• Nie Znaleziono Wyników

Wyzwolenie obozu koncentracyjnego na Majdanku - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyzwolenie obozu koncentracyjnego na Majdanku - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF FRAIND

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Lublin, okres powojenny, obóz koncentracyjny na Majdanku, wyzwolenie obozu koncentracyjnego na Majdanku

Wyzwolenie obozu koncentracyjnego na Majdanku

Ja byłem jednym z tych, którzy oswobodzili Majdanek, byłem wtedy czołgistą w 1.

Pułku Samochodowym. Myśmy dostarczali paliwo do wszystkich pojazdów, samochodów, czołgów i tak dalej. Z racji tego ze swoją jednostką przybyłem na Majdanek. Część załogi obozu jeszcze nie zdążyła uciec i wtedy ich posadzili na Zamek, potem sądzili i powiesili.

Czytałem w prasie [o tym obozie], ale co to jest dokładnie, ja sobie nie wyobrażałem.

Wchodząc tam, miałem przed sobą pełny obraz tego, co to znaczy obóz, co to znaczy metodyczne niszczenie ludzi. Jeszcze piece się żarzyły, jeszcze był dym z pieców nieugaszonych. To był chyba lipiec, nie pamiętam dokładnie. Tyle lat, kto pamięta miesiące? Wiem tylko jedno, że wchodząc do Majdanka, przeszliśmy obok tych wszystkich, którzy zostali. Zostali między innymi w ustępach, po prostu w gównie siedzieli. Ci, którzy chcieli przeżyć i ukrywać się, bo już był ostrzał artyleryjski na Lublin przez armię i oni za wszelką cenę chcieli przetrwać ten okres, żeby być żywymi świadkami. Gdzie i jak kto mógł się ukrywał, a część chowała się w gównie w ustępach. I tam leżeli bez picia, bez jedzenia, bez niczego. Przechodziłem obok kupy trupów i półżywych, nagle słyszę: – Josel. Zdziwiłem się. Kto mnie zna? Okazuje się, że sąsiad mój, Mokry – on już nie żyje, był też w Izraelu – poznał mnie. Nie mógł wstać, ważył może trzydzieści pięć czy czterdzieści kilo, mężczyzna. Od razu zawiadomiłem sanitariuszy, wzięli go na nosze i zawieźli do szpitala polowego i uratowaliśmy go. Po pewnym czasie, jak już pracowałem w sztabie, spotkałem się z nim. On został w Lublinie, potem siostra jego przyjechała z ZSRR. Opowiadał mi, że dzień przed moim przybyciem jeszcze mój brat żył, ponieważ pracował w kuchni, to jego ostatniego zastrzelili. Z rodziny nikt nie został. Było nas pięcioro dzieci, ojciec, matka, babka, wujkowie, ciotki. Wszystko poszło. [Po przybyciu do Lublina czułem]

samotność. Nic więcej. Zostałem sam na świecie i musiałem dalej walczyć o to, żeby żyć. Nic więcej [nie czułem].

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-08, Tel Awiw

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja jako dziecko nie zdawałam sobie sprawy z grozy sytuacji i dlatego też myślałam: jak to Niemcy ładnie tą ulicę oświetlili. Oczywiście, byłam w

Spotkałem również doktora Herszenhorna, który wówczas był jeszcze majorem w wojsku, należał do PKWN-u, tymczasowego rządu, którego siedzibą był Lublin – najpierw Chełm,

Starałem się często przyjeżdżać, bo w owym czasie każdy szukał – może ktoś się znajdzie z bliskich, z rodziny.. Jeździłem wszędzie – tam gdzie były

Praca była okropnie ciężka – zimą [trzeba było] stać od szóstej rano do siódmej wieczorem na mrozie i sprzedawać mrożone mięso, latem, w upały, każdego wieczoru

Były cztery klasy, a trzy starsze klasy uczyły się w siedzibie gimnazjum humanistycznym po południu, bo nie było miejsca.. Kuratorium chciało zamknąć nam tę szkołę,

I poszedłem do lasu, i od pierwszego dnia robiłem tę normę, nie było ciężko, bardzo lekko.. Zwaliłem pięć drzew i miałem

Myśmy nie wiedzieli czym jest Majdanek, wiedzieliśmy, że coś takiego istnieje, w podziemiu warszawskim o tym wiedziano.. [Jednak] nie mieliśmy pojęcia, że Majdanek jest

Trzeba było czasu, żeby zrozumieć, żeby pojąć to, co się stało.. Na miejscu, jak myśmy weszli do Majdanka, nie zrozumieliśmy, co tam