• Nie Znaleziono Wyników

Motyl. Kwartał 3, nr 42 (26 grudnia 1828)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Motyl. Kwartał 3, nr 42 (26 grudnia 1828)"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Cztery przygody obozowe w czasie bitw y pod Gołyminem dnia 26 Grudnia 1807.

Iuż zaczynało się Zmierzchać, a ieszcze mieliśmy z milę drogi do G o łym in a , gdzie zaszła k r w a w a bitwa pomiędzy wojskiem francuzkiem i rossyjskiem 26 Grudnia. S łu ży łem w iednym z lekkich p ó łk ó w jazdy fran cu zk iej, któremi mężnie d o w o d ził Generał Van M arizi hollender, w w ielu bitwach postrzelany kulami iak tarcza w o js k o w y c h ćw iczeń w garnizonie i porąbany w z r a z ó w k ę ; dla tego tejż więle cierpiał od nie­

znośnie dżdżystej p o d ówęzas p o ry roku. —

T ą razą byliśm y p e w n i, źe mu się przecięż

nic niestanie , bo oczyw iście iu ź w nocy zbli-

źemy się do placu b i t w y , zatym nas nie u ź y i ą ;

i tak b y ło w istocie. — Z miłego lasku na

(2)

— 178 —

w z g ó r z u , byliśm y bezpiecznymi świadkami tćj morderczćj r o z p r a w y , której d w ie wioski w płomieniach goreiące, s łu ż y ły za pochodnie.

D y w iz ja M pranda, obozowała razem z nam i, ale na czystćm polu. — W ia t r z deszczem tak na w y lo t p r z e w ie w a ł y iż zapalone o g n ie , za­

miast c o b y ogrzewać miały, to nas tylko d y ­ mem dusiły: któ ry się tumanami wlokąc po ziemi, ledw ie oczu niepow yżerał i nosów nie- p o w yk ręca ł. Spać dobrze na mokrćj z ie m i, a naw et położyć się, prawie niepodobieństwem b y ł o ; — ieść się chciało porząd nie, a dzięki B o gu nikt nic niemiał; — w ypadło więc podług z w y c z a i u , palić tytuń i drzym ać; b y przecież ty m sposobem, mniej czuć dopiekaiącą niedolę, i nie iako zapomnićć, Ie nam ciągle p r z y g r y ­ w a bardzo niewdzięczna m uzyka, przynajmniej studziałowa , w którćj ieszcze żaden znawca sztuk pięknyeh niemógł się doczerpae sm a k u .—

N ałamawszy przeto gałęzi i zrobiwszy sobie z nich wspólne krzesło, nakształt plecionek angielskich, które w iadalnych salonach są w a­

żną sprężyną gastronoinji; umeblowaliśmy nasz g ło d n y i ch ło d n y , pod względem obszerności, niemaiący ró w n e g o , salon w le s ie ; i zaczęli­

śm y u ż y w a ć przyiem ności spółecznej, zatuli- w s z y się w płaszcze, iak mumjie egipskie. — T a k w iednćj k u pce u s a d o w io n y c h , b yło nas d w ó c h Polaków w ach m istrzów , i d w ó ch F ran ­ c u z ó w , Porucznik i P o d p o ru czn ik , lubo k a żd y z inszej w s i, to ieśt z innej kompanji: w sz y s c y atoli z iednćj parafji, to iest*z iednego półku.—

Osobliwszym zbiegiem ok'olibzności, ani ieden nieuszedł dziś przypadku*,' co b y razem niedo- tknął drugich. — Zacznijm y po kolei. Poru­

cznik nie palił fajkif lecz za ży w a ł tabakę. Na

(3)

kilka godzin p i e r w ć j , napełnił sobie tabakierkę reszta, suchej R app y z ołóvyka — i vv tym g d y ią teraz nieostrożnie otw-orzył: — wiatr tak m ocny p o w io n ął, iź zamiast w nos — może z połow ę tabaki w sy p a ł mu do ust pozićwaią- c y c h , a nas po n iew yspanych o c z a c h , obdzie­

lił hojnie resztą. — Porucznik' s p lu w a ł, i w s z y ­ stkich d a ch ó w z piekła po imieniu w y z y w a ł , a my przeklinaliśmy w yn alazcó w i miłośników tego kicrhaiącego p rzy sm a k u , obfite ł z y ocie­

rając , chociaż bez pomyślenia o płaczu. — N iech k a ż d y czytaią'cy postawi się teraz na na- szem miejscu, niech sobie w yobrazi koczowanie w b ło cie, wśród d e szczu , śniegu, przeraźliw e­

go zimna z w ic h r e m , pełne o czy i usta d y m u z t-ibaką — i najczystsze pustki w żołąd k u:

a kto w ie c z y zamiast na śm iech, na płaczki mu się niezbierze? — Przecież m y otrząsnąwszy się z biedy, zaczęliśmy po tej uczcie tabacznej, stulony tuż ieden p rzy drugim , w z y w a ć M or- feia bożka sn u , pożądańszego tą razą od w sz y ­ stkich b ożków Gastronom ji. — L e cz w krótce znikła ta pociecha. — Kolega m ó j , z nas czte­

rech najmniej w y trz y m a ły na z im n o , siedząc drugim od b r z e g u , zanadto blisko u sz y k o w a ł swoie nogi przy ogniu; że led w o cośmy się po tabacznej przygodzie u ciszyli, i nieiako rozgrza­

ni sami s o b ą , mniej czuiąc n ie w y g o d ę , zaczę­

liśmy swobodnie d rz y m a ć , tak sobie p rzy g rza ł podeszwy: — źe przerażony gorącem przepalo­

n ych prawie iuż na w ylo t b o t ó w , zerw a ł się iak szalony i tak niezgrabnie: źe nas w szystkich w ra z z sobą przew rócił z krzesłem do kału ży tuż za plecami b ę d ą c e j, w której skąpani po za u szy, mniemaliśmy że nas kula armatna rozsa­

dziła ! —

i

nabraw szy błota za k ołn ierze, napi­

(4)

— 180 —

w s z y się tćj nowo spartańskiej polewki, z opłu- kanemi o c z ym a , — ledwięśmy po nieiakiej ch w i­

li przyśli do siebie. — ~ G niewać się i złorzeczyć, b y ł o b y tu daremną stratą czasu; w yp ad ało w ięc bez o d w ł o k i , obsuszyć najprzód swoią garde­

robę i da capo wziąść się do tapicerstwa; i lu­

bo to zatrudnienie zjadło nam więcej godziny:

przecież naprawiliśmy wszystko iak było można, i z nieiakim tryumfem nad nieszczęściem, za­

siedliśmy do nowego drzymania.

l u z zdaw ało s ię , źe tą razą nic nam nie- p rzerw ie spoczynku-; — nogi moiego towarzy?

sza iuż daleko b y ł y od ognia; ia wsparty na ie­

g o ramieniu, tak porządnie zasnąłem, iź zaczą­

łem przez sen kommenderować całym półkiem d r a g o n ji;— kied y skutkiem zapewne przezna­

czenia, które nas ciągle tej nocy. prześladowa­

ł o , ~ tenże sam o g ie ń , co b y ł iuż memu towa­

rzy szo w i podegrzał pięty; wystrzelił węglem b rzozow y m prosto za kołnierz śpiącego także nieźle Podporucznika — i zatliwszy się lepiej w chustce, tak mu dopiekł potężnie: źe biedny chłopiec, zerw ał się i upadł na nas, krzycząc iak opętany!.... Po drugi raz cała kompanjia przeważona zwierzchnim ciężarem , obaliła się w błoto i iedni drugich zrzucaiąc z siebie, le- dwieśmy się wygramolić zdołali, nie wiedząc p r z y c z y n y tćj szatańskiej zamieszki. Podporucznik rozespany, myślał źe miał kulę karabinową za kołnierzem , i wrzeszczał.” Je m is assasine! — mnie cały lasek w kółko obracał się przed o c z y ­ ma ; — drugi Officer krzyczał o ch iru rg a , — tylko wachmistrz najprzytomniejszy, szukał ra­

ny: i znalazł węgiel iuź bez ognia i dziurę

W chustce zamiast w szyi. — Otóż i trzecie nie­

(5)

szczęście! — czw arte maiące tuź nastąpić, ia miałem w kieszeni. B y ł a to flaszeczka z w ó ­ d k ą — i lubo ią pa ranne u ży c ie z a ch o w y w a ­ łem — chcąc atoli po ty c h szatańskich w y p a d ­ k a c h zagoić ostatni p o cisk , co nas ró w n ie pie­

kielnie przeraził; — d o b y w am ie j, z dumą w y ­ b a w c y i pocieszyciela u d rę czo n ych ty lu kię.

skami tow arzy szó w ... i... upuszczam prosto na kam ień ! Flaszeczka b r zę k ! — a my zębami, co­

śmy na nię o strzyli, zgrzytnęliśmy ze złości*

w o ła ią c z łacinnikiem , k tó ry zapew ne niele- pićj miał się-od nas, k ie d y w yn ala zł tę filozofi­

czną u w a g ę .” S ic transit gloria mundi.’ ’

M O L S K I P U Ł K O W N I K

z powinszowaniem Imienin 26 Grudnia 1821.

Za świetnych późnić] nędznych Polski naszej czasów, Iuź sześciu w tem Królestwie pamiętam Prymasów, (*) Ich p rzy iaźń , ich uprzejmość, przez ciąg czasu długi, B y ły owocem moiój w ich domu zasługi.

Znałem każdego przym ioty, T alen ta, stałość i cnoty, Bo z natury ustaw mamy, Z e słońce nie iest bez plam y,

Prym asie iesteś siódmym z poprzedników rzę d u , Zasługa do pierwszego wiodła cię urzędu,

Lecz skromuość, co talentom zw ykle tow arzyszy.

Z b y t długo zdolność Tw oią trzym ała w zaciszy, (*) Osttoumhi — Poniatowski — Krasicki — R a­

czyński — Malczewski — Gonostski — Siódmy*

Solenizant dzisiejszy, Hołowczyc.

(6)

— 182 —

A i Pius S zef W atykan u , Naszemu przychylny Panu, Ż eb y z ziarna Bożego w yplenił kostrzewe D a l ci na tę dostojność apostolskie Breve.

W iern ie służysz Panu Panów , Będąc wzorem dla kapłanów.

N ie folgujesz w iekow i, ciebie widzą wszędy, P ogrzeby i krajowych świąt częste obrzędy.

Pełne trudów posiedzenia, Dla m łodzieży oświecenia, N a cóż poświęcac się na to ? P rzy pracy zdrowie się zmieni, Przeszło życia Tw ego łato.

O szczędzaj porę iesieni.

Pofolguj czasem wiekowi Niech ci do stu lat p łyn ie, Boś potrzebny kościołowi Przyjaciołom i rodzinie.

M ols 1

1

.

W A R SZ A W A .

Cała w e łzach na kanapie nieszczęśliwa Zydom ra „ P o ie c h a ł, r z e c z e , i iuż go nie zo­

baczę! W arn a tak daleko, T u r c y tak okru tni, Odaliski tak p ięk n e; zostanie mi tylko po nim tysiąc pam iątek, tysiąc udręczeń, a ieszcze i to prowadziła niosąc do ust drobny przedmiot którego rozróżnić nie mogłem. Znaiąc dobro­

czynne skutki ulitowania na młodości i żyw ej

w y o b r a ź n i , uiąłem rękę Z y d o m ry. Biedna

Zysio rzekłem czemuż okropnem przeczuciem

(7)

dorzucać tyle g o r y c z y frasunkom ? C z y liż nie masz przysiąg, obietnic, do podźwignienia na­

dziei, czyliź ten talizman k tó ry ci się zdaie tak drogim , portret, może w iązka w ł o s ó w ? . A n i iedno a n i d r u g ie , r z e c z e , nie mogąc się od uśmiechu wstrzymać : nie chciałabym prosić go o to o coby go inne prosiły lu b ieszcze prosić m ogły; trzeba mi b y ło coś oryginalniejszego bardziej ofierze podobnego. Portrety; można ich kazać namalować tysiąc; wiązanki w łosow i można ich kazać sto n a ciąć, nic to niekosztuie;

ale w ą s y te są ty lk o ie d y h e , nie można ich rozdzielić i w łaśnie w ąsy Chciałem otrzymać.

Prosiłem o nie w chwili ostatecznego rozstania;

zaczął od tego źe mi od m ów ił, alem uięła no­

ż y c z k i, obiecałam tylko musnąć.... Z ra zu do­

trzymałem słowa potem ucięłam nieco w ięcćj...

potem mu o d jąw szy gn iew u odwagę. . . . . od- ciąłam... ieszcze w krotce cała połowa dostała mi się w r ę c e : a tak przym uszony b y ł poświęcić mi i drugą... i oto są o b ied w ie, wiodła Zydom ra, w ra ca ią c do lamentów pocieszno smętnych.

"Wiesz teraz gdzie ie umieszczę, oto w tćj bransoletce przew yb orn ego w yn alazk u. Pod po­

stacią starożytnej Pallady zobacz misterną sprę­

ż y n k ę która spojrzeniom niedyskretnych utaia przedmiot iednej mnie w iad om y, przezemnie iednę posiadany. Zydom ra nie zmyślała, b ran­

soletka iej miała potaiemnik kunsztownie spo­

rządzony, w nim złożyła pamiątkę ostatnich w i­

dzenia się z lubym c h w ile k ; w ieczorem miała na ręku bransoletkę i kilku amatorów staroży­

tności, przyszedłszy podum iewać postać surowćj M i n e r w y , nie ieden z p o w o d u w y b o r u ozdo­

b y , zapew ne godła iej cnot szczególnych, w y ­

strzeliło do nićj komplement. ,

(8)

— 184 —.

Inne n ow e cacka w stolicy tego roku się pokazuiące są to k o lc z yk i, szpilki oraz różne ozdoby z muszli m orskich, sprzedaiące się w magazynie E . Hudszona i Sanders p rzy ulicy dłUgićj-

Nietylko B an k i Mennica lecz B elw eder i Ł azien k i zdobią nowe pugilaresy do biletów kassowych polskich. Tablice do ty ch odcisków r y te są przez IPana D ietrych.

W tow arzyskich posiedzeniach nastaią g ry rozmaitego rodzaiu.

W

b rak u materji do pou­

fały c h rozmów , g ry pytane zagadki, szarady, Wielką grąią rolę. W ielkim źrzódłem podsyce­

nia tleiących rozhow orów są tez tak nazwane u francuzów rebuts iakich daiemy niektóre p rzy kład y.

Co iest w W arszaw ie czego niema w Lon­

d y n ie , W i e d n i u , M o s k w ie , Sztokolmie, Stam­

bule itd. Odpowiedź Litera R.

W ie l e potrzeba gontów na cały d a ch ? Odp. Żadnego k ie d y cały.

K to prędzej złamie nogę, czy ten co z w ie ­ ż y spadnie, c z y ten co ze sto łu j Odp. T e n co ze stołu bo prędzej spadnie.

Która świeca pali się d łu ie j ciągniona c z y lana. Odp. Żadna* świeca nie pali się dłuźćj lecz obie krócej.

Co iest najpodobniejszego do p o ło w y słom­

k i ? Odp. D ruga połowa.

Piękna kobieta iakie w ło s y mićc p o w in n a ?

Odp. Swoie własne.

(9)

T rze c h grało a w s z y s c y w yg rali ? Odp.

B o grali muzykanci.

W id ziałem parę w o łó w na p o w ietrzu ? Odp, Parę z oddechu.

*

B y ł o d w ó c h braci F rączko i W y l a z ł o , co F r a c z k o w i W y l a z ł o ? Odp. Brat.

B y ł w iednej izbie M łynarz i M łynarka mie­

li cztery kotki, każda po cztery kocięta wiele b y ł o n ó g? Odp. B yło cztery bo ko tk i i kocię­

ta maią tylko łapki.

Z ap ytu ią cię na prędce kto b y ł ojcem sy ­ nów Zebedeu szow ych: nie ieden odpowie żenie- pamięta lub nie w ie niewpadaiąc na myśl źe sy­

na Z ebedeuszow ego musi b y d ź ojcem Zebe­

deusz.

Ile prozodja w w ym a w ia n iu znaczy, do­

w o d z ą te w y r a z y . Tuśpilis, krakremiia, szary- mak.

/Tak w ym ó w io n e iak teraz napisane zdaią się Zm ud zkie lu b Ł o t y s k i e , temczasem znaczą one po polsku.

T u śpi lis, kra krę miia, szary maki Dnia ci do przeczytania odwrotnego rozmai­

te wyrazy* mniej więcej w y ła m y w a n ia ięzyka p o trz e b u ią c e . ulic ktoś podsuwa ci frazes Ko- by-ła m-a m-oły bok i z wielkiem zadziwie­

niem czjtasz w p raw o iak w lew o. K o b yła ma m ały bok. ,

S ą - c i te w szystkie d o w c ip u w yn alazk i

płonnym rodzaiem ćwiczenia dla upatruiących

wszędzie pożytku osób; lecz subtelniejsze oko

w id zi w nich n ie w in n e , w e s o łe , i rozbudzaią-

(10)

— 186 —

ce umysł źródło z abaw y, nader niekiedy do przeplatania pow ażnych rozhow orów użyteczne.

K R O N I K A W Y P A D K Ó W od 17 dnia 23 . Grudnia włącznie.

Ameryka. Piętnastu deputowanych indyj­

skiego pokolenia W in e b ag ó w przekonywa się po ujrzeniu w n o w ym Iorku statkó-%-parowych, d ru k a rn i, teatru, armat i balonów ze Wineba- g o w i e nie są pierw szym i najmocniejszym na­

rodem w świecie — Bunt wojska w Bogota przeciw Boliw arow i. Spisek na iego życie. Ge­

nerałow ie Padilla i Santander do niego mieli należeć. B o liw a r. się ratuie wyskoczeniem z balkonu pałacu, brat Baliwara i Adjtitant ie­

go Ferguson zabici. Pokój między Rzecząpospolitą P eruw jańską i Boliwijską 6 Lipca podpisany.

A n g lja . W Londynie liczą teraz 542 rze­

mieślników maiących nazwisko Szmidt a w Ber­

linie znajduie się 374 mieszkańców różnego sta­

n u maiących takież nazwisko — Pierw szy z se­

k t y K w akrów Hurton śmiercią ukarany.

Austrja. Pomyślnie uczynione doświadcze­

nie zapalenia min p roch ow ych sposobem che­

micznym bez u ży w an ia do tego kiszek palnych.

Francja. D ochód 13 celniejszych T e a tró w P ary zk irh w ciągu miesiąca Października w y ­ nosił 508,000 franków —- T o w arzystw o urzą­

dzające dyliżanse idące wprost do różn y ch

miast E u ro p y; ma b y d ź dyliżans i do W arsza­

(11)

w y — Pan Rouzier d o w o d ził na posiedzeniu akademji umiejętności źe słońce daleko iest bliż­

sze ziemi aniżeli rozmnieią — Pewien fa b ry ­ k an t paryzki dostawił dla rządu miljon uncji Chinianu (p ie rw ia stk u c h in y ) potrzebnego na leczenie fe b ry w w o js k u francuzkiem.

N iderlandy. W B ru xelli 'to w arzystw o ak- cjine zawiązane w celu udoskonalenia gisser- stwa i d ru karstw a otrzymało przywilej zaopa­

tryw an ia drukarni Niderlandzkich przez lat 25 ; kapitał tego tow arzystwa wynosi 250,000 zł.

reńskich i podzielony iest na 500 akcji. Sam K ró l nabył ich 20 .

N iem cy. Trzęsienie ziemi w Akwisgra*

nie i okolicah nadreńskich.

Polska. P ro iek t podany rządowi przez de- putację do ocenienia płodów sztuk pięknych a b y pew na summa w yzn aczoną została na za­

k u p y w a n ie celniejszych obrazów k ra io w y c h ar­

tystów i formowanie z nich z czasem narodo w ej galerji — Ustanowienie G azety Rządowe”;

od dnia Igo Stycz. R o k u 1829 — Bank Polski upo­

w ażn ion y do zaspokoienia czterech rodzaiów d łu g ó w z różnych epok — Cukiernia Fana le n n y oświecona gazem. D rugi to dopiero za­

k ła d w stolicy tak zaopatrzony.

W łochy. Zawaliła się w Neapolu kopuła kościoła T o rre del Greco' przez co 50 ludzi utraciło życie. — O by watel W e n e c k i Napoleon Cezar Z an etti otrzymał od rządu 10 letni przy­

wilej za wynalezioną machinę za pomocą której

(12)

okręty i barki bez u ży cia pary, wioseł lu b ża­

gli bardzo prędko płynąć mogą.

— 188 —

N O W E D Z I E Ł A .

P ierw szy tom dzieła Anatoroja T eorety­

czna prze/- Doktora M e d y c y n y Rutkowskiego—

Kolenda Warszawska na rok 1892 zł. 1 gr. 5 . ■ N o w e Abecadło historyczne, nakładem A . Brze­

ziny zł. 4 . — Upominek dla Polek na rok 1829 zł. 1 . gr. 15 . Podarunek dla dzieci zł. 12 . — M a ł y Henryś powieść edycja druga.

K u r s poezji przez Iózefa Korzeniowskiego Nauczyciela w Liceum Wołyńskiem zł. 6. gr.

20 . — Dzieie Bibliotek całego świata przez Io- achima Lelewela.

N óty. Nowa Arja włoska poezja Metasta- zego muzyka P^ni W erles zł. 1 . — Kotylion ofiarowany R adcy Stanu Prezesow i Banku Polskiego przez Iakóba Serayallo zł. 1 .

Sposób ogrzewania izb bez drzewa, ognia i kosztu — A p tekarz Szaret w Lugdunie udoskonalił iuż dawniejszy pewnego zakonnika sposób utrzymania w-izbie ciepła przez dwie godziny bez ognia. Do flaszy cyn owej ze śru­

bowaną p o k r y w k ą w ło ż y ć nieco niegaszonego wapna zw ilżyć ie wodą i zaśrubować. W e d w ie minuty flasza ręce piecze. Ściany flaszy maią b y d ź grube bo b y się cyna mogła rozto-

I

(13)

pić. Sposób ten u ży te c z n y do p o w o z ó w , stra«

ganów gabinetów itd. spotrzebowane wapno może b y d ź u ly te m lako zlasowane, ogrzanie w ię c nic nie kosztuie. —

Pismo Perjodyczne M otyl w ychodzić bę­

dzie i nadal z takimiź iak dotychczas w aru n ­ kami. Uprasza się tak w stolicy i a k o i p o W o - ie w ó d z tw a c h o wczesne zapisanie na rok nastę­

p n y , albowiem N um er pierwszy ma wyjśdź 2 go Stycznia. Berliński welin do wszystkich exem- plarzy u ż y ty m zostanie. -

Z b io r y kompletne Pism Perjodycznych.

X iążki bądź stare bądź nowe przyjmowane bę­

dą w zamian exemplarzy lednego lub kilku k w a rtałó w M o t y la , z w o ln ym wszakże w y b o ­ rem re d a k c ji oraz podług cen wzaiemnych k u ­ pna lub prenumeraty. W z y w a się wszystkich do uskutecznienia podobnej zamiany w celu w zaiem nego przykładania s i ę d ó dobra pospo­

litego. Przesłanie xiąźek albo ich nazwiska i opisu dostatecznym, owszem najdogodniejszym będzie do zamiennćj u m o w y w a r u n k ie m , bez osobistych zadawań i targów których redakcja, zapew ne iako i k a ż d y , o ile możności unika.

X ią ź k i przyięte, natychmiast zostaną wymię-

(14)

190 —

nione z •wydaniem wrazie większej ich t a x y bi­

letu na dalszą prenumeratę a nawet ieśli reda­

kcji będzie dogodniej pieniężnych dodatków.

G d y b y kio z Prowincji chcirł podobne zamia­

ny uskuteczniać) zechce się albo Imo z opisem xiaźek zgłosić pocztą fr a n c o , albo przez Xię- garnie W arszaw sk ie, albo przez osoby z któ- remi ma stosunki. Redakcja Motyla iest przy ulicy Leszno Nro 660 » Przesłane a nieprzyię- te xiażki lub pisma niezwłocznie źe nietykalnie zwrócone zostaną. Z imieniaiący dla uniknienia pow odu do narzekania o nieuczynność w razie odinowy bezimiennie najwłaściwiej się zgłoszą.

Now^e Kantory Motyla otworzone zostały u A . Dal Trozza j W emnera.

Do dzisiejszego’ Numeru dołączą się okład­

ka kwartałowa i Kolenda dla w czesn y ch Pre­

numeratorów gra znaioma w e Francji pod na­

zwiskiem l ’Em igre. '

Z A G A D K **A .

G ryzę tych co mię gryzą innym pokój daię, A choć przed nikim moiej mściwości, nie taię, Przecież mię £ryzą, przecież muszę iśdź na zęby Lubo niemam ięzyka obrony ni gęby.

Objaśnienie ryciny Nro 42. Suknia tiulowa obramowana liśćm i ze wstążek gazowych. Suknia spodnia o szyta Fornirowa­

niem z tiulu i atłasu Upięcie z pereł.

Explicaiion de la gravnre ft/ro 4i. Robe de tulle garnie de fe u illes en rubans de gaze. Robe de dessous garnie d Ornament

en tulle et satin. Parure en p erle•

Cytaty

Powiązane dokumenty

wa się między trzecim a ósmym dniem cci epoki obiadowij rachowanym Przec.iągłosć tej wizyty stosuie się gd zie niegdzie do dobroci obiadu który się tym

Drugie celem pracy człeka, podwakroć-maleńkie dziecię, Z w yk ło powtarzać me trzecie W szystkiem cnotliwy się brzydzi Iednak wielu się nie wstydzi.. B y ltb y

nowaniem całuie szanowne to pismo przed one- go przeczytaniem i do serca przyciska.. rączce nie przestawała p ow tarzać iź za mordo.. Obrała sobie za mieszkanie

M iłość dziecięcia mamiła tę duszę czystą i ufaiącą względem podobień- stwa tego nowego zjednoczenia... M ogę przyznać się Mamie iż mi Bronisław iest

Helena zaięła H rabiego najżyw szą miłością... Helena

Oto ch w ila rzekła córce Pani M orska zadania ostatniego ciosu i zdziałania na zaw sze odm iany ta k niezbędnej tw oiem u

strzeni panow ania, ieden z to w arzystw a, broni reszcie, przystępu do sw ego niegrodzonego

•Z błogosław ieństwem ojcow skieru śpiesz m iędzy ziom ków szeregi.. ojczyźnie zjednać nieśmiertelną