• Nie Znaleziono Wyników

Knajpa u Sarana w Puławach - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Knajpa u Sarana w Puławach - Tadeusz Sykut - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ SYKUT

ur. 1923; Sielce

Miejsce i czas wydarzeń Puławy, PRL

Słowa kluczowe życie codzienne

Knajpa u Sarana w Puławach

Pamiętam, pamiętam knajpy w Puławach. Były knajpy. Nad Wisłą była knajpa.

Później Saran miał tam taką knajpę, koło szpitala była… [Jaki był ten Saran?] Jaki był to był, proszę pana. Z sufitu rachunek pisał panu. Poszło się tam we dwóch czy we trzech, i tam była u niego specjalna golonka, a myśmy byli młode, to takie golonki wzięło się trzy. Jak poszliśmy we czterech, to każdy wziął po golonce. U Sarana były te golonki. Chrzan był, golonka była, i gorzałka była, i później rachunek. To on przychodził, na sufit popatrzył, tyla i tyla. Kurwa! Żeśmy płacili, mieliśmy pieniądze, bo zadowoleni śmy byli, bo tam pojadło się golonki, tam jeszcze coś, jakiś wołowy kotlet czy coś, to Saran dawał, i wszystko było okiej. Były stoliki, wszystko, i tam nie było tych szpiców żadnych u niego… No i piwo było kuflowe, można było dostać, tam nieraz coś żeśmy wypijali. Miałem takiego kowala z Końskowoli, to żeśmy tam zajeżdżali. Ten kowal lubiał wypić, ale on miał syrenkę, to ja piłem tam u Sarana swoją dolę podczas obiadu, pięćdziesiątkę, czy dwie pięćdziesiątek, a on w butelce[zamawiał]. Do Końskowoli śmy przyjeżdżali, to on tylko zaszedł, to zakręcił, wypił tu w Końskowoli, bo on lubiał wypić. No i tego…

Miał jakąś kelnerkę co tam podawała, ale tak to sam podawał. Sam podawał, tam był taki lokal prosty. Przychodziliśmy: „Pół litra, pół litra.” On litr stawia. Pan zamówił pół litra, a on litra stawia, proszę pana, i koniec. „Panowie ile wypiją za tyle zapłacą.”

Myśmy wypili we czterech, to żeśmy jeszcze drugą wypili!. Młode śmy byli, robiło się i było na to. To tam żona nie odczuwała tego, że ja tam sobie wypiłem, i później przyjechałem, czy motor miałem, jeden, drugi, trzeci. To ja jak wypity byłem, to jeszcze lepiej mi było, jeszcze lepiej się jechało, bo się rozpięło, wiatr mnie chłodził.

Nikt mnie nie zatrzymywał, proszę pana.

(2)

Data i miejsce nagrania 2005-11-14, Sielce

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Grzegorz Woźniak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W żelatynie jest robota, to było w październiku, i że nawet pińćset złotych dziennie będą płacić.. Pińćset złotych dziennie to jest

Zdaje się, [że] potem stały się bardziej, powiedziałbym, okiełznane. Natomiast do tamtego momentu to było naprawdę

I ja wpadłam do tej dziury i o mało nie utonęłam w tym gównie, przepraszam za wyrażenie, ale ja złapałam się w odpowiednim czasie jeszcze i chwyciłam to, że połowa mego

Bo niekiedy się przewoziło te ulotki, dostawało się ulotki po kryjomu, tu się czytało. Data i miejsce nagrania

Miałem taką przygodę w tym roku –zawiozłem pszczoły na lipę, miejsce, gdzie zawsze woziłem i zawsze był dobry zbiór.. Po kilku dniach siostrę właściciela terenu

dopiero tam z Końskowoli do Puław też, to już tam może ktoś wziął na furę jak jechał ktoś, ale to też było rzadkie, bo jak ktoś jechał wozem, to wiózł tam jakieś

Jak pan przyszedł, jak pan tylko miał pół pieniędzy, na przykład tam było dziesięć złotych czy piętnaście on chciał za trzy metry na garnitur, tak jak na pana czy na mnie, to

Później tych Żydów co tu były to Niemcy zabrali, i jak który Żyd zostawił coś, to dużo w Końskowoli ludzi to odczuło, poznajdywało. Albo sprzedawały te Żydy, później, jak ich