Z. Krzemiński
"Kommentar zu den
Zivilprozessgesetzen", tom V, Dr
Hans W. Fasching, Wiedeń 1974 :
[recenzja]
Palestra 19/11(215), 70-72
1975
70 R e c e n z j e N r 11 (215)
2
.
D r H an s W. F a s c h i n g : K o m m e n ta r zu den Z ivilp ro zessg esetzen , to m V, W iedeń 1974.
W ro k u 1959 u k az ał się w W iedniu (M anzsche V erla g - u n d U n iv e rsitä ts b u chhandlung) p ierw szy tom K o m en ta rz a do obow iązującego ko d ek su p o s tę p o w a n ia cyw ilnego. A u to rem k o m e n ta rz a je s t w y b itn y p ro ce su alista au stria c k i, pro feso r U n iw e rsy te tu W ie deńskiego d r H an s W. F asch in g . W la ta c h n a stęp n y c h u k az ały się trzy n a stę p n e olbrzym ie tom y, m ianow icie w ro k u 1962 tom drugi, w ro k u 1966 tom trzeci i w reszcie w ro k u 1971 tom czw arty. O rozm iarach te j p rac y niech św iadczy m iędzy in n y m i to, że w y m ien io n e cztery tom y z a w ie ra ją łącznie aż 3 579 stro n d ru k u . A le o w arto ści te j p racy św iadczą nie ty lko ro m ia ry k o m e n tarza . N a dobro a u to ra trze b a zapisać to, że w sposób w y c z e rp u ją cy p rze d staw ił sta n orzecznictw a oraz d o k try n y w yrosłej w ciągu k ilk u d z ie sięciu la t obow iązy w an ia a u stria c k ie j p rocedury. P oza lite r a tu r ą a u stria c k ą F asching p odaje ob szern e w yciągi z lite ra tu ry niem ieckiej. J e s t to zrozu m iałe, jeśli w eźm ie się pod uw agę, że p ro c e d u ra n iem ieck a (i d oktryna) m ia ła w ielki w pływ na p o w stan ie os tatecznego te k stu au striac k ieg o k o d ek su p ostępow ania cyw ilnego (ZPO).
Nie od rzeczy będzie przypom nieć w tym m iejscu, że obeonie obo w iązu jące w A u strii przepisy procesow e p o chodzą z ro k u 1895, P rzez k ilk a d z ie s ią t la t obow iązyw ania a u striac k iej ZPO uzbierało się w iele orzecznictw a (nie zawsze jednolitego) oraz ukazało się dużo kom en tarzy i m o nografii, z a j m u jących się te m a ty k ą procesow ą. C a ły te n m a te ria ł należało u p o rzą d k o w ać i podać go w form ie o ty le s k ró conej, żeby w p rak ty c e m ogła ona
służyć na co dzień sędziom czy ad w o katom . I trze b a p rzyznać, że udało się to F aschingow i w sposób doskonały. K om entarz je s t z w a rty i b ard z o czy telny. N aw et d la cudzoziem ca nie z n a
jącego bliżej lite r a tu r y czy o rzecznic tw a austriackiego.
T ek st p ro ce d u ry cy w iln ej b y ł n ie je d n o k ro tn ie now elizow any w czasie swego długoletniego o bow iązyw ania. K o n stru k c ja k odeksu została je d n a k u trzy m an a.
W o sta tn ic h la ta c h — i to ju ż po o p racow aniu k o m e n ta rz a — m iały m iejsce bardzo w ażne zm iany n o w eli zacyjne. P rz ed e w szy stk im należy tu w ym ienić now elę z 14 lu te g o 1973 r. dotyczącą system u p ro to k o ło w an ia ro z p r a w o raz no w elę z d n ia 8 listo p a d a 1973 r. zm ien iającą in sty tu c ję „ p ra w a ubogich”. Szczególnie ta d ru g a zm iana o kazała się w ręcz re w o lu c y jn ą zm ianą w sto su n k u do tra d y c y jn e g o u re g u lo w an ia in sty tu c ji „ p ra w a ubogich”.
Ze w zględu na zasięg tych zm ian p o w sta ła p o trzeb a w y d a n ia u zu p e łn ie n ia do k o m e n tarza . I ta k się też s ta ło. W m a ju 1974 r. u k a z a ł się o m a w ia n y now y tom , pośw ięcony w całości zm ianom now elizacyjnym .
D la a d w o k a tó w szczególnie duże znaczenie m a n o w eliza cja in sty tu c ji tzw. „p ra w a ubogich”. Z n ak o m ita część piątego tom u pośw ięcona zo stała w ła śnie tem u zagad n ien iu . A trz e b a p a m iętać, że dokonane zm iany rze czy w i ście są daleko idące. O dstąpiono p rz e de w szystkim od p rz e sta rz a łe j n o m e n k la tu r y „praw o ubogich” (A rm e n rec h t) i w prow adzono n o w ą nazw ę „pomoc sądow a” (V erfa h ren sh ilfe). O soba, k tó re j przyznano u p ra w n ie n ia do sk o rzy sta n ia z pom ocy sądow ej (V e rfa h re n s- hilfe), m a p ra w o do: 1) sk o rzy stan ia ze zw olnienia od obow iązk u ponosze nia kosztów sądow ych; 2) zw olnienia od obow iązku do k o n an ia zabezpieczenia kosztów d la stro n y p rze ciw n ej; 3) u - bieg an ia się o u sta n o w ien ie b e z p ła tn e go a d w o k a ta z urzęd u ; 4) k o rz y sta n ia z pew nych u ła tw ie ń , je śli chodzi o sk ła d an ie pozw u (mp. m oże złożyć
po-N r 11 (215) R e c e n z j e 71
zew do proto k o łu sądow ego w m iejscu sw ego zam ieszkania); 5) u b ie g an ia się o u zy sk an ie pomocy n a ro zp raw ie ze stro n y u rzę d n ik a sądow ego lu b a p li k a n ta sądow ego w sp raw ac h , w k tó ry c h nie obow iązuje tzw. „przym us a d w o k a c k i”.
W sposób znakom ity odfo rm alizo w a no sam system sk ła d an ia w n iosku o p rzy z n an ie „pomocy są d o w e j”. Nie je st np. konieczne p rze d staw ia n ie za św ia d czenia w ładzy terenow ej dotyczącego s ta n u m a teria ln eg o p eten ta , n ato m iast osoba u b ie g ają ca się o p rzyznanie po m ocy sądow ej w y p ełn ia w tej m ierze odpo w ied n i druczek z a w ierając y o - św iadczenie te j osoby o sw ym stan ie m a te ria ln y m . I to w ystarczy. Je śli o - każe się, że n ap isała n ie p ra w d ę, zos ta n ie u k a ra n a pow ażną k a rą p ie n ięż ną. W szystko to dzieje się pod k o n tro lą sądu oraz strony p rzeciw nej, k tó re j przyznano praw o do złożenia z a żalen ia na przy zn an ie „pom ocy są d o w e j”.
R ów nocześnie uregulow ano w sposób jednoznaczny odpłatność za czynności w y konyw ane przez ad w o k ató w z u - rzędu. M ianow icie sk a rb p ań stw a w ypłaca sam orządow i adw o k ack iem u roczną sum ę zryczałtow aną. A nie je st to b y n ajm n ie j k w o ta b a g a te ln a , bo w ynosi 32 m iliony szylingów. K w ota ta przezn aczan a je st przez sam orząd a d w okacki na ak c ję socjalną (em erytury). W edług dyspozycji za w a rte j w § 64 ust. 3 a u stria c k ie j ZPO ad w o k a t w y znaczony z u rzę d u nie p o trze b u je oso bnego pełnom ocnictw a od strony, c h y b a że chodzi o uznanie pozw u, z rz e czenie się roszczenia lu b zaw arcie u - gody. Do tych czynności m usi m ieć sp ecjalne pełnom ocnictw o.
W zw iązku z tą re g u la c ją p ra w n ą R. H o lz h a m m e r1 w ysuw a tezę, że ad w o k a t z urzędu nie je s t pełnom ocnikiem
strony, lecz publiczn o p raw n y m o rg a nem za jm u jąc y m się ochroną p ra w o - soby, k tó re j przyznano a d w o k a ta z urzędu. Z ajm u ją c y się tym za g ad n ie niem H. Faschimg nie idzie je d n a k ta k daleko. U w aża, że ad w o k a t w yznaczo ny z urzędu je s t pełnom ocnikiem s tro ny, tyle że z ograniczonym i u p ra w n ie niam i. Jednocześnie zakłada, że sto sunek m iędzy ad w o k atem z u rzę d u a stro n ą k o rz y sta ją c ą z pomocy ad w o k a ta z urzędu m a c h a ra k te r p u b liczn o praw ny. T reść tego sto su n k u p raw n eg o o k re śla ją przepisy procesow e.
D la jasności dodajm y, że k w e stia ta nie m a w iększego teoretycznego i p r a ktycznego znaczenia n a nasz polski u - żytek dlatego, że nasza p ro c e d u ra w art. 118 w y ra źn ie stanow i, iż u sta n o w ienie a d w o k a ta dla stro n y zw olnio nej od kosztów sądow ych je st je d n o znaczne z udzieleniem p ełnom ocnictw a procesowego.
W racając do recenzow anego k o m e n ta rz a, należy ponad to dodać, że a u to r szeroko om aw ia jeszcze je d n ą zm ianę p ro ce d u ra ln ą , a m ianow icie in sty tu c ję częściow ego zw olnienia od kosztów (T e il-V erfa h ren sh ilfe). O dnosi się w rażenie, że a u to r je st gorącym zw olennikiem tej in sty tu cji. I słusznie. M oglibyśm y tu tylko dodać, że nasza p ro ce d u ra zn a tzw. częściowe zw olnie nie od ponoszenia kosztów i że z tego p ra w a sądy polskie często k o rzy sta ją .
D ru g a część k o m e n tarza pośw ięcona je st zagadnieniu zm ian w p ro w a d zo nych do p ro ce d u ry z m ocy lu to w e j (1973 r.) now eli. Chodzi m iędzy in nym i o dopuszczenie dow odu z n a g ra ń m agnetofonow ych. W reszcie o s ta t nie p a rtie k o m e n ta rz a pośw ięcone są now eli z dn ia 30 czerw ca 1971 r., z a j m u jącej się zm ian ą te k stu § 500, § 501, § 502, § 506, § 527 i § 528 ZPO.
P rzechodząc do oceny ogólnej, n a le
l R. H o l z h a m m e r : ö s te r r e ic h is c h e s Z iv ilp ro z e s sre c h t, W ie d e ń — N o w y J o r k 1970, s. 100. P a tr z ta k ż e w t e j k w e s tii: K. S t a g e 1, E. M i c h l m a y e r : Z iv ilp ro z e s s o rd n u n g u n d J u r is d ik tio n s n o rm , W ie d e ń 1951, s. 53, 56, 58, 180; K . W o l f f : G r u n d ris s d e s ö s te r r e ic h is c h e n Z iv ilp ro z e s s re c h ts , W ie d e ń 1947, s. 29.
72 K o m a n Ł y c z y w e k . N r 11 (215)
ży zauw ażyć, że p rac a H. F aschinga m a szczególne w alory. J e s t to k o m e n ta rz d ający p ra k ty k o w i i teoretykow i ab so lu tn ie w szystko, co zostało n a te m a t p ro ce d u ry cyw ilnej pow iedziane w orzecznictw ie i dok try n ie a u s tria c k ie j. Ję zy k zwięzły i pozbaw iony n a d m ie rn e j „gadatliw ości” . Słow em — id e ał k o m e n tarza . Nie w idzę n a te r e n ie A u strii innego opraco w an ia, k tó re by m ogło dorów nać k om entarzow i H. F aschinga.
N a p o d k reślen ie zasługuje też b ez
b łę d n a s z a ta g ra fic z n a i to w szystko, co łączy się z e s te ty k ą książki.
A dw okaci au striac cy d o stali do ręk i k o m e n tarz, k tó ry w sposób znakom i ty u ła tw i im w y k o n y w an ie p ra k ty k i cyw ilistycznej. O dnosi się w rażenie,, że au to r doskonale „czuje”, czego p o trz e b u je a d w o k a t w codziennej p racy zaw odow ej. Nic w ty m zre sztą dziw nego, gdyż H. F a sc h in g sam był przez pew ien czas p ra k ty k u ją c y m p ra w n i
kiem.
Z. K r ze m iń sk i
ŻYCIE I SPRAWY ADWOKATURY
( m y ś li — a f o r y z m y ) *
XXIV
A d w o k a c i chcą być w olni — n ie w ą tp liw ie słusznie, ale m a ta k być dlatego, że b y o d w a żn ie bronić lu d zi n ie w in n y c h i p rześladow anych, a nie dlatego, że b y sam em u stać się n a rzę d zie m ucisku.
(G U AD ET) R zeczą n a jb a rd ziej cenną i n a jb a rd ziej rza d ką je s t kochać sw ó j zaw ód.
(d’A G U E SSE A U )
- A d w o k a t nie m o że dopuścić do lekcew ażenia ja k ie jk o lw ie k gw arancji, ja k ie j praw o u dzieliło jego klien to w i.
(G ARÇ O N )
K a żd y a d w o k a t m iew a chw ile zadow olenia z siebie; im są one krótsze, ty m le p szym je s t on a d w o k a te m .
(S A S K I) S ty l je s t p o rzą d k iem i tę tn e m naszych m yśli.
(BOUFFON)
N ie p o w in n iśm y słów zapraw iać g n iew em , lecz w ro st p rze ciw n ie , gniew studzić słow am i.
(A R Y S T Y P )
U m ó w có w p oczątkujących lub rzadko w y stę p u ją cy ch m o żn a za u w a żyć gesty po dobne do ruchów d ziecka w p ow ijakach, k tó re m u pozostaw iono ręce w olne po łokcie.
(CZUJ)