• Nie Znaleziono Wyników

"Literatura barska (antologia)", wydanie drugie, uzupełnione i zmienione, opracował Janusz Maciejewski, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich - Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 108, ss. C, 400 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Literatura barska (antologia)", wydanie drugie, uzupełnione i zmienione, opracował Janusz Maciejewski, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1976, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich - Wydawnictwo, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 108, ss. C, 400 : [recenzja]"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Karpiński

"Literatura barska (antologia)",

wydanie drugie, uzupełnione i

zmienione, opracował Janusz

Maciejewski,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk

1976... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 68/4, 390-399

(2)

K iedy P rus p o sta n o w ił napisać, co sądzi o O g n ie m i m i e c z e m , nad artyk u łem u m ieścił sobie p rościu tk ie zd an ie jako m otto: „Ł atw iej krytyk ow ać a n iż e li tw o rzy ć”. To ju ż tak że cytat (szkoda, że go w K s i ę d z e n ie ma). W takiej w ła śn ie sy tu a cji je st i b ędzie każdy recen zen t czyjegoś dużego dzieła. C h w alen ie H ertza i K op aliń sk iego za to, czego dokonali, je st o ty le jeszcze trudne, że rów n ałob y się sta w ia n iu kropek nad „i” : trzeba b y cy to w a ć cytaty, k om en tow ać w ła sn y m i słow am i to, co w ła śn ie p ow ied zian e zostało lep iej, w yrażać to, co zw y k le się czuje, a czego się p raw ie n igd y nie m ów i. Ta n ab ita tek stam i K s ię g a — drugie i trzecie razy ty le m a p odtekstów . Tutaj ucho au torów n ie zaw od zi nigdy. B rak u je nam dobrej literatu ry w sp ó łczesn ej, za m ało w y d a jem y an tologii z pisarzy d aw nych, pod żartow u jem y (jakże n iesłu szn ie) z p oczciw ej „Złotej P rzęd zy ”. W tym sam ym znaczeniu, w jakim zeszłeg o stu lecia używ ało się ep itetu „p oczciw y” — K s ię g a p an ów H ertza i K op aliń sk iego jest z a c n a . N ie w sty d zi się słów , pojęć i ob razow ania, które nam słu ży ły p rzez stu lecia historii. Z hum orem p rzestrzega rząd ców p a ń stw a sło w a m i R eja, że „słaby P o la k na traw ie, / G dy n ie m asz połcia w p o tra w ie” (s. 411: 22), tak jak (n ie licząc się z op in ią historyk ów literatury, którzy — a C hrzanow ski n a czele — S tefa n a C z a r ­

nieck iego K oźm iana u zn ali za nud ziarstw o bez ja k iejk o lw iek w artości) do sp o łeczeń ­

stw a kieru je słow a h etm ań sk ie:

N ieprzezorna p oryw czość jest P o la k ó w w adą,

N iew czesn y zap ał w skutkach rów n a się ze zdradą, [s. 191: 12]

K iedyś, z latam i — m o że i m y dorobim y się w ie lu sło w n ik ó w literack ich , n o ­ w y ch dykcjonarzy cytatów . Jedne zdania spośród w yb ran ych przez H ertza i K op a­ liń sk iego zadom ow ią się m ięd zy cytatam i, in n e — w rócą na sw o je m iejsce w a n to ­ logiach jako po prostu u tw o ry danych autorów . Z w y k ły to los prac p ion iersk ich — że z czasem zastępują je lepsze, doskonalsze. L iczy się jed n ak p ierw szeń stw o , w y ­ tyczen ie kierunku. A nadto — jeżeli godzi się b aw ić w p rzep ow ied n ie — K s ię g a

c y t a t ó w z p o ls k ie j li te r a tu r y p ię k n e j w uk ład zie H ertza i K op aliń sk iego m a w s z y s t­

k ie w id ok i przetrw ać jak o św ia d ectw o czasu, w którym została w y d a n a ; „H ic et

N u n c ” sp ołeczn ych tęsknot, odczuć, nadziei jest tej pracy n iep ożytą zasługą.

A kom u się m oje tu sp isan e uw agi n ie podobają, tem u odrzeknę — jak żeb y in a ­ czej! — cytatem , z sam ego M ick iew icza: „R isum teneatis! W szystk ie p o ch w a ły i k ry ­ tyki jedna w drugą g łu p ie ”.

A n d r z e j B iern a ck i

LITER A TURA B A R SK A . (ANTO LO GIA). W yd an ie ' drugie, zu p ełn ie zm ien ion e. O pracow ał J a n u s z M a c i e j e w s k i . W rocław —W arszaw a—K rak ów —G dańsk (1976). Z akład N arod ow y im ien ia O ssoliń sk ich — W yd aw n ictw o, ss. C, 400, „ B ib lio ­ tek a N arod ow a”. Seria I, nr 108. (R edakcja „B iblioteki N a ro d o w ej” : J a n H u l e ­ w i c z i M i e c z y s ł a w K l i m o w i c z ) .

K onfederacja barska i literatura w y tw o rzo n a na fa li tego ruchu n ie m a do dziś zb yt obszernej bibliografii. P race K azim ierza K olb u szew sk iego i W ła d y sła w a K o ­ n op czyń sk iego p o w sta łe w ok resie m ię d z y w o je n n y m 1 b y ły aż do p oczątk u lat s ie ­ 1 P o e z ja barska. Zebrał, w stęp em i o b jaśn ien iam i zaopatrzył K. K o l b u - s z e w s k i . K raków 1928. B N I 108. — K o n fe d e r a c j a barska. W y b ó r t e k s t ó w . W stępem i o b jaśn ien iam i zaopatrzył W. K o n o p c z y ń s k i . K raków 1928. B N I 102. — W. K o n o p c z y ń s k i , K o n f e d e r a c j a barska. T. 1—2. W arszaw a 1936— 1938.

(3)

d em d ziesiątych 2 p rak tyczn ie jed y n y m i ogóln ie d ostęp n ym i źródłam i in form acji o tym n ie z w y k le istotnym fa k c ie k u ltu row ym . Z drugiej strony zad ziw iająca jest ż y w o t­ ność m itu barskiego w św ia d o m o ści sp o łeczeń stw a polskiego, m itu u k ształtow an ego (często preparow anego) przez rom an tyk ów i przysw ajan ego drogą lektury d zieł w ie ­ szczów . Ten n ie w ą tp liw y paradoks w y n ik a m . in. z faktu, że literatura ruchu z a ­ początk ow an ego w B a rze n ie p a so w a ła do porządnie ułożonej, pozornie „ o b ła sk a w io ­ n e j” literatu ry p olsk iego O św iecen ia.

W ydana ob ecn ie a n to lo g ia w op racow an iu Janusza M aciejew sk iego n ab iera na ty m tle szczególnego zn aczen ia. U zu p ełn ia przede w szy stk im obraz litera tu ry X V III-w ieczn ej, przynosząc z e sta w tek stó w w k rytyczn ym w yb orze i opracow aniu, rów n ocześn ie w łą cza ją c p iśm ien n ictw o barskie w dorobek literack i O św iecen ia; p o d ­ k reśla tak że zw iązk i tej litera tu ry z tradycją k u ltu ry sarm ackiej.

T akie w ie lo a sp e k to w e p rzed sta w ien ie m ateriału w y n ik a ze sposobu trak tow an ia k o n fed eracji jako n ie z w y k le złożon ego zja w isk a k u lturow ego, p ow stałego w o k reślo ­ n ych w arunkach sp o łeczn o -p o lity czn y ch i tw orzącego n o w e jakości, isto tn e d la d a l­ szych d ziesiątk ów lat. A k t k on fed erack i z 29 lu teg o 1768 trak tu je M a ciejew sk i jako fa k t centralny, ale b ęd ący w y n ik ie m n arastan ia ten d en ecji, które u ja w n ia ły się w sp ołeczn ości szlach eck iej ju ż od śm ierci A u gu sta III. U siłu ją c u ch w y cić p ew ien stan św iad om ości sp ołeczn ej, przyjm u je autor an tologii dosyć szerok ie ram y cza so w e d la in teresu jącego go zja w isk a literackiego. P rzez literaturę barską rozum ie „zespół ok o liczn o ścio w y ch u tw o ró w w ierszo w a n y ch i prozy artystycznej (w raz ze zja w isk a m i pogranicznym i) o tem atyce p olityczn ej (bądź częścio w o p olityczn ej, jak np. w p ie ś­ niach relig ijn y ch )” ; cza s jej p o w sta n ia u jm u je „w klam ry dat: p aźd ziernik 1767 — listop ad 1771 ze w stę p e m przypadającym na la ta 1763— 1767 i ep ilogiem 1771— 1772” (s. X I).

P o w y ższe założenia jak i tem atyczn a oraz gatu n k ow a różnorodność m ateriału n arzu ciły p od ział a n tologii n a trzy p od staw ow e części: P r z e d p o l e c z a s ó w bars kich,

O k r e s b arski i Epilog ru chu b a r s k i e g o ; w obrębie drugiego z kolei, p od staw ow ego

zrębu tek stó w p rzyjęte zostało g atu n k ow e k ryterium podziału, a w śród w ie r sz y o k o ­ liczn ościow ych — kryteriu m tem atyczn e. W arto przypom nieć tu o trudnościach, jakie m u siał pokonać ed ytor n ie ty lk o p rzy porządkow aniu tek stów , a le ju ż przy ich w y ­ borze. L iteratura barsk a je s t p rzed e w szy stk im tw órczością anonim ow ą, n ie druko­ w an ą, krążącą w od p isach rob ion ych często p o śp ieszn ie i z błędam i. P on ad to p o ­ szczególn e u tw o ry m iew a ją szereg w arian tów , p ow sta ły ch na sk u tek zm ian w p r o w a ­ dzanych przez k op istów , d o sto so w y w a n ia w cześn iejszy ch w ierszy do ak tu aln ej s y ­ tuacji, łą cze n ia k ilk u te k stó w w jeden, skracania lub d op isyw an ia. W ięk szość u tw orów n ie je s t datow an a, a czas ich p o w sta n ia u sta lić m ożna tylko na p o d sta w ie zaw artości treścio w ej. Z darza się przy tym , że ich realia czy aluzje, w ó w cza s zrozu ­ m iałe, d la nas są w ręcz n ieja sn e. M nogość tek stó w i ich w a ria n tó w w y m a g a od badacza n ieb y w a łej ostrożn ości i w n ik liw o ści. C h arak terystyczn e są zm iany, jak ie w p row ad ził M a cie jew sk i w stosu n k u do w y d a n ej w 1928 r. przez K azim ierza K o l- b u szew sk iego a n to lo g ii P o e z j a barska. W śród w ie r sz y p om in iętych przez obecną ed y cję znajdują się przede w sz y stk im te, k tórych zw iązek z ok resem barskim budził uzasad n ion e w ą tp liw o ści. A n to lo g ia p rezen tu je też u tw o ry dotyczące tych sam ych fa k tó w p olityczn ych , często do sieb ie podobne. Z w raca u w a g ę za m ieszczen ie kilk u w ierszy w y m ierzon ych p rzeciw konfederatom barskim , b ęd ące w y ra zem dążenia edytora do m o żliw ie o b iek ty w n eg o pokazania obrazu zja w isk a literackiego. W ten

2 W. S z c z y g i e l s k i , K o n f e d e r a c j a b a rs k a w W ie lk o p o lsc e 1768— 1770.

W arszaw a 1970. — J. M i c h a l s k i , S c h y łe k k o n fe d e r a c ji b a rskie j. W rocław

(4)

sposób m ożna trak tow ać te w ła śn ie u tw ory ja k o d o k u m en ty p om ocn y w w y ja śn ia n iu kon fed eracji n ie ty le m o że jako fak tu historyczn ego, ile k u ltu row ego.

P o d sta w o w e dla tej pracy Jan u sza M a cie jew sk ieg o je s t p rześw ia d czen ie, iż lit e ­ ratura barska to zja w isk o n ie „ w yizolow an e z szerszy ch stru k tu r”. P a trzy on na tę literaturę ja k o na k on tyn u ację w cześn iejszy ch trad ycji litera ck ich , k u ltu row ych , w p isa n y ch w in n y k on tek st d ziejo w y — je s t o n a „jed n ym z o sta tn ich p rzeja w ó w form acji zw an ej sa rm atyzm em ” (s. X I). N ie w ą tp liw y zw ią z e k tw ó rczo ści barskiej z literaturą i k u ltu rą X V II w . sp raw ił, że n iek tó re te k s ty (pieśni r elig ijn e i p a ­ triotyczne) zn a la zły się w an tologii Ja d w ig i S o k o ło w sk iej i K azim iery Ż u k ow skiej

P o eci pols kie go b a r o k u 3). N o w y m elem en tem w p ro w a d zo n y m przez M a ciejew sk ieg o

je s t spojrzenie na p iśm ien n ictw o b arsk ie ja k o na produkt „folkloru szla ch eck ieg o ”. T erm in ten, w p ro w a d zo n y do historii litera tu r y przez autora a n to lo g ii4, p otw ierd za sw o ją przydatność, a n a w et niezb ęd n ość w b ad an iach nad ku ltu rą szlach eck ą. „F ol­ k lor szlach eck i”, ja k każda subkultura stan ow a, istn ia ł i r o zw ija ł się n ieza leżn ie od o ficja ln ie ob ow iązu jących norm . W ytw orzon y na gru n cie sarm atyzm u, czerpał z m en taln ości szlach eck iej, w ita ln e j, rozp olityk ow an ej.

R ozpatryw anie litera tu ry barskiej jako w y tw o r u fo lk lo ru śro d o w isk o w eg o w y ­ ja śn ia zarów no jej an on im ow ość ja k i sposób ro zp rzestrzen ian ia się. Z aw arte w s z la ­ ch eck ich sy lw a ch u tw ory w yrażają w sp ó ln y im p od m iot zb iorow y, w id o czn y ch o ­ ciażb y w O ś w ia d c z e n i u , c z y l i p r o t e s ta c j i k o n f e d e r a c ji b a r s k i e j :

My, m ocą B oga w sp arci, o ca la ją c w iarę, D ajem y W szechm ocnem u ży cie na ofiarę: O puszczam y, co m am y, d la m iłej O jczyzny.

(s. 223, w . 1—3)

K orzystając dość sw ob od n ie z całego n agrom adzonego w p ro cesie h isto ry czn o li­ terack im zespołu form gatu n k ow ych , n adają im a n o n im o w i tw ó rcy sw o is te p iętn o dysk u rsyw n e. Ł atw o za u w a ży ć przy lek tu rze te k s tó w za m ieszczo n y ch w a n tologii, ż e literatura barska to przede w szy stk im literatu ra polityczn a. J est on a w ielo k ro tn ie k om entarzem do w yd arzeń okresu konfederacji. K om en tarzem w y ostrzon ym , w z m o c ­ nion ym przez w szęd o b y lsk i elem en t oceny. D osad n ość sfo rm u ło w a ń ilu stro w a ć m oże ch ociażb y u tw ó r Do posła ro s y js k i e g o — ty r a n a (zw łaszcza s. 292, w . 29— 33). S zczególnie częstym adresatem jest król S ta n isła w A u g u st P o n ia to w sk i. P rzew ażn ie są to w ierszy k i o śm ieszające zn ien aw id zon ego „ciołk a”, ch oć sp otk ać m ożna rów n ież g orzk ie w yrzu ty „oszukanego narodu szla ch eck ieg o ” :

G dzie się T w e o b ietn ice ta k p ięk n e p od ziały? Jakąż korzyść, pożytek z C ieb ie stan y m iały? Ten chyba, że stra ciły w o ln o ść , życie, w ia rę, F ortunę, honor, tud zież p ra w a w sz y stk ie stare.

(O bjaśn ien ie K r ó la I m c i [...], s. 290, w . 479—482)

W ytw ory „folkloru szlach eck iego”, często o d b ieg a ją ce — na co w sk a zu je M a­ c iejew sk i — od k an on ów literatu ry u zn aw an ej w d anym o k resie za o ficjaln ą, są w y ra zem id eologii sarm ackiej, a w ię c stru k tu ry szerszej, ogóln on arod ow ej. A u tor a n to lo g ii zd aje so b ie sp raw ę z tego, że odporność su b k u ltu ry szlach eck iej na n o w in k i oraz p oczu cie jed n ości całego stanu w y n ik a ją n ie tylk o z p od ob ień stw a p ozycji sp ołeczn ej, ale p rzed e w szy stk im z za in tereso w a n ia w u trzym an iu s ta tu s quo. T e n ­

3 Poeci pols k ieg o baroku. O pracow ały J. S o k o ł o w s k a i K. Ż u k o w s k a . T. 2. W arszaw a 1965, s. 793—808.

* Zob. J. M a c i e j e w s k i , Folklor ś r o d o w i s k o w y . S p o só b je g o is tn ienia , c e ch y w y o d r ę b n ia j ą c e . (Na p r z y k ł a d z i e „fo lklo ru s z la c h e c k ie g o ” X V I I i X V I I I w.).

(5)

dencja ta jest ch arak terystyczn a d la id eo lo g ii szlacheckiej począw szy od rokoszu Z ebrzydow skiego, poprzez b u r z liw e cza sy Ja n a K azim ierza, a ż do k o n fed eracji w iek u X V III. W alki z d ążen iam i a b so lu ty sty czn y m i w im ię szlach eck iej w oln ości, z w rogam i zew n ętrzn ym i w obronie zagrożonej o jczy zn y , z n a w a łą turecką w im ię k atolick iej w ia ry — u k szta łto w a ły św ię tą d la każdego Sarm aty triadę w iary, w o ln o ści i o jczy ­ zny. To zesp o len ie, jak tw ierd zi M a cie jew sk i w pracy S a r m a t y z m ja k o fo r m a c ja

k u ltu ro w a , n astąp iło w k oń cow ej fa zie tw o rzen ia k u ltu ry sarm ackiej i u ja w n iło

się w yraźn ie w o k resie k o n fe d e r a c ji5. A n a lizu ją c zatem w a r stw ę id eologiczn ą lite ­ ratury barskiej m u sim y brać pod u w a g ę is tn ie n ie ow ej triady jako sp ecyficzn ego przedm iotu kultu. P rzefo rso w a n a przez R ep n in a u sta w a o ró w n ou p raw n ien iu d y sy ­ d entów , p o rw a n ie p olsk ich sen atorów , w ta r g n ię c ie w o jsk rosyjsk ich — to fak ty, k tóre g w a łc iły k o lejn o w sz y stk ie c zło n y sarm ack iej św ięto ści. O dpow iedzią b y ł sp on ta­ n iczn y ruch szlach eck i u ja w n ia ją cy m en ta ln o ść narodow ą, n iezw y k le isto tn y k om ­ p onent szla ch eck ieg o sp o łeczeń stw a . W ią że się to ze sp ecyficzn ym dla tej form acji sposobem m yślen ia. W szystk ie w y d a rzen ia k o m en to w a n e są przez p ryzm at in teresó w w iary, w o ln o ści i o jczyzn y. Z a ch w ia n ie ty c h w a rto ści rozum iane jest jako tragedia narodow a. S tąd też T r e n y n a d u p a d k i e m o j c z y z n y 1768 n a p i s a n e :

Ó w naród, który przed tem b y ł obrońcą w iary, Teraz od d y sy d e n tó w u d ręczon bez m iary, ó w naród, dotąd w o ln y , sła w n y sw obodam i, N iew o ln iczy m i teraz brzęka kajdanam i, ó w naród, k tóry p rzed tem b y ł n iezw yciężon y, Teraz od m ałej garstk i M o sk w y pogrążony,

(s. 68, w . 15— 20)

N iejed n ok rotn ie poeci b arscy w y k o rzy stu ją fu n k cjo n u ją cy w X V II w . typ lite ­ ratury lam en taeyjn ej. W jej ram ach p o ja w ia się topos O jczyzny — M atki żalącej się, lam en tu jącej po stracie sw o ich n a jlep szy ch syn ów . W dialogu R o z m o w a W i a r y

z O jc z y z n ą ból żalącej się O jczyzny w y p o w ie d z ia n y został z taką w y ra zisto ścią ,

którą m ożna ok reślić n a w e t jako b arok ow y n atu ralizm :

A ch! Jaką szkodę czu ję n a tak m iły m płodzie! Ja k w n ętrzn o ści rozpara ta za w zięto ść m ściw a —

(s. 105, w . 7—8)

P o ja w ia się ró w n ież zn an y m o ty w o jczy zn y uśp ion ej, zatopionej w letargu , a przyd ający w ierszo m la m en ta cy jn y m charakteru k atastroficznego. W izja p o g n ęb io ­ nej P o lsk i m a zresztą stare tradycje. P rzy p o m n ieć m ożna chociażb y Utwór J o b cier­

pią cy. Do u ciś nio nej o j c z y z n y a p o stro fa C h róściń sk iego :

K orono P olsk a, żeć ju ż i kopce N a grób tw ó j sy p ią narody obce. Z dep tan e praw a, a przez niezgody

G iną w o ln o ści, g asn ą swobody®,

P oezja barska, tow arzysząca n iejak o czyn om na b itew n y m polu, p otrafi jed n ak zaw ołać:

O cknij się P olsko, leta rg iem uśpiona! W eź się do broni, w y b ierz z m ięd zy w iela .

(Pola k a n i m u j ą c y w s z y s t k i c h [...], s. 88, w . 61— 62) 5 J. M a c i e j e w s k i , S a r m a t y z m j a k o f o r m a c ja k u ltu ro w a . (G en eza i g ł ó w ­ ne c e c h y w y o d r ę b n ia j ą c e ). „T ek sty” 1974, nr 4, s. 34.

(6)

D op ełn ien iem w sp om n ian ej ju ż R o z m o w y W i a r y z O jc z y z n ą je st Oda, w k tó r e j

W olność z p ła c z e m r o z m a w i a i u t y s k u j e na czas t e r a ź n ie j s z y . U p erso n ifik o w a n a

W olność, jedna ze sk ład ow ych sarm ackiej triady, rozpacza nad upad k iem ducha s z la ­ checkiego :

Już z żalu m dleję, W olność n ieszczęśliw a , G dy m i n a w iern ych ju ż obroń cach zb yw a:

(s. 126, w . 1— 2)

Jedną z n aczeln ych w artości id eologii sarm ackiej b ył k u lt szla ch ectw a , siln ie zw ią za n y z k u ltem daw ności. O d w o ły w a n ie się do cech przodków , „starych P o la ­ k ó w ” — m ęstw a , prostoty, su row ości — było sta ły m toposem poezji starop olsk iej, tak patriotycznej jak i ob yczajow ej. Z aw sze p rzeciw sta w ia n o zep su cie św ia ta te r a ź ­ n iejszego p rostocie i su row ości d aw nych czasów . P odobne o d w o ła n ia zn ajd ziem y w W ie rsz u o n ie s z c z ę ś liw o ś c i u k r a iń sk ie j p r z e z h a j d a m a k ó w u c z y n i o n e j 1768:

G dzież teraz m iłość, g d zie p o w a żn e dzieła, Starych P o la k ó w gd zie m ęstw o i siła? K tórzy jed n ością zaszczycen i byli, W w o ln o ści bracia po bratersku żyli, Za w ia rę gin ąć k ażdy ob rał sobie, J ed en na drugim p ołożył się w grobie.

(s. 232, w . 49—54)

N iew ą tp liw ą kon tyn u acją tradycji w c z eśn iejszy ch je s t sp ecy ficzn y rodzaj r e li­ gijn ości z typ ow ym d la m en taln ości sarm ackiej k u ltem m aryjnym . W yd zielon e w an tologii p ieśn i rycersk ie i nabożne, chyba z całej poezji barskiej znane n ajlep iej, to w ierszo w a n e m o d litw y ze w sk azan iem , na jaką „notę” śp iew a ć je n ależy. Ż y w e jest w nich przek on an ie o sp ecjaln ej op iece O patrzności nad narodem . W alczący w szeregach kon fed eracji staje się przede w szy stk im „rycerzem M aryi”, u czestn ik iem krucjaty:

N ie żału jm yż życia sw ego, w sz a k P an nieb em płaci: K to w o ju je za cześć Jego, nieba n ie utraci.

(Pie śń k o n fe d e r a c ji li t e w s k i e j , s. 323, w . 21—22)

C zęściej jed n ak brzm ią w tych p ieśn iach n u ty b łagalne, o w sta w ie n n ic tw o M aryi, zw y cięstw o , o k arę dla w rogów . T en sw o is ty utylitaryzm u ja w n ia ją cy się w w yrażonych uczuciach religijn ych św ia d czy b yć m oże o ich p ow ierzch ow n ości, co ob n aża zresztą tek st P ieśn i c z w a r t e j z cyk lu N a b o ż n y c h pie śni w czasie r e w o ­

lucji, w u p a d k u w i a r y ś w i ę t e j , w o ln o ś c i i o j c z y z n y :

G dy n iep rzyjaciel m iecz spuszcza po szyji, , W tenczas ze strachu w z y w a m y M aryji.

(s. 346. w . 15— 16)

N atu raln y zw ią zek literatury barskiej z „folklorem szla ch eck im ”, a szerzej: z sarm atyzm em — u ja w n ia się n ie tylk o na p łaszczyźn ie id eologiczn ej. U tw o ry z a ­

m ieszczon e w antologii, czasem n ieszczególn e pod w zg lęd em artystyczn ym , z b u ­ d ow an e są w oparciu o w y k szta łco n e w w iek a ch w cześn iejszy ch form y literack ie.

D ram at, dialog, panegiryk, satyra, pobudka, ep igram at — gatunki u fo rm o w a n e na gru n cie nurtu o ficja ln eg o — zostały p rzejęte przez u lotn ą o k oliczn ościow ą lite r a ­ turę p olityczną. U legają przy tym d ek on w en cjon alizacji, zostają p rzystosow an e do tem atu narzuconego przez ak tu aln e w yd arzen ia. A n o n im o w y autor w y k o rzy stu ją c taką lub inną form ę k ieru je się przede w szy stk im jej p rzydatnością do założon ego celu p u b licystyczn ego. N a jm n iejszym bodaj zm ianom w stosu n k u do rea liza cji w cześn iejszy ch p od legał dialog, którego cechą k on sty tu ty w n ą jest d om in an ta d

(7)

ys-k u rsyw n a (z w y ys-k o rzy sta n iem tego gatunys-ku n igd y n ie w ią za ła się w yraźn a św ia d o ­ m ość gen ologiczn a). D ia lo g i p isan e w o k resie k on fed eracji n ie odróżniają się niczym od w ierszo w a n y ch i p rozatorskich „rozm ów ” spotykanych w całej literaturze staro­ p olsk iej. C iekaw ym p rzeobrażeniom u leg ły w literaturze barskiej satyra i p ane- giryk — łącząc się w jed en q u cm -gatu n ek , k tórego cechę zn am ien n ą sta n o w ił elem en t ocen y. S atyryczn ość i p an egiryczn ość są zresztą sta le obok sieb ie w y s tę ­ pu jącym i sposobam i p o k a zy w a n ia św iata. Tej ten d en cji podlega w ięk szość u tw o ­ rów za w a rty ch w an tologii.

P o w ta rza ln o ść z ja w is k życia polityczn ego (sejm y, elekcje, a n ty k ró lew sk ie k on ­ federacje, b ezkrólew ia) w y tw o r z y ła k on w en cjo n a ln y sposób angażow an ia się w nie. Pod tym w zg lęd em p iśm ien n ictw o k o n fed erack ie n ie od b iega (oczyw iście w ram ach literatu ry ok oliczn ościow ej) od form spotykanych w końcow ej fa zie baroku czy w czasach saskich. P rzy k ła d em m ogą być tu ostre często w y p o w ied zi satyryczne, jak i w sp o m n ia n e ju ż lam en ty, z których, obok cyto w a n eg o poprzednio Joba cier­

piącego C h róściń sk iego, p rzy p o m n ieć w arto L a m e n t P r o w i n c y j P o lsk ic h nad u m a r ­ łą M a t k ą O jc z y z n ą P o ls k ą D om in ik a R u d n ic k ie g o 7.

In teresu jącym z ja w isk ie m w ob ręb ie literatu ry barskiej są utw ory n a w ią zu ­ ją ce do form k ościeln ych i b iblijnych. P o w sta łe w r. 1767 S i e d m p s a l m ó w , w k t ó ­

r y c h W o l n o ś ć pols ka c z y n i la m e n ta c j ą n ad u p a d k i e m s w o i m to o p ow ied zian a stylem

b ib lijn ym h isto ria ogran iczan ia w o ln o ści za pan ow an ia S ta n isła w a A ugusta. U tw ór ten n a leży do n ieliczn eg o p otom stw a P s a lm o d ii p o ls k ie j W espazjana K ochow skiego, która b yła zen item m o żliw o ści id eo w y ch i artystycznych, ja k ie w n io sła do lite r a ­ tury staropolskiej sty liza cja biblijna. N ie w ych od ząc poza p o w iela n ie o w ego w zorca id ealn ego sy tu u je się S i e d m p s a l m ó w w kręgu dokonań, które rozw in ie i przetw orzy w K s ię g a c h narodu i p i e l g r z y m s t w a polskiego A dam M ick iew icz. Dużą popular­ nością, jeśli sądzić z ilo śc i zach ow an ych od p isów , cieszy ła się rów n ież P o dróż

k o n fe d e r a c k a na s t a c y j e p o dzielo na. L osy b ohaterów , w iezio n y ch w głąb R osji

k on fed eratów , p rzed staw ion e są za pom ocą sch em atu drogi k rzyżow ej, podzielonej na stacje. B y ć m oże je s t to n a w ią za n ie do p opularnych na przełom ie X V II i X V III w . „m esjad ”, do których zalicza się też C h r y s tu s c ier p ią cy K ochow skiego. Podróż kon fed erack a sta n o w i d osk on ałą ilu stra cję w y k o rzy sty w a n ia przez o k o licz­ n ościow ą literatu rę p olityczn ą m o żliw o ści tk w iących w całej tradycji p iśm ien n i­ ctw a. C iek aw ym gatu n k iem u p raw ian ym w obrębie „folkloru szlach eck iego” b yły „pacierze”, w różny sposób n aw iązu jące do tekstu M o d l i t w y Pań sk iej. Z am ieszczony w a n to lo g ii P a cierz k o n fe d e r a c k i ad resow an y je st do S ta n isła w a P on iatow sk iego. K ażdą strofę kończy cząstk a m od litw y, co w połączen iu z ostrym (często w u lg a r­ nym ) atak iem na króla w y tw a rza zd u m iew a ją cy nas m elanż:

W ieleś nabroił w oczach w szy stk ich złego Z atw ard ziałe w złość serce tw e d latego: T rudno w rócić, co ła k o m ie w yd arłeś,

N ie m ożesz płacić, ja k w ie le pożarłeś — C hleba n aszego p ow szed n iego. J a w n a jest praw da, że czyn ić nadgrodę N ad tw e jest siły za O jczyzny szkodę:

N ie m asz czym płacić, w tak ow ym przypadku N ie w y k ręcisz się, skórę z sw ego zadku —

Daj nam dzisiaj.

(s. 102, w . 61— 70)

7 P rob lem atyk ę tę op racow ała P. B u c h w a l d - P e l c o w a w k siążce S a­

t y r a c z a s ó w saskic h (W rocław 1969). O p rzem ianach lam en tu — rozdz. Ł z a m i by p is a ć p o tr ze b a .

(8)

W sp ółegzysten cja w yrażeń dosadnych i w e r se tó w tek stu sak raln ego je s t n ie ty lk o rażąca, a le n a w et obrazoburcza. U tw ó r te n zarazem sta n o w i sp ecy ficzn y p rzejaw poezji artyficjaln ej, przy czym typ k u n szto w n o ści zb liża się tu do późno- barokow ych w yn atu rzeń , zatracających p o czu cie dobrego sm aku.

X V II-w ieczn ą , barokow ą p row en ien cję ła tw o dostrzec w tzw . pobudkach, p ie ś­ n iach patriotycznych, stan ow iących n a jciek a w szą ch yb a grupę tek stó w litera tu ry barskiej. W idoczna w nich p o sta w a a n ty k w iety sty czn a (m am tu na m y śli sp e c y ­ fic z n y k w iety zm sa r m a c k i)8 n ie oznacza zu p ełn ego od ejścia od id e i tk w ią cy ch w k ulturze sarm ackiego baroku. W yraźne jest p o k rew ień stw o tych u tw o ró w z li t e ­

raturą p o w sta łą po upadku K am ień ca, z n ajbardziej znaną chyba a n o n im o w ą p ieśn ią-p ob u d k ą Ż a ło sn y A p o ll o n ie c z u ły c h P o l a k ó w do le z p o b u d z a nad z g u b ą

P odola i U krain y, a do M arsa brać się k aże in anno 1673 *. N a jw y b itn ie jsz e o sią g ­

n ię c ie patriotycznej poezji X V II-w ieczn ej — D u m a n ie w o l n ic z a Z b ig n iew a M or­ sztyna, pob rzm iew a ró w n ież w P ieśn i k o n fe d e r a c k ie j (nie w łą czo n ej zresztą do om aw ian ej an tologii M aciejew sk iego):

N ie w iem , co się znaczy, Że los ta k dziw aczy,

P rzypadkam i tam ując zapędy. M ogę rzec bez chluby:

R zu ciłem dom luby,

N ie w ie m , do niego trafić którędy. W bied zie, w nędzy,

B ez p ieniędzy, B ez pien ięd zy, W biedzie, n ędzy. N ieszczęśliw e czasy, Z alęgn ion e pasy,

O kropność strachu ściga m n ie w szęd y ! 10

W iersz te n in teresu ją cy je s t n ie tylk o ze w zg lęd u na sw o je n ie w ą tp liw e w a r ­ tości artystyczne. B ohater, który „bez ch lu b y ” stw ierd za, iż porzucił „dom lu b y ”, to rzadko u ja w n ia ją cy się w poezji barskiej szla ch cic-ziem ia n in , za k o ch a n y w sw o jej „w iejsk iej A rk a d ii”, który m u si przystosow ać się do w ym agań czasu w ojn y. P otrzebę tej przem ian y a k cen tu je zresztą w y ra źn ie:

D ajęć w ofierze krew m ą i życie, A ch ęci gotow e

N a azardy n o w e u ,

Ten dram at bohatera p odkreślić n a leży tym bardziej, że literatura tego okresu ch ętn iej sięga po in n e w zo ry osob ow e. P od m iot liry czn y utożsam ia się z w y k le z id ea łem bohatera p ostu low an ego, a w ię c repu b lik an in a, obrońcy złotej w o ln o śc i, i rycerza chrześcijań sk iego, ob roń cy w iary. W o k resie k on fed eracji barskiej d o ­ szło do połączen ia tych dw u w zorów , co je s t w y n ik ie m zastosow an ia k o n stru k cji 8 Zob. K. G ó r s k i , R eligijność s a r m a t y z m u a k w i e t y z m . „T eksty” 1974, nr 4. 9 Z naczenie tego utw oru d la rozw oju liryk i patriotycznej podkreślają p ra ce: P . B u c h w a l d - P e l c , P ie śń „O ckn ij się, Lechu...” P r z e m i a n y te k s tu i je g o rola

w liter a tu rz e i ż y c i u s p o ł e c z n y m . „ P am iętn ik B ib lio tek i K órn ick iej”, z. 9—10 (1968), p a ss im . — J. P e l c , J a n K o c h a n o w s k i w tr a d y c j a c h li te r a tu ry p o ls k ie j (od X V I d o p o ł o w y X V I I I w.). W arszaw a 1965, s. 202—204.

10 Cyt. w ed łu g : Poeci p olskiego baroku, s. 802, w . 1— 13. 11 Cyt. jw ., s. 803, w . 55—57.

(9)

tk w ią cy ch w p od św iad om ości zbiorow ej i w tradycji literack iej — do now ej s y tu ­ acji p o lity czn ej. O ile w u tw orach typ ow o ok o liczn o ścio w y ch m ożna jeszcze w y ­ różnić p o d m io t u p ozow an y na rzym sk iego K aton a czy na obrońcę in teresó w k a to ­ licyzm u , to w p ieśn ia ch sp otyk am y boh atera w m iarę spójnego, w yrażającego jed n o cześn ie sw e u czu cia relig ijn e i patriotyczn e (słu szn ie ted y n ie rozdziela M aciejew sk i p ieśn i relig ijn y ch i w ojen n ych , jak to uczyn ił K olb u szew sk i). Taki m odel w zorow ego o b y w a te la p o ja w ia się ju ż w czasach k ontrreform acji, od „ry­ cerza ch rześcija ń sk ieg o ” ks. P iotra Skargi poczynając. W iększość X V II-w ieczn y ch w ie r sz y rycerskich p o w sta w a ła przecież w ok resie w a lk z różnow iercam i. W tedy też dochodzi do sw o isteg o p rzem ieszan ia m etaforyk i św ieck iej i k ościeln ej. Z a ­ zw yczaj b yło to sto so w a n ie term in ologii w o jsk o w ej do w yrażan ia u czuć r e lig ij­ nych. T en d en cję tę dostrzec m ożem y ch ociażb y w tytu łach u tw orów : N o w y zaciąg

na ch o r ą g i e w starą tr iu m fu ją c e g o J ezu sa W acław a P otock iego czy W o j s k o s e r d e c z ­ n y c h n o w o r e k r u t o w a n y c h na w i ę k s z ą c h w a lę Boską a f f e k t ó w H ilarion a F alęck iego.

W O g ro d zie p a n ie ń s k im [...] W espazjana K och ow sk iego, utw orze typ ow o d ew o cy j- nym , zn ajd ziem y taki oto d w u w iersz, zaty tu ło w a n y A r m a t u r a f o r tiu m :

P an n a ryn sztu n k iem jed n ym ; o p ew n ie zw yciężem , J eśli się tym uzbrojem na Turki orężem 12.

Ż ołn iersk ie p ieśn i literatury barskiej są teren em szczególnego p rzen ik an ia m eta fo ry k i religijn ej do u tw orów o tem atyce w ojen n ej. P rzyk ład em m oże być

O d w a ż n y P o la k n a m a r s o w y m polu, w iersz u w ażan y przez autora an tologii za

w y ją tk o w e osią g n ięcie liryk i konfederackiej :

S ta w a m na placu z B oga ordynansu, R angę porzucam d la n ieb a w akansu. D la w o ln o ści ginę, w ia ry sw ej n ie m inę.

Ten jest mój azard. K rzyż m i jest tarczą, a zb a w ien ie łupem .

(s. 316, w . 1— 5) B oć n ie now in a M aryj i puklerzem Z astaw iać P olsk ę, w o jo w a ć z rycerzem

(s. 317, w . 29—30)

D la K o ch o w sk ieg o M aryja jest ryn sztunkiem , dla an on im ow ego poety tarczą. Ta tożsam ość top ik i św ia d czy n ie tylk o o jej żyw otn ości, to p ok rew ień stw o ś w ia ­ dom ości, id eologii, sposobu m y ślen ia 13.

W erbalnym ju ż ty lk o pogłosem barokow ej poezji X V II-w ieczn ej jest fra g m en t

P ieśn i k o n fe d e r a c k ie j w ro k u 1769:

Jak w zgard zisz P anią, b ęd ziesz w areszcie, W spom nisz o życia sw ojego reszcie; Jak sobie w sp om n ę, żem w jej rejm encie, M ógłbym ja stanąć w n ieb ie w m om encie, D ezerterow ać od niej n ie m ogę,

B o ta w m ym sercu u czyn i trw ogę. (s. 329, w . 15— 20)

12 W. К о с h o w s к i, O gród pan ień ski, s. 39. W : P is m a w i e r s z e m i prozą.

W yd. K . J . T u r o w s k i e g o . T. 5. K raków 1859.

13 W zajem ne p rzenikanie sty listy k i religijn ej i w o jen n ej w poezji k o n fed era c­ kiej p odkreślał W. B o r o w y w p racy O p o e z j i p o ls k ie j w w i e k u X V I I I (Ki-aków 1948, s. 80—81).

(10)

R ycerz M aryi i obrońca o jc z y z n y został tu u p ozow an y na zaleca ją ceg o się kaw alera. T ak ie n a w ią za n ie do k u n sztow n ej p oezji dw orskiej je st w literaturze barskiej zja w isk iem odosobnionym , a le w artym podk reślen ia.

S k rom n y repertuar tropów , k tóre m o g lib y śm y u w ażać za b arokow e, w yn ik a chyba ze sp ecy fik i litera tu ry barskiej — zaan gażow an ej, m ocno p u b licystyczn ej, tw orzonej p rzez m a sy szla ch eck ie i d la tych m as. N a leży się za sta n o w ić w tym m iejscu nad propozycją Jan u sza M aciejew sk iego, su geru jącą p rzyn ależn ość lit e ­ ratury k o n fed erack iej do „k lasycyzm u sarm ack iego”. T erm in ten po d o k ła d n iej­ szym jego o k reślen iu m oże się ok azać n iezm iern ie przyd atn y n a teren ie h istorii literatury. C zy jednak m ożem y sto so w a ć go do p oezji b arskiej? S p raw a ta k o ­ n ieczn ie w y m a g a p rzed y sk u to w a n ia w gronie h istoryk ów litera tu r y i kultury. P rostota środ k ów sty listy czn y ch u tw o ró w barskich n ie w ystarczy, b y m ó w ić o k la ­ sycyzm ie. Z ak ład a on b ow iem h arm on ijn ą w iz ję św iata, która, jak sam autor a n to lo g ii przyzn aje, u leg ła w czasach barskich p ow ażn em u zak łócen iu . Szukać jej ch yb a m ożn a w „sarm ackiej A rk a d ii”, w id ea le S a rm a ty -ziem ia n in a , w poezji k on tyn u u jącej na gruncie X V II-w ie c z n y m id ea ły H oracjuszow ej epody B e a tu s

ille... A p rzecież czasy b arsk ie z m u siły do zarzu cen ia tego w zorca, który tk w i n ie ­

w ą tp liw ie w p od św iad om ości m as szlach eck ich , ale się n ie u zew n ętrzn ia. Jednym z n ieliczn y ch u tw o ró w za w iera ją cy ch ó w ziem ia ń sk i elem en t je s t cytow an a ju ż

P ie ś ń k o n f e d e r a c k a („N ie w iem , co się znaczy...”). S łu ży on tu jed n ak p o d k reśle­

n iu dram atu, w ew n ętrzn eg o rozdarcia bohatera.

S y g n a lizo w a n ą na w stę p ie za letą pracy M aciejew sk ieg o jest próba spojrzenia na litera tu r ę barską jako na część litera tu ry w ie k u ośw iecon ego. P iśm ien n ictw o b arsk ie je s t n ie w ą tp liw ie od b iciem rodzącej się n ow ej św iad om ości. S k ład ają się na nią, w e d le autora antologii, p oczu cie zagrożenia (p rzeciw ień stw o p rzekonania o trw a ło ści s t a t u s quo), duch b o jo w y i duch szla ch eck o -rep u b lik a ń sk i. N a tle p o ­ przed zającego ruch barski m arazm u epoki sask iej, sięgającego k orzeniam i jeszcze okresu b ezk ró lew ia 1696— 1697, b yło to n ie w ą tp liw e n o v u m . W arto jed n a k zw rócić u w a g ę na to, że elem en ty tej n ow ej św iad om ości n ie b yły ob ce id eo lo g ii sp o łe ­ czeń stw a X V II-w ieczn eg o . O czy w iście m am tu na m y śli te eta p y rozw oju sarm a- tyzm u, w których b ył on form acją konstruującą, w alczącą, ro zw ija ją cą się. P r z e ­ sta ł n ią być, g d y szlach ta u w ierzy ła w id ealn ość stw orzon ej przez sieb ie k o n ­ stru k cji u strojow ej. O grom ne zn a czen ie dla w . X V III m a fakt, iż te pozytyw m e w artości, zarzu con e przez ogół szlach eck i już w p ierw szej p o ło w ie w . X V II, o d ­ ż y ły p on ow n ie. P o k o n fed eracji barskiej u m y sły n ied aw n ych ob ro ń có w „złotej w o ln o śc i” o tw a r te b y ły na p rzyjęcie n ow ych idei, w yrażon ych n ied łu go potem w K on stytu cji 3 m aja. Czy r zeczy w iście — jak p isze M aciejew sk i — „w ostatn ią w ie lk ą m a n ifesta cję k u ltu ry sarm ack iej była w p isa n a organ iczn ie jej śm ierć” (s. L X X X IV )? P rzyp om n ieć trzeba, że w o k resie S ejm u C zteroletniego p o stu lo w a ­ nym m o d elem o b y w a tela , p o ja w ia ją cy m się ró w n ież w literaturze, je s t „Sarm ata o św ie c o n y ”, troszczący się o dobro ojczyzn y, g otów do p ośw ięceń p ro p u b lic o bono. M ożem y ch yb a trak tow ać k on fed erację barską, i ta k zresztą czyn i autor antologii, jak o proces n ie tylko n iszczenia, a le i rod zen ia się n ow ego, n ie zap om in ając przy tym , iż n a czeln a wrartość, d ą żen ie do w y p ra co w a n ia lepszego m od elu p a ń stw a , tk w iła ju ż u p o d sta w form acji odchodzącej. T en proces d osk on ale u jął K on op ­ czyń sk i: „K on fed eracja barska zaczyn ała d ziałan ia pod zn akiem w ia r y i złotej w o ln o ści, k o ń czy ła na szańcach n iep o d leg ło ści” 4

Istotę teg o „fenom enu historycznego" m ocno ak cen to w a li poeci okresu rom an ­ tyzm u, d ostrzegając w ruchu barsk im p ierw sze og n iw o w a lk n iep od ległościow ych 14 W. K o n o p c z y ń s k i , P o ls c y p is a rze p o l i t y c z n i X V I I I w i e k u (do S e jm u C z te r o le t n ie g o ). W arszaw a 1966, s. 268.

(11)

narodu polskiego. X IX -w ie c z n a recep cja kon fed eracji i jej literatury sta n o w i o so b ­ ny problem , w szech stro n n ie już o m ó w io n y przez historyk ów lite r a tu r y 15. D la r o ­ m an tyk ów u tw orem szczeg ó ln ie w a żn y m b yła P ro fecja k sięd za M a r k a k a r m e l i t y . W kom ponow any w w iz ję m ęczeń sk iej i zm artw ych w stałej P o lsk i elem en t cier- p iętn ictw a przynosi istotn ą ja k ościow o zm ian ę m esjan izm u X V II-w ieczn eg o , tw o ­ rząc zręb y m esjan izm u W ielk iej E m igracji. Istotna rola epoki barskiej w ro m a n ­ tyzm ie w y n ik a ła zarów no z rodzącej się w niej now ej, narodow ej św iad om ości, św iad om ości „okresu k lę s k i”, ja k i z k u ltu daw n ości, kultu odchodzącej form acji sarm ackiej

A d a m K a r p i ń s k i

A r t u r H u t n i k i e w i c z , PORTRETY I SZKICE LITERACKIE. W a rsza ­ w a—P ozn ań — Toruń 1976. P a ń stw o w e W yd aw n ictw o N au k ow e, ss. 290. T o w a rzy ­ stw o N a u k o w e w T oruniu. „P race W ydziału F ilo lo g iczn o -F ilo z o ficzn eg o ”. Tom X X V , zeszy t 3. (R edaktor N a czeln y W y d a w n ictw TNT: A r t u r H u t n i k i e w i c z . K om itet R ed ak cyjn y: P rzew od n iczący: Z o f i a A b r a m o w i c z ó w n a ; C złon k o­ w ie: T a d e u s z C z e ż o w s k i , B r o n i s ł a w N a d o l s k i , J a d w i g a P u

-c i a t a - P a w ł o w s k a , H a l i n a T u r s k a ) .

W ybór stu d ió w A rtura H u tn ik iew icza, d rukow anych ju ż częściow o na łam ach czasopism literack ich lub w ch od zących w skład pub lik acji zb iorow ych w latach sześćd ziesiątych i sied em d ziesiątych , u zu p ełn iają szkice, które u kazują się po raz pierw szy. N ależą do nich rozpraw y: Ż e r o m s k i — L ech o ń , Ż e r o m s k i — w c z o r a j i dziś,

L itera tu r a i te a t r w okresie II N ie podle głości, Ż y c ie i ś m ie r ć p o e ty . (O t w ó r c z o ś c i Jana Lechonia), O p o e z j i T u w i m a , S tr u k tu r a li r y k i w s p ó łc z e s n e j oraz P r z e o b r a ż e n ia s t ru k tu r a ln e d w u d z i e s t o w i e c z n e j p r o z y na rr a cyjn ej. T akże w tych n a jp óźn iejszych

chronologicznie stu d iach autor pozostaje w ie r n y p ew n ym stałym obszarom sw o ich badaw czych zain teresow ań . P rzed e w szy stk im w ię c — M łoda P olska, a w n iej d w a zw łaszcza n azw isk a: Ż erom ski i P rzyb yszew sk i. Szkic U p a d e k i o d ro d z e n ie M ł o d e j

P olski p rzed staw ia recep cję tej epoki literack iej, p ocząw szy od okresu m ię d z y w o ­

jennego aż po dzień d zisiejszy; k om en tu je i w y ja śn ia przesłan k i ren esan su ep ok i, jeszcze zu p ełn ie n ied a w n o od syłan ej do literack iego lam usa. L iteraturę la t 1918— 1939 reprezen tu je za w ieszo n y n iejak o „m iędzy M łodą P olsk ą a w sp ó łc z e sn o śc ią ” G ra­ biński, w sp iera n y przez trójkę sk am an d rytów : L echonia (którem u p o św ięco n o aż trzy szkice), W ierzyńsk iego i T u w im a. T ow arzyszy im M aria D ąbrow ska jako au tor­

ka N ocy i dni. P róbą sw oistej sy n tezy okresu je s t szkic pt. L it e r a tu r a i te a t r

w okresie II N iep o d leg ło ści. S ien k iew icz, w y ra źn ie o sam otn ion y w tej k om panii, w y ­

stępuje jako a u to r d ek ad en ck iego B e z d o g m a t u i R o d z in y P oła n ie c k ic h — obu sw oich w sp ó łczesn y ch p ow ieści, k tórym n ie udało się pow tórzyć sukcesu u tw o ró w historycznych. K sią żk ę zam yk ają u k ład ające się w m a ły tem atyczn y cyk l trzy a r­ tyk u ły o przem ianach poezji i prozy X X -w ie c z n e j.

Panoram a tem a tó w i p rob lem ów jest w ię c szeroka: sięg a z jednej stron y do

15 Zob. P r z e m i a n y tr a d y c j i bars k iej, zw ła szcza artyk u ł M. J a n i o n i M. Ż m i g r o d z k i e j T r a d y c ja b a r s k a w d obie r o m a n ty z m u , om a w ia ją cy m . in. istotn ą dla ruchu b arskiego rela c ję m ięd zy „ w oln ością” a „n iep od ległością” (s. 116— 117) ; na ek sp on ow an ie tradycji szlach eck ich w ok resie Sejm u C zteroletniego w s k a ­ zuje M. K l i m o w i c z w p racy R en esa n s t r a d y c j i b a rs k ie j w lite r a tu rz e S e j m u

Cytaty

Powiązane dokumenty

P rotokół pow inien być ta k sporządzony, aby uw idaczniał m.in.. tam orzeczn

zab o ru rosyjskiego,

W roku 1962 uzyskał wpis na listę adwo­ katów członków Izby rzeszowskiej i przyjęty został w skład członków Ze­ społu Adwokackiego w Kolbuszowej.. Był

Abstrahując od kwestii braku jednomyślności w sposobie ujmowania przez przed­ stawicieli nauki przedmiotów ochrony przepisów zamieszczonych w rozdziale XXXVI k.k.,

odbył się zjazd władz naczelnych Chrześcijańskiej Demo­ kracji i Narodowej Partii Robotniczej, na którym utworzono Stronnictwo Pracy.1* Do składu Zarządu

[r]

Dobrze się stało, że postać Zygmunta Marka, dzięki pracy Dzieszyńsfeiego, zostafea przybliżona dzisiejszemu czytelnikowi, który na ogół zna tylko kilka

Pisemne wypowiedzi zaproszonych nie mogących wziąć udziału