• Nie Znaleziono Wyników

Głos Pomorza, 2012, marzec, nr 76

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Głos Pomorza, 2012, marzec, nr 76"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Dziennik Pomorza

Dziś z Głosem

Środkowego J

Piątek 30 marca 2012

www.gp24.pl Redaktor wydania: Piotr Pekhert ROK VI • ISSN 0137- 9526 Indeks 348570 • Wydanie A • Nakład 70 782 egz. nr 76 (1589) 2,40 Zł (z 8% VAT)

Wyrok odroczony

SŁUPSK Wczoraj sąd rejonowy zakończył proces przeciwko policjantowi Mirosławowi K., oskarżonemu o spowodowanie radiowozem śmiertelnego wypadku drogowego.

ńczył. Prokurator w mowie końcowej twierdziła, ż e oskarżony jechał z prędko­

ścią stu kilometrów na go­

dzinę, mimo że był uprzy­

wilejowany w ruchu, powinien zachować szcze­

gólną ostrożność. Oskarży­

cielka zażądała kary roku w zawieszeniu, trzech tysięcy złotych grzywny oraz roku zakazu prowadzenia po­

jazdów.

Tymczasem obrona oba­

lała wszystkie zarzuty, pod­

ważała opinie biegłych, różniące się ustaleniami n a temat koloru światła, wyty­

kała ekspertom błędy, a świadkom sprzeczności w zeznaniach.

- Radiowóz wjechał n a skrzyżowanie w ostatniej fazie zielonego światła. Po­

jawia się jeden wniosek.

Trudny do przyjęcia - to taksówka wjechała n a czer­

wonym świetle. Taki jest materiał dowodowy - stwierdziła adwokat Mo­

nika Kowalczyk-Solak, wno­

sząc o uniewinnienie poli­

cjanta.

Mirosław K. niczego nie powiedział w ostatnim słowie. Rodziny ofiar nie przyszły do sądu. Ze względu n a zawiłość sprawy sędzia odroczył ogłoszenie wyroku do na­

stępnego tygodnia. •

HIPOKRATES2012

Rozpoczynamy głosowanie

Dzisiaj rozpoczynamy głosowanie w naszym plebi­

scycie na najpopularniej­

szego lekarza, najpopular­

niejszą pielęgniarkę i położną, przychodnię przy­

jazną pacjentom i aptekę przyjazną pacjentom.

Na stronach lokalnych ty­

godników- „Głosu Słupska",

„Głosu Lęborka" oraz „Głosu Bytowa i Miastka" prezentu­

jemy pełne listy kandydatów w naszym plebiscycie zgło­

szonych przez czytelników.

Na głosy czekamy przez miesiąc. (MIK)

POGODA

Powieje, może spadnie śnieg

Dzisiaj przed południem w naszym regionie może słabo popadać. Temperatura wyniesie 8-9 stopni. Umiar­

kowany wiatr północno-za­

chodni.

- W sobotę i w kolejnych dniach czeka nas zała­

manie pogody. Tempera­

tura spadnie do 2-3 stopni.

Zdecydowanie mocniej po­

wieje. Wiatr może osiągnąć nawet 60-70 kilometrów na godzinę - mówi Krzysztof Scibor ze słupskiego Biura Prognoz Calvus. Może też popadać śnieg z deszczem.

Biało zrobi się n a Kaszu­

bach i w okolicy Trójmiasta.

Na Bałtyku przewidywany jest sztorm. Może wystąpić tzw. cofka. Zła pogoda może utrzymać się do środy. (AN6)

Proces policjanta Mirosława K. przed słupskim sądem rejonowym. Wczoraj zakończył się proces. Ogłoszenie Bogumiła Rzeczkowska

boqumila.rzegkowska@mediareqionalne.pl czoraj sędzia Krzysztof Obst za­

mknął sprawę 32- -letniego Mirosław K., słup­

skiego policjanta.

Chojnicka prokuratura re­

jonowa, która oskarżała w tej sprawie, do końca broniła za­

rzutów z aktu oskarżenia. Jej zdaniem, starszy sierżant nieumyślnie spowodował wypadek drogowy, w którym na miejscu zginął 62-letni słupski taksówkarz Jan Z , a 56-letnia pasażerka Edwarda E z Warszawy zmarła w szpi­

talu. Ranny też został drugi policjant z radiowozu 30- letni Artur W. Radiowóz się

spalił. •

Stało się to wieczorem 9 października 2010 roku.

Kilka radiowozów ze Słupska jechało wtedy jako wsparcie na interwencję do Bole­

sławie, gdzie grupa kibiców atakowała innych poli­

cjantów.

Mirosław K., kierując ra­

diowozem fiatem ducato, na ul. Szczecińskiej doprowadził do zderzenia z taksówką, wy­

jeżdżającą z ul. Braci Gie­

rymskich. Według śledztwa, wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle z pręd­

kością stu kilometrów na go­

dzinę.

wyroku zostało odroczone.

Mirosław K. cały czas twierdził, że radiowóz miał i świetlne, jechał około 80 ki­

lometrów na godzinę, a na skrzyżowanie wjechał na zie­

lonym świetle.

Wczoraj sąd przedstawił ostatnią opinię, którei spo­

rządzenie zlecił biegłemu,

po zeznaniach świadka, le­

karza karetki, Ireneusza W.

Pogotowie, jeżdżące do chorych, znalazło się tam przypadkiem. Lekarz z ka­

retta sam się zgłosił do sądu p o d koniec procesu. Ze­

znał, ż e radiowozy miały zielone światło.

- Według biegłego, ka-

FaLtamBNagfak retka była na miejscu zda­

rzenia po 28 sekundach od wypadku i to mieści się w czasie, kiedy dla jadących w kierunku Słupsk - Kobyl­

nica paliło się zielone światło - przedstawił sędzia Krzysztof Obst ustalenia biegłego.

Po tym proces się zako­

Z wokandy

Sędzia też plącze

Rozmowa z Anną Marią Wesołowską, sędzią, której sławę przyniosła tele­

wizja.

U Społeczeństwo

Niemiec szuka domu dziadków

- Przyjechał po raz pierwszy jakieś dwa lata temu - opowiada Rafał, młody właściciel mieszkania na par­

terze. - Przedstawił się, powiedział, że tu przed laty mieszkała jego babka. Mówił, że chciałby zobaczyć to mieszkanie. Teraz Niemiec Lars Seidensticker chce zamieszkać w domu swoich dziadków.

3 1 Prawo

Alimenty na ojca

Roman Zandecki nie chce pamiętać swojego dzieciństwa. Wszystko, co zarobiła matka, ojciec zamieniał na wódkę. Najgoizej, gdy wracał do domu niedopity. Tłukł chłopca wszystkim co popadłoJeraz Roman dostał pismo z MOPR, żeby zapłacił za pobyt swego ojca w domu pomocy społecznej. 1600 miesięcznie!

R E K L A M A

SPH

fi"

L

A

715312K01E

(2)

w y l i r ż e n i a

piątek 30 marca 2012 r. Głos Pomorza www.gp24.pl

F omys na mo i ną re amę w mieście. Gangsterski Laki jeździ po Słu psku. Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/fotogalerie

Wieczorna spowiedź

dla bardzo zapracowanych

RELIGIA Słupszczanie, którzy nie mają czasu na spowiedź w ciągu dnia, dzisiaj będą to mogli zrobić nawet do północy.

W kościele Mariackim o godz. 19 rozpocznie się Noc konfesjonałów.

Daniel Klusek daniel.klusek@mediaregionalne.pl

To wspólna akcja dwóch słupskich duszpasterstw:

akademickiego i nauczy­

cielskiego.

Po raz pierwszy będzie się można wyspowiadać w późnych godzinach wie­

czornych.

Dzisiaj w kościele Ma­

riackim od godz. 19 do północy czynne będą wszystkie konfesjonały.

Natomiast ci, którzy przed świętami chcą

osób skorzystało z ubiegłorocznych nabożeństw w akcji Rekolekcje dla zabieganych, organizowanej przez słupskich księży

jeszcze uczestniczyć w re­

kolekcjach, a pracują do wieczora, już w ponie­

działek i wtorek będą mogli pójść do kościoła pw. św.

Jana Kantego przy ul. Le­

śnej w Słupsku.

W tych dniach trwać będą Rekolekcje dla zabie­

ganych. O godzinie 20 roz­

poczną się msze św. z roz­

budowanymi kazaniami.

Wygłosi j e ks. Jacek Dzia­

dosz z Warszawy, który w połowie roku jedzie na misję do Boliwii. W tym czasie będzie się można również wyspowiadać. Na­

bożeństwa potrwają go­

dzinę, spowiedź tak długo, jak będzie potrzeba. Reko­

lekcje skierowane są do wszystkich słupszczan i mieszkańców okolicznych miejscowości, d

Ks. Tomasz Roda Rekolekcje dla zabieganych organizuje już po raz dragi. Fot Marcin Kamiński

Tomasz Roda

ksiądz z parafii pw. św. Jana Kantego - Czy w Słupsku jest zapotrzebowanie n a akcję wieczornej spo­

wiedzi?

- Tego nie wiemy, to okaże się dopiero wie­

czorem. Ale w innych miastach podobne akcje cieszyły się zainteresowa­

niem wiernych. Mam na­

dzieję, że w Słupsku będzie podobnie. Chcemy umożliwić spowiedź wszystkim chętnym. Dla­

tego wybraliśmy właśnie kościół Mariacki, który znajduje się w centrum miasta. Tego wieczora

czynnych będzie osiem konfesjonałów.

- Często b y w a tak, ż e ksiądz jest potrzebny n i e tyle d o spowiedzi, ile jako uważny słu­

chacz.

- Każdy może przyjść choćby po to, żeby poroz­

mawiać z księdzem o swoich duchowych proble­

mach. Nie n a klęczkach przy konfesjonale, ale w ławce. Jeśli jedna rozmowa nie wystarczy, będzie się można umówić na kolejną.

- Przykazanie kościel­

n e mówi, ż e każdy wierny powinien się wyspowiadać co naj­

m n i e j raz w r o k u . A c o

z tymi, którzy nie byli u spowiedzi kilka, a na­

w e t kilkadziesiąt lat?

- Szczególnie czekamy n a osoby, które odwróciły się od wiary, zapomniały o Bogu, nie po drodze im było z Kościołem. Jeśli chcą się pojednać z Bogiem, niech zaryzykują i przyjdą do ko­

ścioła. Nieważne, że nie znają formułek towarzy­

szących spowiedzi. Za to żaden ksiądz się na nich nie obrazi. Ksiądz jest przecież p o to, aby namówić do szczerej rozmowy.

- Najbliższa Niedziela palmowa rozpoczyna w Kościele katolickim Wielki Tydzień. Nie­

którzy wierni prześci­

gają się w wielkości palm, z którymi idą d o kościoła. Co o n e sym­

bolizują?

- Gdy Jezus Chrystus wje­

żdżał do Jerozolimy na osiołku, ludzie witali go jak króla, rzucając na drogę płaszcze i gałązki palmy.

Dzisiaj też rozwijamy czer­

wone dywany przed VIP- -ami. Palma jest symbolem zwycięstwa życia nad śmiercią, prawdy nad kłam­

stwem.

Jeśli ktoś nie lubi palm sprzedawanych w sklepach, niech zrobi swoją. Wy­

starczą kwiaty, gałązki, bazie. Taka palma jest rów­

nież piękna, jak te ze sklepów.

- W poniedziałek i wtorek słupszczanie i mieszkańcy okolicznych miejscowości b ę d ą m o g l i uczestniczyć w Rekolek­

cjach dla zabieganych. Tp j u ż druga taka akcja.

- Gdy w ubiegłym roku zorganizowaliśmy pierwsze rekolekcje, na każdą z mszy przyszło około stu osób. Ko­

ściół Kantego był niemal pełen. Widać więc, że było to mieszkańcom potrzebne.

Podczas wieczornych mszy modliły się głównie osoby w wieku 30-40 lat, które pracują n a przykład w handlu.

- Jaki sens m a j ą reko­

lekcje, skoro d n i przed świętami to przede wszystkim gonitwa p o sklepach?

- Chcemy, aby w tym przedświątecznym czasie ludzie choć na chwilę się zatrzymali i zastanowili nad sobą, swoimi wybo­

rami i jakością swojego życia.

Na tym przecież polega duchowe przygotowanie do świąt.

Być może dzięki tym re­

kolekcjom uda im się przełamać bariery, jakie w nich są i nawiążą głębsze relacje z innymi ludźmi.

ROZMAWIAŁ DANIEL KLUSEK

R E K L A M A

Wyrażamy ogromną radość i uznanie z faktu przyznania

Eugenii Kaczmarczyk,

kierującej Hurtownią Mięsną „UJanusza"

w Słupsku, zacnego tytułu

KOBIETA PRZEDSIĘBIORCZA 2012.

Od lat mamy przyjemność współpracy, którą sobie bardzo cenimy.

Prosimy przyjąć więc nasze serdeczne gratulacje i życzenia wszystkiego najlepszego w życiu osobistym, zawodowym, pogody ducha,

niewyczerpanej energii, oraz wytrwałości w realizacji kolejnych wyznaczonych celów.

PUH UBOJNIA DROBIU HUBART

PIOTR I MARIA POWĘZKA

łba.

Nasza sonda -

Dzisiaj w Sejmie odbędzie się debata i głosowanie w sprawie zorganizowania ogólnopolskiego referendum na temat zmian w systemie emerytalnym. Zapytaliśmy posłów z naszego okręgu, jak zamierzają głosować w sprawie obywatelskiego wniosku o referendum, który zgłosiła Solidarność?

Jolanta Szczypińska, PiS - Oczywiście będą głosować za re­

ferendum, bo pod wnioskiem Soli­

darności w tej sprawie podpisały się blisko dwa miliony Polaków.

Dlatego trzeba to uszanować.

Zbigniew Konwiński, PO - Będę głosował przeciw refe­

rendum, bo pytanie postawione przez Solidarność jest niepełne i uproszczone. Rządzący muszą brać odpowiedzialność za kształtowanie rozwiązań, które będą decydowały o przyszłości narodu.

Leszek Miller, SLD - Zarówno w debacie, jak i w czasie głosowania posłanki i posłowie SLD poprą wniosek Solidarności. Decyzja o zmianach w systemie emerytalnym jest tak ważąca dla wielu Polaków, że powinno to być poprzedzone refe­

rendum.

Wczoraj nie odbierał telefonu, więc nie wiemy, jak będzie głosował.

Poseł Janusz Palikot, zapowiedział, że jego ugrupowanie poprze kon­

cepcję rządową, jeśli Donald Tusk zrealizuje kilka jego postulatów.

(MAZ,FOT.ŁC)

213512K03A

(3)

Erotyczne show w k! u le Miami Nice w Słupsku.

Zobacz zdjęcia na

www.gp24.pl/fotogaierie

Kontaktzr«

Daniel Klusek

daniel.klusek@iiiediafeqionalne.pl 598488121 Gadu-Gadu:10246970

ul. Henryka Pobożnego 19,76-200 Słupsk

wy jarzeni.

www.gp24.pl Głos Pomorza piątek 30 marca 2012 r.

To zależy, kto z kim leży

ZDROWIE W oddziale pediatrycznym słupskiego szpitala chłopcy leżą w salach razem z dziewczynkami. Zdaniem rodziców to skandal. Ordynator oddziału nie widzi problemu.

Magdalena Olechnowicz

:magdalena.olechnowiG@mediareqionalne.pl

Rodzice dzieci leżących w oddziale pediatrycznym słupskiego szpitala poska­

rżyli się nam, że w jednej sali leżą nastoletni chłopcy i dziewczynka.

- Dzisiaj w sali z dwoma chłopcami w wieku 15 i 16 lat położono trzyletnią dziew­

czynkę. W zeszłym tygodniu leżały z nimi dwie dziew­

czynki w wieku 10 i 12 lat - mówi ojciec jednego z ma­

łych pacjentów. - Wiem, że szpital to nie hotel ani ko­

lonia, ale jednak każdy m a prawo do intymności. Do­

chodzi do niezręcznych sy­

tuacji, zwłaszcza gdy trzeba się przy lekarzu rozebrać do badania lub odpowiadać na pytania dotyczące jednak wstydliwych spraw, takich jak oddawanie moczu czy stolca.

Ordynator oddziału, którego poprosiliśmy o wy­

jaśnienie sytuacji, był obu­

rzony zachowaniem ro­

dziców.

Epitety, którymi ich na­

zwał, nie nadają się do zacy­

towania w gazecie.

- Z takimi sprawami po­

winni oni przyjść do mnie, a nie do gazety czy kogokol­

wiek innego. Nie będzie mi

Skargi

W każdej sytuacji, gdy pacjent bądź jego opiekunowie podejrze­

wają, że naruszone zostało prawo pacjenta, może skontaktować się z Biurem Rzecznika Praw Pacjenta za pośrednictwem ogólnopolskiej bezpłatnej infolinii 800190 590 (czynnej od poniedziałku do pi­

ątku w godz. 9-21). Dyżurujący pracownicy udzielą informacji, co w danej sytuacji zrobić, a w razie potrzeby podejmą interwencję.

- Nie przeszkadza mi to, że moja córka leży na sali z chłopcem - powiedział nam wczoraj Grzegorz tata Oliwki. Jednak niektórych rodziców taka sytuacja bulwersuje.

nikt organizował pracy w od­

dziale. Żaden dziennikarz, dyrektor czy nawet minister.

Bo j a zarządzam tym od­

działem - mówił wzburzony Leszek Dębicki, ordynator oddziału pediatrycznego.

Zapytany, czy normą jest, że dziewczynki leżą w salach razem z chłopcami, odpo­

wiedział, że nie, aczkolwiek

dochodzi czasami do takich sytuacji.

- Po pierwsze dzielimy pa­

cjentów ze względu na scho­

rzenia. Odizolowane muszą być dzieci z chorobami zaka­

źnymi, sepsą czy niemowlęta wymagające wspomagania tlenem - tłumaczy Dębicki.

- Nie widzę problemu, jeśli z nastoletnimi chłopcami leży

Fot Łukasz Capar

trzylatka. Przecież i tak jest z nią cały czas matka. Po­

dobnie jeśli z nastolatkami położę sześciolatka.

Innego zdania są rodzice.

- Nie wyobrażam sobie, aby moja 11-letnia córka miała leżeć w jednej sali z chłopcami. Jest w wieku, kiedy już dorasta, jej ciało się zmienia i ściąganie koszulki

przy chłopcach byłoby dla niej bardzo krepujące i poni­

żające - mówi Sylwia, matka 11-latki.

Rację przyznaje rodzicom Barbara Kozłowska, rzecznik praw pacjenta w Warszawie.

- Każdy pacjent, niezale­

żnie od wieku, w myśl art. 20 ust. 1 ustawy z dnia 6 listo­

pada 2008 r. o prawach pa­

cjenta i rzeczniku praw pa­

cjenta, m a prawo do poszanowania intymności i godności, w szczególności w czasie udzielania m u świad­

czeń zdrowotnych - argu­

mentuje Kozłowska. - Co prawda, nie istnieją żadne uregulowania prawne doty­

czące umieszczania w osob­

nych salach szpitalnych chłopców, a w osobnych dziewczynek, jednak bardzo

wyraźnie podkreślę, że per­

sonel medyczny ma obowi­

ązek zapewnienia poszano­

wania intymności

pacjentów.

Wyjaśnia także, że za­

łącznik nr 1 do rozpo­

rządzenia ministra zdrowia z dnia 2 lutego 2011 r. w sprawie wymagań, jakim po­

winny odpowiadać pod względem fachowym i sani­

tarnym pomieszczenia i urządzenia zakładu opieki zdrowotnej, precyzuje je­

dynie, że w ramach oddziału dziecięcego w szpitalu ogólnym powinien być wy­

dzielony pododdział lub od­

cinek dla dzieci młodszych do 3 lat oraz starszych od 3 lat.

- Świadczeniodawcy zo­

bowiązani są do zapew­

nienia rozwiązań organiza­

cyjnych, które umożliwią przestrzeganie praw pa­

cjenta, w tym prawa do po­

szanowania intymności i godności. Szpital może na przykład zapewnić parawany podczas badania, w czasie którego dziecko musi się ro­

zebrać lub przeprowadzać je w innym pomieszczeniu - zaznacza Barbara Ko­

złowska. H PODYSKUTUJ NA www.gp24.pl/fomm

Facebook w walce o karierę

LUDZIE Słupszczanin Przemysław Rogiński walczy o miesięczny staż w Parlamencie Europejskim.

Zależy to między innymi od głosów oddanych na Facebooku.

To już jest trzeci etap walki o staż, który najlepszym stu­

dentom ubiegającym się o niego oferują eurodeputo- wani PO. Wśród nich jest Przemysław Rogoziński ze Słupska, student V roku prawa na Uniwersytecie War­

szawskim oraz II roku go­

spodarki przestrzennej na Uniwersytecie Gdańskim.

- Przeszedłem test z wiedzy o Unii. Napisałem prze­

mówienie, w którym wcie­

liłem się w rolę właśnie wy­

branego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Na tej podstawie znalazłem się w grupie dziesięciu kan­

dydatów, którzy ubiegają się o staż z województwa po­

morskiego. Mam szansę go wygrać, jeśli uzyskam najwi­

ęcej głosów poparcia - tłu­

maczy pan Przemysław.

Osoby, które chciałyby pomóc słupszczaninowi, mogą oddać swój głos, wchodząc na stronę interne­

tową: https://fbapps.plat- forma.org/fb-eurostaz. Na mapce należy wybrać woje­

wództwo pomorskie i kliknąć znaczek z napisem głosuj obok nazwiska Przemysława Rogińskiego. Głosowanie trwa do 15 kwietnia. Z jed­

nego konta Facebooka można oddać tylko jeden głos.

Przerwane akwaspotkanie

Przemysław Rogiński niedawno wrócił z półrocznych studiów w Słowenii w ramach programu Erasmus.

Pan Przemysław jest ab­

solwentem II LO. Ukończył szkołę ze średnią 5,31. Był też

laureatem lub finalistą 10 ędzyuczelniańym Most.

ogólnopolskich olimpiad i ŹBIGN

Fot Kamil Nagórek

konkursów. Udzielał się w wolontariacie. Na studiach brał udział w programie mi-

- Nie będzie zadawania pytań. Zamykam zebranie - powiedział wczoraj w ra­

tuszu prezydent Słupska, gdy radni próbowali zadawać py­

tania dotyczące parku wod­

nego. Jak zapowiadał, wczoraj o godz. 18 w sali obrad w ratuszu pojawił się Maciej Kobyliński, prezydent Słupska. Towarzyszyli m u Czesław Byczek, prezes Ter- mochemu z Puław - głów­

nego wykonawcy słupskie- gogo parku wodnego oraz Cezary Wąsowski, prezes spółki Bud-Inventu, inżynier kontraktu. Czekała na nich grupa miejskich radnych ze wszystkich klubów w radzie miejskiej.

Prezes Byczek przyznał, że budowa parku wodnego jest opóźniona o ok. trzy mie­

siące. Stało się tak za sprawą zimy i silnych wiatrów, którewstrzymywały wstrzy­

mywały pracę dźwigów.

Trzecią przyczyną opóźnień

Znajdź sport dla siebie

Wiosenna pogoda zachęca do wychodzenia z domu i do ruchu na świeżym powietrzu. Ale uważaj, niekoniecznie najlepsza dla ciebie jest jazda na rowerze.

była konieczność przepro- jektowywania wstępnych projektów. - To jednak nie spowoduje dopłaty ze strony miasta - zapewniał prezes Byczek. Prezydent Kobyliński zdradził, że ratusz jako in­

westor też przyczynił się do miesięcznego opóźnienia z powodu zmian, które wpro­

wadzono, aby park wodny był tańszy w eksploatacji.

Prezes Wąsowski zgodził się, że budowa najwyżej opóźni się o trzy miesiące.

Awantura wybuchła w chwili, gdy radny Robert Ku­

jawski z PiS próbował pytać prezydenta, dlaczego nie po­

informowano radnych, że trwa prokuratorskie docho­

dzenie w sprawie sfałszo­

wania podpisów w doku­

mentacji projektowej parku wodnego, co wynikało z wczorajszego tekstu „Głosu".

- Pan nie rozumie słowa obserwator. Pan nie może tu zadawać pytań. Zamykam

zebranie - powiedział zde­

nerwowany prezydent i wy­

szedł z sali z gośćmi, zosta­

wiając zszokowanych radnych.

My skontaktowaliśmy się z Pomorskim Urzędem Wo- jewódzkiem, który prowadzi nadzór nad wydawanymi w Słupsku pozwoleniami na budowę. - Na obecnym etapie wojewoda pomorski Ryszard Stachurski nie ma podstaw, by unieważniać po­

zwolenie na budowę akwa- parku - powiedział nam wczoraj Roman Nowak, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego.

Opinie i komentarze po spotkania w ratuszu przed­

stawimy w sobotnio-nie- dzielnym wydaniu „Głosu Pomorza".

ZBIGNIEW MARECKI, WSPÓŁPRACA BOGUMIAŁA RZECZKOWSKA ZOmZFilM NA

www.gp24.pl/wideo N E K R O L O G

ZBIGNIEW MARECKI

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że w dniu 28 marca 2012 r. odszedł na zawsze

Ś

p

. Kazimierz Janowski

lat 82

Ceremonia pogrzebowa rozpocznie się w dniu 31 marca 2012 r. o godz. 12.50 wystawieniem, wyprowadzenie o godz. 13.20 na Starym Cmentarzu w Słupsku.

Msza pogrzebowa odprawiona zostanie w dniu pogrzebu o godz. 11.30 w Kościele św. Kantego.

Pogrążona w smutku Żoną z dziećmi i wnukami

(4)

piątek 30 marca 2012 r. www.regiodom.pl

Tusk dogadał się z Pawlakiem.

Dzisiaj starcie z opozycją

POWHKA Wiek emerytalny - 67 lat, emerytury częściowe - od 62 lat dla kobiet, od 65 lat dla mężczyzn.

Emerytura częściowa ma wynosić 50 proc. wypracowanego uposażenia - ustaliły PO i PSL.

- Mamy porozumienie ko­

alicji w sprawie reformy eme­

rytalnej - ogłosił wczoraj Do­

nald Tusk na konferencji z wicepremierem Waldema­

rem Pawlakiem. Projekt usta­

wy w ciągu trzech tygodni powinien znaleźć się na po­

siedzeniu rządu.

Na czym polega porozu­

mienie PO i PSL? Koalicyjne partie od kilku tygodni trwały sporze, ale wczoraj w końcu ogłosiły kompromis. Najważ­

niejszy postulat premiera, czyli przechodzenie na eme-

prof. Aleksandra Wiktorow, Rzecznik Ubezpieczonych, b. prezes ZUS

- Porozumienie nie psuje propo­

zycji PO. Zakłada, że niektórzy będą mogli wcześniej przejść na emerytu­

rę, jeżeli spełnią warunki. Za kilka lat, gdy kobiety zaczną przechodzić na emeryturę w wieku 62 lat, będą mogły dokładnie przeliczyć, czy jeże­

li mają pracę, to im się to opłaca. Np.

będą mogły dojść do porozumienia ze swoim pracodawcą i skorzystać z cząstkowej emeiytury, ale nadal po­

zostać w pracy. To wtedy rzeczywi­

ście ich bieżące dochody się nie obni­

żą. Zasady te będą obowiązywały dopiero za 20 lat, wtedy będzie inny rynek pracy i inni pracodawcy.

ryturę w wieku 67 lat, został utrzymany. Złagodzenie kur­

su wobec PSL polega na wprowadzeniu możliwości przechodzenia na wcześniej­

sze emerytury - tzw. cząstko­

we. Kobiety będą mogły prze­

chodzić na nią w wieku 62 lat, a mężczyźni - w wieku 65 lat, jeżeli do osiągnięcia tego wieku przepracują odpo­

wiednio 35 lat i 40 lat. Emery­

turę cząstkową będzie moż­

na łączyć z pracą.

- Emerytury osób, które będą przechodzić na emery­

turę częściową, będą finan­

sowane z ich kapitału emery­

talnego - mówi Donald Tusk.

- To oznacza, że osoby, które pójdą na wcześniejszą eme­

ryturę, po osiągnięciu właści­

wego wieku emerytalnego - 67 lat - będą dostawać niższą emeryturę.

Możliwe ma być także sfi­

nansowanie składki emery­

talnej za czas urlopu wy­

chowawczego dla wszyst­

kich kobiet rodzących dzie­

ci lub drugiego rodzica, je­

śli zdecyduje się na urlop wychowawczy. Do tej pory dotyczyło to tylko kobiet pracujących, a zostanie rozszerzone również na ko­

biety prowadzące działal­

ność gospodarczą, czy te, które nie miały szansy pod­

jąć pracy.

j I r 1

Donald Tusk i Waldemar Pawlak byli wczoraj pytani o kryzys w koalicji, spowodowany negocjacjami w sprawie wieku emerytalnego. - Nie miałem ani pizez chwi­

lę poczucia, że jest kryzys w koalicji - przekonywał Tusk. - Jeśli na tym będą miały polegać kryzysy polityczne w Polsce, to będziemy spokojnym i bezpiecznym

państwem. Fot. PAP/Jacek Jurczyk

- Wówczas wymiar składki byłby niższy niż u kobiet, któ­

re pracowały wcześniej i wy­

nosiłby 75 procent - wylicza szef rządu.

Zdaniem Waldemara Paw­

laka propozycja PO-PSL w sprawie emerytur zakłada z jednej strony podwyższenie wieku emerytalnego, a z dru­

giej - swobodę wyboru.

- Cieszy nas, że uwzględnia i emerytury częściowe, i wy­

równanie szans dla matek - mówi wicepremier.

Dziś kolejny, gorący punkt debaty w sprawie reformy emerytalnej. W Sejmie posło­

wie głosować będą nad wnio­

skiem o przeprowadzenie re­

ferendum w sprawie po­

wszechnego wieku emerytal­

nego kobiet i mężczyzn. W połowie lutego Solidarność złożyła w Sejmie prawie 1,4 min podpisów pod wnio­

skiem o takie referendum.

- Ta reforma to absolutny skandal i oszukiwanie wy­

borców - uważa rzecznik klu­

bu Solidarna Polska Patryk Jaki. - Koalicja chce zmusić Polaków do życia na głodo­

wej emeryturze lub pracowa­

nia do śmierci. Będziemy głosować za przeprowadze­

niem referendum.

Donald Tusk i Waldemar Pawlak uważają, że referen­

dum nie jest potrzebne. Szef rządu będzie proponował posłom PO dyscyplinę w gło­

sowaniu przeciwko wniosko­

wi. (pap)

Cały kraj strajkuje. Przeciw reformom i podwyżkom

Dwustu studentów zablokowało wczoraj Diagonal Avenue, jedną z głównych

dróg w Barcelonie. Fot. PAP/EPA

WY&urtf 24 godziny trwał strajk generalny przeciw rzą­

dowej reformie prawa pracy, ograniczeniu wydatków bu­

dżetowych i podwyżce po­

datków. Zatrzymano 58 osób.

Lekko rannych zostało dzie­

więć osób - sześciu policjan­

tów i trzech strajkujących.

Protesty rozpoczęły się już w środę wieczorem od pikie­

ty w centrum Madrytu.

Wczoraj przeniosły się pod siedziby firm, stacje metra i banki. Protestujący przynie­

śli transparenty z napisami:

„Nie - dla reformy pracy"

i „Strajk generalny". Związki zawodowe mówią o wielkim sukcesie. Informują, że na nocną zmianę do pracy nie przyszli pracownicy fabryk samochodów, górnicy i pra­

cownicy portów.

To szósty strajk generalny od 1977 r. Ostatni zorganizo­

wano 29 września 2010 r.

Rząd zapewnił, że mimo pro­

testów będzie kontynuował reformy. Wskaźnik bezrobo­

cia w Hiszpanii wynosi 23

proc. (pap)

Po wypadku w Żywcu

koledzy górników oddali krew

* W kopalni Mysłowi- ce-Wesoła trwała wczoraj ak­

cja krwiodawstwa, zorgani­

zowana w związku z wypad­

kiem busa w Przybędzy na Żywiecczyźnie. Busem jecha­

li górnicy z tej kopalni, ośmiu zginęło.

Do wypadku doszło w śro­

dę późnym wieczorem.

Około godz. 21.30 pojazd uderzył w naczepę do prze­

wozu drewna, ciągniętą przez samochód ciężarowy, który nadjeżdżał z naprze­

ciwka. W busie jechało 17 górników KWK Mysłowice- - Wesoła, którzy wracali do domów po pracy. Zginęło osiem osób, w tym kierow­

ca. Dziesięć osób trafiło do szpitali w Bielsku-Białej i Żywcu. W żywieckim szpita­

lu przebywa czterech ran­

nych. Stan trzech z nich jest ciężki, ale stabilny. Jedna z tych osób leży na oddziale intensywnej opieki medycz­

nej. Poszkodowani mają urazy głowy, klatki piersio­

wej i kończyn. Stan czterech rannych, którzy zostali prze­

wiezieni do Szpitala Woje­

wódzkiego w Bielsku-Białej, również jest stabilny.

Dwóch jest w stanie cięż­

kim.

W związku z wypadkiem wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk zaapelował do mieszkańców województwa o pełne poszanowania dla bólu rodzin ofiar wypadku uczczenie ich pamięci.

- Zwracam się do instytucji kultury i rozrywki naszego re­

gionu o zachowanie należy­

tej powagi w prezentowanym programie artystycznym.

Proszę, by repertuar placó­

wek kulturalnych odpowia­

dał atmosferze szacunku dla ofiar wypadku i tragedii ich rodzin - apelował.

Trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku. Nadal nie wiado­

mo dlaczego naczepa cięża­

rówki, służąca do przewozu drewna, znalazła się na prze­

ciwległym pasie, którym je­

chał mikrobus. Wiadomo, że kierowca ciężarówki był trzeźwy. Wczoraj miał złożyć wyjaśnienia. (pap)

Dziecko wypadło z wózka.

Ojciec za to odpowie

Przed zgierskim sądem stanie 20-latek.

Oskarżony jest o nieumyślne spowodo­

wanie ciężkich obrażeń ciała u niespełna rocznej córki. Dziecko doznało obrażeń głowy, kiedy wypadło z wózka. Miało siniaki i potężnego krwiaka. W szpitalu przeszło dwie operacje. 20-letniemu ojcu, Mateuszowi K. grozi teraz do trzech lat więzienia.

Episkopat do polityków:

podnoście standardy

Episkopat zaapelował do polityków w dokumencie społecznym, aby podnosi­

li standardy życia publicznego. Biskupi domagają się tolerancji dla symboli reli­

gijnych w miejscach publicznych i wzy­

wają do szanowania godności człowieka.

Dokument „Troska o człowieka i dobro wspólne" prezentowano wczoraj w se­

kretariacie Konferencji Episkopatu Polski.

Kolejarze chcą mieć lepiej.

Pójdą na Warszawę

We wtorek 3 kwietnia, miesiąc po kata­

strofie kolejowej pod Szczekocinami, dwa tysiące kolejarzy ma demonstrować w Warszawie. - Chcemy, by rząd uznał bezpieczeństwo na kolei za priorytet - mówi Leszek Miętek z kolejowych związ­

ków zawodowych. Pochód ma ruszyć sprzed Pałacu Kultury i Nauki, protestują­

cy planują przekazać premierowi petycję.

Zatrzymano talibów, którzy atakowali Polaków

Czterech talibów, w tym dwóch powiąza­

nych z grudniowym atakiem, w wyniku którego zginęło 5 polskich żołnierzy, za­

trzymali w Afganistanie polscy komando­

si z afgańskimi siłami bezpieczeństwa.

Komandosi bez jednego strzału dokonali aresztowania czterech terrorystów, któ­

rzy byli całkowicie zaskoczeni atakiem i nie stawiali oporu.

Sikorski o naszej polityce zagranicznej: w interesie Polski jest dalsza integracja Unii Europejskiej

Współczesna Polska jest najlepszą, jaką mieliśmy. Na Wschodzie wyraźnie widać, że dzięki Unii siła naszego oddziaływania zwiększyła się. W interesie Polski jest dalsza in­

tegracja UE do trwałej unii politycznej - tak szef MSZ Radosław Sikorski przedstawił w czwartek w Sejmie założenia polityki zagranicznej na 2012 rok. - To wystąpienie dyplomaty i technokraty, a nie męża stanu - ocenił szef klubu Solidarnej Polski Arka­

diusz Mularczyk. Jego zdaniem w wystąpieniu zabrakło wizji miejsca Polski w UE i wi­

zji polityki wschodniej. Krzysztof Szczerski z PiS ocenił, że polską politykę zagraniczną gnębią fikcja, arogancja i kompleks i wniósł o odrzucenie tez ministra spraw zagra­

nicznych. Natomiast szef SLD Leszek Miller poparł opinie Sikorskiego. (opr. pap)

(5)

C h c e s z w y m e n l ć a u t o

reg omoto pl " Zajrzy na ainne?Szukaszokaz ' i?

www.regiomoto.pl

Teraj świat

piątek 30 marca 2012 r.

Walczą o historię jak o niepodległość

WARSZAWA Posłowie PiS, Solidarnej Polski i SLD skrytykowali w Sejmie reformę MEN dotyczącą nauczania historii, która do szkół ponadgimnazjalnych ma wejść 1 września tego roku - Potrzebne będzie tajne nauczanie - mówili.

Debata miała związek z protestem głodowym kilku działaczy opozycji z lat 80., którzy prowadzą go w koście­

le św. Stanisława Kostki w Krakowie. Domagają się zawieszenia rozporządzenia MEN w sprawie podstawy programowej nauczania, które - ich zdaniem - ograni­

czy naukę historii.

- Co zagraża polskiej szko­

le, że wokół mnożą się prote­

sty w jej obronie? Grupa opozycyjnych weteranów podejmuje strajk głodowy sprzeciwiając się rugowaniu z jej programu lekcji historii.

Co się stało, że większość młodych Polaków przestaje rozumieć związek swojego losu z trwałością własnego państwa i poczuciem wspól­

noty własnego narodu? - py­

tał poseł PiS Ryszard Terlec­

ki. Posłowie PiS krytykowali poprzedni rząd i byłą mini­

ster edukacji Katarzynę Hall (PO), za to, że wprowadzając reformę programową zna­

cząco ograniczyli naukę hi­

storii w szkołach ponadgim-

nazjalnych. Ich zdaniem, no­

we lekcje historii i społeczeń­

stwa, które będą obowiązy­

wać uczniów drugiej i trzeciej klasy w szkole średniej, są bezwartościowe.

- Potrzebne będzie tajne nauczanie - mówili.

Politycy PiS podkreślali, że uczniowie w wieku 15 lat, bo w tym wieku zgodnie z refor­

mą mają uczyć się historii najnowszej, nie są na tyle dojrzali, by móc w pełni ro­

zumieć jej sens. Ponadto utrzymywali, że liczba go­

dzin historii zmniejszy się w szkołach średnich. Refor­

mę nauczania skrytykowała też Solidarna Polska i SLD.

- Historia przestanie być nauczycielką życia - alarmo­

wali posłowie.

Według starej podstawy programowej, uczniowie mieli dwa pełne cykle kształ­

cenia historii: od najdaw­

niejszych dziejów człowieka i starożytności do czasów współczesnych: Raz w gim­

nazjum i drugi raz w szko­

łach ponadgimnazjalnych.

MEN postanowił to zmienić

/

TO brt //

gam, L /

Wczoraj, przed gmachem MEN w Warszawie, odbył się protest przeciwko zmianom dotyczącym lekcji historii w szko­

łach ponadgimnazjalnydi. Wziął w nim udział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/Paweł Supernak

rozciągając program gimna­

zjum na pierwszą klasę szko­

ły ponadgimnazjalnej. Refor­

ma weszła w życie od 1 wrze­

śnia 2009 r. i dlatego obecni uczniowie klas trzecich gim­

nazjum skończą naukę hi­

storii na pierwszej wojnie światowej, a od 1 września 2012 r. już jako uczniowie szkół ponadgimnazjalnych będą uczyć się historii Polski i świata po 1918 r. Po pierw­

szej klasie szkoły ponadgim­

nazjalnej, w której wszyscy uczniowie będą mieli histo­

rię najnowszą, w drugiej i trzeciej klasie - zgodnie z realizowaną reformą - bę­

dą mieli obowiązkowy przedmiot „historia i społe­

czeństwo", o ile zdecydują się uczęszczać np. do klasy przy­

rodniczej lub politechnicz­

nej.

Reformę krytykują m.in.

historycy oraz studenci z In­

stytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Niezależne Zrzeszenie Stu­

dentów, a także stowarzysze­

nie „Solidarni 2010".

(pap)

MON dozbraja marynarkę.

Będą nowe okręty

Do 2030 roku Ministerstwo Obrony Naro­

dowej chce doposażyć Marynarkę Wojen­

ną m.in. w trzy okręty podwodne oraz okręt wsparcia operacyjnego. Średnio w roku na ten cel wydawano by około 900 min zł. Resort chce też pozyskać sześć śmigłowców służących do zwalczania okrętów podwodnych. Cztery z nich mają zostać kupione do 2017 r. (pap) LOTTO

Nie zapłacimy kaiy dla Unii Europejskiej

Sąd w Luksemburgu unieważnił karę 12,5 min euro nałożoną na Polskę przez Komisję Europejską za zapasy produktów rolnych i spożywczych nagromadzone przed wejściem do UE. W 2007 roku KE stwierdziła, że zapasy są zgromadzone, by skorzystać na różnicach cen przed i po wejściu do UE. Sąd uznał, że nałożona karabyła sprzeczna z prawem. (pap)

Lotto Z27.03 16,20,34,35,43,49 Mini Lotto z 27.03 5,14,26,35,38 MultiMultlz28.03g.22 7,12,16,18,19,23,28,34,36, 37,39,48,55,62,65,70,71,73, 77,80 plus 28

MultiMultiz29.03g.14 6,12,15,17,21,25,28,29,35,

GŁOS

Dziennik Pomorza Dyrektor zarządzający oddziału

Piotr Grabowski

Redaktor naczelny

Krzysztof Nałęcz

Zastępcy

Przemysław Stefanowski Bogdan Stech (internet)

media

regionalne

Wydawca:

Media Regionalne Sp. z o.o.

ul Prosta 51,00-838 Warszawa Drukarnia

Media Regionalne

ul. Słowiańska 3a, 75-846 Koszalin tel. 94 340 35 98, drukamia^mediaiegionalnefl

0,33%

0,43%

0,28%

0,43%

IZBA WYDAWCÓW

PRASY nwmwmmiwa IUUI mimoiMT

Glos Koszaliński - www.gk24.pl

ul. Mickiewicza 24 75-004 Koszalin tel. 94 347 35 99 fax 94 347 35 40 tel. reklama 94 347 3512 redakqa.gk24@mediaregionalne.pl reklama.gk24@mediaregionalne.pl

Glos Pomoiza-www.gp24.pl

ul. Henryka Pobożnego 19 76-200 Słupsk tel. 59 848 8100 fex59 8488104 tel. reklama 59 848 8101 redakcja.gp24@medlaregionalne.pl reklama.gp24@mediaregionalne.pl

GtosSzczedltid-www.gs24.pl

ul. Nowy Rynek 3 71-875 Szczecin tel. 914813 300 fax914334 864 tel. reklama 9148133 92 redakcja.gs24@mediaregionalne.pl reklama.gs24@mediaregionalne.pl

PRENUMERATA:

tel. 94 34 73 537

R E K L A M A

Krople zdrowia z oregano

43, 45, 52, 54, 56, 58, 61, 63,

O

65,66,75 plus 66

KURSY WALUT 315

kwsśiedęi EUR 4,1600 USD 3,1234 (HF 3,4510 GBP 4,9710

Na podstawie art. 25 ust. 1 pkt 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne Sp. z o.o.

zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w .Głosie Dzienniku Pomorza" jest zabronione bez zgody Wydawcy.

Boli nas głowa - tabletka!

Czujemy dreszcze i łamanie w kościach - tabletka! Kłopo­

ty z żołądkiem - tabletka!...

Stop, nie tędy droga. Instynk­

townie czujemy, że powinni­

śmy poszukać czegoś innego na rozmaite dolegliwości.

Szczególnie, że aktualnie poja­

wiły się nowe, groźne dla życia i zdrowia zarazki, oporne na­

wet na znane leki. Co mogłoby skutecznie nam pomóc?

jako urodzony sceptyk ostroż­

nie podchodziłem do natural­

nych metod leczenia. Jednak ostatnio od kilku miesięcy miałem wyjątkowo osłabioną odporność. Znowu zaczęło mnie nieznośnie boleć gardło.

Prawie zaniemówiłem a je­

stem nauczycielem, więc głos jest niezbędny w mojej pra­

cy, udałem się więc do mojej lekarki. Oprócz tradycyjnej porady, poleciła mi ona nowy, naturalny antybiotyk: olejek z oregano. Wytłumaczyła; że zawiera on ponad 50 substan­

cji wiruso - bakteriobójczych - jako, że substancje te są

„nowe" dla zarazków i jest ich tak wiele, jest naprawdę duża szansa, że zadziała. A przy pana grzybicy nie ma się co zastanawiać. Zresztą mam już wielu pacjentów, którym ten olejek pomógł w poważnych

problemach ze zdrowiem - powiedziała.

Idąc do apteki, miałem mie­

szane uczucia. Wydam 50 zł, a jeśli to mi nie pomoże? Jed­

nak gdy nie spróbuję, to samo mi nie minie. W aptece pani farmaceutka wyjaśniła mi: -

„Istnieje wiele podgatunków oregano, różniących się wy­

glądem zewnętrznym i zawar­

tością substancji aktywnych.

Oregasept H97, który jest taki skuteczny, jest wytworzony ze specjalnie wyselekcjono­

wanych odmian oregano.

To esencja tego, co w tej ro­

ślinie najcenniejsze. Zresztą sama go biorę od kilku miesię­

cy i przeziębienia mnie omi­

jają" Podjąłem więc kurację.

Moja żona nie ukrywała zdzi­

wienia. Po niespełna tygodniu używania kropelek oregaseptu zacząłem znowu normalnie mówić. Wróciłem do szkoły.

Po kolejnym miesiącu stoso­

wania kropelek oregaseptu ba­

dania wykazały, że po grzybicy nie ma nawet śladu. W rezul­

tacie, nawet mój szef, dyrek­

tor szkoły, był pod wrażeniem działania „mojego" olejku z oregano i zakupił go dla sie­

bie i swojej rodziny.

Zacząłem szukać więcej informacji o tym specyfi­

ku. Okazało się, że olejek

z oregano zalecał już w sta­

rożytności ojciec medycy­

ny Hipokrates. Najnowsze badania naukowe przepro­

wadzone w wielu ośrod­

kach naukowych w USA i w Europie potwierdziły jego skuteczność i szeroki zakres zastosowania. Olejek ten pokonuje nawet bardzo oporne bakterie gronkowca.

Polska lekarka, dr Danuta Broniarczyk-Pawłowska, stwierdziła: „Spośród wielu cennych właściwości oregano, na szczególne podkreślenie za­

sługuje działanie przeciwgrzy- bicze w stosunku do grzyba Candida albicans". Przeczyta­

łem też w Internecie na blogu o tej tematyce jak używać moich kropelek na różne problemy zdrowotne. Moja chrześnica pozbyła się dzię­

ki tym niezwykłym kroplom Oregasept H97 uciążliwych zajadów i liszajów. Gdy ciocia

dowiedziała się o jej wyle­

czeniu pokazała mi zagrzy­

biony język i zapytała mnie jak przeprowadzić kurację.

Powiedziałem cioci jak robić płukanki, no i minęły kłopoty.

Od tej pory często pomagałem rodziniei znajomym. Olejek pomógł w problemach z gór­

nymi drogami oddechowymi, zatokami, częstymi przezię­

bieniami, żylakami, jęczmie­

niem, łupieżem, łuszczycą, wysypkami i łojotokiem.

Kilkanaście kropli dziennie, rozcieńczonych w 1/3 szklan­

ki wody, soku pomidorowego czy warzywnego, może po­

móc odmienić nasze życie.

A teraz, wiosną, w okresie, gdy nasila się działanie szcze­

gólnie niebezpiecznych i trud­

nych do zwalczenia bakterii i wirusów jest on znakomitym antyseptykiem, a jego natural­

na skuteczność może być dla nas bezcenna, zmniejszając ryzyko choroby i powikłań.

Stanisław Rodoń nauczyciel

i Oryginalny i Oregasept H97 j

• mogą Państwo nabyć:

: w sklepie internetowym: i j www.oregasept.pl

: zamówić telefonicznie: ; i 33 817 3424/25

i lub zakupić w najbliższej i i aptece w cenie:

j 10 ml za ok. 30 zł, : 30ml za ok. 50 zł, : 100 ml za ok. 95 zł.

(6)

magdalena.oledinowi(z@mediare-

gionalne.pl piątek, 30 marca 2012 r

Nie podkładaj skunksa szefowi Czasem płyną łzy

U

śmiałam się, gdy słu­

chałam* audycji o ku­

riozalnych przepisach obo­

wiązujących na świecie. Aż trudno uwierzyć, że są one ustanowione prawem, a za ich nieprzestrzeganie grożą naprawdę surowe konse­

kwencje.

Prym wiodą Stany Zjed­

noczone, gdzie na Florydzie prawo zabrania molesto­

wania kontenerów na śmieci. W Wielkiej Brytanii nie przyklejaj znaczka z Królową do góry nogami, w Paryżu nie waż się na­

zwać świni imieniem Na­

poleon, w Minesocie ko­

bieta, która pokaże się publicznie w stroju św. Mi­

kołaja dostanie 30 dni

aresztu. Ale i tak nijak się ma to do przepisu w Mi­

chigan, gdzie przewidziana jest kara więzienia za podłożenie skunksa do szu­

flady przełożonego.

Jak sprawa wygląda w Polsce? Okazuje się, że mamy się czym pochwalić w dziedzinie kuriozalnych przepisów. Pracując w re­

dakcji już blisko 12 lat spo­

tykałam się z nimi niejed­

nokrotnie.

Jednak niektóre przepisy wcale nie rozbawiają. A wręcz przeciwnie.

Doskonale obrazuje to reportaż ,Alimenty na ta­

tusia" (str. 15). Mężczyzna, który w dzieciństwie bił bity prze ojca-alkoholika, a po śmierci matki oddany do domu dziecka, dziś musi płacić 1600 zł miesięcznie na utrzymanie ojca!

Bo - jak mówią urzęd­

nicy - każdy musi gdzieś mieszkać. A utrzymanie w domu opieki społecznej kosztuje. I to słono. Czy to nie kuriozum?! M

Robienie z tata wariata

i Piotr Cywiński

Komentator „Uważam Rze"

P

o roboty, młode konie!

Wprawdzie tego akurat hasła kolega redaktor Ma- ziarski nie rzucił, ale na jedno wychodzi: jak stwier­

dził w radiowej dyskusji o podwyższaniu wieku eme­

rytalnego ów były naczelny

| Ńewsweeka, cytuję, „Te

\ wszystkie opowieści o tych i 65-letnich staruszkach to są

| dyrdymały, bo w Polsce sta- j tystycznie taki człowiek jest : młodym koniem i może g pracować". Jak powtarzają l nie wiem za kim media j różnej maści, wiek emery- j talny podwyższyć musimy, , gdyż żąda tego od nas Unia 1 Europejska.

No, to pomówmy o kon­

kretach. Unia niczego nie żąda, lecz zaleca w Białej Księdze dotyczącej zaopa­

trzenia emerytalnego stop­

niowe wydłużanie okresu

§ aktywności zawodowej. I 3 słusznie, bo ludzie żyją j dłużej, więc aby ustrzec się j załamania finansów w sys-

ternach emerytalnych, i muszą też dłużej pracować, j Na razie jest tak, że np. w

* Niemczech - najludniej- szym kraju Europy, pracow­

nicy odchodzą na emery­

tury mając średnio 62,2

lata. We Francji jeszcze le­

piej, bo w wieku 60 lat. Tyle oficjalne dane Eurostatu.

Poza tym, przeciętny"

Francuz żyje od nas dłużej o 6 lat, że o jego kondycji nie wspomnę. Polacy pracują do 65 lat i zęby zjadają na tej robocie, bo aż 40 proc. na­

szych rodaków w tym wieku nie ma już ani jed­

nego zęba. Ale, idąc tropem Maziarskiego, jest dobrze, w końcu średnia dla wszyst­

kich starych- „młodych koni" i tak wyjdzie po parę siekaczy na szczenę.

Co do zaleceń UE:

„Każde kraj członkowski musi uwzględnić własną sytuację", skomentował podwyższanie wieku eme­

rytalnego komisarz spraw socjalnych Andor. Niemcy, gdzie żyje aż 20 min eme­

rytów, chcą do 2030 r. wy­

dłużyć okresu aktywności zawodowej obywateli do wieku 67 lat. Jeśli ktoś za­

chce wcześniej przejść na emeryturę, bitte sehr, wó­

wczas otrzyma „tylko" 80 proc. należnej sumy. Poza tym, emerytury w RFN, o jakich przeciętni Polacy mogą tylko marzyć, są suk­

cesywnie podwyższane, aby nie traciły na wartości w stosunku do inflacji. I jeszcze jedno, wedle kryte­

riów UE, starcza bieda za­

czyna się przy emeryturach wynoszących poniżej 929 ' euro na osobę, czyli 3,8 tys.

zł. O takich zaleceniach Brukseli „Maziarscy"

milczą. Jak pisał egzysten- cjalista-emigrant Gombro­

wicz, ot takie „robienie z tata wariata". II

ROZMAWIAMY z sędzią Anną Marią Wesołowską, znaną głównie z telewizyj­

nego programu „Sędzia Anna Maria Wesołowska".

- Orzekała pani w pro­

cesach łódzkiej

„ośmiornicy" i innych, tzw. wielkiej wagi. Po­

dobno nigdy nie popro­

siła pani o ochronę?

- Nigdy nie czułam się za­

grożona. Nawet sprawcy, których skazałam na 25 lat pozbawienia wolności, wy­

syłają mi kartki z życzeniami świątecznymi. Po 30 latach pracy nabrałam przeko­

nania, że ludzie naprawdę są dobrzy, tylko nieraz trzeba im tę dobrą stronę pokazać, bo się gubią. W dzisiejszym świecie o to nie jest trudno.

- Która z orzekanych spraw tkwi w pani pa­

mięci, b o tak mocno ścisnęła za serce?

- Wszystkie związane z dziećmi. Przykład? To było 25 lat temu. Pamiętam chłopca, który przywiązywany za rączki i nóżki do dwóch krzeseł był polewany wrząt­

kiem przez konkubenta matki. Jego 8-letnia sio­

strzyczka przynosiła czajnik z wrzącą wodą. Starali się wy­

musić na dziecku infor­

mację, gdzie schowało 100 zł -jeszcze na stare pieniądze - które podobno ukradło. Ale pamiętam również, że to dziecko, kiedy wbiegło na salę rozpraw, obciągnęło spodenki tak, by nie było widać śladów po kablu. I po­

prosiło mnie: pani sędzio, ja pani wszystko powiem, ale niech pani wypuści moją mamusię:

* -Trudno się w takiej sy­

tuacji nie rozkleić...

- Oczywiście. Stąd była moja walka o przyjazne po­

koje przesłuchań, żebym z dziećmi nie musiała rozma­

wiać na sali rozpraw oraz żeby miały prawo do jedno­

razowego przesłuchania tylko przez sędziego, a nie musiały być wielokrotnie przesłuchiwane przez policję i prokuratora. Mam w pa­

mięci każde słowo małej Mo­

niki z głośnej sprawy łódz­

kich beczek (od red. - małżeństwo zabiło czwórkę dzieci, a ich ciała ukryło w plastikowych beczkach. Oca­

lała jedynie najstarsza córka).

Potworna sprawa. Czy to się da zapomnieć?

- Łzy same cisną się do oczu...

- Tak. Nieraz trzeba prze­

rwać przesłuchanie. Myślę, że wtedy, kiedy przestałabym być wrażliwa na to, co spo­

tyka innych, to przestałabym być sędzią. Sędzia powinien czuć problemy innych ludzi.

- A przy okazji mieć skórę nosorożca?

- Kiedyś minister Barbara Piwnik powiedziała, że sędzia, który zapłacze nad losem stron, powinien poże­

gnać się z zawodem. Przez moment starałam się być taka twarda, bardzo po­

ważna. Nawet dostałam przydomek Sfinksa. Ale prze­

szło mi. Dziś wiem, że ważne jest dla ludzi, żeby sąd miał ludzką twarz.

-Taki był cel pani udziału w telewizyjnym programie „Sędzia An­

na Maria Wesołowska"

wTVN?

- Również. Chciałam, żeby sąd miał trochę inny wize­

runek. Po części się udało.

Ludzie idą do sądu odwa­

żniej.

- Przyznawała pani, że koledzy po fachu dwo­

jako zareagowali na pa­

ni udział w programie.

- Tak. Ja sama jeszcze wiele lat temu, gdybym nie czuła potrzeby edukacji prawnej społeczeństwa, prawdopodobnie też by­

łabym zdegustowana sędzią występującą w telewizji. To jest cudowny zawód, ale jednak media trzeba trzymać na odległość (śmiech). Sędzia w okienku telewizora, to nie jest chyba dla niego naj­

lepsze miejsce.

-Wygląda niepowa­

żnie?

- Mamy pewne ograni­

czenia. Nie mogę iść do ka­

żdej restauracji, nie mogę wyjść w mini spódnicy na ulicę. Pamiętam, że jeszcze jako początkujący sędzia, je­

Anna Maria Wesołowska: - Ludzie są dobrzy, tylko się gubią.Fot. Krzysztof tokaj ździłam na wrotkach. Gdy wtedy spotkał mnie na par­

kingu prezes, usłyszałam: ko­

leżanko, postępowanie dys­

cyplinarne pani grozi. Sędzia na wrotkach? Świat się zmienił, ale ja jestem wycho­

wana w ogromnym sza­

cunku dla tego zawodu. Na tym też mi nadal zależy.

Myślę, że program nie spo­

wodował jego obniżenia.

Wprost przeciwnie.

- A z wrotek pani zrezy­

gnowała?

- Nie. Jeżdżę z wnuczką.

-Walczy pani o obowią­

zkowe lekcje prawa w szkołach.

- Od 10 lat. Jeżdżę do mi­

nisterstwa. Napisałam po­

radnik dla młodzieży.

Miałam nadzieję, że już w tym roku uda się. Dane mówią same za siebie: 122 tysiące czynów karalnych popełnionych przez dzieci.

Lekcje o prawie są tak samo potrzebne, jak edukacja sek­

sualna. Od tego też nie uciek­

niemy. I to już w gimnazjach, nie później. W ostatnich 3 miesiącach byłam chyba w 50 gimnazjach. W każdym była nastoletnia matka. Pro­

blem jest? Jest.

-Apropos dzieci. Jaki jest pani stosunek do klapsów?

- Jestem pokoleniem klapsów. Na nich się wycho­

waliśmy, chociaż ja ich nie pamiętam. Nikt nie mówił,

że to jest coś złego. I nagle to zmienić jest trudno. Rozu­

miem rodziców. Oni nie chcą bić, ale innych metod nie znają. W jednym z przed­

szkoli, które odwiedziłam, podszedł do mnie 5-latek, przytulił się i zapytał: jak mój tatuś bije mnie po buzi, to czy on jest przestępcą? Nie zdążyłam odpowiedzieć, kiedy dziecko powiedziało, że mówi mi to w tajemnicy, bo „pani kocha dzieci i pani mojego tatusia nie zamknie do więzienia". Okazało się, że tatuś - dyplomata stosował francuskie metody arysto­

kratyczne, na których sam został wychowany. Później mówił: „Boże, gdybym wie­

dział, że mojemu dziecku sprawiam taki ból, że ono mnie traktuje jako prze­

stępcę i chroni przed odpo­

wiedzialnością, w życiu bym nie podniósł na nie ręka. Ale mnie się wydawało, że klaps w pupę uwłacza godności dziecka, natomiast ten poli­

czek -nie". Kolejny przykład:

dwóch 3-latków bawi się w piaskownicy. Jeden z chłopców uderza drugiego.

Podbiega ojciec, daje smy­

kowi klapa w tyłek i mówi:

pamiętaj, nie wolno nikogo bić. Widziałam znak zapy­

tania w oczach dziecka.

Kiedy więc rodzice pytają mnie, jak wychować bez klapsów, przytaczam im te historie. I mówię, że jeżeli uderzymy dorosłego je­

steśmy przestępcami, jeśli zwierzę - oprawcami, a jeśli dziecko - twierdzimy, że to metoda wychowawcza.

- „Sala samobójców",

„Galerianki", „Sponsoring"

te filmy po kolei odsłaniają coraz nowsze zagrożenia.

Czy rodzice za tym nadążają?

- Nie mają o tym zielo­

nego pojęcia. Spotykając się z 6-latkami, pytam: zawieracie znajomość przez internet?

Tak. Trafiacie na strony por­

nograficzne? Tak. Mówicie o tym rodzicom? Nie. Dla­

czego? Bo i tak nic nie zrobią, bo się boimy, że zabiorą komputer. 64 proc. dzieci ko­

rzystających z Internetu było namawianych do zawarcia znajomości. Tylko 20 proc.

dzieci powiedziało o tym do­

rosłym. 40 proc. chodzi na spotkania z osobami pozna­

nymi w Internecie, a 28 idzie w pojedynkę, nie mówiąc o tym nikomu.

- Za chwilę święta? Jakie ma Pani plany?

- Przez 30 lat spędzaliśmy święta w domu, bardzo ro­

dzinnie. Natomiast w tym roku marzy mi się Zakopane.

Tam brałam ślub. Może pójdę z wnusią do kościoła na Krzeptówkach? Ul

(7)

www.gs24.pl,www.gp24.pl,www.gk24.pl piątek, 30 marca 2012 r.

Puk, puk. Sentymentalny wnuczek chce zamieszkać w domu swoich dziadków.

Kto odważy się wpuścić go do środka?

Krzysztof Straudimann

krzysztof.straudimann@mediaregionalnc.pl

o Hitlera niech idzie ze swoimi pre­

tensjami - starsza pani z mieszka­

nia na piętrze nie kryje zdenerwo­

wania. Stoi w drzwiach i nie ma za­

miaru wpuszczać nikogo obcego. - Ja to mieszkanie kupiłam, za wła­

sne pieniądze. Nikomu go nie od­

dam. Tu chcę żyć do śmierci!

Przedwojenna, poniemiecka willa w Otmucho­

wie (woj. opolskie). Drewniana klatka schodowa, osobne mieszkanie na parterze i na piętrze.

- Przyjechał po raz pierwszy jakieś dwa lata temu - opowiada Rafał, młody właściciel mieszkania na parterze. - Przedstawił się, powiedział, że tu przed laty mieszkała jego babka. Rozmawialiśmy po an­

gielsku. Mówił, że chciałby zobaczyć to mieszkanie.

Wpuściłem go, bo czemu nie. Chciał też porozma­

wiać z moją babcią. Przetłumaczyłem mu kilka zdań. Okazało się, że ona pamięta Niemców, którzy tu mieszkali zaraz po wojnie. To chyba była jego ro­

dzina. Pogadaliśmy i pojechał.

Powrót tizeaego pokolenia

Wrócił w pierwszą niedzielę lipca 2010 roku, kie­

dy w Otmuchowie była impreza plenerowa „Lato Kwiatów". Pojawił się na rynku z transparentem na piersiach, a towarzysząca mu ekipa telewizyjna na­

grywała rozmowy z mieszkańcami. Pytali, co wie­

dzą o wysiedlonych Niemcach. Następnego dnia filmowcy z tłumaczką przyszli do starej willi. Młody Niemiec Lars Seidensticker, ten sam, który tropił w tym domu ślady swojej babki, oprowadzał kame­

rzystę po klatce schodowej. Pukali do mieszkania na parterze.

- Nie otworzyłem, bo nie miałem ochoty z nimi rozmawiać, zresztą akurat miałem odwiedziny - opowiada Rafał, właściciel parteru. - Wcześniej nic nie mówił, że chce odzyskać ten dom. Ja się o swo­

je nie boję. Mnie chroni prawo.

Kamera nagrała, jak właścicielka mieszkania na piętrze w popłochu chowa się za swoimi drzwiami.

- Chodzili po schodach, zakłócali mi spokój, więc zadzwoniłam po policję - opowiada właścicielka piętra.

- Ten pan był bardzo uparty, wręcz napastliwy - opowiada Jan Woźniak, burmistrz Otmuchowa. - Przyszedł do urzędu z ekipą jakiejś telewizji. Mówił, że chce odzyskać dom, który należał kiedyś do jego babki. Poinformowałem go, że gmina nie jest stro­

ną w takich sprawach. Że jeśli ma roszczenia wobec Skarbu Państwa, to powinien pojechać do Urzędu Wojewódzkiego w Opolu.

- Ten człowiek nie zgłosił się do urzędu woje­

wódzkiego - informuje Jacek Szopiński, rzecznik wojewody opolskiego. - Nie mamy informacji, żeby podejmował jakieś kroki prawne i próbował odzy­

skać dawne nieruchomości rodzinne.

- To jest mój dom, chciałbym go odzyskać - mó­

wi nam przez telefon z Berlina Lars Seidensticker. - Nie mam zamiaru nikogo wypędzać z mieszkań.

Mógłbym sobie zrobić mieszkanie choćby na pod­

daszu. Burmistrzowi Otmuchowa i staroście Nysy mówiłem, że chętnie przyjmę nawet inne, mniejsze mieszkanie w tej miejscowości, z którą czuję się związany rodzinnie. Jeśli zwrot dawnych własności z różnych względów jest niemożliwy, strata powin­

na być wyrównana w innej postaci. Jestem przeko­

nany, że Polacy i Niemcy mogą pokojowo żyć na tych ziemiach.

Żeby podkreślić swoje związki z Otmuchowem, Lars Seidensticker pojawił się nawet u proboszcza ks. Eugeniusza Magierowskiego.

- Chciał ochrzcić w Otmuchowie swoje dzieci - opowiada proboszcz. - Przedstawił dokumenty, że dzieci zostały przygotowane do chrztu w swojej pa­

rafii. Mówił, że to ze względu na sentyment, bo ro­

dzina stąd pochodzi. Nie było żadnych powodów, żeby odmówić. Ochrzciłem te dzieci. Ten mężczy­

zna nic nie wspominał, że stara się o zwrot jakichś własności w Otmuchowie.

StradiynaLadiy

5 lutego tego roku szwajcarska telewizja SF nada­

ła reportaż o 35-letnim Larsie Seidenstickerze, jego

NIEMIEC szuka

domu

r r

Breslaut

Wrocław

KRZYSZTOF STRAUCHMANN, WWW.EIGEffrUM-OST.DE

Akga Eigentumerbund Ost we Wrodawiu. Działacze oblepili dwujęzycznymi naklejkami centrom.

; p K m > A z

Lars Seidensticker chce odzyskać przedwojenną willę w Otmuchowie. - To jest mój dom - mówi.

podróży do Otmuchowa i staraniach o odzyskanie domu babki. Film zaczyna się sielankowo. Lars wśród dzieci w ślicznym mieszkaniu w Berlinie po­

kazuje do kamery zdjęcia przedwojennego Ottma- chau i domu swojej babki. Niewiele się zmienił do dziś. Zdjęcia z podróży do Polski przeplatane są fil­

mami dokumentalnymi niemieckich samolotów bombardujących Polskę w 1939 i nagraniem Niem­

ców z tobołkami uciekających po zwalonym mo­

ście w 1945. Lars pokazuje do kamery sztukę i ar­

chitekturę na Śląsku, tłumacząc, że to wszystko niemieckie. Na rynku w Otmuchowie flamastrem wypisuje na kartonie po polsku hasło: „Moi nie­

mieccy przodkowie nie są winni. Nie dokonali zbrodni przeciwko państwu ani narodowi polskie­

mu". Zakłada to na siebie i spaceruje po ulicach Otmuchowa.

W styczniu, miesiąc przed emisją reportażu, w Berlinie zarejestrowana została nowa organiza­

cja: Związek Właścicieli Wschód (Eigentumerbund Ost). Lars Seidensticker został jej przewodniczą­

cym. W lutym zorganizowali konferencję na temat działalności. W maju organizacja zamierza oblepić miasta na zachodzie Polski naklejkami z podwójną nazwą miejscowości. Nazwa po polsku będzie przekreślona.

Chcemy uświadomić

Polakom, że mieszkają w domach, które zostały Niemcom ukradzione

„Z pomocą znanych adwokatów i specjalistów prawa międzynarodowego Eigentumerbund Ost znalazł luki w prawie międzynarodowym, w na­

stępstwie których nastąpi zwrot własności osób prywatnych, zrabowanych po drugiej wojnie świa­

towej przez Polskę i Czechy. Cały proces prawny jest finansowo zabezpieczony przez inwestora"

- czytamy w informacji prasowej związku. „Wiosną Związek Właścicieli Wschód rozpocznie w Polsce kampanię uświadamiającą. Od maja będą rozda­

wane polskim gospodarstwom domowym miliony ulotek, które będą informować o polskich zbrod­

niach na niemieckich cywilach i polskich narusze­

niach prawa międzynarodowego. Jednocześnie planowane są publiczne manifestacje. Pierwsze miejsca akcji to Zgorzelec, Szczecin, Wrocław i Opole. Należy aktywnie włączyć w tę akcję nie­

miecką mniejszość".

- Chcemy uświadomić Polakom, że mieszkają w domach, które zostały Niemcom ukradzione - mówi Lars Seidensticker. - Narodowy socjalizm był bezprawiem, ale Polacy nie zdają sobie sprawy, że wypędzając Niemców z ich posiadłości, też zrobili im krzywdę. Też są winni. W najbliższych dniach będę rozmawiał z prawnikiem, żeby rozstrzygnąć, czy występujemy na drogę sądową w sprawie do­

mu mojej rodziny lub nieruchomości innych po­

krzywdzonych. Wolałbym jednak drogę pokojowe­

go porozumienia. Nie wyobrażam sobie, żeby dzia­

łalność moja czy naszego stowarzyszenia przynio­

sła kolejną krzywdę Polakom.

Lars Seidensticker utrzymuje, że w prawie mię­

dzynarodowym jest luka, któja umożliwia Niem­

com starania o zwrot własności sprzed 1945 roku.

Istnienie tej luki miała wykazać ekspertyza prawni­

cza przygotowana w 2005 roku na zlecenie prze­

wodniczącego Bundestagu przez prof. Eckarta Kle­

ina, urodzonego w 1943 roku w Opolu. Główną te­

zą opracowania jest uznanie wysiedlenia Niemców po II wojnie światowej za zbrodnię przeciwko ludz­

kości. Zdaniem prof. Kleina, wywłaszczenia mająt­

ków, jakie nastąpiły w efekcie wysiedleń, są nie- przedawnialnym przestępstwem.

Problem późnych wysiedleńców

- Nie dajmy się zwariować. Nie ma w prawie mię­

dzynarodowym żadnych podstaw do starania się 0 zwrot majątków pozostawionych przez wysiedlo­

nych po wojnie - komentuje, prosząc o anonimo­

wość, profesor prawa europejskiego. - Takim rosz­

czeniom należy dawać zdecydowany odpór 1 wszelkie pretensje ucinać na samym wstępie, nie wdając się w żadne dyskusje.

- W 2008 roku Europejski Trybunał Praw Czło­

wieka oddalił jako niedopuszczalną skargę Powier­

nictwa Pruskiego przeciwko Polsce - przypomina mecenas Lech Obara z Olsztyna, który reprezento­

wał polskich właścicieli w dwóch sprawach o zwrot nieruchomości obywatelom Niemiec. - Moim zda­

niem, w takich sprawach nie mamy powodu do obaw. Faktycznym problemem prawnym w Polsce jest traktowanie tzw. późnych wysiedleń. Polski Sąd Najwyższy dopiero w maju lub czerwcu ma odpo­

wiedzieć na zapytanie dotyczące statusu prawnego spadkobierców tzw. późnych przesiedleńców. ,

Przykładem jest prowadzona przez mecenasa Obarę sprawa domu rodziny Smolińskich w Kani- gowie na Mazurach. Właściciele tego gospodar­

stwa, rodzina Lukaschewskich, w 1983 roku wyje­

chali na stałe do Niemiec, zostawiając gospodar­

stwo Smolińskim. Teraz domagają się 850 tys. zło­

tych zapłaty lub opuszczenia gospodarstwa. Smo­

lińscy próbowali w sądzie przejąć własność przez zasiedzenie, ale Sąd Najwyższy uznał, że obowiązu­

je tu 30-letni okres używania przed nabyciem pra­

wa do zasiedzenia. Smolińskim zabrakło 2 lat.

Obecnie biegli sądowi określają wysokość wzajem­

nych roszczeń i rekompensat, żeby określić osta­

teczną kwotę do zapłaty za gospodarkę.

W 2004 roku głośna była sprawa kamienicy w Głogówku na Opolszczyźnie. Do roku 1980 dom formalnie należał do Gertrudy Golby, która wyje­

chała na stałe do Niemiec. Po jej śmierci dzieci przeprowadziły w polskim sądzie sprawę spadko­

wą i wpisały się do księgi wieczystej nieruchomości jako właściciele kamienicy. Wojewodzie i staroście dopiero po długich bojach prawnych udało się unieważnić ten wpis i uregulować własność Skarbu Państwa.

Przypadków restytucji mienia jest coraz więcej, zwłaszcza na Mazurach. Dzieci przesiedleńców z lat 60., 70. czy 80., których w skali kraju są setki ty­

sięcy, przeprowadzają w sądach sprawy spadkowe i wpisują się w polskich rejestrach gruntowych jako właściciele. Sprawa wychodzi na jaw dopiero wte­

dy, gdy obecny użytkownik domu podnosi larum, bo grozi mu eksmisja. W Polsce nie ma bowiem przepisu nakazującego wydziałom geodezji czy or­

ganom sądowym informowania kogokolwiek o po­

dobnych roszczeniach. Współpraca: Krzysztof Świderski

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szczegółowych informacji można zasięgnąć pód numerem telefonu (059) 8117-215 wew. Działki leżą w obszarze krajobrazu chronionego położonego na wschód od Ustki.

Narzekała jednak, że teraz girlandy już się nie świecą, poprzepalana jest również znaczna część lamp w

- Interesuję się fotografią, mieszkam w pięknej okolicy, na styku puszczy z wodą, mam tam mnóstwo zwierząt Przedtem miałem taki mały aparacik. Teraz będę nosił

Być może dawca szpiku znajdzie się dzisiaj w Słupsku.. U Jana po pierwszym przeszczepie nastąpił nawrót

dz. Sprzedaż lokalu mieszkalnego wiąże się z oddaniem w użytkowanie wieczyste ułamkowej części nieruchomości gruntowej, na której położony jest budynek. Cena

Pary, które starają się o dziecko, nie będą już musiały doje­.. żdżać na konsultacje setki

Wadium wpłacone przez uczestnika, który przetarg wygrał, zalicza się na poczet ceny nabycia nieruchomości. Pozostałym uczestnikom przetargu wadium zostanie

- Tym zajmowałam się czterdzieści lat Zresztą, nadal gram i, być może, teraz jeszcze bardziej kocham mój zawód, ale jakoś nie mogłam patrzyć spokojnie na to, co dzieje się