o w a n y c h zm ian nie bu dzi c h y b a w ą tpliw ości: od j e d n a k o w e j i z d a w k o w e j w i e d z y „o w s z y s t k i m ” do z r ó żn ic o w a ­ n e j i po g łęb io n ej w i e d z y o w y b r a n y c h zjaw iskach.

C z y m ia ła b y ona ch arakter h istorycznoliteracki? Ta s p ra w a budzi n a jw ię c e j sp o ró w . P r z e c iw n i c y h isto ryc zn o litera ck ieg o profilu n au ­ czania zgłaszają d w i e p r o p o zy c je , k tó re n a le ża ło b y ro z w a ż y ć . P i e r w ­ sza oznacza p o sta w ie n ie w szk o ln e j p r a k t y c e p o lo n isty c z n e j na „sztu k ę in te r p r e ta c ji” w y b i t n y c h u tw o r ó w — za ró w n o da w n y ch , ja k i w s p ó łc ze s n y c h (ty lk o n ie k tó re z nich b y ł y b y p ro g ra m o w o określone, p o zostałe d o b ie ra łb y nauczyciel). W d ru giej nacisk pada na s y s t e m a t y z a c ję „przera b ia n eg o ” m ateriału , n iezależną od chro­ nologii p rocesu h istoryc zn oliterackiego. Jej z w o le n n ic y n ajczęściej m a ją na u w a d z e s y s t e m a t y z a c ję genologiczną (poezja, proza n arra­ cyjna, dram at), p r z y j m u j ą c jed n a k za z o b o w ią z u ją c y w t y m w z g l ę ­ dzie u k ła d odniesienia w sp ó łc ze s n ą ś w ia d o m o ś ć literacką. W y m a g a zastan ow ien ia, w ja k i e j m ie r z e p r o p o z y c je te b y ł y b y p o d a tn e na k r z y ż ó w k ę . Poza t y m nie j e s t w ca le po w ied zia n e , że ich p odjęcie (rozdzieln ie c z y łączn ie) m u si s ta n o w czo w y k lu c z a ć z pola d y d a k ­ t y k i s zk o ln e j w ie d z ę o procesie h isto ryc zn o litera ck im . N ie w ą t p l iw e n atom iast, że ze p c h n ę ło b y taką w ie d z ę na znacznie n iż s z y niż dotąd stopień w hierarchii zadań d y d a k t y c z n y c h „ ję z y k a p olskiego”.

3. N a le ż a ło b y d o k ładn ie p r z y j r z e ć się p r a k t y k o w a n y m obecnie m e ­

to d o m k ształc en ia n a u c z ycieli-p o lo n is tó w . C hodzi nie t y l k o o p r z y ­ g o tow an ie, jakie o t r z y m u j ą na stu diach — w u n iw e r s y t e ta c h c z y szkołach p ed a g o g ic zn y c h lecz ta k ż e , a m o ż e w łaśn ie p r ze d e w s z y s t k i m , o ich szkolen ie p o d y p l o m o w e . O c zy w iśc ie , to ostatnie je st n ie p r z e r w a n y m p r o c e s e m s a m o k s z ta łc e n io w y m , za k tó reg o e f e k t y od­ pow ia d a w k a ż d y m w y p a d k u sam za in te re so w a n y. J e d n a k że musi on m ieć do d y s p o z y c j i p o tr z e b n e p om oce naukow e; a za te o d p o w ia ­ dają j u ż inni. P o zio m prac z za k resu m e t o d y k i nauczania p olon i­ sty c z n e g o je s t zastra sza ją c o niski; ich a u to r z y nie m a ją n a jczęściej żadnego k o n ta k tu z n o w o c z e s n y m i w a r s z ta ta m i l i te r a tu r o z n a w c z y ­ mi. W pracach t y c h k ró lu je n ie o d m ie n n ie kom un ał p r z y s t r o j o n y w s z a t y uczoności. T ru d n o w sk a za ć d zied zin ę p iśm ie n n ictw a , gdzie pro b lem o m a n ijakość i n a d ę te g a d u ls tw o ś w ię c i ł y b y w ię k s z e t r i u m ­ f y . W y i m k i z d z ie ł u czą cy ch j a k n a le ż y u c z y ć „ j ę z y k a polsk ieg o ” o z d o b i ł y b y n ie je d n e „ N o w e A t e n y ”, g d y b y ta k o w e chciał k toś w s p ó ł ­ cześnie napisać, idąc za w z o r e m B e n e d y k t a C h m ielow skiego. F ach ow c om od m e t o d y k i dzieln ie s e k u n d u ją co m ie r n ie js i z poloni­ s t ó w u n iw e r s y te c k ic h , k t ó r z y u z y s k a li n om in ację (od kogo?) na p a ­ tr o n ó w d u c h o w y c h n a u c z y c ie ls tw a . To oni, specjaliści od „ p o c h y la ­

(8)

nia się z tro sk ą” i „ tw ó rc z y c h n ie p o k o jó w ” , rz u ca ją cy na p ra w o i le­ w o k o n iu n k tu ra ln y m i frazesam i, każdą m y ś l zdolni p rz em ien ić w gładki banał, stali się nie w ie d zie ć dlaczego g ł ó w n y m i p o śre d n i­ kam i m i ę d z y nauką o lite ra tu rze a szkolną polonistyką. Badacze, k t ó r y m m a c ie r z y s ta d y s c y p lin a nie za w d zię c za ani pół n ow e go k o n ­ ceptu, dla k tó r y c h ostatn im s ło w e m lite ra tu r o zn a w c ze j m etodologii p o zostaje p o dręc zn ik Ignacego C hrzan ow skiego, n iezrów n an i organi­ z a t o r z y rocznic i akadem ii ku czci — s p ra w u ją od lat w ie lu pieczę nad kszta łc e n ie m nauczycieli. S k u tec zn ie — tr ze b a p r z y z n a ć — p o ­ trafili odgrodzić szkoln ych p o lon istów od tego, co d z ie je się w nauce o lite ratu rze. S w o je w ięc zrobili. T rzeba t e ra z n a jr y c h le j odb u d o w a ć zbu rzon e m o sty: czas nagli i sm u te k .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The Rock Simulator wydaje się w tych funkcjach podobny do The Mountain, choć twórcy wzbogacili tę grę o serię minigier, w których zwyczajowo nieruchomy obiekt, jakim

Podobnie w spraw ie Du Roy i M alaurie przeciwko F rancji 35 Trybunał powtórzył, że nie wolno pozbawiać prasy praw a do inform ow ania opinii pu ­ blicznej o

Through social participation, local governments are learning more and more non-govern­ m ental organizations, resulting in m utual, more correct relations and trade....

W kategorii przestępstw najcięższych (przeciwko życiu i zdrowiu) liczba podejrzanych utrzymywała się na stabilnym poziomie, nie zwiększając dra­ stycznie ilości

Kersting zdaje się twierdzić, że integracja nauk społecznych oparta na metodach stanowi zagrożenie dla filozofii społecznej.. By filozofia społeczna zachowała

Хотя человеческая судь­ ба на самом деле такова, но она все-таки не лишает человека минут чрезвы­ чайного счастья именно из-за

Таким образом Качмарски, заимствуя отдельные элементы художественного пространства баллады актера-певца (образ всадника и его путешествие по краю

Wśród nowych błogosławio­ nych znalazł się ksiądz Michał Piaszczyński, kapłan Diecezji Łomżyńskiej, profesor i wychowawca Wyższego Seminarium Duchownego w