• Nie Znaleziono Wyników

Wywózka na Syberię - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wywózka na Syberię - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF FRAIND

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Syberia, II wojna światowa

Słowa kluczowe Syberia, II wojna światowa, tajga, praca w lesie, wyrąb lasu, normy

Wywózka na Syberię

Pewnego dnia przyjechało NKWD, kazali nam się załadować i wywieźli do tajgi razem z tymi Kremplami. Po pewnym czasie osiedlili nas w takich barakach – pełno pluskiew, strasznie było tam żyć. W lesie znowuż były komary i muszki, tak że warunki były okropne. Ci, którzy chodzili na wyrąb lasu, dostawali każdego dnia kilo dwieście chleba. To był szczyt tego, co mogli nam dać.

Rodziny przywoziły ze sobą różnego rodzaju sprzęt, odzież i tak dalej, tak że im było o wiele łatwiej przeżyć ten ciężki okres. Wymieniali te rzeczy na produkty. Ja nie miałem nic, byłem sam. Kremplowie też nic nie mieli i było im bardzo ciężko się przyzwyczaić do warunków, wyrębu lasu. Było kilka wypadków nieszczęśliwych, z uwagi na to, że ludzie nie wiedzieli, jak się obchodzić z tym sprzętem. Było kilka trupów. No i tam się pracowało na normy, a brygada liczyła pięciu ludzi, trzeba było pięć norm wypracować. Tak że ani razu normy nie wypracowali. Jak się nie wypracuje normy, to nie ma pieniędzy, a jak nie ma pieniędzy, nie ma grosza na wykup chleba. To jest taki łańcuch. Doszło do tego, że ja musiałem sprzedawać połowę swojej normy chleba, żeby móc wykupić całą. Ale te sześćset gramów chleba nie starczało, żeby codziennie chodzić do lasu. To była droga dosyć ciężka, śniegi zimą, latem te muszki i komary, które zabijały ludzi. Siły mnie opuściły, ale nie mogłem się poddać. Pewnego razu poszedłem do naczelnika, Berdyszew, pamiętam jeszcze jego nazwisko, poprosiłem go, że ja chcę stworzyć brygadę jednoosobową. I poszedłem do lasu, i od pierwszego dnia robiłem tę normę, nie było ciężko, bardzo lekko. Zwaliłem pięć drzew i miałem normę. Wtedy odżyłem trochę. Mogłem już wykupić ten chleb, miałem pieniądze na zupę. Tam była stołówka, ale trzeba było płacić. I tak dociągnęliśmy do umowy Sikorski-Majski.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-08, Tel Awiw

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Starałem się często przyjeżdżać, bo w owym czasie każdy szukał – może ktoś się znajdzie z bliskich, z rodziny.. Jeździłem wszędzie – tam gdzie były

Do Nowosybirska jechaliśmy pociągiem towarowym jak bydło, przez 21 dni, później do lasu, pracować przy wycince drzew. Trzynaście miesięcy później, gdy była umowa między

Praca była okropnie ciężka – zimą [trzeba było] stać od szóstej rano do siódmej wieczorem na mrozie i sprzedawać mrożone mięso, latem, w upały, każdego wieczoru

Były cztery klasy, a trzy starsze klasy uczyły się w siedzibie gimnazjum humanistycznym po południu, bo nie było miejsca.. Kuratorium chciało zamknąć nam tę szkołę,

Była zima [19]39 na [19]40 rok, wojna z Finlandią, zima bardzo ciężka, mrozy sięgały czterdziestu stopni, nie było czym ogrzewać mieszkania, chleba też nie było,

Zawieźli mnie do więzienia prawdziwego w Kujbyszewie, potem zawieźli mnie do Omska na śledztwo do NKWD.. A ponieważ w ZSRR nic nie wolno ukrywać, to oni znali cały

A ponieważ cały rok obserwowałem, jak mój kuzyn, który już chodził do tej szkoły, odrabiał lekcje i ja mu pomagałem, to sam się nauczyłem, przerabiałem z nim razem

W Domu Pereca byłem kilka razy, chociaż rówieśników moich tam nie było, tylko ludzie, którzy mnie pamiętali sprzed wojny.. Ja ich nie znałem, oni mnie znali, tak że z