• Nie Znaleziono Wyników

Sklepy i cukiernie na Krakowskim Przedmieściu - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sklepy i cukiernie na Krakowskim Przedmieściu - Mira Shuval - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MIRA SHUVAL

ur. 1914; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, życie codzienne, Krakowskie Przedmieście, sklepy, cukiernie

Sklepy i cukiernie na Krakowskim Przedmieściu

Przede wszystkim [na Krakowskim Przedmieściu] była cukiernia Chmielewskiego. Od razu jak się wyszło z Bramy Krakowskiej, tylko ulica Krakowskie z lewej strony, to tam była cukiernia, tam były najlepsze ciasta. Tam były.. Ja pamiętam, że jak się mój braciszek urodził, to mamusia posłała mnie do [cukierni] Rutkowskiego kupić sucharki. Oni robili te sucharki ze słodkiego chleba takiego specjalnego i to było. Ja tam weszłam, widziałam te ciasta. To jest coś pięknego, dobre i eleganckie. Później była, po tej samej stronie, ale już dalej po poczcie, tam była poczta, późnej był Rutkowski. „Spotkajmy się u Rutkowskiego”. Tam była kawiarnia już, również cukiernia i kawiarnia, że można... Tam siedzieli tylko bogaci, eleganccy oficerowie z żonami, z córkami. Ja jeden jedyny raz tam weszłam, to nie czułam się dobrze tam.

Zaprosili mnie tam...

Na Krakowskim Przedmieściu wszystkie sklepy były eleganckie. Tam to miejsce już na to było, tam już nie było, sklep spożywczy taki zwyczajny, że to były różne z tym.

Tam były na ubrania, były gotowe ubrania. Był jeden sklep, Pomrokowa, kobieta. Czy ona była Żydówką, czy nie, ja nie wiem. Tam się mówiło po polsku. Z prawej strony blisko ogrodu tam sprzedawali gotowe ubiory żeńskie, dla kobiet, eleganckie rzeczy.

Mówili, że tylko żony oficerów tam kupują. Ale tak to tylko były towary, bo się kupowało towary i krawcowa szyła. Ale wszystko tam było eleganckie.

Data i miejsce nagrania 2006-12-29, Bahan

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Magdalena Ładziak

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To był język, że ja się uczyłam, moje wykształcenie [było] w języku polskim, ale ja byłam Żydówką. U nas był

Ona już była dawno po maturze i ona siedziała w sklepie, bo się rodzice już bali zejść z domu jak Niemcy byli już.. A ten Grajer, ten Szimy Grajer, jego imię było Szimy

Na Grodzkiej ulicy mieszkał i ja nie wiem czy to był brat Langfusa, ja nie chcę powiedzieć, bo nie jestem pewna, ale on był też bardzo inteligentny chłopak i

W Rosji było mi bardzo ciężko sześć lat wojny, ale miałam męża i on był człowiek, że on mógł nie wiem skąd, to był kawałek chleba, prócz tego cośmy dostali.. Jak były

Bo jest i życie – ja znam ludzi dziesięć lat młodszych ode mnie, że ja się z nimi spotykam w Netanji dwa razy w tygodniu – że nie każdy wie jak żyć.. Człowiek powinien

Były wystawy, dekorowane często przez profesjonalistów, to było fajne, że sklepy miały wystawy i to nie były takie, że tu masło położył, a tam jabłko, tylko to były

Ja nawet tutaj kupuję, bo mają ten sam smak – w Netanji jest sklep, oni sprzedają, oni sami gotują i sprzedają różne rzeczy – to ja tam kupuję te ryby gefilte fisz.. To

Ja też poszłam później do pracy i ten chleb i trochę zupy było, bo tam gdzie myśmy pracowali, tam dali tego trochę jedzenia, to pól kilo chleba na dzień to się na raz zjadło,