• Nie Znaleziono Wyników

Domu już nie było, został tylko lej. Wybuch wojny - Maria Butowicz-Romualdi - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Domu już nie było, został tylko lej. Wybuch wojny - Maria Butowicz-Romualdi - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

MARIA BUTOWICZ-ROMUALDI

ur. 1939; Punżany

Miejsce i czas wydarzeń Wileńszczyzna, II wojna światowa

Słowa kluczowe Wybuch II wojny światowej, Punżanki, ulica Koszarowa 13, Wilno

Domu już nie było, został tylko lej. Wybuch wojny

Urodziłam się dziesiątego kwietnia [19]39 roku we wsi Punżanki, tak opiewa metryka chrztu świętego. Czyli parę miesięcy przed wojną. Jeszcze w wolnej, tej normalnej, że tak powiem, Polsce. Wojna się rozpoczęła we wrześniu. Ja miałam wówczas pięć miesięcy, brat miał siedem lat. I któregoś dnia mama - jak to kobieta, kobiety ponoć wyczuwają sytuację, jeżeli coś zagraża - postanowiła, że zrobi swoim rodzicom niespodziankę. Niecałe trzydzieści parę kilometrów od Wilna [jej] rodzice mieli swoją posiadłość, trzydzieści hektarów ziemi i swój duży piękny dom, na tamte czasy, to był piękny. W każdym bądź razie mama wyjechała z Wilna, dosłownie tuż przed bombardowaniem. Ojciec był zaniepokojony i wkurzony tym, że zostawiła tylko kartkę na stole takiej dosyć nieciekawej treści: „Sobie siedź i czekaj na wojnę”. Rozejrzał się, że z jednej strony nie ma sąsiadów, bo wyjechali, z drugiej – wyjechali.

Postanowił poćwiczyć, więc wziął rower i pojechał dwadzieścia kilometrów polnymi drogami. Nagle niebo zrobiło się czarne od samolotów. Ojciec, co sił w nogach, jak później mama opowiadała, zaczął jechać w stronę Punżan, bo przecież miał informację, miał kartkę, że wyjechała z dziećmi do rodziców. Dobrze się stało, że wyjechał natychmiast, że nie zawrócił, bo domu już nie było, został tylko lej. To była ulica Koszarowa numer 13 na przedmieściach Wilna, teraz inaczej ta ulica się nazywa. Dokumentów nie odnaleziono. Ale ten najtragiczniejszy moment, czyli bombardowanie rodzice przeżyli.

Data i miejsce nagrania 2017-01-20, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już pierwszego stycznia zgłosiłam się do szkoły położnych, jako pomoc

Tam było takie nieduże miasteczko Podbrodzie, to jest około siedemnastu kilometrów od tych Punżanek, gdzie się urodziłam.. Niestety, akowcy nie

Trzeba było brać pierzynę, żywność, wodę i uciekać.. Były jeszcze wywózki

No i cóż – to święto się pięknie odbyło, ale jeden z komsomolców Polak - Polak, który już miał legitymację komsomolską, zawiadomił władze.. Na koniku sobie pojechał

W radiu zawsze podawano, kiedy są manewry, a jak są manewry, to nie ruszaj się człowieku, bo cię mogą zastrzelić, bo to teren wojskowy.. W czasie, kiedy wyjeżdżaliśmy,

Była taka potrzeba, że śpiewaliśmy te piosenki, że był język polski w domu, że nie dało rady tego wyplenić.. Między innymi to właśnie tak rozdmuchano, że

W każdym bądź razie mój dziadek nie należał do ludzi, którzy się boją, pomimo, że już był wiekowy.. Był wiekowy, ale jego dorośli synowie nie mieli prawa zapalić w

Józef Żuromski, syn Franciszka był [wówczas] już po trzydziestce i miał trzech synów – Zygmunta, Stanisława i Henryka?. Moja babcia, jak każda matka, próbowała tę