• Nie Znaleziono Wyników

Świat i życie. Ilustrowany dodatek tygodniowy Dziennika Zachodniego, 1948.12.19 nr 50

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Świat i życie. Ilustrowany dodatek tygodniowy Dziennika Zachodniego, 1948.12.19 nr 50"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

/

ŚWIAT l ŻYCIE

Ilu s tr o w a n y d o d a te k ty g o d n io w y K atow ice, 19 grud nia 1948- R »k I I I

» D Z I E M I K A Z A C H O D N IE G O * * N r 50

H u t u » H u k a j «

pracuje dla pokoju

Spod maszyny wychodzi gotowy dźwigar. Przyda się do odbudowy H u ta „ P o k ó j“ s p o w ita je s t w e

A nie w ż ó łta w o - b u re d y m y , s n u . fe.ce s ię be zu sta n ku z w y s o k ic h ko m in ó w , a n o c a m i p ła w i się w k rw a w y m odblasku, b iją c y m od

"'y s o k ic h p ie có w . L u d z ie ż y ją tu W c ie n iu h u ty , p lu ją c e j dy m e m i (¡arą, b u c h a ją c e j o g n ia m i i hu czą­

cej ry tm e m p ra c y . M in ę ły bez­

p o w ro tn ie p rz e d w o je n n e czasy, czasy p rz y m u s o w y c h ś w ię tó w e k i re d u k c ji za ło g i z b ra k u zam ów ień.

H u ta „ P o k ó j“ p ra c u je dziś na k z y z m ia n y i n ie może w p ro s t Podołać n a p ły w a ją c y m z a m ó w ie ­ niom . Z w y s o k ic h p ie c ó w le je się s tru m ie n ie m s u ró w k a , z M a rtę , hó w p ły n ie s ta l, h u c z y m ło to w n ia ,

* b a te r ii p ie c ó w koks o w n ic z y c h koch ają p łom ie nie, chrzęszczą i jazgoczą walce.

drodze rozbudowy

Prócz tego h u ta „ P o k ó j“ ro z b u ­ d o w u je się, m ech an izując i u n o . 'eocześniając swe urządzenia ce­

lem zw iększen ia m ożliw ości p ro ­ d u k c y jn y c h .

R o b o ty in w e s ty c y jn e , k tó re nie ha rusza ją w n ic z y m no rm a ln e g o to k u p ro d u k c ji, p ro w a dzon e są ha w ie lk ą skalę, o czym ś w ia d ­ czy cho cia żby przeznaczona w bieżącym ro k u sum a 300 m iiio - h ó w zł.

M e c h a n iz u je się obecnie w ie l.

k im n a k ła d e m p ra c y n o w ą w y -

k oń eza lnię szyn, p ro w a d z i się w stępne prac® n a d m echanizacją w ie lk ic h pieców , któde ukończone będą ju ż w n a jb liż s z y c h 3 la ta ch.

Piece będą w ów czas d o p ie ro w stanie zaspokoić zap otrzebow anie

H u ta p ra c u je całą parą. Załoga b ije re k o rd y pracy.

Piirwszy odzew bBtnikdw

Załoga h u ty „ P o k ó j“ je s t w sp a­

n ia ła . Dzień po d n iu p ra c u je zgodnie i z zapałem nad p o d n ie ­ sieniem p ro d u k c ji i w y k o n a n ie m p la n ó w . H u ta „P o k ó j“ je s t d z i­

s ia j b u tą aw an gard ow ą. W ysunę­

ła się na czoło z a k ła d ó w h u t n i­

czych w c h w ili, gdy g ó rn ic y k o ­ p a ln i „Z a b rz e W schód“ rz u c ili hasło uczczenia K on gre su Jed no­

ści nie s ło w a m i, ale w zm ożonym w y s iłk ie m p ra c /'.

P ierw szą h u tą % k tó r e j doszedł odzew na to hasło b y ła w łaśnie h u ta „P o k ó j“ - J e j p ra c o w n ic y na zeb ran iach w y d z ia ło w y c h p r z y ję li na siebie oa!y szereg zobow iązań.

U ję to je w u ro c z y s te j re z o lu c ji, u c h w a lo n e j na zeb ran iu załogo­

w y m w d n iu 28 p a ździernika.

N ie ła tw e b y ły te zobow iązania, h u tn ic y b o w ie m z a d e k la ro w a li w y k o n a n ie p la n u rocznego do 22 listo pa da i p ro d u k c ję p o n a d p la n o ­ w ą w a rto ś c i 30 m ilio n ó w zł.

0 8 dni wcześni©]

A b y się z nich w y w ią z a ć trz e ­ ba b y ło zacząć ta k pracow ać, ja k

W re praca na w alcow ni w lew kó w w a lc o w n i. U now ocześniona i zm e­

cha nizow a na będzie ró w n ie ż w a l­

cow nia, k tó ra o trz y m a p rz y ty m napęd e le k try c z n y .

p ra c o w a ła załoga h u ty „ P o k ó j“ . L u d z i o g a rn ą ł entuzjazm , ja k ie g o do tąd w hu cie nie w id z ia n o . D y ­ re k to r, in ż y n ie r, m a js te r i ro b o t.

n łk w ró w n y m s to p n iu b y li z a in ­ te re so w a n i postępem p ro d u k c ji.

Z a w rz a ło na w ie lk ic h piecach, w s ta lo w n i, m ło to w n i, w a lc o w n i i k o k s o w n i.

C zo łow i p rz o d o w n ic y , ja k R a fa ł K aszta z m ło to w n i i je go m ło d y to w arzysz p ra c y , 2 0 -le tn i J an W a l- czuch. ja k W o jcie ch Ryszka z w a r ' s ztatów m echanicznych, Józef P ru s k i i O ton M d jo k z w a lc o w n i z im n e j S ęd zim ir, ja k m aszynista w a lc o w n i H e n ry k G o m u łk a i w ie ­ lu in n y c h , prze ścig ali się w z a je m ­ nie w p ra c y k tó ra m usjała być uw ieńczona w ie lk im sukcesem.

H u ta „P o k ó j“ w y k o n a ła plan ju ż dnia 17 lis to p a d a , a w ię c o 6 d n i w cześniej od p rz y ję te g o w re ­ z o lu c ji te rm in u !

P ierw sze zobow iązanie b y ło w y ­ konane.

Będzie jeszcze więcej!

Po w y k o n a n iu p lan u, tem po pra cy w hucie b y n a jm n ie j n ie osła­

bło! S ta lo w n ia zob ow iąza ła się przecie dać do końca ro k u ponad p la n 2fi.0#n ton s ta li, w a lc o w n ia w le w k ó w — 34.000 ton . w a lc o w ­ n ia gru b a — 11.000 to n , w a lc o w n ia śred nia — 8.000 ton , m ło to w n ia — 5.000 ton. w a lc o w n ia b la c h y g r u ­ be j — 4.250 ton.

D a ją je d n a k w ięcej, bo od razu po w y k o n a n iu p la n u rocznego, p o ­ sta n o w io n o dać oonad p la n p ro ­ d u k c ję w a rto ś c i 35 m ilio n ó w z ł p rz e d w o je n n y c h a nie 30 m ilio ­ nó w , ja k to u c h w a lo n o na z e b ra ­ n iu prze dko ngre sow ym .

Cala h u ta tę tn i praca. J e j go­

rączka og arn ęła w s z y s tk ic h lu d z i i ty c h z w y s o k ic h pieców i ty c h t m ło to w n i i ty c h z w a lc o w n i, s ta ­ lo w n i i k o k s o w n i W ja s k ra w y c h blaskach ognia, w nie m ilk n ą c y m h u k u . tu rk o c ie i chrobocie k rz ą ­ ta ją się h u tn ic y , aby d o trz y m a ć da lszych sw oich zobow iązań.

I d o trz y m a ją ich.

W iedzą, że są w spółgospodarza­

m i swego z a k ła d u . W iedzą, dlacze­

go p ra c u ją .

P rz o d o w n ik p ra c y R a fa ł K a s z ­ ta. z a p y ta n y skąd w z ią ł się u lu ­ d z i te n e n tu z ja z m pra cy, odpo­

w ie d z ia ł po p ro s tu ;

— M y p ra c u je m y , bo w ie rz y m y , że nam będzie le p ie j i że docze­

k a m y się lepszego ju tr a . M y p ra ­ c u je m y d la p o k o ju , bo t y lk o p o k ó j może zapew nić lepszą przyszłość dla naszych d z ie c i

W ielka kadź napełniona już jest płynną stalą. Resztki tu ź lu spły­

wają z pieca martenowskiego

Obręcz potężnego koła o trz y m u je ostatni „szlif"

T eks t:

Kilian Bytomski

Zdjęcia:

„Dziennik

Zachodni“

Cz. Datka Katowice

P fercym i d t M n c e w W * w u te tM m stop do M artenów

v: • •& •

B łyskają ognie, bucha z kadzi para. Huta „P o k ó j pracuje Charakterystyczny fra g m e n t h u ty „P o k ó j"

(2)

H DODATEK TYGODNIOWY „DZIENNIKA ZACHODNIEGO* NR 50 (ŚWIAT I ZYCIE)

Icwt łacyjay wynalazek pelskiego inżyniera Papier d ź w ię k o w y Ulwy przewtéî w dziedzinie lesSwikl

P rz e d k ilk u n a s to m a d n ia m i od b y ł się T* W a rs z iw ie pokaz n •- w egc w y n a la z k u , k t ó r y w n a j­

bliższej przyszłość- z m ie n i g ru n to w n ie sposób naucza nia w sz k o ­ ła c h w sze lkie g o ty p u , ja k o też p rz y c z y n i się do z m ia n y ob licza naszego d z ie n n ik a rs tw a , b ib lio te k , k ore spo nde ncji lis to w e j itp .

P o ls k ie m u in ż y n ie ro w i, S ta n ­ kie w iczo w i z W a rs z a w y ud a ło się,

>o ż m u d n y c h pra cach la b o ra to ry jn y c h , w y n a le ź ć p ły n , k tó r y ma tę w ła ściw o ść że ka żd y pa pier, n a w e t z w y k ły ga zetow y, za n u rz o ­ ny w n im na k ilk a m in u t, staje się d ź w ię k o c z u ły m . M ożna n a g ry wać na n im , za p o ś re d n ic tw e m z na ne j fo to k o m ó rk i e le k try c z n e j, w s z e lk ie d ź w ię k i 1 z m iejsca re ­ p ro d u k o w a ć je nieskończoną ilość razy. M ożn a także s fo to g ra fo w a ­ ne d ź w ię k i p o w ołać s e tk i ty s ię ­ cy ra z y na z w y k lv m papierze, po z ro b ie n iu z w y k łe j k lis z y d r u k a r ­ s k ie j (c y n k o w e j) i o d b ija ć je tia z w y k łe j m aszynie d ru k a rs k ie j, ja k to się d z ie je i d ru k ie m każ­

d e j k s ią ż k i, gazety itp .

Nagranie i reprodukcja J a k o d b yw a s.ę n a g ra n ie r e ­ p ro d u k o w a n ie d ź w ię k u na pa p ie ­ rze? A p a ra t z zastosowaną fo to ­ k o m ó rk ą e le k try c z n ą po do bn y je s t co do kształ-.u i w ie lk o ś c i rto z w y k łe g o p a tefonu . B ie rze s e z w y k ły p a p ie r okrą g łe g o k s z ta łtu , m oczy się go, po czym po w y ję c iu u k ła d a się na ru c h o m y m d y ­ sku. D ź w ię k i od tw a rza n e na m em ­ b ra n ie n ie s ły c h a n ie c z u łe j (ilość d rg a ń 9000 na sekundę) prz e m ie ­ nia n e są p rz y pom ocy fo to k o ­ m ó r k i na p ro m ie n ie ś w ie tln e , o z m ie n n y m na tężen iu ś w ia tła , od­

p o w ia d a ją c y m d rg a n io m m em ­ b ra n y . C ie n iu tk a s tru g a ś w ia tła pada na o b ra c a ją c y się d ysk, na k tó r y m po ło żony Jest w s p o m n ia ­ n y p a p ie r. Sku..K em ru c h u sp i­

ralne go, ś w ia te łk o , p a d a ją c na te n p a p ie r, fo to g ia fu je d ź w ię k p rz e rz u c o n y z m e m b ra n y , da ją c m u k s z ta łt l i n i i s p ira ln e j, o ró ż ­ n y m n a tężen iu grubości i ja sno ś-

W k ilk a m in u t na papierze po­

ja w ia się ow a l 5n ia s p ira ln a , bo p ły n s a m o rz u tn ie w y w o łu je z d ię - cia, dokonane przez fo to k o m ó rk ę , oraz u tr w a la je bez ja k ie g o k o l­

w ie k dalszego k ą p a n ia w u tr w a ­ laczu. K lis z a d ź w ię k o w a gotow a je s t do reprodukuj.-, M ożn a ją te ­ ra z p o w ie la ć na ja k im k o lw ie k pa pierze, w ka żd e j d r u k a r n i i ro z ­ syłać pocztą do każdego oboneo- ta. T y m sposobem w n ie d a le k ie j przyszłości będą w y c h o d z iły spe­

c ja ln e gazety d ź w ę k o w e , bro szu­

r y , k s ią ż k i, pow staną b ib lio te k i itp . J e d n y m s ło w em — n ie s k o ń ­ czona m ożliw o ść zastosow ania te ­ go cudow nego w y n a la z k u , ca z m ie n i i w y g lą d obecnego nasze­

go życia.

Chcąc o d tw o rz y ć głos z pa p ie ­ r u dźw ięko w e go w y s ta rc z y u*o- żyć go na d y s k u 'ego samego apa r a tu z fo to k o m ó rk ą e le k try c z n a k tó ra przerzuca ś w ia tło o ró ż ­ n y c h natężeniach na m e m b ran ę i ty m sposobem usłyszeć głos n 'e zniekształcony, w o ln y od szm eru, a co ważne — ten sam p a p ią r m ożm n a g ry w a ć nieskończoną ilość razy, bez ja k ie g o k o lw ie k śladu zniszczenia „ p ły t y p a p ie ro ­ w e j“ . Z a m ia st Ig ie łk i, po ro w k u chodzi tu ś w ia te łk o z fo to k o m ó r­

k i, wodząc po l i n i i s p ira ln e j zdjęcia, o d p o w ia d a ją c e j na p ły ­ cie p a te fo n o w e j w y ry te m u r o w - k o w i.

Pierwszy pokaz K o szt tego taje m niczego a p a ra ­ tu , o n ie s ły c h a n ie p ro s te j k o n ­ s tr u k c ji, p rz y m aso w e j jego p ro ­ d u k c ji, w m y ś l zapew nień w y n a ­ lazcy, nie p o w in ie n przekraczać k w o ty oko ło 15.000 zł (piętnaście ty s ię c y zło ty c h ). Jest to w ię c a • p a ra t w k tó r y może się zaopa­

trz y ć ka żd y o b y w a te l, b y le ty lk o m ia ł da d y s p o z y c ji w s w y m m ie ­ szkan iu o ś w ie tle n io w ą sieć p rą d u e lektryczne go.

Proszę sobie az w y o b ra z ić , ile te n w y n a la z e k da n a m m o ż li­

w o ści! K a ż d y będzie m ó g ł pocztą przesłać lis t „d ź w ię k o w y “ , u s ły ­ szeć głos znajom ego, przez n a ­ g ra n ie tego lis tu na spe cja lnym aparacie, złożyć po w in szow an ia, zaśpiewać pioseuke, schować so­

bie na „p a m ią tk ę ' czyjś głos n a ­ gra ć z n fd ia ja k ą ś m elod ię czy m o w ę i przechow ać ją w sw ej

„b ib lio te c e d ź w ię k o w e j“ .

S zczęśliw ym zbiegiem o k o lic z ­ ności b y łe m obecny na p ie r w ­ szym d e m o n s tro w a n iu tego w y ­ n a la z k u w W arszaw ie, k tó re o d ­ b y ło się w obecności p rz e d s ta w i­

c ie li ś w ia ta n a u k i.

W ynalazca, in ż S ta n kie w icz, s k ro m n y i m ło d y cz ło w ie k , u rz ą ­ d z ił w s w y m m ie szka n iu la b o ra ­ to r iu m che m ic z n o -fiz y c z n e gdzie n a ro d z ił się ta k c u d o w n y w y n a ­ la zek o ta k d o n io s ły m znaczeniu.

P ie rw s z y a p a ra t ja k i og lą da­

liś m y , w y k o n a n y je s t ba rdzo pry­

m ity w n ie , że ta k p o w ie m „s z tu ­ k o w a n y “ z ró ż n y c h in s tru m e n tó w fiz y c z n y c h , ro b io n y bez p o ­

m ocy p re c y z y jn y c h o b ra b ia re k , niera z z d o w c ip n ie ro z w ią z a n y m i szczegółam i (np śrub a s p ira ln a do prz e s u w a n ia ra m ie n ia z fo to ­ k o m ó rk ą , zro b io n a po „ k o w a l­

ska“ przez o w in ię c ie gw oździa s p e c ja ln y m d ru te m s p rę ż y n o ­ w y m ), P o d z iw ia ć na le ży w p ro s t S p ry t i z a c ie k ły u p ó r w y n a la z c y b o ry k a ją c e g o się z tru d n o ś c ia m i fin a n s o w y m i, b y le d o jść do u - p ra gn ion eg o ceiu, b y le n ie za­

trz y m a ć się tu ż p iz e d m etą Cel został szczęśliw ie osiągnięty — jeszcze je d n a z cu d o w n y c h ta ­ je m nic, u k r y ty c h w p rz y ro d z ie — została w y d a rta i oddana u d z - kości d la u ła tw ie n ia je j b y to w a ­ nia.

W ynalazca n a jp > r w n a g ra ł na p a p ie r m uz y k ę z p ły ty g ra m o fo ­ n o w e j, k tó r ą na stępnie o d tw o ­ r z y ł na s w y m ap aracie w k ilk a naście m in u t p ó ź n ie j; n a s tę p n i- u c z y n ił to samo z głosem ja k ie jś ś p ie w a czki szw e dzkie j, z la p a n y in w o d b io rn ik u ra d io w y m , k tó r y — po s fo to g ra fo w a n u. w y w o ła n iu 1 u tr w a le n iu na z w y k ły m p a p ie ­ rze — o d tw o rz y * k ilk a razy, co

u c z y n iło n a nas zd u m ie w a ją ce w rażenie.

F a n t a s t y c z n e

p e r s p e k t y w y Jest to t y lk o je d e n fra g m e n t z m o ż liw o ś c i w y k o rz y s ta n ia w s p o ­ m nianego w y n a la z k u . J a k n&s in ż. S ta n k ie w ic z za p e w n ia ł, w y ­ na lazek te n może m ieć o lb rz y m ie zastosow anie w in n y c h d z ie d z i­

nach te c h n ik i, w uproszczeniu s y ­ g n a liz a c ji na odległość, k ie ro w a ­ n iu sam olotem , u n ie m o ż liw ie ­ n iu zderzeń pociągów , s am o lo­

tó w itp . przez autom atyczne za­

stosow anie a p a ra tó w sygnaliza o y jn y c h ; n ie m n ie j w ażne m a to znaczenie w n a w ig a c ji m o rs k ie j itp .

W y n a la z e k p a p 'e r u d ź w ię k o ­ wego w y p rz e w n ie d a le k ie j p r z y ­ szłości dotychczasow e p ły ty pa - tefon ow e , co będzie ciosem dia ic h w y tw ó r n i, bo koszt w y p ro d u ­ k o w a n ia i w yg od a w u ż y c iu p ły ­ t y d ź w ię k o w e j z p a p ie ru je s i bez p o ró w n a n ia m n ie js z y , n iż z w y ■ k le j p ły ty , k tó r a w d o d a tk u n is z ­ czy się ju ż po k h k u n a s tń n a g ra ­

niach. P a p ie r d ź w ię k o w y n a to ­ m ia st może b yć n a g ra n y niesko ń czoną ilo ś ć ra z y W p rzyszłości koszt gazety d ź w ię k o w e j n ie prze k ro c z y ceny z w y k łe j gazety d r u ­ k o w a n e j, bp koszt k lis z y z fo to ­ g ra fią głosu i d ru k u je s t zup ełnie te n sani, co koszt m a try c , czcio­

nek i d r u k u na m aszynie ro ta ­ c y jn e j. Będzie m ożna przesłać o d b io rc o m -a b o n e n to m Zaraz na d ru g i dzień, re p o rta ż np. z ope­

ry , w y s tę p u śp ie w a k ó w , m u z y ­ k ó w , a n a w e t z w v k ła gazeta d r u ­ kow an a, będzie w m ożności w s ta ­ w ia ć w te k s ty d i uko w a n e ró w ­ nież te k s ty d ź w ękow e, m o w y m ężów stan u itp Gazeta będz e o d d z ia ły w a ła ta k w z ro k o w o (czy­

ta n ie i og lą dan ie ry c in ) ja k i s łu ­ chowo, co n ie s ły c h a n ie u ro z m a ic i le k tu rę czasopism i książek.

O g ó l n o l u d z k i e

z u ż y t k o w a n i e T a k w ięc, poprzez w y n a la z e k g ra m o fo n u , te le fo n u , k in e m a to ­ g ra fu , te le w iz ji, film u d ź w ię k o ­ wego, aż do w y n a la z k u p a p ie ru dźw ięko w e go , p o d z iw ia m y tw ó r ­

czość um y s łu lu d z k ie g o . Pochód ten b y łb y o w ie le szybszy, gdyby lu d z k o ś c i n ie t r a w iły różne Kata­

k liz m y , ja k o s tłtru e w o jn y , r u j­

n u ją ce d o ro b e k K u ltu ry . Jednym z na stępstw tego pochodu w yna­

la z k ó w , to d o jr :ewanie m y ś li '•

w s p ó ln y m ję z y k i m ię dzyn arod o­

w y m ,u ła tw ia ją c y m szczodre ko­

rz y s ta n ie z cu d o w n y c h w yn a la z­

kó w . Bo jasna rzecz, że d ru k o w a ­ n a ks ią ż k a d ź v 'ę k o w a będzie m ia ła w ię k s z y p u p y t, g d y będzie w y d a n a w m o w ie ,, zro zu m ia łe j przez w s z y s tk ic h k u ltu ra ,n y c h m ie szka ń có w globu ziem skiego, a n iż e li w m o w ie n a ro d o w e j, w o w ie le szczuplejszym je j zasięgu C zy ty m ję z y k ie m będzie je de n * żyją c y c h , czy m a i tw y c h , czy te ł sztucznych tw ó r im (Esperanto, Id o , Ł a c in a uproszczona, O cci­

d e n ta l) — to przyszłość pokaże k s ią ż k a , czy gazeta dźw iękow a, przysp ie szy po dn iesien ie i upo­

w sze chn ien ie ośw i t y pośród na i szerszych w a rs tw społeczeństwu, u ła tw ia ją c im zdo b yw a n ie w ie ­ dzy.

Le o n a rd W eber 918«

P o zn aj n ie b ezp ie c zeń s tw o , ła tw ie j je zw a lc zy szl

Gruźlica Jest ciągle problemem

W d n ia c h od 10— 20 b n i.n a te re n ie c a łe j P o ls k i o d b y w a ją się tz w . „ D n i p rz e c iw g ru ź lic z e “ , m ające za zadanie zapoz­

nanie b liż e j społeczeństw a z z a g a d n ie n ia m i te j s tra s z liw e j choroby. A r t y k u ł o g r u ź lic y i je j zw a lc z a n iu , zam ieszczony po niżej, p ió ra le ka rza , w y b itn e g o s p e c ja lis ty , w y ja ś n i n ie ­ w ą tp liw ie n ie je d n e m u z naszych C z y te ln ik ó w pew ne p ro b le ­ m y, zw iązane z tą je d n ą * n a jp o w a ż n ie js z y c h cho rób spo­

łe cznych i dopom oże do na le żyte go z ro z u m ie n ia zagadnienia.

zaw odów . P otrze ba na to w ie lu a p a ra tó w re n tg e n o w s k ic h i r e n t­

genologów . Ina czej n iż p rz e ś w ie t­

le n ie m , n ie m ożna s tw ie rd z ić p o ­ c z ą tk ó w choroby. T rzeba zb u d o ­ w a ć o d p o w ie d n ią ilość s z p ita li i s a n a to rió w i w y s z k o lić personel ty c h z akład ów . T rzeba u tw o rz y ć lic z n e p o ra d n ie p rz e c iw g ru ź lic z e , k tó re o b ję ły b y w op ie kę c h o ry c h i ic h otoczenie.

P rzed k ilk u d n ia m i p rz e ś w ie t­

la n o w je d n e j ze ś lą s k ic h 1 p o ra d n i p rz e c iw g ru ź lic z y c h pe rsonel za­

k ła d u w ych ow a w cze go d la dzieci Z trz e c h k o b ie t ta m za ję tych , d w ie b y ły ś re d n io zbudow ane ! od żyw io ne , je d n a zaś, 2 0 -le tn ia w y g lą d a ła w p ro s t k w itn ą c o . S tw ie rd z o n o u n ie j ja m ę g r u ź li­

czą w płucach. O d szeregu ju ż m ie sięcy zakażała polecone je j opiece dzieci.

W p e w n e j ro d z in ie u m a rło dw o je d zie ci na g ru ź lic z e zapalenie opon m ózgow ych. P rzyczyną ś m ie rc i okazała się staruszka n ia n ia , od la t p rz e b y w a ją c a w ro d z i­

nie. P o um ieszczeniu w o d p o w ie ­ d n im zakładzie, u ro d z iło się je -

Ciekawe teorie geofizyków

Czy świat czeka

nowa epoka lodowcowa?

J a k w ia d o m o p la n e ta nasza w ciągu s w y c h d z ie jó w p rze cho dziła k ilk a k r o tn ie o k re s y ozięb ien ia , w czasie k tó ry c h o lb rz y m ie m asy lo dó w p rz e s u w a ły się z p ó łn o cy da leko na p o łu d n ie , p o k ry w a ją c E uropę aż do .50, A m e ry k ę P ó ł­

nocną do 45 i A z ję P ółno cną do 60 81. szerokości g e og raficzne j.

O s ta tn ia epoka lo d o w co w a m ia ła m iejsce w n a jm ło d s z e j przeszłości

"teologicznej zie m i, a m ia n o w ic ie 0 d y lu w iu m .

B a d a n ia pozostałości z te j e p o ki

;y k a z a ły , tź tw o rz e n ie się lo d o - id u nie o d b y w a ło się bez p rz e r- oy, lecz s k ła d a ło się z k ilk u faz, p rz e ry w a n y c h o k re s a m i o c ie p le ­ nia. Te poszczególne fa z y s tw ie r ­ dzić m ożna w e w s z y s tk ic h czę­

ściach ś w ia ta , je d n a k długość ich, ja k i też ro z m ia ry , w y k a z u ją zna - j czne o d c h y le n ia . W okresach ozię­

bia n ia się z ie m i lodow ce po su w a - 1y się na p o łu d n ie i c o fa ły się z ih w ilą w z ro s tu te m p e ra tu ry do

■mnktu w y jś c io w e g o , p rz y czym m ie n ia ły k s z ta łt p o w ie rz c h n i zie - n i, bieg rz e k i s k ła d gleby. W j-

•resach p rz e jś c io w y c h p a n o w a ł lim a t a n a lo g ic z n y do obecnego.

Zaczęło się 600 tys. lat temu N a p o d s ta w ie badań ge o lo g ii y lu w ia ln e j, p rz e p ro w a d z o n y c h a p rz e s trz e n i o s ta tn ic h dziesią - ów la t s tw ie rd z o n o , że początek p ó k i lo d o w c o w e j m ó g ł m ie ć m ie j 1 c i o k. 600.000 la t te m u i że od rzasu ostatecznego w y c o fa n ia się lo d ó w z E u ro p y u p ły n ę ło ju ż ja ­ kieś 18— 20.000 la t. U czo nych i n ­ try g o w a ło p rz y ty m p y ta n ie , czy ustąpienie lo d ó w , k tó re w ów czas nastąpiło, uw aża ć na le ży ja ­ k o d e fin ity w n e zakończenie o s ta t­

n ie j fa z y te j epoki, czy też za in ­ te rm e d iu m lodow cow e?

O dp o w ie d zie ć n a to p y ta n ie m ożno ty lk o w ów czas, gdy zna s i| dokładnie p rz y c z y n y , ja k ie

w y w o ła ły rozszerzenie się zasięgu lo d o lą d ó w . D la w y ja ś n ie n ia tego z ja w is k a is tn ie je c a ły szereg teo­

r ii, z k tó ry c h obecnie za n a jp e w ­ n iejszą p rz y ją ć na le ży te o rię astro nom iczn ą p ro f. M ila n k o u ic a . W e­

d łu g n ie j o k re s y lo do w cow e p o ­ w s ta ją na s k u te k znacznego spad­

k u te m p e ra tu ry , spow odow anego zm n ie jsze n ie m się na tężenia p r o ­ m ie n io w a n ia słonecznego. In te n ­ syw ność p ro m ie n io w a n ia zależna je s t od po łożenia z ie m i w zg lęd em słońca, t. zn. od e lem e ntów e k lip - t y k i (n a c h y le n ie , ekscentryczność, p u n k t p rzysłon eczny). N a s k u te k zaburzeń, w y w o ła n y c h przez in n e p la n e ty , e le m e n ty te u le g a ją p e w ­ n y m o d c h y le n io m . M ila n k o u ic w y kaza ł, że znaczna ekscentryczność, strom ość osi z ie m i i n a jb liż s z e s ta n o w is k o z ie m i w zględem s ło ń ­ ca w czasie z im y s tw a rz a ją d o ­ godne w a r u n k i d la p o w s ta w a n ia epok lo d o w c o w y c h .

P on ie w aż znane są d łu g o ści o- k re s ó w poszczególnych od c h y le ń , m ożna o b lic z y ć z p e w n ą d o k ła d ­ nością w a rto ś c i e le m e n tó w e k lip - t y k i n a ja k ie ś m ilio n la t wstecz.

O s ta tn ie m in im u m natężenia p ro ­ m ie n io w a n ia '.łon ecznegc m ia ło m ie js c e o ko ło ‘¿?.000 la t te m u i w y w o ła ło o s ta tn ią fazę e p o k i lo ­ d o w c o w e j. Po ty m okre sie n a tę ­ żenie p ro m ie n io w a n ia stale w z ra ­ stało , na s k u te k czego m a sy lo ­ dow e c o fa ły się n a północ. P rzed o k. 8.000 la t p ro m ie n io w a n ie o- s iągnęło m a k s im u m i od tego cza­

su stale się zm niejsza . W z w ią z k u z ty m na p ó łn o c n e j p ó łk u li te m ­ p e ra tu ra z im ą s ta je się ła g o d n ie j­

sza, la te m zaś m a le je , c z y li że roczne je j w a h a n ia coraz m niejsze , przez co k lim a t nasz u - p o d a b n ia się do k lim a tu oceanicz­

nego. N a s k u te k tego m o g ły b y za­

pa now ać dogodne w a r u n k i d la n o ­ w e j e p o k i lo d o w c o w e j. P oniew aż

obliczono, że następne m in im u m na tężen ia p ro m ie n io w a n ia s ło ­ necznego , k tó re g o p u n k t k u l­

m in a c y jn y p rz y p a d n ie na r o k 2.500, o b ja w i się ty lk o n ie ­ znacznie i n ie p rz e k ro c z y z b y tn io ś re d n ie j p ro m ie n io w a n ia , n ie bę­

dzie zatem w a ru n k ó w u m o ż liw ia ­ ją c y c h prze sun ięcie się mas lo d o ­ w y c h z p ó łn o c y na p o łu d n ie .

S p o k o jn a p rzy s zło ś ć N a p y ta n ie , czy ż y je m y w epo­

ce ś ró d lo d o w c o w e j, należało b y od p o w ie d zie ć — b io rą c pod uw agę te o rię M ila n k o u ic a — zasadniczo p o z y ty w n ie . W n a stę p n ych bo­

w ie m 10— 20.000 la t z a is tn ie ją na pe w n o m o m e n ty e lem e ntów e k lip - t y k i dogodne d la p o w s ta n ia e p o k i lo d o w c o w e j. M im o to je d n a k n ie p o trz e b u je m y m a r tw ić się losem p rz y s z ły c h g e n e ra cji, k tó re za­

m ie s z k iw a ć będą E uro pę ś ro d k o ­ w ą , gdyż poza w z g lę d a m i a s tro ­ n o m ic z n y m i, to d g ry w a ją tu r ó w ­ nież w ie lk ą ro lę w a r u n k i geogra­

ficzne .

K o n c e n tra c ja w ie lk ic h mas lą ­ d o w y c h w w y s o k ic h szerokoś­

cia ch g e o g ra fic z n y c h s p rz y ja w p ra w d z ie rozsze rzan iu się p o la r ­ n e j p o k r y w y lo d o w e j, d o p ó k i je d ­ n a k p rą d z a to k o w y (g o lfs tro m ) w y le w a ć będzie swe m asy og rza­

n y c h w ó d do M c rz a Północnego, a s k a n d y n a w s k ie pasm a gó rskie n ie w zn iosą się pona d obecny p o ­ zio m n a s k u te k d z ia ła ń te k to n ic z ­ n y c h , d o p ó ty n ie na le ży liczyć! się z n o w ą epoką lo do w cow ą. W o - k re s ie d y lu w iu m p rą d z a to k o w y , n a s k u te k b a rie ry lą d o w e j, is tn ie ­ ją c e j m ię d z y Is la n d ią i S zkocją, o d c ię ty b y ł od północnego A t la n ­ ty k u , a P ółw yse p S k a ń d y n a w s k i z n a jd o w a ł się nu znacznie w y ż ­ szym n iż obecnie poziom ie. Nie is tn ia ły zatem w ów czas ta k n ie ­ dogodne, ja k obecnie, w a r u n k i dla rozszerzania sie lo d o lą d u . (W K )

szcze d w o je , zu p e łn ie z d ro w y c h dzieci.

P rz y k ła d y powyższe, a u te n ty c z ­ ne, m a ją za zadanie przekonać C z y te ln ik a , iż p ro b le m g ru ź lic y je s t d la każdego z nas a k tu a ln y N ie w ie m y , czy ju t r o n ie s po tka­

m y się z n im w naszej n a jb liż ■ szej ro d z in ie .

G ru ź lic a je s t chorobą z a ra ź li­

w ą, ta k samo, ja k ty fu s , cholera, czy in ne . M ożna um rzeć z głod u, czy też prze zię bić się, dostać za­

p a le n ia p łu c, a m im o to na g ru ź ­ lic ę n ie zapaść.

B a k te rię , w k s z ta łc ie laseczki, p o w o d u ją c ą g ru ź lic ę w y k r y ł w k o ń c u zeszłego s tu le c ia R o b e rt K och . M ożn a ją znaleźć w p lw o ­ c in ie chorego, ja k i w c h o rych jego organach. Z w ie rz ę ta do­

św iadczalne, zaszczepione ty m i laseczkam i, zapadają n a g ru ź lic ę L a se czki te są b a rdzo od porne na c z y n n ik i, s z k o d liw e d la in n y c h b a k te rii. U tr z y m u ją się dłuższy czas p r z y ż y c iu , n a w e t poza ob re bem c ia ła lu d z k ie g o i d łu g o nie tra c ą s w y c h w ła ś c iw o ś c i c h o ro ­ b o tw ó rc z y c h . W pom ieszczeniach w ilg o tn y c h i c ie m n y c h ż y ją m ie ­ siącam i. N iszczą je słońce, p o w ie ­ trz e i susza, ja k ró w n ie ż różne ś ro d k i d e z y n fe k c y jn e .

L u d z ie zakażają się zazw yczaj tz w . drogą k ro p e lk o w ą . C h ory kaszle, la seczki unoszą się w p o ­ w ie tr z u z d ro b n y m i k u le c z k a m i p lw o c in y . C z ło w ie k , o d d ych a ją cy ty m p o w ie trz e m zakaża się. P o ­ do bn ie m ożna się zakazić p y łe m , p o w s ta ją c y m z w y s c h n ię te j p lw o ­ c in y . D zie ci zakażają się często nie g o to w a n y m m le k ie m , pocho­

dzącym od k r ó w g ru ź lic z y c h . W W arszaw ie, prze d w o jn ą stw »je­

dzono w m le k u r y n k o w y m , w 11 proc. p rz e p ro w a d z o n y c h p ró b — żyw e la seczki g ru ź lic y .

P r o « j ł ‘ i i m w a l i l i J e ś li ju ż w ie m y co p o w o d u je g ru ź lic ę , ła tw o je st od po w ie dzieć na p y ta n ie , ja k należy postępo w ać, b y g ru ź lic ę zw alczyć?

N a leży — po pierw sze — w y ­ k r y ć n o s ic ie li g ru ź lic y (choryuh p rą tk u ją c y c h ), pouczyć ich oraz ic h otoczenie o istocie choroby, je ś li to m o ż liw e um ieścić cho­

ry c h w o d p o w ie d n ic h zakładacn gdzie m o g lib y p rz y jś ć do z d ro w ;a lu b te ż co n a jm n ie j b y li izo low a n i od zdro w e go społeczeństwa.

T y c h zaś, k tó r z y s iy k a ją się z cho r y m i, lu b też w przeszłości z n i m i się s ty k a li, na le ży stale kor»

tro lo w a ć re n tg e n e m , ab y w w y ­ p a d k u w y s tą p ie n ia ch o ro b y m ieć możność n a ty c h m ia s to w e j In te r - w e n c ji. N a le ż y też pouczyć c h o ­ ry c h , że kaszel i p lw o c in a m oż°

b y ć p rz y c z y n ą ch o ro b y in n y c h lu d z i.

W ty c h trz e c h zdaniach m ieści się c a ły p ro g ra m w a lk i z g ru ź li cą. Jest on p ro s ty i z ro z u m ia ły N ie m n ie j je d n a k n ie z m ie rn ie tr u d n y i k o s z to w n y .

T rz e b a p rz e ś w ie tla ć m o ż liw ■ - dużo lu d z i, ro zm a ite g o w ie k u i

W sz y s tk ie te p o trz e b y w y m a ­ g a ją ta k w ie lk ic h w y d a tk ó w f i ­ n a nso w ych i ta k w ie lk ie g o n a ­ k ła d u p ra c y , że będą d o piero w te d y rea ln e, g d y k a ż d y o b y w a ­ te l naszego k r a ju będzie sam is to tn ie i n a jg łę b ie j prze kon any, że n ie m a in n e j d ro g i z w a lcza n ia g ru ź lic y 1 g d y k a ż d y , n a ja k im ­ k o lw ie k s ta n o w is k u sto ją cy, u~

c z y n i w szy s tk o , co t y lk o le ż y w je go m o ż liw o ś c i, b y się o d p o w ie ­ d n ie fun dusze i ś ro d k i znalazły.

S z c z e p J e n f c s o c ł i r » H H e Is tn ie je je d n a k pe w n a m etoda, k tó r a je ś li ju ż nie na m sam ym , to p rz y n a jm n ie j naszym dzieciom może z ap ew nić pew n e zabezpie­

czenie prze d tą straszną chorobą.

T o szczepienia p rz e c iw g ru ź lic z e W dzisie jszych w a ru n k a c h ży ­ cia, k a ż d y z nas, ry c h le j, czy póź­

n ie j, zakaża się g ru ź lic ą , choć n « k a ż d y c h o ru je na tę chorobę. W w iększości w y p a d k ó w , laseczki p rz e n ik a ją do naszego org an iz­

m u, osadzają się w n im i n ie szko' dzą m u w ca le. M ó w im y wtedy, iż te n o rg a n iz m je.st o d p o rn y na g ru ź lic ę . F a k t, że zakażenie już n a s tą p iło , m ożem y s tw ie rd z ić p rz y pom ocy n ie z m ie rn ie czułej p ró b y , tz w . tu b e rk u lin o w e j.

O k a z u je się, że na Ś lą sku p ra w ie p o ło w a dz ie c i w 10 r o k u ż y ­ cia nosi ju ż w sobie in fe k c ją 20 ro k u życia , p ra w ie że wszyscy m a m y ju ż w sobie la seczki g ru ź ­ lic y . O rg a n iz m , k t ó r y p rz e z w v - c ię ż y ł tę p ie rw s z ą in w a z ję g ru ź li cy, n a b y w a znaczną odporność W s to s u n k u do laseczek, k tó re póź­

n ie j c h c ia ły b y się w n im zagnieź dzić. Jednakże laseczka je s t k ło ­ p o tliw y m i n ie w d z ię c z n y m lo k a ­ to re m . G d y odporność c z ło w ie k * z m n ie js z y się, np. d z ię k i ciężki«) w a ru n k o m ż y c io w y m , lą je c z k ' a ta k u ją o rg a n iz m i r o z w ija si<5 choroba.

W ie lk ą zasługą le k a rz a fr a n c u ­ skiego C a lm e tte !a pozostanie w y ­ h o d o w a n ie ta k ie g o szczepu lase­

czek g ru ź lic y , k t ó r y je s t w stosu«

k u do c z ło w ie k a n ie z ja d liw y i nie i (D okończenie n a s tro n ie 4)

P o ls k a k s ią ż k a w Z S R R

W ydaniem przekładów lite ra tu ry p o lskiej na ję zy k ro syj­

ski za jm u ją się w ZS R R Państw ow e W yd aw nictw o L ite ra ­ tu ry O bcej i Państw ow e W yd aw nictw o L ite ra tu ry P ięk n e j.

O statnio u kazał się szereg przekładów zarów no klasyków lite ra tu ry p olskiej, ja k i utw orów współczesnych. W n a k ła ­ dzie 150.000 egzem plarzy w yszedł z d ru ku zb ió r opowiadań Sienkiew icza, w p rzekład zie dokonanym pod redakcją H . R if- tin y . W p rzekład zie Ł aw ro w a przygotow ano do d ru ku „ K rz y ­ żaków “ z ilu s tra c ja m i radzieckich artystów m alarzy. W du ­ żym n akładzie w y jd ą poza tym pow ieści, opow iadania i no­

w ele S ienkiew icza, w przekładach D u nin-B orkow skiego, H e ­ leny R iftin y , Sosnowskiej i in.

W krótce w y jd ą z d ru ku dw a tom y pow ieści i opow iadań iSiizy O rzeszkow ej. D o zbioru w eszły m . tai. „Nad N iem nem “ i

.M e ir Ezofow icz“.

N a ukończeniu są przygotow ania do w yd an ia zbioru p o l­

skich now el. Z b ió r ten zaw ierać będzie 36 now el 36 autorów . Z n ajd ą się tu u tw o ry Żerom skiego, Dygasińskiego, Sieroszew ­ skiego, R eym onta i in.

W początkach r. 1949 ukaże się w d ru ku bogato ilu stro w a­

na powieść B . P rusa „L a ik a “, w p rzekład zie N a ta lii Modze­

lew skiej.

W dziale poezji u kazał się ostatnio w d ru ku poem at M i­

ckiew icza „G rażyna“, w p rzekład zie S law latyńskiego, ilu stro ­ wany przez artystę m alarza T au bera. W n ajbliższym czasie w yjdą ilu strow an e „B allad y i rom anse", w p rzekład zie róż­

nych poetów radzieckich, ja k Z in kiew icz, K e d rin , G ołodnyj.

N a specjalną uwagę zasługuje w yd an ie „Sonetów k ry m ­ skich“. K siążka ta ilu stro w an a 16 rycin am i zaw ierać będzie rów noległe polski i ro syjski tekst w p rzekład zie O sipa K um o­

ra. W szystkie te w yd aw n ictw a ukażą się pod re d a kc ją wy­

bitnego pisarza u kraińskiego M aksym a. Rylskiego.

Jeszcze w r. bież. w ydany będzie pierw szy tom utw orów A . M ickiew icza, k tó ry obejm ie w iersze w yb rane, b allad y, *o - nety, b a jk i oraz poem aty „G rażynę“ i „K o n rad a W allen ro d a''.

Tom ten , tłum aczony przez znanych poetów radzieckich A - siejew a, A ntokolskiego, Tarkow skiego, S w ietło w a i im , za­

opatrzony będzie w przedm ow ę przew odniczącego Slow . Ko­

m itetu Z S R R gen. G undorow a oraz w szkice k ry ty c zn o -b le - graficzne M a rk a Zyw ow a. W początkach r. 1949 ukaże d rag i tom utw o ró w A . M ickiew icza.

N a 100-lecle śm ierci Słow ackiego, Państw ow e W yd. L ite - a tu ry P ię k n e j p rzew id u je w yd an ie u tw o ró w w yb ra n y «*

poety w dwóch tom ach. __

R ów nolegle prowadzone są prace nad w ydaniem a n te ło **

współczesnej p oezji p olskiej i an to lo g ii polskich pieśni ludo­

wych. W tłum aczeniu są „L ud zie bezdom ni" — Ż e ro m s k ie j*

„C hłopi" — Reym onta, tom pierw szy i prozy M Konopnickie»*

zbiór now el M , D ąb ro w skiej, w yb rane u tw o ry Z . K ra s iń s k ie **

i in .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Bezprzykładne zniszczenie, dokonane w naszych lasach przez okupanta rabunkowa gospodarka, każą zwrócić się z apelem do całego społeczeństwa.. D ziś zastąpiono

Pomimo tego spodziewamy się, ze może kiedyś uda nam się odnaleźć ja­. kaś księgę polską z Dolnego

zyi się powtarzały. Czasem się czyta, źe poeta boi się zapomnienia ze strony potomności, jak np. w zbiorku Jana Nerudy -»Proste motivy«., gdzie ta m yśl dyktuje

Widocznie jednak cała ta kóm edya poczęła mu się dłużyć, bo szukał wzrokiem osoby, której obecność w redutowych salach nie była już dlań teraz

Czasem jednak przychodziło jej na myśl czy braciszek nie zanadto przerzucił się w drugą ostateczność, znała bowiem jego naturę lubującą się we wszelkich

Czuła się dziś dobrze usposobioną, pew ną bowiem była, źe lada chwila dzwonek się odezwie i wejdzie ten, którego mniej cierpliwie niż średniowieczna

maczyć co go popchnęło do tych wynurzeń, nie licujących wcale z rycerskiem jego usposobieniem. Przerażała go teraz myśl, iż pani Sroczycka spotkawszy go u

W idział duże jej czarne oczy, rzucające fosforyczne blaski i różane usteczka rozchylone w uśm iechu, i rów ne białe ząbki, podobne do pereł n a dnie