• Nie Znaleziono Wyników

Nowa Odzież, 1937, R. 4, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowa Odzież, 1937, R. 4, nr 4"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

NR . 4. CHORZÓW, K W I E C I E Ń 193T R. R O K V I .

O D Z I 3 E Z

I L U S T R O W A N E P I S M O Z A W O D O W E P O Ś W I Ę C O N E K R A W I E C T W U W P O L S C E

Z O & a z/f S H // 4 r W / / ć Ł K / lA f O C A r y C / / s i a d a m y s e r-

deczne życzenia Szanownym Czytelnikom , Współpracow­

nikom i Korespondentom

WESOŁEGO

REDAKCJA

Sezon przedświąteczny

(artykuł dyskusyjny)

Jeszcze nie cz.as w tym ro k u m ówić o zatru d n ien iu miejsce,, a nie cihcą -dopiero p ra c y szukać, lecz czek ają w obecnym sezonie wios-emnym. W ikażdem ra z ie w tym n a z 'p o trz e b o w a n ie m istrza. N a razie podaję 3 ta k ie o-r- roiku m o żn a zaobserw ow ać, że s-powiodu w czesnych św iąt g an izacje:

w u .ano-cnych, liczniejsze zam ów ienia n adchodzić b ęd ą 1) ,,Zrzeszenie Polskich Czeladników krawieckich dopiero p-o- św iętach w ielkanocnych, K ażdy Ko-legrj k ra - przy Izbie Rzem ieślniczej w K atow icach“, w ec w in ien być p rzy g o to w an y i już te ra z m ieć p lan 2) Związek Zawodowy Pracow ników Przemysłu pracy ułożony i p o d ział tejże pom iędzy -swych p ra c o - O dzieżowego „Praca P olska“ — Częstochow a wników , N ajw ażniejsze, czy czasem nie bn?jkuije jem u 2 Aleja,

jakiego -specjalisty na roboty, ozy to dam sk ie czy mund-u- 3) Związek R zem ieślników Chrzęść, Sekcja Kraw.

rowe lub liberie. O tak ieg o ispecjali-sty trz e b a zaw czasu ców — Kalisz, ul. Piekarska, Dom Rzem ieślniczy.

K A R O L J A N K O W S K I I S Y N

rok zał. 1 8 2 6

(FABRYKA SUKNA BHEISKO

Fabryczny Skład detal.

rok zał. 1826

w Chorzowie, przy ulicy Wolności 2 0 . tele f nr. 4 0 1 - 7 5

Skład detalicznej sprzedaży swoich od przeszło 100 lat zna n y ch w yrobów , a m ianow icie m ateriałów w ełnianych męskich, dam skich i wojskow ych

Ceny stałe ś c iśle fabryczne Ceny stałe ś c iśle fabryczne

się po-stnrać 1 to w 1-sizym tygodniu, a -nie d o p iero gdy już pracy za w iele i k ró tk o p rz e d Zielonem i Ś w iątkam i w pr-a-siie poszukuje.

W śro d k u -sezonu w ykw alifikow anego czela­

dnika się już n ie znajdzie, bo -takiego k a ż d y m istrz chw y­

ta i zatrzym uje i ew en tu aln ie d o p łaca -byleby ty lk o cały sezon p rzero b ił. O -ile się ro-zchodzi -o czeladnika) -specja­

listę i w ykw alifikow anego, to najlepiej się udać d o or­

ganizacji C zeladniczych, do ich Z arządów k tó re po w ię­

kszych m iastach istn ieją. Są -organizacje Czel-sjdników, które liczą po 100 i w ięcej członków -a pom iędzy -nimi są -zawsze tacy, k tó rz y chcą w yjechać w i nne pew ne

P rzez Z arządy ty c h organizacyj m ożna zaw sze -otrzymać w artościow ego pracowni-kal.

R ów nież -i w P oznaniu istn ieje dość liczne S to w arzy ­ szenie Cecho-wej C-zeladzi k ra w ie c k ie j — Siedziba:

Poznań, P lac B ernadyński

- O żyw ienie w in te re s a c h n astąp i, skoro- ciepłe sło ń ­ ce w io sen n e naszej pr-:(cy i zam iarom sprzyjać będzie.

Pom im o to pew n e ożyw ienie w o statn im tygodniu już n a stąp iło i są -oznaki i dow ody -poszukiw ania lepszych czeladników k raw ieck ich i specjalistów n a różne ro b o ty i to nas napawa) nad zieją z a p o c zątk o w an ia lepszego se z o .

(2)

Str. 2

NOW A

O D Z IE Ż “ N r. 4

C I E K A W C J ) S T X I

JUBILEUSZ PISM A KTÓRE REDAGOW AŁ KRAWIEC.

T ygodnik polski w B altim ore w S tan ach Z jedno­

czonych — ,,Je d n o ść -P o lo n ia “ obchodzi 45-lecie sw ego istn ien ia. W a rto p rzy to czy ć c h a ra k te ry sty cz n y szcze­

gół, św iadczący o trudnościach, z jakim i w alczyć nieraz m usi p ra sa p o lsk a na obczyźnie-.

P ierw szy m re d a k to re m pism a był Ju lia n C,zupka ze Lw ow a. O siadłszy w B altim ore, w b ra k u innych m o ­ żliw ości zarobkow ania, zajął się k raw iectw em , P o w o ła ­ ny n a re d a k to ra , nie p o rzu cił k raw iectw a, a obydw a te zaw ody d a w a ły m u zaledw ie 12 d olarów tygodniow o.

A trz e b a dodać, że był zdolnym p raw n ik iem 1 p o ­ siad ał dyplom d o k to ra p raw . T oteż w głośnym owym czasie w ierszu pisał:

,,C hoćbyś m iał dyplom z u n iw ersy tetó w dw óch — w A m eryce się nadajesz do dojenia k ró w ",

D,r. C-zupka po pew nym czasie w ycofał się z k r a ­ w iectw a, złożył egzam in ad w o k ack i i zdobył liczną k li­

en telę, d o rab iając się sporego m ajątku.

TYLKO 10 SEKUND DZIENNIE PRACY.

N a p osiedzeniu M iędzynarodow ej A kadem ii! U m ie­

jętn o ści p ew ien ek o n o m ista angielski w ygłosił re fe ra t o sto su n k u m iędzy p o trzeb am i czło w iek a a ilością p racy k o n iecznej dio ich zaspokojenia.

R e fe re n t doszedł do niezw ykle ciekaw ego w niosku, gdyby w szyscy ludzie bez w y jątk u pracow ali, każdy -mieszkaniec naszego globu m usiałby pośw ięcić na p ra c ę ty lk o 10 sekund dziennie! D aleko jesteśm y od tego id e­

ału ! D laczeg o ? D latego, że nie w szyscy ludzie n a św ie­

cie p racu ją, choć w szyscy m uszą w y k o rzy sty w ać p ło d y pracy.

OGNIOTRWAŁE TKANINY.

T k an in y o d p o rn e na działanie ognia w y rab ian e są z ,,p rzęd zy k am ien n ej". P rzęd zy tej d o starczają m inerały, no-szące nazw ę azbestów , Do w yrobu tk a n in najlepiej nadaje się azbeist -serpentynow y. N ajw iększe jego złoża znajdują się w A fryce P o łu d n o w e j. P o tężn e zło ża te g o azb estu są ta k ż e na U ralu, m niejsze w e W łoszech P ó łn o c­

nych, w K anadzie i n a Śląsku Dolnym, T kan in y a z b e s to ­ w e nie zm ieniają się pod w pływ em ognia, nie ulegają zniszczeniu pod w pływ em kw asów . D zięki tym w ła sn o ś­

ciom znajdują one sz e ro k ie z a sto so w an ie w życi-u p r a k ­ tycznym .

U żyw ane są d o w y ro b u : k u rty n ogniotrw ałych w t e ­ atrach , odzieży dla stra ż y pożarnej, k a s -ogniotrwałych, w stęg ham ulcow ych d la aut, lin, p ły t izolacyjnych i t. p.

Z a p o trz e b o w a n e na w yroby azb esto w e w z ra sta z k a ż ­ dym dniem.

mu letniego. T ę nadzieję, p o tw ie rd z a ją rów nież -hurto­

w nicy ii domy w ysyłkow e kolekcja, że w tym sezonie za­

b ra k ło k-olefccj-i, ta k liczne było zap o trzeb o w an ie, że m e m ogą w szystkim zgłaszającym się po- k o lek cje p ró b e k zadość uczynić. N iek tó rzy z nich piszą: proszę zastaw ić n asze ogłoszenie, poniew aż zapas kolekcji w yczerpany.

R ów nież fab ry k an ci i w iększe h u rto w n ie su k n a piszą, że w iększe w a rs z ta ty k ra w ie c k ie utrzym ujący sk ład su km:) więcej zakupili n a skład, aniżeli w p o p rzed n ie s e ­ zony. S tąd niezaw odnie w y n ik a o liczniejszym ożyw ie­

n iu sp rzed aży s u k n a przez k ra w c ó w co jest jeż. racjo n al­

nym i godne mistrz-a kraw ieckiego, p rzecież sp rzed aż su k n a w in n a być w rę k u k ra w e :« -jako fachow ca, a nie p o śred n ik a, k tó ry często nie zna g atu n k u m a te ria łu am jego w yrobienia, sp rzed aje to w ary z łe i drogo k alk u lu je poczerń cierpi tylko cały sta n k raw ieck i i k lie n t nie zadow olony. K lien t p rzep łaciw szy to w a r za -drogo-, ciś­

nie w ten-czas iz ceną u k ra w c a p o w iększej części już bardzo tan io z k alk u lo w an ą, i to w łaśnie je st najw ię- kszem złem w n iszy-m .zawodzie, k tó re z k ra w c a k u p c a zam ienia go w ro b o tn ik a, m istrz w inien d y k to w ać cen y a nie k lie n t i b yć d o rad cą w zak u p ie m ateriału .

W tym k ie ru n k u tu poruszonej sp raw y w inni K ole­

dzy C zytelnicy ta k p raco w ać by to zło w ykorzenić, n,'|

zeb ran iach Ce-c.hu uchw alać cenniki i tego się trzym ać, jak to jest w innych zaw odach. P rzecież k ra w c a s-lmo- d-zielnego p ra w n ie zalicza się ja k o kupca, a cizy k to sły ­ szał, by k lie n te la kupcow i d y k to w a ła ceny?, lecz sam k u p ie c to uczyni lub jego h u rto w n ik mu p o d aje po czem m.a sprzedaw ać. Z akup sukna ma g arn itu ry w inien być p rzez k raw có w uskuteczniony -to jest i b y ć pow inno p rzew o d n ią m yślą każdego nas-zego C zytelnika, Kolegi kraw ca.

Dziś gdy już mam y tyle firm w ysyłkow ych i m n iej­

szych fabryk, k tó re k o lek cje w ysyłają to o p ró b k i nie trudno- P isząc o k o lekcjach nadm ienić w ypada, że n ie ­ k tó re k o lek cje są drogo k a lk u lo w an e Ule tem u się nie dziwić, bo po w iększej części też i K oledzy są sami w in­

ni. N iek tó rzy m ają m ałe z ap o trzeb o w an ie ale kolekcje -sprow adzają z k ilk a różnych firm, a te są drogie,- n nie­

k tó rz y jak stw ierdziliśm y, b ard zo m ało .zakupili, że czę­

sto ani k o szt k o le k c ji nie był p o k ry ty ani te ż p rzy m ałem zakupie nie m.?/ tego ra b a tu , jaki otrzym uje K olega k r a ­ w iec m ający tylko 2 k o lek cje a kupuje dużo, ten o trzy ­ muje rab: lt 15% i 5% s k o n t a obrotow ego, ma czem lepiej w ychodzi. Dlatego- chcąc taniej zak u p y w ać n ależy się trzym.pć tej zasady: Kupuj u jednej firmy a dużo, to się lepiej k alk u lu je i więcej zarobi bo ta k a firm a lepiej C ię obsłuży.

K oledzy sp rzed ający sukno k lien to w i z k o lek cji i p ła ­ cąc gotów ką, żądać w inni od k lie n ta tyle zaliczki, co k o ­ sztuje sukno. R obiąc ta k ie u b ran ie bez z,Pliczki są n a r a ­ żeni są często na s tra ty a n ie m ając w łasnego k a p ita łu lecz pożyczany, to w ów czas choć k lie n t -później zapłaci, też są strclty bo k ra w ie c od pożyczki musi płacić p ro cen ty , w ów czas część zaro b k u się tra c i i to w łaśnie jest w iną w ielu średnich w arsztató w , którizy tych str:it nie k a lk u ­ lowali. Na k re d y t m ożna w ów czas odstaw ić gar-unitury, gdy się sam sukno n a k re d y t otrzym uje, ale k to w łasn ą lub poży czo n ą gotów kę w y k ład a za klienta, te n jest pod­

żało w an ia (i litości godzień, chyba że je st m ilionerem i z pro-cen-tów tylko- d okłada.

D ługoletni Praktyk.

Św iatow a p ro d u k c ja azb estu w ynosi p o n ad 300 ty ­ sięcy toinm rocznie; z teg o 30 pro c. d o sta rc z a ją k o p aln ie n a U ralu.

M iarą szybkości w zro stu .-zapotrzebowania na m a­

te ria ły azb esto w e i rozw oju tej gałęzi przem ysłu w o s ta t­

nich la tach s ą n a stę p u ją c e cyfry:

T ru st sow iecki ,,U ralazb est" w ydobyw ał z ko p alń w r. 1927— 28 2-6,4 ty sięcy to-nn -azbestu, w ro k u zaś 193-2— 1933 w y d o b y to go- już 138 tysięcy ton-n. K opalnie w A fryce P ołudniow ej dają ponad 150 ty sięcy toinn su­

ro w ca azb esto w eg o rocznie.

(3)

Nr. 4. „ N O W A ODZIEŻ ätr 3

Krótki zarys powstawania i rozwoju cech ów

w Królewstwie Polskiem

Istn ie n ie cechów rzem ieślniczych w K rólew ­ stwie P olskiem d a tu je od r, 1300. P rzed ty m cza­

sem przem ysł i han del zn ajdo w ały się p raw ie w yłącznie . w rękach żydów, k tó rzy przyw ilejem Leszka gnieźnieńskiego z r. 893 w ucieczce przed prześladow aniam i relig ijn em i z Niemiec, Czech i M oraw tłu m nie do nas przybyw ali. P o p arci przyw ilejem 905 r. uzyskali szeroką swobodę z a j­

m ow ania się handlem , a n aw et rzem iosłam i, k tó ­ re też w krótce zagarnęli.

W rok u 1260 p otęga żydów zachw iała się;

książęta ówcześni chcąc poprzeć u p a d a ją c y p rze­

mysł, otw orzyli g ran ice k r a ju dla cudzoziemców, którzy zaczęli tu ściągać głów nie z S ak so n ji i ze zuiemczałego Śląska.

W celu zachęcenia oświeceńszycli przybyszów , panu jący n ad aw ali im u rząd zen ia ich k rajów , stąd też do grodów , w k tó ry ch osiedlali się niemcy, za­

częto w prow adzać p ra w a m agdeburskie lub n ie­

wiele odm ienne chełm ińskie, a z nim i przyw ilej własnej gosp od arki m iejskiej, sądow nictw o cyw il­

ne i k ry m inalne, praw o w łasności domów, grun tó w i t. d. Cechy istn ia ły u nas rów nież w m iastach nie rządzących się praw em m agdeburskiem , że przytoczym y cech rzeźniey w W arszaw ie, is tn ie ją ­ cy od r. 1315, szewcki z r. 1318 i in.

W początkach cechy, o p arte n a w spólności religijnej, nie cieszyły się p oparciem m onarchów , podżeganych przez szlachtę. D opiero n a schyłku XIV w. n a tra fia m y n a ślad y p rzy w ilejów rozle- glejszych, a n astęp n ie w roku 1418 n a Concordia germ anica.

U fne wówczas we w łasn ą potęgę i w spierane

przez rządy, cechy dopuszczają się wszelkiego ro­

dzaju w ykroczeń przez po bieranie w ysokich cen za swe w yroby, co sp ro w ad za pierw szy cios pod p o stacią uchw ały z r. 1420. W ład y sław Jagiełło, u siłu jąc zgładzić cechy, n ak ład a 70 grzyw ien k a ry n a m iasta, w któryehb y się znajdow ały. W roku 1451 zap ad a uchw ała, o k reślająca ceny tow arów , a w 45 la t potem zabroniono m ieszczanom n a b y ­ w ać d o bra ziemskie. W ro k u 1543 ogłoszono nakaz rozw iązan ia cechów, a w ydane w k ilk a la t praw o znoszące cechy pozw alało im w yłącznie istnieć dla obrzędów religijnych. Jeszcze w r. 1766 w ydano praw o dla L itw y, znoszące tam w szystkie cechy, którego moc w r. 1778 rozciągnięto co do cechu piw ow arów i w in ia rz y n a K oronę. K rólow ie nasi, ja k : Z yg m un t I I , Z y gm u nt I I I , J a n K azim ierz, J a n Sobieski d aw ali cechom niektóre przyw ileje i s ta ra li się o w zro st m ieszczaństw a.

Od r. 1609 zaczyna się zw rot ku lepszemu.

U chw ała z r. 1611 w obronie cechów nak azu je w y ­ pędzić z m iast „fuszerów “ . S ta tu t z r. 1756 za­

tw ierd za istn ien ie cechów. K o m isja z ostatniego dziesiątka X V I I I w. zajęła się rew izją n a d a ń ce­

chowych i upo rządk ow an ia ustaw . A n d rzej hr. Z a­

m ojski w „Zbiorze p ra w sądow ych“ z r. 1778 (część I, rozdział XXXI, § 6) zam ieszcza zm iany w podziale cechów.

E p o k ą ro zk w itu cechów był początek XVI w.

W ro ku 1781 w W arszaw ie is tn ia ły 33 cechy. Dziś cechy u nas is tn ie ją n a po dstaw ie p ostanow ienia K s. N am iestn ik a z r. 1816, którego obchód ju b ileu ­ sz zony obchodzono w r. 1916,

Historyczny cech Sanoka

Podobnie jak w innych m iastach rzem iosło z e m i sanockiej m a p ię k n ą sw oją h istorię. J a k świadcizą k roniki i cenne przyw ileje k ró lew sk ie n a p erg am in ach p rzech o ­ wane w archiw um „C echu W ielk ieg o " w Sanoku, o b e c ­ nie istn iejący „C ech W ielk i", k tó r y oprócz zaw odów rzeźniicko m asarsk ieg o a szew skiego sk u p ia w sw ej o r­

ganizacji w szy stk ie zaw ody rzem ieślnicze, je st tern cią- głem ogniskiem rzem ieślniczem listniejącem od p rzeszło czterystu ła t.

K ról Zygm unt S tary , k tó ry u p o d o b ał sobie g ró d sa­

nocki — w y b u d o w ał z a Sanem zam ek, id ą c za śladem swoich p o p rzed n ik ó w , jak K azim ierza Wielkiego-, k tó ry wniósł w San-oku —1 zam ek w arow ny, a d b a ją c o rzem io­

sło i handel n a d a ł przyw ileje, d b ał tro sk liw ie i usam o­

dzielnił istn iejący C ech sanocki, dow odem czego- je st p rz y ­ wilej dochow any po dzień dzisiejszy.

D okum ent te n pisan y był n a p ergam inie rę k ą Chryis- topora ;z, Szydłow a, W ielkiego- K an clerza K oronnego -da­

tow any w K rak o w ie w ro k u 1530 a 24-tym ro k u p an o w a­

nia K róla Z ygm unta S tarego,

J e s t t-o przyw ilej dla Ce-cihu k ra w c ó w i k u śn ierzy , regulujący w zajem ne stosunki „panów m ajstró w 1 -czela­

dzi" chroniących p rz e d inw azją niezdrow ej konkurencji, a był też w ynikiem p o trz e b w zrastający ch z rozw ojem m iasta.

Tym d okum entem K ról 'w yzw alał i usam odzielnił Cech sanocki, istniejący, ja k św iadczą z ap isk i w księdze

oe-ch-o-wej pisanej po łacinie z d a tą 1511 roku, odnoszące się do- opłat, jakie b ra c ia C echow i sk ład ać m usieli m ag is­

tra to w i pnz em y ski-emu.

S trojni cechmi-strze w zło ty ch łań cu ch ach i p u rp u ­ row y ch płaszczach s-taili na czele -poważnych m ajstró w i czeladzi, strz e g ą c hono-ru sw ojego b ra c tw a więcej -niż osobistego milenia, w szyscy bronili dzielnie m ia sta -przed naj az-deim ruiepnzyjaiciela.

U ginały się sto ły i lady p o d o lb rzy m ią ilo ścią w y ro ­ bów rzem ieślniczych n a targ ach 1 ja rm a rk a c h d o ro cz­

nych, na k tó re dó grodu sanockiego przyjeżdżali k u p c y w ęg ierscy i -okoliczna -szlachta.

W y ro b y te sły n ęły -dobrocią m a te ria łó w j so lid n o ś­

cią w ykonania, to też słynęli z zam ożności sanoccy irze.

m ieślnicy-m ieszczam e, od k tó ry c h n ieje d n o k ro tn ie n aw et szlach ta okoliczna p o ży czała p ien iąd ze,

K iedy Zygm unt I p o d p isy w ał d o k u m en t cechow y k raw có w i k u śn ie rz y w Sanoku, chciał, b y m ieszczanie doszli do znaczen ia, a rzemiosło- d-o- rozw oju. W yzw ole­

nie m iał w ykonać p o d -dozorem 1 w sk azó w k ą dw óch m a j­

stró w m istery jn ą ro b o tę, cizyli że imi-ał złożyć egzamin, że je st uzdolniony do w y k o n y wiania sw ego rzem iosła.

G dy zaś egzam in w y p a d ł pom yślnie, cieszyli się b ra c ia zdobyciem now ych sił do p ra c y i sp raw iali uno-czystą ucz­

tę, bo p rz y b y w a ł n o w y obyw atel, a C echow i no-wy czło ­ n e k p o d d ający się przepisom cechow ym i cechow em u są -

(4)

Str. 4 „ N O W A O D Z IE Ż " N r. 4

diO'wi, p rz y rz e k ają c żyć życiem zbożnym n a p o ży tek S to ­ w arzyszenia, M iasta i Ojczyzny.

Z drada tajem nic cechow ych po d leg ała surow ej k a ­ rz e a taks-amo k a ran y był, k to się dopuścił słownej lub czynnej obrazy, lub też uchylał się bez u sp raw ied liw ie­

nia i n ie b r a ł udziału w u ro czystościach i cechow ych o b ­ chodach. P o dlegał rów nież karze, k to w yko n y w ał roboty p rz y pom ocy sił niew ykw alifikow anych, lub przez dos­

tarc z a n ie złego m a te ria łu podjętej ro b o ty , ozem ściągał na C ech niezadow olenie k lien teli, -a w jej oczach obniżał w arto ść rzem iosła.

A w ięc n a tak ich m ocnych zasadach rzem iosło sa­

nockie zorganizow ane w C echach k w itło , rozw ijało się i p rz e trw a ło zaw ieruchy dziejow e, strzeg ąc pilnie i b ro ­ n iąc sw oich p raw i sw ojego honoru,

„C ech W ie lk i“ w Sanoku, p rzechodząc ró żn e re fo r­

my organizacyjne, w ynikłe z m ocy różnych zm ieniających się u staw , h o łd o w ał p rzek azy w an y m trad y cjo m z p o k o le ­ nia n a p okolenie, a pulsujące życie to w arzy stw a u jaw nia­

jące isię miłe ty lk o w zesp o le organizacji rzem ieślniczej, ale też i na z e w n ą trz w każdej gałęzi życia społecznego u trzy m y w ało rzem io sło na poziom e godności i honoru rzem ieśln ik a polskiego.

Patrycjait sła w etn eg o ,,C ech u “ sanockiego p o z o sta ­ w ił w h isto rii tegoż m ieszczaństw a, zło te k arty , n a k t ó ­ rych w id n ieją n azw isk a m istrzó w cechow ych, zajm ują­

cych czołow e m iejsca na różnych stan o w isk ach sp o łe c z ­ nych. Z nich to w ychodzili b u rm istrzo w ie m iasta i ra j­

cowie, pod k tó ry ch rząd am i w zm agał się rozwój gospo­

d arczy m iasta, orni to byili decydującym czynnikiem we w szystkich m iejskich sp raw ach adm inistracyjnych.

W czasie niew oli w -Cechach ogniskow ało się życie narodow e. Tam k rzep io n o ducha, przygo-t-o-wa-no -d-o ró ż ­ nych obch o d ó w i m anifestacji narodow ych, tam tk w ił u k ry ty duch Polski-,

W ro k u 1911 „C ech W ielk i" obchodził b ard zo u r o ­ czyście 400-1ecie sw ego istnienia. Z aw iązany K om itet do k tó re g o starszy zn a cechu z a p ro siła w y b itn e osobis­

tości m ia sta S anoka, roizt-oczył szeroko- k rą g swej d ziałal­

ności. S zeroka p ro p ag an d a i w pływ p ro te k to ra tu , k tó ry objęli zaproszeni dostojnicy p o ciąg ało do udziału w tej uroczystości, całe społeczeń stw o sanockie, i okolicznych gości.

U roczyste n ab o żeń stw o , p o św ięcen ie sztan d aru , p rz e p ię k n e p rzem ó w ien ie w ybitnego h isto ry k a p. K u­

ch arsk ieg o , obrazujące zn akom icie h isto rię miieisizeizam siw a i cechów sanockich uśw ietniło n iezapom nianą u ro ­ czystość.

Zm ieniły się cizasy, .-zmieniło się w iele rzeczy na świeciie, zmieniło- -się i w rzem iośle.

W ojna św ato w a zru jn o w ała w a rz sta iy rzem ieślnicze, w „C echu" życie zamarło-, - opustoszało-. Zasługą -sędziwe­

go C ochm istrza A lek san d ra Piecha, było iż księgi cecho­

w e i archiw alne z a b y tk i od zagłady zach o w ały się.

Z powist-an-iem P a ń stw a Polskiego ,i odzyskania n ie ­ podległości — w ró ciła energia — w ró ciła -otucha, ożył i na;s,z „C ech W ielki"! T łum nie grom adziła -się b ra ć ce­

chow a p-od rozw iniętym sztandarem K rólow ej K orony Polskiej w m anifestacjach radosnych w W olnej Naszej Ojczyźnie, W rz a ła p ra c a w w a rsztatach , a ,n-a z eb ran iach rad zo n o nad ,spraw am i rzemiosł,a, p a trz ą c w horyzont jaśniejszej przyszłości. N iestety, n a horyzoncie ukazały się -chmury, zw iastu jące ciężkie czasy dla rzem iosła. — K ryzys pow odujący bezro b o cie potęgow ane nielegalne,m p a rta c tw e m , p rz e c iw k tó re m u cechy stra c iły p ra w o -o- cbrony, zrujnow ał rzem iosło ogrom nie, a rzem ieślnicy z rezygnacją ciągną ciężki swój żyw ot. W tych -ciężkich czasach p o d w pływ am Starszego C echu — W ładysław a L isow skiego i przy w sp ó łp racy dzielnych m istrzów a k ty ­ w nie w C echu pracujących, Cech sp ełn ia znakom icie swoje zadanie. Z nana je st działalność „C echu W ielkiego", liczącego obecnie 240 członków sam oistnych rzem ieślni­

ków n a te re n ie po w iatu , W o kresie pow ojennym silnie zorganizow ane rzem iosło w „Cedh-u W ielkim " przoduje w okręgu w -każdej akcji społecznej, w k tó rej prze/z .s-w-o-.

ich p rzed staw icieli b ierze żyw y udział. C zęste zebrania, n a k tó ry ch byw ają w ygłaszane rzeczow e a p o żyteczne re fe ra ty , utrzym ują rzem iosło w ochotnej w spółpracy.

Z inicjatyw y „C echu W ielkiego" p o w sta ła bursa, Kół M łodzieży Rzem, w Sanoku, K asa Rzem . Uzyskano- też od Z arządu M iasta S an o k a budy n ek z p a rc e lą n a dom Cechowy, O prócz p ra c y lokalnej „Cech W ielki" bierze u dział za p ośrednictw em sw ych przedstaw icieli n a ró ż ­ nych -zjazdach rzem ieślniczych.

D zisiejsza u staw a przemysło-wa nie uw zględnia w ie­

lu problem ów koniecznych, beiz k tó ry ch życie organiza­

cji rzem ieślniczych — Cechów, ty c h najm niejszych k o ­ m órek, ,nie m oże istnieć.

N ależy za te m dążyć, -aby w in te re s ie przyszłości rzem iosła, oratz Sóizwóij-u gospodarczego P aństw a, p rz y ­ w rócono Cechom ich p raw a. Tego w ym aga n akaz ch w ili!

W ładysław Lisowski.

R ad ca Izby Rzem. Lw-o-wskiej.

Przyp. Redakcji, Z am ieszczając a rty k u ł powyżsizy o dziejach rzem io sła w Sanoku, zaznaczam y, źe ch ętn ie otw ieram y łam y „Nowej O dzieży" d la opisów podobnych o p arty ch ma -dokum entach historycznych.

Refleksje posezonowe

zimowego stroju sportowego

Daw niej -piisaino — zim a — czytało się k a rn a w a ł. — O becnie w spom inając zimę, rozm yślam y o m inionych z i­

m ow ych sportach, Jeszcze dziś na -progu w iosny wspo-- m inają z zachw ytem spo-rtsmemi o p o p u larn ej skoczom Z akopiańskiej t. zw- K rokw i, gdzie -odbywały -s;ię -zdu­

m iew ające w yczyny elity sportow ej. O bserw atorow i- z dzia-łu odzieżow ego — k ra w ie c tw a zaim ponow ały metyli- ko n iezw y k łe -skoki n arciarsk ie, osiągające 70 mitr. p ro s ­ tej linii, ale cały elkwip-aiż n arciarsk i.

Strój n a rc ia rsk i -naszej elity -narciarskiej s ta ł na w ysokim po-zi-oimie. N oszono p ierw szo rzęd n e spodnie -cie­

m nego k o loru, z n iep rzem ak aln eg o -sukna. R ep rezen to ­ w ane były dw a ro d zaje tychże. Je d n e długie do ko-stki,

drugie -sięgające do kolan. P rz e w a ż a ł typ drugi. Spodnie -doistos-ow-ame do teg-o- p ięk n eg o sportu, były w -górnej -czę­

ści b u fiaste (lecz nile -zbyt silnie) zw ężające -się do kolan, a W k o stc e silnie izwiąza-ne.

G ra kolorów w ubiorach narciarsk ich ra d o w a ła oko o b serw ato ra, a to d lateg o fjßk -moja skrom na osoba) b ę ­ dący p ierw szy raz zim ą w Z akopanem w yw ołał anieokła­

m any zachw yt. Do spodni z ciem nej garb ar dyny -nosz-omo k u rtk i z białego zam szu. P rzy „kini-ckerbokersa-ch‘‘ o d z ie ­ nia. b minait-n o Jb e-ż o w e go — isw eater czekoladow y. Je d y n ie parnie m niejszego w zro stu chcące d orów nać kuszącego w yglądu figur w ysokich, m usiały rezygnow ać z fan tazy j­

nych ubiorów sportow ych. Je d y n ie k o lo r g ra n a to w y m iał

(5)

N r. 4. „N O W A O D Z I E Ż " Str. 5

i w tym w ypadku dla k o b iety każdej tuszy i w zrostu

p ięk n y wygląd. P oza tern dom inow ały w śród parni eń następ u jące kolory: bron z w e w szystkich odcieniach, nie­

lotny (najciem niejszy) czarny j ciem no-w iśniow y.

Co to była za rozkosz w ybrać się ina d a le k ą ip-ądróż turyistycizną z k o b ie tą u b ran ą stosow nie 'do teg o cela w obszernej, szerokiej w pasze, nieprzem a;kałnej w ia­

trów ce. Edbo jej p e rliste g o śm iechu, jeszcze dziś o sład za mi moje ciężkie b ytow anie rzem ieślnicze. Ślizgaw ka nie p o siad ała w ielkie p o le obserw acyjne dla o b serw ato ra bran ży kraw ieckiej. Ślizgał się cały ogół w stroju d o ­ wolnym. Dii,a k o b ie t była d obra k a ż d a spódnica, (byle nie za w ąsk a i nie za długa), k o lo ru dow olnego i ob o jęt­

nego sw eati ze. A jed n ak bacznie obserw ując tłum ,, w i­

działem ki,lik,a niew iast, lansujące o statn i k rz y k m ody —

spódnicę — spodnie, zw ane językiem fachow ca ,,jupeis- cu lo ttes". N aw iasow o nadm ieniam , że krój ta k ie j sp ó d n i­

cy iznajdą czytelnicy w nr. 6 -tym „Nowej O dzieży" z r o ­ ku 1936 na stro n ie 15-itej,

Są -one ta k krojone, że ro zd w o jen ie nogaw ek do­

strzeg aln e jest dopiero w ruchu. W a rto n a w e t dziś po sezonie studiow ać ich k o n stru k cję, poniew aż z całą p e ­ w nością już w n astępnym sezonie znajdą o w iele szersze z ap o trzeb o w an ie i zastosow anie w sporcie. C hciałbym w moich refleksjach specjalnie podkreślać p an u jącą r a ­ dość życia, choć tylko chw ilow o w naszych u zd ro w is­

kach górskich, k tó rą z .szczere,go se rca na p o c zątk u se ­ zonu letniego życzę rów nież C zytelnikom ,,Nowej

O dzieży". Egaw.

Wobec przeludnienia w rzemiośle

N a rozm ach akcji kolonizacji gospodarczej ziem .polskich przez W ielkopolan w p ły w ają dw a czynniki: p ro p ag an d a i p ra c a organizacy jn a n a rzecz spolszczenia przeciążonego żywiołem obcym handlu i rzem iosła, oraz w arunki, w jak ich z n a j­

duje się handel i rzemiosło ziem zachodnich.

P ierw szy czynnik m a podłoże ideowe, w y p ły ­ w a z narodow ego n astaw ien ia społeczeństw a, d ążą­

cego do uw olnienia życia polskiego od obcych ele­

mentów. D rug i m a ch ara k ter ściśle gospodarczy, a bierze swe źródło w przeroście żywiołów kupiec­

kiego i rzemieślniczego.

Wobec, n ad m iaru sił gospodarczych, ilości w y ­ kw alifikowanych. kupców i rzem ieślników istnieje duża trudn ość znalezienia w ystarczającego n a ży­

cie zarobku. W takich w arunkach rzem ieślnik i ku­

piec, przed którego oczyma roztoczono przez od­

pow iednią propag and ę obraz znacznych m ożliwoś­

ci stw orzenia sam odzielnej placów ki gospodarczej w Polsce środkow ej, ■ czy południow ej, przesiedla się po za granicę W ielkopolski. j P rzeno si się pom ocnik handlow y, k tó ry u sa ­ m odzielnia się w now ym środow isku, otw iera w ła­

sny skład, przew ażnie p rzy pomocy dotychczaso- wego kup ca - szefa i większego g ro n a kupców sa- modzielnych.

O puszcza W ielkopolskę rzem ieślnik, k tó ry wo­

bec n ad m iaru w arsztató w rzem ieślniczych nie mógł w dotychczasow ym środow isku zdobyć so­

bie środków, w y starczających n a u trzym an ie ro ­ dziny.

A zatem akcja kolonizacji w ew nętrznej m a dwie strony, spełnia podw ó jną rolę: odciąża rynek gospodarczy ziem zachodnich i w zm aga element rzem ieślnicze - kupiecki, gdzie rzemiosło i handel uzależnione są od żydów.

A by zdać sobie spraw ę, w jakiej m ierze p rze­

ciążony je st w ielkopolski rynek gospodarczy n a d ­ m iarem sił rzem ieślniczych i handlow ych, a z a ra ­ zem w yrobić sobie pogląd n a możliwości koloni- zacyjne rzem iosła i kupiec!wa 'wielkopolskiego trzeba rozpatrzy ć odpow iednio zestaw ienia liczbo- we.

Możliwość zorientow ania się w położeniu rze­

m iosła w ielkopolskiego d a ją nam cyfry, jakie ogłosił ostatnio prezes Izby Rzem ieślniczej w P o ­ znaniu. W edle tych danych rzem ieślnicy stanow ią około 10 proc. ludności w ielkopolskiej. Gdy się uw zględni w łaścicieli sam oistnych w arsztató w w liczbie około 33 tys., zatru dn io ny ch w w arsztatach rzem ieślniczych p ra co w n ik ó w w liczbie około 42

tys., rzem ieślników pracu jący ch n a rachunek n a ­ kładow y w liczbie około 15 tys., ja k rów nież p r a ­ cujących w fabrykach, w arsztatach państw ow ych itd„ otrzym am y cyfrę około 200 tysięcy rzem ieśl­

ników wielkopolskich. Liczba, 33 tys. sam odziel­

nych w arsztató w rzem ieślniczych stanow czo je st za w ysoka n a potrzeby W ielkopolski.

N adm ierne zagęszczanie sam odzielnych w a r­

sztatów i zaznaczający się stale ich p rzy ro st w y n i­

ka z ku rczenia się ry n k u p ra c y najem nej. Czela­

dnicy, nie zn ajd u jąc zatru d n ien ia u. m istrzów , za­

k ła d a ją w łasne w arsztaty. W takim układzie w a­

runków średn ia rocznego p rz y ro stu now ych w ar- sztatów rzem ieślniczych osiągnęła 6,2 proc, W la- tach dobrej k o n iu n k tu ry gospodarczej — 1923/30, a więc w okresie, kiedy .czeladnicy znajdow ali bez tru d u zajęcie, śred n ia rocznego p rz y ro stu w yno­

siła

1 . 1

proc.

N iew ątpliw ie in teresu jącą je st spraw ą, jaki p rzy ro st w ykazu ją poszczególne g ru p y zaw odow e­

go rzem iosła. W najliczniejszej g ru p ie spożywczej, obejm ującej około 5.800 w arsztatów , a stano w ią­

cej 20.5 proc. ogólnej liczby w arsztatów , p rzy ro st w stosunku roku 1919 w ynosi 60 proc. W dru giej co do liczebności g ru p ie skórzanej, sk u piającej około 4.900 w arsztatów , co w ynosi 17,2 pro. ogól­

nej cy fry w arsztatów , zaznaczył się od 1919 roku p rz y ro st 24 proc. W g ru p ie m etalow ej, gdzie je st około 4.700 w arsztató w (16,4 proc.), zaznaczył się p rz y ro st 40 proc. G ru p a drzew na: około 4.200 w a r­

sztatów (16,6 proc.) — p rz y ro st 23 prco. G rupa w łókiennicza: około 3.700 w arsztató w (12,8 proc.)

— p rz y ro st 31 proc. G rupa budow lana: około 2.700 w arsztatów (9,3 proc.) —- p rzy ro st 62 proc. Grupa, usług osobistych: około 1800 proc. O gólna zatem liczba w arsztatów w sto sun ku do roku 1919 w zro­

sła o ok, 40 proc,

W obecnym układzie w arunków dalsze p o ­ w iększanie się liczby w arsztató w w zm aga bezro­

bocie na, ry n k u rzem ieślniczym . N owe w a rsz ta ­ ty w y d zierają istn iejącym klientów , obn iżają w ten sposób w ytw órczość w arsztatów , zm uszając je do red uk cji pracow ników .

Zw olnienie lży ci a gospodarczego W ielkopol­

ski od n ad m iaru sił rzem ieślniczych dokonać się może dziś głów nie n a drodze kolonizacji w ew nę­

trzn ej, k tó ra stale p rzy b iera n a sile. W y stąp i ona jedn ak w pełnym i pożądanym zakresie dopiero wówczas, gdy da się jej mocne po d staw y m ate­

rialne. Z agadnienie to w ym aga oddzielnego omó­

w ienia. ' (j. W.)

(6)

Str. 6 „ N O W A O D Z IE Ż “ N r. 4

Krój marynarki norm alnej

<2

—-—-4 ■Sr r*

W

I---

Ska la Vs Objaśnienia do k r o ju I rz. ma Miara: w ysokość piec 23, sta n 43, clług. 72, % piec

88/

m

, siedź. 1##/5o.

Plecy:

N ajp ierw ry su jem y p ro sto k ąt li A d, a z n ajd u je się 2 cm. poniżej A,

a — b =4

w ysokość piec czyli 23 cm., a—c — długość ta lii czyli sta n = 43 cm., a—d = długość 72 cm.,

a—b — dzieliny n a 3 rów ne części, otrzym ujem y p u n k t o,

o—r = połow a piec + 1 cm. n a szew,

c— T = w stan ie w yjęcie 3 cm., d—e rów nież 3 cm., g—-w = 3 cm., r —x -f 3 cm.,

T —f ;= szer. piec w p asie 20 — 5 = 15 cm. u dołu e—l 1 = 20 — 4 = 16 cm.,

a—i = Vs szerokości piec 21:3 = 7 cm., R esztę lin ii w ykończam y w edług w zoru.

P rzodki:

Od g—i = % z % obj. pierś. 12 cm., g—j — m ia ra piec 20 + I — 21 cm.,

20, rękaw 61 obj. w p iersiach 96/4s, obj. w pasie Szerokość od szw a piec s—k = % obj. pierś. 48 -j-

6 — 54 cm.

Obecnie przep row ad za się linie pro sto pad łe w gó­

rę p rz y i j, a p rz y k—R w dół.

Od j—1 = % od całej obj. pierś, czyli 24 cm., a—b = dzielim y n a połowę. P u n k t ten łączym y z

pk tem 1, przez co p o w staje lin ia k ieru n k u r a ­ m ienia przo d k a m a ry n ark i,

1—m = szer. k arczka 7 cm.,

m—n

'A od 'A obj. pierś, czyli 12 cm.,

R —S = m ia ra siedzenia + 5, m niej plecy 16 cm.

k tó re się odlicza.

Od p ach y z w ysokości p u n k tu w przeprow adzam y linię boku p rzo du je st p u n k t S.

U dołu linia środkow a dla dług. p rzo d u 3 cm, i po­

łączyć z lin ią boku przodka.

W ycięcie boku z— f w stan ie = 2 cm., przednie wycięcie 1 % cm.

Resztę lin ii i k o n tu r w ykończam y w edług ry ­

sunku.

(7)

N r. 4. „N O W A O D Z I E Ż' Str. 7

Kalkulacja materiału

W tej treści ogół rzem io sła m usi -odpowiedzieć ro zu ­ mem, o rien tacją oraz w ielkim p rześw iadczeniem . S u ro ­ w iec, czyli m a te ria ł jak o p-odstaw ow a rzeciz, z k tó rej rz e ­ m ieślnik p rz e tw a rz a sw ojem kunsztem d an eg o zaw odu, pow inien urobić so b ie pew nego rodzaju, p o szanow ania w a rto śc i -danego m ate ria łu . Nie :możn,a pom inąć szla­

chetnej w ar ości jak w kraWie-cłwie, gdzie do m a teriału oddany jest -tak cenny sk ład n ik - ow cza w e łn a i z tego tytu-ł-u do- racjonalnej kalkulacji je s t osoba rzem ieślnika w tem z a in tereso w an a, gdyż n a tej zasad zie z m iarą la t p ra k ty k i on -czerpie jj potęguje swój -byt, sw oją egzys­

tencję.

K o rzy stn ie k alk u lo w ać, to w tym w y p ad k u d ecy ­ duje w y k ro jk a choćby całego g arn itu ru , jeśli o- ta k i cho­

dzi i d o p iero osiąga się cel.

Tu p o d staw o w ą spraw ą, jeut w y robiony i pfevwny krój, n a zasadzie sk ru p u la tn y c h obliczeń -szerokości i długości. Je ż e li k ra w ie c p o siad a to op ano wianie, to re s z ­ ta -sprawy w p ra k ty c e doznaje szczytnych w yników . J a ­ kie są -w tym w y p ad k u w yniki, gdy krój czy pow iedzieć jasno n ie o rien to w an ie się w nim, że w k o n stru k c ji -kro­

ju nie u sta lo n e pu-nkta, k tó ry c h później szuka -się n a z a ­ sadzie p ró b y oraz szerokich zakładów . Na ten cizas k a l ­ k u lacja w takim sta n ie pojęć, mierna p o d sta w i miejsca.

Pew ny k ró j -o u stalonych pom iarach, daje w ów czas m o­

żność do re aln ej kalkulacji-, przy n o szącej p o ż y te k dla zaw odu.

N astęp n ie decyduje g atu n ek i rodzaj tkaniny. Zba­

dać czy p ra w a stro n a, -czyli lico m ateriału , p o siad a w łos o raz k o lo r -apretura, czy n ie stw o rzy w razie o b racan ia m a teriałem cieniow anie. R rzytem w a ż n ą k w e stią s ta n o ­ wi deseń m a teriału , Je ż e li deseń w paski, w k ra ty , w ięc miusi być b ra n y p-od uw agę szic-zególmie w k alkulacji, w k tó rej -są już pew n e utrudnieni,a, G dyśm y zastosow ali w szelkie dane uw agi, w ięc n a stę p n ie ró w n ież w ażny czynnik są p o m iary m ateriału.

K ra w ie c tw o o p a rte je st n-a p rze c ię tn ej szerokość;

m a te ria łó w od 140 c-m. do 150 c-m. podw ójnej -szerokoś­

ci. To znaczy -że 140 -cm-, je-st -najwęż-s-zy w k ra w ie c tw ie , jak k o lw iek i są w ęższe, lecz ta k o w e p osiadają inną -kalkulację. T eraz p y ta n ie czy -węższy lub szerszy m a.

teri-ał jest k o rzy stn iejszy w kalkulacji oraz w kroju. — P ra k ty k a ro zw iązu je ko rzy stn iej -pod każdym w zględem p rzy szerszeni m a teriale j-a-k p rzy w ęższym . S zeroki m a­

te ria ł daje m ożność w c-ałości uzyskać dane części, gd-zie p rzy w ęższym m uszą być d a w an e kliny.

P rz e d sta w io n a obok k alk u lacja p o d aje w zór m a­

te ria łu n a 140 cm. -podwójnej szerokości. -Przedstaw m y sobie jak o re sz tk ę 2,85 c-m. długości, a m a te ria ł w d ese­

niu je s t g ła d k i wykluc-za cieniow anie, w ięc m ożna ew en ­ tu aln ie p rz e w ra ca ć w ykrojki.

T a k alk u la c ja je-st b ard zo k o rz y stn a w k tó rej g arn i­

tu r -m arynarkow y o p o m iarach średnich, -spodnie sze­

ro k ie zma-n-szetami, z atem w idzi się jak celow o w y k o ­ rzy stan y -został m a teriał, k tó ry sw ą szero k o ścią w ykazał, że k a m iz e lk a i s-p-o-dnie o trzy m ały kliny, k tó re dalej zn aj­

dują m iejsca. W w y p ad k u gdzie p rzy ch o d zi deseń, no­

gaw kę p rz e ło ż y ć n-a m iejsce tylnej i ta k kiero w ać, aby nie sk rę c ić biegu linii pasków , co w sp o d n iach jest rz e ­ czą w ielkiej wagi. T u p o d an e w sk azó w k i nie-chaj będ ą p rzew o d n ią do w y ro b ien ia zm ysłów -orientacyjnych, jakie rzem ieślnik do ta k pow ażnego zagadnienia o kalku-lacii m a te ria łu pow inien po-siadać i z te-rn w znosić w arto ść je-go oraz zap ew n ić sw ą egzystencję.

S zero k o ść m a te ria łu 140 cm, długość 2 m ir, 85 cm.

MIARA :

m a ry n a rk i: 45, 75, 2G, 53, 82, obj. p rś 50, obi. pas, 48, obj. sdz, 108,

k a m iz e lk i: 64, 34,

spodni: 107, 78, 94, 108, 58, 52.

OD

Sz. Czytelnicy, k tó rzy nie o p ra w ia ją „N ow ą Odzież“ w roczniki a m ogą zaofiarow ać za 1 zi.

egzem plarz N. O. z m iesiąca stycznia 1937 r.

p ro sim y o łaskaw e dostarczenie nam , możliwie

zaraz pod adresem naszej R edakcji.

(8)

Str. 8 „ N O W A O D Z IE Ż “ N r. 4

Z WYDAWNICTWA ZAWODOWEGO

Insytut Rzemieśln. P rzem ysł w Katowicach podjął w ydaw nictw o p o d ręczn ik a dla rzemiosł, który w yszedł z d ru k u a opraco w an y p rzez P. Proi. Niebrój Emila pod ty tu łe m „K A T E C H IZ M RZEM IEŚLN IK A ".

P o d rę c z n ik pośw ięcony d la kandydatów do eg za m i­

nó w czeladniczych i m istrzow skich, zawiera w ysoce cen ­ ne zagadnienia zw iązane z u strojem rzem iosła. Poniżej p o d an e w sk ró cie poszczególne działy dają już obraz za- in teresó w ? nia że opracowane zostały z potrzebą oraz w duchu rzem iosła.

Podręcznik zawiera:

Ustrój Państw a Polskiego (pytania i odpowiedzi 1— 190) Prawo przem ysłow e (1— 130)

U staw odaw stw o pracy (1— 113) U bezpieczenia społeczne (1— 144) Podatki (1— 60)

W iadom ości handlowe - o spółkach i spółdzielniach (1-304) Dodatek — Tabliczka mnożenia — Tablice m atem atycz­

ne — Pow ierzchnie iigur płaskich — Pow ierzchnie i o b jęto ści b ry ł.

Rów nież do nabycia w Administracji „Nowej Odzie­

ży “ Chorzów I., ul. W olności 76.

K r ó j spódnicy na figurą otyłą. S ka la Vs.

DZIAŁ D A M S K I

l l i l l l l i l l l l i m m i l l i l i l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l i n i m m i m i i m m m i i i u i i l M i l l l l l l l i l

A 2 2

(9)

N r. 4. „N O W A O D Z I E Ż “ Str. 9

O pis kroju dla spódnicy

Miara: dług. przo du 86, długość boku 85, długość

ty łu 83, objętość p asa "Am, obiętość bioder 132/6e.

Uwaga:

N a otyłe osoby zdejm ujem y 3 m iary długości, gdy u norm aln ych tylko je d n ą i to boczną.

R óżnica długości w ty m w y p ad k u w ynosi 3 cm. o k tó re podw yższam y p rzód po n ad linię c.

K o n stru k cję k ro ju rozpoczynam y lewem p ro sto ­ kątem A—b—d,

A—b = 'Mi obj. bioder A l cm. = 67 cm., A —c = V.io z obj. bioder = 6 6/io,

c—j = 20. cm. głębokość bioder od talii, b—f — 20 cm. głębokość bioder od talii,

c—i = różnica w iększej długości p rzo d u od tyłu, j—i = % z obj. bioder + 3 cm.,

d—n = Vi zobj. bioder + A z obj. bioder, czyli w ty m w y p ad k u szerokość dołu w yno­

si 82 A cm. w połowie.

D la p rzy k ła d u p o d aję: M iara bioder w ynosi 132 cm., do ty ch 132 cm. dodajem y % bioder czyli 33 cm., razem 165 cm., zatem A = 82 A4 ja k rysunek.

W p asie i—b m ia ra w ynosi 67 cm., to zn. o 18 cm., z czego 16 cm. rozdzielim y n a w cięcia w edług w zoru a pozostałe 2 cm. w zapasie n a szw y tychże wcięć.

W cięcie środkow e 1—k = 6 cm., wcięcie w p rz e ­ dzie 6 cm., a ty ln e 4 cm., czyli razem 16 cm.

Spódnicę n a otyłe osoby k ra je się z zasady o w ię­

cej szw ach celem zam askow ania otyłości, (p atrz ry su n ek ). P rz e d n ia i ty ln a część są jednakow o szerokie.

P rz y p un kcie j—1 = 3 — f = 11 cm. a dołem d—1 = 2 — g = 15 cm.

D ługość wcięć od ta lii m a ją w ynosić przednie

= 15 cm., średnie — 15 cm., ty ln e = 12 cm.

Resztę lin ii i k o n tu r w edług w zoru.

R y cin a p rzed staw ia spódnicę norm aln ie skro ­ joną, zaś o lin iach k ropkow anych anorm alnie.

W idocznem jest, że u spódnicy n a fig u rę otyłą, należy ta k samo trak to w ać ja k spodnie n a o ty ­ łego, że podw yższa się znacznie nogaw kę przedn ią n a brzuch.

D a w n o o c z e k i w a n e d z i e ł o j

D a w n o o c z e k i w a n e d z i e ł o

Ukaz ał s i ę

P O D K Ę C Z M pEŁ

^ T o w o c ^ E S Ä ' E C t O J K I

k o j u j

M

ę s k i e g o

W T D A H I E J F I Ą T E

u l e p s z o n y , nowymi rysunkami i o b j a śn i en i am i uzupełniony. Zawiera p r z e s z ł o 3 0 0 rycin.

W s zt ywnej o p r a w i e w a n g i e l s k i e pł ót no z e złotym w y c i s k i e m ! cena zł 15 br os z, zł 12 U W A G A ; Kto z a m ó w i o d w r o t n i e lub w c i ą g u

3 m i e s i ę c y o t r z y m a d o d a t k o w o p o d ­ r ęc z ni k z r. 1930 w yd . 4 - t e gr at i s

N a k ł a d e m W y d . „ N O W A O D Z I E 2 “ w C h o r z o w i e I.

ul i c a W o l n o ś c i 76

Z a i n t e r e s o w a n y c h P O D R Ę C Z N I K I E M D A M S K I M z a w i a d a m i a m y , ż e j est w o p r a c o w a n i u i w yj d z i e z d r u k u z p o c z ą t k i e m maja. — C e n a p o wyjściu z d r u k u w y n o s i ć b ę d z i e 9 zł

a w p r z e d p ł a c i e 7 zł.

S P R O S T O W A N I E .

a u to ra Sz. P . Z dzisław a T elatyckiego z L ublina, Z obow iązku redakcyjnego kom unikujem y, p rz y k tó rych przeoczono zam ieszczenia au torstw a, że w N r. 9 „N ow ej O dzieży“ z 1936 r. p. t. „Za- D latego n a ty m m iejscu serdecznie p rzeprasza- gadnienie gospodarcze“ ora.z w N r. 1 z 1937 r. m y 48z. P a n a Zdzisław a T elatyckiego oraz dzię- p. t. „F un kcjo no w anie cechów i o rganizacyj rze- kujem y za cenne arty k u ły , które d la dobra rze­

m ieślniczych“ — a rty k u ły pow yższe pochodzą od m iosła w n aszy m czasopiśm ie um ieściliśm y.

(10)

N r. 4

cięcie jeclno n a drugie, z czem przy czy nia się do zupełnego zam knięcia piersi, d ając rów nocześnie elastyczne je j utrzym anie. N astęp nie ry b k a p rze­

d n ia przez linię stanu, k tó ra biegnie w kierun ku do dwóch górnych rybek. J a k w spom niane p rzy

a— b za biegiem zagięcia przeszyw a się do płó­

tna. To znaczy w łosianka przełam an a w stronę boczną w ateru n k u , w kancie załam ania (b ra c h u ), od a do b przeszyw a się do p łó tn a i to przeszycie stanow i p ierw szy w stęp do dalszego rozw iązania.

P o ty m um ocow aniu, p rzek ład a się w łosiankę w jej w łaściw e położenie i przeszyw am y po w ierzchu stw orzonego b an tu . W idzim y, że w y ­ stęp u je o stry kan t, k tó ry rzecz ja sn a odbije się n a przodku. Za ty m należy w yrów nać w ten spo­

sób, że spoić z w y stający m b antem złożone we dw oje tasiem ką z podszew ki. Obok przytoczona m ała ry c in a w skazuje nam , że n a skutek w yrów ­ n a n ia d o staje szerszy a elastyczny p asek przez pierś, k tó ry w p rak ty czn y m u jęciu jasn o nam udow odni o jego znam iennym celu. W łosianka rozp rzestrzenion a przez całą szerokość płótna w p iersiach, u g ó ry zaś do klap oraz dolna część płó tn a uzupełnia k an afas.

W obec um ocow ania w łosianki daje możność ją zastosow ać dla k a n tu przodka. Tw ierdzeniem jest, że w łosianka przez ujęcie ją w kancie w p ły ­ w a k orzy stn ie n a całość w ateru n k u . P odziela­

jąc się Sz, C zytelnikam i w ta k w ażnej kw estii o k tó rej dość b og atą treścią oddaliśm y w „Nowej O dzieży“ i tą polecam y do p odjęcia w praktyce, pro sim y o w ynikach R edakcję pow iadom ić dro­

gą korespondencji.

J . M. Stanisławów.

Str. 10 „ N O W A O D Z IE Ż 1

U d o sko n a le n ie nowoczes. w aterun ku

M TSTRZvt K R A W IE C K IE G O Z naszego obow iązku redakcyjnego p ra g n ie ­ m y Sz. Czytelnikom przedstaw ić n a zasadzie r y ­ cin, n ad esłan y nam w aterunek, k tó ry ja k wnosić m ożna m a dla kraw iectw a doniosłe znaczenie

P rzed staw io n y m in iatu ro w y model lewego przo dk a m ary n a rk i, p od bity w aterunkiem , w k tó ­ ry m przed staw io n y w ynalazek M istrza K raw iec­

kiego d aje możność w nieść go w prak ty k ę. G dy­

śm y przodek oddzielili od płótna, przedstaw io ny je st nam sposób um ocow ania w łosianki do tego płótna, że uniem ożliw ia w ysnuw anie się włosia, ja k to m iało dotychczas miejsce. Za ty m ekspe­

ry m en t przyn iósł w obecnej trosce o u trzym anie p iersi w płótnie, pow ażne rozw iązanie.

Dodać należy, że zapoznania się z tern s ta ­ nem rzeczy oraz um iejętnie w p rak ty ce go o pa­

nować, w y d a n a d e r ko rzy stn e 'wyniki. Główne a zasadnicze zadanie rozw iązuje w łosianka, z k tó ­ rej w łosie niem a ju ż m ożności się w ysnuw ać i przez sposób um ocow ania tw orzy się w zeszy­

ciu we tro je w łosianka, n ad ając jej w tym m iej­

scu elastyczność, co w pły w a k orzystnie do w y­

robienia p ie rsi i rów nocześnie zam yka ją w kie­

ru n k u pachy. Poszczególne zagadn ien ia z tego w ynikłe, p rzed staw im y p rzy k ró j płótna. W w y­

k ro ju szyi do ram ien ia w prow adzona rybka, k tó ra załam uje się w k ie ru n k u p ie rsi do lin ii bie­

gu guzików, ja k stosow ane je st w płaszczach m un ­

durow ych. .R ybka od p ach y m etodą dzisiejszą,

za k tó rą przecina się w łosiankę i zakłada prze-

(11)

N r. 4. „N O W A ODZIE 7 Str.

11.

K © IM I MINIO K M Y

Ü P0L D Z LB LN 7A T N A C Z Y W TŁARZI7.

Izb a R zem ieślnicza w P o zn an iu donosi nam , że w T u rk u w w oj. łódzkim uruchom iona zosta­

ła S półdzielnia P ra c y Tkaczy. S półdzielnia w y ­ tw a rz a płótno ln ian e dla potrzeb w ojska, a poza ty m n astaw io n a je s t rów nież n a pro duk cję płó tn a dla ogólnego zapotrzebow ania. S półdzielnia je st placów ką chrześcijań ską i czysto polską, dla tego też zaleca się p op arcie tej S półdzielni i dokony­

w anie w n iej zakupów , aby w ten sposób u chro­

nić zrzeszonych w n iej rękodzielników od w yzy­

sku p ro średn ik ów i spekulantów oraz ab y ją u trzym ać jako je d n ą z bardzo nielicznych tego ro d zaju placówek polskich.

p. o. D y rek to r Prezes

I. K u ro w sk i W ł. Zakrzew ski.

W A T A A W /E P N O D I/N T Ó IF W ŁA D NEGO W K R O M 7 W Ł O N A -

L N Z A G Ł A D # PNZNM Y^&OTFNGO.

W zw iązku ze zm ianą art. 14 u staw y o p a ń ­ stw ow ym p o d atk u przem ysłow ym obow iązującą od clnia 1, I. 1937 r. oraz § 47 rozporządzenia w y ­ konawczego do tejże u staw y w y ja śn ia się, co n a ­ stępuje:

1) Jeżeli sprzedaż w łasnych w yrobów odbyw a się w lokalu inny m aniżeli zakład przem ysłow y (np. w inn ej nieruchom ości lub n a inn ej ulicy), wówczas n a ta k i zakład handlow y należało w y ­ kupić w łaściw e św iadectw o handlow e kategorii handlow ej.

2) Jeżeli sprzedaż w łasnych w yrobów odby­

w a się w lokalu, zn ajd u jący m się w tej sam ej nieruchom ości, co zakład przem ysłow y, o ile n a ­ w et lokale te nie są połączone, wówczas tak i za­

kład handlow y, nie m iał obow iązku nabycia św ia­

dectw a przem ysłow ego k ateg o rii handlow ej.

3) Jeżeli w zakładzie handlow ym , w ym ienio­

nym w punkcie 2-gim, sp rzed aje się oprócz w y ­ robów w łasnych także w y rob y obce, należy w ów ­ czas w y kupić w łaściw e św iadectw o k ateg o rii h a n ­ dlowej.

TY N P A A KON N G Z N A U C J7 D N O A N Y C # N ALN ZN O Ä CJ W /AN ZY CJNA N AZCN.

M inisterstw o S k arb u, dążąc do zm niejszenia zbyt w ielkiej ilości ty tu łó w w ykonaw czych, opie­

w ających często n a drobne należności w ierzyciel- skie, nie tylko n a rzecz w ładz skarbow ych, ale też innych in sty tu cji, w ydało okólnik z d nia 1 lutego 1937 r. L. D. V. 9369/1/36, w m yśl k tó re ­ go w ładze skarbow e (Izby S karbow e wzgl. U rzę­

dy Skarbow e) zaproponow ały w ierzycielom , n a d ­ syłającym duże ilości tytułów , aby obejmował jednym ty tu łem w ykonaw czym m ożliw ie w szy st­

kie należności dojrzałe do egzekucji oraz, aby nie w y staw iali ty tu łó w n a kw oty m niejsze od 8 zł.

W ierzyciele m ogą poza tym stosować akcję upom inaw czą we w łasnym zakresie odnośnie zo­

bowiązanych zalegających z należnościam i.

A kcja pow yższa zm niejszy pracę, oraz co je st najw ażniejsze, koszta egzekucyjne nieraz bardzo uciążliwe d la ubogich płatników .

D LA & W O /C # .

N aty ch m iast we Lw ow ie m ożna przejąć skład z a rty k u łam i piśm ienn ym i w św ietlnym punkcie, gdzie rów nież m iałaby pow odzenie księg arnia.

W Częstochowie je st w olny lokal

na skład

a odamźą ro&ofmaeg.

N ZN M JN N LN JCY Z

M 7LN &A W 7D Z7A N J N A A B N 9 A C N . Z G rabow a w pow. ostrow skim m istrz k r a ­ wiecki Id zi N oculak w raz z rodziną w yjechał na kresy do W łodzim ierza w ołyńskiego. J a k mile w idziani są polscy rzem ieślnicy z W ielkopolski na kresach św iadczy m. in. list, k tó ry przed kilku dniam i nadszedł do p. N oculaka. O byw atelstw o w łodzim ierskie prosiło go, ab y podał dzień p rz y ­ jazdu, by m ożna przed ty m n ap alić w piecach i zam ówić ludzi do mebli. Proszono go również, aby ostatn ie godziny w W ielkopolsce pośw ięcił sp raw ie zw erbow ania dalszych rzem ieślników do w y jazd u w ta m te stron y, gdzie zn a jd ą oni b y t zapew niony.

Z branży w łók ien n iczej i od zieżow ej.

Sezon w iosenny zakupów m ateriałów u b ra ­ niow ych rozpoczął się u hu rtow nik ów ju ż w poło­

wie lutego i m a przebieg dodatni. Sezon w ięc je st nietylko w cześniejszy niż zwykle, ale jeszcze od­

znacza się już n a początek niespodziew anie więk- szemi tran sak cjam i.

W zw iązku z tern ceny m iały tendencję mo­

cną i zwyżkową, a k re d y t był u tru d n io n y w ta ­ kim stosunku, że g d y za m a te ria ły baw ełniane p rzyjm ow ano w roku zeszłym w eksle z term inem 5-miesięcznym, to te ra z te rm in te n skrócono do 3 miesięcy.

P o p y t n a jedw abie sztuczne pow iększył się w p oró w nan iu z rokiem zeszłym niem al o 40 proc.

Im p o rte rz y baw ełny o trzy m ali w początkach lutego w iadom ość z A nglii, że baw ełna podrożała tam o 10 procent. W ełna surow a podrożała w końcu sty czn ia o ja k ie 15 proc. przeciętnie. T ak zw ana zaś krzyżow a w ełna, u ży w an a do m u n d u ­ rów w ojskow ych podrożała aż o 40 proc., w zw iąz­

ku ze znacznem w zrastaniem użycia we w szyst­

kich k rajach .

W dziale m ateriałó w ubraniow ych wogóle n a ­ stąp iła zm iana g ru n to w n a pod ty m względem, że zniknęły zupełnie daw ne zap asy i resztk i oraz n ie­

m odne to w ary . I to nietylko u hurtow ników , lecz także w w ielu w yp adk ach u detalistów . N iektóre fa b ry k i zdołały w ykonać p rzed sezonem 70 proc.

zamówień.

Do m ateriałów o m niejszej podaży od p o p y ­ tu należą m a te ria ły pościelow e i sukienne.

P A Z Y P O M JN A M Y .

Szan. A bonentom „N ow ej Odzieży'", k tó rzy w p łacają k w artaln ie przypo m in any , ab y n a czas za d ru g i k w a rta ł uiścili abonam ent z góry. Ce­

lem zapew n ien ia sobie reg u la rn ej dostaw y czaso­

pism a, pro sim y o term inow e uskutecznienie w p ła t

na rachunek czekowy w P K O 300.979.

(12)

Str. 12 „ N O W A O D Z IE Ż " N r. 4

M ÄE>ESM IM IE

Uczeń rzemieślniczy za wynagrodzeniem!

S tu d e n t p ra k ty k a n te m za d a r m o ?

W pew nych o d stę p ' cli czasu na łamach, pism p ubli­

cznych społeczeń stw o nas,ze daje znak, że trzy m a puls i b a d a tę tn o życia sw ych w spółobyw ateli. Było sw ego czrjsiu głośno jak tro sk liw ie społeczeństw o zajęło się sp ra w ą m łodzieży, k tó ra p o ukończeniu studiów opusz­

cza m u ry u n iw ersy tetu . M łodzież, k tó rą w zięło w obronę gdy obejm uje stan o w isk a w urzędach autonom icznych, n aj­

ciekaw sze jest w tym w ypadku, że te n pełnow artościow y człow iek, k tó ry odd, rjł spo łeczeń stw u to co najw znioślejsze, -obowiązany je st p raco w ać ja k o p ra k ty k a n t 2 lata bez w ynagrodzenia. To spow odow ało, że sp ołeczeństw o publicznie podniosło zarzut. A u ten ty czn y >n jaskraw y fa k t niechaj służy dla p rzeciw w staw ien ia się, stanow isku, jakie zajęło- społeczeństw o w obec rzem iosła.

W arty k u le p rasy codziennej z grudnia 193(6 r. „Boi­

ska Z achodnia", w y tk n ięto rzem iosłu, że praca ucznia w warsztatach rzem ieślniczych jest w ykorzystywaną i tej k w estii n a d a ło ci-ek;jwie ilu stru jący obraz.

R zem iosło naw iązując do spraw y w jakiej jest iza- interesiow-rjne, zajm uje się rów nocześnie znaczeniem s ta ­ n o w isk a m łodzieńca, k tó ry uko ń czy ł najw yższe studia.

Tu w łaśnie n a tym fakcie pragnie sp o łeczeń stw u udow o­

dnić ,że w -opinii do- m łodzieży rzem ieślniczej n ależało b y spraw iedliw ego u z a s a d n ie n i', -Rzemiosło stw ierd za jak ta m łodzież na -swe -studia n ie ty lk o -ofiarę -osobistą daje, leciz -musiało znane -ogólnie najw yższe -opłaty skład-:jć -za k o rz y sta n ie w uczelniach. O,no do najw yższego stopnia zdziw ione, że stu d ia m łodzieńca tego p e łn o w arto ścio ­ wego człow ieka nie st:Jw-iają g-o jeszcze u celu. B o fak ­ tem i to najciekaw szym , że dostaje miano praktykanta i w dodatku 2 lata za darm o. Ntjtomiiast rzem iosłu p o ­ dyktow anym je-st -temu stu p ro cen to w em u p ra k ty k anto--.

w:i w ynagradzać z k tó re g o m istrz c-z-ylii naukodiawca do­

piero będzie na czło w iek a sposobił.

Z k o lei sp o łeczeń stw o publicznie w ydało -swą opinię na te m a t „Czy słuszny jest zrkaz bezpłatnego zatrudnia­

nia uczni w rzem iośle?“.

M łodzież rzem ieślnicza w w arsztatach , k tó ra w brzm ieniu u staw y przem ysłow ej w najniższym w ieku lat 15 zaczyna -n" jukę rzem iosła n a okres 3— 4 lat otrzym u­

je miano- uczn-ia czyli p ra k ty k a n ta . -Lo-sem tej -młodzieży zajęło- się sp o łeczeń stw o i d ało swój w yraz pod -wyżej przytoczonym ty tu łem . W -treści znajduje r-zemio-sło- w n ieo d stęp n y m tw ierd zen iu p o jęcia w tej kw estii bo- b ra k m ig o m o ści -konkretnego stan u rzem iosła. W ypow iedzia­

nym jest, że m łodzież rzem ieślnicza s-wą p ra c ą p rz y c z y ­ n ia się do -produktyw ności wars-zta-tu je st o-s-obl-iwein czynnikuem z którego naukodiawca mistrz danego w a rsz ­ tatu osiąga lukratywne dochody.

Dkjteigp rz-eimlioisło, jasn o tu w ypow ie sw e zdanie na a-rtyikuł ze stromy sp o łeczeń stw a i m usi dobitnie p rz e d ­ staw ić p rzy k ład am i do zrozum ienia, stosunek -ucznia w w a rsztacie rzem ieślniczym do jego naukodaw cy c-zyli m istrza.

W p o czątk ach nyszego stan o w ien ia państw ow ego i rzem iosło z o stało u jęte w p ra w a i p o d p o rząd k o w an e Izbom Rzem ieślniczym -jako p a tro n a ty rzem iosła, I w ła ­

śnie b y ło w iele w ypadków że now e p o stan o w ien ia rze- mi-ois-łu były cz sami niejasne i też zasięgał rzem ieślnik w śród swojej rzeszy -opinię, jak się zap atru je ma ta k ą a ta k ą spraw ę.

W łaśnie m iało m iejsce -że m i s t r z k raw ieck i ,in te rp e ­ low ał m istrza szew-skie-go w j k :m om je st pojęciu do- swojego uczni-, w w a rsz ta c ie ? Zdaniem m istrza k ra w ie c ­ kiego- było-, że p rz e c ie ż n ależy w ynagrodzić ucznia i w ła ­ śnie tą sp ra w ę pow żnie u ją ł w tem at. W ięc -dziwo, m istrz szew ski z całą -swadą | stanow czym zdaniem -od­

pow iada, jako fak t auten ty czn y :

,,W m o jera pojęciu jest to, że uczeń który podejmu­

je n au k ę w w arsztacie przez okres czteru la t psuje m a­

teriał“, ta k b rzm iała odpow iedź.

M istrz k ra w ie c k i -zaśmiał się j k le p ie sw ego m istrza p o ram ieniu i p o w iad a: „T y m istrzu zdaje się śnisz o błogiej przyszłości, aby na uczniach d o ro b ić się k a m ie ­ nicy".

Na, te n ozas ponow nie z p odkreśleniem podtrzym uje s-wą w ypow iedzianą opinię i p raw i: ,,K am ienica, k a m ie ­ nicą, to :nie z teg o źró-dłij, lecz uczeń w moim pojęciu -cztery la ta psuje m a te ria ł“ .

W ięc to stan o w isk o m istrza w -stosunku do ucznia, je st w całej osnow ie praw dziw e, dlatego In terp elu jący go m istrz u-ś-cismął m u rę k ę i p rzy zn ał -mu w tym w ypadku z-upełną rację i p o dzielił jego zdunie. Społeczeństw o, aby -silniej upew nić w -zdamiu w ypow iedzianym p rzez m istrza szew skiego, pr-agm-e -stworzyć jasny dalszy o b raz poję­

cia o u-c-zniu w w a rsz ta c ie rzem ieślniczym . J e s t to- dośw iad­

czonym p rzez niejednego m istrza i -stwierdza c !c nźe- miijo-sło-, że k lien t -znajdując się w wans-ztaci-e w -sprawie zam ów ienia a w idzi 2 lub 3 -uczni j sk o ro z a łatw ił spraw ę zam ów ienią, w p ro st jakby ma ucho -powi-ada -do m istrza, że prag n ąłb y , aby m istrz sam w yk o n ał .-zamówienie a nie daw ać u-c-z-riiom, bo niem a z a u fan ia i nie p rrg n ie aby na jego m a te ria le się uczył, M-oże i te n fa k t będzie d la w y ­ da wr.tr a -oprali jak ąś p o d sta w ą -do podniesionej przez

społeczeństw o kw estii. ,

U kończył naukę choćby -z najwyższe-m uzdolnie­

niem, gdy przychodzi d o w a rsz ta tu o p racę dany mistrz -mimo w szystko :nie p o siad a p ełnego zaufania do m ło d e­

go cizeTjdniika, gdyż za-w-sze w tern prześw iad czen iu jest, że ów m łodzieniec k ształci się nadal i jest k u -rozwojo­

w i -swej p ra k ty k i zaw odow ej.

Tr-zy c-zy -cztery la ta n-a-u-ki, p rz e la n ą z o-s-ob-iistyc-h zd-o-łn-oiścii m istrza, -nauko-daw-cy u? ucznia, -już m u -otwie­

ra .za ta k k ró tk i okres czasu ,drogę -do jego życia. W ła­

śnie ten -nauko-dawca, k tó ry -otwiera- tej -młodzieży tą drogę, ten w łaśnie ma jeszcze do tego dać w ynagrodze­

nie w -okresie nauki. To -znaczy, że m istrz sw ą osobą odpow iedzialny w obec p ra w a z;> -naukę, za m-o-ra-lne w y­

chow anie, je st -bezpłatnym i -ofiarnym -nauczycielem.

Je-st przez, społeczeństw o- w arty k u le w ydana opinia, że (izas.rjda p ła c e n ia ' ucznioim za ich p ra c ę -spotkała w iel­

ki sprzeciw izę stro n y rzem iosła), W obec póiśtawiiema kwes-tżi ucznia, rzem iosło n ie w ah a się -swe zdanie wy..

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na potrzeby tego zadania, liczbę naturalną k nazwiemy ładną, jeżeli istnieje liczb naturalna, której kwadrat ma sumę cyfr równą k.. Wiadomo, że wśród 11 kolejnych

skiej spełniły się, gdyż dla Polski była chwila zbyt groźna, aby zająć się inną sprawą niż krzyżacka.. 4 Biskup Korbawski przybył w chwili, gdy wojska

M odel według najnowszego pomysłu paryskiego dyktatora mody już na rok 1937..

wiedzi na wszystkie pytania formularza urzędowego b) zapewnienie,, że złożone zostało według najlepszej wie dzy i sumienia, c) wyraźne oznaczenie, iż jest

polski, Związek R zem ieślników Chrześeian, Poznań, ulica Ratajczaka 21g., oraz W arszaw ski Związek R zem ieślni­.. ków Chrześcijan i Związek Stow arzyszeń

nym przez Ministra Przemysłu d Handlu... 5 12, Co to jest Związek Izb Rzemieślniczych?.. Związek Izb Rzemieślniczych jest organizacją

gotowania zawodowego w arsztatów rzemieślniczych, stw orzy trudność ich kontroli oraz masową ucieczkę od prow adzenia samoistnego rzemiosła, co w konsekwencji

jące krzemionkę syntezowaną in-situ charakteryzują się lepszą dyspersją napełniacza, a wielkość cząstek tak otrzymanej krzemionki w przeważającej ilości wynosi