• Nie Znaleziono Wyników

Zadowolenie z życia - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zadowolenie z życia - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRA SHUVAL

ur. 1914; Lublin

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006

Zadowolenie z życia

Jak ja mogę być szczęśliwa, jak ja przeszłam tyle tragedii? Mój pierwszy mąż został zamordowany w pogromie kieleckim. Później wyszłam za mąż, to mój mąż już też umarł. Umarła mi córka, że miała czterdzieści pięć lat. To nie ma większego nieszczęścia, że matka zostaje przy życiu i dzieci umierają przedtem. To jak ja mogę być szczęśliwa? Mój syn jest w Los Angeles i tam on ma rodzinę. My mówimy telefonicznie. I raz w roku, w każdy rok ktoś inny przyjeżdża i ale to jest daleko. To tutaj mam tylko tą wnuczkę i ona nie ma matki. To jakie szczęście to może być?

Nie mogę ograniczyć czy [w młodości] byłam szczęśliwa. Byłam zadowolona. Zawsze mi poszło dobrze. Ten mój pierwszy mąż on był z bogatej rodziny, miał bogactwo na Grodzkiej ulicy i na Bramowej. On był z dobrej rodziny, on mi kupował... ja miałam dwa futra i nie każdy sobie mógł pozwolić w zimie na palto i futro. Nie, on mi kupował, on mi dawał. W domu później już było dobrze, jak moja matka poszła na górę [do drugiego męża]. I jego wszystkie dzieci były Francji, tylko tutaj to dziecko się urodziło.

To było dobrze, ale nie można powiedzieć, że to jest szczęśliwe. Tak.

To trudno ograniczyć to. Ja mówię, że byłam zadowolona. W Rosji było mi bardzo ciężko sześć lat wojny, ale miałam męża i on był człowiek, że on mógł nie wiem skąd, to był kawałek chleba, prócz tego cośmy dostali. Jak były dzieci to było trochę mleka.

On wiedział. Później w ogóle on pracował, w Rosji jak myśmy byli, to on pracował w magazynach, to nie wiem jak to nazwać... magazyny, to było w podziemiu, że tam przygotowały wszystkie jarzyny do sadzenia na wiosnę. To kartofel to wystarczy kawałek gdzie jest oczko, to to już w ziemi to już wyrosną z tego kartofle. Nie trzeba innych... To on pracował w takim miejscu gdzie były kartofle i marchewki, i kapusta.

To już było co jeść. Były ciężkie czasy, ale były czasy stosunkowo [dobre], że w warunkach wojny, to było co jeść.

Nie, skąd. [Nie osiągnęłam swoich celów w życiu]. Mój cel było się uczyć. Gdyby nie było wojny ja nie wiem gdzie ja bym była dzisiaj. Ja miałam pójść na Uniwersytet Sorbonne, to już było załatwione. Ja posłałam moje świadectwa. Jakie świadectwa ja miałam? Celujące zawsze na wszystko. Powiedziałam, że mnie chcieli w seminarium

(2)

nauczycielskim, ale moja rodzina się nie zgodziła. Mój dziadek powiedział: „Nie. Za mojego życia, że ja żyję, ty tam nie pójdziesz. Tam jest klasztor, tam jest to wszystko, że nam nie wolno się przybliżyć, nie tylko tam iść dzień w dzień i w sobotę, broń Bóg”.

Data i miejsce nagrania 2006-12-29, Bahan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

W pewnym momencie widzi to Niemiec, że ja tak chodzę, a był to elektryk, który miał urwaną lewą rękę, miał tylko prawą, zawołał mnie do siebie i mówi tak: „Będziesz u

[W domu] miałam takie starsze towarzystwo zawsze - babcia i ciocia, no to już starsze osoby, wiec przyjaźniłam się z tymi dziećmi z Wilczego Przewozu.. Miałam bardzo

Ja nawet tutaj kupuję, bo mają ten sam smak – w Netanji jest sklep, oni sprzedają, oni sami gotują i sprzedają różne rzeczy – to ja tam kupuję te ryby gefilte fisz.. To

Ale że wojna wybuchła i mężczyznom było bardzo ciężko żyć wtedy już pod zaborem niemieckim i ja miałam tą rodzinę – ten mój dziadek i babka i trzy córki jeszcze, siostry

Rosjanie nie chcieli tyle ludzi tam trzymać u nich, oni byli biedni po wojnie, po co im były potrzebne tyle ludzi, pół miliona ludzi na wszystkich obszarach tam różnych.. I

No, ale nie trafiało się tak, żeby wypić co dzień, tylko jak mu się przytrafiło przykładowo w czerwcu, to w sierpniu znów mu się przytrafiło czy w październiku..

A musiałam i w domu coś zrobić, i firanki, i trzy razy okna myłam w ciągu roku, w ogóle roboty miałam dużo, ale zawsze miałam coś upieczonego, zawsze nasz dom

Przedtem Żydzi nie mogli mieszkać gdzie chcieli, nie mogli mieszać w Lublinie, przed 1919 rokiem musiałeś dostać specjalne pozwolenie od Rosji, żeby mieszkać w