* Zawada
NR 2/25/96
Panie Wójcie. Dużo uwagi w ubiegło
rocznym planie poświęcono popraw ie in
frastruktury. Proszę powiedzieć z ja k im i efektami?
O tóż c h c ę stw ierdzić, że n a te n cel przeznaczyliśm y większość środków fi
nansow ych, b o aż o k o ło 6 m ld starych złotych. Z aplanow aliśm y b u d o w ę wo
dociągów w O sow cu, T rz ęsin ie i W ę
grach . W p la n a c h u w zg lę d n io n o rów
nież o p rac o w a n ie d o k u m e n ta c ji wo
d o ciąg u d la K ad łu b a T uraw skiego. Z p lanow anych p ra c w całości zakończo
n o b u d o w ę w o d o cią g u w T rzęsinie.
R ozpoczęto i z a k o ń cz o n o rów nież wo
do ciąg w Osowcu. Je d y n ie w W ęgrach d o p ro w a d z e n ie w ody z c e n tra ln e g o u jęcia w ykonano w 80% . Z ako ń czen ie całej inwestycji p rz e n ie sio n o n a pier-
O r e a liz a c ji z a ło ż e ń
s p o łe c zn o -g o s p o d a rc zy c h g m in y T u ra w a n a 1 9 9 5 r.
— z w ó jte m W alterem Ś w ie rc e m ro zm a w ia L eonard R ichta wsze p ó łro cze 1996 r. W m inionym
ro k u przygotow ano k o m p le tn ą d o k u m e n tac ję z w ym aganym i u zg o d n ie n ia m i n a bu d o w ę sieci w odociągow ej w k o lejnej naszej wsi — K adłubie T ura- wskim.
To oznacza „przyjęcie”nowego odbior
cy do istniejącego centralnego ujęcia wo
dy. Czy w Marszałkach je j nie zabraknie?
Myślę, że nie. Zresztą n ie p o p rze sta
liśmy tylko n a optym istycznych przy-
T u ra w a w g ra fic e W a lte ra Ś w ie rc ą
J e z io ro T u ra w s k ie
—R y b a c z ó w k a
p uszczeniach. By d o takiej niecieka
wej sytuacji n ie dopuścić, przygotowa
n o ju ż w ubiegłym ro k u d o k u m e n ta cję p o d m o d e rn izac ję stacji u zd a tn ia
n ia wody w M arszałkach.
Udzielając m i niedawno wywiadu dla ,fra li” [n r 4 / 2 2 / 9 5 — przyp. red .] na
zw ał Pan podjęcie budowy oczyszczalni ścieków oraz całego systemu kanalizacyj
nego wydarzeniem historycznym.
I tak to w dalszym ciągu oceniam . R ealizację tej inwestycji rozpoczęliś
my z g o d n ie z p la n e m , tzn. przystąpio
n o w 1995 r. d o budow y kanalizacji w T uraw ie. P o n ie sio n e z tego tytułu ko
szty wyniosły 346 656 now ych zł. Mam też n adzieję, że pierwszy e tap budow y oczyszczalni wraz z całą siecią kanali
zacyjną zakończy się z g o d n ie z pla
n e m , tj. w 1998 roku. P rzypom nę, że przew iduje o n b u d o w ę samej oczysz
czalni oraz sieci kanalizacyjnej w Ko
to rzu W ielkim , K otorzu Małym i T u
rawie.
Zatem niewiele chyba środków pozosta
ło na tak ważne zadanie, ja k im są drogi ? T o praw da. N a budow ę i m o d e rn i
z a c ję d r ó g p r z e z n a c z o n o je d y n ie 54 tys. nowych złotych. N iem n iej wy
k o n a n o d ro g ę asfaltową w K adłubie T uraw skim i partycypowaliśmy w b u dow ie k o le k to ra i c h o d n ik a przy ul.
O p o lsk ie j w tej m iejscow ości. Prze
prow adziliśm y rów nież re m o n t drogi
O Strona 3
Laboratorium w Turaw ie
R o zm o w ę z d o k to r Ire n ą In g lo t-R ó ża ń s k ą k ie ro w n ik ie m G O Z w T u ra w ie p rz e p ro w a d z ił S ta n is ła w P ik u l
W iadomość o tym, że przy Ośrodku Zdrowia w Turawie ma powstać labora
torium dotarła ju ż do znacznej części mie
szkańców gminy. Pani doktor, ja k i je st planowany termin otwarcia tego labora
torium?
D okładny te rm in otw arcia la b o ra to riu m n ie je s t jeszcze znany a j a n ie m o g ę go określić, aby Czytelników n ie w prow adzać w błąd . Przew iduję je d n a k , że w m iesiącach jesien n o -zi
mowych la b o ra to riu m przyjm ie p ie r
wszych p ac je n tó w . T e rm in u r u c h o m ie n ia la b o ra to riu m w dużej m ierze zależy o d fu n d u szy , ja k ie O śro d e k Zdrow ia w T uraw ie otrzym a n a te n cel o d U rz ęd u G m iny i in n y c h instytucji.
J a k i zakres badań obejmie laborato
rium i czy badania będą wykonywane wyłącznie na zlecenie lekarzy z ośrodków zdrowia na terenie gminy ?
Posiadam y a p a ra tu rę najwyższej j a kości, pozw alającą n a w ykonanie p e ł
n e g o zakresu b a d a ń laboratoryjnych.
Tylko b ard z o n ie lic zn e b a d a n ia b ę d ą wykonywane w O p o lu . Z u słu g nasze
go la b o ra to riu m b ę d ą m ogli korzy
stać p ac je n ci z ośrodków zdrow ia w K adłubie Turaw skim , O sow cu i T u ra wie. W tej chw ili tr u d n o o d p o w ie dzieć czy, i n a ja k ic h zasadach, b ę d ą m o g li korzystać z la b o ra to riu m p a
cjenci ze skierow aniam i z pływ alnych gabinetów lekarskich.
W służbie zdrowia ju ż obowiązuje rejo
nizacja. Czy podobnie będzie z usługami laboratoryjnymi, tzn., czy pacjenci Ośrod
ka Zdrowia w Kadłubie nie będą mogli korzystać z usług laboratorium w Ozim
ku, a m ieszkańcy Z aw ady, W ęgier i Osowca nie będą mogli korzystać z usług laboratoriów w Opolu ?
Sądzę, że w tym przy p ad k u będzie obowiązywała rejonizacja. Uważam to za oczywiste, że p ac je n ci z te re n u n a szej gm iny b ę d ą korzystali z naszego la b o ra to riu m . B ędzie to z korzyścią d la n ic h , a to d la teg o , że dysp o n u je
my lepszym sp rzętem niż większość la
b orato rió w w O p o lu i p ac je n ci n ie b ę
dą m usieli oczekiwać w d łu g ic h kolej
kach n a p o b ra n ie p ró b i d o k o n a n ie b a d a ń laboratoryjnych. .
Ilu pracoxvników będzie zatrudniało laboratorium?
Z d n ie m 1 m aja 1996 r. została ju ż z a tru d n io n a przez ZO Z w O p o lu j e d n a la b o ra n tk a, k tó ra b ęd z ie p o m a g ała m i w ostatecznym u rzą d zen iu i u r u c h o m ie n iu la b o ra to riu m . O b e c n ie odbyw a p rz e s z k o le n ie w je d n y m z opolskich laboratoriów . Z ostanie rów
nież d o k ła d n ie z a p o zn a n a z naszym now oczesnym , specjalistycznym i b a r
dzo dro g im sprzętem . Uważam je d nak, że je d n a la b o ra n tk a w o śro d k u , w którym b ęd z ie wykonywany pełny zakres b a d a ń dla całej gm iny Turaw a, to za m ało. P o trz e b n e są m in im u m d w ie , ż e b y l a b o r a t o r i u m m o g ło spraw nie funkcjonow ać bez żadnych przestojów . J e s t to p ro b le m , z którym trz e b a p o cz ek a ć d o m o m e n tu u r u c h o m ie n ia la b o ra to riu m .
Ja k i upływ będzie miało laboratorium na pracę lekarzy, a ja k ie moczenie dla pacjentów?
U ru c h o m ie n ie la b o ra to riu m w T u rawie b ęd z ie korzystne zarów no dla pacjentów , ja k i d la lekarzy. L ekarzom ułatw i p ostaw ienie Uafnej i szybkiej diagnozy, a co za tym idzie p o d ję cie o d p o w ie d n io w c z e sn e g o le c z e n ia . Wszystko to służy d o b ru pacjenta. P o
za tym p a c je n t n ie b ęd z ie m usiał je ź dzić n a b a d a n ia d o O p o la, gdzie czę
sto b ezskutecznie oczekuje w dłu g ich kolejkach — zarów no n a b ad a n ia , ja k i n a wyniki.
Turawa je st w centrum gminy. Chyba wszystkie miejscowości mają do niej naj
lepszy dojazd i dlatego uważam, że lokali
zacja laboratorium w Turauńe je s t traf
na.
L okalizacja la b o ra to riu m w T u ra wie je s t oczywista, poniew aż m ieści się tu G m in n y O śro d e k Z drow ia. Poza tym — ja k P an w spom niał — T uraw a zn ajd u je się w c e n tru m gm iny i chyba ze wszystkich m iejscowości je s t d o niej najlepszy dojazd. Dzisiaj większa część ro d zin po siad a własne środki lo k o m o cji, a rów nież d ojazd au to b u sem do Turawy z w ielu wsi n ie n astręcza wię
k szy ch t r u d n o ś c i . W y p o s a ż e n ie i utrzy m an ie la b o ra to riu m je s t b ard z o d ro g ie i żadnej instytucji n ie byłoby
o b e c n ie stać n a to, aby w każdym m a
łym wiejskim o śro d k u zdrow ia urzą
d zić la b o r a to r iu m . C ały p o sia d a n y przez n a s sp rzę t labo rato ry jn y w artoś
ci o k o ło 50 tysięcy DM, je s t d a re m rzą
d u R e p u b lik i F e d e r a ln e j N ie m ie c , przezn aczo n y m k o n k re tn ie d la G m in
n e g o O ś ro d k a Z d ro w ia w T uraw ie, bez m ożliw ości p rze su n ięc ia go d o in n ej placów ki.
Co jeszcze P am doktor chciałaby p o wiedzieć Czytelnikom ,J a li ” w związku z przygotowaniem laboratorium do otwar
cia?
Pozyskanie w ym ienionej aparatury kosztow ało m n ie b ard z o d użo czasu i en e rg ii. M usiałam poczynić sp o ro za
biegów i starań , żeby skom pletow ać tak znak o m ity sprzęt, ale wszystko to o p ła ciło się. M iałam przez cały czas w sparcie ze stro n y U rz ęd u Gm iny w T uraw ie w o so b ie w ójta P an a Waltera Swierca. W pracy p o m a g a ł m i rów nież p ra c o w n ik U rz ę d u G m in y P an Ro
man Borkowski, który razem ze m n ą p ertrak to w a ł z dziesiątkam i p rzeró ż
n ych firm . O sta tec zn ie u d ało się to wszystko sfinalizować.
W realizacji te g o o siągnięcia duży w kład m a d y rek to r „C aritasu ” D iece
zji O polskiej ks. Drechsler, k tó re m u n a ła m ac h „F ali” składam serdeczne podziękow anie.
P r a g n ę r ó w n ie ż n a d m i e n i ć , że U rz ąd G m iny w T uraw ie zobowiązał się p okryć koszty zw iązane z wyposaże
n ie m la b o ra to riu m w m e b le i d ro b n y sp rzę t o raz zadeklarow ał swój udział w za k u p ie d ro g ic h odczynników . Myślę, że n ie je d n a g m in a m oże p ozazdrościć n a m tak u rz ą d z o n e g o la b o ra to riu m . C hciałabym , aby wszyscy nasi pacjenci w iedzieli, że te sta ra n ia zw iązane z p o w sta n iem la b o ra to riu m były prow a
d z o n e z myślą o n ic h . N ow e laborato
rium, to dar dla Was pacjenci gminy Turawa i Wam m a on o przede wszy
stkim służyć.
Dziękuję Pani doktor za rozmowę i ży
czę dalszych sukcesów w pracy przy uru
chamianiu laboratorium.
M a rtin i A n to n L o e w e n c ro n ’o w ie 1 7 1 2 — 1 7 5 9
| )■ l ,i turaw skie M ai'tin von Loe- w en k ro n nabył w ro k u 1712. P o c h o dził z rodziny, k tó ra zasłużyła się dla Bytom ia o raz d la k o p aln ictw a rudy cynkowej w o k rę g u b ytom skim . N a kilka la t p r z e d k u p n e m T uraw y, a m ianow icie 28 m a rc a 1706 r., ró d ten został p o d n ie sio n y d o czeskiego stan u szlacheckiego. P rz e d te m ro d z in a ta nosiła mieszczańskie nazwisko Scholtz.
O jca M artina, J a n a S choltza w ym ienia się w 1627 r. ja k o p e łn ią c e g o u rzą d w ójta w B ytom iu. M a rd n Scholtz u ro dził się 11 listopada 1661 r. w Bytom iu.
W 1701 r. przebywał w T arnow cu gdzie zajm ow ał się, o b e c n ie ju ż n ie stosowa
n ą , m e to d ą s re b r z e n ia m etalow ych p rz e d m io tó w przy p o m o c y soli. Po p o d n ie s ie n iu rod zin y d o sta n u szla
ch e c k ie g o M a rtin S ch o ltz vo n Loe- w e n k ro n nabył d o b ra turaw skie oraz
Dokończenie ze str. 1
w K otorzu Małym i dofinansow aliśm y re m o n t d ro g i łączącej T uraw ę z Jeło- wą. C hciałbym , aby w kosztach tych znalazło się rów nież u z u p e łn ie n ie oś- w ied e n ia w L igocie Turaw skiej.
Panie Wójcie. Nie sposób nie zapytać o oświatę. W całej Polsce gminy skarżą się na niewystarczające subwencje. Ledwo starcza na wynagrodzenia. Szkoły są za
dłużone. Substancja materialna niszcze
je. J a k w naszej gm inie ma się oświata ? W p o ró w n a n iu z n ie k tó iy m i g m in a m i w kraju ja k o ś sobie radzim y. T rze
b a je d n a k w yraźnie zaakcentow ać d o m in u jąc ą pozycję w w ydatkach, ja k ie po nosim y n a ośw iatę. W naszej gm inie w 1995 r. była to kwota 1 600 tys. zł.
J e d n a k lwia je j część p rze zn ac zo n a zo
stała n a w ynagrodzenia. T o te ż z d u żym tru d e m i wysiłkiem prow adziliś
my p ra c e re m o n to w e i m odernizacyj
n e w g m in n y c h placów kach oświato
wych.
Czy mógłby Pan te najistotniejsze wy
mienić?
posiadłości w kilku o k ręg a ch G ó rn e go Śląska.
W h e r b ie p o siad ał p ęd z ąc eg o ko
nia, w k lejnocie czarne skrzydło. M ar
tin von L o ew e n k ro n był d w u k ro tn ie żonaty. Pierwszą ż o n ą była A n n a Zu
z a n n a M a lch e ro w itz. Z pie rw sz eg o m ałżeństw a pozostało p ię cio ro dzieci:
dw óch synów i trzy có rk i — T h o m as, W enzelaus, M aria, A n n a i Felicjana.
W 1714 r. o żenił się p o w tó rn ie z M arią-Elizabeth — wdową von Scho- b erg , z d o m u von S kronsky i Budzów.
P o ch o d ziła o n a z rod zin y b o g atej i szanow anej, była có rk ą k an clerza ksią
żąt opo lsk ich i raciborskich. W tym m ałżeństw ie n a świat przyszło sześcio
r o d z ie c i: A n to n , B a rb a r a , A n n a , T h e o d o ra , J o h a n n a i Ju lia. M aria Eli
za b eth , d ru g a ż o n a M artina, zm arła p o ostatnim dziecku w w ieku 36 lat.
Je j p o g rz e b odbył się 15 m a rc a 1729 r.
N ie było ich zbyt wiele. W szkole podstaw owej w L igocie Turaw skiej wy
b u d o w a n o i o d d a n o d o użytku szam
b o , p r z e p ro w a d z o n o k a p ita ln y re m o n t p rze d szk o la w Zaw adzie, a w przedszkolu w Zakrzowie Turaw skim
— re m o n t bieżący. Poza tym za 4 tys. zł z a k u p io n o dla poszczególnych szkół p o m o c e naukow e.
Ja k ą pozycję w budżecie zajmowała w 1995 r. opieka społeczna ?
Potrzeby w tej dzied zin ie przerasta
j ą nasze możliwości finansow e. D o za
d a ń G m in n e g o O ś r o d k a P o m o c y S połecznej w T uraw ie należy m iędzy in n y m i u d z ie la n ie stałych zasiłków fi
nansow ych, zasiłków z tytułu o ch ro n y m acierzyństw a, zasiłków okresow ych, pielęgnacyjnych i ro d zin n y ch . N a re
alizację powyższych za d ań wydatkowa
n o 160 tys. zł. D la w spom ożenia wszy
s tk ic h , k tó ry m u d z ie le n ie p o m o c y m a teria ln ej je s t n ie z b ę d n e , p o trze b n e byłyby zn aczn ie większe śro d k i fi
nansow e.
Dziękuję za rozmowę
Została p o ch o w a n a w grobow cu w Ko
to rz u W ielkim . M artin von Loew en
k ro n zm arł dwa la ta później 28 stycz
n ia 1731 r. w w ieku 72 lat.
P rz ed śm iercią M artin von Loew en
k ro n d o k o n a ł p o d ziału posiadanych d ó b r. D zieci z pierw szego m ałżeństw a otrzym ały: syn T h o m a s d o b ra Wie- sc h o w e j, W e n z e la u s A lt-T arnow itz, n a to m ia st có rk i M aria, A n n a i Felicja
n a p o 6000 florenów . C órki z d ru g ie
go m ałżeństw a otrzym ały p o 4600 flo
re n ó w . Je d y n y syn A n to n o trzym ał 20 000 flo re n ó w i 3000 flo ren ó w z o p ro c e n to w a n ia z przezn aczen iem n a swoje w ykształcenie. P o n a d to oüzy- m ał d o b ra turaw skie, w skład których w chodziła Turaw a, K otorz W ielki, Ko- torz Mały, T rzęsina, K adłub, Zakrzów oraz przysiółki R ossocha, K uchara i Rzędów o w artości 80 000 florenów , z obow iązkiem sp łacenia wszelkich dłu
gów ciążących n a przejętym m ajątku.
T e s ta m e n t za w ierał także k la u zu lę m ów iącą o tym, iż w w ypadku gdyby A n to n n ie był z d o ln y d o p rze jęc ia p rzedm iotow ych d ó b r lu b pragnąłby j e sprzedać, wówczas praw o przejęcia tych w łasności p rze ch o d ziło n a synów z pierw szego m ałżeństw a.
T e n bogaty górnośląski szlachcic w o sta tn ic h la tac h swego życia zbudow ał w T u ra w ie sw oją sied zib ę — p o łu d n io w e sk rzy d ło o b e c n e j b u d o w li, k tó rej d o k o ń c z e n ie pozostaw ił swoje
m u synowi. Z d o stę p n y ch m ateriałów wynika, że w 1731 r. n a p lacu o b o k n ow o w zniesionej budow li (zam ku)
— n ie w iad o m o d o k ła d n ie, gdzie n a p ó łn o c , czy n a w schód o d niej — znaj
d o w ało się w cześniejsze m ieszkanie pań sk ie. Był to drew niany b u d y n ek składający się z cz te re ch pok o i, kilku izb, je d n e j k u c h n i i kaplicy. Prócz te
go znajdow ało się tam m ieszkanie za
rządcy — dwa p o k o je i tyleż izb. O b o k znajdow ały się: brow ar, słodow nia, su
sz arn ia, g o rz e ln ia , d o m d la służby, spich lerz zbożowy, stajnia, o b o ra, p o m ie s z c z e n ia d la d r o b i u , s to d o ła , m łyn, tartak; p o za dziedzińcem znaj
dow ała się now o w ybudow ana lodow n ia oraz o g ró d o zd o b n y z dom kiem o g ro d n ik a.
Dokończenie na str. 6
O re a liz a c ji za ło ż e ń
spo łeczn o -g o sp o d arczych
gm iny T u ra w a na 1 9 9 5 r.
F A B R Y K A W O S O W C U
— ja k było na p oczątku?
P ow stanie O sow ca m a ścisły związek z b u d o w ą fabryki.
In icjato rem był k ró l pru sk i Fryde
ryk W ielki, który p an o w a ł m .in . n a ziem iach śląskich w XVIII w ieku. Do budow y fabryki n arz ęd zi i w yrobów kutych wybrał te re n y o b e c n e g o Osow
ca, ja k o że istniał tutaj duży sp a d w ód Małej Panwi.
18 czerwca 1785 r. k ró l pru sk i wydał k u p co m w rocławskim przywilej kró le
wski, zezwalający n a w ybudow anie n a prawym b rze g u Małej Panwi, w rejo
n ie wsi W ęgry, fabiyki, ja k o zakładu w zorcow ego. W raz z fabryką zap lan o w an o b u d o w ę w zo rco w e g o o sie d la (w si). M o d e le tych o b ie k tó w m iały być o p a rte n a osiąg n ięciach najwyż
szej ówczesnej tech n ik i. Z danych h i
storycznych wynika, że osow iecka in westycja uzyskała najw iększe n a Śląsku w sparcie królew skie, stanow iąc p rze d m io t szczególnej troski. W ynika stąd rów nież p ie rw o tn a nazwa — Kónigs- h u ld , co znaczy „z łaski królew skiej”.
Kupcy wrocławscy b u d u ją cy obiekty
fabiyczne otrzym ali m .in. n ie o d p ła t
n ie teren y p o d budow ę, drew n o b u dow lane, ulgi podatkow e, p o m o c k re
dytową itp. N a początku w ybudow ano k an ał fabtyczny długości 3 km , 3 k an a
ły pom o cn icze, ja z n a Małej Panwi, 6 m ostów oraz wiele g ro b li i p rz e p u stów dla utw o rzen ia system u o b ie g u wody z Małej Panwi. D o k o ń c a XVTII w ieku u ru c h o m io n o w h ali p ro d u k c ję stali surowej, wyrobów kutych w kuź
ni, oczyszczalnię stali surowej i wyro
bów prasow anych z blachy.
D o u ru c h o m ie n ia p ro d u k c ji spro
w adzono specjalistów — kowali z West
falii i Austrii. W yroby były tra n sp o rto w a n e z O sow ca f u rm a n k a m i p rze z Masów, Świerkle, B rzezie, P opielów d o W rocławia. F abtyką z p o cz ątk u kie
rował znany n a Śląsku specjalista — h u tn ik , królewski in sp e k to r Voss. Za
ło g ę fabiyki stanowili m ieszkańcy W ę
grów, Kolanowic, Masowa, Ł u b n ia n , Jełow ej i innych wsi. Część praco w n i
ków o sie d liła się w przyfabrycznym o siedlu w Osowcu. Każdy z osiedlają
cych się otrzym ał o p ró cz m ieszkania 2 m o rg i ziem i u p raw n ej oraz 1 m o rg ę łąki. B udynki były zasied lan e zg o d n ie z pozycją w h ie ra rc h ii z a tru d n ien ia.
I tak rodziny kowali zajmowały mieszka
n ia główne n a parterze, n a poddaszu mieszkali pom ocnicy kowali.
Ź ródłem en erg ii dla fabryki była naj
pierw w oda z Małej Panwi, a następnie tu rb in a parowa. Maszyny produkcyjne były instalow ane w jed n y m rzędzie i na
p ęd z an o j e systemem pasów u ansmisyj- nych z turbiny, a następnie z je d n e g o d u że g o silnika elektrycznego. Z bie
giem lat fabryka rozwijała się a wraz z nią powstawał Osowiec. W 1861 roku n a te re n ie Osowca oprócz obiektów fa
brycznych istniały: cegielnia, młyn zbo
żowy, bro w ar z gorzelnią, piekarnia, m asarnia, stolarnia, szkoła i 19 prywat
nych budynków mieszkalnych.
N a p o cz ątk u fabryka produkow ała żelazo w sztabach i p rę ta c h , stal wę
glow ą i stal oczyszczoną w ilościach o d 40 0 0 d o 13 000 c e tn a ró w ro czn ie.
Część żelaza i stali sprzedaw ano, a re
sztę p rzetw arzan o p ro d u k u jąc różne w yroby m e ta lo w e , tj. n a rz ę d z ia dla rolnictw a, wyroby m etalow e i narzę
dzia d la przem ysłu, in n e wyroby m eta
lowe.
Dokończenie na str. 6
Grafika przedstawia fabrykę przed I wojną światową. Niektóre obiekty (oznaczone nr nr 1—14) zachowały się do dziś: 1 — bocznica kolejowa, 2 — suwnica, 3 — lopaciarnia, 4 — magazyny, 5 łaźnie i szatnie, 6 — widłownia, 7 — szlifiemia, 8 — komin fabryczny, 9 — hartownia narzędzi, 10 — mlotownia, 11 — elektrownia, 12 — kanał fabryczny, 13 — wieża stacji pomp, 14 — narzędziowoia.
C iąg d alszy h is to rii K ad łu b a T u raw s kieg o
(dokończenie artykułu z „Fali” nr 1/24/96)
Jeszcze w la tac h trzydziestych nazwę wsi zm ie n io n o n a F ich te n . Kiedy wy
b u c h ła w ojna w 1939 r. m ieszkańcy m ieli nadzieję, że p o p a ru m iesiącach żołnierze w rócą d o d o m u , d o swych ro d zin , żon, m atek . Wszyscy mężczyź
n i zd o ln i d o n o sz e n ia b ro n i zostali w cieleni d o wojska. W d o m a c h zostały kobiety, dzieci i starcy. K obiety m usia
ły przejąć ro lę głowy rodziny. Sam e musiały o rać p o le , siać i kosić zboże.
Tragizm tej sytuacji p o garszał fakt, że n ie wiedziały, co dzieje się z ich bliski
m i n a fro n c ie . M ężczyźni w czasie k ró tk ic h u rlo p ó w sta ra li się p o m ó c swoim ro d z in o m i sąsiadom w prow a
d z e n iu gospodarstw a. W ieczory n a wsi stały się b a rd z o sm u tn e , z zaciem n io nym i o k n am i. C ałe ro d zin y spędzały d łu g ie wieczory w d o m u , często m o d ląc się za najbliższych. Pogorszyło się za o p a trz e n ie w sklepach, towary były za bony. A m erykańskie nalo ty m iały zniszczyć za p o rę i u m o c n ie n ia Je z io ra Turaw skiego. S pecjaln e b alony zapo
row e m iały uniem ożliw ić im zrzuce
n ie b o m b n a w ybrany cel.
Prawdziwa w ojna zaczęła się napraw d ę w K a d łu b ie d o p ie r o w styczniu 1945 r. O d w sch o d u zbliżały się wojska radzieckie. G ło śn e wybuchy a rm a t uz
mysłowiły m ie s z k a ń c o m , że m u sz ą p o d ją ć w aż n ą decyzję, czy o p u śc ić swoją m iejscow ość i u ciekać w głąb N iem iec, czy zostać. Ci, którzy p o d jęli decyzję ucieczki, d o ta rli d o O p o la n a dw orzec kolejowy. T łum y ludzi tara
nowały się w zajem nie, brakow ało wa
g o n ó w e w a k u a c y jn y c h . W ięk sz o ść tych o sób pow róciła z p o w ro tem do swej wsi.
W niedzielę 21 stycznia 1945 r. wojska rosyjskie wkroczyły d o Kadłuba. Miesz
kańcy patrzyli z niepokojem n a oddzia
ły sowieckie. W każdym d o m u d o dzisiaj opow iadane są sm u tn e h isto ń e z tego okresu. N ie chciałbym opisywać wszy
stkich m orderstw , ale w spom nę o tym najbardziej okrutnym . Złapanych nie
m ieckich lotników torturow ano, odci
n a n o części ciała, oślepiono, a w k ońcu zastrzelono. W czesną wiosną 1945 r. wy
wieziono mężczyzn d o ZSRR. Wieś p o
niosła o g ro m n e straty. W wyniku woj
ny zginęło 94 mieszkańców. Rosjanie zabili 3 mieszkanki Kadłuba. Wieś bar
dzo drogo zapłaciła za II w ojnę świato
wą. Dziś nazwiska i im iona poległych o só b zostały u w iecznione n a tablicy pamiątkowej.
Rów nież o k res pow ojenny n ie był łatw y d la m ie sz k a ń c ó w . J e s z c z e w 1945 r. ro zpoczął się tru d n y proces weryfikacji. Je że li rodziny chciały da
lej m ieszkać w swoim d o m u , w swej miejscowości, m usiały opow iedzieć się za Polską. Pozostałe osoby, k tó re m ia
ły inny p o g lą d m usiały wyjechać. W ię
kszość m ieszkańców została, dlatego też w K adłubie n ie m a rep atrian tó w . W la ta c h p o w o jen n y c h szerzyło się szabrownictw o. T o, czego n ie zabrali Rosjanie, zabrali szabrownicy. Miesz
k a ń c o m zostały tylko p u s te o b o ry . W ielu żołnierzy pow róciło z niew oli d o d o m u . M ieszkańcy starali się n a praw ić zniszczenia w o jen n e. R e m o n tow ano dom y i obejścia. Sytuacja za
częła się n orm ow ać. W iele osób dosta
ło p r a c ę w H u c ie „ M a ła p a n e w ” w O zim ku i dojeżdżało d o niej row era
mi. W ieś zaczęła p o n o w n ie zm ieniać sw oje oblicze. Z b u rz o n o resztę sta
łych słom ianych dom ów i wybudowa
n o now e. W 1960 r. ro zp o częto b u d o wę Remizy Strażackiej. B udow a prze
ciągała się i trwała 10 lat. D o 1973 r. w b u d y n k u tym m iała siedzibę G ro m a
dzka R ada N arodow a. N astęp n ie po m ieszczenia te p rze zn ac zo n o d la Oś
ro d k a Zdrow ia. W ieś posiadała m ałą kaplicę. P ra g n ien iem wszystkich m ie
szkańców było je d n a k p o sia d an ie koś
cioła, w któ iy m n ie brakow ałoby m iej
sca d la w iernych. D latego też w 1966 ro k u , b ez pozw o len ia, ro zb u d o w ali m a łą kaplicę (historię rozbudowy koś
cioła przedstawiłem w num erze 1 /1 4 /9 5
„Fali”).
W la ta c h o sie m d z ie sią ty c h w iele osób opuściło swoją miejscowość i wy
je c h a ło d o N iem iec. Liczba m ieszkań
ców zm niejszyła się o je d n ą trzecią.
O b e c n ie w K adłubie m ieszka 484 m ie szkańców (n ie mylić z zam eldow any
m i) i są to w większości ludzie starsi.
M ło d e p o k o le n ie w ybrało sobie ła
twiejsze życie za granicą. J e d n a k byliś
my św iadkam i, że w śród n ic h istnieje dalej zain tereso w an ie swoją m iejsco
wością.
Gdy 7 p aźd ziern ik a 1991 r. K adłub był o rg a n iz a to r e m g m in n y c h doży
nek , w iele osó b przyjechało z N iem iec podziwiać korow ody, chcieli być u cze
stn ik am i te g o w ydarzenia. A ju ż n a pew n o n ie zabrakło n ik o g o z byłych m ieszkańców n a lipcowym festynie w 1995 r. z okazji 700-lecia istnienia tej m iejscow ości. P rzygotow ania do tej im prezy trwały b ard z o d łu g o i b rali w n ic h u d ział praw ie wszyscy m ieszkań
cy. J e d n i wykonywali c h o d n ik , in n i b rali udział w przygotow aniu p ro g ra
m u artystycznego. N a tę uroczystość wieś zm ien iła całkowicie swoje obli
cze. O d n o w io n o dom y, pom alow ano płoty, b ardziej z a d b a n o o o g ró d k i i traw niki. K adłub pokazał, że również
„wieś za lasam i” (tak m ówią o Kadłu
b ie w T u ra w ie ), m o że przygotow ać w spaniały dw udniow y festyn. Wszyscy d łu g o b ę d ą p am iętać te dwa u p a ln e lipcow e d n i, w których o b c h o d z o n o 700-lecie K adłuba. Zabawa się skoń
czyła, goście wyjechali i nastąpiły sza
re, m o z o ln e d n i p e łn e pracy. K adłub n ie należy d o wsi zan ied b an y ch i każ
dy k to p rzejeżd ża przez tę m iejsco
w ość w idzi ła d n e d o m y i obejścia.
W ielu m ieszkańców skończyło wyższe stu d ia i p rac u je w różnych zaw odach.
Są to: księża, zakonnicy, lekarze, n a uczyciele, praw nicy. Wszyscy c h ę tn ie posłu g u ją się m ow ą śląską.
Wsi n ie b ra k u je ró w n ież p ro b le m ów. M oże kiedyś rozdzw onią się te
lefony i b ędziem y rzeczywiście bliżej E uropy. Bliska je s t realizacja budow y w odociągu. Zycie wsi płynie spokoj
n ie , wszyscy się znają. C oraz więcej je s t p o g r z e b ó w , c o ra z m n ie j ślu b ó w i chrztów . Ja k a b ęd z ie przyszłość m ojej wsi? N ie wiem .
J e n y F a ry s
M artin i A nton L o ew en cro n ’o w ie 1 7 1 2 — 1759
Dokończenie ze str. 3
Należy n a d m ie n ić , że M a rtin von L o e w e n k ro n był p ra w ie c a łe życie p r o te s ta n te m , p rz e c h o d z ą c u je g o schyłku n a katolicyzm . Swoje przywią
z a n ie d o k o śc io ła k a to lic k ie g o p o tw ierdził p rz e d e wszystkim swym p o stępow aniem . O b o k świątyni w Koto- rzu W ielkim za je g o sta ra n ie m u ru c h o m io n o m ały, wiejski szpital, p o czątkowo d la trzech m ężczyzn i trzech kobiet. B udynek d o tych celów przy
sp o so b io n o p rzypuszczalnie w ro k u 1721. Ciekaw ostką je s t i to, że w swojej ostatniej woli zapisał kw otę 1800 flo
ren ó w n a u trzy m an ie szpitala, n a to m iast d la dw ojga u b o g ic h o sób 200
florenów , aby m odliły się o spokój j e go duszy. Dalszym rozw ojem szpitala interesow ały się także dzieci M artin a von L o ew e n k ro n a pow iększając liczbę m iejsc d la chorych do 10-ciu, co n a ówczesne czasy w tak m ałej m iejsco
wości należy u znać za o g ro m n ą rzad
kość. W edług posiadanych in form acji budow a, w k tórej m ieściła się lecznica przetrw ała d o 1787 r., czyli d o czasów pojaw ienia się A nny B arbary v o n Ga- schin.
W 1739 r. d o b ra p rzejął n ie le tn i syn M a rtin a , A n to n v o n L o e w e n k ro n , k tóiy uczęszczał d o gim nazjum je z u i
tów w O p o lu , a n a s tę p n ie ukończył
stu d ia praw nicze. N ie w iad o m o je d n a k n a ja k im uniw ersytecie, an i też kiedy uzyskał tytuł radcy spraw iedli
wości. W 1746 r. o żen ił się z A n n ą B a rb a rą v o n G a r n ie r, c ó rk ą P io tra vo n G a rn ie r z L u b liń ca. W 1751 r. do is tn ie ją c e g o b u d y n k u d o b u d o w a n o o d p o łu d n io w e g o w sch o d u kaplicę w k ształcie wieży p.w. św. A n to n ie g o , k tó ra p o sia d a ła zeg ar i dzw on. A n to n v o n L o e w e n k ro n zm arł n ie pozosta
wiając p o so b ie żadnych p o tom ków 22 kw ietnia 1759 r. m ając 44 lata.
Walter Świerc
F A B R Y K A W O S O W C U
— ja k było na p o c zą tk u ?
Dokończenie ze str. 4
A so rty m en t p ro d u k o w a n y ch wyro
bów był b ard z o szeroki i obejm ow ał m .in.: łopaty, szpadle, lem iesze, kosy, motyki, kopaczki, widły, sierpy, m ło t
ki, kilofy, g rab ie, piły, siekiery, topory, pilniki, k ie ln ie m u rarsk ie, akcesoria kolejow e, dusze d o żelazek, ło p atk i węglowe itp.
W szystkie n a rz ę d z ia w ykonyw ano
„ n a go to w o ”, tj. ze sztylami lu b trzo n kam i drew nianym i wytwarzanymi n a
m iejscu. F abryka p ro d u k o w a ła znacz
n ą ilość n arz ęd zi rolniczych, g o sp o darczych i przemysłowych. W 1860 ro ku sp rze d an o m .in. 1800 c e tn a ró w le
mieszy, 35 tys. ło p a t i szpadli, 6 tys. pił, 1 tys. świdrów, 150 tys. kos i 15 tys.
noży do sieczkarni. W yroby te trafiały n ie tylko n a ly n e k śląski, ale rów nież ek sp o rto w a n o ich część d o B erlina, Królewca, P etersburga, n a W ęgry, d o A ustrii i Czech.
PiotrJendrzej
I n f o r m u j e m y
mieszkańców, że z dniem 1 kwietnia 1996 r.
w Urzędzie Gminy w Turawie nastqpiła zmiana godzin urzędowania:
poniedziałek godz. 8 .0 0 — 15.00
wtorek— pigtek godz. 7.00— 15.00 Wszystkie soboty sq dniami
wolnymi od pracy
S ta c ja O p ie k i „C a r ita s ” w K o to rz u M a ły m
N a te re n ie naszego województwa pow staje coraz więcej stacji o p ie k i „C aritas”, który w swoją działalność m a wpisa
n ą p o m o c o so b o m w starszym wieku, niepełnospraw nym , wymagającym d łu g ie g o leczenia, k tó re n ie kwalifikują się d o pozostaw ania w szpitalu.
Liczba takich o sób z każdym ro k iem wzrasta. Często osoby m łodsze w iekiem , k tó re opiekow ały się dziadkam i czy rodzicam i, wyjeżdżają n a Z ach ó d . Pozostaw ieni, naw et gdyby byli w d o b rej sytuacji m aterialn ej, są sa m o tn i i wy
m agają opieki.
Stacje op iek i „C aritas” działają w ra m a c h dekanatów . O bjęcie o p ie k ą m ieszkańców gm iny w tej stru k tu rze n ie wszędzie m oże być ra c jo n a ln ie zorganizow ane, poniew aż n ie przy każdym d e k a n a c ie fu n k cjo n u ją stacje „C arita su ”, a w w ielu przy p ad k ach o d ległość o d stacji d o wsi należącej do d a n e g o d e k a n a tu je s t b ard z o duża. N iek tó re wsie n a
szej gm iny należą do Stacji O p iek i „C aritas” w Zagwiździu i D ob rzen iu W ielkim . P o m o c z ich strony n ie d o c ie ra d o wszystkich, którym j e s t p o trz e b n a . D lateg o też Z arząd
G m iny T uraw a w o sta tn ic h m iesiącach d w u k ro tn ie do k o n a ł analizy celow ości i m ożliw ości p o w o łan ia Stacji O pieki
„C aritas” w g m in ie T uraw a.
N a p rze ło m ie p aź d ziern ik a i listo p ad a b r. stacja taka zostanie u r u c h o m io n a dla m ieszkańców gm iny w K otorzu Małym przy ul. W ęgierskiej (b u d y n e k byłego SKR).
D zięki p o m o c y „ C a rita s u ” D iecezji O p o lsk ie j, stacja o u zy m a sa m o ch ó d oraz n ie z b ę d n e w yposażenie. Z ajm o
wać się b ęd z ie reh ab ilitacją oraz św iadczeniem usług opie- kuńczo-m edycznych. W spółpracując z naszym i o śro d k am i zdrow ia oraz G m innym O śro d k iem P om ocy S połecznej p o w in n a d o b rze służyć tej części naszeg o społeczeństw a, k tó ra takiej pom ocy p o trzeb u je.
G m inny O śro d ek P om ocy S połecznej w stę p n ie zakwa
lifikow ał d o o b ję c ia p o m o c ą o p ie k u ń cz o -m e d y cz n ą 72 osoby (bez osób, k tó re b ę d ą korzystały z zabiegów re h a bilitacyjnych).
Edward Malisz
Blask
z Jasnej Góry
w Kotorzu W ielkim
Rok 1966 to M ILLE N IU M Chrztu Polski.
Trzeba było wyznawców Chrystusa przygotować
do Lej uroczystości.
Prezent ówczesnej władzy PRl^-u był osobliwy:
uwięziono ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego.
Ten zaś,
wolny od trosk duszpasterskich, ogarnięty dziwnym Duchem, zdecydował się wysłać wiernym M atkę Boską w Jasnogórskim Obrazie;
niech przemówi jako M atka — bez korony i bez złotego płaszcza.
Kopię Obrazu przygotował
prof. iM tnard Torwirt z Torunia, a papież Pius X II j ą poświęcił.
M ało kto spodziewał się lak wielkiego triumfu Maryi
w Jej pochodzie.
Nawet dwukrotne „uurięzienie” obrazu nie powstrzymało zwycięskiego Jej marszu, mimo gróźb i szykan, z ja kim i spotykali się Jej czciciele.
Maryja patrzyła nie tylko w okna radośnie udekorowane Jej obrazami,
umajone kwiatami i girlandami.
Z miłością tkliwą
patrzyła i w te okna, które zamykały się lękliwie...
widziała także tych, którzy przychodzili pod osłoną nocy, którzy spoglądali na Jej Ol/raz zza uchylonych firanek okien...
4 czerwca br. po raz drugi
M atka Boska w Czarnym Obrazie gościła w Kotarskiej Parafii;
tym razem przy zgodnej wspóljrracy policji i władz terenowych.
Wierni całej parafii, odświętnie ubrani, wyszli na Jej spotkanie i trwali godzinami we dnie i w nocy na rozmowie z Dostojną Matką.
Ks. Biskup Jan Kofńec zaszczycił swą obecnością Wielkie Odwiedziny.
Udzielił Sakramentu Bierzmowania naszej młodzieży i Obraz pożegnał.
Z OKAZJI 40-LECIA K A P Ł A Ń S T W A KSIĘDZU D Z I E K A N O W I
JERZEMU OBSTOWI BŁOGOSŁA W IE ŃS T W A I WSZELKICH ŁASK BO Ż YC H
Kolorz Wielki, dnia 9.06.1996 r.
ks. Józef Swolany
Agroturystyka
— m o d a c z y s z a n s a w s i?
Agroturystyka —- słowo, które często w ym ienia się w środow isku wiejskim oraz w środkach masowego przekazu kierowane jest właśnie d o społeczności wiejskiej.
N a pewno znaczna część Czytelników
„Fali” ogólnie orientuje się, co w sobie kryje to określenie. Mam je d n a k nadzie
ję , że szersze om ówienie tego tem atu pozwoli zrozum ieć je g o złożoność.
Dlatego prop o n u ję Państwu dokona
nie w cyklicznie ukazujących się artyku
łach, szczegółowego rozbioru i analizy elem entów, składających się n a pojęcie agroturystyki.
S p ró b u jm y j e za te m zdefiniow ać:
agroturystyka — to szeroki zakres usług, zajęć i urządzeń ó charakterystycznych dla wsi cechach, które wiejska społecz
ność prowadzi i które może propono
wać tuiystom, w celu zaspokojenia ich potrzeb w zakresie rekreacji i spędzania wolnego czasu.
Uwarunkowania rozwoju agroturystyki:
1. Interesujące walory i zasoby dane
go środowiska, które d eterm inują spo
sób życia społeczności lokalnych: wa
runki przyrodnicze, klimatyczne, roślin
ność, zwierzęta, charakter zajęć rolni
czych,
2. M aterialne zasoby kultury: świedi- ce, wiejskie muzea, stare gospody i inne ciekaw e form y k u ltu ry w ytw orzone przez człowieka,
3. Duchowe dziedzictwo kulony: ję zyk (gwara), legendy, gawędy, ludowe obyczaje charakterystyczne dla danego środowiska, historia i kultura regionu w
różnych form ach uuw alona i kultywo
wana. Te trzy przesłanki muszą zaistnieć w świadomości mieszkańców ja k o war
tości i jednocześnie oferta do sprzeda
nia.
N astępne w aiunki niezbędne dla roz
woju agroturystyki:
1. S tandardow o zróżnicow ana baza noclegowa,
2. Baza wyżywieniowa: sklepy, bar, re
stauracja, kawiarnia itp.,
3. Szeroki system usług, np. bank, po
czta, biblioteka,
4. System inform acji o im prezach i szlakach turystycznych.
N iezm iernie ważne je s t u m ie ję tn e rozbudzenie u turysty zainteresowania regionem lub miejscowością, w której przebywa obecnie. W warunkach postę
pującej urbanizacji m ożna uznać, że każda przestrzeń nie zagrożona ekologi
cznie, m oże być terenem turystycznym, przydatnym d o wypoczynku.
Wystarczy je d e n z walorów (np.: las, w oda i cisza) lub posiadanie n a wsi krewnych, żeby zdecydować o wyborze indyw idulanego, zespołowego lub ro
d z in n e g o wypoczynku w środow isku wiejskim w zgodzie z n aturą i n a świe
żym powietrzu.
Co czyni agroturystykę wyjątkową i o d m ien n ą od kwalifikowanej turystyki masowej?
1. Przede wszystkim — życie wiejskie, je g o charakter i osobliwość. Każda wio
ska posiada swoją kulturę, tradycję i in
frastrukturę.
2. Gospodarstwo rolne i rytm je g o ży
cia, oferujące zakwaterowanie, zdrową żywność oraz sposobność bezpośrednie
go kontaktu ze zwierzętami i działalnoś
cią produkcyjną gospodarstwa.
3. Przestrzeń, dająca poczucie swobo
dy, świeże powietrze, zieleń, barwy natu
ry itp.
4. Ludzie — chyba najważniejszy filar agroturystyki, bo to oni mają stworzyć atm osferę swojskości, poświęcając tury
stom każdy swój wolny czas. Często właś
nie gościnność i serdeczność pozosta
wiają u tuiystów niezatarte wspomnie
nia. Utwierdzają ich o dokonaniu właś
ciwego wyboru oraz skłaniają d o ponow
nego przyjazdu.
Stworzenie dobrych warunków do wy
go dnego spędzenia czasu wymaga je d nak pom ysłu, zaangażowania, czasu i pieniędzy.
Ale o tym szczegółowo ju ż w nastę
pnym wydaniu ,fa li
Jan Stonoga
„ Wodnik”
z n ó w p rzy jm u je gości!
Jednym z piękniejszych d n i w życiu nowych właścicieli ośrodka z pewnością będzie 8 czerwca br., bo przecież nie każdy m a szczęście, żeby w tak młodym wieku zostać właścicielem tak okazałych i pięknie położonych obiektów rekre
acyjnych.
W uroczystym otwarciu uczestniczyła najbliższa rodzina właścicieli, przedsta
wiciele zaprzyjaźnionych ośrodków oraz Wójt Gminy Turawa.
O środek ju ż w najbliższym czasie za
m ierza prow adzić działalność gastro
nom iczną, hotelarską, a także organizo
wać różnego rodzaju imprezy. U danego startu i dużych obrotów życzy
Redakcja Tradycja w odzenia niedźwiedzia nie zanikła n a terenie naszej gminy
In ic ja ty w a i u p ó r
d o p ro w a d z iły do s k u tk u
W pieiwszą niedzielę czerwca br. na R ybaczów ce n a d z b io rn ik ie m tura- wskim otwarto Dom Rybaka.
Historia budowy D om u Rybaka sięga roku 1974, kiedy to decyzją byłej Woje
wódzkiej Rady Narodowej w O polu wo
dy zbiornika w odnego Turawa zostały przekazane d o rybackiego zagospodaro
wania i wędkarskiego wykorzystania Pol
skiem u Związkowi W ędkarskiem u — Zarząd O kręgu w O polu. W okresie tym opracowano szereg program ów i konce
pcji, które nie prowadziły d o realizacji tak szczytnego zam ierzenia.
N a XXI Okręgowym Zjeździe Delega
tów PZW w O polu w d n iu 15.05.1993 r.
podjęto uchwałę o przystąpienie do bu
dowy D om u Rybaka n ad zbiornikiem wodnym w Turawie. W celu zgrom adze
nia funduszy rozpoczęto sprzedaż cegie
łek. F orm a ta znalazła bardzo duże zro
zum ienie wśród szerokiej rzeszy wędka
rzy, którzy niejed n o k ro tn ie wykupywali po kilka cegiełek wzbogacając fundusz na przyszłą budowę. Pozwoliło to zgro
madzić kwotę 460 m in zł (starych) na ten cel. Zgrom adzone w ten sposób fun
dusze były zasadniczym i m oralnym do
p in g iem dla władz Z arządu O k rę g u
PZW w O p o lu d o przygotow ania od strony dokum entacyjnej i form alno- -prawnej inwestycji i
przystąpienia do jej re a liz a c ji. P o m im o napotkanych bardzo d u ż y c h tr u d n o ś c i związanych z uzyski
w aniem środków fi
nansowych n a ten cel w ra m a c h b ie żą ce j d ziałaln o ści, k łopo
tów z wykonawcami robót, niejednokrot
nie niesprzyjających w arunków atmosfery
cznych oraz koniecz
ności podporządkow ania procesu in
westycyjnego zasadom prowadzenia go
spodarki wodnej n a zbiorniku — prace były kontynuow ane i szczęśliwie zakoń
czone w zaplanowanym wcześniej term i
nie.
Powstały obiekt je st dowodem , że ini
cjatywa i podjęta decyzja o je g o budowie (pom im o wiadomych od początku trud
ności) były trafne. W zasadniczym sto
pniu poprawi warunki pracy załogi ryba
ków zawodowych PZW, będzie też stano
dla szerokiej rzeszy wędkarzy, którzy swoją ofiarnością oraz zaangażowaniem w pełni sobie n a to zasłużyli.
W otwarciu D om u Rybaka uczestni
czyli: zastępca dyrektora Wydziału Rol
n ic tw a i G o s p o d a rk i Żywnościowej
Dom Rybaka
U rzędu Wojewódzkiego w O polu JanJa- giełło, w ó jt g m in y T u ra w a Walter Swierc, sekretarz Zarządu G łów nego PZW Leopold Ratoń, prezes Wojewódz
kiego Zrzeszenia LZS Władysław Cza- czka, przedstawiciele ZO PZW w Często
chowie, Kaliszu i Poznaniu oraz władze ZO PZW w O polu, prezesi kół i zasłuże
ni działacze.
Tadeusz Staniszewski
Konkurs kroszonkarski
W miłej przedświątecznej atmosferze w dniu 4 kwietnia br. w Domu Kultury w Osowcu, przy herbacie i ciastkach, odbył się konkurs kroszonkarski. Konkurencja odbywała się w dwóch giupach wieko
wych. W grupie dorosłych brały udział pa
nie z Rzędowa, Zawady, Osowca.
Wszystkie panie prezentowały wysoki kunszt i wyobraźnię artystyczną. Z tego też powodu komisja konkursow a posta
nowiła, że pieiwsze trzy miejsca wyłonio
n e będą drogą losowania.
Tą drogą nagrody zdobyły:
pani Adelajda Ebisz (Rzędów), pani Jo
anna Noras (Rzędów), pani Gertruda Klyk-Marut (Zawada), a nagrody pocie
szenia: pani Bernadeta Sopa (Zawada), pani Edyta Klotka (Rzędów) i pan i Ma
ria Ruzik (Osowiec).
W kategorii młodzieżowej brały udział dzieci z Węgrów i Osowca. Okazało się, że młody naiybek kroszonkarstwa z naszego terenu ma talent. Należy się cieszyć, że Uadycja ta będzie w dalszym ciągu konty
nuowana. Pod względem wzornictwa jak i
d o jrz a ło śc i m ło
dzież nie ustępo
w ała d o ro sły m . B a rd z o ciekaw y był sposób wyko
n a n ia dw ubarw - nych k ro sz o n e k przez Sabinę Gla- dos. P o d o b n y problem jak u do
rosłych miała ko
m isja z w yłonie
n iem pierwszych miejsc. O statecz
nie zdecydowano się przyznać czte
ry nagrody, dla:
„ . . _ , . Konkurs kroszonkarski w Osowcu S ab in y G lad os,
Teresy Świątek i Magdy Glados (wszy- dycja, najczęściej przekazywana z poko- stkie z Osowca) oraz Sabiny Polak (Wę- lenia n a pokolenie, pielęgnowana w do- gry). Pozostałe dzieci otrzymały nągro- m ach rodzinnych, nie zaniknie i długo dy pocieszenia. Mimo słabego rozpro- jeszcze będzie towarzyszyła wielkanoc- pagowania tej imprezy liczba uczestni- n )'m swlętom.
ków (szczególnie młodzieży) zaskoczyła
organizatorów. Widać, że ta piękna tra- Roman Respondek
¿Co w iem o s w o je j gm inie?”
W Dom u Kultury w Osowcu przy szczelnie wypełnionej sali odbyła się 24 m aja br. czwarta ju ż edycja konkursu dla ucz
niów szkół podstawowych gminy Turawa pt.: „Co wiem o swojej gm inie”. Im preza została zorganizowana z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Ziemi Turawskiej. Wiedzę uczestni
cy konkursu czerpali z poszczególnych num erów kwartalnika
„Fala” z 1995 r. oraz z album u o Turawie. Przygotowaniem zaś pytań zajął się zespół redakcyjny „Fali”. Dwuosobowe zespoły uczniów reprezentowały swoje szkoły z: Bierdzan, Zakrzowa Turawskiego, Węgrów, Osowca, Ligoty Turawskiej, Kadłuba Turawskiego, Turawy i Zawady. Po przywitaniu wszystkich zebranych przez dyrektora Stanisława Janika głos zabrał reda
ktor naczelny kwartalnika „Fala” — Leonard Richta. W swym krótkim wystąpieniu określił sens i cel organizowania takich konkursów. Uczestnikom życzył osiągnięcia dobrych wyni
ków, a widzom dużo emocji.
Konkurs przebiegał w dwóch etapach: eliminacje i finał. Ucz
niowie odpowiadali ustnie n a pytanie zadawane przez prowadzą-
niecierpliwym oczekiwaniu przewodniczący jury Stanisław Pi- kul ogłosił wyniki:
W kategorii indywidualnej:
I — Ewelina Hagen z Zakrzowa Turawskiego II — Daniel Możwiłło z Zakrzowa Turawskiego III — Renata Stiller z Węgrów
IV — Katarzyna Klemptner z Osowca V — Piotr Dworaczyk z Kadłuba Turawskiego VI — Ewelina Wolny z Ligoty Turawskiej W kategorii zespołowej:
I — S.P. Zakrzów Turawski II — S.P. Węgry
III — S.P. Osowiec IV — S.P. Kadłub Turawski V — S.P. Bierdzany VI — S.P. Ligota Turawska
VII i VIII — .S.P. Turawa i S.P. Zawada
cego imprezę — Jerzego Kurka-Orleańskiego. W przerwie mię
dzy poszczególnymi etapami konkursu wystąpił zespól ze Szkoły Podstawowej w Osowcu, śpiewając piosenki gwarą śląską, a także w językach polskim i niemieckim. Przed ogłoszeniem ostatecz
nych wyników konkursu „Co wiem o swojej gminie?” rozstrzyg
nięto jeszcze konkurs lysunkowy o tematyce ekologicznej.
Do finałowej rozgiywki zakwalifikowało się dziewięciu ucze
stników rywalizując miedzy sobą o palm ę pierwszeństwa. Po
Zwycięzcy, tak drużynowo ja k i indywidualnie, otrzymali cen n e nagrody. Wszystkim pozostałym uczestnikom wręczo
n e zostały d ro b n e u pom inki. D okonując podsum ow ania przewodniczący Towarzystwa Miłośników Ziemi Turawskiej
— Walter Świerc podkreślił b ardzo d o b re przygotowanie wszystkich uczniów biorących udział w konkursie.
Leonard Richta
¿Język n ie m ie c k i w naszych s z k o ła c h ”
Na posiedzeniu Zarządu Gminy w dniu 9 listopada 1995 r. została przedstawiona informacja dotycząca działań Rady Gmi
ny, Wójta oraz Towarzystwa Społeczno- -Kulturalnego Niemców w Turawie od
nośnie utw orzenia n a naszym terenie szkól mniejszościowych, dwujęzycznych, czy klas mniejszościowych lub dwujęzycz
nych. Rada zobowiązała osoby odpowie
dzialne za oświatę w gminie do przepro
wadzenia spotkań z rodzicami i omówie
nie z nimi powyższego tematu. W związku z tym w dniach od 11 do 30 kwietnia 1996 r.
odbyły się spotkania władz gminy z radami rodziców we wszystkich szkołach ośmio
klasowych gminy.
Frekwencja n a spotkaniach była wyso
ka, a te m a t u tw o rzen ia szkół i klas mniejszościowych lub dwujęzycznych dyskutowany był poważnie i wnikliwie.
Wnioski, jakie nasunęły się p o dyskusji n a spotkaniach są następujące:
1. Utrzymać n a dotychczasowym po
ziomie nauczanie języka niem ieckiego w klasach V—VIII, jak o przedm iotu do
datkowego i obowiązkowego.
2. W klasach I—IV nauczanie języka nie
mieckiego traktować jako przedmiot ojczy
sty po uzyskaniu deklaracji od rodziców.
3. G eneralnie zwiększyć liczbę godzin nauczania języka niem ieckiego do 5 w tygodniu.
4. Utworzyć n a terenie gminy je d n ą szkołę dwujęzyczną lub mniejszościową począwszy od klasy V, do której uczęsz
czać będą, za zgodą rodziców oraz skie
rowane przez Rady Pedagogiczne, dzie
ci najzdolniejsze ze wszystkich pozosta
łych szkół.
5. Ze względu n a trudności finansowe w oświacie oraz brak nauczycieli do na
uczania języka niem ieckiego — możli
wość u tw o rze n ia szkół m niejszościo
wych lub dwujęzycznych m usi zostać przesunięta n a przyszłe lata.
Stanisław Janik
Kryminałki
G m ina Turawa należy d o gm in o ni
skim stopniu zagrożenia przestępczoś
cią. Je d n ak naszą statystykę m ocno zawy
żają przestępstwa pop ełn ian e w okresie nasilonego ru ch u turystycznego. N ato
miast poza sezonem — pozostawione bez d o z o ru , źle z a b ez p ie czo n e bazy han d lo w a i w ypoczynkowa, stanow ią okazję dla realizacji złodziejskich zamia
rów. Mimo p ozornego spokoju w tym roku wydarzyło się już:
— 17 kradzieży z włamaniem,
— 7 kradzieży,
— 2 pobicia,
— 1 zmuszenie do określonego zachowania,
— 1 uszkodzenie mienia.
* * *
Budowa wodociągu w Kadłubie Turawskim i Zakrzowie Turawskim
W I półroczu br. U rząd Gminy rozpo
czął realizację zadania inwestycyjnego p o d nazwą: W odociąg Grupowy dla Wsi Kadłub Turawski.
W zakres inwestycji wchodzą:
— sieć wodociągow o-rozdzielcza w K adłubie Turawskim i tranzyt do Za- krzowa Turawskiego o łącznej długości 7990 m,
— przyłącza domowe w liczbie 158 szt.
o łącznej długości 4248 m,
— budow a stacji uzdatniania wody w Kadłubie Turawskim.
W odociąg finansowany je s t ze środ
ków budżetowych gminy, dotacji Urzę
d u W ojewódzkiego w O polu, a także z u działem środków pochodzących od ludności K adłuba Turawskiego i Zakrzo- wa Turawskiego.
Zakończenie inwestycji przewiduje się w IV kwartale 1997 r.
* * *
Podziękowania
M ieszkańcy K ad łu b a T uraw skiego, sołtys i kierownik O środka Zdrowia w tej miejscowości, są bardzo wdzięczni wój
towi gminy p anu Walterowi Swiercowi za okazane zainteresow anie i natych
miastową pom oc w przyznaniu środków finansow ych n a m alow anie pom iesz
czeń i wymianę umywalek w O środku Zdrowia. Zdecydowana i szybka reakcja Wójta uchroniała placówkę przed zam
knięciem jej przez „S anepid”.
* * *
Podziękowania dla rodziców
Społeczność uczniowska, opiekuno
wie sal oraz dyrektor Szkoły Podstawo
wej w Turawie, pragną podziękować ro
dzicom za wykonane prace n a rzecz szkoły. Szatnia w szkole zyskała zupeł
nie inny wygląd, stała się bardziej funk
cjonalna i estetyczna. Zawdzięczamy to pani Marii Tomali, której tą drogą wy- rażamy naszą wdzięczność.
Sala n r 5 została pomalowana. Pano
wie Józef Wurst, Paweł Fronia, Franci
szek Jończyk wycyklinowali i pomalowali w niej parkiet Pan Piotr Ebisz pomalo- w;tl salę n r 1 i 13, a pan Wiktor Twarda- wski przywiózł drzewo opałowe z lasu.
Dzięki życzliwości rodziców dzieci uczą się w lepszych warunkach, a na
uczycielom przyjemniej się pracuje.
Henryk Graczyk Dyrektor Szkoły Podstawowej
Piszą o nas
W num erze 5 /9 6 miesięcznika „Ło
wiec Polski” ukazała się notatka o panu Henryku Geracie — mieszkańcu Koto- rza Wielkiego — byłym leśniku i pra
cowniku U rzędu Gminy w Turawie, któ
rego wielkim hobby je st myśliwstwo. W szeregi Polskiego Związku Łowieckiego wstąpił w 1972 r., a upraw nienia sele
kcjonera uzyskał w 1974 r.
Ze względu n a stan zdrowia przebywa obecnie n a rencie inwalidzkiej. Nie pra
cując zawodowo m oże więcej czasu poś
więcać n a pobyt w łowisku i oddawanie się swemu ukochanem u hobby.
Na przestrzeni p onad dwudziestolet
niego stażu myśliwskiego zdobył cenne trofea myśliwskie, lubując się w wyszuki- w;iniu ciekawych kozłów-myłkusów. Na zdjęciach właściciel i je g o trofea myśli-
W ielki festyn
Z inicjatywy pana Andrzeja Spyrki — dzierżawcyjeziora Srebrnego — w tym re
jonie, w dniach 1—5 maja br. odbył się festyn rekreacyjno-sportowy. Sam pomysł narodził się stosunkowo późno i niewiele czasu zostało na jego realizację. Jednak dzięki operatywności pana Andrzeja wszy
stko zostało dopięte na ostatni guzik.
Dla Czytelników, którzy nie uczestniczy
li w imprezie podajemy najciekawsze pun
kty kilkudniowego programu:
1 maja
* Ogólnopolski Wyścig Rowerów Gór
skich Zawodowców
* pokazy grupy antyterroiystycznej 2 maja
* pokazy strażackie
* zjazd motocykli 3 maja
* mecze siatkówki plażowej (z udziałem mistrza Polski)
* zjazd motocykli 4 maja
* zawody drwali (cały dzień) — I miej
sce zajął reprezentant Turawy 5 maja
* biegi przełajowe wokół Jeziora Srebr
nego na dystansach: 7, 14 i 21 km.
Zwycięzca wyścigu przełajowego dookoła Jeziora Srebrnego Bogaty program i auakcyjne nagrody
n ie zdołały je d n a k przyciągnąć dużej pub
liczności, ponieważ zawiniła kapryśna po
goda. Stąd, ogrom ny wysiłek organizacyj
ny n ie znalazł potw ierdzenia w skali na jaką byl przygotowany. Znając charakter
pana Andrzeja wierzymy, że się n ie poddał i w przyszłym roku w całym zakresie zreali
zuje swój pom ysł, a redakcja „Fali” ju ż dzi
siaj życzy udanej pogody.
Roman Borkowski
s
T R A Ż A C
K I
E W Y B
O
R Y
W d n iu 23 maja br. w OSP w Węgrach odbył się VII Zjazd G m innego Związku OSP RP w Turawie. Pozytywnie ocenił on m iniony okres działalności i nakreś
lił główne kierunki pracy na najbliższą pięciolatkę.
W ybrano także nowe władze. Preze
sem Zarządu G m innego Związku OSP w Turawie zostaljerzy Zientarski, wicepre
zesami — Helmut Kałuża i Jerzy Fren- cek, sekretarzem — Piotr Panicz, skarb
nikiem -— Andrzej Szczęsny.
K o m en d a n te m został A rtu r Galus.
członkam i zaś: Edward Bobowski, Ja
nusz Buczek, Marcin Cebula, Paweł Geppert, Ernest Grzesik, Andrzej Kotu
la, Gerard Konieczko, Andrzej Łazarz.
Na Zjazd zaproszono wójta gminy T u
rawa — Waltera Swierca, sekretarza Za
rządu Wojewódzkiego Związku OSP — Wiesława Penka, opiekuna z Komendy Rejonowej PSP — kpt. Bogusława Bra- nickiego i przedstawiciela KW PSP — kpt. Henryka Wiernego.
System b ezp ieczeń stw a i o ch ro n y przeciwpożarowej w naszej gm inie w du
żym stopniu opiera się n a 8 jednostkach OSP, które pom im o braków w wyposa
żeniu z dużym poświęceniem wykony- w;dy swoje zadania.
Aleksandra Przylucka
S p o rt w gm in ie
5 szkół podstawowych z te re n u naszej gminy wzięło udział 8 m aja br. w turnieju m ini piłki nożnej dla roczników 1984 i młodszych. Tak wyglądała tabela końcowa turnieju:
Miejsce Szkoła Punkty Bramki
I Ligota Turawska 6— 2 7:1
II Turawa 6— 2 3:1
III Zakrzów Turawski 4— 4 2:2
IV Zawada 4—4 1:1
V Węgry 0— 8 0:8
Tradycyjnie ju ż, w pierwszą sobotę czerwca, spotkali się wędkarze z te re n u gminy, by zmierzyć się w zawodach o nagrodę Rady G m innej ds. Sportu. Pogoda i warunki do połowu były idealne lecz ryby tego nie uwzględniły. Mówiąc językiem wędkarskim — nie było biań . Po kilku godzinach uporczywego wpatrywania się w spławiki, skromny leszcz Arka
diusza Dyrdy z Osowca przesądził o nagrodzie głównej i pier
wszym miejscu. Pozostałe miejsca zajęli również mieszkańcy Osowca Andrzej Szczęsny — II i Adam Janik — III miejsce.
* * *
N a stadionie klubu „Stal” Osowiec rozegrano turniej pił
karski szkół „O P uchar W ójta Gminy Turaw a”. Tym razem, po raz pieiwszy, w tu rnieju brało udział 7 drużyn szkolnych.
Świadczy to, że ta n g a i zainteresowanie turniejem z roku na rok rośnie, a samą im prezę m ożna również uznać ja k o mi
strzostwa gminy w piłce nożnej w kategorii szkół podstawo
wych. Systemem „każdy z każdym” rozpoczęły się mecze eli
m inacyjne do finału. Z każdym m eczem em ocje rosły. Do ostatniego pojedynku ważyły się losy sześciu drużyn, ponieważ wszystkie miały szanse znaleźć się w finale. Ostatecznie wyło
n io n o finalistów, a zostały nim i drużyny ze szkół w: Turawie, Osowcu, Bierdzanach i Zawadzie.
Sam finał przebiegał pod dyktando niezbyt wyrośniętych ale za to szybkich i skutecznych chłopców z Osowca. I ten zespół, po raz pieiwszy w historii turnieju, zdobył puchar Wójta Gminy Turawa, a pozostałe miejsca przypadły druży
nom : II — SP Turawa, III — SP Zawada, IV — SP Bierdzany.
* * *
W dniach 5— 8 czerwca br. odbył się III Ogólnopolski Wy
ścig Kolarski „O Błękitną W stęgę Jezior Turawskich — Me
m oriał Joachim a H ałupczoka”. N a pięć etapów wyścigu, trzy rozpoczynały się n a teren ie gminy, z tego dwa kończyły metą.
O gółem kolarze mieli d o pokonania trasę długości 540 km wiodącą przez 10 gmin.
W klasyfikacji generalnej najlepsze miejsca zajęli:
I — Krzysztof Szafrański z MAT Jelcz Laskowice II — Marcin Gębka z PKS Katowice
III — Marek Maciejewski z Pacyfic N esde T oruń IV — Tomasz Misa z OZKol O pole
V — Sławomir Frejowski z PKS Katowice VI — Jarosław Rębiewski ze Społem Łódź
Najaktywniejszym kolarzem został Jarosław Smolaga ze Społem Łódź. Organizatorzy imprezy kolarskiej pragną tą drogą złożyć podziękowania Komendantowi Straży Pożarnej w Kotorzu Wielkim p anu Januszowi Buczkowi za wielkie zaan
gażowanie i właściwe zabezpieczenie trasy.
Roman Borkowski
N a zdjęciach:
Przed startem d o Ii-go etapu III O gólnopolskiego Wyścigu Kolarskiego
„ O Błękitną Wstęgę Jezior Turawskich — Memoriał Joachima Hałupczoka”
Anna Kubów uczennica SP w Turawie W tym roku uczniowie turawskiej podsta
wówki z niecierpliwością oczekiwali Dnia Dziecka. Z okazji tego wielkiego święta, w piątek 30 maja br., ku ogrom nej radości uczniów, nie było typowych zajęć lekcyj
nych. N ikt je d n a k nie m ógł narzekać na nudę, gdyż przygotowano dla nas wspania
łe atrakcje. Dzień rozpoczęliśmy spotka
niem w klasach, z wychowawcami. Już oko
ło godz. 10.00 wyszliśmy przed szkołę. Cze
kali tam n a nas dowódcy z O środka Szkole
nia Pilotów w Oleśnicy, którzy po krótkim zapoznaniu nas z techniką skoków spado
chronowych, życzyli nam miłych wrażeń.
Oczy wszystkich skierowane były w górę. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy helikopte
ra i skoczków. Nim je d n a k na turawskim niebie pojawili się sp ad o ch ro n iarze, po boisku szkolnym przejechał am bulans, pre
zentując gam ę barwnych świateł i sygna
łów. Wreszcie nadszedł długo oczekiwany m om ent. Na widok helikoptera wszyscy za
częli skakać i klaskać. Nagle n a niebie poja
wiła się kolorowa sonda, która wskazywała kierunek i siłę wiatru. Śmigłowiec zrobił jeszcze je d n o kółko i ju ż wysoko nad T ura
wą pojawiło się pięciu spadochroniarzy. Jak nas wcześniej p o inform ow ano, każdy z nich m a n a swoim koncie po kilka tysięcy skoków. N atom iast je d e n , ja k o wielokrotny mistrz Polski, wykonał ich p o n ad 7 tysięcy.
W spaniałe, kolorow e spadochrony i do
świadczeni skoczkowie wywarli n a wszy
stkich ogrom ne wrażenie. Z wielką precy
zją wylądowali n a boisku szkolnym, dokład
nie n a wyznaczonym wcześniej przez kole
gów miejscu. Dzieci piszczały i klaskały z radości i wszyscy znakom icie się bawili. Po
nieważ każdy chciał z bliska obejrzeć sprzęt spadochronowy, wokół skoczków zebrał się tłum . Żałujemy tylko, że helik o p ter nie m ógł wylądować n a boisku, z pow odu ota
czających go drzew i uczynił to n a pobli
skim polu. Cała im preza spotkała się z nie
samowicie ciepłym przyjęciem ze strony dzieci i została uw ieczniona przez pana Emila Czymię n a zdjęciach, wykonanych za darm o. Po tych wszystkich atrakcjach i przeżyciach chłodziliśmy swój entuzjazm lodam i zafundowanymi przez panią Marię Tomalę. N astępnie, w trakcie rozgiywek sportowych, grilowaliśmy w cieniu drzew.
Stało się to możliwe dzięki uprzejmości pa
ni Stefanii Komek, która ufundowała sma
kowitą kiełbaskę oraz Rady Rodziców (buł
ki i napoje). Słowa szczególnego podzięko
wania należą się niewątpliwie p an u Ireneu
szowi Szutowiczowi, który okazał się nie
zwykle k o n se k w e n tn y m pom ysłodaw cą
„spadochronow ych atrakcji”. N a pew no ten bardzo przyjem nie spędzony dzień na długo pozostanie w naszej pamięci.