• Nie Znaleziono Wyników

Życie Praszki 1995, nr 2 (6).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Życie Praszki 1995, nr 2 (6)."

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Życia Proszki

W numerze m. in.:Praszkowscy poeci * Kolejny powiew historii * Wspomnienie o Druhu * O człowieku w koloratce * Totalna jakość - wyzwanie dla POLMO * Historia Ogólniaka * Informacje z miasta *

y Zycie Praszki

Nr 2 (6) Wydanie Okolicznościowe 1 1995

Dni Praszki

Przez wieki i pokolenia

W bieżącym roku już po raz trzeci uroczyście obchodzić będziemy Dni Praszki, które Rada Miej ska ustano wiładla upamiętnienia600-lecia nadania praw miejskich Praszce przez Władysława Jagiełłę. To piękny dowód tradycji tego miasta. Przez wieki i pokolenia mieszkańcy tej Ziemi tworzyli tutaj wartości materialne i kulturowe.

Ztej okazji zwracani się do mieszkańców o podjęcie inicjatyw w celu upiększenia miasta i nadania mu odświętnego wyglądu. Serdecznie zapraszam mieszkańców miasta i gminy Praszka oraz wszystkich, którym bliskie są tradycje naszego miasta do wzięcia udziału w uroczystościach, które odbędą się w dniach od 5 do 7 maja br. i przewidują wiele imprez kulturalnych, rozrywkowych i sportowych.

Żywię nadzieję, że Dni Praszki przyczynią się do integracji naszej lokalnej społeczności i będą czasem dobrej zabawy, czego życzę wszystkim mieszkańcom Praszki.

Z poważaniem Burmistrz mgr Jerzy Rygiew ski

Moja Praszko

moje dni tu się ścielą jesteś moją codziennością _

i każdą niedzielą Z tobą witam poranki i słońce w zenicie tyś moje rodzinne miasto teraz i na całe życie

Maria Zenona Morawiak Policzyłam twoje dni

w kamiennych ulicach

jesteś moim wschodem i zachodem czasem mnie zachwycasz

a może na dużej zostaniesz w sercu moim bo przecież tu jestem na zawsze dzieckiem twoim

Żyję tu od kołyski

Nie praktykowane dotychczas na polskim rynku

Atrakcyjny przewodnik po Proszce

Miasto i Gmina Praszka ma przyjemność poinformować mieszkańców Praszki o inicjatywie wydania oficjalnego przewodnika administracyjno-gospodarczego. Jest to przedsięwzięcie wynikająceznaszejwspółpracyzfirmąMediaSeryice/Radomsko, mające za cel przybliżenie mieszkańcom struktur administracyjnych, społecznych oraz, najprostszej możliwości dotarcia do nich,jakiwszystkich ważnych informacjidotyczącychinfrastniktury zawartych w przejrzystych tabelach. Równie ważnym zadaniem tejże publikacji jest ukazanie obrazu życia gospodarczego na naszym terenie poprzez prezentację dziennikarską firm. Atrakcyjność tej książeczki podnoszą podstawowe, bardzo wysoko postawione warunki (nie praktykowane dotychczas na polskim rynku):

- odpowiednio do liczby mieszkańców wysoki nakład, który zaspokoi potrzeby lokalne oraz pozwoli zrealizować cele związane z promocją regionu

- ze względu na zawartość aktualnych informacji opartych na danych Urzędu Miasta Praszka jest to książeczka o długim okresie ważności (około 1-2 lat) znajdująca się zawsze

"pod ręką” lub telefonem

-absolutniebezpłatne dotarcie (przezdotęczycieli)publikacji do wszystkich gospodarstw domowych na naszym terenie.

Wszystkim prowadzącym działalność gospodarcząna naszym terenie, którzy przyczynili się do ukazania wyżej przedstawionego przewodnika serdecznie dziękujemy za wkład w

rozwój Miasta i Gminy Praszka. /Kulig/

ISSN 1234-0251 (Jena $() gf /500Q

Dziś "POLMO" problemy restrukturyzacji majątkowo- kapitałowej ma za sobą. Kolejny strategiczny problem, to uzyskanie przez Spółkę świadectwa dojrzałości w zakresie spełnienia wymogów producenta w gopodarce rynkowej. Otwiera to drugą fazę początku. Oczywiście nie wiadomo, jakie będą ostateczne osiągnięcia. Ale na podstawie dotychczasowych wydarzeń można przewidziećpostępowanie Pani Prezes wobliczu nieznanych jeszcze problemów, które przyniesie przyszłość.

Działając w sposób stanowiący świadectwo zarówno swej rzetelności osobistej, jak i określonych zasad "sprawę widzi jasno - firma przetrwa, jeśli wszyscy pracownicy zrozumieją, co oznacza totalna jakość"

Dlaczego totalna jakość?

"Do końca wieku dotrwają tylko te firmy, które trwale dążą do jakości, produktywności i sprawnej obsługi odbiorcy".

Edward Deming Z definicji jakości wynika, że jest to zdolność produktu lub usługi do zaspokojenia potrzeb użytkowników, niezależnie od tego, czy są to potrzeby ujawnione czy potencjalne. Składniki jakości mogą być następujące, cechy i możliwości, niezawodność, niezmienność, dyspozycyjność, trwałość, bezpieczeństwo w posługiwaniu się, nie zanieczyszczające środowisko, koszty ogólne. Koncepcja Totalnej (Pełnej) jakości rozwinęła się około 20 lat temu w amerykańskich, anastępme japońskich przedsiębiorstwach. Do Europy Zachodniej przywędrowała przed 15 laty. W Polsce nie było dla niej miejsca, gdyżnikt nie liczył się z klientem, a to właśnie ciąg dalszy na stronie 2

Zdrowie to nasz największy skarb. Czy zagrożone jest istnienie Oddziału Pomocy Doraźnej w Praszce?

Pogotowie w pogotowia

Daleko, na samym krańcu Praszki stoi budynek dla jednych tajemniczy, dla innych dobrze znany. Zapewne większość znas chciałaby należeć do tych pierwszych, bo wiadomo - lepiej jak najrzadziej chorować. W sytuacjach, gdy stajemy przed koniecznością wezwania Pogotowia Ratunkowego jego odległość jest, niestety, odwrotnie proporcjonalna do czasu potrzebnego, by dotrzeć do pacjenta. Bez względu jednak na to każdy z nas przyzna, że wartość tej placówki jest bezcenna, a już z całą pewnością ten, kto choć raz skorzystał zjej pomocy. Bo gdy czujemy, że coś jest z nami nie w porządku, dobrze mieć świadomość jej szybkiego otrzymania. O każdej porze dnia i nocy. Oddział Pomocy Doraźnej (popularne pogotowie) powstał w Praszce w drugiej połowie lat 80-tych i jest filią szpitala w Oleśnie. Powołano go z przyczyn typowo praktycznych, by zwiększyć sprawność i skuteczność jego działania w okolicach naszego miasta. Każdy z nas wie, ile km jest do nas zOlesna i jak długo samochód musi tu jechać. A co w sytuacjach, gdzie liczą się sekundy? Te właśnie przemieniają się czekającemu w minuty, te natomiast - w godziny. Wydaje nam się wtedy, że karetka robi wszystko, by nie dojechać na ciąg dalszy na stronie 4

(2)

Wostatnim numerze było Wierzbie 1938 rok.

Być dobrym strażnikiem wcale nie jest łatwo

W pierwszym kwartale 1995 roku Straż Miejska wykonując czynności administracyjno - porządkowe ujaw­

niła 157 wykroczeń, których sprawcom udzielono 120 upomnień, nałożono 27 mandatów karnych, do kolegium skierowano 5 wniosków i 5 spraw przekazano na Policję. W trakcie patrolowania terenu miasta zatrzy­

mano 10 osób, które swoim zacho­

waniem powodowały zagrożenie dla życia i zdrownia innych lub własnego.

Wszystkie te osoby były pod działaniem alkoholu.

W okresieopadówśniegui występo­

wania oblodzenia Straż Miejska wystosowała 117 zobowiązań właś­

cicieli posesji z przypomnieniem o konieczności oczyszczania chodnika przyległego do posesji ze śniegu i lodu.

Na indywidualne wezwania miesz­

kańców interweniowano 31 razy, w 8 przypadkach powiadomiono właściwe służby o powstałych awariach i innych zdarzeniach losowych i zabezpieczono

te miejsca do czasu przybycia tych służb.

W ostatnim tygodniu marca Straż Miejska została włączoaa do akcji Tydzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego na terenie Rejonu Olesno.

Czy to, co zrobiła Straż Miejska jest dużo czy mało? Opinie na ten temat są podzielone. Jednym za mało, innym za dużo. Ci chcieliby strażnika toleran­

cyjnego i wyrozumiałego, drudzy - surowego egzekutora prawa. Nie brak i takich, którym wcale on nie jest potrzebny. Słowem, być dobrym strażnikiem w Praszce wcale nie jest łatwo. W tym praszkowskim malkon- tenctwie nie ma miejsca na odrobinę wyrozumiałości. Osiągnięcie ideału wymagaprzecieżczasu i dostosowania obowiązujących przepisów do wymo­

gów czasu. Trawestując znane powie­

dzenie, można rzecz: "jeszcze się taki strażnik nie narodził, który by wszystkim dogodził".

/red./

Najstarsze i najciekawsze zdjęcia bardzo chętnie zamieścimy

Dziś Praszka 1933 rok

Zdjęcie redakcja otrzymała od pana Mieczysława F. Maryniaka z Wrocławia - rodaka z Praszki. Serdecznie panu dziękujemy. Natomiast ciekawi jesteśmy, czy nasi czytelnicy rozpoznali siebie lub swoich bliskich. Sądzimy, że ta kolejna fotografia wywoła dalsze zainteresowanie rubryką i udostępnicie nam Państwo szczególnie cenne, archi walne zdjęcia, które

bardzo chętnie zamieścimy w następnych wydaniach.

Redakcja "Życia Praszki" oczekuje informacji pod adresem: Praszka, ul.

Senatorska 24. Zapewniamy zwrot zdjęć lub za zgodą właściciela dokonujemy reprodukcji.

/poważaniem Zespół Redakcyjny

Dlaczego totalna jakość?

ciąg dalszy ze strony 1

klientjestwcentrumzainteresowania. W naszej gospodarczej rzeczywistości przyszedł również moment, iż takie pojęcia jak rynek, konkurencja, klient, stały się rzeczywistością. Polskie przedsiębiorstwa napotkały nagle problemy związane ze zdobyciem rynków, sprzedażą produkcji, z pozys­

kaniem klienta. Pojawiła się konkurancja rodzima i zagraniczna. Można sobie zadać pytanie, co będzie, jeżeli nasz kraj zostanie przyjęty do Wspólnoty Euro­

pejskiej? Wówczas zagraniczna kon­

kurencja okaże się o wiele groźniejsza niż obecne. W pokonywaniu tych trudności bardzo pomocnym jest wdrażanie koncepcji Pełnej Jakości, może się wręcz okazać, że zdecyduje o przetrwaniu firmy. Bywa czasem, że wyrób pod względem jakości nie ustępuje niczym wyrobowi konku­

rencyjnemu, ajego zbytjest trudny bądź niemożliwy. Trudność taka może być spowodowana złą jakością innych procesów występujących w przed­

siębiorstwie, które sąistotne dla klienta, jak np.: niekompetencja i niezadbany wygląd portiera w przyjmowaniu ludzi interesu powoduje, że idą oni do konkurencj i, sposób odzywania się pani na centrali telefonicznej odstrasza klientów, nieznajomość języków obcych przez pracowników służb marke­

tingowych zniechęca klientów zagra­

nicznych. Koncepcja Pełnej Jakości poleganakompleksowympodejściu do wszystkich procesów zachodzących w firmie między portierem a dyrektorem oraz od relacji klient - dostawca, a nie na ograniczeniu się tylko do technicznej kontroli jakości wyrobu gotowego, gdyż wtedy jest już za późno. Jakość nie jest

specjalistów od jakości, jest to zespół reguł zdrowego rozsądku stosowanego stale na wszystkich poziomach i we wszystkich obszarach funkcjonowania.

Zarządzanie jakością dąży do zgrania wysiłku, sprężenia energii wszystkich zatrudnionych we wspólnym celu.

Wszystkie procesy pracy, które biorą udział w rezultacie końcowym muszą zostać zaangażowane wstaraniaojakość.

Kiedy nadchodzi słoneczny dzień lub pogodna noc, jadąc w stronę Wielunia zjawia się jak na dłoni inny krajobraz przemieniający się w jedną wielką architekturę niosącą nadzieję staremu miastu. Jest on swoiście piękny, posiadający osobliwy nastrój i powagę.

Jedna z firm wTokio POLMO Praszka

TUTAJ SI) BARDZO PODOBNI

Można zadać sobie pytanie, dlaczego właśnie ten problem zostaje podjęty w numerze "Życia Praszki" z chwilą, kiedy jedna strona zostaje poświęcona prob­

lemom fabryki. Właśnie dlatego że... Do

Koniec wieku - dziś jesteśmy dokładnie w połowie drogi między rokiem 1991, a końcem wieku. Wyciągać naukęzhistorii, a tym bardziej z historii, która nas doświadczyła, j est obowiązkiem wszy st- kich pracowników firmy. Byłoby nieodpowiedzialnym nie uczyć się szybko oraz nie wychodzić naprzeciw zagro­

żeniom, które nieuchronnie się przybliżają.

Zarząd Spółki po uporaniu się z wieloma problemami restrukturyzacji majątkowo - kapitałowej podjął kolejny strategiczny

problem, którym jest uzyskanie przez Spółkę świadectwa dojrzałości w zakresie spełnienia wymogówproducenta - dostawcy przystosowanego do funk­

cjonowania w gospodarce rynkowej.

Takim świadectwem jest wdrożenie do

praktycznego stosowania w fabryce wszystkich procedur z zakresu normy ISO-9001 /PN 29000/, powtwierdzone uzyskaniem certifikatu. Pierwsze działa­

nia w tym zakresie zostały podjęte w 1994 roku. Czasu mamyjednak niewiele.

Musi nastąpić bezwzględne przyspie­

szenie i intensyfikacja prac w firmie w zakresie wdrażania systemu zarządzania przez jakość. Problem ten dotyczy wszystkich pracowników zatrudnionych w Spółce. Będziemy musieli nauczyć się nowej jakości pracy. Najkrócej można określić tę nową jakość jako stan, w którym każdy pracownik za pierwszym razem stara się wykonać dobrze swoją pracę. Wiele procesów i zdarzeń musi zostać udokumentowanych i sparametry- zowanych. Tego wymaga stabilność, powtarzalność procesów oraz wiary­

godność naszej pozycji wobec od­

biorców. W szy stkie działania dążące do uzyskania przez Spółkę certyfikatu w zakresie stosowania normy ISO-9001 będą poprzedzone szkoleniami pra­

cowników, przygotowaniem procedur i dokumentów oraz ich wdrożeniem. Jest to nowy problem, którego musimy się nauczyć. Wiemy zapewne to, że liczy się przede wszystkim taki nasz wysiłek, który zyska uznanie klienta. W proces ten zostają włączeni wszyscy pra­

cownicy. Każdemu w firmie nie może być obojętny jej los nawet za kilka lat.

Rok 1995jest rokiem intensywnych prac wtworzeniu nowego projakościowego systemu pracy we wszystkich obszarach funkcjonowania Spółki. Zbliżamy się do XXI wieku, o którym Juran napisał:

"XXI wiek będzie wiekiem jakości.

Jakość stanie się ważniejsza niż pro­

duktywność. "

Lucyna Falis

(3)

Wspólnie z Towarzystwem liLL

Życie Praszki o sobie

Kwartalnik w małym miasteczku podaje wiadomości niezwykle różno­

rodne o mieszkańcach i ich życiu. A sami redaktorzy zdecydowali się na ten krok po prostu dlatego, że interesowała ich tego rodzaju praca.

Próbują w ten sposób zdobyć pewne podstawy i poznać tajniki tego niezwykle interesującego, a zarazem trudnego zawodu. Redaktorzy zdają sobie sprawę z tego, że w małym miasteczku, jakim jest Praszka, żyją

na bliskiej stopie ze wszystkimi. To w wielu przypadklach pomaga, ale też i utrudnia.

Kiedy kończy się kwartał lub zbliża się ważne wydarzenie wżyciu Praszki, redaktorzy z gotowymi materiałami siadają do stołu przy Senatorskiej i zaczynają składać je w artykuły wstępne. Jest to najczęściej ocena wydarzeń lokalnych, czasami utrzy­

mana w tonie satyrycznym czy

melancholijnym. Ze względu na to, że "Życie Praszki" jest pismem zbyt małym, nie można sobie pozwolić na specjalizację. Można więc powie­

dzieć, że wszyscy równocześnie są sprawozdawcami, reporterami czy akwizytorami ogłoszeń, zajmując się równocześnie kolportażem.

Jeśli ktoś chce się poświęcić tej pracy, to wymagania są proste.

Trzebna chcieć i umieć - ot, warunek podstawowy. Potem przychodzi doświadczenie i możliwość wyka- zaniasię. Szansę ma szczególnie młody redaktor, który za- poznaje się z naj­

rozmaitszymi za­

gadnieniami. Bę­

dzie pisał o zeb­

raniach, zgonach, pożarach, wypad­

kach, będzie tez przeprowadzał wy­

wiady z interesu­

jącymi ludźmi miej­

scowymi, jak i od­

wiedzającymi Pra­

szkę. Będzie na­

chodził firmy, skle­

py prosząc o ogło­

szenia, będzie wy­

słuchiwał żalów itp.

Jeśli mu się marzy kariera publicysty, reportera czy kores­

pondenta zagranicz­

nego, to tu zdobę­

dzie podstawy, które na pewno przydadząsię mu w wielkim wydaw­

nictwie prasowym i na pewno skrócą mu okres terminowania.

To tu, już "na dole" młody redaktor wybiera drogę życia, na której czekają go rozmaite trudności, niezwykła przygoda, różnorodność doświadczeń i bardzo bogaty wachlarz ludzkich spraw.

/red./

Dni Kultury, Oświaty. Książki i Prasy

■*

"Co to jest?

Mam urocze dzieci przyjemnąpracę miłe towarzystwo, ajednak budzę się zaniepokojona...

O co? O przyszłość?"

Wszystkim Matkom z okazji ich Święta

O Matce

Wszystko co najdroższe najlepsze na świecie wszystko co ma w życiu jak największą wartość to Matka

o której mówi jej dziecię i które najbardziej kocha jąza to:

za nieprzespane noce przy małej kołysce za łzy wylane nad dzieckiem płaczącym za jej serce najlepsze

za uczucia najczystsze

za wszystko z niązwiązek mające, I o Matko ty wiesz najlepiej ~ j że kocham Cię po swojemu i jednak nie rozumiem twych dobrych intencji nie potrafię zrozumieć

choć mam szczere chęci.

Naucz więc Matko naucz dziecię swoje

aby Cię kochało tak szczerze za dwoje nauczje zrozumieć

twój uśmiech na twarzy i twoje spojrzenie i łzy i ból każdy.

Niech swojądobrocią swymi uczynkami stanie się jak słońce co lody przełamie niech skruszy twe łzy odrzuci rozpacz bo przecież to dziecko to twoja Matko postać.

Maria Zenona Morawiak

Zachęta do czytania

Co powiem, drodzy bracia, jut się domyślacie:

Dlaczegoksiążek,gazettaknudoczytacie?

Przecież książki, gazety rozjaśniają w głowie.

Co dobre, a co złe jest - z nich każdy się dowie.

Więc książki i gazety trzeba czytać pilnie, Lecz z naciskiem tu mowę: starać się usilnie

O książki i gazety, które są poczciwe

Bo są, co artykuły drukują szkodliwe.

Więc w tern leży cała rzecz - wybrać pożytecznie.

Pilnie unikać takich, które są zbyteczne.

Przy tern słówko i prośba jeszcze ta ode mnie,

Aby czasu wolnego nie tracić daremnie Na różne gadki i plotki obmowne Bo wszystkim dobre imię jest wielce kosztowne.

/Salwa/

Maj z książkę - Biblioteka zaprasza

Świętem książki w Polsce są Dni Kultury, Oświaty, Książki i Prasy, które odbywająsię co roku w maju. 1 właśnie w czasie tego święta, kiedy na kiermaszu można spotkać wiele osób, które w ciągu roku w wirze zajęć mało mają czasu na lekturę - najbardziej widoczne jest, że książki nie zastąpi nic, nawet najbardziej popularna kaseta video i telewizja.

Zapraszając mieszkańców miasta i gminy Praszka do biblioteki, prezen­

tujemy niektóre tytuły nowości zakupionych przez bibliotekę:

- Gieodryc J.: Autobiografia na cztery ręce

- Torańska J.: My

- Jan Paweł II: Przekroczyć próg nadziei

- Schweizer P.: Victory czyli zwycięstwo

- Kuncewicz P.:Leksykon polskich pisarzy współczesnych T. 1-2 - Kronika XX wieku - Beauman S.: Wyroki losu - F.co U.: Diariusz najmniejszy - Chmielewska J.: Autobiografia T. 1-5

- Siedlecka J.: Czarny ptasior

- Cook R.: Szkodliwe intencje - Cook R.: Rok interny - Segal E.: Doktorzy

- Shaw E.: Dwa tygodnie w innym mieście

- Wharton W.: Franky Furbo - Wharton W.: Spóźnieni kochan­

kowie

- Wharton W.: Werniks

Uzupełnione zostały zbiory bibl io- teczne o nowe tytuły D. Stell:

Kalejdoskop, Wieści z Wietnamu, Miłość silniejsza niż śmierć, Sekrety, Gra z fortuną Rytm serca, Żądza

przygód, Pora namiętności, Dom Thurstonów.

Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Praszka pragnie podziękować sponsorom za darowizny pieniężne przekazane na zakup nowości wydawniczych:

- SZRiO "Flora" S.C. K. Py- chyński, L. Korzeniowski, Praszka - Przedsiębiorstwo Wielobranżowe

"Metkol" A. Krupa, Kowale - "POLMO" S.A. Praszka

Jadwiga Czeszek

(4)

Styczeń, luty - maj!

Tak Szanowny Czytelniku, to nie pomyłka, tak szybko czas płynie, że ani się obejrzeć, jak będzie maj. W roku bieżącym w maju będziemy obchodzić po raz trzeci święto fraszki. Dotychczas nasze Towarzystwo było głównym organizatorem i koordynatorem uroczys­

tości związanych z tym świętem. W tym miejscu należy się zastanowić, czy nasze Towarzystwo wypełniło należycie zadanie, które sobie naznaczyło. Jestem zdania, że społeczeństwo pruszkowskie doceni fakt, iż uroczystości związane z 600-leciem nadania praw miejskich Praszce nie pój dądo lamusa, lecz na nasz wniosek, który wpłynął do Rady Miejskiej w Praszce wmarcu 1993 roku, na stale wkomponowano datę 7 maja w historię Praszki, którą się obecnie tworzy i której jesteśmy świadkami. Uważamza bardzo ważny fakt, iż przez dwa lata nasze Towarzystwo-małagrupka społecz­

ników - udźwignęło ciężar tego święta (oczywtścre z dużą pomocą przyszły nam różne instytucje i placówki kulturalno- oświatowe), jak również osłoniliśmy tę datę przed kłopotami związanymi ztnidną sytuacjąjakąprzeżywał wiatach 1993/94 nasz samorząd lokalny.

Na dzień dzisiejszy mamy sytuację

Pogotowie w pogotowia

ciąg dalszy ze strony 1

czas. Niestety, wcale tak nie jest. Jeśli jedzie z Praszki - pół biedy. Gorzej, gdy akurat pokonuje kilometry z Olesna lub wiosek, gdzie udzielała pomocy.

Dodając do tego stan okolicznych dróg, często bocznych, polnych, przez które szybkość 80km/hjest wyczynem, azimą - ciężkie warunki atmosferyczne, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Na deser dodamy stan samochodów - karetek...i mamy pełny obraz. Lekarz jedzie do wezwania - pacjent czeka.

Niestety, czas dla każdego z nich "trwa"

zupełnie inaczej. Do wiadomości, szczególnie zmotoryzowanej części mieszkańców podam, że praszkowska karetka to po prostu "podstarzały" fiat z przebiegiem na liczniku budzącym poważne wątpliwości... 420:000 km. A ponieważ samochód ten teoretycznie winien przebyć 200.000 km, gołym okiem widać, o ile norma została przekroczona. Wnętrze karetki też powinno iść z duchem czasu, a stanęło jakby w miejscu. Oczwiście, poza godzinami pracy "naszej", czas ten wypełnia samochód z Olesna, który jedzie...ciut dłużej. Na szczęście nasza placówka przyjmujecodziennieod 15.00 do 8.00, a w dni wolne i święta - całą dobę. Obsługują ją wykwalifikowani lekarze wrazzpersonelem: pielęgniarek, sanitariuszy i kierowców karetek, którzy czas pracy dzielą z kursami organizo­

wanymi w Oleśnie i Częstochowie.

klarowną; podczas ubiegłorocznych wyborówpowstałaRada Miejska, Zarząd Urzędu Miasta i Gminy, mamy Bur­

mistrza, znaczy to, że mamy Gospodarzy miasta. Na posiedzeniu Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Praszki w styczniu br. postanowiliśmy zwrócić się do władz miasta, aby głównym orga­

nizatorem już w roku bieżącym został Samorząd Lokalny. Uznaliśmy, że na dłuższą metę nie możemy organizować uroczystości, które dotyczą całego społeczeństwa miasta Praszki, a władze byłyby na uboczu - zbyt duży mamy dla naszej władzy szacunek jak i zaufanie.

Jesteśmy już po rozmowach z Bur­

mistrzem UMiG Praszka mgr Jerzym Ryglewsktm,który wcałośct zaaprobował nasze posunięcie. Temuzagadnieniubyło również poświęcone posiedzenieZarządu TPP w dniu 7.03.1995 roku, na które zaprosiliśmy Burmistrza UMiGPraszka.

Pod patronatem Zarządu UMiG Praszka został powołany komitet, który przejął wszelkie sprawy związane ze świętem Praszki. Nasze Towarzystwo również, jakwpopr/cdnich latach,aktywnie włączy sięwprogramuroczystości,jaki nakreślił w/w komitet.

Zofia Zlobińska

Praszkowskie pogotowie dociera do wielu wsi na obrzeżach miasta. W praktyce, niezupełnie są to "obrzeża", bo gdzie Julianpol, gdzie Wierzbie, Uszyce, Kik za Przedmościem. Wszyscy wiemy, w jakiej kondycji jest Służba Zdrowia, brakuje na leki, igły, strzy­

kawki, nie mówiącjużo poważniejszym sprzęcie. W oleśniańskiej filii zapew­

niono minimum, niezbędne do udzielenia pomocy i ewentulanego przewiezienia do Olesna. Nikt z nas nie obraziłby się jednak na widok nowego poloneza z nowocześniejszym sprzętem, co dodaję ze smutkiem, nie jest żadną ekstra­

wagancją, lecz w tych czasach rzeczą naturalną. Teoretycznie, nie ma wezwań ważniejszych i mniej ważnych. W praktyce są, niestety: uzasadnione i nieuzasadnione. Te ostatnie stanowią niemały problem Służby Zdrowia i nie tylko w Praszce i Oleśnie. By być obiektywnym, należy spojrzeć na to zarówno od strony pacjenta jak i lekarza.

Jako realnie zagrożony, ten pierwszy wykręci 591-026 i wezwie pogotowie.

Niestety, od strony jego pracowników wygląda to bardziej skomplikowanie. A oto smutne fakty: większość telefonów to właśnie te nieuzasadnione, tj. takie, w których przyjazd pogotowia nie jest niezbędny. Jeśli dodamy do tego wyżej wymienione dane dotyczące możliwości i środków, wnioski będą smutne głównie dla tych, którzy w danym momencie

Działalność Liceum Ogólnokształcącego W Praszce. Krótki zarys historyczny

Już wkrótce, bo za rok, Liceum Ogólnokształcące obchodzić będzie 35- lecie istnienia w naszym mieście. Ta średnia szkoła ogólnokształcąca, odeg­

rała w naszym środowisku dużą rolę i dlatego chciałbym nieco uwagi poświęcić jej działalności na łamach naszej praszkowskiej gazety. Przedstawiając choćby skrótowo dzieje jednej placówki oświatowej, nie można pominąć rozwoju szkolnictwa w regionie, tym bardziej, że Praszka miała na tym polu sporo osiągnięć. Ponadto stwierdzić należy, że geneza liceum tkwi korzeniami w tamtym okresie.Naj starsze wiadomościoistnieniu szkoły w Praszce pochodząz 1528 roku.

Istaniły wówczas na Ziemi Wieluńskiej tylko trzy elementarne szkoły przykoś­

cielne zwane parafialnymi: w Wieluniu, Praszce i Skomlinie. Szkoły te utrzy­

mywali mieszkańcy składając tzw.

‘ ‘kwartalia’ ’. Przez kilka wieków szkoła była jedyną w mieście i parafii. W roku 1877 bazę oświatowąznacznie poszerzyły założone w Praszce dwie pensje dla dziewcząt. Od roku 1909 oprócz wspomnianej szkoły istniały przez pewnien czas trzy szkoły prywatne z czteroklasowym zakresem nauczania powszechnego. W latach 1915-1923 w szkolnictwie miasta nastąpi! zasadniczy najbardziej potrzebują pomocy. Prosty przykład: karetka zostaje wezwana do gorączki, bólu brzucha, biegunki, a w tym czasie kilka kilometrów dalej ktoś umiera naskutek wykrwawienia. I może właśnie dlatego, że zabrakło pierwszej pomocy. Niestety, lekarz, sanitariusz nie mogą sobie czegoś wybrać. Nie wolno nikogo zlekceważyć, na tym polega ich praca. Takie sytuacje doprowadzają często do tragedii, a nikt z nas nie chciałby być jej uczestnikiem.

Dlatego zastanawiając się kilkakrotnie, możemy naprawdę uratować komuś życie. Liczba przypadków udzielania pomocy w ciągu dyżuru wynosi około 20, a nierzadko ją przekracza. Mnożąc ją przez 7 dni w tygodniu otrzymamy co najmniej 150 takich przypadków. Licząc jeszcze dalej, wychodzi na to, że wciągu jednego tygodnia "podratowany" zostaje jeden 5-cio klatkowy blok mieszkalny.

A jeśli choćby jednemu z jego miesz­

kańców uratuje to życie... A propos życia, nikt z nas nie mógłby chyba odmówić odpowiedzialności, jaka spoczywa na barkach lekarza, któremu powierzamy ten największy dar. Z tą odpowiedzialnością, największą chyba wśród zawodów, wiąże się całe morze stresów. Tym częściej mówi się ostatnio o instytucji lekarza domowego, który, broń Boże, nie kojarzy się z mniejszą dawką stresów, lecz wypełniając lukę związaną z pierwszą pomocą, będzie dodatkowym jej źródłem. To natomiast da większą alternatywę oraz gwarancję szybkiego działania. Lekarzy takich

zwrot, gdyż w tym okresie egzystowało progimnazjum. Równolegle z progim- nazjum działała, utworzona w 1918 roku rozwojowa szkoła powszechna, która w roku szkolnym 1921/22 osiągnęła pełny stopień organizacyjny, czyli stałasię pełną szkołą 7-mio klasową. Po likwidacji progimnazjum otrzymała ona murowany budynek, wyposażono ją w pomoce naukowe, gabinet fizyki i bibliotekę oraz pracownię robót ręcznych. W1926 roku powstała również 7-mio klasowa szkoła żydowska. Na mocy zarządzenia władz niemieckich nauka w szkołach została przerwana w początkach listopada 1939 roku. Stan taki trwał do momentu wyzwolenia miasta. Nauka rozpoczęła się ponownie już w toku szkolnym 1945/46.

Na przełomie lat 1947/48 rozpoczyna nauczanie również Zasadnicza Szkoła Mechanizacji Rolnictwa. Nie będzie pozbawione racji stwierdzenie, że poziom szkolnictwa osiągnięty w wielowiekowej historii Praszki stworzył warunki powstania w 1961 roku Liceum Ogólno­

kształcącego. Starania o budowę szkoły rozpoczęto już w końcu lat 50-tych i w związku z tym utworzono Komitet Budowy w następującym składzie:

Ośrodka Edward - przewodniczący, ciąg dalszy na stronie S

byłoby po prostu więcej, a karetka jest tylko jedna. Musimy jeszcze sporo poczekać na udzielenie nam pomocy przez takiego lekarza, bo związane jest to z ogromnymi nakładami. A teraz pytanie, które uczciwie należy zadać:

"czy zagrożone jest istnienie pogotowia w Praszce?" Niestety, z pewnych względów - tak! Budynek pogotowia jest własnością "Armagoru", a ten udostępnia go za darmo. Oby to trwało wiecznie, ale co by się stało, gdyby zmieniły się okoliczności i trzeba byłoby płacić. Oczywiście, zależy jeszcze, ile.

Wnioskiztegosąnastępujące: nie mogąc liczyć na środki z zewnątrz (Olesno ma wystarczająco dużo swoich potrzeb), nie mogąc również wytłumaczyć tego swojemu sercu, jamie brzusznej, wątrobie, które lubią niestety czasem zastrajkować, najlepiej decydować samemu o własnym zdrowiu. Komfort znalezienia się w odpowiednim czasie, w odpowiednich rękach, zapewnić nam może jedynie WŁASNA KARETKA, stacjonująca w Praszce i obsługująca podległy nam teren. Nie trzeba byłoby wówczas czekać wiele czasu na pogotowie z Olesna. Taki samochód kosztuje, ale suma 250-300 min zł. nie jest chyba nieosiągalna. Stąd każdy mieszkaniec Praszki i wsi, do którego dociera pogotowie, powinien czuć się odpowiedzialny, mając na uwadze własne dobro i swoich bliskich.

Wszystko w naszych rękach. W końcu zdrowie to nasz największy skarb.

/IDA/

(5)

Działalność Liceum Ogólnokształcącego

ciąg dalszy ze strony 4

SałataFranciszek-w-ce przewodniczący, Kawecka Halina - skarbnik oraz członkowie: Bartoszek Czesław, Szcze­

pańska Eugenia, Biskup Marianna, Ryglewska Barbara, Reszko Bolesław, Żłobiński Franciszek, Kupiec Tadeusz, Zarębski Edward. Warunkiem rozpoczę­

cia czynu społecznego (gdyż tylko w ten sposób można było budować szkołę) było zorganizowanie środków i materiałów wartości 400.000 zł. Była to w owym czasie, biorąc pod uwagę liczbę miesz­

kańców Praszki (niecałe 3 tys.) bardzo duża kwota. Opodatkowano każdą rodzi nę w mieście, a zapał społeczeństwa był tak duży, że w ciągu dosłownie

tygodnia zrobiono wykop pod funda­

menty. Równolegle zabiegano o dotacje finansowe zbudżetu państwa i w tym celu Kom itet Budowy Szkoły uczestniczył w delegacji do Ministerstwa Oświaty w Warszawie i do Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lodzi. Inicjatywę poparły również władze powiatowe .W ykonawcą szkoły było Wieluńskie Przedsiębiorstwo Budowlane. Budowa szkoły osiągnęła bardzo duże tempo, gdyż trwała ona niecałe 2 lata (1959-1961). Przekazanie szkoły do użytku odbyło się w dniu 1 stycznia 1961 roku. Tak więc głównie wysiłkiem społeczeństwa powstał okazały, czterokondygnacyjny budynek szkolny o 15 izbach lekcyjnych wraz z aulą służącą szkole jako sala gimnas­

tyczna. Wartość szkoły wyrażała się wówczas kwotąponad 5 min zł. Otwarcie szkoły dla uczniów, za zgodą ministra oświaty, nastąpiło 1 września 196 lr. W nowo wybudowanej szkole mieściło się Liceum Ogólnokształcące wraz ze Szkołą Podstawową jako jeden organizm oświatowy, aż do rozdziału w roku 1966 na dwie placówki. W dniu 27 września 1964 roku szkoła otrzymała sztandar oraz imię Powstańców Śląskich. Już po 4 latach szkoła osiągnęła swój podsta­

wowy stan organizacyjny- 12oddziałów.

Od roku szkolnego 1972/73 wprowa­

dzono w liceach ogólnokształcących klasy sprofilowane. W szkole zorganizo­

wano klasy o profilu: podstawowym, matematyczno - fizycznym i biologiczno

1977 roku, kiedy decyzją centralnych władzoświatowychzprofilubiologiczno - chemicznego utworzono Liceum Rolnicze. Uległo ono likwidacji w czerwcu 1984 roku z uwagi na niskie zaintersowanie w środowisku tym profilem kształcenia. Szkoła swym zasięgiem obejmowała miasto i gminę, ponadto Wieluń i były powiat wieluński oraz sąsiednie gminy obecnego woje­

wództwa. Do chwili obecnej mury szkoły opuściła ogromna rzesza 2.589 absol­

wentów Liceum Ogólnokształcącego i 115 absolwentów Liceum Rolniczego.

Ponad 90% naszych absolwentów kontunuowało naukę w szkołach poma­

turalnych i policealnych. Studia podejmo­

wało corocznie 20-30% naszych absol­

wentów. Na szczególnąuwagę zasługuje fakt, że aż 10 absolwentów naszej szkoły powróciło do niej w charakterze nauczycieli różnych przedmiotów. Jest to ewenement na dużą skalę, gdyż stanowiąoni prawie 50% obecnej kadry pedagogicznej Liceum. Fukcje kierow­

nicze w LO pełnili następujący dyrek­

torzy: Jan Majtyka - mgr fizyki (1961- 1978), Ryszard Rekowski - dr nauk humanistycznych (1978-1991), Zbigniew Pieniek-mgr matematyki (1991 dochwili obecnej).

OSIĄGNIĘCIA SZKOŁY Liceum nasze może poszczycić się wieloma sukcesami nie tylko na szczeblu miasta, ale także województwa i kraju.

Chciałbym się jednak zastrzec, że nie jestem w stanie przedstawić wszystkich sukcesów szkoły, gdyż nie pozwalająna to szczupłe ramy niniejszego artykułu.

Uwypuklić należyjednak sukcesy szkoły w olimpiadach przedmiotowych na szczeblu okręgowym i centralnym, gdyż one świadcząo poziomie nauki w Liceum.

W latach 1977-1983 do eliminacji okręgowych olimpiady geograficznej zakwalifikowali się następujący ucznio­

wie: Wiesław Ośrodka, Krystyna Cyga, Jan Dzięcioł, Krystyna Nalichowska, Grażyna Jarząbek i Marek Wachowski.

W latach 1980-1985 na szczeblu okręgu Olimpiady Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym brali udział uczniowie:

gacz, Janusz Tobiś, Andrzej Łucki, Dariusz Michalski, Jacek Tobiś, Kata- rzynaTabaka, Izabela Kruczek. Udział w okręgowej olimpiadziejęzyka polskiego w 1983 roku brały uczennice: Karina Gladis i Irena Noga, a w roku 1986 - Barbara Meroń, Gabriela Preś i Alicja Birlet. W roku 1984 Wioletta Cieślak zajęła V miejsce na szczeblu okręgowym Olimpiady Wiedzy Filozoficznej w Częstochowie. W tym samy roku III miejsce w wojewódzkim konkursie

“Mickiewicz - człowiek i dzieło” zajęła Izabela Kruczek, a V miejsce - Halina Siwik. W roku 1985 na szczeblu okręgowym Olimpiady Biologicznej uczestniczyły: MałgorzataKejnailwona Kul iberda. Opiekunami tych uczniów byli profesorowie: Wiesława Bednarczyk, Halina Meroń - Wołyńska, Wacława TyIkowska-Nykiel,ZygmuntBielawski i Halina Szymańska. W 1987 roku Katarzyna Rekowska i Beata Cichoń zakwalifikowały się do okręgowej olimpiady języka angielskiego w Opolu, opiekunem tych uczennic był profesor Jan Hadyś. Największe jednak sukcesy odnotowała szkoła w olimpiadach Wiedzy o Polsce i Świecie Współczes­

nym, gdyżwroku 1988 Grzegorz Rogatka brał udział w Ogólnopolskim Finale Olimpiady w Gdyni. Natomiast w 1989 roku Piotr Kaczmarek uczestniczył w finale XXX Olimpiady i uzyskał indeks na wyższą uczelnię. Opiekunem tych uczniów był profesor Ryszard Rekowski.

W 1991 roku na szczeblu okręgowym tejże olimpiady w Opolu uczestniczyli:

Krzysztof Kitajgrodzki i Zbigniew Bąk.

Uczniowie ci uzyskali naj wyższąocenę z wiedzy o społeczeństwie. W 1992 roku również w Opolu w olimpiadzie udział brali: Andrzej Wręczycki, Bartłomiej Wilk i Grzegorz Sychla. Rok później naszą szkołę w Opolu reprezentował Zbigniew Kitajgrodzki, który uzyskał ocenę celującą z wiedzy o społeczeń­

stwie. W1994 roku w etapie okręgowym uczestniczyli: Marian Kaczor, Adrian Strzała, Elżbieta Kokocińska i Magdalena Jurczyk, która uzyskała ocenę celującąz wiedzy o społeczeństwie. Opiekunem tych olimpijczyków była profesor Halina Szymańska. W1991 roku w Olimpiadzie Historycznej weliminacjach II stopnia w Katowicach uczestniczył Tomasz Pęcherz, który uzyskał ocenę najwyższą zhistorii na zakończenie nauki. W 1992 roku w Wojewódzkich Zawodach Matematycznych brał udział Rafał Kapicą który zajął II miejsce, opiekunem był profesor Zbigniew Pieniek. W 1994 roku w XXIV Olimpiadzie Języka Polskiego i Literatury uczennica Anna Borucka zwyciężyła w etapie okręgo­

wym w Opolu i zakwalifikowała się do eliminacji centralnych. Opiekunem uczennicy była profesor Wacława Tylkowska - Nykiel. Również w 1994 roku w konkursie geograficznym Piotr Jungowski zajął III miejsce i w nagrodę uzyskał wycieczkę do Włoch. Na szczególną uwagę zasługują sukcesy sportowe szkoły, które należą do najliczniejszych. Już w 1963 roku

uczniowie naszej szkoły odnieśli duży sukces na szczeblu kraju, ponieważ w mistrzostwach Polski w biegach, które odbyły się wKrakowie, zdobyli II miejsce w punktacji ogólnej. W biegu na 500 m Wanda Kacała zdobyła I miejsce, a w biegu na 400 m Janina Kudelska - III miejsce. W1964 roku wŁodzi dziewczęta zdobyły II miejsce w piłce ręcznej.

Natomiast na szczeblu kraju w 1966 roku w półfinałach mistrzostw Polski Szkol­

nych Zespołów Sportowych nasza szkoła zajęła IV miejsce w tej dyscyplinie. W 1967 roku w mistrzostwach okręgowych wZgierzudziewczęta zdobyły Imiejsce.

Opiekunem sportowców był profesor HenrykBogus.Drużyna naszej szkoły w składzie: J. Kałużny, S. Łucki, K.

Spodzieja, T. Chaś zdobyła ośmiokrotnie mistrzostwo powiatu wieluńskiego, a w mistrzostwach województwa łódzkiego zdobyła I i dwukrotnie III miejsce. W województwie częstochowskim drużyna szaęhowa zdobyła dwukrotnie I miejsce w turnieju “Złota Wieża” i brała udział w finale centralnym zajmując w 1967 roku V miejsce, a w 1978 roku - VIII miejsce wkraju. Opiekunem był profesor Tadeusz Meroń. W latach późniejszych pod opieką nauczycieli w-f: Jolanty Jabłońskiej, Jana Nalichowskiego i Zbigniewa Rogowskiego, młodzież naszej szkoły zdobyła również wiele cennych sukcesów sportowych. W1983 roku w finałach wojewódzkich biegów sztafetowych w Lublińcu nasi chłopcy zajęli III miejsce, adziewczęta V miejsce.

Natomiast w finale wojewódzkich biegów przełajowych w 1984 roku w Olsztynie nasza drużyna zajęła IV miejsce.

Za te osiągnięcia we współzawodnictwie międzyszkolnym wyróżniono szkołę sztandarem Szkolnych Zespołów Sporto­

wych naOgólnopolskimZlociewZielonej Górze. W 1991 roku drużyna dziewcząt zdobyła I miejsce w mistrzostwach wojewódzkich szkół ponadpodstawo­

wych w tensie stołowym i II miejsce w piłce ręcznej. W latch 1993 i 1994 dziewczęta powtórzyły swój sukces w obydwu dyscyplinach. W zawodach lekkoatletycznych II miejsce w biegu na 1000 m zdobyła Monika Maryniak, dziewczęta zdobyły II miejsce w sztafecie olimpijskiej, all wsztafetowych biegach przełajowych. Odnotowaliśmy również ogromny sukces na szczeblu kraju związany ze szlachetną ideą igrzysk olimpijskich, ponieważ zdobyliśmy w październiku 1979 roku I miejsce w Ogólnopolskim Konkursie na najlepiej działający i propagujący ruch olimpijski -KlubOlimpijczyków.TelewizjaPolska nakręciła w szkole program przedsta­

wiający nasządziałalność w tym zakresie.

Opiekunem klubu była profesor Jolanta Jabłońska. Kończąc ten krótki rys historyczny działalności LO w Praszce, z góry zastrzegam, że nie przedstawiłem wszystkich osiągnięć i całej działalności szkoły, gdyż nie jest to możliwe ze względu na objętość niniejszego artykułu.

Ryszard Rekowski

(6)

Temat trudny, ale ciekawy

Za każdym razem spotkanie z naszymi Czytelnikami jest dla mnie dużym przeżyciem, jak również sprawia mi wiele radości. Dziś podjęłam się tematu praszkowskich kobiet; jak mi powiedziano temat trudny, ale też i ciekawy.

Za pięć lat mija drugie tysiąclecie, mamy w kraju na bardzo wysokim poziomie postawioną technikę, służbę zdrowia, kulturę, szkolnictwo wyższe.

Ij ak do tego wszystkiego ma siękobieta obecnie zamieszkująca wPraszce. Ano

"punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - można by tak skwitować odpowiedź na to pytanie, jednakże warto się nad tym tematem zastanowić.

Do lat 60-tych naszego stulecia kobiety w Praszce zajmowały się wyłącznie prowadzeniem domu, wychowywaniem dzieci, niejedno­

krotnie prowadziły gospodarstwa rolne, gdyż mężczyźni wyjeżdżali do pracy na Śląsk przyjeżdżając do domu na sobotę i niedzielę. Ci, co byli na miejscu zajmowali się drobnym rzemiosłem, więc dom spoczywał na barkach kobiet.

Kiedy do Praszki zawitał przemysł, powstały nowe miejsca pracy w zakładzie "POLMO", w przedszko­

lach, szkołach, placówkach handlo­

wych, kobiety podjęły się pracy zawodowej. Zarobione pieniądze wzmocniły budżet domowy, co wyraźnie odmieniło życie praszkow­

skich kobiet, życie praszkowskich rodzin.

Z pomocą przyszła nam technika w postaci zmechanizowanego sprzętu domowego. Poprzez liceum ogólno­

kształcące i technikum dużo kobiet mogło zdobyć wykształcenie; obecnie wiele praszkowskich kobiet, mając ukończoną szkołę wyższą, zajmuje odpowiedzialne stanowiska w zakła­

dzie "POLMO" SA, w naszych szkołach, pełni funkcję radnych, podejmuje się zakładania i prowa­

dzenia dużych przedsiębiorstw tworząc jednocześnie nowe stanowiska pracy dlainnychkobiet. Mamydodyspozycji prasę, radio, telewizję. Na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że mamy wszystko, czego nam do szczęścia potrzeba. Czy tak naprawdę

naszeżyciejesttakieróżowe, jakby się mogło przypuszczać? Często słyszymy różne docinki i lekceważąco mówi się

" wiadomo, to baba, a co tam będziemy baby słuchać, lub co ci tam baba będzie rządzić". Ajużnie daj Boże, gdy zakład pracy nas zwolni i skończy się zasiłek dla bezrobotnych i kobieta musi prowadzić dom przy prawie o połowę zmniejszonym budżecie. A potrzeby związane z prowadzeniem domu nie zmniejszają się z dnia na dzień lecz zwiększają się. Słyszymy wtedy o naszej niezaradności, o rozrzutności.

Praca zawodowa, zajęcia z dziećmi, przygotowania posiłków, zakupy, sprzątanie, praca w ogrodach nie pozwalają na relaks, zajęcia sportowe czy tez książki lub własne zainte­

resowania.

Poprzez bezrobocie, jakiego doświadczyła w ostatnich latach Praszka, najbardziej odczuła to kobieta, gdyż pracując jest w jakimś stopniu doceniana, a gdy "nie pra­

cującą babę trzeba utrzymywać" staje się mniej wartościowa, a zdarza się, że zaczyna przeszkadzać domownikom.

Często kobiety tego nie wytrzymują i zapadają na zdrowiu. W rodzinach, gdzie kobieta jest równorzędnym partnerem, gdzie jest szanowana, a z jej zdaniem liczy się jak mąż tak i dzieci, nie ma miejsca na patologoię i nawet, gdy pojawiają się trudności kobieta nie czuje się osamotniona, a dzieci w takim domu mają spokojne dzieciństwo. Zdarza się, że kobieta w domu traktowana jest jak pomoc domowa. Przecież to mąż jest odpowiedzialny za nauczenie dzieci i reszty rodziny do okazywania na każdym kroku szacunku swojej żonie.

W przeciwnym wypadku, gdy dochodzi do różnych rodzinnych tragedii, często obwiniana jest kobieta, pomimo, że w największym stopniu na kobietę spada ciężar owych niepowodzeń, ciężko wówczas myśleć o dniu następnym.

Nie zważając na dobro i zło, które nas otacza, musimy same się szanować, jeśli chcemy, by nas inni szanowali.

Jest to j edyne lekarstwo, aby utrzymać równowagę w pracy zawodowej, w życiu prywatnym i przeciwstawiać się trudnościom dnia na swej drodze życia.

Zofia Żlobińska

Podajemy informację dla rodziców, aby zrozumieli sytuację szkół i zasady przyjmowania dzieci do klas pierwszych

Obwody szkolne

szkół podstawowych

W Praszce istnieją 4 szkoły podstawowe, każda z tych szkół ma swój tzw. obwód szkolny. Obwód szkolny jest to zbiór ulic, z których dzieci powinny uczęszczać do danej szkoły. Od kilku lat dyrektorzy szkól podstawowych mają z tym problem, otóż nie można ściśle na wiele lat ustalić obwodu dla danej szkoły, ponieważ w poszczególnych roczni­

kach liczba dzieci ulega zmianom w danym obwodzie.

Wszyscy dyrektorzy szkół podsta­

wowych Praszki w związku z wcho­

dzącym dla szkół niżem demogra­

ficznym chcieliby, aby każda ze szkół w zależności od swojej bazy była równomiernie obciążona. Nie można

Zespół Szkół Zawodowych

im. I Armii Wojska Polskiego ul. Sportowa 8, tel. (0-34) 591-196

w Praszce

Ogłasza zapisy

do klas pierwszych na rok szkolny 1995/1996

1. Liceum Ogólnokształcącego

na podbudowie szkołypodstawowej.

Profil ogólny z rozszerzoną informatyką (na bazie próg, autorskiego) - I oddział. Nauka trwa 4 lata. Absolwent otrzymuje świadectwo ukończenia LO.

2. Liceum Handlowego

na podbudowie szkoły podstawowej.

W specjalności technik handlowiec - I oddział. Nauka trwa 4 lata.

Absolwent uzyskuje tytuł technika handlowca.

3. Technikum Zawodowego

na podbudowie szkoły podstawowej.

Technik elektronik specj. elektronika ogólna - 1/2 oddziału, technik elektryk specj. elektromechanika ogólna -1/2 oddziału. Nauka wtechnikum trwa 5 lat. Absolwent uzyskuje tytuł technika danej specjalności.

4. Technikum Mechanicznego

na podbudowie szkolypodstawowej.

Technik mechanik w specjalności spawalnictwo - 1/2 oddziału, technik mechanik w specjalności obróbka skrawaniem - 1/2 oddziału. Nauka w technikum trwa 5 lat. Absolwent uzyskuje tytuł technika danej specjalności.

Egzamin do techników i liceów obejmuje język polski i matematykę (pisemnie) oraz egzamin ustny.

5. Zasadniczej Szkoły Zawodowej

na podbudowie szkoły podstawowej

(3 klasy pierwsze).

- mechanik pojazdów samochodowych (1 Z2 oddziału) i operator obrabiarek skrawających (1U oddziału)

- ślusarz spawacz (1/2 oddziału) i ślusarz mechanik (1/2 oddziału) - klasa wielozawodowa (1 oddział) - wymagana podpisana na cały okres

kształcenia umowa o praktykę zawodową.

Nauka trwa 3 lata. Absolwent uzyskuje tytuł robotnika wykwali­

fikowanego.

Termin składania podań do wszystkich typów szkół 13.03. -15.05.1995 roku.

Zapisy przyjmuje i bliższych informacji udziela Sekretariat Szkoły.

dopuścić do sytuacji, że w jednej szkole jest 35 dzieci w klasie, a w drugiej 18,ponieważdzieciwklasach licznych nie mają właściwych warunków do nauki. Obecnie w szkołach sporządzane są listy dzieci do klas pierwszych i zapewne w maju zostaną wywieszone w szkołach.

Chciałabym tą informacją spowo­

dować, aby rodzice przyszłych pierwszaków starali się zrozumieć sytuację dyrektorów szkół podsta­

wowych, którzy odpowiedzialni są za przyjmowanie dzieci do klas pierw­

szych.

Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 mgr Bogusława Łazik

/T "Życie Praszki" nr 1 z dnia 31 marca 1995 roku w ogłoszeniu "Liceum Ogólnokształcące w Praszce"

podało termin składania podań do 15 kwietnia 1995 roku.

Tymczasem powinno być:

Liceum Ogólnokształcące w Praszce, termin składania podań -15 maja 1995 roku.

Przepraszamy

Drukarnia

A

1

6 . Pi

(7)

Ul rocznice mcijomeoo zwycięstwo

Kulisy II wojny światowej czyli sprawy nieznane szerszemu ogółowi. Sojusz Północy z Południem, Zachodu ze Wschodem Kulisy II wojny światowej czyli sprawy nieznane szerszeniu ogółowi. Sojusz Północy z Południem, Zachodu ze Wschodem

fitak następił w niedzielę

Do dziś nie wiemy, jak było naprawdę z przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny. Wiemy, że miało to istotne znaczenie. Jedni twierdzą, że prezydent D. Roosevelt wiedział o ataku na bazę wojskową Pearl Harbor na Hawajach, inni, że nie. Jedno jest pewne, że atak, który nastąpił w niedzielę 7 grudnia 1941 roku obudził śpiącego olbrzyma, torując drogę do świadomości jego obywateli.

Prezydent przejął dowództwo nad

siłami zbrojnymi, wezwał przez ra­

dio cały naród amerykański do obrony wolności i nakazał w pamiętnym dniu, że " . . . od tej chwili w Ameryce wszystko co tylko potrafi się poruszać pracuje na potrzeby wojny. "Krótkie, ale jakże wymownne wystąpienie prezydenta.

Od ataku na Pearl Harbor minęło wiele lat, ale chronologia nie uj awniła do dziś całej prawdy. Wiemy tylko, że Japoniaruszyłanapodbój Pacyfiku i że był to pamiętny dzień. W tym

samym roku po raz pierwszy w hi stori i Ameryki przeprowadzono w czasie pokoju pobór do wojska. Sytuacja dyktowała potrzebę obrony. W 1942 roku pochód faszyzmu w Azj i i Afryce został zatrzymany. W 1943 roku na Pacyfiku rozpoczęła się wielka ofensywa. Alianci równocześnie lądowali w Afryce i w Europie (na Sycylii). W 1944 roku wielki desant w Normandii. Ameryka zamyka obręcz wokół Japonii. W tym samym roku na całej długości wzdłuż

południków biegnie linia frontu ZSRR. Armia niemiecka na Wscho­

dzie i Zachodzie w odwrocie.

I wreszcie 1945 rok, Niemcy pokonane, Japoniakapituluje. A więc koniec wojny. Nauka wyniesiona z tamtych lat to stwierdzenie, że pokój jest niepodzielny. Teza ta nigdy nie była tak bliska prawdy jak obecnie.

Włodzimierz Poprawa

Ul pomięci mieszkańców

Udział Praszki na rzecz rucha niepodległościowego

Od 1908 roku sama, a od 1911 roku wraz z mężem mieszkaliśmy w Zawiśnie na Górnym Śląsku, gdzie przeżywaliśmy 3 powstania, aktywnie włączając się w nie. Mieliśmy tam duży sklep, który ułatwiał nam kontakty z ludźmi, co też wykorzy­

stywaliśmy w naszej politycznej działalności. W 1919 roku założyłam Koło Polek, którego zostałam przewodniczącą, a które miało siedzibę w Gorzowie Śląskim w domu państwa Howańskich. Tam właśnie mieściła się szkoła wieczorowa dla dorosłych Polaków, świetlica, biblioteka, koło śpiewackie i teatral­

ne. Tam też odbywały się zebrania członków. Naukę w szkole wieczo­

rowej prowadziła p. Maria Jura- szyńska, przysłana w tym celu. Aż do plebiscytu mieszkała u nas.

Werbowanie członków Koła Polek nie było łatwe. Żyło się przecież wśród Niemców. Prawie każdego wieczoru byłam zajęta pracą agitatorską, jeździalam więc do wiosek (Krzyża­

nowice, Zdziechowice, Szczotki,

Pawłowice, Nowa Wieś, Więcko- wice, Jastrzygowice) z chórem, teatrem i recytacj ami, urządzane były zabawy-wieczomice i w ten sposób zdobywało się nowych członków.

Odbywały się też wiece, na które przyjeżdżali prelegenci ze Śląska.

Pamiętam nazwisko Kokot.

Każda akcja była prześladowana przez Niemców, toteż musiała powstać tzw. "bojówka" - coś w rodzaju ochrony. Praca była więc niebezpieczna. Zdarzało się, że mnie obrzucano kamieniami, działało się bowiem w tym celu, by obudzić świadomość narodową i często przytłumiany patriotyzm Ślązaków i w ten sposób uzyskać podczas plebiscytu jak najwięcej głosów za przyłączeniem Śląska do Polski - do Macierzy. Nierzadko otrzymywaliśmy z mężem od Niemców listy z pogróżkami, które wykorzystywali­

śmy do naszej agitatorskiej akcj i przez wywieszanie ich w oknie wystawo­

wym sklepu.

Zimą 1920 roku wydelegowano

mnie do Gliwic na Zjazd Polaków.

Pamiętam, że był na nim m.in. por.

Jan Wowrzyk i Jan Ociepka. Długie przemównienie wygłosił wówczas Wojciech Korfanty - kosarz polskiej akcji plebiscytowej na Śląsku.

W marcu 1920 roku na Zawiśnie, w domu państwa Trzeciaków utwo­

rzone zostało Biuro Patriotyczne - Komisja Plebiscytowa, gdzie zasia­

dały 4 osoby: 2 Niemców (nazwisko jednego pamiętam - Latusek) i 2 Polaków - mój mąż Paweł Kolisko i Wieczorek. Komisja ta przygoto­

wywała listę osób uprawnionych do głosowania. Moja praca w tej akcji polegała na przenoszeniu przez granicę z Praszki dokumentów osób urodzonych na Górnym Śląsku, a zamieszkałych w Polsce w pobliżu granicy, w okolicach Praszki. Przed plebiscytem dostarczono mi do rozprowadzenia bardzo dużo odpo­

wiednio wymownych plakatów, ulotek, pism powstańczych i śpi­

ewników. Przez cały czas utrzy­

mywałam kontakt z ekspozyturą w

Praszce. Głosowanie odbyło się w szkole w Nowej Wsi.

Po sfałszowaniu plebiscytu przez Niemcy, za pozostawieniem Śląska w granicach Niemiec opowiedziało się 59% ludności, za Polską - 41%.

Odpowiedzią polskiej ludności Śląska na knowania Komisj i Między- sojuszniczej i administracji niemie­

ckiej, dążących do włączenia prawie całego terenu plebiscytowego do Rzeszy, było EU Powstanie Śląskie, które wybuchło nad ranem 3 maja 1921 roku. Do ostatniej chwili pozostawaliśmy z mężem i rodziną na miejscu - w Zawiśnie. Ale kiedy powstańcy otrzymali rozkaz opu­

szczenia pobliskich zaj ętych terenów, byliśmy zmuszeni uciekać z Zawisny do Polski, do najbliżej leżącego przy granicy miasteczka - Praszki. Oprócz powstańców wiele osób z POW pomagała nam przewieźć furman­

kami część towaru z naszego sklepu.

Większość naszego dobytku pozo­

stała. Ucieczka nasza dokonana była ciąg dalszy na str. 8

(8)

Udział Praszki na rzecz rucha niepodległościowego

ciąg dalszy ze str. 7

rzeczywiście w ostatniej chwili, dowodem czego był fakt, że prawie natychmaist po opuszczeniu domu wpadli Niemcy i z wściekłości, że nas już nie zdążyli zastać - zdjęli ogromny szyld sklepowy z nazwi­

skiem męża i deptali go, kopali, rąbali oraz opluwali.

W rok po ucieczce z Zawisny, latem, kiedy poszłam z dziećmi na łąkę w pobliżu dawnego Komisariatu Straży Granicznej - strzelano do mnie zza rzeki Prosny. Maleńka odległość między granicą polsko-niemiecką pozwalała Niemcom na rozpoznanie mnie. O ciągłym zainteresowaniu Niemcówmojąosobąświadczyćmoże jeszcze fakt, mający miejsce po dojściu Hitlera do władzy. Córka, korzystająca z przepustki upoważ­

niającej do przekroczenia granicy polsko-niemieckiej, została zacze­

piona przez hitlerowców, którzy pokazawszy jej zdjęcie moje i męża z jakimiś opisami zapytali, czy zna te osoby. Na odpowiedź, dlaczego interesująsię tymi ludźmi, odburknęli groźnie: "to się nam jeszcze przyda".

W roku 1933 owdowiałam. Po wybuchu II wojny światowej mu- siałam uciekać z Praszki i cały czas ukrywać się, gdyż groziło mi aresztowanie i wysłanie do obozu.

Tułałam się w Będzinie, Kozie- główkach (powiat Myszków), Za­

wierciu, leśniczówce pod Kłobu­

ckiem, Częstochowie i na Podlasiu w okolicach Międzyrzecza, gdzie zastał mnie koniec wojny. Pozostałe w domu dzieci były szykanowane i wysiedlone z racji rodziców-powstańców. W czasie okupacji, choć oficjalnie nie należałam do żadnego ugrupowania, bardzo często udzielałam pomocy partzantom. Do września 1939 roku przechowywałam w domu ogromną skrzynię dokumentów plebiscyto­

wych, plakatów, ulotek, pism pow­

stańczych i śpiewników. Dzieci w obawie przed rewizją zmuszone były wszystkie te dowody spalić, tym bardziej, że wiele z nich stanowiły akta personalne Ślązaków optujących na rzecz Polski.

Po ukończonej wojnie, schorowana wróciłam do Praszki, do zupełnie zdewastowanego i ograbionego domu.

Z żadnej pracy ani wyróżnień nie korzystałam. Jedynąmojąsatysfakcją był przeprowadzony ze mną wywiad Polskiego Radia na temat mego udziału w powstaniu Śląskim. Moj udział w powstaniu jest zareje­

strowany w Centralnym Sztabie Wojskowym w Katowicach.

Ze wspomnień rodzinnych, córka Marta Markiewcz

Jeszcze roz pouiieui historii

Pisano już wielokrotnie o ruchu niepodległościowym w którzy tworzyli patriotyczne towarzystwa, m in. "Lutnia", Praszce. O powstaniu styczniowym, o manifestacji w 1905

roku, którą zorganizował i i kierowali Wincenty Jungowski, TomaszKokot, WładysławPawliński i wielu innych znanych miej scowych patriotów. To oni spowodowali, że miej scowe społeczeństwo publicznie uczciło pamięć o Konstytucji 3 Maja, odśpiewano hymn narodowy "Jeszcze Polska nie zginęła" i "Boże coć Polskę". Nie możemy zapomnieć takich ludzi, jak kanonik Wojcich Rusin, ks. Wróblewski,

"Muza" i inne. W tamtym czasie powstał cały szereg komitetów, min. "Komitet obchodów Konstytucji 3 Maja",

"11 listopada" czy "Pamięci Henryka Sienkiewicza". Na szczególną uwagę zasługuje postawa praszkowskiego społeczeństwa, które mimo poważnych różnic i podziałów, szeroko i zgodnie współpracowało na rzecz ruchu niepodległościowego.

Z pamiętnika Wincentego Jungowskiego

"Zapis Powstańczy" ciąg dalszy z nr 4/4/94

SZPITAL

Wobec zaciętych walk powstań­

czych koniecznością było zorgani­

zowanie w Praszce, jako w najdo­

godniejszej miejscowości szpitala.

Przeto dr powiatowy Ludwik Wagner, z współudziałem Miejscowego Komitetu Plebiscytowego, ks. dzie­

kana i proboszcza praszkowskiego Leonarda Stawickiego oraz miejs­

cowego aptekarza Wacława Łuckiego i wieluńskiego Oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża, zorganizował w Praszce na Sali Parafialnej Szpital Powstańczy z 11 łóżkami. Do szpitala tego z urzędu przydzielone zostały p.

Sicińska, pielęgniarka ze Szpitala Powiatowego wieluńskiego, p.

Malatyńska z wieluńskiego oddziału

/red/

A. Sznaper (z braku wówczas w Praszce sta­

łego lekarza).

Ponadto dnia 10 maja przybyła sanitariuszka p.

Kazimiera Telesińska ze Szpitala woj- skowegozWar- szawyprzydzie-

Helena Gruszczyńska, Feliksa Lan­

giewicz, Helena Jurczyńska, Cecylia Krzemińska, Franciszka Zawadzka, Katarzyna Kokot, Julia Krzemińska, Władysława Zawadzka-Nalichow- ska, Eleonora Bielawska, Pelagia Pawlińska, Józefa Protasiewicz, Waleria Gawłowska, Maria Gawłow­

ska, Józefa Kukulska, Bronisława Kamosińska, Władysława Trent, Eleonora Bilska, Hanna Stankowska, Apolonia Stankowska, Józefa Stan- łona do tutejszego szpitala Powstań­

czego. W tym składzie personel stały był czynny przez cały czas istnienia szpitala.

Już 4 maja do szpitala zaczęli napływać pierwsi ranni, przywożeni ze śląskiego placu boju. Z każdym dniem napływ był liczniejszy ponad ilość łóżek. A byli to tylko ciężko ranni, gdyż lżej rannych przenoszono na noszach do kolei i tą drogą odsyłano do szpitala powiatowego wWieluniu na kurację.

Do pomocy w pielęgnowaniu rannych i innych pracach szpitalnych oraz do przygotowania szarpi pospie­

szyły i czynne były przez cały czas istnienia szpitala następujące mie­

szkanki Praszki: Maria Krzemińska,

kowska, Maria Kamosińska, Cecylia Kamosińska, Maria Minker, Jadwiga Bilska, Antonina Łucka. Wszystkie te osoby bezinteresownie i ofiarnie pomagały w szpitalu przez cały czas istnienia tegoż. Poza tym nocne dyżury pomocnicze przy rannych pełnili ochotniczo obywatele miejscowi:

Mielczarek, Krankowski, Francki, Jungowski i inni.

W aktach stanu cywilnego parafii Praszka figurują zapisani zmarli w szpitalu powstańczym, jak następuj e.

Walenty Zając, Jerzy Fijołka, Ignacy Materac, Ignacy Osses, JózefMirgala, Stanisław Patan, Antoni Doczekalski, Barański, Jan Król, Feliks Łuczak, Jan Chojnacki, Teofil Grzela, Józef Grzęda, Stanisław Pisarski, niewiado- PCK oraz miejscowy felczer Agnieszka Patyk, Zofia Kalwińska, mego imienia i nazwiska lat około 20.

Ustawa dla miasta

"Ustawa dla miasta Praszki"została uchwalona w roku 1695 przez ówczesnego dziedzica Franciszka Wężyka podstolego wieluńskiego.

Ustawa ta zawiera przepisy porzą­

dkujące wzajemne współżycie oby­

wateli miastaorazzasady utrzymuj ące porządek wmieście orazjego wygląd.

Chcielibyśmy Państwu przedstawić fragmenty tej ustawy, które wg nas w sposób dobitny świadczą o ówcz­

esnych zasadach regulujących co­

dzienny rytm życia mieszkańców Praszki. Oryginał Ustawy znajduje się w Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie, a jej fotokopie w naszym Muzeum.

Fragmenty Ustawy były też publi­

kowane przez B. Baranowskiego w jego książce pt. "Życie codzienne małego miasteczka w XVII i XVHI wieku", gdzie można znaleźć też ciekawe komentarze do tego doku­

mentu oraz w pozycji pt. "Wybór

tekstówźródłowychzhistoriipaństwa i prawa polskiego epoki feudalizmu.

Chłopi i mieszczanie" w opracowaniu B. Cybulskiego i St. Rogowskiego.

Opracował

mgr Zbigniew Szczerbik Porządek miasteczka Praszka do prawa opisanego w Saxonie stosu­

jącego się opisany w roku 1607 dnia piątego stycznia po ś. Agnieszce za dziedziców P. P. Olewińskich Ich.

M. M. Panów Kowalskich, a popra­

wiony za dziedzica na ten czas całe Praszki Jego M. Pana Franciszka Wężyka Podstolego ziemi wieluńskiej roku pańskim 1695 dnia ósmego lipca przy generalacji wszystkiego pospól­

stwa miasteczka Praszki, to jest w Zgromadzeniu czytany, a po tym do ksiąg wpisany. (...)

Który by się taki znalazł gospodarz albo gospodyni tak złego sumienia, żeby nie miał być w niedzielę albo w święto na mszy i na kazaniu oprócz

choroby, takowy i takowa popada winę do kościoła złotych dwa na wosk, czego powinien doglądać i postrzegać który na ten czas będzie Rektor miasta.

Za czym którzy by się tacy znajdowali powinni być przez niegosz oskarżeni do Burmistrza, a onemu za tę pilność i pobożność powinien pan Burmistrz skazać winy na tychże groszy pięć do ręki jemu. Także pomieniony Rektor powinien tego dostrzegać, żaby pi j ani do kościoła nie chodzili. Który by się taki znalazł do wieży wsadzony ma być. (...)

Ktoby się ważył w niedzielę i na święto każde uroczyste, także i w piątek powszedni przed mszą świętą szynkować gorzałkę oprócz podró­

żnego, do którego przestrzegania pan Burmistrz młodszych dwóch poprzy- sięgłych powinien obrać, taki i taka popada winę do kościoła grzywnę na ratusz. (...)

ciąg dalszy na str. 9

(9)

III romoch cyklu publikacji "Uroki małego miasteczka" dziś Plac Grunwaldzki dawny Rynek

W starym grodzie Praszka

W swej wędrówce po mieście zatrzymaliśmy się w Rynku, a więc w samym centrum. To bardzo ważne miejsce dla ludzi mieszkających nie tylko w tym mieście, ale w całej gminie. Bojeślimająjakąś sprawę w Urzędzie, to idą bądź jadą do Rynku.

Tutaj mają swoje siedziby Burmistrz i Rada Miasta i Gminy.

Komunikacja na ogół jest nieza­

wodna, a jedyne połączenie autobu­

sowe dość dobre. Tutaj też, można by określić, znajduje się"centralny par­

king". Miasto ze względu na swoje położenie ma poważne kłopoty.

(Istawa dla miasta

ciąg dalszy ze str. 8

Znajdzie się i to, że straże zawsze niebywają. Pan Burmistrz powinien tego przestrzegać, żeby bywały, a ktoby ich koleją nie odprawiał na przypadające kolej albo chłopca wysłał powinien winę dać Panu grzywnę, na ratusz groszy 12. (...)

Który by się taki w mieście znajdował, żeby komin miał zły, taki najdalej do dwóch niedziel po przestrodze burmistrzowskiej powi­

nien go naprawić, także i piec słodowy i domowy jeżeliby go nie naprawił powinno obalić, potłuc pod winę dwóch grzywien na zamek, na ratusz grzywnę. (...)

Studnia aby była jak najlepiej sporządzona i koryto przed nią dąbowe nie małe pełne wody. Zawsze także przed każdym domem aby kłoda wody zawsze była pełna i konew w sieni na kołku gotowa, pod winą dwóch grzywien na ratusz. (...)

Według dawnych zwyczajów powinność naprzód do szarwarków tak stawu praskiego na rzece jako i rostyrskich na drugiej rzece Śmier­

dzącą nazwanej, także tych rzek szanowania. I ktoby przed swoją łąką powinien płonić każdego roku pod winą dwóch grzywien do zamku i grzywnę na ratusz. (...)

Że znajduje, że do boru jeżdżą bez pozwolenia pańskiego i ceduły by danej me pokazał popada taki, który by

Właśnie przez Rynek biegnie główna trasa. Ciężki transport powoduje wstrząsy i drgania, które odczuwa prawie każdy dom. W wielu mieszka­

niach pękają ściany i sufity. Pojazdy z trudem mijają się na wszystkich odcinkach ulic. Ten stan jest alarmujący, ale przerasta możliwości finansowe miejscowych władz.

Pocieszjące jest jedynie tylko to, że wszyscy, którzy tu w Rynku przeby­

wają, poddają się jego urokowi.

Na wygląd Rynku złożyło się wiele elementów. Głównie jednolite stylowo powiązane budownictwo,

Ponieważ czy z dopuszczenia Bożego ale najbardziej z nieostroż­

ności częste ognie pokazują się w miastach i miasteczkach, a to z suszenia lnów konopi w piecach albo izbach, postanawia się i naznacza plac do zbudowania damie, na którą powinni będą upatrzywszy czas jako najprędzej nawieść drzewa co potrzeba wszyscy mieszczanie. Pan zaś dziedziczny deklaruj e się gminowi damie zbudować od czego powinni będą przysłać dziewkę do tarcia, każdy sobie na dzień. A jeśliby było na którego pokazało się, żeby temu przeczył albo suszył przy piecu i w izbie i teraz lubo damie jeszcze nie masz, i potym jak stanie damia, popada do zamku grzywny cztery, a dwie na ratusz. Także pod tę winę podpadają ci, którzy ozdwonie źle mają i onych nie poprawiają albo przy domch blisko budują, do czego należą i piece garncarskie, czego przestrzegać powinien Urząd Burmi­

strzowski, któryby nie poprawił, a jeśli ostrzeżono go, popada do zamku grzywny trzy i na ratusz grzywny dwie, pod tę winę podpadająktórzyby drabiny nie mieli na swoim budynku. (...)

Znajdują się też i tacy niedbali gospodarze, a zwłaszcza rynkowi, że domów nie poprawiają, tedy Pan Burmistrz przestrzec ich powinien aby naprawiali, ana sprzeciwiającym się temu więzienie i grzywny pięć winy podpadają na ratusz.(...)

układ ulic i ładny, duży park. Co prawda nie ma tutaj wyróżniającej się architektury, ale czar historii przemawia tutaj głośniej i dobitniej niż gdzie indziej. Rynek praszkowski nierozerwalnie należy łączyć zhistorią miasta. W II połowie ubiegłego stulecia (po wielkim pożarze) pobudowano solidne, murowane, j ednopiętrowe kamienice ze sklepami

na parterze.

Centralną część Rynku stanowi park, który wtedy był ogrodzony

drewnianym płotem, dookoła pokryty piaskiem, a miejscami porośnięty trawą. W pobliżu budynków były ustawione drewniane ławki i rosły najczęściej kwiaty. W 1879 roku

Jak miezkajg

W Praszce większość rodzin mieszka w blokach, ale wielu zdecydowało się jeszcze w czasach koniunktury na budowę własnego domku. Wieleposesjijestzadbanych, sązazwyczaj trawniki, często krzewy i klomby kwiatów, a z tyłu naj częściej ogrody, w których dzieci mogą się bawić, a dorośli wypoczywać. Parcele bywająróżnej wielkości. Właściciele domów najczęściej dbają o swoje dobra, o czym świadczy popyt na podstawowe narzędzia, nasiona itp.

W ogrodzie nie jest już rzadkością metalowe palenisko (rożen), bo przecież posiłek lepiej smakuje pod gołym niebem.

Zwyczaj spędzania wolnego czasu w ogrodzie, w nastroju zupełnej swobody wywarł również wpływ na urządzenie domu. Kominki stano­

wiące niegdyś jedyne źródło ciepła, dziś są znów w modzie, mimo, że zainstalowano centralne ogrzewanie.

A to dlatego, że każdy z nas lubi

wykonano pierwsze ujęcie fotogra­

ficzne, co znacznie lepiej przedstawia minioną epokę wdziejach miasta. Ze względu na to, że Praszka znajdowała się pod zaborem rosyjskim, była w dużej mierze zaniedbana i uboga. Na dobrą sprawę mieszkańcom pomagało położenie przygraniczne, a cała wymiana towarowa odbywała się w rynku. Handlem zajmowali się głównie Żydzi. Rynek praszkowski tworzył swoistą scenerię, która miała odbicie zarówno w zwyczajach, jak i

obyczajach oraz w architekturze i budownictwie.

Kolumnę przygotował Wojciech i Krzysztof Poprawa

praszkowianR

popatrzeć na migocący ogień.

Coraz większym zainteresowaniem cieszy się amatorskie rękodzielnictwo spod znaku "Zrób to sam". Przejawia się to między innymi w zakładaniu podręcznych warsztatów, najczęściej w piwnicach i garażach. Modne stają się też osłonięte werandy, niegdyś stanowiące część jednopiętrowych domów umożliwiających pobyt na świeżym powietrzu, nawet w czasie niepogody.

Zaglądając do przeciętnego prasz- kowskiego domku można powiedzieć, że co prawda daleko mu jeszcze do komfortu, ale i tu spotyka się już aparaty klimatyzacyjne czy wenty­

latory. Wszystko to ma na celu ułatwić pracę domową i uprzyjemnić życie codzienne. Towłaśniemiędzyinnymi od takich ludzi oczekuje społeczność Praszki prawdziwej gospodarności w zarządzaniu miastem w przyszłości.

/red./

Cytaty

Powiązane dokumenty

W dniu 10 maja 2002 roku o godzinie li011 w Urzędzie Miasta i Gminy w Praszce przy Placu Grunwaldzkim 13 odbędzie się UROCZYSTA SESJA RADY MIEJSKIEJ.. z okazji 610-lecia NADANIA PRAW

Jego siedziba mieści się w Urzędzie Miasta i Gminy w Praszce, jako inicjatora tego związku.. Pierwszym programem Związku

Po Apelu Maryjnym w domu parafialnym miało miejsce spotkanie, podczas którego dla upamiętnienia tego historycznego spotkania, wpisu do księgi pamiątkowej Sanktuarium

Działalność profilaktyczna pedagoga szkolnego rozpoczyna się od zapoznania się z sytuacją wychowawczą w poszczególnych klasach, a następnie sporządzenia ewidencji

Kiedy w 1990 roku rozpoczynał się proces prywatyzacji gospodarki, w POLMO zapadła decyzja o przekształceniu własnościowym zakładu. Ze względu na wielkość przedsiębiorstwa,

W imieniu Rady Miejskiej i Zarządu Miasta i Gminy życzę wszystkim naszym mieszkańcom dużo zdrowia, spokoju i wytrwałości w pokonywaniu trudności dnia codziennego oraz

Towarzystwo Przyjaciół Praszki zwraca się do całego społeczeństwa praszkowskiego z apelem o zachowanie dobrego imienia naszego miasta.. Na nas wszystkich ciąży

Cieszy mnie fakt ukazania się pierwszego numeru lokalnej gazety "Życie Praszki", która pozwoli mieszkańcom gminy dowiedzieć się, co dzieje się na ich terenie i to,