• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina żydowskiego krawca z Lublina - Natalia Stachura - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina żydowskiego krawca z Lublina - Natalia Stachura - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

NATALIA STACHURA

ur. 1925; Świdnik

Miejsce i czas wydarzeń Świdnik, II wojna światowa

Słowa kluczowe Świdnik, II wojna światowa, okupacja niemiecka, Żydzi, żydowski krawiec, ukrywanie się Żydów, lotnisko w Świdniku, rodzina żydowska, strach, ulica Kowalska

Rodzina żydowskiego krawca z Lublina

Żydzi [lubelscy] to wszyscy mieszkali na Kowalskiej, wkoło Zamku – to była taka dzielnica żydowska. Przyjeżdżali na lato do Świdnika, czy pomieszkiwali, czy szyli.

Na przykład była taka rodzina żydowska – krawiec z żoną i dwie córeczki – [w czasie wojny] uciekli z miasta i [on] szył po domach. Tak bardzo prosił moją mamę, żeby ona przechowała tą rodzinę. I moja mama mówi: „Mogę wam pomóc w inny sposób, ale przechować w naszych warunkach, gdzie dom przy domu stoi, gdzie sołtys chodzi, przez okno zagląda, [to nie ma szans]. Niech pan się zorientuje może gdzie indziej, bo my nie możemy.”. Pamiętam, że oni pożegnali się, poszli. I nieraz żeśmy z mamą rozmawiały: „Ciekawa jestem gdzie oni są, bo nie słychać, żeby ich zabili czy coś. I może da Bóg, że przeżyją.”. I później się okazuje, że zaraz jak tych Niemców wygonili, to był czerwiec '44 rok, przychodzi do nas jakiś mężczyzna, takie krótkie spodnie [miał], bez brody: „Dzień dobry. – [mówi] do mnie. – Mama jest?”. Mama krowę doiła, to poleciał do mamy do obory: „Dzień dobry, pani Skibowa”. „Dzień dobry. Boże, skąd pan się wziął?”. A to był ten Żyd właśnie. „Przeżyliśmy wszyscy.

Tam przy lotnisku” – bo lotnisko już było, Niemcy [je] zajęli, ale przy lotnisku był taki młyn, [młynarz] podwójną ścianę w oborze zrobił i oni się tam przechowali. Te dziewczynki były takie w wieku szkolnym. Tam ci Niemcy z lotniska przychodzili. A jak Niemców wygonili, to on pierwsze tu przyleciał do nas powiedzieć; później oni wrócili do Lublina i odzyskali swoje mieszkanie. Dziewczynki już później dorosły i jedna z tych dziewczynek skończyła medycynę w Lublinie. A jak zaczęli wysyłać Żydów do Palestyny, [to] oni wyjechali, on z żoną i z tą drugą córką. A ta jedna powiedziała, że nie pojedzie – ta, która lekarzem była. Wyjechała do Chełma. Wyszła za mąż i tam w Chełmie mieszkała.

(2)

Data i miejsce nagrania 2011-17-02, Świdnik

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Piotr Krotofil

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A do nich, do tych Dysich-Perów jak się poszło, on był taki znany, on był, no ja wiem… no lekarz.. No był

Słowa kluczowe Świdnik, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, szewc, krawiec, sady owocowe, Żydówka Rywka, stosunki polsko- żydowskie.. Żydzi

Do pierwszej komunii też się chodziło na piechotę – trzeba było być na czczo i jeszcze na piechotę taki kawał dzieci szły, ale to było do pewnego czasu, bo później

Słowa kluczowe Końskowola, II wojna światowa, okupacja niemiecka, Żydzi, ukrywanie Żydów, pomoc Żydom, Żyd Wigde, rodzina Wiejaków, majątek w Pożogu, ocaleni Żydzi..

I trzeci syn Aleksander, Aleksander Klajman, był ożeniony z kuzynką mojej mamy, znaczy z moją kuzynką.. Ona też przyjechała tutaj [do Izraela], ona wyszła za mąż za tego

Oczywiście to byli ortodoksi, więc ona nosiła perukę, czasami tylko pokazywała się bez peruki, ale normalnie nosiła perukę.... Pan Rak zachorował ciężko, dostał

Był sklepik spożywczy – to też nie wiem, jak on się nazywał, czy to miał przydomek Bocian, czy Żyd się nazywał Bocian?. To tego to też

Byłam tam półtora miesiąca i niestety musiałam przerwać, bo moja mama miała wtedy - już była na emeryturze - miała zawał, no i to już nie było do pogodzenia.. Głównym