• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina i przyjazdy do Lublina - Joanna Nitsche - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina i przyjazdy do Lublina - Joanna Nitsche - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JOANNA NITSCHE

ur. 1949; Nowy Tomyśl

Miejsce i czas wydarzeń Nowy Tomyśl, PRL

Słowa kluczowe projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, rodzina, dzieciństwo

Rodzina i przyjazdy do Lublina

Urodziłam się w 1949 roku w Nowym Tomyślu. Daleko, bo siedemdziesiąt kilometrów od Poznania. Moje dorastanie było bardzo ładne i bardzo wesołe, mimo, że nie takie bardzo bogate. Było nas bardzo dużo, mieszkaliśmy w dużym domu, gdzie oprócz mamy, taty, mojego brata, mieszkały ciotki ze swoimi dziećmi. Było to bardzo miłe dzieciństwo, aż do 1966 roku, kiedy mój ojciec mając 52 lata umarł nagle. Byłam w maturalnej klasie, życie przekręciło się zupełnie na drugą stronę, moje plany poszły w kąt. Ponieważ brat mój studiował, pieniądze były potrzebne, więc poszłam do pracy. I pracowałam tak przez trzydzieści dwa lata. Pracowałam w księgowości, ale to nie było to, co chciałam robić w życiu. To zupełnie nie było po mojej myśli. Chciałam pójść na etnografię, to było moje życie. Potem próbowałam na romanistykę, ale to nie był [dobry] czas, bo nie było pieniędzy. Nie było to do pogodzenia. Potem, to był już 2000 rok, dostałam się na teologię w Poznaniu. Byłam tam półtora miesiąca i niestety musiałam przerwać, bo moja mama miała wtedy - już była na emeryturze - miała zawał, no i to już nie było do pogodzenia. Głównym moim zadaniem była opieka nad mamą. Mamusia źle czuła się w tym społeczeństwie, chociaż oni ją bardzo szanowali, ale jednak brakowało jej Lublina. Jak tylko mogłam znaleźć jakieś publikacje, jakieś książki, to ściągałam do domu, żeby chociaż była namiastka.

Myśmy przyjeżdżały raz do roku do Lublina, bo tu jeszcze była siostra i rodzina, siostrzenica. Starałyśmy się raz do roku przyjechać, chociaż na tydzień. Ale jak już wracałyśmy, to mama była smętna. No takie życie po prostu było.

Data i miejsce nagrania 2018-08-21, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Więc kiedy chcieliśmy zapisać się do misji, rozmawialiśmy o tym, gdzie powinniśmy służyć.. Oni proponowali nam

Słowa kluczowe ulica Targowa, ulica Kowalska, synagoga, Żydzi w mieście, ulica Lubartowska, mieszkania pożydowskie.. Już nie było Żydów

Bo wtedy, nie pamiętam co to było takiego, że tyle ludzi się zebrało i każdy chciał zobaczyć to krematorium.. I ja z koleżanką byłam, ale to się rozproszyło wszystko, bo

Zginęły negatywy Lublina, którego nie ma i którego już się nie zobaczy Wielokrotnie się przemieszczałem po Polsce ze swoją walizką czy jakimś plecakiem i parę razy mieszkałem

Ja przychodzę, widzę, że jest mama, ucieszyłem się, mówię - mamo jestem, a mama tak spokojnie do tych gospodarzy mówi: „A mówiłam wam, że duch Józka mi się ukaże”,

Jeszcze potem przyjeżdżała do Lublina, jeszcze po jego (Leszka Bojanowskiego – dop. Już ona była po tych pierwszych chemiach, jeszcze się spotykałyśmy. Jeszcze przyjechała

Pochodzę z dzielnicy Za Cukrownią, to jest ulica Dzierżawna, ale swoje dzieciństwo w zasadzie spędziłem na Rurach Świętego Ducha, obecnie ulica Nadbystrzycka, ponieważ

Okrągły Stół dał zgodę na przywrócenie legalności „Solidarności”, co formalnie bardzo się odwlekało.. Wydaje mi się, że dopiero na początku