NR . 4. CHORZÓW, K W I E C I E Ń 193T R. R O K V I .
0»
O D Z I 3 E Z
I L U S T R O W A N E P I S M O Z A W O D O W E P O Ś W I Ę C O N E K R A W I E C T W U W P O L S C E
Z O & a z/f S H // 4 r W / / ć Ł K / lA f O C A r y C / / s i a d a m y s e r-
deczne życzenia Szanownym Czytelnikom , Współpracow
nikom i Korespondentom
WESOŁEGO
REDAKCJA
Sezon przedświąteczny
(artykuł dyskusyjny)
Jeszcze nie cz.as w tym ro k u m ówić o zatru d n ien iu miejsce,, a nie cihcą -dopiero p ra c y szukać, lecz czek ają w obecnym sezonie wios-emnym. W ikażdem ra z ie w tym n a z 'p o trz e b o w a n ie m istrza. N a razie podaję 3 ta k ie o-r- roiku m o żn a zaobserw ow ać, że s-powiodu w czesnych św iąt g an izacje:
w u .ano-cnych, liczniejsze zam ów ienia n adchodzić b ęd ą 1) ,,Zrzeszenie Polskich Czeladników krawieckich dopiero p-o- św iętach w ielkanocnych, K ażdy Ko-legrj k ra - przy Izbie Rzem ieślniczej w K atow icach“, w ec w in ien być p rzy g o to w an y i już te ra z m ieć p lan 2) Związek Zawodowy Pracow ników Przemysłu pracy ułożony i p o d ział tejże pom iędzy -swych p ra c o - O dzieżowego „Praca P olska“ — Częstochow a wników , N ajw ażniejsze, czy czasem nie bn?jkuije jem u 2 Aleja,
jakiego -specjalisty na roboty, ozy to dam sk ie czy mund-u- 3) Związek R zem ieślników Chrzęść, Sekcja Kraw.
rowe lub liberie. O tak ieg o ispecjali-sty trz e b a zaw czasu ców — Kalisz, ul. Piekarska, Dom Rzem ieślniczy.
K A R O L J A N K O W S K I I S Y N
rok zał. 1 8 2 6
(FABRYKA SUKNA BHEISKO
Fabryczny Skład detal.
rok zał. 1826
w Chorzowie, przy ulicy Wolności 2 0 . tele f nr. 4 0 1 - 7 5
Skład detalicznej sprzedaży swoich od przeszło 100 lat zna n y ch w yrobów , a m ianow icie m ateriałów w ełnianych męskich, dam skich i wojskow ych
Ceny stałe ś c iśle fabryczne Ceny stałe ś c iśle fabryczne
się po-stnrać 1 to w 1-sizym tygodniu, a -nie d o p iero gdy już pracy za w iele i k ró tk o p rz e d Zielonem i Ś w iątkam i w pr-a-siie poszukuje.
W śro d k u -sezonu w ykw alifikow anego czela
dnika się już n ie znajdzie, bo -takiego k a ż d y m istrz chw y
ta i zatrzym uje i ew en tu aln ie d o p łaca -byleby ty lk o cały sezon p rzero b ił. O -ile się ro-zchodzi -o czeladnika) -specja
listę i w ykw alifikow anego, to najlepiej się udać d o or
ganizacji C zeladniczych, do ich Z arządów k tó re po w ię
kszych m iastach istn ieją. Są -organizacje Czel-sjdników, które liczą po 100 i w ięcej członków -a pom iędzy -nimi są -zawsze tacy, k tó rz y chcą w yjechać w i nne pew ne
P rzez Z arządy ty c h organizacyj m ożna zaw sze -otrzymać w artościow ego pracowni-kal.
R ów nież -i w P oznaniu istn ieje dość liczne S to w arzy szenie Cecho-wej C-zeladzi k ra w ie c k ie j — Siedziba:
Poznań, P lac B ernadyński
- O żyw ienie w in te re s a c h n astąp i, skoro- ciepłe sło ń ce w io sen n e naszej pr-:(cy i zam iarom sprzyjać będzie.
Pom im o to pew n e ożyw ienie w o statn im tygodniu już n a stąp iło i są -oznaki i dow ody -poszukiw ania lepszych czeladników k raw ieck ich i specjalistów n a różne ro b o ty i to nas napawa) nad zieją z a p o c zątk o w an ia lepszego se z o .
Str. 2
NOW AO D Z IE Ż “ N r. 4
C I E K A W C J ) S T X I
JUBILEUSZ PISM A KTÓRE REDAGOW AŁ KRAWIEC.
T ygodnik polski w B altim ore w S tan ach Z jedno
czonych — ,,Je d n o ść -P o lo n ia “ obchodzi 45-lecie sw ego istn ien ia. W a rto p rzy to czy ć c h a ra k te ry sty cz n y szcze
gół, św iadczący o trudnościach, z jakim i w alczyć nieraz m usi p ra sa p o lsk a na obczyźnie-.
P ierw szy m re d a k to re m pism a był Ju lia n C,zupka ze Lw ow a. O siadłszy w B altim ore, w b ra k u innych m o żliw ości zarobkow ania, zajął się k raw iectw em , P o w o ła ny n a re d a k to ra , nie p o rzu cił k raw iectw a, a obydw a te zaw ody d a w a ły m u zaledw ie 12 d olarów tygodniow o.
A trz e b a dodać, że był zdolnym p raw n ik iem 1 p o siad ał dyplom d o k to ra p raw . T oteż w głośnym owym czasie w ierszu pisał:
,,C hoćbyś m iał dyplom z u n iw ersy tetó w dw óch — w A m eryce się nadajesz do dojenia k ró w ",
D,r. C-zupka po pew nym czasie w ycofał się z k r a w iectw a, złożył egzam in ad w o k ack i i zdobył liczną k li
en telę, d o rab iając się sporego m ajątku.
TYLKO 10 SEKUND DZIENNIE PRACY.
N a p osiedzeniu M iędzynarodow ej A kadem ii! U m ie
jętn o ści p ew ien ek o n o m ista angielski w ygłosił re fe ra t o sto su n k u m iędzy p o trzeb am i czło w iek a a ilością p racy k o n iecznej dio ich zaspokojenia.
R e fe re n t doszedł do niezw ykle ciekaw ego w niosku, gdyby w szyscy ludzie bez w y jątk u pracow ali, każdy -mieszkaniec naszego globu m usiałby pośw ięcić na p ra c ę ty lk o 10 sekund dziennie! D aleko jesteśm y od tego id e
ału ! D laczeg o ? D latego, że nie w szyscy ludzie n a św ie
cie p racu ją, choć w szyscy m uszą w y k o rzy sty w ać p ło d y pracy.
OGNIOTRWAŁE TKANINY.
T k an in y o d p o rn e na działanie ognia w y rab ian e są z ,,p rzęd zy k am ien n ej". P rzęd zy tej d o starczają m inerały, no-szące nazw ę azbestów , Do w yrobu tk a n in najlepiej nadaje się azbeist -serpentynow y. N ajw iększe jego złoża znajdują się w A fryce P o łu d n o w e j. P o tężn e zło ża te g o azb estu są ta k ż e na U ralu, m niejsze w e W łoszech P ó łn o c
nych, w K anadzie i n a Śląsku Dolnym, T kan in y a z b e s to w e nie zm ieniają się pod w pływ em ognia, nie ulegają zniszczeniu pod w pływ em kw asów . D zięki tym w ła sn o ś
ciom znajdują one sz e ro k ie z a sto so w an ie w życi-u p r a k tycznym .
U żyw ane są d o w y ro b u : k u rty n ogniotrw ałych w t e atrach , odzieży dla stra ż y pożarnej, k a s -ogniotrwałych, w stęg ham ulcow ych d la aut, lin, p ły t izolacyjnych i t. p.
Z a p o trz e b o w a n e na w yroby azb esto w e w z ra sta z k a ż dym dniem.
mu letniego. T ę nadzieję, p o tw ie rd z a ją rów nież -hurto
w nicy ii domy w ysyłkow e kolekcja, że w tym sezonie za
b ra k ło k-olefccj-i, ta k liczne było zap o trzeb o w an ie, że m e m ogą w szystkim zgłaszającym się po- k o lek cje p ró b e k zadość uczynić. N iek tó rzy z nich piszą: proszę zastaw ić n asze ogłoszenie, poniew aż zapas kolekcji w yczerpany.
R ów nież fab ry k an ci i w iększe h u rto w n ie su k n a piszą, że w iększe w a rs z ta ty k ra w ie c k ie utrzym ujący sk ład su km:) więcej zakupili n a skład, aniżeli w p o p rzed n ie s e zony. S tąd niezaw odnie w y n ik a o liczniejszym ożyw ie
n iu sp rzed aży s u k n a przez k ra w c ó w co jest jeż. racjo n al
nym i godne mistrz-a kraw ieckiego, p rzecież sp rzed aż su k n a w in n a być w rę k u k ra w e :« -jako fachow ca, a nie p o śred n ik a, k tó ry często nie zna g atu n k u m a te ria łu am jego w yrobienia, sp rzed aje to w ary z łe i drogo k alk u lu je poczerń cierpi tylko cały sta n k raw ieck i i k lie n t nie zadow olony. K lien t p rzep łaciw szy to w a r za -drogo-, ciś
nie w ten-czas iz ceną u k ra w c a p o w iększej części już bardzo tan io z k alk u lo w an ą, i to w łaśnie je st najw ię- kszem złem w n iszy-m .zawodzie, k tó re z k ra w c a k u p c a zam ienia go w ro b o tn ik a, m istrz w inien d y k to w ać cen y a nie k lie n t i b yć d o rad cą w zak u p ie m ateriału .
W tym k ie ru n k u tu poruszonej sp raw y w inni K ole
dzy C zytelnicy ta k p raco w ać by to zło w ykorzenić, n,'|
zeb ran iach Ce-c.hu uchw alać cenniki i tego się trzym ać, jak to jest w innych zaw odach. P rzecież k ra w c a s-lmo- d-zielnego p ra w n ie zalicza się ja k o kupca, a cizy k to sły szał, by k lie n te la kupcow i d y k to w a ła ceny?, lecz sam k u p ie c to uczyni lub jego h u rto w n ik mu p o d aje po czem m.a sprzedaw ać. Z akup sukna ma g arn itu ry w inien być p rzez k raw có w uskuteczniony -to jest i b y ć pow inno p rzew o d n ią m yślą każdego nas-zego C zytelnika, Kolegi kraw ca.
Dziś gdy już mam y tyle firm w ysyłkow ych i m n iej
szych fabryk, k tó re k o lek cje w ysyłają to o p ró b k i nie trudno- P isząc o k o lekcjach nadm ienić w ypada, że n ie k tó re k o lek cje są drogo k a lk u lo w an e Ule tem u się nie dziwić, bo po w iększej części też i K oledzy są sami w in
ni. N iek tó rzy m ają m ałe z ap o trzeb o w an ie ale kolekcje -sprow adzają z k ilk a różnych firm, a te są drogie,- n nie
k tó rz y jak stw ierdziliśm y, b ard zo m ało .zakupili, że czę
sto ani k o szt k o le k c ji nie był p o k ry ty ani te ż p rzy m ałem zakupie nie m.?/ tego ra b a tu , jaki otrzym uje K olega k r a w iec m ający tylko 2 k o lek cje a kupuje dużo, ten o trzy muje rab: lt 15% i 5% s k o n t a obrotow ego, ma czem lepiej w ychodzi. Dlatego- chcąc taniej zak u p y w ać n ależy się trzym.pć tej zasady: Kupuj u jednej firmy a dużo, to się lepiej k alk u lu je i więcej zarobi bo ta k a firm a lepiej C ię obsłuży.
K oledzy sp rzed ający sukno k lien to w i z k o lek cji i p ła cąc gotów ką, żądać w inni od k lie n ta tyle zaliczki, co k o sztuje sukno. R obiąc ta k ie u b ran ie bez z,Pliczki są n a r a żeni są często na s tra ty a n ie m ając w łasnego k a p ita łu lecz pożyczany, to w ów czas choć k lie n t -później zapłaci, też są strclty bo k ra w ie c od pożyczki musi płacić p ro cen ty , w ów czas część zaro b k u się tra c i i to w łaśnie jest w iną w ielu średnich w arsztató w , którizy tych str:it nie k a lk u lowali. Na k re d y t m ożna w ów czas odstaw ić gar-unitury, gdy się sam sukno n a k re d y t otrzym uje, ale k to w łasn ą lub poży czo n ą gotów kę w y k ład a za klienta, te n jest pod
żało w an ia (i litości godzień, chyba że je st m ilionerem i z pro-cen-tów tylko- d okłada.
D ługoletni Praktyk.
Św iatow a p ro d u k c ja azb estu w ynosi p o n ad 300 ty sięcy toinm rocznie; z teg o 30 pro c. d o sta rc z a ją k o p aln ie n a U ralu.
M iarą szybkości w zro stu .-zapotrzebowania na m a
te ria ły azb esto w e i rozw oju tej gałęzi przem ysłu w o s ta t
nich la tach s ą n a stę p u ją c e cyfry:
T ru st sow iecki ,,U ralazb est" w ydobyw ał z ko p alń w r. 1927— 28 2-6,4 ty sięcy to-nn -azbestu, w ro k u zaś 193-2— 1933 w y d o b y to go- już 138 tysięcy ton-n. K opalnie w A fryce P ołudniow ej dają ponad 150 ty sięcy toinn su
ro w ca azb esto w eg o rocznie.
Nr. 4. „ N O W A ODZIEŻ ätr 3
Krótki zarys powstawania i rozwoju cech ów
w Królewstwie Polskiem
Istn ie n ie cechów rzem ieślniczych w K rólew stwie P olskiem d a tu je od r, 1300. P rzed ty m cza
sem przem ysł i han del zn ajdo w ały się p raw ie w yłącznie . w rękach żydów, k tó rzy przyw ilejem Leszka gnieźnieńskiego z r. 893 w ucieczce przed prześladow aniam i relig ijn em i z Niemiec, Czech i M oraw tłu m nie do nas przybyw ali. P o p arci przyw ilejem 905 r. uzyskali szeroką swobodę z a j
m ow ania się handlem , a n aw et rzem iosłam i, k tó re też w krótce zagarnęli.
W rok u 1260 p otęga żydów zachw iała się;
książęta ówcześni chcąc poprzeć u p a d a ją c y p rze
mysł, otw orzyli g ran ice k r a ju dla cudzoziemców, którzy zaczęli tu ściągać głów nie z S ak so n ji i ze zuiemczałego Śląska.
W celu zachęcenia oświeceńszycli przybyszów , panu jący n ad aw ali im u rząd zen ia ich k rajów , stąd też do grodów , w k tó ry ch osiedlali się niemcy, za
częto w prow adzać p ra w a m agdeburskie lub n ie
wiele odm ienne chełm ińskie, a z nim i przyw ilej własnej gosp od arki m iejskiej, sądow nictw o cyw il
ne i k ry m inalne, praw o w łasności domów, grun tó w i t. d. Cechy istn ia ły u nas rów nież w m iastach nie rządzących się praw em m agdeburskiem , że przytoczym y cech rzeźniey w W arszaw ie, is tn ie ją cy od r. 1315, szewcki z r. 1318 i in.
W początkach cechy, o p arte n a w spólności religijnej, nie cieszyły się p oparciem m onarchów , podżeganych przez szlachtę. D opiero n a schyłku XIV w. n a tra fia m y n a ślad y p rzy w ilejów rozle- glejszych, a n astęp n ie w roku 1418 n a Concordia germ anica.
U fne wówczas we w łasn ą potęgę i w spierane
przez rządy, cechy dopuszczają się wszelkiego ro
dzaju w ykroczeń przez po bieranie w ysokich cen za swe w yroby, co sp ro w ad za pierw szy cios pod p o stacią uchw ały z r. 1420. W ład y sław Jagiełło, u siłu jąc zgładzić cechy, n ak ład a 70 grzyw ien k a ry n a m iasta, w któryehb y się znajdow ały. W roku 1451 zap ad a uchw ała, o k reślająca ceny tow arów , a w 45 la t potem zabroniono m ieszczanom n a b y w ać d o bra ziemskie. W ro k u 1543 ogłoszono nakaz rozw iązan ia cechów, a w ydane w k ilk a la t praw o znoszące cechy pozw alało im w yłącznie istnieć dla obrzędów religijnych. Jeszcze w r. 1766 w ydano praw o dla L itw y, znoszące tam w szystkie cechy, którego moc w r. 1778 rozciągnięto co do cechu piw ow arów i w in ia rz y n a K oronę. K rólow ie nasi, ja k : Z yg m un t I I , Z y gm u nt I I I , J a n K azim ierz, J a n Sobieski d aw ali cechom niektóre przyw ileje i s ta ra li się o w zro st m ieszczaństw a.
Od r. 1609 zaczyna się zw rot ku lepszemu.
U chw ała z r. 1611 w obronie cechów nak azu je w y pędzić z m iast „fuszerów “ . S ta tu t z r. 1756 za
tw ierd za istn ien ie cechów. K o m isja z ostatniego dziesiątka X V I I I w. zajęła się rew izją n a d a ń ce
chowych i upo rządk ow an ia ustaw . A n d rzej hr. Z a
m ojski w „Zbiorze p ra w sądow ych“ z r. 1778 (część I, rozdział XXXI, § 6) zam ieszcza zm iany w podziale cechów.
E p o k ą ro zk w itu cechów był początek XVI w.
W ro ku 1781 w W arszaw ie is tn ia ły 33 cechy. Dziś cechy u nas is tn ie ją n a po dstaw ie p ostanow ienia K s. N am iestn ik a z r. 1816, którego obchód ju b ileu sz zony obchodzono w r. 1916,
Historyczny cech Sanoka
Podobnie jak w innych m iastach rzem iosło z e m i sanockiej m a p ię k n ą sw oją h istorię. J a k świadcizą k roniki i cenne przyw ileje k ró lew sk ie n a p erg am in ach p rzech o wane w archiw um „C echu W ielk ieg o " w Sanoku, o b e c nie istn iejący „C ech W ielk i", k tó r y oprócz zaw odów rzeźniicko m asarsk ieg o a szew skiego sk u p ia w sw ej o r
ganizacji w szy stk ie zaw ody rzem ieślnicze, je st tern cią- głem ogniskiem rzem ieślniczem listniejącem od p rzeszło czterystu ła t.
K ról Zygm unt S tary , k tó ry u p o d o b ał sobie g ró d sa
nocki — w y b u d o w ał z a Sanem zam ek, id ą c za śladem swoich p o p rzed n ik ó w , jak K azim ierza Wielkiego-, k tó ry wniósł w San-oku —1 zam ek w arow ny, a d b a ją c o rzem io
sło i handel n a d a ł przyw ileje, d b ał tro sk liw ie i usam o
dzielnił istn iejący C ech sanocki, dow odem czego- je st p rz y wilej dochow any po dzień dzisiejszy.
D okum ent te n pisan y był n a p ergam inie rę k ą Chryis- topora ;z, Szydłow a, W ielkiego- K an clerza K oronnego -da
tow any w K rak o w ie w ro k u 1530 a 24-tym ro k u p an o w a
nia K róla Z ygm unta S tarego,
J e s t t-o przyw ilej dla Ce-cihu k ra w c ó w i k u śn ierzy , regulujący w zajem ne stosunki „panów m ajstró w 1 -czela
dzi" chroniących p rz e d inw azją niezdrow ej konkurencji, a był też w ynikiem p o trz e b w zrastający ch z rozw ojem m iasta.
Tym d okum entem K ról 'w yzw alał i usam odzielnił Cech sanocki, istniejący, ja k św iadczą z ap isk i w księdze
oe-ch-o-wej pisanej po łacinie z d a tą 1511 roku, odnoszące się do- opłat, jakie b ra c ia C echow i sk ład ać m usieli m ag is
tra to w i pnz em y ski-emu.
S trojni cechmi-strze w zło ty ch łań cu ch ach i p u rp u row y ch płaszczach s-taili na czele -poważnych m ajstró w i czeladzi, strz e g ą c hono-ru sw ojego b ra c tw a więcej -niż osobistego milenia, w szyscy bronili dzielnie m ia sta -przed naj az-deim ruiepnzyjaiciela.
U ginały się sto ły i lady p o d o lb rzy m ią ilo ścią w y ro bów rzem ieślniczych n a targ ach 1 ja rm a rk a c h d o ro cz
nych, na k tó re dó grodu sanockiego przyjeżdżali k u p c y w ęg ierscy i -okoliczna -szlachta.
W y ro b y te sły n ęły -dobrocią m a te ria łó w j so lid n o ś
cią w ykonania, to też słynęli z zam ożności sanoccy irze.
m ieślnicy-m ieszczam e, od k tó ry c h n ieje d n o k ro tn ie n aw et szlach ta okoliczna p o ży czała p ien iąd ze,
K iedy Zygm unt I p o d p isy w ał d o k u m en t cechow y k raw có w i k u śn ie rz y w Sanoku, chciał, b y m ieszczanie doszli do znaczen ia, a rzemiosło- d-o- rozw oju. W yzw ole
nie m iał w ykonać p o d -dozorem 1 w sk azó w k ą dw óch m a j
stró w m istery jn ą ro b o tę, cizyli że imi-ał złożyć egzamin, że je st uzdolniony do w y k o n y wiania sw ego rzem iosła.
G dy zaś egzam in w y p a d ł pom yślnie, cieszyli się b ra c ia zdobyciem now ych sił do p ra c y i sp raw iali uno-czystą ucz
tę, bo p rz y b y w a ł n o w y obyw atel, a C echow i no-wy czło n e k p o d d ający się przepisom cechow ym i cechow em u są -
Str. 4 „ N O W A O D Z IE Ż " N r. 4
diO'wi, p rz y rz e k ają c żyć życiem zbożnym n a p o ży tek S to w arzyszenia, M iasta i Ojczyzny.
Z drada tajem nic cechow ych po d leg ała surow ej k a rz e a taks-amo k a ran y był, k to się dopuścił słownej lub czynnej obrazy, lub też uchylał się bez u sp raw ied liw ie
nia i n ie b r a ł udziału w u ro czystościach i cechow ych o b chodach. P o dlegał rów nież karze, k to w yko n y w ał roboty p rz y pom ocy sił niew ykw alifikow anych, lub przez dos
tarc z a n ie złego m a te ria łu podjętej ro b o ty , ozem ściągał na C ech niezadow olenie k lien teli, -a w jej oczach obniżał w arto ść rzem iosła.
A w ięc n a tak ich m ocnych zasadach rzem iosło sa
nockie zorganizow ane w C echach k w itło , rozw ijało się i p rz e trw a ło zaw ieruchy dziejow e, strzeg ąc pilnie i b ro n iąc sw oich p raw i sw ojego honoru,
„C ech W ie lk i“ w Sanoku, p rzechodząc ró żn e re fo r
my organizacyjne, w ynikłe z m ocy różnych zm ieniających się u staw , h o łd o w ał p rzek azy w an y m trad y cjo m z p o k o le nia n a p okolenie, a pulsujące życie to w arzy stw a u jaw nia
jące isię miłe ty lk o w zesp o le organizacji rzem ieślniczej, ale też i na z e w n ą trz w każdej gałęzi życia społecznego u trzy m y w ało rzem io sło na poziom e godności i honoru rzem ieśln ik a polskiego.
Patrycjait sła w etn eg o ,,C ech u “ sanockiego p o z o sta w ił w h isto rii tegoż m ieszczaństw a, zło te k arty , n a k t ó rych w id n ieją n azw isk a m istrzó w cechow ych, zajm ują
cych czołow e m iejsca na różnych stan o w isk ach sp o łe c z nych. Z nich to w ychodzili b u rm istrzo w ie m iasta i ra j
cowie, pod k tó ry ch rząd am i w zm agał się rozwój gospo
d arczy m iasta, orni to byili decydującym czynnikiem we w szystkich m iejskich sp raw ach adm inistracyjnych.
W czasie niew oli w -Cechach ogniskow ało się życie narodow e. Tam k rzep io n o ducha, przygo-t-o-wa-no -d-o ró ż nych obch o d ó w i m anifestacji narodow ych, tam tk w ił u k ry ty duch Polski-,
W ro k u 1911 „C ech W ielk i" obchodził b ard zo u r o czyście 400-1ecie sw ego istnienia. Z aw iązany K om itet do k tó re g o starszy zn a cechu z a p ro siła w y b itn e osobis
tości m ia sta S anoka, roizt-oczył szeroko- k rą g swej d ziałal
ności. S zeroka p ro p ag an d a i w pływ p ro te k to ra tu , k tó ry objęli zaproszeni dostojnicy p o ciąg ało do udziału w tej uroczystości, całe społeczeń stw o sanockie, i okolicznych gości.
U roczyste n ab o żeń stw o , p o św ięcen ie sztan d aru , p rz e p ię k n e p rzem ó w ien ie w ybitnego h isto ry k a p. K u
ch arsk ieg o , obrazujące zn akom icie h isto rię miieisizeizam siw a i cechów sanockich uśw ietniło n iezapom nianą u ro czystość.
Zm ieniły się cizasy, .-zmieniło się w iele rzeczy na świeciie, zmieniło- -się i w rzem iośle.
W ojna św ato w a zru jn o w ała w a rz sta iy rzem ieślnicze, w „C echu" życie zamarło-, - opustoszało-. Zasługą -sędziwe
go C ochm istrza A lek san d ra Piecha, było iż księgi cecho
w e i archiw alne z a b y tk i od zagłady zach o w ały się.
Z powist-an-iem P a ń stw a Polskiego ,i odzyskania n ie podległości — w ró ciła energia — w ró ciła -otucha, ożył i na;s,z „C ech W ielki"! T łum nie grom adziła -się b ra ć ce
chow a p-od rozw iniętym sztandarem K rólow ej K orony Polskiej w m anifestacjach radosnych w W olnej Naszej Ojczyźnie, W rz a ła p ra c a w w a rsztatach , a ,n-a z eb ran iach rad zo n o nad ,spraw am i rzemiosł,a, p a trz ą c w horyzont jaśniejszej przyszłości. N iestety, n a horyzoncie ukazały się -chmury, zw iastu jące ciężkie czasy dla rzem iosła. — K ryzys pow odujący bezro b o cie potęgow ane nielegalne,m p a rta c tw e m , p rz e c iw k tó re m u cechy stra c iły p ra w o -o- cbrony, zrujnow ał rzem iosło ogrom nie, a rzem ieślnicy z rezygnacją ciągną ciężki swój żyw ot. W tych -ciężkich czasach p o d w pływ am Starszego C echu — W ładysław a L isow skiego i przy w sp ó łp racy dzielnych m istrzów a k ty w nie w C echu pracujących, Cech sp ełn ia znakom icie swoje zadanie. Z nana je st działalność „C echu W ielkiego", liczącego obecnie 240 członków sam oistnych rzem ieślni
ków n a te re n ie po w iatu , W o kresie pow ojennym silnie zorganizow ane rzem iosło w „Cedh-u W ielkim " przoduje w okręgu w -każdej akcji społecznej, w k tó rej prze/z .s-w-o-.
ich p rzed staw icieli b ierze żyw y udział. C zęste zebrania, n a k tó ry ch byw ają w ygłaszane rzeczow e a p o żyteczne re fe ra ty , utrzym ują rzem iosło w ochotnej w spółpracy.
Z inicjatyw y „C echu W ielkiego" p o w sta ła bursa, Kół M łodzieży Rzem, w Sanoku, K asa Rzem . Uzyskano- też od Z arządu M iasta S an o k a budy n ek z p a rc e lą n a dom Cechowy, O prócz p ra c y lokalnej „Cech W ielki" bierze u dział za p ośrednictw em sw ych przedstaw icieli n a ró ż nych -zjazdach rzem ieślniczych.
D zisiejsza u staw a przemysło-wa nie uw zględnia w ie
lu problem ów koniecznych, beiz k tó ry ch życie organiza
cji rzem ieślniczych — Cechów, ty c h najm niejszych k o m órek, ,nie m oże istnieć.
N ależy za te m dążyć, -aby w in te re s ie przyszłości rzem iosła, oratz Sóizwóij-u gospodarczego P aństw a, p rz y w rócono Cechom ich p raw a. Tego w ym aga n akaz ch w ili!
W ładysław Lisowski.
R ad ca Izby Rzem. Lw-o-wskiej.
Przyp. Redakcji, Z am ieszczając a rty k u ł powyżsizy o dziejach rzem io sła w Sanoku, zaznaczam y, źe ch ętn ie otw ieram y łam y „Nowej O dzieży" d la opisów podobnych o p arty ch ma -dokum entach historycznych.
Refleksje posezonowe
zimowego stroju sportowego
Daw niej -piisaino — zim a — czytało się k a rn a w a ł. — O becnie w spom inając zimę, rozm yślam y o m inionych z i
m ow ych sportach, Jeszcze dziś na -progu w iosny wspo-- m inają z zachw ytem spo-rtsmemi o p o p u larn ej skoczom Z akopiańskiej t. zw- K rokw i, gdzie -odbywały -s;ię -zdu
m iew ające w yczyny elity sportow ej. O bserw atorow i- z dzia-łu odzieżow ego — k ra w ie c tw a zaim ponow ały metyli- ko n iezw y k łe -skoki n arciarsk ie, osiągające 70 mitr. p ro s tej linii, ale cały elkwip-aiż n arciarsk i.
Strój n a rc ia rsk i -naszej elity -narciarskiej s ta ł na w ysokim po-zi-oimie. N oszono p ierw szo rzęd n e spodnie -cie
m nego k o loru, z n iep rzem ak aln eg o -sukna. R ep rezen to w ane były dw a ro d zaje tychże. Je d n e długie do ko-stki,
drugie -sięgające do kolan. P rz e w a ż a ł typ drugi. Spodnie -doistos-ow-ame do teg-o- p ięk n eg o sportu, były w -górnej -czę
ści b u fiaste (lecz nile -zbyt silnie) zw ężające -się do kolan, a W k o stc e silnie izwiąza-ne.
G ra kolorów w ubiorach narciarsk ich ra d o w a ła oko o b serw ato ra, a to d lateg o fjßk -moja skrom na osoba) b ę dący p ierw szy raz zim ą w Z akopanem w yw ołał anieokła
m any zachw yt. Do spodni z ciem nej garb ar dyny -nosz-omo k u rtk i z białego zam szu. P rzy „kini-ckerbokersa-ch‘‘ o d z ie nia. b minait-n o Jb e-ż o w e go — isw eater czekoladow y. Je d y n ie parnie m niejszego w zro stu chcące d orów nać kuszącego w yglądu figur w ysokich, m usiały rezygnow ać z fan tazy j
nych ubiorów sportow ych. Je d y n ie k o lo r g ra n a to w y m iał
N r. 4. „N O W A O D Z I E Ż " Str. 5
i w tym w ypadku dla k o b iety każdej tuszy i w zrostup ięk n y wygląd. P oza tern dom inow ały w śród parni eń następ u jące kolory: bron z w e w szystkich odcieniach, nie
lotny (najciem niejszy) czarny j ciem no-w iśniow y.
Co to była za rozkosz w ybrać się ina d a le k ą ip-ądróż turyistycizną z k o b ie tą u b ran ą stosow nie 'do teg o cela w obszernej, szerokiej w pasze, nieprzem a;kałnej w ia
trów ce. Edbo jej p e rliste g o śm iechu, jeszcze dziś o sład za mi moje ciężkie b ytow anie rzem ieślnicze. Ślizgaw ka nie p o siad ała w ielkie p o le obserw acyjne dla o b serw ato ra bran ży kraw ieckiej. Ślizgał się cały ogół w stroju d o wolnym. Dii,a k o b ie t była d obra k a ż d a spódnica, (byle nie za w ąsk a i nie za długa), k o lo ru dow olnego i ob o jęt
nego sw eati ze. A jed n ak bacznie obserw ując tłum ,, w i
działem ki,lik,a niew iast, lansujące o statn i k rz y k m ody —
spódnicę — spodnie, zw ane językiem fachow ca ,,jupeis- cu lo ttes". N aw iasow o nadm ieniam , że krój ta k ie j sp ó d n i
cy iznajdą czytelnicy w nr. 6 -tym „Nowej O dzieży" z r o ku 1936 na stro n ie 15-itej,
Są -one ta k krojone, że ro zd w o jen ie nogaw ek do
strzeg aln e jest dopiero w ruchu. W a rto n a w e t dziś po sezonie studiow ać ich k o n stru k cję, poniew aż z całą p e w nością już w n astępnym sezonie znajdą o w iele szersze z ap o trzeb o w an ie i zastosow anie w sporcie. C hciałbym w moich refleksjach specjalnie podkreślać p an u jącą r a dość życia, choć tylko chw ilow o w naszych u zd ro w is
kach górskich, k tó rą z .szczere,go se rca na p o c zątk u se zonu letniego życzę rów nież C zytelnikom ,,Nowej
O dzieży". Egaw.
Wobec przeludnienia w rzemiośle
N a rozm ach akcji kolonizacji gospodarczej ziem .polskich przez W ielkopolan w p ły w ają dw a czynniki: p ro p ag an d a i p ra c a organizacy jn a n a rzecz spolszczenia przeciążonego żywiołem obcym handlu i rzem iosła, oraz w arunki, w jak ich z n a j
duje się handel i rzemiosło ziem zachodnich.
P ierw szy czynnik m a podłoże ideowe, w y p ły w a z narodow ego n astaw ien ia społeczeństw a, d ążą
cego do uw olnienia życia polskiego od obcych ele
mentów. D rug i m a ch ara k ter ściśle gospodarczy, a bierze swe źródło w przeroście żywiołów kupiec
kiego i rzemieślniczego.
Wobec, n ad m iaru sił gospodarczych, ilości w y kw alifikowanych. kupców i rzem ieślników istnieje duża trudn ość znalezienia w ystarczającego n a ży
cie zarobku. W takich w arunkach rzem ieślnik i ku
piec, przed którego oczyma roztoczono przez od
pow iednią propag and ę obraz znacznych m ożliwoś
ci stw orzenia sam odzielnej placów ki gospodarczej w Polsce środkow ej, ■ czy południow ej, przesiedla się po za granicę W ielkopolski. j P rzeno si się pom ocnik handlow y, k tó ry u sa m odzielnia się w now ym środow isku, otw iera w ła
sny skład, przew ażnie p rzy pomocy dotychczaso- wego kup ca - szefa i większego g ro n a kupców sa- modzielnych.
O puszcza W ielkopolskę rzem ieślnik, k tó ry wo
bec n ad m iaru w arsztató w rzem ieślniczych nie mógł w dotychczasow ym środow isku zdobyć so
bie środków, w y starczających n a u trzym an ie ro dziny.
A zatem akcja kolonizacji w ew nętrznej m a dwie strony, spełnia podw ó jną rolę: odciąża rynek gospodarczy ziem zachodnich i w zm aga element rzem ieślnicze - kupiecki, gdzie rzemiosło i handel uzależnione są od żydów.
A by zdać sobie spraw ę, w jakiej m ierze p rze
ciążony je st w ielkopolski rynek gospodarczy n a d m iarem sił rzem ieślniczych i handlow ych, a z a ra zem w yrobić sobie pogląd n a możliwości koloni- zacyjne rzem iosła i kupiec!wa 'wielkopolskiego trzeba rozpatrzy ć odpow iednio zestaw ienia liczbo- we.
Możliwość zorientow ania się w położeniu rze
m iosła w ielkopolskiego d a ją nam cyfry, jakie ogłosił ostatnio prezes Izby Rzem ieślniczej w P o znaniu. W edle tych danych rzem ieślnicy stanow ią około 10 proc. ludności w ielkopolskiej. Gdy się uw zględni w łaścicieli sam oistnych w arsztató w w liczbie około 33 tys., zatru dn io ny ch w w arsztatach rzem ieślniczych p ra co w n ik ó w w liczbie około 42
tys., rzem ieślników pracu jący ch n a rachunek n a kładow y w liczbie około 15 tys., ja k rów nież p r a cujących w fabrykach, w arsztatach państw ow ych itd„ otrzym am y cyfrę około 200 tysięcy rzem ieśl
ników wielkopolskich. Liczba, 33 tys. sam odziel
nych w arsztató w rzem ieślniczych stanow czo je st za w ysoka n a potrzeby W ielkopolski.
N adm ierne zagęszczanie sam odzielnych w a r
sztatów i zaznaczający się stale ich p rzy ro st w y n i
ka z ku rczenia się ry n k u p ra c y najem nej. Czela
dnicy, nie zn ajd u jąc zatru d n ien ia u. m istrzów , za
k ła d a ją w łasne w arsztaty. W takim układzie w a
runków średn ia rocznego p rz y ro stu now ych w ar- sztatów rzem ieślniczych osiągnęła 6,2 proc, W la- tach dobrej k o n iu n k tu ry gospodarczej — 1923/30, a więc w okresie, kiedy .czeladnicy znajdow ali bez tru d u zajęcie, śred n ia rocznego p rz y ro stu w yno
siła
1 . 1proc.
N iew ątpliw ie in teresu jącą je st spraw ą, jaki p rzy ro st w ykazu ją poszczególne g ru p y zaw odow e
go rzem iosła. W najliczniejszej g ru p ie spożywczej, obejm ującej około 5.800 w arsztatów , a stano w ią
cej 20.5 proc. ogólnej liczby w arsztatów , p rzy ro st w stosunku roku 1919 w ynosi 60 proc. W dru giej co do liczebności g ru p ie skórzanej, sk u piającej około 4.900 w arsztatów , co w ynosi 17,2 pro. ogól
nej cy fry w arsztatów , zaznaczył się od 1919 roku p rz y ro st 24 proc. W g ru p ie m etalow ej, gdzie je st około 4.700 w arsztató w (16,4 proc.), zaznaczył się p rz y ro st 40 proc. G ru p a drzew na: około 4.200 w a r
sztatów (16,6 proc.) — p rz y ro st 23 prco. G rupa w łókiennicza: około 3.700 w arsztató w (12,8 proc.)
— p rz y ro st 31 proc. G rupa budow lana: około 2.700 w arsztatów (9,3 proc.) —- p rzy ro st 62 proc. Grupa, usług osobistych: około 1800 proc. O gólna zatem liczba w arsztatów w sto sun ku do roku 1919 w zro
sła o ok, 40 proc,
W obecnym układzie w arunków dalsze p o w iększanie się liczby w arsztató w w zm aga bezro
bocie na, ry n k u rzem ieślniczym . N owe w a rsz ta ty w y d zierają istn iejącym klientów , obn iżają w ten sposób w ytw órczość w arsztatów , zm uszając je do red uk cji pracow ników .
Zw olnienie lży ci a gospodarczego W ielkopol
ski od n ad m iaru sił rzem ieślniczych dokonać się może dziś głów nie n a drodze kolonizacji w ew nę
trzn ej, k tó ra stale p rzy b iera n a sile. W y stąp i ona jedn ak w pełnym i pożądanym zakresie dopiero wówczas, gdy da się jej mocne po d staw y m ate
rialne. Z agadnienie to w ym aga oddzielnego omó
w ienia. ' (j. W.)
Str. 6 „ N O W A O D Z IE Ż “ N r. 4
Krój marynarki norm alnej
<2
—-—-4 ■Sr r*
W
I---
Ska la Vs Objaśnienia do k r o ju I rz. ma Miara: w ysokość piec 23, sta n 43, clług. 72, % piec
88/
m, siedź. 1##/5o.
Plecy:
N ajp ierw ry su jem y p ro sto k ąt li A d, a z n ajd u je się 2 cm. poniżej A,
a — b =4
w ysokość piec czyli 23 cm., a—c — długość ta lii czyli sta n = 43 cm., a—d = długość 72 cm.,
a—b — dzieliny n a 3 rów ne części, otrzym ujem y p u n k t o,
o—r = połow a piec + 1 cm. n a szew,
c— T = w stan ie w yjęcie 3 cm., d—e rów nież 3 cm., g—-w = 3 cm., r —x -f 3 cm.,
T —f ;= szer. piec w p asie 20 — 5 = 15 cm. u dołu e—l 1 = 20 — 4 = 16 cm.,
a—i = Vs szerokości piec 21:3 = 7 cm., R esztę lin ii w ykończam y w edług w zoru.
P rzodki:
Od g—i = % z % obj. pierś. 12 cm., g—j — m ia ra piec 20 + I — 21 cm.,
20, rękaw 61 obj. w p iersiach 96/4s, obj. w pasie Szerokość od szw a piec s—k = % obj. pierś. 48 -j-
6 — 54 cm.
Obecnie przep row ad za się linie pro sto pad łe w gó
rę p rz y i j, a p rz y k—R w dół.
Od j—1 = % od całej obj. pierś, czyli 24 cm., a—b = dzielim y n a połowę. P u n k t ten łączym y z
pk tem 1, przez co p o w staje lin ia k ieru n k u r a m ienia przo d k a m a ry n ark i,
1—m = szer. k arczka 7 cm.,
m—n
'A od 'A obj. pierś, czyli 12 cm.,R —S = m ia ra siedzenia + 5, m niej plecy 16 cm.
k tó re się odlicza.
Od p ach y z w ysokości p u n k tu w przeprow adzam y linię boku p rzo du je st p u n k t S.
U dołu linia środkow a dla dług. p rzo d u 3 cm, i po
łączyć z lin ią boku przodka.
W ycięcie boku z— f w stan ie = 2 cm., przednie wycięcie 1 % cm.
Resztę lin ii i k o n tu r w ykończam y w edług ry
sunku.
N r. 4. „N O W A O D Z I E Ż' Str. 7
Kalkulacja materiału
W tej treści ogół rzem io sła m usi -odpowiedzieć ro zu mem, o rien tacją oraz w ielkim p rześw iadczeniem . S u ro w iec, czyli m a te ria ł jak o p-odstaw ow a rzeciz, z k tó rej rz e m ieślnik p rz e tw a rz a sw ojem kunsztem d an eg o zaw odu, pow inien urobić so b ie pew nego rodzaju, p o szanow ania w a rto śc i -danego m ate ria łu . Nie :możn,a pom inąć szla
chetnej w ar ości jak w kraWie-cłwie, gdzie do m a teriału oddany jest -tak cenny sk ład n ik - ow cza w e łn a i z tego tytu-ł-u do- racjonalnej kalkulacji je s t osoba rzem ieślnika w tem z a in tereso w an a, gdyż n a tej zasad zie z m iarą la t p ra k ty k i on -czerpie jj potęguje swój -byt, sw oją egzys
tencję.
K o rzy stn ie k alk u lo w ać, to w tym w y p ad k u d ecy duje w y k ro jk a choćby całego g arn itu ru , jeśli o- ta k i cho
dzi i d o p iero osiąga się cel.
Tu p o d staw o w ą spraw ą, jeut w y robiony i pfevwny krój, n a zasadzie sk ru p u la tn y c h obliczeń -szerokości i długości. Je ż e li k ra w ie c p o siad a to op ano wianie, to re s z ta -sprawy w p ra k ty c e doznaje szczytnych w yników . J a kie są -w tym w y p ad k u w yniki, gdy krój czy pow iedzieć jasno n ie o rien to w an ie się w nim, że w k o n stru k c ji -kro
ju nie u sta lo n e pu-nkta, k tó ry c h później szuka -się n a z a sadzie p ró b y oraz szerokich zakładów . Na ten cizas k a l k u lacja w takim sta n ie pojęć, mierna p o d sta w i miejsca.
Pew ny k ró j -o u stalonych pom iarach, daje w ów czas m o
żność do re aln ej kalkulacji-, przy n o szącej p o ż y te k dla zaw odu.
N astęp n ie decyduje g atu n ek i rodzaj tkaniny. Zba
dać czy p ra w a stro n a, -czyli lico m ateriału , p o siad a w łos o raz k o lo r -apretura, czy n ie stw o rzy w razie o b racan ia m a teriałem cieniow anie. R rzytem w a ż n ą k w e stią s ta n o wi deseń m a teriału , Je ż e li deseń w paski, w k ra ty , w ięc miusi być b ra n y p-od uw agę szic-zególmie w k alkulacji, w k tó rej -są już pew n e utrudnieni,a, G dyśm y zastosow ali w szelkie dane uw agi, w ięc n a stę p n ie ró w n ież w ażny czynnik są p o m iary m ateriału.
K ra w ie c tw o o p a rte je st n-a p rze c ię tn ej szerokość;
m a te ria łó w od 140 c-m. do 150 c-m. podw ójnej -szerokoś
ci. To znaczy -że 140 -cm-, je-st -najwęż-s-zy w k ra w ie c tw ie , jak k o lw iek i są w ęższe, lecz ta k o w e p osiadają inną -kalkulację. T eraz p y ta n ie czy -węższy lub szerszy m a.
teri-ał jest k o rzy stn iejszy w kalkulacji oraz w kroju. — P ra k ty k a ro zw iązu je ko rzy stn iej -pod każdym w zględem p rzy szerszeni m a teriale j-a-k p rzy w ęższym . S zeroki m a
te ria ł daje m ożność w c-ałości uzyskać dane części, gd-zie p rzy w ęższym m uszą być d a w an e kliny.
P rz e d sta w io n a obok k alk u lacja p o d aje w zór m a
te ria łu n a 140 cm. -podwójnej szerokości. -Przedstaw m y sobie jak o re sz tk ę 2,85 c-m. długości, a m a te ria ł w d ese
niu je s t g ła d k i wykluc-za cieniow anie, w ięc m ożna ew en tu aln ie p rz e w ra ca ć w ykrojki.
T a k alk u la c ja je-st b ard zo k o rz y stn a w k tó rej g arn i
tu r -m arynarkow y o p o m iarach średnich, -spodnie sze
ro k ie zma-n-szetami, z atem w idzi się jak celow o w y k o rzy stan y -został m a teriał, k tó ry sw ą szero k o ścią w ykazał, że k a m iz e lk a i s-p-o-dnie o trzy m ały kliny, k tó re dalej zn aj
dują m iejsca. W w y p ad k u gdzie p rzy ch o d zi deseń, no
gaw kę p rz e ło ż y ć n-a m iejsce tylnej i ta k kiero w ać, aby nie sk rę c ić biegu linii pasków , co w sp o d n iach jest rz e czą w ielkiej wagi. T u p o d an e w sk azó w k i nie-chaj będ ą p rzew o d n ią do w y ro b ien ia zm ysłów -orientacyjnych, jakie rzem ieślnik do ta k pow ażnego zagadnienia o kalku-lacii m a te ria łu pow inien po-siadać i z te-rn w znosić w arto ść je-go oraz zap ew n ić sw ą egzystencję.
S zero k o ść m a te ria łu 140 cm, długość 2 m ir, 85 cm.
MIARA :
m a ry n a rk i: 45, 75, 2G, 53, 82, obj. p rś 50, obi. pas, 48, obj. sdz, 108,
k a m iz e lk i: 64, 34,
spodni: 107, 78, 94, 108, 58, 52.
OD
Sz. Czytelnicy, k tó rzy nie o p ra w ia ją „N ow ą Odzież“ w roczniki a m ogą zaofiarow ać za 1 zi.
egzem plarz N. O. z m iesiąca stycznia 1937 r.
p ro sim y o łaskaw e dostarczenie nam , możliwie
zaraz pod adresem naszej R edakcji.
Str. 8 „ N O W A O D Z IE Ż “ N r. 4
Z WYDAWNICTWA ZAWODOWEGO
Insytut Rzemieśln. P rzem ysł w Katowicach podjął w ydaw nictw o p o d ręczn ik a dla rzemiosł, który w yszedł z d ru k u a opraco w an y p rzez P. Proi. Niebrój Emila pod ty tu łe m „K A T E C H IZ M RZEM IEŚLN IK A ".
P o d rę c z n ik pośw ięcony d la kandydatów do eg za m i
nó w czeladniczych i m istrzow skich, zawiera w ysoce cen ne zagadnienia zw iązane z u strojem rzem iosła. Poniżej p o d an e w sk ró cie poszczególne działy dają już obraz za- in teresó w ? nia że opracowane zostały z potrzebą oraz w duchu rzem iosła.
Podręcznik zawiera:
Ustrój Państw a Polskiego (pytania i odpowiedzi 1— 190) Prawo przem ysłow e (1— 130)
U staw odaw stw o pracy (1— 113) U bezpieczenia społeczne (1— 144) Podatki (1— 60)
W iadom ości handlowe - o spółkach i spółdzielniach (1-304) Dodatek — Tabliczka mnożenia — Tablice m atem atycz
ne — Pow ierzchnie iigur płaskich — Pow ierzchnie i o b jęto ści b ry ł.
Rów nież do nabycia w Administracji „Nowej Odzie
ży “ Chorzów I., ul. W olności 76.
K r ó j spódnicy na figurą otyłą. S ka la Vs.
DZIAŁ D A M S K I
l l i l l l l i l l l l i m m i l l i l i l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l l i n i m m i m i i m m m i i i u i i l M i l l l l l l l i l
A 2 2
N r. 4. „N O W A O D Z I E Ż “ Str. 9
O pis kroju dla spódnicy
Miara: dług. przo du 86, długość boku 85, długość
ty łu 83, objętość p asa "Am, obiętość bioder 132/6e.
Uwaga:
N a otyłe osoby zdejm ujem y 3 m iary długości, gdy u norm aln ych tylko je d n ą i to boczną.
R óżnica długości w ty m w y p ad k u w ynosi 3 cm. o k tó re podw yższam y p rzód po n ad linię c.
K o n stru k cję k ro ju rozpoczynam y lewem p ro sto kątem A—b—d,
A—b = 'Mi obj. bioder A l cm. = 67 cm., A —c = V.io z obj. bioder = 6 6/io,
c—j = 20. cm. głębokość bioder od talii, b—f — 20 cm. głębokość bioder od talii,
c—i = różnica w iększej długości p rzo d u od tyłu, j—i = % z obj. bioder + 3 cm.,
d—n = Vi zobj. bioder + A z obj. bioder, czyli w ty m w y p ad k u szerokość dołu w yno
si 82 A cm. w połowie.
D la p rzy k ła d u p o d aję: M iara bioder w ynosi 132 cm., do ty ch 132 cm. dodajem y % bioder czyli 33 cm., razem 165 cm., zatem A = 82 A4 ja k rysunek.
W p asie i—b m ia ra w ynosi 67 cm., to zn. o 18 cm., z czego 16 cm. rozdzielim y n a w cięcia w edług w zoru a pozostałe 2 cm. w zapasie n a szw y tychże wcięć.
W cięcie środkow e 1—k = 6 cm., wcięcie w p rz e dzie 6 cm., a ty ln e 4 cm., czyli razem 16 cm.
Spódnicę n a otyłe osoby k ra je się z zasady o w ię
cej szw ach celem zam askow ania otyłości, (p atrz ry su n ek ). P rz e d n ia i ty ln a część są jednakow o szerokie.
P rz y p un kcie j—1 = 3 — f = 11 cm. a dołem d—1 = 2 — g = 15 cm.
D ługość wcięć od ta lii m a ją w ynosić przednie
= 15 cm., średnie — 15 cm., ty ln e = 12 cm.
Resztę lin ii i k o n tu r w edług w zoru.
R y cin a p rzed staw ia spódnicę norm aln ie skro joną, zaś o lin iach k ropkow anych anorm alnie.
W idocznem jest, że u spódnicy n a fig u rę otyłą, należy ta k samo trak to w ać ja k spodnie n a o ty łego, że podw yższa się znacznie nogaw kę przedn ią n a brzuch.
D a w n o o c z e k i w a n e d z i e ł o j
D a w n o o c z e k i w a n e d z i e ł o
Ukaz ał s i ęP O D K Ę C Z M pEŁ
^ T o w o c ^ E S Ä ' E C t O J K I
k o j u jM
ę s k i e g oW T D A H I E J F I Ą T E
u l e p s z o n y , nowymi rysunkami i o b j a śn i en i am i uzupełniony. Zawiera p r z e s z ł o 3 0 0 rycin.
W s zt ywnej o p r a w i e w a n g i e l s k i e pł ót no z e złotym w y c i s k i e m ! cena zł 15 br os z, zł 12 U W A G A ; Kto z a m ó w i o d w r o t n i e lub w c i ą g u
3 m i e s i ę c y o t r z y m a d o d a t k o w o p o d r ęc z ni k z r. 1930 w yd . 4 - t e gr at i s
N a k ł a d e m W y d . „ N O W A O D Z I E 2 “ w C h o r z o w i e I.
ul i c a W o l n o ś c i 76
Z a i n t e r e s o w a n y c h P O D R Ę C Z N I K I E M D A M S K I M z a w i a d a m i a m y , ż e j est w o p r a c o w a n i u i w yj d z i e z d r u k u z p o c z ą t k i e m maja. — C e n a p o wyjściu z d r u k u w y n o s i ć b ę d z i e 9 zł
a w p r z e d p ł a c i e 7 zł.
S P R O S T O W A N I E .
a u to ra Sz. P . Z dzisław a T elatyckiego z L ublina, Z obow iązku redakcyjnego kom unikujem y, p rz y k tó rych przeoczono zam ieszczenia au torstw a, że w N r. 9 „N ow ej O dzieży“ z 1936 r. p. t. „Za- D latego n a ty m m iejscu serdecznie p rzeprasza- gadnienie gospodarcze“ ora.z w N r. 1 z 1937 r. m y 48z. P a n a Zdzisław a T elatyckiego oraz dzię- p. t. „F un kcjo no w anie cechów i o rganizacyj rze- kujem y za cenne arty k u ły , które d la dobra rze
m ieślniczych“ — a rty k u ły pow yższe pochodzą od m iosła w n aszy m czasopiśm ie um ieściliśm y.
N r. 4
cięcie jeclno n a drugie, z czem przy czy nia się do zupełnego zam knięcia piersi, d ając rów nocześnie elastyczne je j utrzym anie. N astęp nie ry b k a p rze
d n ia przez linię stanu, k tó ra biegnie w kierun ku do dwóch górnych rybek. J a k w spom niane p rzy
a— b za biegiem zagięcia przeszyw a się do płótna. To znaczy w łosianka przełam an a w stronę boczną w ateru n k u , w kancie załam ania (b ra c h u ), od a do b przeszyw a się do p łó tn a i to przeszycie stanow i p ierw szy w stęp do dalszego rozw iązania.
P o ty m um ocow aniu, p rzek ład a się w łosiankę w jej w łaściw e położenie i przeszyw am y po w ierzchu stw orzonego b an tu . W idzim y, że w y stęp u je o stry kan t, k tó ry rzecz ja sn a odbije się n a przodku. Za ty m należy w yrów nać w ten spo
sób, że spoić z w y stający m b antem złożone we dw oje tasiem ką z podszew ki. Obok przytoczona m ała ry c in a w skazuje nam , że n a skutek w yrów n a n ia d o staje szerszy a elastyczny p asek przez pierś, k tó ry w p rak ty czn y m u jęciu jasn o nam udow odni o jego znam iennym celu. W łosianka rozp rzestrzenion a przez całą szerokość płótna w p iersiach, u g ó ry zaś do klap oraz dolna część płó tn a uzupełnia k an afas.
W obec um ocow ania w łosianki daje możność ją zastosow ać dla k a n tu przodka. Tw ierdzeniem jest, że w łosianka przez ujęcie ją w kancie w p ły w a k orzy stn ie n a całość w ateru n k u . P odziela
jąc się Sz, C zytelnikam i w ta k w ażnej kw estii o k tó rej dość b og atą treścią oddaliśm y w „Nowej O dzieży“ i tą polecam y do p odjęcia w praktyce, pro sim y o w ynikach R edakcję pow iadom ić dro
gą korespondencji.
J . M. Stanisławów.
Str. 10 „ N O W A O D Z IE Ż 1
U d o sko n a le n ie nowoczes. w aterun ku
M TSTRZvt K R A W IE C K IE G O Z naszego obow iązku redakcyjnego p ra g n ie m y Sz. Czytelnikom przedstaw ić n a zasadzie r y cin, n ad esłan y nam w aterunek, k tó ry ja k wnosić m ożna m a dla kraw iectw a doniosłe znaczenie
P rzed staw io n y m in iatu ro w y model lewego przo dk a m ary n a rk i, p od bity w aterunkiem , w k tó ry m przed staw io n y w ynalazek M istrza K raw iec
kiego d aje możność w nieść go w prak ty k ę. G dy
śm y przodek oddzielili od płótna, przedstaw io ny je st nam sposób um ocow ania w łosianki do tego płótna, że uniem ożliw ia w ysnuw anie się włosia, ja k to m iało dotychczas miejsce. Za ty m ekspe
ry m en t przyn iósł w obecnej trosce o u trzym anie p iersi w płótnie, pow ażne rozw iązanie.
Dodać należy, że zapoznania się z tern s ta nem rzeczy oraz um iejętnie w p rak ty ce go o pa
nować, w y d a n a d e r ko rzy stn e 'wyniki. Główne a zasadnicze zadanie rozw iązuje w łosianka, z k tó rej w łosie niem a ju ż m ożności się w ysnuw ać i przez sposób um ocow ania tw orzy się w zeszy
ciu we tro je w łosianka, n ad ając jej w tym m iej
scu elastyczność, co w pły w a k orzystnie do w y
robienia p ie rsi i rów nocześnie zam yka ją w kie
ru n k u pachy. Poszczególne zagadn ien ia z tego w ynikłe, p rzed staw im y p rzy k ró j płótna. W w y
k ro ju szyi do ram ien ia w prow adzona rybka, k tó ra załam uje się w k ie ru n k u p ie rsi do lin ii bie
gu guzików, ja k stosow ane je st w płaszczach m un
durow ych. .R ybka od p ach y m etodą dzisiejszą,
za k tó rą przecina się w łosiankę i zakłada prze-
N r. 4. „N O W A ODZIE 7 Str.
11.K © IM I MINIO K M Y
Ü P0L D Z LB LN 7A T N A C Z Y W TŁARZI7.
Izb a R zem ieślnicza w P o zn an iu donosi nam , że w T u rk u w w oj. łódzkim uruchom iona zosta
ła S półdzielnia P ra c y Tkaczy. S półdzielnia w y tw a rz a płótno ln ian e dla potrzeb w ojska, a poza ty m n astaw io n a je s t rów nież n a pro duk cję płó tn a dla ogólnego zapotrzebow ania. S półdzielnia je st placów ką chrześcijań ską i czysto polską, dla tego też zaleca się p op arcie tej S półdzielni i dokony
w anie w n iej zakupów , aby w ten sposób u chro
nić zrzeszonych w n iej rękodzielników od w yzy
sku p ro średn ik ów i spekulantów oraz ab y ją u trzym ać jako je d n ą z bardzo nielicznych tego ro d zaju placówek polskich.
p. o. D y rek to r Prezes
I. K u ro w sk i W ł. Zakrzew ski.
W A T A A W /E P N O D I/N T Ó IF W ŁA D NEGO W K R O M 7 W Ł O N A -
L N Z A G Ł A D # PNZNM Y^&OTFNGO.
W zw iązku ze zm ianą art. 14 u staw y o p a ń stw ow ym p o d atk u przem ysłow ym obow iązującą od clnia 1, I. 1937 r. oraz § 47 rozporządzenia w y konawczego do tejże u staw y w y ja śn ia się, co n a stępuje:
1) Jeżeli sprzedaż w łasnych w yrobów odbyw a się w lokalu inny m aniżeli zakład przem ysłow y (np. w inn ej nieruchom ości lub n a inn ej ulicy), wówczas n a ta k i zakład handlow y należało w y kupić w łaściw e św iadectw o handlow e kategorii handlow ej.
2) Jeżeli sprzedaż w łasnych w yrobów odby
w a się w lokalu, zn ajd u jący m się w tej sam ej nieruchom ości, co zakład przem ysłow y, o ile n a w et lokale te nie są połączone, wówczas tak i za
kład handlow y, nie m iał obow iązku nabycia św ia
dectw a przem ysłow ego k ateg o rii handlow ej.
3) Jeżeli w zakładzie handlow ym , w ym ienio
nym w punkcie 2-gim, sp rzed aje się oprócz w y robów w łasnych także w y rob y obce, należy w ów czas w y kupić w łaściw e św iadectw o k ateg o rii h a n dlowej.
TY N P A A KON N G Z N A U C J7 D N O A N Y C # N ALN ZN O Ä CJ W /AN ZY CJNA N AZCN.
M inisterstw o S k arb u, dążąc do zm niejszenia zbyt w ielkiej ilości ty tu łó w w ykonaw czych, opie
w ających często n a drobne należności w ierzyciel- skie, nie tylko n a rzecz w ładz skarbow ych, ale też innych in sty tu cji, w ydało okólnik z d nia 1 lutego 1937 r. L. D. V. 9369/1/36, w m yśl k tó re go w ładze skarbow e (Izby S karbow e wzgl. U rzę
dy Skarbow e) zaproponow ały w ierzycielom , n a d syłającym duże ilości tytułów , aby obejmował jednym ty tu łem w ykonaw czym m ożliw ie w szy st
kie należności dojrzałe do egzekucji oraz, aby nie w y staw iali ty tu łó w n a kw oty m niejsze od 8 zł.
W ierzyciele m ogą poza tym stosować akcję upom inaw czą we w łasnym zakresie odnośnie zo
bowiązanych zalegających z należnościam i.
A kcja pow yższa zm niejszy pracę, oraz co je st najw ażniejsze, koszta egzekucyjne nieraz bardzo uciążliwe d la ubogich płatników .
D LA & W O /C # .
N aty ch m iast we Lw ow ie m ożna przejąć skład z a rty k u łam i piśm ienn ym i w św ietlnym punkcie, gdzie rów nież m iałaby pow odzenie księg arnia.
W Częstochowie je st w olny lokal
na składa odamźą ro&ofmaeg.
N ZN M JN N LN JCY Z
M 7LN &A W 7D Z7A N J N A A B N 9 A C N . Z G rabow a w pow. ostrow skim m istrz k r a wiecki Id zi N oculak w raz z rodziną w yjechał na kresy do W łodzim ierza w ołyńskiego. J a k mile w idziani są polscy rzem ieślnicy z W ielkopolski na kresach św iadczy m. in. list, k tó ry przed kilku dniam i nadszedł do p. N oculaka. O byw atelstw o w łodzim ierskie prosiło go, ab y podał dzień p rz y jazdu, by m ożna przed ty m n ap alić w piecach i zam ówić ludzi do mebli. Proszono go również, aby ostatn ie godziny w W ielkopolsce pośw ięcił sp raw ie zw erbow ania dalszych rzem ieślników do w y jazd u w ta m te stron y, gdzie zn a jd ą oni b y t zapew niony.
Z branży w łók ien n iczej i od zieżow ej.
Sezon w iosenny zakupów m ateriałów u b ra niow ych rozpoczął się u hu rtow nik ów ju ż w poło
wie lutego i m a przebieg dodatni. Sezon w ięc je st nietylko w cześniejszy niż zwykle, ale jeszcze od
znacza się już n a początek niespodziew anie więk- szemi tran sak cjam i.
W zw iązku z tern ceny m iały tendencję mo
cną i zwyżkową, a k re d y t był u tru d n io n y w ta kim stosunku, że g d y za m a te ria ły baw ełniane p rzyjm ow ano w roku zeszłym w eksle z term inem 5-miesięcznym, to te ra z te rm in te n skrócono do 3 miesięcy.
P o p y t n a jedw abie sztuczne pow iększył się w p oró w nan iu z rokiem zeszłym niem al o 40 proc.
Im p o rte rz y baw ełny o trzy m ali w początkach lutego w iadom ość z A nglii, że baw ełna podrożała tam o 10 procent. W ełna surow a podrożała w końcu sty czn ia o ja k ie 15 proc. przeciętnie. T ak zw ana zaś krzyżow a w ełna, u ży w an a do m u n d u rów w ojskow ych podrożała aż o 40 proc., w zw iąz
ku ze znacznem w zrastaniem użycia we w szyst
kich k rajach .
W dziale m ateriałó w ubraniow ych wogóle n a stąp iła zm iana g ru n to w n a pod ty m względem, że zniknęły zupełnie daw ne zap asy i resztk i oraz n ie
m odne to w ary . I to nietylko u hurtow ników , lecz także w w ielu w yp adk ach u detalistów . N iektóre fa b ry k i zdołały w ykonać p rzed sezonem 70 proc.
zamówień.
Do m ateriałów o m niejszej podaży od p o p y tu należą m a te ria ły pościelow e i sukienne.
P A Z Y P O M JN A M Y .
Szan. A bonentom „N ow ej Odzieży'", k tó rzy w p łacają k w artaln ie przypo m in any , ab y n a czas za d ru g i k w a rta ł uiścili abonam ent z góry. Ce
lem zapew n ien ia sobie reg u la rn ej dostaw y czaso
pism a, pro sim y o term inow e uskutecznienie w p ła t
na rachunek czekowy w P K O 300.979.
Str. 12 „ N O W A O D Z IE Ż " N r. 4
M ÄE>ESM IM IE
Uczeń rzemieślniczy za wynagrodzeniem!
S tu d e n t p ra k ty k a n te m za d a r m o ?
W pew nych o d stę p ' cli czasu na łamach, pism p ubli
cznych społeczeń stw o nas,ze daje znak, że trzy m a puls i b a d a tę tn o życia sw ych w spółobyw ateli. Było sw ego czrjsiu głośno jak tro sk liw ie społeczeństw o zajęło się sp ra w ą m łodzieży, k tó ra p o ukończeniu studiów opusz
cza m u ry u n iw ersy tetu . M łodzież, k tó rą w zięło w obronę gdy obejm uje stan o w isk a w urzędach autonom icznych, n aj
ciekaw sze jest w tym w ypadku, że te n pełnow artościow y człow iek, k tó ry odd, rjł spo łeczeń stw u to co najw znioślejsze, -obowiązany je st p raco w ać ja k o p ra k ty k a n t 2 lata bez w ynagrodzenia. To spow odow ało, że sp ołeczeństw o publicznie podniosło zarzut. A u ten ty czn y >n jaskraw y fa k t niechaj służy dla p rzeciw w staw ien ia się, stanow isku, jakie zajęło- społeczeństw o w obec rzem iosła.
W arty k u le p rasy codziennej z grudnia 193(6 r. „Boi
ska Z achodnia", w y tk n ięto rzem iosłu, że praca ucznia w warsztatach rzem ieślniczych jest w ykorzystywaną i tej k w estii n a d a ło ci-ek;jwie ilu stru jący obraz.
R zem iosło naw iązując do spraw y w jakiej jest iza- interesiow-rjne, zajm uje się rów nocześnie znaczeniem s ta n o w isk a m łodzieńca, k tó ry uko ń czy ł najw yższe studia.
Tu w łaśnie n a tym fakcie pragnie sp o łeczeń stw u udow o
dnić ,że w -opinii do- m łodzieży rzem ieślniczej n ależało b y spraw iedliw ego u z a s a d n ie n i', -Rzemiosło stw ierd za jak ta m łodzież na -swe -studia n ie ty lk o -ofiarę -osobistą daje, leciz -musiało znane -ogólnie najw yższe -opłaty skład-:jć -za k o rz y sta n ie w uczelniach. O,no do najw yższego stopnia zdziw ione, że stu d ia m łodzieńca tego p e łn o w arto ścio wego człow ieka nie st:Jw-iają g-o jeszcze u celu. B o fak tem i to najciekaw szym , że dostaje miano praktykanta i w dodatku 2 lata za darm o. Ntjtomiiast rzem iosłu p o dyktow anym je-st -temu stu p ro cen to w em u p ra k ty k anto--.
w:i w ynagradzać z k tó re g o m istrz c-z-ylii naukodiawca do
piero będzie na czło w iek a sposobił.
Z k o lei sp o łeczeń stw o publicznie w ydało -swą opinię na te m a t „Czy słuszny jest zrkaz bezpłatnego zatrudnia
nia uczni w rzem iośle?“.
M łodzież rzem ieślnicza w w arsztatach , k tó ra w brzm ieniu u staw y przem ysłow ej w najniższym w ieku lat 15 zaczyna -n" jukę rzem iosła n a okres 3— 4 lat otrzym u
je miano- uczn-ia czyli p ra k ty k a n ta . -Lo-sem tej -młodzieży zajęło- się sp o łeczeń stw o i d ało swój w yraz pod -wyżej przytoczonym ty tu łem . W -treści znajduje r-zemio-sło- w n ieo d stęp n y m tw ierd zen iu p o jęcia w tej kw estii bo- b ra k m ig o m o ści -konkretnego stan u rzem iosła. W ypow iedzia
nym jest, że m łodzież rzem ieślnicza s-wą p ra c ą p rz y c z y n ia się do -produktyw ności wars-zta-tu je st o-s-obl-iwein czynnikuem z którego naukodiawca mistrz danego w a rsz tatu osiąga lukratywne dochody.
Dkjteigp rz-eimlioisło, jasn o tu w ypow ie sw e zdanie na a-rtyikuł ze stromy sp o łeczeń stw a i m usi dobitnie p rz e d staw ić p rzy k ład am i do zrozum ienia, stosunek -ucznia w w a rsztacie rzem ieślniczym do jego naukodaw cy c-zyli m istrza.
W p o czątk ach nyszego stan o w ien ia państw ow ego i rzem iosło z o stało u jęte w p ra w a i p o d p o rząd k o w an e Izbom Rzem ieślniczym -jako p a tro n a ty rzem iosła, I w ła
śnie b y ło w iele w ypadków że now e p o stan o w ien ia rze- mi-ois-łu były cz sami niejasne i też zasięgał rzem ieślnik w śród swojej rzeszy -opinię, jak się zap atru je ma ta k ą a ta k ą spraw ę.
W łaśnie m iało m iejsce -że m i s t r z k raw ieck i ,in te rp e low ał m istrza szew-skie-go w j k :m om je st pojęciu do- swojego uczni-, w w a rsz ta c ie ? Zdaniem m istrza k ra w ie c kiego- było-, że p rz e c ie ż n ależy w ynagrodzić ucznia i w ła śnie tą sp ra w ę pow żnie u ją ł w tem at. W ięc -dziwo, m istrz szew ski z całą -swadą | stanow czym zdaniem -od
pow iada, jako fak t auten ty czn y :
,,W m o jera pojęciu jest to, że uczeń który podejmu
je n au k ę w w arsztacie przez okres czteru la t psuje m a
teriał“, ta k b rzm iała odpow iedź.
M istrz k ra w ie c k i -zaśmiał się j k le p ie sw ego m istrza p o ram ieniu i p o w iad a: „T y m istrzu zdaje się śnisz o błogiej przyszłości, aby na uczniach d o ro b ić się k a m ie nicy".
Na, te n ozas ponow nie z p odkreśleniem podtrzym uje s-wą w ypow iedzianą opinię i p raw i: ,,K am ienica, k a m ie nicą, to :nie z teg o źró-dłij, lecz uczeń w moim pojęciu -cztery la ta psuje m a te ria ł“ .
W ięc to stan o w isk o m istrza w -stosunku do ucznia, je st w całej osnow ie praw dziw e, dlatego In terp elu jący go m istrz u-ś-cismął m u rę k ę i p rzy zn ał -mu w tym w ypadku z-upełną rację i p o dzielił jego zdunie. Społeczeństw o, aby -silniej upew nić w -zdamiu w ypow iedzianym p rzez m istrza szew skiego, pr-agm-e -stworzyć jasny dalszy o b raz poję
cia o u-c-zniu w w a rsz ta c ie rzem ieślniczym . J e s t to- dośw iad
czonym p rzez niejednego m istrza i -stwierdza c !c nźe- miijo-sło-, że k lien t -znajdując się w wans-ztaci-e w -sprawie zam ów ienia a w idzi 2 lub 3 -uczni j sk o ro z a łatw ił spraw ę zam ów ienią, w p ro st jakby ma ucho -powi-ada -do m istrza, że prag n ąłb y , aby m istrz sam w yk o n ał .-zamówienie a nie daw ać u-c-z-riiom, bo niem a z a u fan ia i nie p rrg n ie aby na jego m a te ria le się uczył, M-oże i te n fa k t będzie d la w y da wr.tr a -oprali jak ąś p o d sta w ą -do podniesionej przez
społeczeństw o kw estii. ,
U kończył naukę choćby -z najwyższe-m uzdolnie
niem, gdy przychodzi d o w a rsz ta tu o p racę dany mistrz -mimo w szystko :nie p o siad a p ełnego zaufania do m ło d e
go cizeTjdniika, gdyż za-w-sze w tern prześw iad czen iu jest, że ów m łodzieniec k ształci się nadal i jest k u -rozwojo
w i -swej p ra k ty k i zaw odow ej.
Tr-zy c-zy -cztery la ta n-a-u-ki, p rz e la n ą z o-s-ob-iistyc-h zd-o-łn-oiścii m istrza, -nauko-daw-cy u? ucznia, -już m u -otwie
ra .za ta k k ró tk i okres czasu ,drogę -do jego życia. W ła
śnie ten -nauko-dawca, k tó ry -otwiera- tej -młodzieży tą drogę, ten w łaśnie ma jeszcze do tego dać w ynagrodze
nie w -okresie nauki. To -znaczy, że m istrz sw ą osobą odpow iedzialny w obec p ra w a z;> -naukę, za m-o-ra-lne w y
chow anie, je st -bezpłatnym i -ofiarnym -nauczycielem.
Je-st przez, społeczeństw o- w arty k u le w ydana opinia, że (izas.rjda p ła c e n ia ' ucznioim za ich p ra c ę -spotkała w iel
ki sprzeciw izę stro n y rzem iosła), W obec póiśtawiiema kwes-tżi ucznia, rzem iosło n ie w ah a się -swe zdanie wy..