• Nie Znaleziono Wyników

Kartki od ojca z obozu na Majdanku - Maria Sowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kartki od ojca z obozu na Majdanku - Maria Sowa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA SOWA

ur. 1926; Zamość

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe okupacja niemiecka, życie codzienne, obóz na Majdanku, kartki z Majdanka

Kartki od ojca z obozu na Majdanku

Te kartki od ojca to dostawaliśmy z Majdanka chyba. Tak, bo z Zamku nie przychodziły w ogóle żadne listy. Te są z Majdanka, ponieważ to są kartki Polskiego Czerwonego Krzyża, to oni po prostu działali w ten sposób, że przychodzili do obozu, przynosili takie kartki, wręczali każdemu więźniowi i pisało się. I widzi pan jak tu jest natryciane tych nazwisk… To wszystko są ci, którzy siedzieli w jednej celi czy w jednym baraku z moim ojcem. To tylko można było napisać, bo nie było wolno pisać żadnej treści, tylko nazwiska, podpisać się, no ale to też już dużo dawało, bo jeżeli myśmy dostały powiedzmy taką kartkę od ojca na Boże Narodzenie, to wiedziałyśmy, że on żyje w ogóle, prawda? Że on nam przysłał tą kartkę. I to same pieczęcie świadczą, że to jest wysyłane przez Polski Czerwony Krzyż. I tu masę jest tych nazwisk, ja tu w ogóle nigdy nawet nie odszyfrowywałam tych nazwisk, bo każdy innym jakimś ołówkiem pisał. A, co ciekawe, że na żadnym nie ma tutaj podpisu mojego ojca.

Tak, te kartki przychodziły do nas do domu, czy listonosz przynosił, tego już właśnie nie powiem. No tak, bo to są przecież kartki wysłane... Ale może to sami pracownicy Czerwonego Krzyża przynosili, bo przecież, jak dawali taką kartkę do zapełnienia takiemu aresztantowi, więźniowi, no to musieli znać ten adres, skąd on jest, gdzie on mieszka. I to było na tej zasadzie... bo ja kiedyś zadałam takie pytanie: „A dlaczego tatuś nie napisał chociaż jednego zdania, że żyje, że jest zdrowy, że...” Bo tego nie wolno było robić. Nie wolno było w ogóle się kontaktować, i to tylko z Majdanka przychodziły te kartki, bo na przykład z Zamku to nigdy nie mieliśmy żadnej wiadomości.

(2)

Data i miejsce nagrania 2008-02-27, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Sylvie Przepióra

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jako już dziesięcioletni [chłopiec] zacząłem chodzić do szkoły, do drugiej klasy, do trzeciej klasy, ale trzeba było znowuż pomóc rodzicom, i gdy wiosna przyszła, paść

To była ulica Koszarowa numer 13 na przedmieściach Wilna, teraz inaczej ta ulica się nazywa. Dokumentów nie

Trudno było się dostać do tego obrazu, ale dostałam się jakoś i muszę się przyznać, że nic nie widziałam.. Nie widziałam

A jeszcze mało tego, to nas mieli stąd wyrzucić, myśmy mieli tu nie mieszkać.. Jak ja to mieszkanie stawiałam, to przyszedł pan – mierzył podwórko, ulicę,

Ze Stutthofu przyszedł list od taty, bo wolno było raz na jakiś czas wysłać więźniowi list do swojej rodziny.. To w Stutthofie był taki zwyczaj, z tym, że listy musiały być

I ja wpadłam do tej dziury i o mało nie utonęłam w tym gównie, przepraszam za wyrażenie, ale ja złapałam się w odpowiednim czasie jeszcze i chwyciłam to, że połowa mego

Tworzono legendy na ten temat, że było pijaństwo, że ktoś tam się przewrócił, że kogoś trzeba było wynosić, ale ja nie byłem świadkiem takich zdarzeń. Nie

Słowa kluczowe ulica Targowa, ulica Kowalska, synagoga, Żydzi w mieście, ulica Lubartowska, mieszkania pożydowskie.. Już nie było Żydów