Dodatek tygodniowy „Głosu Wąbrzeskiego" poświęcony sprawom
•--- ='"... oświatowym, kulturalnym i literackim ....
MMIIMUMBaKWWFfflWWMHWBR aMHHE
Nr. 30 Wąbrzeźno, dnia 3 sierpnia 1935 r. Rok 16
8 niedziela po Zesłaniu Ducha Świętego
LEKCJA
z listu św. Pawła do Rzym, rozdz. 8, w. 12—17.
Bracia! Powinni jesteśmy nic ciału, abyśmy podług’
ciała żyli. Albowiem jeśli podług ciała, żyć bę
dziecie, pomrzecie: ale jeśli Duchem sprawy ciała umartwicie, żyć będziecie. Bo którzykolwiek Duchem Bożym rządzeni są, ci są synami Bożymi. Boście nie wzięli ducha nicwolstwa znowu ku bojaźni, aleście wzię
li ducha przywłaszczenia za syny, przez którego woła
my, Abba (Ojcze). Albowiem ten Duch świadectwo daje duchowi naszemu, iżeśmy są synami Bożymi. A jeślić synami, tedyć i dziedzicami: dziedzicami Bożymi, społu dziedzicami Chrystusowymi.
EWANObUA
św. Łukasza rozdz. 16, wiersz 1—9.
Wonczas powiedział Jezus uczniom Swoim tę powieść: Był niektóry człowiek bogaty, któ
ry miał włodarza, a ten był doniesion do niego, jakoby rozproszył dobra jego. A wezwał go, i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? Oddaj liczbę włódarstwa twojego, albowiem już włodarzyć nie będziesz mógł. I mówił włodarz sam w so
bie: Cóż uczynię, gdyż Pan mój odejmuje ode mnie włódarstwo? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co czynię: że gdy będę zło- źon z włódarstwa. przyjmą mnie do domów swoich. Wezwawszy tedy każdego z dłużników pana swego, mówił pierwszemu: Wieleś winien panu memu? A on odpowiedział: Sto bareł oli
wy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a siądź na
tychmiast, napisz pięćdziesiąt. Potem drugiemu rzekł: A ty wieleś winien? A on rzekł: Sto be
czek pszenicy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a napisz ośmdziesiąt. I pochwalił Pan włoda
rza niesprawiedliwości, iż roztropnie uczynił.
Bo synowie tego świata roztropniejsi są w ro
HM
dzaju swoim nad syny światłości. A ja wam po
wiadam: Czyńcie sobie przyjacioły z mamony niesprawiedliwości, aby gdy ustaniecie, przy
jęli was do wiecznych przybytków.
NALKA
Kim jest bogaty człowiek i jego włodarz?
Bogatym człowiekiem jest Pan Bóg, a włodarzem człowiek, któremu Bóg powierzył ipod zarząd rozmaite dobra ciała i duszy, natury i łaski, jako to: pięć zmy
słów, zdrowie, siły ciała, zręczność, moc i władzę nad drugimi, pamięć, rozum, wolną wolę, wiarę i dobre natchnienie ii oświecenie, czas i sposobność do dobrego, doczesne dobra itd. Tych rozmaitych dóbr nie daje nam Pan Bóg na własność, tylko na to, ażebyśmy niemi za
rząd,zali i obracali je na chwałę Jego i bliźnich naszych zbawienie, i dlatego zażąda On od nas jak najściślejsze
go rachunku, jeżeli dóbr tych źle użyjemy, jeżeli do
puszczać się będziemy grzechów, pędzić przyjemne ży
cie. gorszyć i uciskać drugich.
— 2 —
DożynkiLKJIHGFEDCBA
po wsiach polskich
G dybyśm y chcieli uzgodnić przybliżony ter
m in odpraw iania „dożynek", to za podstaw ę przyjąć m ożem y św ięto M atki Boskiej Zielnej, przypadające na dzień 15. 8. Term in ten nie jest jednak ściśle przestrzegany, a na M azowszu i Pom orzu odbyw ają się „dożynki" po uprzątnię
ciu z pól w szystkich plonów .
D ożynki w Jaw nej P.>l-c;
W w igilję w łaściw ego św ięta znoszą parob
cy do dom u przodow nicy najpiękniejsze snopki ' zboża, z którego dziew częta w iją w ieńce w śród w esołej zabaw y. N astępnego dnia grom adzi się m łodzież przed dom em przodow nicy. Tu form uje
się orszak dożynkow y: kapcia, przedow nica, za dożynki grom adzkie, urządzane w obrębie jed
nią dziew częta t.zw. w ieńcow e, następnie źniw iar-! nej w si, są dożynki sąsiedzkie, urządzane przez ki i żniw iarze z sierpam i i kosam i, a w końcu j kilka w si, są dożynki pow iatow e, ale najw iększe w szyscy ze w si, starzy i m łodzi. Pochód rusza w i najpiękniejsze są dożynki ogólno-państw owe kierunku kościoła. M uzyka rżnie w esoło, z se- j urządzane przez cały naród Prezydentow i Rze- tek piersi brzm i nastrojow a pieśń dożynkow a, czypospiolitej.
Dożynki — Słowiańskiem świetem rolnkzem
Jednym z najw ażniejszych obrzędów doro
cznych ludu polskiego, istniejących od czasów prasłow iańskich aż po nasze dni — to uroczysto
ści zw iązane ze sprzętem płodów z pól. N ie gdyś uroczystości żniw iarskie były zjawiskiem spotykanem praw ie u w szystkich ludów euro
pejskich, nietylko u słow ian. Już jednak w po
czątkach zeszłego stulecia uroczystości żniw iar
skie i dożynkow e pod w pływ em szybko postę
pującego uprzem ysłow ienia krajów zachodniej Europy zaczynają zanikać i ginąć, jak zresztą i ludow y strój, pieśń, obrzędy i uroczystości, w ierzenia i tryb życia.
Po sum ie odbyw a się św ięcenie w ieńców , które następnie obnoszone są w uroczystej pro
cesji. Zgodnie z tradycją, najm niejszy ale zato najpiękniejszy w ianuszek byw a składany na oł
tarzu M atki Boskiej.
W łaściw a dożynki odbyw ają się przed zabu
dow aniem gospodarza, albo też, w ogrodzie, albo na leśnej polance. O rszak dożynkow y podcho
dzi do gospodarza, którem u składają w ieńce w śród okolicznościow ych w ierszowanych prze
m ów ień i przyśpiew ek. G ospodarz oblew a przo- . dow nicę w odą, w edług zw yczaju, na urodę. W
końcu zaprasza w szystkich do przygotow anego poczęstunku, a następnie ochociza zabawa ta
neczna kończy tę piękną i barw ną uroczystość.
Ze w zględu na m iejsce i zakres działania, m ogą przybrać dożynki róźnolity charakter. Są
Ziem ie, zam ieszkałe przez ludy słow iańskie, uległy postępow i cyw ilizacji fabrycznej o w iele później, niż kraje zachodniej Europy i tern w ła
śnie tłum aczy się fakt, iż uroczystości rolnicze, to zn. , dożynki" zachow ały się aż do obecnych czasów .
Stary ten obrzęd-ludow y w M ałopolsce zwie się „dożynkam i", pewne tam tejsze pow iaty znają nazw ę „obżynek", natom iast M ałopolska połud.- zaćhodnia i Sieradzkie izwą tę uroczystość ,,w y- żynkiem ". W yżynek w łaściw ie oznaczał za daw nych czasów pracę żniw iarską na pańskiem po
lu, a później dopiero nazwa przyjęła się na o- kreślenie żniw iarskiego obrzędu. -Na M azowszu i na G órnym Śląsku uroczystość pożniwną okre
śla się nazw ą „okrężne", a w W ielkopolsce i na K ujawach jako ,/w ieńcow e", gdzieindziej znow u
'„w ieniec", a w środkowej M ałopołsce „w ieńco- w iny".
Jak w iadom o, głów nym m om entem uroczy
stości dożynkow ej jest oddaw anie zbożow ego w ieńca w łaścicielowi pola. Tow arzyszy tej uro
czystości długi szereg różnych cerem onij, różnie obchodzonych w poszczególnych ziem iach nasze
go kraju. Śpiew y, tańce i uczta grają tu natural
nie główną rolę.
W dzisiejszych czasach dożynki w daw nej w spaniałej i barw nej form ie obrzędowej a pra
w ie izupełnie zanikły.
Są w sie ubogie, złożone z drobnych rolników, gdzie tego obrzędu zupełnie już nie odpraw iają.
SIERPIEŃ.
U starożytnych Rzym ian sierpień był szóstym z kolei m iesiącem i dlatego zw ał się po łacinie Sextilis, dopóki cesarz A ugust dla upam iętnie
nia w ielu pom yślnych dla niego i dla państw a w ypadków , nie nazw ał go sw ojem w łasnem im ie
niem A ugustus, która to nazw a przeszła później do w ielu języków europejskich. G recy starożyt
ni obchodzili w' tym m iesiącu tradycyjne igrzyska ustanow ione przez H erkulesa, a w Rzym ie nie
w olnicy św ięcili uroczystość na pam iątkę, że Serwj'Usz Tuljusiz był synem niewolnicy.
U nas m iesiąc ten nazyw a się sierpień, daw niej nazywał się „stajan" i jest w obecnym ka
lendarzu ósm ym m iesiącem w roku. Polską sw ą nazw ę zaw dzięczać sierpow i, narzędziu rolnicze
m u, które w tym m iesiącu żniw tak w ażną od
gryw a roilę.
Słońce stoi m niej w ięcej do 20 sierpnia pod znakiem Lw a, później pod znakiem Panny. Jest to czas u nas najupałiniietjszy zwany kanikułą, czyli psiem i dniam i, co pochodzi stąd, że w tym czasie Syrjusz czyli psia gw iazda razem ze słoń
cem w schodzi.
W kalendarzu kościelnym na sierpień dom i
nujące m iejsce zajm uje św ięto W niebow zięcia N. M arji Panny, czyli św ięto M atki Boskiej Ziel
nej, nazw ane tak dlatego, że tego dnia lud w iej
ski na obszarze całej Polski niesie w onne zioła, zboża i kw iaty do kościołów na pośw ięcenie.
Przysłow ia ludow e w tym m iesiącu m ów ią m . i. o żniw ach: ,,z sierpem w ręku w itać Sier- pień, w iele uciech, w iele cierpień". D zień św . B artłom ieja (24. V III.) jest zw ykle porą rozpo
częcia Siew ów ozim ych. K oniec zaś tego m iesią
ca pokazuje pierw sze lekkie objawy zbliżającej się jesieni.
flsnHMaBsnHKnnnraHKBMHHnflMi
MIESIĄC SIERPIEŃ W OBYCZAJU LUDOWYM.
Zbiór zw yczajów ludowych w sierpniu jest -dość obfity. Roizpoczyna się ten m iesiąc dniem św . Piotra, w O kow ach, który lud zow ie „Poli- kopą", poniew aż w tym czasie zdarzają się za
zw yczaj burze, pioruny zaś często uderzają w kopy zżętego zboża i palą je.
W -dzień św . D om inika (4 sierpnia) zaczyna się w edług tradycji zw ózka zboża do stodół i brogów, zaś dzień św . W aw rzyńca (10 sierpnia)
— 3 —QPONMLKJIHGFEDCBA
ro zp o czy n a czas zb ieran ia o rzech ó w lask o w y ch i p o d b ieran ia m io d u p szczo ło m . D aw n iej istn iał ew yczaj, że p asieczn icy zan o sili p ierw sze p lastry m io d u d o p o św ięcania.
U ro czy sto ść W n ieb o w zięcia N . P . M arji dn.
1 5 -teg o lu d zo w ie św iętem M atk i B o sk iej Z ieln ej a to o d starego zw y czaju św ięcen ia w ty m d n iu zió ł, słu żący ch p o tem jak o lek arstw o lu b o ch ro n a p rzed p io ru n am i. D n . 16 sierp n ia o b ch o d zim y św . R o ch a, o p iek un a o d zarazy , k tó ry czczo n y b y ł i jest w P o lsce. W n iek tó rych o k o licach za
ch o w ał się zw y czaj, że w d n iu ty m lu d prow rad zi p rzed k o śció ł b y d ło , k tó re k ap łan b ło g o sław i.
D zień św . B artło m ieja (24 8.) jest p o rą ro z
p o częcia siew có w o zim y ch . W d n iu 29 sierp n ia w p am iątk ę ścięcia św . Ja n a C h rzciciela u trz y m y w ał się p rzesąd , że w w ig ilję teg o d n ia, k o p iąc ziem ię, zn aleźć m o żn a sk arb y . D o p rz esą
dów teg o d n ia n ależy też zw y czaj z a ty k a n ia ty lu ró ze k zielo n y ch w ziem ię, ilu jest d o m o w n i
k ó w . czy ja zaś z ty ch g ałązek p ierw sza u sch n ie ten m a p ierw szy u m rzeć
N ajw ażn iejszy m jedn ak ze zw y czajó w lu d o w y ch w sierp n iu jest o b ch ó d „dożynek**,
S ierp ień jest o statn ią p o rą d la ro ln ik a. M ó w i o tem p rzy sło w ie: „C zeg o sierp ień n ie u w a
rzy , w rzesień tego n ie u p iecze* ', b o zaczy n ają się ju ż ch ło dy , sk o ro : ,,N a św . B artło m iej już rę ce n a płom ień**. M ó w ią w reszcie: ,.W sierp n iu m g ły n a g ó rach — m ro źne G o d y , k ied y m g ły w d o lin ach — d la p o g o d y .
W UROCZYSTOŚĆ N. MARJI PANNY ANIELSKIEJ.
B y ł p o d A ssy żem w e W ło szech n iew ielk i k o śció łek p o d w ezw an iem M atk i B o żej, k tó ry B ened y kty n i p o d aro w ali św . F ran ciszk o w i. K o ś- cio łek b y ł o g ro m n ie o p u szczo n y i zru jn o w an y , tak. że św . F ran ciszek z A ssy żu w iele p o ło ży ł starań , zan im zd o łał go p rzy p o m o cy o fiar o d n o w ić i p rzy w ró cić d o p ierw o tn eg o stan u .
K ied y już k o śció łek b y ł o d n io w io n y , p o św ię
cił g o w ielk i cu d o tw ó rca z A ssy żu N . M arji P an n ie A n ielsk iej i u m iło w ał go p o n ad w szy stk ie in n e św iąty n ie. W ty m cich y m k o śció łk u , leż ą
cy m z d a la o d m iasta, d o zn ał św . F ran ciszek s.zczegóiln y ch łask o d Z b aw iciela i N . M arji P a n n y .
W p ierw szy ch d n iach p aźd ziern ik a r. 1221 o b jaw ił się św . F ran ciszk o w i w ty m k o ściele C h ry stu s P an :z N . M arją P ann ą, o to czo n y licz
n y m o rszak iem an io łó w . W ted y to św . F ran c i
szek zw ró cił się d o M atk i Z b aw iciela iz g o rącą p ro śb ą, ab y Jej B o sk i S y n u d zielił całk o w iteg o o d p u stu w szy stk im ty m , k tó rz y w y sp o w iad ają się szczerze i zw ied zą k o śció łek N . M arji P an n y A n ielsk iej.
K ied y Z b aw iciel u k azał się św . F ran ciszk o w i i p o ra z d ru g i, a b y ło to d n ia 2 sierp n ia, p o stan o - | w io n o w ty m d n iu o b cho d zić to św ięto N . M arji [ P an n y A n ielsk iej, w k tó rem w iern i d o stęp u ją n ajw ięk szeg o o d p u stu g rzech ó w , jak i w o g ó le w K o ściele k ato lick im istn ieje. W ro k u 1223 ó w - czesn y p ap ież zatw ierd ził ten o d p u st n a w « zy - sk ie czasy i ro i?p o rząd ził, ab y to św ięto o b ch o d zo n o d n ia 2 sierp nia. O g ło szen ie teg o o d p u stu n asitąpiło w k o śció łk u N . M arji P an n y A n ielsk iej
G en erał O O . K apu cy nów . O . W ig ilju sz a Y astag n a, w W arszaw ie
na p rzyjęciu u JE . K s. A rcy b isk u p a G alla.
p o d A ssy żem , p o p rzed zo n e żarliw em i w y m ó w - cy m k o śció ł, jest św ięty żłó b ek , w k tó ry m n ic n em k azan iem św . F ran ciszk a. g d y ś w B etleem zło żo n o n a sian ie B o że D zie'
W p ó źniejszy ch w iek ach ro zszerzo n o ten o d - ciątk o . Ż łó b ek zro b io n y jest z p ro steg o d rzew a, p u st p o za g ran ice k o śció łk a N . M . P . A n ielsk iej
n a w iele in n y ch k o ścio łó w i k ap lic św iata k a to lick iego . O d p u st ten i d ziś jeszcze o b o w iązuje.
K to go d o stąp ić p rag n ie, w in ien się w y sp o w iad ać p rzy jąć K o m u n ję św . i zw ied zić k o ścio ły o b d a
rzon e ty m p rzy w ilejem . P rzy zw ied zan iu zaś ty ch k o ścio łó w n iezb ęd n a jest m o d litw a d o N . M arji P an n y A n ielsk iej.
ŚWIĄTYNIA O 16 WIEKACH TRA
DYCJI.
Z OKAZJI UROCZYSTOŚCI N. MARJI PANNY ŚNIEŻNEJ.
W ed łu g p o d ań k o ścieln y ch m ięd zy ro k iem 352 a 363 ży ło w R zy m ie b o g o b o jn e m ałżeń stw o , k tó re w sw y m w ielk im kulicie do N . M arji P an ny , p o stan o w iło M atk ę B o żą u czy n ić sp a d k o b ie rc zy n ią sw eg o O igrom nago m ajątk u . B o g aro d zica o- b jaw iła się św iąto b liw y m m ałżo n k o m w e śn ie i w y raziła ży czen ie, ab y n a Jej cześć w y b u d o w ać k o śció ł. M iejsce, n a k tó rem m a stan ąć o w a św ią
ty n ia b ęd zie p o k ry te śn ieg iem .
B y ło to w n o cy z 4 n a 5 sierp n ia, a w ięc w p e łn i ig o rąceg o lata. Z d u m ien i m ałżo n k o w ie p o b ieg li ra n o n a w sk azan e w zg ó rze i rzeczy w iście u jrzeli część jego p o w ierzćh n i p o k ry tą śn ieg iem . N a to w zg ó rze rzy m sk ie n azw isk iem E sk w ilin p rzy b y ł w te j sam ej g o d zin ie i ó w czesn y p ap ież L ib erju sz, k tó ry m iał ró w n ież ta k i sam sen . W szy scy u jrzeli w tem cu d i rzeczy w iście w k il- k an aście la t p o tem sta n ęła n a tem m iejscu w sp a-
■niała b a zy lik a p o d w ezw an iem N . M arji P an n y
■ Ś nieżn ej.
T d zisiaj jeszcze w y ró żn ia się ta b azy lik a w R zy - Im ie, ch o ciaż ju ż n iejed n o k ro tn ie p rzeb u d o w an a sw o ją w sp an iało ścią 1 b o g actw em relig ijn y ch p a m iątek . N ajcen n iejszy m jed n ak k lejn o tem , zd o b ią
u jęty w m istern ie w y rzeźb io n ą sre b rn ą sk rzy n ę- czkę, o fiaro w an ą p rzez jed n eg o z k ró lów h isz
p ań sk i ćh.
D w ie są w iek o w e b azy lik i w R zy m ie, a m ia
n o w icie p ram acierz k o ścio łó w k ato lick ich , b a
zy lik a św . Ja n a n a L ateran ie i b azy lik a św ięteg o P io tra. A le ju ż n a trzeciem m iejscu sło i o p isan a w y żej b azy lik a N . M arji P an n y Ś n ieżn ej, m ająca 16 w iekó w trad ycji i o p ro m ien io na p ięk n ą leg en d ą, jak to M atk a B oża w lecie z e słała śn ieg , ab y w sk azać m iejsce, g d zie m iała stan ąć św iąty n ia k u Je j czci i ch w ale w iek u istej.
OKO LUDZKIE STALE W RUCHU.
U czony ro sy jsk i, S erg ju sz Ju rjew icz, p rzep ro w ad zając b ad an ia n ad o k iem ludz- kiiem , doszedł do p rzek o n an ia, że o k o lu d z
k ie n igd y n ie zn ajd u je się w stan ie sp o czy n ku. ale p o ru sza się n a w szy stkie stro n y z p ew n y m , w łaściw y m sobie ry tm em . T ętno to. p rzy p o m in ające tętn o serca, w y n o sić m a nie m n iej jak 1(H) ru ch ó w na m in u tę.
O ko lu d zk ie n ig d y n ie zn ajd u je się w stan ie b ezru ch u d łu żej, niż p rzez jed n ą alb ) co n ajw y żej d w ie sek u n d y . N aw et p rzy n a j
b ard ziej id ealn y ch w aru n k ach oko zn ajd u je się w sp o czy n k u n ajw y żej 1— 2 sek u n d y , po czerń ro zp o czy n a sw ój stały m im o w o ln y ru ch , k rążąc w e w szy stk ich k ieru n k ach .
Z daniem uczonego, ten m im o w o ln y , u sta
w iczn y ru ch n aszy ch oczu jest o b jaw em a ta
w isty czn y m . o d d zied ziczo n y m p rzez w sp ó ł
czesn eg o czło w iek a po sw y ch p rzo d k ach , k tó rzy żyli w w aru n k ach, w y m ag ający ch u staw iczn ej czu jn o ści. N ie jest jed n ak w y k lu czo n e. że w raz ze zm ian ą w aru n k ó w ru ch ten o słab ia się. a czasem n aw et zu p ełn ie g in ie.
010 4 9
Wieści harierfikie
JA K TO BY ŁO W SPA LĘ...
W głębinach lasów spalskich zatętniło ży
cie... L udzie lasu — harcerki i harcerze na tych sam ych m iejscach, gdzie niedaw no m iały sw e legow iska m ieszkanki lasów i m ieszkańcy sw ego legow iska, rozbili płachty nam iotów , krzykiem , hałasem i łoskotem napełniając od
w ieczne bory.
S tare drzew a im ponujące ogrom em szu- m iały cicho, tajem niczo... dw ie zdziw ione i ra
dosne pośród m łodych harcerzy poznaw ały sy
nów pow stańców , którzy w ich ciem nych dze- luściach, w czasie niew oli szukali schronienia przed knutem najeźdźcy i ręką krzyw dząc nie
spraw iedliw ego praw 'a...
Z atętniło życie...
N ajpierw stanęły nam ioty, potem urządze
nia w nich, kapliczki, stoły kuchnie. S koro ukończyliśm y pracę w e w łasnym obozie pew ne
go pięknego poranku do doskonałym śniadaniu ruszyliśm y na zw iedzanie godnych w idzenia przedm iotów . N aturalnie ze sirkicow nikiem i ołów kiem w ręku. P rzedm ioty godne uw agi zostaw ały przerysow ane, aby przypadkiem nie zapom nieć.
Z m ęczeni w racam y na obiad. K ucharze z trudem nadzw yczajnym , co w idać po ich zaczer
w ienionych od biegania i pracy tw arzach, sta
rają się przygotow ać jak najsm aczniej posiłek.
Z w ykle udaw ało się im to Iz pow odzeniem . — Jednak byw ały też w ypadki i odw rotne. N ad
zw yczaj silny ogień spraw iał, że jedno z dań obozow ych przypalało się haniebnie!...
N asi kucharze w tedy w padali na w yśm ie
nite, jak na obóz pom ysły. O tóż obiad celow o opóźniali, by tern bardziej zaostrzyć apetyt chłopców . Z nali przysłow ie „G łód najlepszym kucharzem “. G łodni niepom iernie chłopcy ze sm akiem zajadali przypalone danie, które n a
turalnie poszło na pierw otny ogień i spieszyli czem prędzej po ,,repetę“. Z darzało to się jed
nak m ało. Zw yikle kucharze w yw iązyw ali się ze sw ych obow iązków doskonale.
Po sutym obiedzie, po m yciu m enażek, przed nam iotam i K om endy H ufca i D rużyny — tłok jak w kościele.
W szyscy proszą o przepustki. Jed en do dziielnicy ihandlow eij drugi do „cioci , którą m a podobno w śród harcerek, trzeci pragnie „czeu- źow ać“ (zam ieniać) O znaki polskie na zagrani
czne i t. d.
K om enda jednak jakoś radzi z tem . W ie
czorem kolacja, m odlitw a, potem w ym arsz do K om endy C horągw i, P odobozu, lub całego obo
zu na ognisko. B iegi harcerskie, harce ze spec
jalności zastępów , w ycieczki w okolicę i zajęcia w obozie to było tem na ozem upływ ał nam szybko czas nad brzegam i Pilicy. W ciągłej pracy w ciągłym trudzie życia obozow ego szyb ko skończył się czas trw ania Z lotu. Z asm uceni w róciliśm y do dom u, pełni jednak już praw dzi
w ego harcerskiego dośw iadczenia i zadow ole
nia w ew nętrznego. P rzydała nam się S pała!
EPO PEA ZLO TO W EG O ,.ŻU BRA“
N oc czarnym całunem okryła bory spalskie, zam arło życie to żyw o w dzień tętniące. — Z m ęczeni całodzienna pracą harcerze spali snem spraw iedliw ych... C zuw ała jedynie w ar
ta. T ak było w szędzie.
W hufcu w ąbrzeskim było jednak nieco inaczej. P rzy ognisku składali przyrzeczenie najm łodsi, obok nich zgrom adzeni byli najstar
si, ci co składali w dzień stopień ćw ika, oraz m ający składać stopień H arcerza O rlego. Po uroczystych słow ach przysięgi, po gratulacjach starszych druhów , co złożyli przyrzeczenie udali się na spoczynek. L iczba zebranych przy ognisku zm niejszyła się. Z apanow ała chw ilow a cisza...
„C hytry L is" który godzinam i śpiew ał prze
piękne piosenki pobladł ze strachu czy em ocji.
L isią chytrością przeczuw ał c yhające niebez
pieczeństw o. S zybko w ięc zm ienił dotychcza
sow e m iejsce pobytu i przeniósł się na inne, ba brakło m u dobrego suflera. S postrzegaw czy K om endant zauw ażył podejrzane m anew ry
„L iska" i z nam aszczeniem w ym ów ił jego p ięk
ne nazw isko. „Lis” zadrżał, pobladł trochę, ale z zim ną krw ią pow stał z zajm ow anego przy ognisku m iejsca i zbliżył się do K om endanta.
P adały pytania „C hytry L is“ z lisią przebieg
łością odpow iadał na nie pocąc się przy tem nadzw yczajnie. „S tary Ż ubr w idząc sw ego zapalczyw ego przeciw nika w takich tarapatach, aż pom rukiw ał z uciechy i zadow olenia. W re
szcie skończyło się pytanie składających sto
pień ćw ika. S poceni odeszli do sw ych nam io
tów . O deszli w szyscy prócz zdających stopień H arcerza O rlego i „C hytrego L isa , który przy
tulony do pnia drzew nego C zekał okazji, aż
„w sypie1' się „Stary Ż ubr .
iN a okazję długo nie czekał. K om endant szybko zadał m u pytanie i czekał rów nie szyb
kiej odpow iedzi..
„Stary Ż ubr1' nie w iadom o z jakiej przyczy
ny zapom niał co m iał odpow iedzieć 1 z trudem tarł dłonią rozpalone czoło. C iem ny cień iza drzew am i poruszył się i rozległ się cichy trium fujący chichot, szyderczy. O bdarzony doskona
łym słuchem „Ż ubr" poznał sw ego w roga i nie m yślał już w calle o odpow iedzi, ale o sw ym przeciw niku... M yślał z w ysiłkiem ... Z oddaw - na niogolonej brody strum ieniem począł spły
w ać perlisty pot...
K om endant nie otrzym aw szy żądanej od
pow iedzi k azał m u „w ypocząć i począł pytać innych zkolei Z a drzew em dał się słysizeć po
now nie szm er i charakterystyczny chichot. — ,,Ż ubr“ poruszył się niespokojnie.
„Lis" uciszony niepow odzeniem „S tarego Ż ubra" postanow ił w ypłatać m u jeszcze porząd
nego figla. B ezszelestnie oddalił się z zajm o
w anego dotychczas stanow iska. N iezadługo potem tzaczęły się odzyw ać przytłum ione kroki w obozie. „L isek" działał. W krótce potem w szystko ucichło...
P róba skończyła się „Stary Ż ubr" gniew ny w racał do sw ej rezydencji, m yśląc nad sposo
bem ukarania sw ego prześladow cy. O dchylając płachtę nam iotu nagle zahaczył się o coś. T ym czasem z za chm ur w ypłynął księży c i srebrzy- stem , m lecznem św iatłem w ybielił drzew a i za- ra»zem ośw ietlił ciekaw ą scenę. O to z w nętrza żubrow ego nam iotu w ychylała się długa żerdź w ędki z przym ocow anym dużym hakiem z dru
tu . Z ahaczony w ędką „Stary Ż ubr" sapiąc od
czepiał haczyk. P otem z gniew em połam aw szy w ędkę rozrzucił jej części na w szystkie stro
ny św iata. „Ż ubr" w iedział czyja to spraw ka.
W iedział doskonale. N agle w stronie nam iotu
„C hytrego L isa" coś poruszyło się. „Ż ubr" nad
staw iw szy uszu skoczył nagle z gniew em w stronę nam iotu w roga. Z daw ało m u się, że w i
dział znikającą w e w nętrzu nam iotu głow ę sw e
go prześladow cy, lecz gdy zbliżył się nadsłu
chując, czy nie usłyszy podejrzanych szm erów ^, rozległ się tylko rów ny oddech śpiącego „Li
ska". Z gniew em zaw rócił spow rotem . S koro ucichły jego kroki „C hytry L is" otw arł zam knię
te pow ieki i zaczął się zanosić od tłum ionego śm iechu.
„Stary Ż ubr" ułożył się na spoczynek. — Jednak m im o późnej pory nie m ógł zasnąć.
•Przed oczym a staw ał m u ciągle m iniony obraz dnia w czorajszego. D rżał z gniew u, gdy m u się to przypom niało. W idział to w w yobraźni, tak jasno, tak w yraźnie, jakby w czorajsza sce
n a pow tarzała się niczem niezm ieniona...
O to po sutym obiedzie położył się spać
■zdrzem nął się już gdy na dw ortze tym czasem m alcy grali w piłkę. Z czasem jednak znudzi
ła się im stara, oklepana gra i postanow ili —
„stw orzyć" coś now ego. P rzez uchyloną płach
tę nam iotu w idać było chrapiącego „S tarego Ż u
bra". N agle m ały spryciarz zebrał tow arzyszy, w idocznie m iał już pom ysł gotow y. N aradziw szy się z nim i przystąpił do w ykonania planu.
M alcy roizstaw iili się w koło, grając w piłkę, nagle jeden z nich kopnął piłkę z nadzw yczaj
ną siłą i celnością w stronę nam iotu „Ż ubra".
P iłk a w irując w padła do nam iotu czyniąc tam niepraw dopodobny nieporządek, a w końcu z
•rozm achem spadła na głow ę naw pół już zbudzo
nego „Starego Ż ubra". T ego było już zaw iele.
W najw yższym gniew ie w yskoczył z nam iotu.
S praw ca jak skam ieniały stał, patrząc co się stanie. G dy zauw ażył, w ynurzającego się z w nętrza nam iotu, „Ż ubra , groźnie pom rukujące*
go, pom knął co sił w nogach w las...
(D alszy ciąg nastąpi)
K siążnica K opem ikanska w Toruniu