• Nie Znaleziono Wyników

Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.07.16, R. 2, nr 27

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Opiekun Młodzieży : bezpłatny dodatek do "Głosu Wąbrzeskiego" 1925.07.16, R. 2, nr 27"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Nr. 27« Wąbrzeźno, dnia 16 lipca 1925. Rok ®f.

Ma rj a Ko

Młodemu

Miły synu, idź na pole,

Gdzie pod ludu wsiąka w rolę, Gdziepod jasnym, cichem niebem, Kłosy brzęczą żytnim chlewem

Niby struny szlane Idź i słuchaj; a w tym szumie Może serce twe zrozumie, Jakie to tam rosy świecą, Jak masz uczcić dolę kmiecą

1 zgrzebną sukmanę.

Ucz się drogie dziecko moje.

Nosić wcześnie twarde zbroje Jak dawni rycerze.

Nie z żelaza, nie ze stali, Te, co ludzie wykowali, Hełmy i pancerze...

Ale jasną, ale dzielną, Zbroję ducha nieśmiertelną Co się strzał nie boi;

Ale taką tarczę złotą, Co się zowie wolą, cnotą, A za oręż stoi.

Patrz, jak kwiaty na tej łące, Wznoszą w niebo młode pąki, Patrz, jak biją w skrzydła drżące,

Te szare skowronkiI 1 ty podnieś główkę małą W ten błękitny krąg bez końca, I ty ucz się szukać śmiało Jasnej prawdy słońca.

n o p ni c k a

chłopcu.

Kiedy widzisz skrę, co pryska Z nad kowadła i ogniska,

Gdy dłoń widzisz z kielnią, zmłotem, Jak nad głową śmiga hardo,

Gdy na twarzy zlanej potem, Odgadujesz dolę twardą Uchyl głowę, synu miły,

Przed tym, co się krwawo znoi; Lud i praca to siły ! A kraj każdy niemi stoi.

A jak ciebie kto zapyta :

Kto ty taki?... Skąd ty rodem?

Mów, żeś z tego łanu żyta, Żeś ztych łąk, co pachną miodem, Mów, że z takiej jesteś chaty, Co Piastową chatą była, Żeś z tej ziemi, kędy kwiaty Gorzka rosa wykarmiła.

Miły synu, wiedz to sobie, Że jest życie w każdym grobie, W każdej nocy jest zaranie,

Wkażdej śmierci zmartwychwstanie.

Szanuj, drogie dziecię moje, W małym ziarnku przyszłe plony, W małej kropli przyszłe zdroje, A w szelągu — miljony.

W myśli — szanuj zaród czynu, Życiew chwilce, co ucieka, A sam w sobie szanuj synu, Przyszłego człowieka.

(2)

Co to jest konik zwierzyniecki czyli lajkonik?

IHGFEDCBA

W Krakowie po ostatniej procesji, w oktawę święta Bożego Ciała, przechodzi ulicą Zwierzyniecką z przed­

mieścia Zwierzyńca do miasta „Lajkonik", zwany też

„konikiem zwierzynieckim".

Zwyczaj to dawny, obchodzony co rok i wycze­

kiwany zawsze przez tłumy z wielką niecierpliwością, a witany z prawdziwą uciechą.

Po skończonej popołudniowej ostatniej procesji czwartkowej, tłumy, towarzyszące pobożnemu aktowi, przenoszą się na plantacje od strony Zwierzyńca, skąd pokazuje się w fantastycznym stroju, w wysokjm turbanie na głowie, na drewnianym koniku, uwijający się między widzami, przebrany za Tatara włóczek, członek dawnego cechu rybaków i spławiających drzewo Wisłą flisaków, mieszkaniec Zwierzyńca, z maczugą w ręce, której to maczugi pałka wypchana jest sierścią. Obok niego kilku niby Tatarów z proporczykami, a przed nim jeden z wielką chorągwią tworzą orszak przyboczny Lajkonika z piskliwą muzyką mlaskotów „tak nazywane dawniej muzykantów zwierzynieckich*. Dawniej konik zatrzy­

mywał się przed pałacem biskupim przy ul. Francisz­

kańskiej, teraz wjeżdża aż na Rynek. Po tej przejażdżce wraca na Zwierzyniec, gdzie zdjąwszy z siebie prze­

branie, kończy dzień uczta. Strój Lajkonika, odnawiany kosztem miasta, przechowuje Archiwum miejskie.

Początek obchodu Lajkonika odnosi legenda do napadu Tatarów w XIII w., którą pierwszy ogłosił drukiem Konstanty Majeranowski w „pszczółce krakow­

skiej* w 1820 r., tom II., str. 193 i następne, pisząc:

„Jak wieść powszechna niesie, jak lud prosty utrzymuje, co i z historją zgadza się, około r. 1281, gdy Leszek Czarny panował, Tatarzy po raz trzeci grasując w Polsce, aż pod sam Kraków podsunęli się, który już za Bolesława Wstydliwego dwakroć ogniem i mieczem pustoszyli. Właśnie podczas procesji Bożego Ciała dano znać do miasta, że znaczny oddział tej hordy popełnia gwałty i rabunku na przedmieściach Zwierzyńca. Chwilowo trwoga ogarnęła umysły ludu;

płacz, narzekanie kobiet, starców i dzieci rozlegał się naokoło; myślano już zdać się na litość krwawych najeźdźców, gdy w tern jeden z pomiędzy włóczków zwierzynieckich, zagrzany odwagą bohatera, porywa za chorągiew, której dotąd jest godłem orzeł biały i krzyknąwszy na swoich: Za mną bracia! Uderzmy na tych zbójców! Gińmy, a nie pozwólmy im bez­

karnie nachodzić naszej ziemi! — obudzą powszechny zapał i na czele uzbrojonego ludu pospiesza na Zwie­

rzyniec. W kilku godzinach zasłano trupami nadbrzeża Wisły, która się krwią ich zarumieniła, a waleczny dowódca przystrojony od ludu w ubiory zabitego naczelnika pohańców, z tryumfem prowadzony do miasta, witany był okrzykami radości w tern samem prawie miejscu, w którem się dzisiaj łączy z powraca­

jącą z procesji włóczków chorągwią*.

Temu tylko ostra brona, Na kurhanach wyszczerbiona, Kto ukochał lud w szermiędze, Kto zna twardej doli nędzę, Kto wyciągnął, jako brat, Dwoje ramion do tych chat!

Marja Konopnicka.

Jak powstaje książka?

Autor i wydawca, to jakby ojciec i matka książki.

Pierwszy jest twórcą jej treści, drugiemu zawdzięcza ona ujrzenie światła dziennego. Z gotowym do druku rękopisem zgłasza się autor do wydawcy czyli nakładcy, który podejmuje się swoim kosztem i na swoje ryzyko przeprowadzić techniczne i kupieckie powielenie i roz­

powszechnienie danego dzieła zapomocą druku. — Odpowiednio do treści, romiarów i przeznaczenia przyszłej książki, wybiera się format, jakość papieru, krój i wielkość czcionek, ewentualnie ilustracje, wreszcie określa się ilość egzemplarzy mających być w danym nakładzie wytłoczonych.

Gdy autor z wydawcą przyjdą do zgodnego poro­

zumienia co do tych kwestyj rozpoczyna się praca drukarza. Polega ona na złożeniu tekstu przy pomocy czcionek i odbiciu go na specjalnych maszynach drukarskich. Głównem i zasadniczem narzędziem jest tu czcionka drukarska, służąca do oddania i utrwalenia na papierze poszczególnych liter, cyfr i znaków. Składanie odbywa się ręcznie lub maszynowo.

Przy składaniu ręcznem posługuje się drukarz składający czyli zecer, czcionkami dla każdego znaku oddzielnemi. Są to maleńkie prostopadłościany, spo­

rządzone ze stopu ołowiu, cyny i antymonu, wysokości 23—27 milim.

Przy dziełach obszerniejszych rozdziela się skadanie pomiędzy kilku zecerów, którzy składają dane dzieło w szpalty. Z nich „przełamuje* specjalny zecer, t. zw.

metrampaż, kolumny i układa je w odpowiednim po­

rządku na zecbrecie.

Jak mozolną i niesporą jest praca zecera można z tego widzieć, że arkusz druku obejmuje przeciętnie 25—30 tysięcy liter, czyli, że zecer musi przy złożeniu jednego arkusza wykonać 50—60 tysięcy ruchów ręką, nie licząc poruszeń pobocznych przy poprawianiu, justowaniu i t. d. Sprawny zecer może złożyć w ciągu jednej godziny 1000 do 1500 liter. Jest to praca nawskroś mechaniczna, nic więc dziwnego, że przystą­

piono do całkowitego jej zmechanizowania zapomocą maszyny, doprowadzając do tego, że maszynowo można złożyć w godzinie 4—6 tysięcy liter.

Składanie maszynowe dokonuje się dziś przy po­

mocy t. zw. linotypów. Linotyp i typograf odlewają całe wiersze. Zecer uderza palcami — podobnie jak przy pisaniu na maszynie — kolejno w poszczególne klawisze, linotypu czy typografu, wskutek czego odpo­

wiadające im matryce ustawiają się w wiersze, a gdy wiersz cały jest gotowy, odlewa go maszyna automa­

tycznie w ołowiu, poczem matryce wracają na swoje miejsce.

Kiedy już pewna część jest złożona, wtedy robi się z układu próbną odbitkę szczotkową lub na ręcznej prasie. Te odbitki poprawia się i na podstawie usta­

lonych znaków według nich zecer zmienia odnośne czcionki w układzie. Po przeprowadzeniu korrekty przechodzi forma w ręce maszynisty drukarskiego, który podkleja ją, aby wszędzie była jednakiej wysokości, następnie zakłada dookoła niej ramę żelazną, przy pomocy której ześrubowuje całą formę, aby się nie poruszała. Tak narządzoną formę układa na fundamencie maszyny drukarskiej. Tutaj zależnie od wysokości układu musi każdy arkusz być odbity kilkaset lub nawet kilka dziesiąt tysięcy razy.

Służąca do odbijania maszyna drukarska płaska odbywa swoją pracę w ten sposób: leżąca na jej fun­

damencie forma posuwa poziomo tam i z powrotem, przechodząc przy tern najpierw pod walcem z farbą,

(3)

k t ó r y ją c ie r n i, a n a s tę p n ie p o d w a lc e m , k t ó r y p r z y ­ c is k a d o n ie j a r k u s z e p a p ie r u . N a to m ia s t p r z y n a k ła d a c h m a s o w y c h lu b g d y c h o d z i o p o s p ie s z n e o d b ija n ie , ja k n p . p r z y d z ie n n ik a c h , u ż y w a s ię m a s z y n y r o ta c y jn e j.

T u ta j fo r m a n a b ita je s t n a o k r ą g ły w a le c , b ę d ą c y b e z u s ta n n ie w r u c h u , d o k tó r e g o p r z y c is k a d r u g i w a le c , o d w ija ją c y s ię z w a łk a , n ie p o c ię ły n a a r k u s z e p a s p a p ie r u . N a jn o w s z e m a s z y n y ta k s ą s k o n s tr u o w a n e , ż e m e c h a n ic z n ie o d b ija ją , fa lc u ją i z s z y w a ją p o s z c z e ­ g ó ln e a r k u s z e .

O d b ite a r k u s z e id ą d o in tr o lig a to r a , k t ó r y z a r k u s z y s k ła d a k s ią ż k ę , b r o s z u r u je ją lu b te ż o p r a w ia w tw a r d e o k ła d k i te k tu r o w e . T e r a z c a ły n a k ła d „ p r z e ­ c h o d z i" d o m a g a z y n ó w n a k ła d c y , k t ó r y m u s i p o s ta r a ć s ię o r o z p r z e d a ż , w y d a n e j s w o im k o s z te m k s ią ż k i.

N a jd r o ż s z y m k a p ita łe m s p o łe c z e ń s tw a je s t c z ło ­ w ie k . K a ż d e ż y c ie p r z e d s ta w ia w a r to ś ć , k t ó r e j s tr z e d z je s t z a d a n ie m s p o łe c z e ń s tw a !

E d w a r d W e b e r s f e l d 7

Carscy bohaterowie.

Obrazek sceniczny w 1 akcie na tle powstania z roku 1863/4.

( D a ls z y c ią g )

Sulimirski. T o g w a łt p a n ie k a p ita n ie !

Nikiforów. M o łc z a t ! ( d o K o z a k a ) W z ia t!

( K o z a k w y p r o w a d z a S u lim ir s k ie g o .

Scena VI.

Nikiforów, Julja, Marynia.

Nikiforów, ( z w r a c a s ię d o J u lji) N u ! p a n n a ! p o g a w a r im z s o b o ju n ie m n o s z k o ! Z c z e m p a n n a je c h a ła w S o le c ?

Julja. D o le k a rz a !

Nikiforów. T o p a n i b o ln a ? a ta k k r a s n o w y g lą d a ( c h c e ją p o g ła s k a ć p o d b r o d ę .)

Julja. ( o d tr ą c a m u r ę k ę ) P a n s ię z a p o m in a !

Nikiforów, ( s p o k o jn ie , le c z s e r jo ) . N u ! ; t a k p o - g a w o rim s e r jo c z n o . P r o s z ę m ó w ić p r a w d ę ... J a s ię n ie d a m w z ia t n a s z u tk i — p o c o p a n i c h c ia ła w S o le c ?

Julja. D o le k a r z a .

Nikiforów. T o je to s z !

Julja. ( d r g n ę ła — le c z m ó w i s p o k o jn ie ) . C z y w s z y s c y r o s y js c y o fic e r o w ie o d z n a c z a ją s ię g r z e c z n o ś c ią p o d o b n ą p a ń s k ie j?

Nikiforów. N ic z e w o ! N ie m n ie w a m o tu m a n ić ! T u in n e d ie ło ja k g r z e c z n o ś ć . W y s z p io n ! je c h a ła d a ć z n a k m ia te ż n ik o m o n a s z e m p o s to je n iu . A w ie p a n n a z te g o m o ż e b y ć ?

Julja. M a ło m n ie to o b c h o d z i.

Nikiforów. T a k a w y o d w a ż n a ? M u s i b y ć s z n u ­ r e c z e k , a m o g ą b y ć i r ó z g i.

Julja. P o d le !

Nikiforów. T a k , t a k ! m o g ą b y ć r ó z g i... a m a d e ­ m o is e lle s z la c h c ia n k a ... b y ło b y s z k o d a . M n ie w a s ż a l!

( c h w y ta ją z a r ę k ę ).

Julja. P u ś ć m n ie !

Nikiforów. N ie p u s z c z ę h o łu b k o !

Julja. Jesteś pan nikczemny!

Nikiforów, ( c h w y ta J u lję w p ó ł) .

Marynia, ( s z a r p ie g o z t y łu z a p o łę ) . P u ś ć m o ją s io s tr ę z b ó ju !

Nikiforów. K o p ie p o z a s ie b ie n o g ą , ( c h c e J u lję p o c a ło w a ć ) .

J u l j a . ( w y r y w a s ię i u d e r z a g o p o tę ż n ie w tw a r z ) M a s z p o d ły n ik c z e m n ik u .

Nikiforów, ( o d s k a k u je ) . K a w o p a m o r d je ? m n ie ? k o m a n d o r a ? a t y ! t y ! d o b y w a s z a b li.

Julja. Z a s ta w ia s ię r ę k a m i) . Z b ó ju !

Nikiforów, ( o c h ło n ą w s z y , c h o w a s z a b lę ) . N ie t!

n ie t! J a tie b ie n a u c z ę o b ie ż a t c a r s k o m u g a fic e r o w i!

W m o r d u u d a r iła ? ... s ła w n o ! N ie d la tie b ie g a fic e r z n ie t ! P a jd io s z m a d e m o is e lle w ta n ie c , e j p a jd jo s ! ( d o b y w a g w iz d a w k i i d w a r a z y g w iż d ż e . — W p a d a ją d w a k o z a k i) .

W z ia t te ż e ń s z c z y n u . N u ż n o w a m z m ie ju d a w o ln o p o h u la t! N u d a le j ( k o z a c y s ię w a h a ją ) . D a le j b ie r i!

Julja. ( p r z y p a d a d o N ik if o r o w a ) . Ł o t r z e ! S k a z u je s z m ię n a s to k r o ć s tr a s z n ie js z ą m ę k ę ja k ś m ie r ć s a m o . W p o d ły m t w y m m ó z g u w y r o ił s ię p ie k ie ln y p la n z e m s ty . P a o h y d ę r z u c a s z m n ie s w e m u k o z a c tw u i ż a d e n m u s k u ł n ie z a d r g a n a te j b e z w s ty d n e j tw a r z y ?

Nikiforów, ( c y n ic z n ie ) . P r e k r a s n o p io jo t p t ic a 5 N u , n u ! p io j d a ls z e !

Julja. P r z e k le ń s tw o n ik c z e m n ik u n a t w o ją głowę!

( p o d c h o d z i d o n ie g o i p lu je m u w tw a r z ) a te r a z ! w z n o s i r ę c e d o g ó r y ) . R a tu j m n ie T y w ie lk i B o ż e i z e ś lij m i n a g łą ś m ie r ć !

Nikiforów, ( w n a jw y ż s z e j w ś c ie k ło ś c i c h w y ta z a r a m ię i r z u c a w r ę c e k o z a k ó w ) P o h u la jk m o ło d c y ( z a s c e n ą s tr z a ł) H e j! a to c z to ?

Sołdat. ( w p a d a ) . W a s z e b ła g o r o d je ! m ia t e ź n ik i!

Nikiforów. G d z ie ?

Soldat. C z u t, c z u t z a o z e r o m !

Nikiforów. ( g w a łt o w n ie ) Hej! n a ło s z a d ż W c z u j d u c h k’s w o im ( w y b ie g a ś r o d k ie m ) . ( K o z a c y p o r z u c a ją J u lję i w y b ie g a ją z a n im ). ( C . d . n .)

N ie s ta n i z a w ó d c z y n ią c z ło w ie k a g o d n y m p o ­ w a ż a n ia i je d n a ją z a s łu g ę , le c z s p o s ó b p e łn ie n ia o b o ­ w ią z k ó w z z a w o d e m p o łą c z o n y c h .

Najstraszniejsza broń w przyszłej wojnie.

T r u ją c e g a z y s ta n ą s ię w p r z y s z łe j w o jn ie w y r a z a m i r ó w n ie p o p u la r n e m i, ja k w w o jn ie ś w ia to w e j d o p o p u ­ la r n y c h o k r e ś le ń n a le ż a ły ta k ie w y r a z y , ja k r o w y s tr z e ­ le c k ie , ło d z ie p o d w o d n e , „ g r u b e B e r t y " ta n k i itp .

A z a te m z w o jn ą c h e m ic z - b a k te r jo lo g ic z n ą w p r z y s z ło ś c i lic z y ć s ię m im o w s z y s tk o m u s i.

A b ę d z ie to w o jn a s tr a s z n a , c h o ć n ie z b y t n ie b e z p ie ­ c z n a d la ty c h n a r o d ó w , k tó r e w p o r ę i n a le ż y c ie z a k rz ą tn ą s ię o k o ło s w e j s a m o o b r o n y .

P r z e d s ta w m y s o b ie n a s tę p u ją c y o b r a z e k , w k tó r y m b y n a jm n ie j n ie m a a n i z a g r o s z fa n ta z ji. O t o w u lic a c h m ia s ta r o z p o ś c ie r a s ię p r z y p ię k n e j s ło n e c z n e j w io s e n ­ n e j p o g o d z ie z a p a c h b a r d z o z b liż o n y d o z a p a c h u f ijo łk ó w . T r w a to z a le d w ie k ilk a m in u t, a p o ic h u p ły w ie p o ­ w ie tr z e s ta je s ię d u s z ą c e m . K o n iu s ię n ie u d a z o b r ę b u

(4)

te g o ź a k a ż o n e g o p o w ie trz a w y d o s ta ć , te n ju ż w k ilk a m in u t u tra c i z u p e łn ie w z ro k , a je ż e li p o u tra c ie w z ro k u je s z c z e ja k i o d d z ia ł ra tu n k o w y m e u s u n ie g o s ta m tą d , to w ó w c z a s o c z e k u je g o n ie o d w o ła ln ie ś m ie rć z u d u ­ s z e n ia .

T o w s z y s tk o s ta ć s ię m o ż e p e w n e g o p ię k n e g o d n ia , g d y n a w e t n ie b ę d z ie m y w id z ie li n a d s o b ą ż a d n e g o n ie p rz y ja c ie ls k ie g o a e ro p la n u , k ie d y n ie b ę d z ie m y s ły -.

s z e li ś m ig i, p rz e s z y w a ją c e j p o w ie trz e , g d y s a m o lo ty te z n a jd o w a ć s ię b ę d ą n a w y s o k o ś c i 5 .0 0 0 m ę tó w . Z s a m o lo tó w n ie p rz y ja c ie ls k ic h z a k a ż a n e b ę d z ie p o w ie ­ trz e p rz y p o m o c y c h lo ra z e to p h e n o lu , a lb o g a z u w y w o ­ łu ją c e g o łz a w ie n ie , n a jh u m a n ita rn ie js z e g o b y ć m o ż e ś ro d k a , k tó ry z re s z tą ju ż w w o jn ie u b ie g łe j o d g ry w a ł p rz y a ta k a c h g a z o w y c h p e w n ą ro lę .

W p ra w d z ie u m y s ł lu d z k i w y s ila s ię w k ie ru n k u z a b e z p ie c z e n ia s ię o d n ie s p o d z ie w a n e g o a ta k u g a z o w e g o z p o w ie trz a . I ju ż n a w e t w y n a le z io n o p rz y rz ą d b a rd z o c z u ły n a d ź w ię k i n a d c h o d z ą c e z p rz e s trz e n i. T e n p rz y ­ rz ą d , re je s tru ją c y s z u m s a m o lo tó w w p o w ie trz u , b ę d z ie w a k c ji o b ro n n e j o d g ry w a ł d u ż ą ro lę . A rm ja n a s z a ' p o w in n a s ię w te g o ro d z a ju a p a ra ty z a w c z a s u z a o p a ­ trz y ć . A p a ra t te n p rz y d a s ię b a rd z o o ty le o c z y w iś c ie , o ile n ie w e jd ą w p o w s z e c h n e ź u y c ie w y n a le z io n e ju ż s a m o lo ty la ta ją c e w p o w ie trz u b e z c z y n ie n ia ja k ie g o k o l- I w ie k ło s k o tu ...

C o s ię ty c z y g a z ó w , k tó re m o g ły b y z n a le ś ć z a s to - | s o w a n ie w w o jn ie p rz y s z ło ś c i, ta k ic h g a z ó w tru ją c y c h z n a m y d o d n ia d z is ie js z e g o s ie d e m n a ś c ie .

(D o k o ń c z e n ie n a s tą p i.)

W p rz e c iw ie ń s tw a c h s z la c h e tn a h a rtu je s ię d u s z a . K s . b . K ra s iń s k i.

Rozmaitości.

Mongolja ojczyzną pierwszych ludzi.

G ło ś n y a m e ry k a ń s k i b a d a c z R o y C h a p m a n A n d re w s , k tó ry k ie ro w a ł ju ż trz e m a u w ie ń c z o n e m i s u k c e s e m w y p ra w a m i n a u k o w e m i d o A z ji, p rz y g o to w u je o b e c n ie w P e k in ie c z w a rtą w y p ra w ę , k tó rą m a p o p ro w a d z ić d o M o n g o lji, a b y ta m n a m ie js c u s tw ie rd z ić . M o n g o lja m ia ła b y ć o jc z y z n ą p ie rw s z y c h lu d z i.

P rz e z c a łą z im ę c z y n ił A n d re w s w C h in a c h ro z le g łe p rz y g o to w a n ia , a b y m ó c s w o je b a d a n ia z ja k n a jw ię k s z ą s k u p u la tn o ś c ią p rz y p ro w a d z ić . M a o n d o ro z p o rz ą d z e ­ n ia 2 0 0 w ie lb łą d ó w i c a ły s z e re g s p e c ja ln ie s k o n s tru ­ o w a n y c h s a m o c h o d ó w p rz y p o m o c y k tó ry c h s p o d z ie w a s ię s z c z ę ś liw ie p rz e b y ć p u s ty n ię G o b i.

W e d łu g te o rji A n d re w s a n ie ty lk o p ie rw s z e ż y c ie z w ie rz ę c e a le ta k ż e p ie rw s z y c z ło w ie k p o c h o d z ić m u s i z A z ji, a p o tw ie rd z e n ie te j te o rji z n a jd u je o n w o d k ry c iu d o k o n a n e m p rz e z d w ó c h o s ia d ły c h w P e k in ie J e z u itó w , k tó rz y p o p rz y w o z ili z M o n g o lji n a rz ę d z ia , p o c h o d z ą c e n ie w ą tp liw ie z e p o k i k a m ie n n e j, z c z e g o A n d re w s w y ­ s n u w a w n io s e k , iż w w y m ie n io n y m o k re s ie h is to rji ś w ia ta lu d z ie m u s ie li is tn ie ć w M o n g o lji.

O b e c n ie A n d re w s , k tó re m u n a u k a z a w d z ię c z a z re ­ s z tą ta k ż e o d k ry c ie ja j D in o s a u ra , p ra g n ie s tw ie rd z ić c z y A d a m b y ł M o n g o łe m , c z y n im n ie b y ł. D o u c z e ­ s tn ik ó w w y p ra w y A n d re w s a n a le ż y k ilk u w y b itn y c h b o ta n ik ó w , g e o lo g ó w , o rn ito lo g ó w i fo to g ra fó w film o ­ w y c h , z A m e ry k i.

Czad snu Eskimosów.

J e d e n z d z ie n n ik ó w a n g ie ls k ic h o p is u je c ie k a w y o p is ż y c ia E s k im o s ó w , z k tó re g o w y n ik a , ż e ś p ią o n i n a j- n ie re g u la rn ie j n a ś w ie c ie . J a k w ia d o m o w s tre fie a rk ty - c z n e j la te m n ie m a — n o c y , g d y ż s ło ń c e ta m w te d y w c a le n ie z a c h o d z i. T e n „w ie c z n y d z ie ń " p o w o d u je , ż e E s k im o s i ś p ią c o k a ż d e j je g o p o rz e i to p rz e w a ż n ie b a rd z o k ró tk o . Z a d n ia g łó w n e m ic h z a ję c ie m je s t

— w ita n ie p rz y b y w a ją c y c h b e z u s ta n n ie z n a jd a ls z y c h s tro n g o ś c i. E s k im o s i b o w ie m z n a ją s ię w z a je m n ie n a s e tk i k ilo m e tró w . Ile k ro ć w ię c p rz y b ija łó d ź z „s ą s ia ­ d a m i", p rz y b y w a ją c y m i z a z w y c z a j z c a łą ro d z in ą , ro z p o ­ c z y n a s ię „p rz y ję c ie g o ś c i", z a b a w a d z ie c i itd . c o w s z y s tk o c ią g n ie s ię w n ie s k o ń c z o n o ś ć . N ie n a le ż y te ż w c a le d o rz a d k o ś c i, ż e ta k ie „fe ty " trw a ją — k ilk a d n i, w k tó ry c h n ik t a n a w e t d z ie c i n ie k ła d z ie s ię a n i ra z u n a s p o c z y n e k . Z d a je s ię , ż e p e w n a k a te g o rja m ie s z k a ń c ó w n a s z e j s to lic y h o łd u je ró w n ie ż ty m

„o b y c z a jo m a rk ty c z n y m ".

Pióra strusie.

P ió ra s tru s ie u w a ż a n e s ą z a o d p o w ie d n ie d o s p rz e ­ d a ż y ju ż p o u p ły w ie s z e ś c iu m ie s ię c y o d c h w ili, g d y p ta k te n s ię w y lę g n ie , n a jw ię k s z ą w a rto ś ć je d n a k o s ią g a ją o n e d o p ie ro d o d ru g ie g o ro k u ż y c ia s tru s ia . K a ż d y s tru ś d o s ta rc z a p rz e c ię tn ie w c ią g u je d n e g o ro k u d o 2 0 0 p ió r, ja k ie w y d a ją z je g o s k rz y d e ł i o k o ło 1 2 5 p ió r z je g o o g o n a . D łu g o ś ć ż y c ia s tru s ia d o c h o d z i d o 3 0 la l, a c z k o lw ie k z d a rz a ją s ię o k a z y , k tó re ż y ją i d łu ż e j.

■ ’ SgxgF"

ŻARTY.

B o ja ź liw a p o d ró ż n a : B ła g a m c ię p a n ie k o n d u k to rz e , p o w ie d z m i, k tó ry w a g o n je s t n a jm n ie j n a ra ż o n y n a ro z b ic ie ?

K o n d u k to r: J e ż e li m a m p ra w d ę p o w ie d z ie ć , n a j­

m n ie j n a ra ż o n y n a ro z b ic ie je s t w a g o n , k tó ry s to i w re m iz ie .

— P ro s z ę o p o rc ję s z y n k i.

— Z p rz y je m n o ś c ią .

N ie z p rz y je m n o ś c ią , ty lk o z m u s z ta rd ą .

ZAGADKA.

U ło ż y ł H r. S ie rd z iń s k i.

U ło ż y ć c z te ry lite ry A , B , C , D w d w a rz ę d y w k ie ru n k u p io n o w y m ta k , a b y w p ie rw s z y m rz ę d z ie s ta ły lite ry n a s tę p u ją c e p o s o b ie w p o rz ą d k u a b e c a - d ło w y m a p o m n o ż o n e p rz e z s to ją c e o b o k d a ły s z e ś ć ró ż n y c h ilo c z y n ó w .

Rozwiązanie zadania rachunkowego z Nr. 22.

n a d e s ła ł; J ó z e f Z ie lo n k a ,

1 58 3 60 5 62 7 64

56 15 54 13 52 11 50 9

41 18 43 20 45 22 47 24 49 10 51 12 53 14 55 16

48 23 46 21 44 19 42 17

32 39 30 37 28 35 26 33

8 63 6 61 4 59 2 57

25 34 27 36 29 38 31 40

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zapal nam serce o Boski ty kwiecie, Niech Cię kochamy nadewszystko w świecie!. Serce Jezusa — cierniem uwieńczone, Za nasze złości

Zasiadłem w zw ykłym aeroplanie, przeznaczonym do rzucania bom b, um ów iłem się z pilotem , że znalazłszy się na w ysokości 1.000 m etrów , rzucę się na dany

Jak ważnym jest dla ptaków odpowiedni teren do gnieżdżenia się, świadczy najlepiej fakt, że skowronek który ginie tak samo masowo w czasie przelotów jak inne ptaki, bynajmniej

go to Grubas i inni dowiedzieli się o tworzeniu się wojsk polskich i od tego też czasu całkowicie chłopców zmieniło się usposobienie. A było to tak pewnej nie­. dzieli jak

Jenerał chce ich uprzedzić i zanim się zgromadzą w większej liczbie, rzucić się po kolei na mniejsze oddziały i tym sposobem wydostać się z pierś­.. cienia, którym

Przeciwność — tylko sił ci doda I bardziej z pracą zbrata, Więc niech się święci dusza młoda?. I

By wśród życia i swobody Głośno brzmiała cześć i chwała Tej, co światu Zbawcę dała.. Tam też głośniej

m ała się doskonale, lecz cierpiała w iele od ognia rosyjskiej artylerji. W tedy Kościuszko sam poprowadził kosynierów na działa. Atak chłopów rozstrzygnął