• Nie Znaleziono Wyników

Szpital AK i BCh w Żyrzynie - Helena Niedzielska - fragment relacji świadka historii [TEKST

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szpital AK i BCh w Żyrzynie - Helena Niedzielska - fragment relacji świadka historii [TEKST"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA NIEDZIELSKA

ur. 1929

Miejsce i czas wydarzeń Żyrzyn, II wojna światowa

Słowa kluczowe szpital w Żrzynie, Armia Krajowa, Bataliony Chłopskie, obóz na Majdanku

Szpital AK i BCh w Żyrzynie

Jak były bardzo duże bombardowania Kurowa, to wtedy był w Żyrzynie szpital w tej dużej szkole. Szpital był międzyorganizacyjny - AK i BCh miało go razem. Ludzie leczyli się, nawet operacje tam były, [był] doktór Tomułko. W dużej szkole oni leżeli, a wszystkie zabiegi lekarz robił w organistówce, tam gdzie mieszkał. I kiedyś był taki ciężki facet. Uciekinierzy z Majdanka - jak Majdanek oswobodzili to uciekli. I trzeba było go przenieść na inny opatrunek i ja nie dawałam rady, bo był taki gruby, ciężki.

No ale trzeba było zanieść, nie było mowy. Kiedyś taka młoda dziewczyna, niewiele starsza ode mnie była ranna od bomby. I ja mówię tak do tej mojej szefowej: „Wie Pani co? Ona ma wszy.". A ona mówi tak: „Ona niedługo umrze, bo widzisz, te wszy ją opanowały.". Takie piękne włosy miała. I tych wszy było dużo, jakie to było paskudne. Ta dziewczyna taka młoda i musi umrzeć od bomby, była ranna. I było kilka osób rannych, chorych, co uciekali z Majdanka. Jakiś czas trwał ten szpital.

Ludzie przywozili jedzenie ze wsi, bo trzeba było ich czymś nakarmić. Tam była kuchnia i normalnie ci ludzie leżeli. Kilkanaście, może ze dwadzieścia osób było. Sala była duża. Były dziewczęta, które z BCh pracowały. Ja byłam jedna z najmłodszych wtedy. Przyszłam pierwszy raz to mi się słabo zrobiło, bo te zapachy... A moja szefowa mówi: „Nie martw się. To tylko pierwszy raz, potem się przyzwyczaisz. Nic ci nie będzie". Jak te dziewczyny były już dorosłe, mówią: „Czemu ty nie należysz do ZBOWiD-u?” Ja mówię, że z moich nikt nie żyje, bo rzeczywiście z mojej grupy nikt nie żył. Urwała się znajomość. A one mówią: „My ci podpiszemy". To nie chcieli w ZBOWiD-zie przyjąć, bo one były z BCh, ja byłam z AK. To nie chcieli przyjąć. No i w tej chwili mam niewielką emeryturę.

(2)

Data i miejsce nagrania 2018-08-23, Opole

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Redakcja Dagmara Spodar

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bo to było w takiej dolinie, gdzie rosły olchy, była taka zakrzaczona, i pamiętam, że ci chłopcy niemieccy, młodzi, już nie żyli.. I ci sowieccy, Rosjanie,

Mama miała gospodarstwo, tato miał warsztat, tak że taki był podział ról w domu.. Nie było czasu na

Do szóstej klasy jakoś jeszcze dotrwałam, ale jak ja skończyłam tą szóstą klasę to nie wiem.. W każdym razie chyba dzięki panu Dobrosielskiemu skończyłam

Gdzie co było, to myśmy albo wiedzieli wcześniej, albo pan Gronert tak się starał, biedny albo się przewrócił, albo mu się coś przydarzyło, że pomagał uciekać ludziom, albo

Obydwoje mnie wzięli na przesłuchanie i powiedzieli mi, że „należymy obydwoje do organizacji, żebyś nikomu nie mówiła, że ty to znalazłaś, żebyś koleżankom nie

kiedyś mama mówi: „Werner, kiedy się skończy ta wojna?" - „Kiedy Hitlera weźmie cholera to się wojna skończy” A on mówi: „Cicho, matka.. Tak że nie krępowali

Ja doznałem tego szczęścia, że dałem dyla ochotniczo, to znaczy ukrywałem się jakoś w tym wojsku i mimo że mnie tak szpiegowali trochę, ale wychodziło się z tego, bo a to

Bo chodziłam do takiej pani, która też była wysiedlona, Dusia Szczucińska, i ona mówiła, że mnie przygotuje do następnej szkoły jak się to wszystko skończy,