218876
w:
w
Narodzie Śląski łącz się w Związku Obrony Górnoślązaków Rzeczposp. Polskiej
Opłata pocztowa uiszczona ryczałtem. P, K. O. Nr. 302 704. Abonament kwartalny 1,85 zł.
Katowice, dnia 1 do 15 kwietnia 1933 r.
wammBmmmnmmmMmmmmamaBmmmmmmmmmmmmammmmmmmmmmmmmsmmmmMatmMunm
Rok 2 Nr. 7
Wydawca: Cena poj. egz. 25 gr.
Związek Obrony Górnoślązaków Rzposp. Polskiej, Redakcja i Admin.: Katowice, Katowice, ul. Marszalka Piłsudskiego 32 ul. Marszałka Piłsudskiego 32,
dom tylny, prawa I. p, dom tylny I, p.
Redaktor: Noras Józef. Imielin-Katowice. Red. odp.: Śmieszek Piotr, Katowice, Wandy 17.
Żądamy pracy i chleba dla Górnoślązaków!!
Pamiętajcie żeście na błędne] drodze!!
Utrzymanie autonomii śląskiej leży, „last not least“ w dobrze zrozumianym interesie nar odo wo-państ wo wy m!
Jeżeli przeciwnicy autonom]i twierdzą, że przy
nosi ona korzyść mniejszości niemieckiej, pomagając jej w antypolskiej propagandzie, to jest to twierdze
nie niesłuszne. Rzecz ma się wręcz odwrotnie!
W gruncie rzeczy nie powinno nikomu tak zależeć na zniesieniu autonomji, jaik właściwie -meineom. Bo z chwilą zniesienia autonom,ji otwiera się dla nich o wiele szersze pole agitacji — z powodu niewątpliwie poważnego wzrostu niezadowolenia ludności śląskiej, której zdobycze i warunki swobodnego rozwoju by
łyby odtąd zagrożone, jak to już niejednokrotnie u- dowodniliśmy. Zniesieni -autonomii pociągnęłoby za sobą kompletny zastój w życiu gospodarczym, utratę niektórych zdobyczy społecznych i utrudnienie roz
woju ustawodawstwa socjalnego, upadek poziomu kulturalnego naszej dzielnicy i inne niezliczone fa
talne następstwa. To wszystko przyczyniłoby się ido wytworzenia gruntu jak najpodatniejsizego dla roz
woju wrogiego na Śląsku. Dlatego też każdy, kto szczerze przejęty jest interesem państwowym i przy
szłością Śląska, musi być zwolennikiem utrzymania autonomji śląskiej i sumiennego stosowania jej prze
pisów, bo od tego wiele, bardzo wiele zależy!
Że rozwój wypadków na Śląsku szedłby — w razie zniesienia autonomii śląskiej — rzeczywiście po linji wyżej naszkicowanej, o tern łatwo przekona nas aktualny obecnie przykład alzackolotaryński.
Stosunki, które się od pewnego czasu w tej prowincji francuskiej wytworzyły, służyć nam mogą, jako dos
konały materjał porównawczy; warto się z nim bli
żej zapoznać, gdyż bliższe rozpatrzenie tych stosun
ków nasunie nam wiele refleksji i wniosków.
Po blisko 50 latach należności Alzacji i Lota
ryngii do niemiec, ludność Alzacji i Łotaryngji z nie
wymowną radością wróciła na łono Francji. Pod za
borem niemieckim posiadała Alzacja-Lotaryngia pe
wien samorząd, nadany jej przeiz Berlin — ze wzglę
dów zewnętrzno-poilitycznych (ustawą z dnia 31. V.
1911 r.). Samorząd był sprawowany przez rząd lo
kalny, składający się z ministerstw: oświata, sprawie
dliwość, wyznania, finanse, stanowy, rolmctvo, han
del i roboty publiczne. Na czele tego rządu stał Staatssekretär, mianowany przez Rząd Rzeszy Nie
mieckiej. Oprócz tego istniał dwuizbowy parlament z Izbą Wyższą (w składzie 4 członków, mianowa
nych w połowie przez Cesarza, a w drugiej połowie, delegowanych, przez czynniki życia gospodarczego, szkolnictwa, sądownictwa i t. d.) oraz Izbę Niższą (Landtag) w składzie 60 posłów, wybieranych drogą powszechnego głosowania.
Z chiwlą wybuchu rewolucji w Niemczech t. j.
11 listopada 1918 r., — Landtag Alzacko-Lotaryńslki przekształcił się na Radę Narodową, na czele której stanął wiernie oddany sprawie francuskiej Alzatczyk K-s. Dels or. Radość mieszkańców prowincji wspom.
z powrotu pod panowanie Francji była wielka. Mi
mo to wnet wyłoniło się poważne nieporozumienie, na tle nieuszanowania przez Rząd Francuski odręb
nych praw i warunków życiowych tejże dzielnicy.
Początkowo cop-rawda władze francuskie miały iszcz-
ry zamiar uszanować odrębności alzacko-lotaryńsikie w zrozumieniu faktu, że przez lat 48 Francja i Alza
cja rozwijały się osobno i odnalazły się bardzo zmie
nione. To też pisał głównodowodzący armji francu
skiej generał Joiffre do Dowódcy Oddziałów zajmu
jących ten kraj,'W imieniu Francji: „Winniśmy prze- dewszystfciem strzec się, żeby w mczem nie zadras
nąć uczuć partykularyzmu i tradycjonalizmu, które są zapewnione Alzacji... Dlatego wypada — szcze
gólnie w rzeczach religijnych — unikać wszelkiego kroku, któryby wyglądał na zamach wolności, pozo
stawione przez rząd niemiecki". A przy wkroczeniu wojsk francuskich ukazały się wszędzie proklamacje urzędowe następującej treści:
1. Żądamy natychmiastowego zwolnienia wszyst
kich przybyszów i domagamy się zastąpienia ich przez zasłużonych ślązaków.
2. Domagamy się likwidacji podwójnych posad.
3. Domagamy się obniżenia cen.
4. Domagamy się naszych zagwarantowanych praw.
5. Stańmy wszyscy w obronie „Autonomji“.
6. Ślązacy wszystkich stanów łączcie się i wstępuj
cie w własnej obronie w nasze szeregi.
7. Składajcie dobrowolne składki na odruch ludu śląskiego, na PKO. Nr. 302 704 „Nowy Głos Gór
nego Śląska”,
8. Kolejarze stawajcie w obronie Waszych emery
tur,
9. Uchodźcy: „Jednoczcie się!1’
„Francja nie,tylko uszanuje Wasize ziwyczaje, tra
dycje miejscowe, wierzenia religijne i interesy gos
podarcze, lecz nadto opatrzy ona Wasze rany i za
pewni w tych ciężkich dniach Wasze odrodzenie"
Alzatczycy zrozumieli treść tych obietnic tak, że administracja lokalna i sądownictwo nadal pozo
staną w rękach miejscowej ludności, że konkordat z 1801 r. zawarty przez Napoleona ze Stolicą Apo
stolską i przez niemcy uszanowany, będzie skrupu
latnie nadal wykonany; że szkoły pozostaną wyzna
niowemu; że Francja wyciągnie należyte konse
kwencje z tego faktu, iż życie gospodarcze obu pro
wincji dostosowało się w międzyczasie do odrębnych zupełnie warunków.
Jednakże nadzieje ludności w poważnej mierze zawiodły. Rząd francuski mianował przedewszyst- kiem zaraz po objęciu, dla każdego byłego Bezirku (Metz, Colmar i Strassburg) t. zw. Komisarza Repu
bliki, zależnego .formalnie od premjera rządu a fak
tycznie od podsekretarza stanu w Ministerstwie Wojny Jeanneney, zaciekłego antyklerykała i cem- tralisty. Wywierano nacisk na Radę Narodową, aby ta się czemprędzej rozwiązała. Gdy w dniu 9 grudnia 1918 r. Prezydent Republiki, po raz pierwszy, przy
był ż urzędową wizytą do .Stnassburga, nie złożył wizyty Radzie Narodowej ani nie przyjął jej dele
gacji. .W ten sposób ignorowano reprezentację lud
ności. Politykę francuską wobec Alzacji-Lotaryngji prowadzono w formie bardzo uproszczonej: podpo
rządkować jak najrychlej odzyskane prowincje cen
tralnej administracji w Paryżu — bez wszelkich prób regionalizmu i partykularyzmu!
Po różnych zmiennych tendencjach od centrali
zacji do nadania szerszego lub węższego samorządu przeprowadzono w roku 1924 po zwycięstwie kartelu lewicy — radykalne rozwiązanie tej kwestji przez podporządkowanie wszystkich spraw alzacko-lota- ryńskich odnośnym Ministerstwom w Paryżu. Obiet
nic nie dotrzymano.
Więc zaczęto ponadto stosować praktyki, nieje- demu z nas Ślązaków dobrze znane. Na wszystkich wyższych stanowiskach administracji państwowej — stanęli urzędnicy, przybyli z głębi Francji. W admi
nistracji kolejowej np, mianowano na zawiadowców stacji, kierowników warsztatów, pracowników z głę
bi Francji.
To samo działo się w Administracji cywilnej, w sądownictwie i szkolnictwie. W szkolnictwie szcze
gólnie panowały stosunki naprężone, gdyż nauczy
ciele przybyli z „wewnątrz Francji” nie cieszą się zaufaniem miejscowej ludności, która jest szczerze przywiązana do wiary ojców. Urzędnicy i ludność miejscowa nie rozumieją się nawzajem. „Przybysze"
są zasadniczo odmiennej formacji intelektualnej i mo
ralnej, szczycąc się głośno wyższością duchową — ateiizmeim i t. d. My znamy to wszystko bardzo dobrze.
Jakie są tej polityki skutki w Alzacji-Lotaryngji?
Wśród ludu, ongiś tak szczerze przywiązanego do sprawy francuskiej, szerzy się gwałtownie niezado
wolenie, szerzy się ruch separatystyczny, coraz sil
niejszy i groźniejszy, ludność organizuje strajki poli- tczne, przeciw naruszaniu praw przyobiecanych, i t.
d„ i t. d.
Prestiż Francji ogromnie ucierpiał w oczach miejscowej ludności, a termin duchowego połączenia rozłączonych niegdyś departamentów odroczony zo
stał na bardzo długi czas. Przy wyrozumieniu dla istniejących odrębności, stosunki obopólne byłyby się niewątpliwie o wiele korzystniej ułożyły.
Zgubne skutki walk i nieporozumień w Alzacji- Lotaryngji, winne odstraszyć naszych polityków przed podobnemi eksperymentami na Śląsku. Tu ist
nieją przecież odrębności jeszcze większe, gdyż Śląsk był odłączony od Polski nie 48 lat, a przez całe 600 lat, a wpływy niemieckie przez tak długi czas o wiele głębsze .zapuściły tu korzenie. O tern zawsze należy pamiętać, mając na oku dobro ludu śląskiego.
Należy zadość uczynić art. 33 Autonomjl śląskiej!
Nie starczy nam miejsca w niniejszym numerze, aby omówić wszystkie potrzeby i względy, które przemawiają za zmianą autonom]i w ten sposób, aby takowa odpowiadała w całej pełni wymogom ludności śląskiej. Potrzeby i względy te omówimy szczegóło
wo w następnych numerach. Obecnie omówimy jedną okoliczność, posiadającą niezmiernie doniosłe zna
czenie dla społeczeństwa śląskiego.
Pewni twórcy statutu organicznego województwa śląskiego słusznie przewidywali, że Śląsk, zalany zo
stanie olbrzymią falą urzędniczą z innych dzielnic i dlatego zawczasu zbudowali tamę przeciwko tej po
wodzi, Dlatego też ustawa o autonomjl śląskiej z icłnia 15 iipcia 1920 r. zawiera szereg przepisów, które M- ważać można jako prawo ochronne dla ludności gór
nośląskiej. Ważne są przedewszystkiem 'końcowe przepisy artykułu 33, które postanawiają:
„Urzędnicy państwowi, urzędujący w Wojewó
dztwie Śląskiem, powinii w zasadzie pochodzić z Wo
jewództwa Śląskiego. Przy obsadzaniu urzędów ad
ministracji państwowej, na obszarze Województwa Śląskiego, mają przy równych kwalifikacjach pierw
szeństwo urzędnicy, pochodzący z Województwa Ślą
skiego. Pracownicy i urzędnicy, tudzież robotnicy z województwa śląskiego, zatrudnieni w administracji państwowej, lub w przedsiębiorstwach państwowych w Woj. Śląskiem, mogą zostać przeniesieni ido in
nych dzielnic Rzeczypospolitej Polskiej wbrew swej woli tylko wtenczas, jeżeli wymaga tego koniecznie ich wyszkolenie, lub wydoskonalenie, albo przeważa
jący interes służby państwowej* 1’.
Są to niewątpliwie przepisy, które brzmią bardzo ładnie. Lecz niestety ludność śląska nie ma z nich wiele korzyści, gdyż w praiktycznem wykonaniu prze
pisy te są przeważnie martwą literą. Gdzież są ci urzędnicy, którzy w zasadzie pochodzić powini z wo
jewództwa śląskiego? A jak wygląda w praktyce pierwszeństwo dla Ślązaków w administracji państ
wowej, o tern świadczy wymownie, choćby tylko ta okoliczność, że np. na s ta no w is ka chna cz elnik ó w Wy
działów w Śląskiem Urzędzie Wojewódzkim nie jest ani jeden Górnoślązak, a na stanowisku starosty, mamy aż jednego Górnoślązaka; również i pozatem wszędzie Górnoślązacy, na wyższych lub średnich stanowiskach, są rzadko spotykanym objawem! Jest to krzywda, na którą Ślązacy nie zasłużyli! Krzywda ta tłómaczy się przedew-szystkiem tern, że według 1, ust. art. 33. cytowanej ustawy: „przeznaczonych dla spraw administracji państwowej wyższych urzę
dników, urzędu wojewódzkiego od VIII. grupy po
cząwszy, mianuje Prezydent Państwa, na wniosek Rady Ministrów, po wysłuchaniu Wojewody" oraz
„Wojewodę i jego zastępcę, mianuje Prezydent Pań- stwal, na wniosek Rady Ministrów".
Samorząd nasz — że tak powiemy — w dziedzi
nie personalnej jest zatem bardzo ograniczony, gdyż luld śląski nie posiada ustawowo żadnego wpływu na wybór osoby Wojewody i jego zastępcy, co jest wy
łącznie uprawnieniem rządu centralnego. I w rzeczy
wistości też — oprócz pierwszego Wojewody Śl. śp.
Józefa Rymera wszyscy inni zostali przez Rząd mianowani bez porozumienia się z czynnikami ślą
skiemu W tern tkwi właśnie sedno rzeczy! Rząd mianuje Wojewodą —■ nie ślązaka a Wojewoda zaś proponuje Radzie Ministrów wyższych urzędników od VIII grupy począwszy — w 99% również, nie ślą
zaków, — którzy wywierają następnie decydujący wpływ na całą politykę personalną w urzędach Wo
jewództwa Śląskiego. Wynik tego jest znany: „jest on wielką krzywdą dla ludności śląskiej, a co naj
gorsze — główną przyczyną tego, co niesłusznie o- barcza się określeniem „separatyzmu śląskiego“, — który w rzeczywistości jest prawie, że zawsze, nie
zadowoleniem z powodu doznanych... uszczerbków.
Jeżeli więc słusznem jest żądanie, aby zdolni, rodowici ślązacy, mieli pierwszeństwo przy obsadza
niu stanowisk publicznych, to temwięcej zasada taka winna być również stosowana przy stanowiskach naj
wyższych urzędników w administracji wojewódzkiej.
Dlatego też powinni się Ślązacy domagać, aby zagwarantowano nam ustawowo wpływ, na mianowai- nie Wojewody, np. w tej formie, że mianowanie Wo
jewody Śląskiego nastąpiłoby przez Rząd centralny
•— w porozumieniu z wybranemi przez Sejm Śląski czlkłonkami Śląskiej Rady Wojewódzkiej.
Prima — Apriliis!
1) Hitler żeni się w Warszawie z żydówką Geld- macher?
2) Hindenburg ist durch Hitler als Taufpate bestellt?
3) Adam żeni się w HLszpanji z bogatą Ewką?
4) Wilhelm II obwołany został Cesarzem w Niem
czech?
.5) Wojciech operowany został na żołądek, bo miał Michała w żołądku?
ó) Wszyscy przybysze opuszczają, swoje, na ko
rzyść Ślązaków, stanowiska?
7) Obiecanki plebiscytu, zostaną zrealizowane?
8) Królem mianowany zostanie Witczak?
9) Frankreich hat an England den Krieg erklärt?
10) Korfanty-junior, als Oberscblesiscber Wojewodę ernannt?
(Ach wie lebhaft es ist der 1. April).
Ludzie czy szakale?
Stanęliśmy przed wydarzniami w Polsce, wobec których każdem żyjącem sumieniem musi wstrząsnąć dreszcz zgrozy i głębokiego współczucia z losem nie
przeliczonych rzesz ludzi nieszczęśliwych.
Jeden z najbiedniejszych w Polsce powiatów — Żywieckie, gdzie nędza ludności chyba nie może już być większa, był miejscem zaburzeń ... W starciu z policją padli ranni i zabici. ,.
W Pabjanioach pod Łodzią głodny i podburzony tłum urządził pochód demonstracyjny... 1 tutaj do
szło do starcia z policją, w którego wyniku znowu padli ranni i zabici.
Na kopalni „Klimontów" (Zagłębie Dąbrowskie) rozgrywała się inna trage d ja ludzi bez pracy . . . Wo
bec strasznego pomysłu zatopienia kopalni przez jej właścicieli, co pozbawiłoby pracy i chi ab a setki ro
dzin górniczych, 420 ludzi z załogi zjechało na dół i przebywało tam bez przerwy dłuższy czas, głodu
jąc na znaik protestu przeciw niszczeniu warsztatów pracy, zamierzonemu przez nieczułych przemysłow
ców. „Jeżeli mamy umrzeć, to niech te podziemia będą naszym grobem" — mówią zgodnie górnicy Kli- montowscy. Wielu osłabłych z głodu wyniesiono na powierzchnię kopalni. Tchnienie śmierci zawisło nad całą kopalnią. Rozpacz głodnych rodzin jest bezgra
niczna... Tak ludzie nieszczęśliwi — za. cenę nawet życia własnego — bronią swoich warsztatów, wal
czą o swe prawa do pracy i chleba, walczą ze zbli- żającem się widmem już nie nędzy, ale poprostu — powolnej śmierci głodowej.
A cóż społeczeństwo, cóż instytucje społeczne, cóż rozegzaltowana opinja — ta wszechmocna dziś i wrzaskliwa pani? . . .
W Krakowie trwa potworny proces, otoczony chorobliwem zainteresowaniem „całego społeczeńst
wa",.. Chodzi w nim o życie jednego człowieka, ko
biety, oskarżonej o zamordowanie córki swego przy
jaciela w zacisznej willi pod Lwowem.
Kobiety i mężczyźni, młodzież szkolna — pod
lotki i sztubaki — płoną niezdrową rządzą sensacyj i chorobliwem podnieceniem zainteresowannia, cho
ciaż sprawa dotyczy jednego tylko człowieka: — oskarżonej.
Ale gdy jednocześnie -tysiące i dziesiątki tysięcy ludzi nędzarzy, dziesiątki tysięcy dzieci bosych i ob
dartych, straszliwie upośledzonych, jakby zapomnia
nych przez życie — konają powolną śmiercią głodo
wą — jakoś nikogo nie obchodzi; tern nikt nie przej
muje się, bo niema tu sensacji i podniecającej ohydy, tylko naga, smagająca prawda życiowa. Oto „wyży
ny" . dzisiejszej kultury czasów „wolności“ sumienia,
„piękna" duszy, oraz „postępu"!... Kamiennemu ser
cami jest wybrukowane dziś życie! Wypadki żywie
ckie, pabjańickie, klimon-towskie i podobne do nich wołają swym przejmującym głosem: Opamiętać się wobec nędzy i powolnego konania głodowego ludzi, chcących pracować, żyć i utrzymywać swe rodziny!...
Dwie — zasadniczo — rzeczy widzimy w owych wypadkach: działanie prowokacji i działanie głodu.
Żywioły wywrotowe, -nie mające nic do stracenia, a dużo ido zyskania, podburzają .nastroje głodnych mas, dolewają oliwy do ognia, chociaż już sam głodny żołądek jest zawsze niebezpiecznym doradcą i złym agitatorem... Ten środek nie poprawi położenia mas robotniczych i nie poprawi go także doprowadzanie do starć z policją i pchanie ludzi pod pałki lub kule karabinów policyjnych. -Policja ma dziś zaiste, bardzo trudne i ciężkie zadanie do spełnienia, bo przecież ład publiczny i spokój muszą być utrzymane. Toteż zwalczać energicznie działanie prowokacji i wywro
towców, ale jednocześnie jaknajwięcej wyrozumiało
ści i taktu wobec rozpaczliwego działania głodu!. ..
Nie można dziwić się człowiekowi, że w wieku, w którym nawet zwierzę jest bronione przed krzywdą i katuszami — broni się coraz rozpaczliwiej przed spychaniem go na najgorsze doły życia, poniżej któ
rych już tylko śmierć głodowa lub gwałtowna czeka na niego. Ale trzeba dziwić się i piętnować, że ten świat dzisiejszy kulturalny niby i władny, ale wygod
ny, zmaterjalizowany i pogańsko nieczuły — z taką lodowatą obojętnością patrzy na te odruchy samo
obrony i na powolne konanie ludzi wyrzuconych bru
talnie poza nawias życia, praw do pracy i chleba — w objęcia niechybnej śmierci.... „Mądry" z niego de- klamator pięknych słów, ale bezradny i bezsilny jak dziecko, wobec nędzy i głodu mas ludzkich. Tak da
leko doprowadziły go: zmaterializowanie duszy i su
mienia naszych czasów, pyszałkowata zarozumiałość
„postępowych" mózgów i usuwanie z życia Boga, Je
go parw i przykazań. Obojętność 1 niezaradność wo
bec elementarnych klęsk społecznych: bezrobocia, nędzy i głodu, doprowadzające do wstrząsów w ro
dzaju zajść goleszowskich, żywieckich, pobjaniokich i klimontowskich, to właśnie są skutki dzisiszego życia i kultury bez Boga — i glosy ostrzeżenia na czasie.
Każdy człowiek uczciwy ma chęć i prawo do ży
cia. Zapewnienie mu choćby minimum warunków pracy i egzystencji — to -naczelny dziś obowiązek spo
łeczeństw i państw.
Zbrukana, bezbożna duszo kultury i cywilizacji XX w., zbudź się i opamiętaj; przypomnij sobie, czego uczył Cię Chrystus i miłości Boga i bliźniego i o spra
wiedliwości — oprzytomnij — około ciebie przecho
dzi ponury orszak: nędza, głód 1 śmierć powolna upo
śledzonych i skrzywdzonych przez ciebie!....
A wy nieszczęśliwe rzesze bezrobotnych, z któ
rych ust często może wyrywają się słowa żalu: Boże, mój Boże, czemuś mię opuścił? — broniąc praw swo
ich, bytu waszych rodzin i dzieci, żyjcie przeświad
czeniem, że Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i że ciężki los wasz, kamienne serca- i obumarłe sumienia ludzi — oidmieni!
O zgroza, czyście szakale?
ii pd atom Dpi lii w Diii
Nieprzestrzeganie art. 546 i 544 konwencji Genew sklej przez D. O, K. P. Katowice, świadczy o pogwał
ceniu praw, zagwarantowanych kolejarzom śląskim.
Ze względu suwerenności Górnego Śląska, prze
jęła 'Polska do służby państwowej szereg kolejarzy Górnoślązaków, z pod zaboru niemieckiego do służ
by polskiej, a mianowicie tych, którzy od chwili po
łączenia Śląska ,z Polską nie zrzekli się w przeciągu 6 miesięcy dobrowolnie stanowiska na kolei polskiej.
Tymże kolejarzom Konwencja Genewska zagwaran
towała swoje prawa, a więc prawa te zostały między
narodowo zagwarantowane, a to: „dla pracowników nieetatowych § 546, izaś 544 dla urzędników". Po
nadto Rząd polski mocą swojej uchwały dał gwaran
cję respektowania cytowanej Konwencji, ponadto gwarantuje awans każdego pracownika, bez jakich- bądźkolwiek formułków egzaminacyjnych. (Odnośna gwarancja międzynarodowa nosi podpis przedstawi
ciela polskiego w osobie pełnomocnika Ministra Ol
szowskiego). Aczkolwiek Minister Olszowski stoi o- becnie poza nawiasem pracy społecznej i twierdze
nie, że takowy jest obecnie nieznany, to jednakowoż jego podpis jest czynym dokonanym, mocą czego Konwencja Genewska nabrała mocy obowiązującej, na przeciąg lat 15. A więc wszyscy kolejarze, którzy w dniu 1. kwietnia 1921 roku byli na kolei niemiec
kiej w charakterze urzędnika, pracownika nieetato
wego i sezonowego (Aushilfsarbeiter) zatrudnieni, a nie zrzekli się tych praw, są objęci ustawą 'między
narodową i władze polskie nie mają absolutnego pra
wa ich zwolnienia. Zaś ci, którzy w dniu powyższym już na kolei nie pracowali, a obecnie wskutek jakie
goś zbiegu okoliczności nadal pracują, są nieobjęci odnośną ustawą i nie wolno im zaliczać lata zaborcze, ponieważ twierdziło, by to fakt nadużycia na szkodę Państwa Polskiego. Fakt taki oraz inne natrafiają się (Koloch kontroler) obecnie, przeto nasze uwaga jest na miejscu, gdyż, jak stwierdzamy, otrzymał za 25. letnią służbę kol, zegarek.
Niech znikną tańcówki w Pościel
Każdy, nawet niezbyt gorliwy katolik wie, że w okresie Wielkiego Postu są wzbronione przez Ko
ściół wszelkie zabawy bezmyślne i hałaśliwe — tań
ce i t. p. rozrywki. Blisko cały rok goni człowiek za przyjemnościami, do tego często grzesz,nem; niech przynajmniej Wielki Post będzie czasem powagi i nabożnych rozmyślań. Nikomu to nie zaszkodzi, a bardzo wielu — pomoże nawet... Jezus Chrystus całe swoje życie umartwiał się dla nas i za nas! Umart
wienia swoje ukoronował męczeńską śmiercią, cho
ciaż był bez najmniejszej winy i grzechu... I tę naj
większą Ofiarę spełnił Jezus za nasze Odkupienie i Zbawienie. A my czyliż talk bardzo upadliśmy już na duszy, że nie chcemy złożyć Chrystusowi nawet na
szych drobnych umartwień w Wielkim Poście?
Zobaczmy, jak żydzi i machometanie obchodzą i zachowują swe posty, a jak zachowują je niektórzy katolicy — niejeden napewno zawstydzi się srodze.
Ze zdziwieniem i z oburzeniem dowiadujemy się, że n, p. tuż pod Katowicami, na Muchowcu, w restau
racji p. Rudzkiego, co niedzielę odbywają się w Po
ście „tańcówki". P. Rudzki wielce naraża się w ten sposób opinji katolickiej, gdy garstce ludzi, widocz
nie bez sumień i bez uczuć katolickich, pozwala wy
prawiać w Poście w swym lokalu harce taneczne w takt wrzaskliwej muzyki. Spodziewamy się, że p.
Rudziki odstąpi od tych niekatolickich praktyk... Post niech będzie Postem, a potem będzie jeszcze dużo czasu na tańcówki, wycieczki i inne godziwe przy
jemności. Ksiądz - katowiczanin.
r Das Recht der Oberschlesier i
Das Lebensrecht des Volkes!
In Zeiten wirtschaftlicher und sozialer Not ist die gesellschaftliche und wirtschaftliche Ordnung be
sonders gefährdert. Je grösser die Not, um so grös
ser die Gefahr für die Gesellschaftordnung. So ergibt sich aus der Aufgabe der Gewerkschaften als Träger der wirtschaftlichen und gesellschaflichen Ordnung in solchen Notzeiten zugleich das Recht und die Pflicht, ihre Kräfte mit allem Nachdruck für die be
drohte Arbeitershaft einzusetzen, um ihre soziale und wirtschaftliche und gesellschaftliche Ordnung
vor dem Zusammenbruch zu bewahren.
Wir wissen wohl, dass die Arbeiterschaft an den Auswirkungen einer Wirtschaftskriese, wie wir sie . gegenwärtig erleben, nicht unbeeinträchtigt vorbei
kommt. Wir sind keineswegs so kurzsichtig, zu glau
ben, dass es unter solchen Verhältnissen möglich sei, den unter besserer Konjunktur erreichten Lebens
standard unter allen Umständen zu wahren und ohne, materielle Einbusse abzukommen. Aber alle wissen, dass es auch eine Grenze des Tragbaren im Opfern gibt: eine Grenze in dSr Zurückstellung der Standes
interessen und der Zurückschraubung der Lebens
forderungen überhaupt. Diese Grenze liegt dort, wo eine mindeste Existenzsicherung aufhört, wo di e Le
bensbedingungen, die einem als Stand, Eimzelmen- -sehen und Fand ehe verbleiben, nicht mehr lebens
möglich sind. Und wir müssen feststellen, dass diese Grenzen vielfach ganz bedenklich unterschritten sind.
Für die überwiegende Mehrheit der Arbeiterschaft liegt das Lohneinkommen schon längst unter dem erforderlichen Existenzminimum. Darüber hinaus aber leben Millionen von Menschen ohne Arbeit, ange
wiesen auf die ungenügenden Unterstützungein der Arbeitslosenfürsorge oder der Wohlfart unter Ver
hältnissen, die als lebensimöglich überhaupt nicht imehr angesprochen werden können.
Das sind Tatsachen, an denen das Menschenge
wissen, nicht achtlos Vorbeigehen kann. Die Arbei
terschaft ist nicht mehr in der Lage, weitere Opfer zu tragen. Sie will es auch nicht. Die letzten Ver
zweiflungsakte der Arbeiterschaft, der Hungerstreik der Bergarbeiter im tiefen Schacht müssen für die
jenigen, die es angeht, eine Warnung sein. Unsere Bewegung versteht die Zeichen der Zeit. Schon seit Jahren bemühten sich die Arbeitgeber um die Be
seitigung des Arbeitsministeriums. Diesen Forderun
gen hat die Regierung entsprochen, indem sie das Arbeitsministerium umwandelte. Ein Teil der Auf
gaben, die früher dem Arbeitsminiisterium unterstan
den, ist dem Handelsministerium übertragen worden.
Die Vereinheitlichung der sozialen Gesetzgebung durch Gesetz ist eine vollzogene Tatsache. Die prak
tische Durchführung der Vereinheitlichung erfolgt in der nächsten Zeit.
Dadurch wird auch die soziale Gesetzgebung in Oberschleisien eine Verschlechterung .auf allen Gebie
ten erfahren. Ausser Verminderungen der bisherigen Leistungen ist die Selbstverwaltung nach dem neuen Gesetz fast gänzlich ausgeschaltet.
Durch eine Reform des Arbeitslos env e reiche rungs - gesetzes sind die Arbeitslosenunterstützungen um fast
Wir leben in einer ganz traurigen Zeit, wo mit jedem einzelnen Groschen gespart werden muss, zu
mal wir 125 000 Arbeitslose in Oberschlesien besit
zen. Es wäre angenehm zu hören, wenn irgend ein Magistrat von irgendwo Mittel beibiringe, um diese zahlvolle Arbeits 1 osenmass e zu beschäftigen. Statt
dassen erteilt der Magistrat Kattowitz an bevorzugte
"Beamten Remunerationen von 10, bis 600 ZI.
Eine ganz feine Wirtschaft. Abertausende von Arbeitslosen schmachten auf den Haiden, 'deren Kin
der nach Brot schreien, wogegen andere, die feste Ge
hälter haben, bekommen Renumerationenszusehüsse.
Ist dies etwa der .hochgepriesene Kampf gegen die ..Arbeitslosigkeit? Ist das Magistratslau to auch nötig?
Das oberschlesiche Volk verlangt Aufklärung über die Finanzwirtschaft der „Kasa miejska" in. Kat
towitz. Ist es war, dass der Direktor „Naimyslo" nur 500 Zł. Gehalt erhält?
Die Kattowitzer Bürger verlangen Aufklärung über die Wirtschaft, in der Kunsteislaufbahn, zumal der „Magistrat Katowice’1 mit einer grösseren Geld
summe, daran beteiligt ist.
Śląskie Lin je Autobusowe
Warum gibt die Kommission nicht die Bilanz her
aus?. Die Kommunen sind mit dem Steuergroschen interessiert, darum sind Sie neugierig zu erfahren, was mit ihrem Gelde passiert. Wäre dort nicht eine
"kleine Revision am Platze??
50 ZProzent abgebaut und die Bezugsbedingungen er
schwert. Die Leistungen der Knappschaft sind um 25 Prozent gekürzt, in der Anbeitsinvalldenversicherun- tim 10 Prozent. Die Unfallversicherung führt weit
gehendste Rentenkürzungen durch. Bei jeder Nach
untersuchung eines Unfallverletzten wird die Unfall
rente bedeutend herabgesetzt. In den einzelnen Be- triebsikrankenkassen sowie allgemeinen Ortskranken
kassen sind die Leistungen ebenfalls vermindert.
Da in der letzten Zeit die Arbeitsinspektoren einige missliebige Betriebsräte aufgelöst hatten, leg
ten etliche Vertreter im Schlesischen Sejm gegen diesen offensichtlichen Rechtsbruch Verwahrung ein und stellten einen dementsprechenden Antrag. Auf Grund dieses Antrages erklärte die Regierung, dass
das Recht zur Auflösung von Betriebsvertretungen ausschließlich nur den Schlichtungsausschüssen zu
steht. Seit dieser Zeit sind Auflösungen durch Ar
beitsinspektoren nicht mehr vorgenommen worden.
Es ist zu erwarten, dass in der nächsten Zeit das polnische Arbeitsgesetz auf Oberschlesien ausge
dehnt wird, nachdem im Warschauer Sejm die 46 Stunden-Arbeitswoche auf 48 Stunden erhöht wor
den ist. Ebenso wird auch das polnische Urlaubsge
setz auf Oberschlesien ausgedehnt, das aber den Ar
beitern wohl einige Vorteile bringt.
Mit dem Niedergang der sozialen Gesetzgebung und der Nichtachtung der arbeitsrechtlichen Bestim
mungen erwachsen den Arbeitern neue Aufgaben auf dem Gebiete des Rechtsschutzes.
Die Arbeitslosen-Forderungen
Dieser Tage wurde der Königshütter Arbeitslo
senausschuss in der Wojewodschaft vorstellig und wurde vom Wojewodschaftsrat Kownacki empfangen.
In der Aussprache brachte der Ausschuss eine lange Reihe von Forderungen der Arbeitslosen vor. U. a.
wird angeragt, dass bei Pflicht- bezw. öffentlichen Arbeiten eine tarifliche Entlohnung erfolgt, dass die Versicherung bei Krankheit und -Unfall Platz greift.
Dem Ausschuss wunde zur Antwort gegeben, dass in den Fällen, wo es sich um Pflicht- bezw. öffent
liche Arbeiten handelt, eine tarifliche Entlohnung nicht statthaft sei. Den bei diesen Arbeiten beschäf
tigten Arbeitslosen werden nur Lebensmittel verab
folgt. Dazu gehört auch die Krankenbehandlung, die das Arbeitslosenamt regelt. Ueber die Unfall- und Invalidenversicherung sind -die -mit der Lan-desversi- cherung-sanstalt aufgenommenen Verhandlungen noch nicht abgeschlossen. Was jedoch die Gewährung von Unterstützungen an -die Rentner 'anbelangt, so sollen den Forderungen Rechnung getragen werden. Die ausgefallenen Pflicht arbeiten für die Monate Novem
ber bis Februar gelten als erledigt. Dem Ausschuss wurde ferner eine weitere Belieferung mit Kohle in Aussicht gestellt, wenn die Wojewodschaft derartige Kohle erhalten sollte. Die Arbeiter der Kleinbetriebe unter fünf Mann werden nach der Erklärung des Wo- jewodschaftsrates in die Arbeitslosenversicherung ge
mäss der bestehenden Verfügungen mit einbezogen werden. Bekanntlich -haben die Arbeitslosen aus sol
chen Betrieben nach der bisherigen Praxis Unter
stützungen nur aus der staatlichen Aktion -erhalten.
Diese.Fordemnig.soll aber noch dem Wohlfahrtsmini
sterium unterbreitet werden. Eine weitere Forderung bezieht sich auf die Lieferung von Schuhsolen, Diese sollen womöglich alle drei Monate verteilt werden.
Ebenso sollen die Beihilfen ,im Verhältnis zu der Teuerung und zum Preisindex aufgebessert werden.
Dagegen erklärte der Wojewc-dschaftsrat, -dass eine Erhöhung der bisherigen Unterstützungssätze nicht erfolgen könne, weil -keine Mittel vorhanden seien.
Die Behörden würden darauf halten, -dass -die Teue
rung einge-däm-mt wird. -Der Ausschuss regte auch die kostenlose Lieferung von Schulutensilien und Klei
dungsstücken an die Kinder der Arbeitslosen an, und es wurde -ihm zur Antwort gegeben, dass die kosten
lose Lieferung von Schulutensilien -auf Antrag an -die Schulleiter -bereits seit längerer Zeit erfolgt und Schuhe lau-fen-d gegeben werden. Erinnert wurde an die Notwendigkeit, -die stillgeiegten Betriebe wieder in Betrieb zu setzen und nötigenfalls zu einer Ver
staatlichung -der -Pachtung al-s letztes Mittel zu grei
fen. In Verbindung damit wurde die Aufhebung -der Syndikate und Konzerne gefordert. -Gegenüber die
sen Forderungen erklärte der Woj-ewo-dsckaftsrat, -dass -die Wojewodschaft hierzu nicht kompetent -sei und diese -Fragen Angelegenheit der Zentralbehörden sein müssten.
Nach dieser Konferenz -begab sich -der Ausschuss zum Ersten Bürgermeister Spaltenstein, um auch die
sem -die Forderungen und Wünsche -der Arbeitslosen vorzutra-gen. I-m Anschluss -daran wünschte man die Verteilung der für-die Osterfeiertage -für die Suppen
küchen vorgesehenen 20 000 Zloty in bar an die Ar
beitslosen, -die von -der -staatlichen Aktion unterstützt werden. Um die übrigen Arbeitslosen nicht zu be
nachteiligen, und da grössere Geldmittel nicht vor
handen sind, ist damit zu rechnen, -dass der vom Ma
gistrat bewilligte Betrag den Suppenküchen verblei
ben wird.
Der Betriebsrat der LithandraGrube teilte ge
stern mit, dass die Verwaltung für den Fall, dass der Demobilmachungskommissar den Abbau der Hälfte der Belegschaft, das sind 450 Mann, nicht genehmige, den Antrag auf vollständige Stillegung der Grube auf drei Jahre stellen werde. Ausserdem spricht man davon, dass man die Wirek-Grube unter Wasser setzen lassen will. Ueber -di ese Pläne, die man sich als Antwort auf die von der Regierung vorgenom- mene Senkung der Kohlenpreise bei gleichzeitiger Beibehaltung der Lohnsätze auslegt, befinden sich die betroffenen Belegschaften in einer begreiflichen Er
regung.
FłatiiiKicmIkaM-GiPuŁłe
senkt dlä@ Löhne
In einer Konferenz, -die gestern zwischen dem Be
triebsrat und der Leitung der Radizionkau-Grube stattfand, erklärten sich die Arbeiter mit der von der Grubenverwaltung geforderten Senkung -der Löhne um 6 Prozent -einverstanden. Die Direktion hatte geltend gemacht, dass sie für den Fall, -dass die Arbeitneh
mer ihr Einverständnis zu der Lohnsenkung verwei
gern sollten, die Grube stillegen müsste. In dieser Angelegenheit findet heute noch eine Konferenz beim De mo.bilma ehungsk ommis s-ar statt -
Einigkeit macht starki
Derwegen hat jeder zu uns seinen Zutritt, ob pol
nisch oder deutsch sprechende Oberschlesier, Un
sere Parole ist Recht und Schutz dem oberschlesi
schen Volke,
Lohnstreik Sn den Dombrowaer Erzgrupen beigeEegt
Die Leitungen der Dombrowaer Erzgruben hat
ten bekanntlich eine lSprozentige Lohnsenkung ge
fordert-, die sie mit der Senkung der Erzpreise be
gründeten. Der Streit, der wegen dieser Forderung entstanden war und mehrere Wochen ge-dauert hat, ist nun beigelegt worden: Die Industriellen erklärten nach einer Besprechung mit Vertretern der Arbeit
nehmer, dass sie -die Löhne in ihrer bisherigen Höhe bis zum 1. April beibehalten würden.
Auf einer Konferenz, -die vor zwei Tagen in Czenstooh-au ,stattfand, wurde ein neuer Kollektiv
vertrag für unbegrenzte Zeit abgeschlossen, der vom 1, Mai ab eine Senkung -der Löhne um 5 Prozent vor
sieht. Dieser Vertrag ist von Vertretern -der Arbeit
nehmer und Arbeitgebern unterzeichnet worden.
Verschärfung des
Lodzer Streiks
-Der Lodzer Streik der Textilarbeiter -dauert noch unverändert an. Eine gestern nachmittag veranstal
tete Versammlung von Vertretern sämtlicher Ge
werkschaften und der Streikausschüsse beschloss, den Ste-ik vom Dienstag ab -dadurch weiter zu verschärfen, dass auch die Notstandsarbeiten, die bis jetzt noch in den Fabriken aus geführt werden, einge
stellt werden sollen. Ausserdem sollen sämtliche übrigen Gewerkschaften aufgeifordert werden, nach dem Vorbild -des probeweisen- Generalstreiks vom vergangenen Donnerstag einen dauernden Sympathie
streik zu proklamieren. Der -Lodzer Wojewodo hat gestern abend einen neuen Vermittlungsversuch in -diesem Lohnkampfe unternommen, Die Unternehmer sind jetzt bereit, einen neuen Tarifvertrag auf der Grundlage desjenigen von 1928 abzuschlies-sen und wollen sich mit einer Lohnsenkung um 15 Prozent statt der ursprünglich geforderten 24 Prozent zufrie
den geben.
Jako stały czytelnik ,,N. Gł. Górnego Śląska", pozwalam sobie, po przeczytaniu ostatniego numeru, prosić Szanowną Redakcję o umieszczenie moich u- wag, o religji w szkole, w poczytnem piśmie „Nowe
go Głosu Górnego Śląska".
Nasamprzód wyrażam pełne uznanie Głównymu Zarządowi Z. O. G. R. P. P. oraz Panu Redaktorowi, za pracę trudną na śląskiej roli, następnie wyrażam żal, że lud śląski, jeszcze nie w całości, zrozumiał potrzebę łączenia się w jeden obóz „Ludu Śląskiego"
jakim jest Zw, Obrony Górnoślązaków, dalej wyra
żam żal, że w naszych szkołach chcą skrócić naukę religji. Jest to rzecz smutna, a w dodatku pierwszy krok do osłabienia Polski. A przecież wyraz Polak
— znaczy katolik... Katolikami byliśmy pod zaborem pruskim, pod rządami niemiecko-protestanckiemi, — gdzie, uczęszczając do szkoły, byliśmy zobowiązani pozdrawiać nauczyciela, nieraz protestanta, słowami:
„Gelobt sei Jesus Christus!”. Pamiętam jak dziś, cho
ciaż było to blisko 20 lat temu, kiedy raz przez prze
oczenie, jak dziecko, nie pozdrowiłem nauczyciela niemieckiego po chrześcijańsku, odpowiadałem za to następnego dnia w szkole za „zuchwalstwo", przy- czem pozwalam sobie nadmienić, że odnośny nau
czyciel, był to coprawda katolik, lecz miepraktyku- jący, a zdarzenie miało miejsce poza szkołą. Coby tak było, gdyby sprawa miała miejsce w szkole?
Broń może! A tu słyszy się, że nauczyciel-iPolak- katolik pozdrawia dzieci słowami: „Dzień dobry", lub „Cześć”. „Cześć", coprawda wyraz polski, lecz
„Cześć dzieciom" to wyraz... poniżający autorytet nauczycielstwa. Dlaczego nie pozdrawia nauczyciel dzieci pozdrowieniem „Niech będzie pochwalony Je
zus Chrystus?". Bo jest to „za długie” pozdrowienie, jak się nieraz słyszy.
To zdradza niechęć do,., mówienia. Ale cóż, kiedy tą niechęć okazuje często nauczyciel, który jako taki ma na swojem stanowisku być wzorem dla dzieci. Oczywiście nie wszyscy nauczyciele zasługują na te zarzuty, bo jest też wielu dzielnych i odważ
nych katolików. Przecież rodzice, którzy powierzają swoje dzieci nauczycielstwu, są tego zdania, że dzie
cko, które stanowi „przyszłość narodu”, musi być wychowane nie tylko w duchu narodowym, lecz ta
kże w duchu religijnym. W ten sposób leży przy
szłość Polski w rękach nauczycielstwa polskiego, które przecież też jest po największej częc-i katoli
ckie. Lecz cóż mi to za katolicy, którzyby się swego wyznania wstydzili?...
Pytam się przeto głośno!
Gdzie jesteście nauczyciele katolicy?
Przecież też wielu z was ma dzieci — co z nich chcecie wychować? Gdzie jesteście nauczycielki- katoliczki — przecież też będziecie kiedyś, albo już jesteście matkami?...
Tak też wołają robotnicy, hutnicy, rolnicy, ku
pcy, górnicy w trosce o byt i wychowanie dzieci.
Bez religji w wychowaniu, w szkole — nie mogą ist
nieć: porządek, ład i miłość bliźniego na świecie.
To też my wszyscy będziemy nadal to stare „nie modne“ „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”
głosić i otwarcie wiarę swoją wyznawać.
Wzywamy nauczycielstwo do gorącej współ
pracy z nami, rodzicami. Przecież Wam nauczycie
lom nie brak odwagi cywilnej? Dlaczego więc nie odzywacie się na łamach prasy? Dlaczego nie wy
stępujecie odważnie? Dlaczego wielu z Was nie idzie z rodzicami, którzy Wam dzieci swe powierzyli z zaufaniem?
Inteligent z Lublińca.
W odpowiedzi „Polsce Zachodniej”
W „Polsce Zachodniej” z dnia 12 marca b, r.
ukazała się notatka o krzykliwym obywatelu. Otóż w imieniu prawdy stwierdza się, że, kiedy ów krzy
kliwy obywatel wybuchnął pod adresem „Przyby
szów” to miał do tego pewne powody, odpowiednio uzasadnione. Ów krzykliwy obywatel p. Kowalski Wincenty jest nam znany jako nawskroś zasłużony polak, co potwierdzić są w stanie wszyscy uchodźcy i powstańcy z Opola i Bytomia. P. Kowalski był nie
ugiętym bojownikiem i niejednokrotnie okazał swoją odwagę w najgroźniejszych pozycjach bojowych i wy
padkach plebiscytowych. Kowalski nie siedział w ty
le przy sztabach przy biurku z piórem w ręku, na
tomiast codziennie o głodzie i chłodzie z bronią w rę
ku bronił ojczyzny.
Po ofiarnych jego czynach obecnie spotkał się z nad wyraz opłakanym losem, z którym to Pan Ru
mun nie chciałby się podzielić, ponieważ gdyby się znajdował w takim, położeniu, a byłby rodowitym Ślązakiem, to napewno nie szczędziłby obelg pod adresem tych, którzy jemu pracę odebrali a ongiś w ogóle na Śląsku nieznani byli i w ogóle nic za cza
sów groźnych dla Polski i Śląska nie zrobili (jak się mówi — palcem nie skrzywili).
Bądźcie rozsądni a opróżnijcie miejsca dla ry
cerzy śląskich, którzy nieśli na ołtarzu ofiar dla oj
czyzny wszystko co posiadali, bo nawet mienie, wol
ność i życie swoje, a wtenczas będziemy wdzięczni za to i w imieniu naszem nie potrzebuje nikt wystę
pować w obronie zagrożonego Śląska, gdyż Ślązak sam od siebie, bez braci z Małopolski da sobie radę, bo już raz tego bohaterskiego czynu dokonał.
Cóż znaczy wychwalać bohaterów śląskich na zebraniach, kiedy bohaterzy śląscy znajdują się w nadmiernej biedzie i nędzy, giną z głodu a inni. ,.
Nikt z nas nie siedział w Bielszowieach w szta
bach albo w biurze, a tern mniej p. Kowalski i nie rozlewał atramentu po stole jak ktoś . .. Panie Ru
mun.
Nam nie potrzeba ludzi z innych dzielnic, coby nas patrjotyzmu uczyli.
Dajcie Górnoślązakom pracę i byt, na który lud śląski sprawiedliwie zasłużył, to lepszego Polaka nie będzie jak Górnoślązak, to nie będzie tak niezadowo
lonego ludu i nie będzie tak zwanych Separatystów, Antipaństwowców, Szwabów i Komunistów, któ
rych w r. 1922 lud śląski nie znał.
Kowalski nie był tchórzem, bo dziennie jako po
licjant w Opolń bronił polaków ii się narażał być przez niemców zastrzelonym.
E. K.
Profanacja „Virtuti Militari“?
Powstaniec p, Ledwoń był przez pewien czas zatrudniony w szkole technicznej w Katowicach, w której jako dyrektor zajmuje stanowisko p. Klini
ko. Pan Dyrektor Klimku, znany jest na tutejszym terenie, jako wielki nieprzyjaciel urzędników śląza
ków, to też p. Ledwoń, odznaczony jednym z naj
wyższych orderów „Virtuti Militarja” nie mógł wiele liczyć na poparcie p. Klimka, który to, nawet nie zważając na poważny „order” nakazywał p, Ledwo- niowi.. . czyścić spluwaczki. Bohater, posiadający Virtuti Militari, nie chcąc dopuścić do profanacji swo
jego odznaczenia musiał porzucić stanowisko, przezco Pan Klimko pozbył się znów jednego chama ślą
skiego. Co Pan Prezes powstańców Lortz na to i powstańcy?
Ze sportu
K. S, Pogoń Imielin — R, K, S. Brzeszcze, Wynik 1:1 (1:0),
Drużyna K, S. Pogoń - Imielin w niedzielę 26.
marca 1933 r. zmierzyła się z Brzescami. Przebieg zawodów był interesujący. Wynik zawodów wska
zuje, iż K. S. Pogoń stoi w bardzo dobrej formie i zo
stawia widoki, że K, S. Pogoń Imielin stanie się w krótkim czasie potężnym przeciwnikiem wszystkich drużyn.
Korifislkate
Ostatni nasz nakład został znów skonfiskowany.
Czerwony ołówek skreślił nam o-statni ustęp artykułu:
„Zastanówcie się, co czynicie” i cały artykuł: „Nowy Plebiscyt na Górnym Śląsku w roku 1937”, A więc znów konfiskata, rozprawa sądowa i z tern połączona
kara. j
Przeproszenie.
Za wyrządzoną zniewagę, na publicznem zebra
niu, Związku Obrony Górnoślązaków R. P. P. w Siemianowicach, dnia 19 marca b, r. Panu Wicywo
jewodzie Dr. Sal o niemu, Panu Naczelnikowi Oświaty Publicznej Dr. Ręgorowiczowi i Naczelnikowi Wy
działu Robót Publicznych Inż. Kaufmanowi, czyniąc zadość satysfakcji, składając dobrowolny datek na rzecz „Caritasu“ i na tej drodze publicznie przepra
szam. Wspomniani Panowie nie otrzymali żadnej re- muneracji. Informacji udzielili mi ludzie, którzy chęt
nie chcieliby Związek Obrony Górnoślązaków spro
wokować.
Noras Józef, Chefredaktor, i Generalny sekretarz Z. 0. G. R. P,
ZEBRANIA
W niedzielę, dnia 2. kwietnia b. r. o godz. 11 do południa odbędzie się zebranie Z. 0. G. R. P. P. w Katowicach na sali Tivoli.
sza. 0 liczny udział członków i sympatyków się uprą- Punktualność bardzo pożądana.
Zarząd.
Wspaniałe zebranie publiczne
r Związku Obrony Górnoślązaków R, P. P.
W onegdajszą niedzielę odbyło się publiczne ze
branie Zw. Obr, Górnoślązaków na sali „Belwederu”
w Siemianowicach, na którym referował redaktor na
czelny Noras, Gen. sekr. Głównego Zarządu Z. O. G.
R, P. P., wynikiem czego było utworzenie w Siemia
nowicach FUiji Z. O. G. Poczem redaktor naczelny Noras w towarzystwie odpow. red. Śmieszka udał się na wspaniałe publiczne zebranie, w Wielkiej Dą
brówce. Wielka rzesza ludności, napełniła salę. I tutaj referował red. nacz. Nora®. Jego dwugodzinne wywody zostały przerywane hucznemi oklaskami, po
czem referował red. odp. Śmieszek, na temat sprawy uchodźców. Publiczność dziękowała redaktorom za ich przybycie, i oświatę. Zebranie przeciągnęło się aż do późnej nocy, mianow. do godz. lOtej. W dyskusji zabierali .głos poważni obywatele Wielkiej Dąbrówki, wyłoniając swoje żale u zasadni ene, ujmując je w for
mie rezolucji — którą w niniejszym numerze ogłosi
my, poczem wybrano Zarząd Okręgowy i przyjęto 280 członków.
Wśród chucznych okrzyków na cześć solenizanta nacz. red. „Józefa” No rasa, ponieważ to był dzień Jego imienin, zakończono zebranie.
Cześć! Cześć Wam Wielko Dąbr o wianie! Wy
trwajcie razem z nami. „Pamiętajcie na: wywody red. Norasa, że: „Naród śląski przeżywa życie krzy
żowe, weźmiejmy ten krzyż na ramiona, bo ten krzyż to jest symbol nasz, a z tern krzyżem, to znaczy z Bo
giem, Sędzią miłosiernym, zwyciężymy w naszej wal
ce. Więc wytwrajcie z nami. Nie dawajcie posłuchu żadnym podszeptom wrogów naszych, ibo szereg nasz, to szereg ludu śląskiego, który z dnia na dzień potęż
nieje.
t Wielkiej Dąbrówce i Siemianowicach, Rezulucja z Wielkiej Dąbrówki.
My, zebrani obywatele Wielkiej Dąbrówki, na pu
blicznym zebraniu Związku Obrony Górnoślązaków Rzecp. Polskiej w sali p. Szołtysika Romana, w Wielkiej Dąbrówce, dnia 19. marca hr. uchwalamy następującą resolucję:
1) Domagamy się kategorycznie o ponowne przyję
cie rezerwistów wojskowych pp. Zobiegały Pio
tra, Kutynioka Jana, Garus.a Franciszka, Blocha Izydora i Cofały Feliksa, obywateli z Wielkiej Dąbrówki, do pracy na kopalni, na której przed wojskiem zatrudnieni byli, zaś po zwolnieniu ich z wojska, kierownictwo kopalni „Biały Szarlej w Brzezinach oraz Andaluzji w Brzezinach wzbrania się tychże przyjąć ponownie do pracy.
2) Prosimy Pana Komisarza DemobiLizacyjnego o zainteresowanie się przedmiotową sprawą.
3) Domagamy się bezwzględnego przestrezgania auton-omji śląskiej.
4) Domagamy się zaprowadzenia takiej polityki po
datkowej, która odpowiadałaby wymogom lo
kalnym,
5) Domagamy się bezwzględnego przeprowadzenia parcelacji.
6) Domagamy się bezwzględnego zwolnienia ze sta
nowisk wszystkich nieślązaków, zaś na ich miej
sce przyjąć Górnoślązaków,
7) Domagamy się zwolnienia z posad wszystkich -mę
żatek, których mężowie posiadają zajęcie.
8) Domagamy się zniesienia piastowania podwójnych pos-ald.
9) Domagamy się zrealizowania odszkodowań dla uchodźców górnośląskich.
Alfreda Mebla
w Katowicach, ul. 3-go Maja
iiiiiiiiiiiiiniiiiiiiii
W Katowicach Francek pyta Hanysa: Hanys, kaś to był? U Nebla Francek! — powiada Hanys. — A poco? — To nie wiesz? „Na Eisbein z kapustą“. A kiebyś wiedzioł, jaki smaczny, a wielki, jak moja łeb. No i tani. Idź zaraz, jak chcesz, bo tam ludzi a ludzi. Ja, jo chcą „Wurstu"! A tak?
To musisz iść wele Bahnhofu, pod most kolejowy zaraz na pra
wo ul. Kościuszki, do budki Alfreda Nebla, tam dostaniesz por
cja, jak moja ręka, z senftym i żymłą za 25 gr„ a jak idziesz, do Sódparku, to obok „Tivoli“, obsłuży cię ładna Frelka, po
rządną porcją ... to znaczy, czego chcesz, a na pożegnanie o- trzymasz przyjemny uśmieszek twarzy.
Druk: „Grafja”, Drukarnia Udziałowa.
Katowice, ul, Kościuszki 39.