• Nie Znaleziono Wyników

Oremus, R. 5, nr 28 (249), 1998

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Oremus, R. 5, nr 28 (249), 1998"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

n

PISMO PARAFD SW. JOZEFA

w CHORZOWIE

Nr 28 (249) Rok V 12. 07. 1998r) 9 8 r . ^

B oże

dzik

W XV N>et>xicU Zwvjkh\

T

ak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pew ien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliw ąi winem;

potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go... Jezus mu rzekł: “Idź i ty czyń podobnie”

Łk 10, 25-37

G £ S T

Poprzez przypowieść o miłosiernym Samarytaninie Jezus pokazał nam jak na­

leży postępować i żyć; jak miłość bli­

źniego wygląda w życiu, a nie w teorii.

Za wzór postępowania Jezus postawił Samarytanina, dla którego bliźnim oka­

zał się człowiek potrzebujący. Podsta­

wowy problem nie polega na tym, by wiedzieć, kto jest bliźnim, ale na „sta­

waniu się bliźnim” , na przesunięciu cen­

trum zainteresowania z „ja” na innych.

Wymagać to będzie okazania drugiemu

M lkOSCI

miłosierdzia. Na przykładzie Samaryta­

nina widać, że zawiera ono trzy elemen­

ty. Najpierw należy zauważyć człowieka w potrzebie. Jego sytuacja powinna do­

prowadzić do współczucia, współcierpie- nia. Konsekwencją tego winien być do­

piero konkretny czyn, gest miłości. Warto popatrzeć na swoje postępowanie, by sprawdzić, czy poprzez miłosierdzie po­

trafię stać się „bliźnim” dla drugich, a szczególnie dla tych potrzebujących, tych najbardziej dalekich i obcych.

(2)

t>Z1EN SWIETY SWIEC1C

Istotą święta jest oderwanie się od kieratu na­

szego życia codziennego. Świętują również lu­

dzie nie mający nadziei. Dość przypomnieć J a k świętowali czciciele złotego cielca (Wj 32, 5) czy mieszkańcy zbliżającej się do upadku Jero­

zolimy, głusi na wezwania proroków do na­

wrócenia (Iz 22,13). Takie świętowanie - dzi­

siaj dość rozpowszechnione - jest jakby rozpa­

czaniem na wesoło. Zabawa i rozrywka stają się wówczas wartością najwyższą, dla której goto­

wi jesteśmy łamać prawo moralne. “Co użyjem, to dla nas, bo za sto lat nie będzie nas”.

Świętowanie niedzielne jest czymś dokładnie odwrotnym. Polega ono na wpatrywaniu się w Nadzieję Wiekuistą tak, aby wkorzeniała się ona coraz bardziej w nasze życie.

Dlatego świętujemy właśnie nie­

dzielę - w ten dzień tygodnia, który został rozświetlony zmartwy­

chwstaniem Chrystusa.

Najistotniejszym elementem świętowania niedzielnego jest, rzecz jasn a, uczestnictw o we Mszy św. Dlaczego Kościół przy­

wiązuje tak wielką wagę do tego, aby niedzielna Msza św. zgroma­

dziła możliwie wszystkich katoli­

ków? Bo uobecnia się wówczas realnie ta niepojęta Miłość, jaka się dokonała na Krzyżu, przez którą zostaliśmy odkupieni. Przy­

chodząc na Mszę św., możemy się cali - razem z naszymi aktualnymi problemami, radościami i kłopotami - w tej Miłości zanurzyć, odnowić i umocnić. Co więcej, możemy wówczas nakar­

mić się Ciałem Pańskim.

Wystarczy to sobie uprzytomnić, ażeby zo­

baczyć, jak bardzo nie mająracji katolicy, którzy mówią: “ja wolę pomodlić się prywatnie, taka modlitwa więcej mi daje”. Modlitwę prywatną Kościół zawsze popierał i do niej zachęcał, ale Msza św. jest przecież czymś nieskończenie wię­

cej niż modlitwą jest uobecnieniem Najświęt­

szej Ofiary Chrystusa. Zresztą proste doświad­

czenie dowodzi, że zaniedbanie się w coniedziel-

nej Mszy św. nieuchronnie powoduje oddala­

nie się od wiary.

Kościół od samego początku bardzo gorąco prosił swoje dzieci, aby pilnowały coniedziel- nej Eucharystii: “ Niechaj nikt nie błądzi - pi­

sał już w roku ok. 108 św. Ignacy z Antiochii - Ten, kto nie je st wewnątrz sanktuarium, sam pozbawia się Chleba Bożego. Jeśli modlitwa wspólna dwóch zwykłych ludzi ma moc tak wiel­

ką, o ileż potężniejsza je st modlitwa biskupa i całego Kościoła! Kto nie przychodzi na zgro­

madzenie, ten ju ż popadł w pychę i sam siebie osądził! ” (List do Efezjan 5, 2-3). A dwie stro­

ny dalej św. Ignacy dodaje następujący argu­

ment: “Gdy się bowiem często schodzicie, słabną siły szatana i zgubna moc jego kruszy się

ednością naszej wiary”.

Odpoczynek fizyczny i du­

chowy oraz szczególna pamięć

o ludziach ubogich i potrzebu­

jących to dwa dodatkowe ele­

menty niedzielnego świętowa­

nia. Pracę w niedzielę powin­

no ograniczyć się tylko do tego, co konieczne - ażeby móc wię­

cej czasu poświęcić rodzinie, pójść na dłuższy spacer z dzieć­

mi, odwiedzić starą matkę, czy znajomego w szpitalu, przeczy­

tać jak iś tekst religijny lub odrobić zaniedbania korespondencyjne.

Jest wielką zasługą Kościoła, że nauczył spo­

łeczeństwa europejskie niedzielnego świętowa­

nia. Najwięcej skorzystały na tym niższe klasy społeczne dla których Kościół wywalczył pra­

wo do niedzielnego odpoczynku. Domagając się niedzielnego odpoczynku dla najuboższych, Kościół walczył o uznanie ich ludzkiej godno­

ści i wytrwale przypominał, że na równi z wszy­

stkimi są oni powołani do życia wiecznego - i dlatego świętowanie niedzielne im się należy.

Trudno było wprowadzić obyczaj powszech­

nego niedzielnego świętowania, ale łatwo go zniszczyć. Otóż ostatnio coś niedobrego dzieje

(3)

OREMUS - 3 - OREMUS się z niedzielą. U bardzo wielu ludzi, w tym rów­

nież u katolików, załamała się zasada, że nie­

dziela dopuszcza tylko pracę konieczną.

Zwłaszcza przez dwie szczeliny wciskają się obyczaje niszczące niedzielę jako dzień odpo­

czynku. Po pierwsze znów pojawiło się - i to na dużą skalę - przymuszanie do takiej pracy w niedzielę, która nie jest społecznie niezbędna.

Wielu ludzi musi dziś regularnie pracować w niedzielę, jeśli nie chcą utracić pracy, mimo że tradycyjnie takich prac nigdy się w niedzielę nie wykonywało. Doprawdy najwyższy czas, aże­

by to zjawisko zostało przynajmniej trochę po­

skromione poprzez jakieś sensowne ustawy sej­

mowe (podobnie jak zjawisko wydłużania się dnia pracy nieraz aż do kilkunastu godzin dziennie).

Bardzo rozsądnie poucza na ten temat Kate­

chizm Kościoła Katolickiego: “Każdy chrześci­

janin powinien unikać narzucania - bez potrze­

by - drugiemu tego, co przeszkadzałoby mu w zachowaniu dnia Pańskiego

Drugą szczeliną poprzez którą rozsadzany jest obyczaj niedzielnego odpoczynku, jest zwy­

czajna chciwość. Podam przykład pierwszy z brzegu. Niekiedy pracodawca, ażeby zachęcić do pracy, która również w niedzielę musi być wykonywana (np. w szpitalu czy na kolei), wy­

nagradzają więcej niż analogiczną pracę w dni powszednie. I słusznie - przeciętny człowiek bowiem wolałby mieć niedzielę w olną skoro

zaś ta praca musi być w niedzielę wykonywana, jest czymś sprawiedliwym trochę więcej za nią zapłacić. Zdarza się jednak, że ktoś złakomi się na tę wyższą zapłatę i sam zabiega o to, żeby mu regularnie wyznaczano pracę w niedzielę. Boję się, że taki człowiek o wiele więcej traci niż zy­

skuje. Zyskuje więcej pieniędzy, ale traci coś znacznie ważniejszego. (...)

Kościół zawsze z całą jasnością nauczał, że nigdy i w żadnych okolicznościach nie wolno zarabiać na życie poprzez czynienie zła. Są całe zawody, których człowiekowi pod żadnym po­

zorem wykonywać się nie godzi. Na przykład nie ma wyjątków od zasady, że nie godzi się zarabiać na chleb poprzez handel narkotykami czy uprawianie prostytucji.

Jednak zakaz pracy w niedzielę dotyczy dzia­

łań, które są wewnętrznie dobre, zakazane zaś są ze względu na świąteczny charakter tego dnia.

Niewątpliwie grzechem jest dobrowolne i w po­

ważnym zakresie naruszenie tego zakazu. Nie­

mniej zakazy tego rodzaju nie obowiązują bez­

względnie. Dotyczy to zwłaszcza różnych sytu­

acji przymusowych. (...)

Jeśli stajemy wobec wyboru pomiędzy tym, co dobre, i tym, co lepsze, nie jest tak, że mamy obowiązek wybierać to, co lepsze. Owszem, wolno nam również wybrać to, co tylko dobre.

(przedrukz miesięcznika "Wdrodze")

) A 1 < A J E S T T W O J A . M I E D Z I E L A ?

Ten, dla kogo niedziela jest tylko bukietem kwiatów i blaskiem słońca, nie wzrasta w mro­

zie i deszczu; temu dla kogo jest Chlebem i Winem, stanie się nie­

odzowna jak codzienny pokarm. Jak dochodzi się do takiej wewnętrznej postawy? Tylko przez ćwi­

czenie. Sporadyczne uczestniczenie w niedziel­

nej Mszy św. znaczy niewiele, tyle co od świę­

ta bukiet kwiatów i bezchmurne niebo. Tyl­

ko Chleb i Wino posilają człowieka, pozo- i stają w nim, tworzą go, wzrastają w nim. Taką powinna być niedziela. - Są tacy, którzy nie potrafią ju ż żyć bez codziennego uczestnic­

twa we Mszy św. Śmieszy ich pytanie, czy

“trzeba” w niej uczestniczyć w niedzielę?

(4)

Niedziela

PORZĄDEK MSZY ŚW.

15 Niedziela Zwykła 12 lipca 1998

6,00 7.30

9.00 10.30 12.00 16.30 17,00 Poniedziałek

Za parafian

Za + matkę Stanisławę Bral w 3 r. śm., + + z rodz. Bral i Wawros i za + 4- lokatorów z ul. Grunwaldzkiej

(dziękczynna):w int. Teresy i Mariana Pawlak w 25 r. ślubu /TD/

Za zaginionego w Katyniu ojca Czesława Wilczak w 98 r. ur.

(<dziękczynna): w int.Stefanii Karkos z ok. ur. of. od dzieci /TD/

NIESZPORY

Za + Jana Wolny w 3 r. śm.

Wspomnienie św. Andrzeja Świerada i Benedykta 13 lipca 1998 8,00

18,00 Wtorek

1. Za + matkę Hildegardę Zuga w 2 r. śm.

2. Za + Wincentego Masewicz, + Zbigniewa Aloszko, + + Wincentego i Paulinę Aloszko i + + z pokr.

(dziękczynna):w int. Antoniego z ok. ur. oraz o bł. B dla córki z rodziną Wspomnienie św. Kamila de Lellis, kapł 14 lipca 1998 8,00

18,00 Środa

Za + męża Alfonsa Jelenia w 2 r. śm.

Wspomnienie św. Bonawentury, bpa 15 lipca 1998 8,00

18,00 Czwartek

1. (dziękczynna):w int. Marii i Krzysztofa Pietryga z ok. ur.

2. (dziękczynna):w int. Ireny Sokołowskiej z ok. 60 r. ur. i o bł.

córki i syna z rodzinami

(dziękczynna):w int. Marii Kostrzewa z ok. 40 r. ur.

Wspomnienie NM P z Góry Karmel

B. dla

16 lipca 1998 8,00

18,00

Piątek

1. Za + Henryka Burzyk w r. ur. i za + matkę Stefanię Burzyk

2. Za + syna Henryka Holewik w i r . śm. i + + z rodz. Holewik i Strzelczyk 1. Za + matkę Marię Hojka w 100 r. ur.

2. Za + męża i ojca Tadeusza Jarosz w 10 r. śm.

Wspomnienie św. Jadwigi, królowej 17 lipca 1998 8,00

18,00 Sobota

1. Za + brata Piotra Cyl w 1 r. śm.

2. Za + siostrę Cecylię Januszek w r. śm.

(dziękczynna):w int. Antoniego Lisoń z ok. 65 r. ur. /TD/

Wspomnienie bł. Szymona z Lipnicy, kapł. 18 lipca 1998 8,00

15.00 16.00 Kpi. 16,00

18,00 Niedziela

Za + siostrę Paulinę Cyl w 1 r. śm.

ślub rzymski: Kopyto - Mikuła ślub rzymski : Dzieniak - Łukasik (w j. niemieckim):

Za + matkę Helenę Pyrek z ok. ur. i za + ojca Wilhelma

16 Niedziela Zwykła 19 lipca 1998

6.00 Za parafian

7,30 Za + + rodz. Teodora i Karolinę Morawiec i za + 4- z rodz. Morawiec i Ochman 9.00 Za + ojca Maksymiliana Przybyła w dniu ur. i za + matkę Anielę

10.30 1. (dziękczynna):w int. Marii i Stefana oraz ich dzieci z rodzinami 2. (dziękczynna):w int. Urszuli i Alfonsa Rzepka z ok. 25 r. śl. /TD/

12.00 Za + męża i ojca Henryka Gawrych w 5 r. śm.

16.30 NIESZPORY

17.00 Za + Elżbietę Kalla w 1 r. śm.

(5)

OREMUS - 5 - OREMUS

Dzisiejsza kolekta przeznaczona jest na potrzeby naszej parafii.

W przyszłą niedzielę przypada ko­

pertowa zbiórka pieniędzy na rzecz remontu naszego kościoła. O g. 10,30 w przyszłą niedzielę msza św. w int.

wszystkich ofiarodawców. W miesiącu czerwcu na remont kościoła zebrano 8.700 zł.

Wydatki: malarze - 4.000 zł. (zostały pomalo­

wane ściany boczne i odnowiono kasetony w pra­

wej nawie na których umieszczone zostały sym­

bole kluczy - jako znak władzy Piotrowej nad Ko­

ściołem, oraz łodzi z żaglem - jako znak wędrują­

cego Kościoła)

rata za czyszczenie - 5.000 zł;

Do zapłacenia:

rata za oprawy świetlne - 5.000 zł., 4 witraże w prawej bocznej nawie -10.000 zł (jeden - przedstawiający sceny z życia Św. Rodzi­

ny: Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni, ucieczkę św.

Rodziny do Egiptu, Jezusa nauczającego w świątyni, drugi - przedstawiąjcy: św. Rodzinę, umierające­

go Józefa i św. Józefa w chwale niebieskiej w otoczeniu rzeszy aniołów. Koszt renowacji obu tych witraży wyniósł 8.300 zł. Oprócz nich zało­

żono dwa nowe witraże tej samej wielkości bez malatury (same kolorowe szybki), których koszt

wyniósł 1.700 zł.

roczna dopłata za zużycie energii elektrycznej w kościele - 10.000 zł.

Jak widać z wyliczeń jesteśmy na minusie. Bóg zapłać za wszelkie ofiary składane na potrzeby naszej parafii.

W poniedziałek - 13 dnia miesiąca, dzień Fa­

timski, zapraszamy po Mszy św. o g. 8,00. na pierwsze nabożeństwo różańcowe przy naszej no­

wej Figurze MB z Fatimy.

W środę o g. 8.00 Msza św. wotywna i nabo­

żeństwo do św. Józefa.

W czwartek dzień modlitw w intencji Ojca Świętego.

W piątek (III piątek miesiąca) modlimy się do Miłosierdzia Bożego: koronka rano po Mszy św.

o godz. 8.00, a wieczorem przed Msząśw. o godz.

18.00.

W piątek o godz. 19,00 II nauka przedślubna w kancelarii parafialnej

W trwającym okresie wakacji i urlopów zachę­

camy wiernych do poświęcenia więcej czasu na modlitwę, czytanie Pisma św, książek i czasopism religijnych.

Cieszmy się błogosławieństwem Pana Boga i odpoczywajmy w zdrowiu.

22 PIESZA PIELGRZYMKA CHORZOWSKA 26-30.08.1998

26.08.98 r. - godz. 6.00 - Eucharystia - kościół św. Jadwigi, godz. 7.00 - wymarsz do Woźnik 27.08.98 r. - Woźniki - Częstochowa

28.08.98 r. - JASNA GÓRA - godz. 10.00 - Eucharystia w kaplicy Matki Bożej, godz. 16.00 - Droga Krzyżowa, godz. 19.00 - Sala Różańcowa modlitwa i świadectwa, godz. 21.00 - Apel Jasnogórski 29.08.98 r. - Częstochowa - Woźniki

30.08. 98 r. - Woźniki - Chorzów Batory - parafia Wniebowzięcia NMP (ok. 20.30)

KOSZT - całość nie powinna przekroczyć 33 zł; opłata obej­

muje koszty organizacyjne oraz noclegi w Domu Pielgrzyma (w Woźnikach u prywatnych gospodarzy).

Posiłki we własnym zakresie.

Zapisy i wszelkie dodatkowe informacje:

Parafia św . Jadwigi w Chorzowie przy ul. W olności, teł. 2413-339

(6)

SOLENIZANTOM

Panu Antoniemu LISOŃ w dniu 65 urodzin Pani Irenie SOKOŁOWSKIEJ

w dniu 60 urodzin Pani Marii KOSTRZEWA

w dniu 40 urodzin

Pani Marii PIETRYpA Panu Krzysztofowi PIETRYpA

Pani Stefanii KARKOS Panu Antoniemu

w dniu urodzin

najserdeczniejsze życzenia składa REDAKCJA

JUBILATOM

Urszuli i Alfonsowi RZEPKA z okazji 25 rocznicy ślubu

Marii i Stefanowi z okazji rocznicy ślubu

Wielu łask Bożych na dalsze lata życzy REDAKCJA

ZAPOWIEDZI

RABENDA Marek Chorzów ul. Krzyżowa 1a/8

MEC/A Łucja Chorzów u l Klonowa 13

SMOLAREK Mariusz Świętochłowice ul. Szczytowa 31/3

Q OŁD A Aneta Chorzów ul. Nowaka 3/28

M ATYSIAK Mariusz Chorzów ul. prunwaldzka 14a/24

BOCZEK Aneta Chorzów ul. Mariańska 1 a/7

DUŚ Andrzej Chorzów u l Kościuszki 60/1

CZORNIK Iwona Chorzów ul. Katowicka 134b/30

POPOWSKI Adam Katowice ul. Tysiąclecia 4/50

KOZYRA Ewa Chorzów ul. 11 -go Listopada 17/6

PŁAZA Krzysztof Chorzów ul. Młodzieżowa 35/24

RZEPKA Beata Chorzów ul. Krzyżowa 28/10

BLASZKA Dominik Chorzów ul. Powstańców ŚL 58/6

BIŃCZAK Iwona Chorzów ul. Ks. Stabika 24/2

ŚM IETANA Adam Chorzów ul. prunwaldzka 5 /1 3

SIKORA Wioletta Świętochłowice ul. Żołnierska 28/2 SKUTELA Zbigniew Chorzów ul. Rodz.Oswaldów 24/4

WITEK Iwona Jędrzejów ul. Okrzei 28/1

CHRZEST SW. PRZYJĘLI

KWRPAS Beata KOLBE Wiktoria

(7)

OREMUS OREMUS

W małym miasteczku, w którym oprócz kilku­

nastu domów mieściło się kilka warsztatów i skle­

pów, była jedna, jedyna piekarnia. Piekarz Jakub był ze swojego piekamio-sklepu bardzo dumny.

Chciał jednak w szybkim czasie dorobić się duże­

go mąjątku, więc z ubogich mieszkańców zdzierał ogromne sumy za każdy bochenek chleba czy za bułeczkę wątpliwej jakości.

Mieszkańcy, nie mając wyboru, zmuszeni byli do nabywania pieczywa u piekarza Jakuba. Aż któregoś dnia zjawił się w miasteczku człowiek, pragnący pomóc mieszkańcom w ich niedoli. Aby móc wypiekać dobre pieczywo, musiał zasięgnąć porady, więc zdecydował się poprosić o pomoc do­

świadczonego mistrza sztuki piekarskiej. Piekarz Jakub widząc, że może mu być odebrany prym w wypieku, szyderczo doradzał: - Dorabiaj się wszy­

stkiego od początku. Ode mnie nie dostaniesz żad­

nej pomocy.

Mieszkańcy nazwali nowego piekarza Kromecz­

ką, gdyż był on tak dobrym człowiekiem dla każ­

dego, jak kromka świeżego chleba. Pierwsze dni początkującego piekarza były bardzo trudne. Zda­

rzało się, że ciasto na chleb przypiekło się, kiedy

indziej zrobił się zakalec lub zaczyn został źle przy­

prawiony i wypiek był niesmaczny. Piekarz Kro­

meczka przepraszał wtedy wszystkich za swoje

„nieudactwo", zaś Jakub cieszył się z porażek są­

siada, a w dodatku był złośliwy i przesyłał Kro­

meczce codziennie dwie bułki (które z każdym dniem sie „kurczyły").

I tak płynęły dni w maleńkim miasteczku. Ja­

kub wciąż zmniejszał wielkość bułek i podnosił ceny, by móc się szybciej dorobić, a kromeczka wciąż się uczył. Z czasem niepokój zaczął gościć w domu Jakuba, gdyż „nowy" czynił postępy i wypiekał coraz lepsze pieczywo. W dodatku mie­

szkańcy, nie patrząc na gorszą jakość, chętnie ku­

powali u Kromeczki. U starego piekarza kupowa­

no tylko wtedy, gdy zabrakło pieczywa u coraz powszechniej łubianego sąsiada A zaślepiony Jakub jeszcze bardziej zdzierał z reszty swoich klientów. Nie dostrzegał bliskiej klęski i wciąż posyłał „prezenty"

Kromeczce. Lecz były to już czerstwe „kamyczki”.

Któregoś dnia, kiedy u Jakuba przez cały ty­

dzień nie zjawił się żaden kupujący, chciwy pie­

karz zaczął odczuwać biedę. Z dnia na dzień coraz bardziej ubożał. Zbiedniał tak bardzo, iż musiał iść po prośbie. I poszedł do sąsiada Kromeczki.

Przyjęto go życzliwie, a poczciwy piekarz Kro­

meczka powiedział do ubogiego sąsiada: - Teraz ja ofiaruję Ci tyle bułek, ile otrzymałem od Ciebie przez minione lata. - Mówiąc to, podał Jakubowi dwie ogromne, świeżutkie bułki. Były tak wielkie, że nie mieściły się w obu dłoniach. Widząc pełne niedowierzania spojrzenie Jakuba, zapytał:

- Czyż i ty nie dzieliłeś się ze mną tym, na co było Cię stać?

Błogosławieństwo na drogę Pobłogosław nas łaskawie, o Boże na drogę!

Bądź naszym Pocieszycielem, Wybawcą i Zbawicielem na każdej z naszych dróg.

Bądź naszą m ocną łaską, abyśmy się nie potknęli, a na morzu wiedź nas do bezpiecznej przystani.

Pokrzep nas, gdy w skwarze południa nieomal umieramy z pragnienia, a p o wszystkich znojach podróży doprowadź nas szczęśliwie do domu.

Także naszej drodze życia zapewnij swoje błogosławieństwo,

pokaż nam nasz cel, prowadź bezpiecznie do Ciebie!

(8)

Słowa ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego niech staną się m yślą przewodnią na każdy dzień z jego radościami i sm utkam i, drogowskazem, natchnieniem , pokarm em dla ducha.

12 lipca - Musimy wyzwalać się z zawężonego pola widzenia, w którym widzimy tylko pewną liczbę ludzi, zwłaszcza nam miłych, podczas gdy inni pozostają na boku, poza zasięgiem naszego widzenia i serca, i mimo woli - nawet wbrew naszej intencji - nie doznają od nas miłości.

13 lipca - Światło jest pragnieniem i tęsknotą ludzi. Mamy chodzić w światłości i przy­

glądać się naszym czynom w słonecznym wymiarze otwartości i jasności, abyśmy się tych czynów nie wstydzili.

14 lipca - Istnieje obowiązek miłości Ojczyzny. Jest to obowiązek moralny, a nawet religijny. Jest on tak powszechny, że przekracza wszelkie granice, dzielące Naród na warstwy społeczne czy też polityczne.

15 lipca - Uwierzyliśmy Miłości i wpadliśmy w nią z zamkniętymi oczami. Człowiek nigdy sobie wtedy głowy nie rozbije.

16 lipca - Przysiądę się u nóg “Błogosławionej między niewiastami” i ufnie złożę swą głowę u stóp, które starły głowę węża. Wstanę odrodzony jak dziecię i... pójdę do Ojca.

17 lipca - Nie myślmy, że modlitwa jest tylko mówieniem do Boga. Modlitwa jest bardzo często nasłuchiwaniem, co Bóg mówi do nas.

18 lipca - Każdy człowiek, choćby sponiewierany, jest dzieckiem Bożym. Kto rozumie to, przykłada rękę do dźwigania każdego człowieka - małego czy dużego, takiego, który stoi na mocnych nogach, i takiego, który się chwieje i upada - aby ratować jego życie i godność.

KRZYŻ MA GIEWONCIE

Gazdo, mówicie, że krzyż na Giewoncie jest od zawsze? Ale przecież ojcowie wasi zbudowali go 100 lat temu.

- Tyz prowda, ale niy cało, bo Boski cas jest inny. Jak Pon Bóg stwo- zył świat, to juz wtedy obroł se to miyjsce, zeby on tam był. Kie pzysła

pora, to posłoł janioła Gabriela, coby ludziom to powiedzioł, no a może Ludźmirsko Pani to rzekła: “Już cas!” No i krzyz widać, ale on tam był zawse. My go może postawili, a może to Bóg zrobieł nasymi rynkami;

tego niy wiymy. Bo tys tak do końca niy wiadomo, cy krzyz stoi na Gie­

woncie, cy Giewont lezy pod krzyzem. I wsyscy wiedzom, ze w skołach tych spiom ryceze. Som tacy, co to godajom, ze nie w skołach, ino w skolnych, twordych sercach nasych. Jako przed rokami Jan Paweł II po­

wiedzioł w Krakowie: “Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, to (może przez odległość) w górach było słychać: “Niech zstąpi Duch Twój i obudzi serca ludzi, tych ludzi A może to tak chcioł Pon Bóg, żeby Duch potężny powstoł w polskim narodzie. A kie się to stało, to pod Tatry przyjechoł Łojciec Swiynty, coby łobocyc łowoce słow swoich i posioć w serca nowe słowa. “SU R SU M CORDA ” ____________________________________________

Redakcja: Grzegorz, Janusz, Mietek, Ola.

Redakcja techniczna: Waldek, Daniel.

Opiekun: ks. Adam Zakrzewski.

Nakład: 1300 szt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Rozpoczęły się aresztowania, które nie ominęły m ieszkańców naszej parafii. Z praktyki duszpaster- kiej wynika, że związki takie bywają

: “Musimy się przyzwyczaić do tego, że Kościół jest przez nas przeżywany jako misyjny.. Jest to wielkie

wa. Całą zaś resztę można zharmonizować. Zawsze znajdzie się stosowny czas do działania. Należy jed ­ nak pamiętać, że postawa M arii też doznała Jezusowej

by myśliwego błagającego o powodzenie w łowach - staje przed nami ta sama prawda: człowiek musi wzmóc ograniczone zasoby sił, zwracając się do źródła nieo­..

stwa niewykorzystania odzyskanej wolności, mówił: “Ta radość bycia sobą, po ludzku, bez kagańców i łańcuchów, ona okazała się przez te dziesięć lat taka, jakiej się

sywniejsza działalność religijna. Czerna stała się silnym ogniskiem życia religijnego i kultu Matki Bożej, nie tylko dla najbliższych okolic, ale i dla

Jeżeli będzie sam, na pewno się wykolei, zdziczeje, bo za ubogi jest na to, aby sobie wystarczył. Nie ujmując nic świętym pustelnikom, wiemy, że człowiek wychodząc z życia

niejszym celem peregrynacji jest nasze wsłuchanie się w słowa Jej Syna oraz odpowiedź na Ewangelię całej naszej parafii, a szczególnie jej