• Nie Znaleziono Wyników

Budynek Michała Mokrzanowskiego był dość pokaźny - Zdzisław Suwałowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Budynek Michała Mokrzanowskiego był dość pokaźny - Zdzisław Suwałowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ZDZISŁAW SUWAŁOWSKI

ur. 1932; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzielnica Kalinowszczyzna, mieszkańcy Kalinowszczyzny, Mokrzanowski Michał, rodzina Mokrzanowskich, praca

Budynek Michała Mokrzanowskiego był dość pokaźny

Po przeciwnej stronie szosy, od Kalinowszczyny, był budynek Mokrzanowskich. Od szosy mogło być trzy, cztery metry. To był budynek dość pokaźny. To był taki, jak to kiedyś karczmy były. Tam mieszkał Michał Mokrzanowski, to był właściciel. Od ulicy wynajmował Żydowi, to co ja pamiętam oczywiście, stąd była sodówka, nazywał się Rojski, Żyd. Makigigi [sprzedawał], oczywiście w lecie lody. Gruby Żyd, pamiętam go jak dziesiej. To u Mokrzanowskich wyjmował, od szosy Kalinowszczyzny ten lokal, bo to spory budynek był. Tędy miał wejście Mokrzanowski do swojego domu, a tu była restauracja, gdzie prowadziła jego żona, na górze. Oni mieszkali wszyscy [razem].

Było ich tak: Kazia, Klima i Danka. Chłopaki byli: Edek, Bonek, Januch i Benedykt, i dwoje starych. Stary nazywał się Michał, trudnił się - lastryko na cmentarz [wyrabiał].

Pomniki lastrykowe i tam takie inne. Myśmy tam u niego zarabiali, bo on płacił na godziny i tam kwaczem śmy szlifowali to, bo tak nie mogłeś na stałe, bo do szkoły trzeba było. Taką formę dużą [miał] i tam te płyty leżały, no i przychodziłeś: „Która godzina?” -No ta i ta. No to na godzinę miałeś załóżmy tam dwa złote, no to dwie godziny, to miałeś cztery złote. A nota bene ja na cmentarzu u niego pracowałem, też wykuwałem litery w pomnikach. Bo on narysował, czy on czy ktoś, bo ja nie widziałem tego, tylko przychodziłem, to na danym pomniku była wyrysowana ołówkiem, narysował załóżmy nazwisko, a ja musiałem meserkiem i młoteczkiem powykuwać. Później oni to szlifowali i lakierowali, no i wychodziło to, co trzeba. Tam miałem chyba czterdzieści groszy czy coś od litery. Tylko tam zdaje się wielkość wchodziła w grę, bo były większe i mniejsze. [Raz] mnie ptaki przestraszyły, bo raniutko chodziłem tam, bo to do szkoły się szło, to się wstawało o czwartej i poszło się, żeby parę złotych zarobić i gdzieś wlazłem na ten pomnik, i gdzieś nie daleko były drzewa, i widocznie ptaki się gdzieś gnieździły. Ja ich wypłoszyłem, one się przestraszyły mnie i ja [ich] jeszcze gorzej [śmiech]. To tu właśnie ta rodzina mieszkała, trzy dziewczyny, czterech chłopaków. Żaden z nich nie żyje.

(2)

Prawdopodobnie żyje ta Klima, średnia, bo najstarsza Kazia, najmłodsza Danka, a Danka pracowała w sklepie mięsnym, nagle umarła. I od tego budynku szło się w kierunku, przecinało się Słomiany Rynek.

Data i miejsce nagrania 2011-02-14, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Justyna Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, Wrona, Edward Kamela, Kalinowszczyzna, Brot, Vetter, zemsta na kapusiu.. Zemsta

Więźniowie tutaj codziennie pracowali albo kopcowali, albo wykopywali, wydobywali na zaopatrzenie Zamku, Tutaj na baszcie było bardzo dużo ludzi. A tutaj, tu gdzie te drzewa

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa,.. rynek, kamienice,

Do Empiku przychodziło się po to, żeby zajrzeć do zagranicznej prasy [Empik znajdował się] przy rogu ulicy [Walerego] Wróblewskiego i Krakowskiego Przedmieścia.. Vis-à-vis odlanego

Słowa kluczowe projekt Pożar Lublina - 298 rocznica ocalenia miasta z wielkiego pożaru, Wojciechów, PRL, praca strażaka, pożarnictwo, Ochotnicza Straż Pożarna w Wojciechowie..

Zaczynało się rano, o godzinie czwartej, żeby było chłodniej, i do godziny ósmej, dziewiątej, dziesiątej, to trwało. Nieraz dłużej, bo zależy, jak z

Jak dali pieniądze, no to człowiek w miarę uczciwy, dzielił się z kolegami.. Przeważnie

powrósło tak, powrósło, kładło się na to zboże i kolanem się przyciskało i się zakręcało i wpychało żeby się nie tego. Tak tak i później się stawiało