• Nie Znaleziono Wyników

Sąsiedzkie relacje polsko-żydowskie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sąsiedzkie relacje polsko-żydowskie - Bogdan Stanisław Pazur - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOGDAN STANISŁAW PAZUR

ur. 1934; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dzieciństwo, Żydzi, relacje polsko-żydowskie, sąsiedzi, ulica Krawiecka

Sąsiedzkie relacje polsko-żydowskie

Moja mama powiedziała kiedyś, że wolałaby dwadzieścioro dzieci wychować wśród Żydów, niż dwoje dzieci wśród Polaków. No nas było dwóch. Bardzo dobrze się układały stosunki [z sąsiadami], wśród tych naszych Żydów, tych z tej naszej kamienicy. No mama była bardzo nerwowa, tata był raczej spokojny i taki... no raczej bardzo spokojny. Mama była natomiast bardzo nerwowa. Żydzi to mówili tak:

„Stanisław to jest porządny, spokojny człowiek” - mówi - „ale Stanisławowa... oj…

oj… oj waj, aj waj... To jest kobieta”. Mówi: „Tadeusz to też spokojny chłopak, ale Bogdański... to jest okropny... to jest okropny. Jak ja się modlę, to on przez płot i włazi na śliwkę. Nie chodzi mi o te śliwkę, ale po co on wtedy włazi, kiedy ja się modlę?” - mówi... Taka była opinia o mamie. Tak że no mama potrafiła sobie jakoś tak podporządkować współmieszkańców. Tak że nam się dobrze żyło z nimi.

W czasie wojny był jeden taki incydent. Siedzę na podołku u mamy, idzie przekupka z Siennej i mówi: „O, Polacy! Choroba”. Bo jeszcze tam dalej, na Krawieckiej, mieszkali państwo Wolińscy, którzy mieli pięcioro dzieci. Woliński był dorożkarzem i przed wojną, i w czasie okupacji, i pani Wolińska przychodziła tutaj, no bo tak Polak do Polaka, zresztą Krawiecka nie była bardzo długa ulica. Przychodziła do nas, siedzimy na tym podwórku i mówi: „O, siedzicie Polaki, a tam Żydzi biją polskie dziecko głową o ścianę”. No i mama się tak obejrzała – nie ma Tadka, brata mojego. I mówi:

„Stasiek!” - do ojca mówi - „Tadka biją!”. No i zaraz pobiegła. I rzeczywiście. Jeden Żyd, ten starozakonny, taki pejsaty, w tej krymce, głową tak go bił o ścianę. Złapał za kołnierz i tak o ścianę. No więc tłum Żydów, nikt nie rozdzielał, mama zdjęła buta i obcasem sobie torowała drogę do swojego dziecka. Co ojciec pójdzie, no to go:

„Panie Stanisławie” - złapią za ręce i już nie może nic zrobić, a mama się przebiła do tego. No i trudno mówić o pomocy, ale pomogli w tym strażnicy zamkowi – Niemcy.

Jak oni się nazywali? A, straż zamkowa taka... szli na zmianę i: „Co tu się dzieje?!”.

No, Wolińscy mówią: „No, ten Żyd bije polskie dziecko!”. No wiadomo jaka była reakcja Niemców wtedy. Rozpędzili, pobili tych Żydów, których trzeba było i nie

(2)

trzeba, bo to jeden tylko bił, a reszta patrzyła. Tak że mieliśmy tylko taką jedną przykrość… A czemu oni bili mojego brata? Bo bił się z drugim, z Żydem. I jak Żyd wygrywał, – bo nasi Żydzi mówili – to było dobrze. A jak później, bo to bili… tarzali się, bo to tam na pięści wtedy się tak jakoś nie bili, tylko to było takie tarzanie się, to jak Tadek, brat, przewrócił go, był na nim, no to wtedy ten Żyd go złapał i zaczął nim potrząsać.

Data i miejsce nagrania 2012-06-28, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Katarzyna Maceńko

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To tak ta beczka stała pod dachem, bo to już było lato przecież, żeby to po kapuście namoczyć, bo to czuć te kapustę kiszone, i jak ona się odważyła.. Ale

Właściwie chyba dopiero, jak rząd Olszewskiego został powołany, to wtedy trochę inne spojrzenie było. Data i miejsce nagrania

I tak było, że młocarnia była rozbita, ale to nie jest wina gospodarza, ani wina niczego, tylko po prostu konie [się spłoszyły]. Ciągników było wtedy bardzo

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Byłam na Majdanku z samego początku, to jeszcze widziałam to wszystko - te taczki, te kości w tych piecach to wszystko.. Tam było dwunaste pole, tam gdzie ten piec stoi, to tam

W pewnym momencie, kiedy przygotowywali się do spektaklu w szpitalu dla nieuleczalnie chorych na ulicy Popiełuszki (wtedy Róży Luksemburg) okazało się, że nagle wypadł im

Później żeśmy się przeprowadzili na ulicę Ogródkową, też na Wieniawie, ponieważ ten dom, to mieszkanie, w którym żeśmy mieszkali, było bardzo zimne, słabe..

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, Wygnanka, architektura, wygląd wsi. A domy to wiadomo, że nie byli takie