• Nie Znaleziono Wyników

Od ucznia do mistrza. Wdrożenie do zawodu - Andrzej Zdanowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Od ucznia do mistrza. Wdrożenie do zawodu - Andrzej Zdanowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ANDRZEJ ZDANOWICZ

ur. 1939; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", nauka zawodu, Lubelskie Zakłady Graficzne, ul. Unicka, Józef Cieszko, Władysław Dębiński

Od ucznia do mistrza. Wdrożenie do zawodu

To było w [19]62 roku. I od tamtej pory pracuję w poligrafii. Już ponad pięćdziesiąt lat. Z tym, ze przebieg tej pracy na Unickiej, to był następujący: trzy lata byłem uczniem, no, bo taki był wymóg, potem zdałem egzamin państwowy w Warszawie i awansowałem w pracy zawodowej od ucznia do brygadzisty, mistrza itd.

Miałem takiego instruktora. Nazywał się Cieszko Józef, już nie żyje. To znaczy, najpierw miałem tego Władka Dębińskiego, któren nie umiał przekazać swoich wiadomości, dlatego sobie zmieniłem na takiego bardziej komunikatywnego.

Poszedłem do kierownika i powiedziałem: „Panie kierowniku, ja przy tym człowieku to się nic nie nauczę”. No, bo on nie przekazywał [wiedzy], on tylko wydawał polecenia:

„Przynieś to. Załóż to”. Jeżeli na przykład zrobiłem coś źle, bo miałem prawo zrobić źle, to do obowiązków instruktora należało skorygować to, pouczyć mnie, że „To jest źle, zrób tak”. [Wdrożenie], bezpieczeństwo i higiena pracy - to wszystko było bardzo ważne, dbali o to. To, co opowiadam, to się może wydaje [łatwe] - przyszedł, zrobił i tyle. Ale to naprawdę, naprawdę trzeba było się uczyć. I to te trzy lata nauki, to wcale nie było za dużo. Maszyny były różnorodne, różne typy, więc, żeby dobrze pracować po wprowadzeniu, to trzeba było je wszystkie znać. No i na tym to polegało, że pracowało się na nich - [jednego dnia] na dwuobrotowej, na drugi dzień na stop cylindrowej, na trzeci na dociskowej.

Data i miejsce nagrania 2011-06-30, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak teraz ktoś by obejrzał „Bazę ludzi umarłych” na podstawie noweli Marka Hłaski, to nie bardzo wie, w czym dowcip, ale tam było to, że to był kawałek wyzwolenia się i

Teraz nie łapie się psów, a on wyłapywał i do tej budy, i żeby ktoś się zgłosił po tego psa to musiał zapłacić.. Bezpańskich psów

„Solidarności”, to jest owczy pęd, że jeśli będzie cztery, pięć milionów faktycznych, rzetelnych [członków], to będzie to bardzo dużo.. Dla wielu ludzi należenie do

Zakład się potężnie rozbudował i uzyskał status Lubelskich Zakładów Graficznych.. Z tym, że to, co było kiedyś, a to, co było potem, to jest nie

Maszynista wszystko to ustawiał, wszystko regulował, bo druk musiał być odpowiedniej, jakości, a te panie pilnowały, żeby tak było.. I [jeśli wystąpiła] jakakolwiek tam

Po ukończeniu, nie pamiętam już, w którym roku, tej szkoły, zacząłem naukę w technikum Budowy Samochodów, gdzie ukończyłem trzy klasy - to była [szkoła] czteroklasowa

Ale właściwie to mu to nie pomogło, bo i tak zbankrutował i na gruzach jego zakładu, bo on już nie płacił pensji swoim pracownikom stałym i tak dalej, na gruzach

Wiem, że wtedy w takich domkach kempingowych mieszkaliśmy, ale radio tam było i udało się Wolną Europę wtedy złapać.. Oczywiście zagłuszane, ale trzeba było ucho przycisnąć