• Nie Znaleziono Wyników

Szabat - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szabat - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRA SHUVAL

ur. 1914; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, życie codzienne, dzieciństwo, rodzina i dom rodzinny, życie religijne, szabat, kuchnia żydowska, gefilte fisz, chałka

Szabat

Szabat? No, szabat to jest dzień święty, najbardziej święty od innych, od innych [dni].

W piątek to świece się zapala, w piątek świece się zapala i się idzie modlić, i jedzenie [jest] zupełnie inne. Przez cały tydzień to się je... nie ma jak my tutaj sobie [teraz jemy], tutaj się je i pierwsze danie i [drugie]... jedzenie [na co dzień jest] jak w święta.

Ale u nas tam wtedy tylko w sobotę, we święta było jedzenie dobre. Cały czas to tylko trochę kartofli, trochę zupy, trochę tego.

Na szabat jedliśmy gefilte fisz. Ja nawet tutaj kupuję, bo mają ten sam smak – w Netanji jest sklep, oni sprzedają, oni sami gotują i sprzedają różne rzeczy – to ja tam kupuję te ryby gefilte fisz. To każdy Polak nawet wie co to jest gefilte fisz. Żydzi jedzą w soboty, we święta. To musi być i zupa, i bulion, i makaron. [Wtedy] tego nie [można] było kupić. W ogóle wszystko się robiło ręcznie. Teraz wszystko się kupuje, wszystko gotowe. Jakie potrawy [jeszcze jedliśmy w szabat]? No, to ja mówię, że w piątek wieczorem to jest te ryby, rosół dobry, i mięso, i kompot, i challah. Challah to jest ta biała bułka, ta długa, taka specjalna na sobotę. Ja pamiętam, że ten szpital żydowski, on nie miał poparcia z magistratu lubelskiego. Trzeba było, [żeby] bogaci ludzie z Ameryki posyłali [na szpital] pieniądze, bo ci ludzie, [którzy] przyszli do szpitala, Żydzi biedni, oni nie płacili. To ja pamiętam w soboty były kobiety, że dwie kobiety trzymały kosz taki ogromny jak łódka. I poszły z domu do domu i każdy jeden dał kawałek tej chały, tej bułki i pełne kosze [zanosiły] do szpitala dla chorych.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-21, Bahan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ale ja wiedziałam, że ja tam nie będę mogła się uczyć, bo moja rodzina była bardzo pobożna, bardzo ortodoksy, bardzo pobożny dziadek i on był zamiast mojego ojca, on nam

Dziadek siedemdziesiąt lat, nie uczył się nigdy polskiego, za jego czasów Polska była pod zaborem ruskim, on był gdzieś w Chinach on powiedział.. Nie wiem kiedy, i dlaczego,

Szternfinkiel znałam, bo to była znana rodzina, Langfus pamiętam, to on był straszy ode mnie, on był już student, on się gdzieś uczył zagranicą, ale przyjeżdżał do Lublina.

Ale że wy tak ładnie się ubieracie i tak dobrze się odżywiacie to mnie boli”.. Bo Żydzi

[Jak skończyłam Gimnazjum Humanistyczne] to miałam przecież jechać do Paryża, ale pieniędzy nie miałam i założyłam własne przedszkole.. Do wybuchu wojny miałam to

Ona już była dawno po maturze i ona siedziała w sklepie, bo się rodzice już bali zejść z domu jak Niemcy byli już.. A ten Grajer, ten Szimy Grajer, jego imię było Szimy

W Rosji było mi bardzo ciężko sześć lat wojny, ale miałam męża i on był człowiek, że on mógł nie wiem skąd, to był kawałek chleba, prócz tego cośmy dostali.. Jak były

Bo jest i życie – ja znam ludzi dziesięć lat młodszych ode mnie, że ja się z nimi spotykam w Netanji dwa razy w tygodniu – że nie każdy wie jak żyć.. Człowiek powinien