• Nie Znaleziono Wyników

Wiadomości Brukowe. Nr 273 (1822)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wiadomości Brukowe. Nr 273 (1822)"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

1 8 2 2 . » 7 5

WIADOMOŚCI BRUKOWE

Wilno to Sobotę Dnia &5 Lutego

S T A Ł O Ś Ć U M Y S Ł t h

'D obry c zło w ie k s w e y cn ó cic ufa i sumnieniu;

W sobie u gru n to w an y i u b ezp ieczo n y, N ie trw a na m ow y lu d zkie, ani tez m iarkuie

"W edług nich ż y cia sw ego i spraw sw y c h potocżnych.

O p a l i ń s k i . Sai. Y ll.

N ie wiem iak rod drażliw y, genus ‘ir r iłd - bile vaium, u w aża te w iersze, z tego miano­

w icie w zglądu, że nie maią kadencyi) ale ia, który nie dbam o rym y, bardzo upodobałem m yśl w nich za w artą, i chciałbym nade w szy ­ stko, aby przyńaym n iey c zyte ln icy W iad om o­

ści B ru k o w y c h , w edle nich sądzili odtąd o ludziach.

Ź e każdy czło w iek ma się za cnotliw ego i sumiennego , tego nie potrzeba dow odzić 5 a zatem każdy, kto na gadanie ludzkie nie zw a ­ ża, iest dobry człow iek. T o rze cz o c zy w i­

sta. P ytam że się teraz, iakiem czołem -niektó­

r z y Jchm ość ^śmieią rzu cać pociski żartu 1 u gryzków na takich m ężów, co w postępo­

w aniu swoieiri niczeiii niew zruszoną okazuią stałość um ysłu ? Po co iak to samo, tak to samo, ledw o cokolw iek w odmienianych for4 mach zawsze pow tarzać, i ludziom dobrym 11- p rzy k rza ć się ? Pan M arek od młodości grał w k a r t y , zajiawf. ' ta przeszła w iego naturę i stała się p ro fe ś s y ą : sły&zał nieraz tego sposohu ży cia nagany, oWszeiti dośw iadczał 1 niep rzyiem ności; lecz na moWy ludzkie nie zw ażał, a zaw sze iedną drogą i bitym postę­

pow ał gościńcem. D aw n iey ieźd ził na kon- tra k ta do D u b n a , iak b y w a ł tak i byw a

W Mińsku i Nowogródku: nie zaniedbuie iat*

m arków Ż e lw y i R o g o w a , w stępuie co rok do wód w Baldonie, zw iedzaiąc oraz N itaw ę i R ygę. W W iln ie m aiąc głów ną rezyden- cy ą , przfebyWa w salach srebrnych, ilie pogar- dzaiąc i ołowianemf. Pan W a c ła w <k>. te y professyi łą o z y talent doskonałego pijania;

Pan Jarosz e a ły w iek W procederach; P io tr co rok iednostaynie, na s. Józef i ś. Jerzy zawsze W tarapatach, tu w ziął tu oddał, albo i ńie oddał;

Paw eł zaw sze polityk seym ikow yj pomagać lu ­ bi drugim-, ztąd kredyt i w żiętośćj to iest: źe Snu w ierzą i w żiąć nie bronią gdzie się brać 'daić. M arek, W a c ła w , Jarosz, Piotr, Paweł*

iiie okazuiąż w tein statecziiości umysłu? A 'stateczność um ysłu nie iestże godną pochw a­

ły? Jest zapewne: i ta c y w s zy sc y , co iak tu

■przytoczeni, tiie zw ażaiąc na ię zy k i ludzkie, idą a idą sw oią droga, są ludzie dobrzy, ktu tytn słusznie należy się cześć, na którą p rzez sw ą stateczność um ysłu zasłużyli. N ależałoby kie­

dykolwiek p o ło żyć koniec tym ustaw nie po­

mawianym przym ów kom , to o pijaństwo, to o 'Sżulerśtwó, to o łjręcielstw o i pieniactWo. Co komu Wreszcie 'do tego, iak k to ży ie i pośt§- puie. K om u nie dzifeie się k rzyw d a, ten nie ma p raw a o to m ów ić. A naostatek, ieżeli m asz powód, to skarż się u sądu, ale nie p rzy- m awiay i nie d rw iy z ludzi.

Niemałe ztąd dzieie się u p rzykrzen ie dla

^Wielu. M oże kto powiedzieć: źe łatw o go u- niknąć, nie w daiąc się w czytan ie. Jest tó poczęści praw da, ale iednak nie ze w sży st- kiem. B ez czyta n ia alb ow iem , niepodobna częstokroć uniknąć -słyszenia o tern, co tam

(2)

tiapisano, i' niespodzianie można w ięcey uczuć przym ów kę, niż gdyfcy człow iek wcześnie był przygotow an ym . Dlatego i ia czytam W ia ­ domości B rukow e, choć w ogólności czytania nie lubię, i oprócz tego iadnem . innem c zy ­ taniem ani się zajm ow ałem ani się zaymuię.

A le przykro mi bardzo natrafiać .czasem na ąr.tykuły, które zdaią się m ów ić do mnie: de te fabuła. . . .

Nade w szystk o zaś nię cierpię artykułów , ubliźaiącyeh braniu z urzędu i przedstawu- iących ie w, złem św ietle: w łaśnie lak gdyby W tem było co, złego, kiedy kto bierze. D ay Boże brać każdemu dobremu. T e n sam co z tego szydzi, brałby gdyby m ógł albo umiał, albo nie lenił się zaiąć takiego stanowiska gdzie brać można. D aw ne niesie przysłow ie:

mądry bierze . a głupi daie. Z a cóż ganić kie.dy kto pokazuje się bydż m ądrym . Ą ie- ie li k to i m ądry z urzędu, i bierze z urzędu, i, state czn y iest. w tern obóygu, a nie zw a- slaiąę na ięzy k i ludzkie i pociski zazdros­

n ych , sw oie robi i robi,, chapa a chapa zkąd można, żadney w ielkiey i m ałey zręczności nie opus.zczaiąc, tedy taki niezawodnie iest t r z y razy dobry , za samę stateczność uniy- słu; takiemu, może słu żyć ty tu ł Trismegistus^

iakim za szczycał się niegdyś M erkury, obrońr ca rozum nych i m ądrychj co biorą kiedy można. Kla.ssyczna. starożytność nie uczy nas, ażeby gdziekolw iek zaszczycano ty c h co daią, ho ta c y zawsz,e głupimi są; ale broniono bio- - rąc ych , ho są m ądrzy : a mądrość szanować trzeba, tym bardziey kiedy służy ku ozdobię dostoynego urzędu.

A propos :

Z bliża się ś. Józef, a za nim niedaleko fc. Jerzy. "Ważne term ina kontraktow e, któ.- r y ę h n ad ejścia w ielu ’ c z e k a ; aje ńie równie w ię c e y iest takich, coby radzi ie m ie ć ia k n a y - hardziey zaw sze oddalone. I^ie wchodząc któr z nich lepszego zdania, o tero. tylko z pe­

w nością tw ierdzić m o że m y ,, ie poiaw i się w tedy niezmiernie wielu m ądrych a cale ma­

ło g łu p ich , to ie s t:' wielu ch cących brać, a mało chcących daw ać. T e kontrakta u nas praw dziw ie p o czy ty w a ć można za szkoły mą­

drości i poloru narodowego. Są one dla nas.

tem , czem u greków b y ły igrzyska olimpiyskie i inne. * W tem iednakżt: przew yższam y G re­

k ów , że nasz zawód częściey się otwiera: i ; nie dziw# bo św iat co raz rozumnieyszy. i do­

skonalszy. N a igrzyska greckie zbierali się nie tylko, dobiiaiący się n a g ro d y , ale i inpi.

ciekaw i. U nas też na kontrakta iads, nie ci. tylko co chcą daw ać lub brać, ale i tacy, co nibyto, ani daią ani biorą, a iednak mieć chcą i miewaią. W zględ em ty c h ostatnich u ło ży się rzecz na sre.bnych salach.

P . S. W zaprzeszłym r o k u , z ły iakiś w róg, przeszkodził otw ieraniu - sal srebrnych na i Józef: w przeszłym pow ażny urząd dał im o b ro n ę: zachodzi pytanie, iak teraz w y­

padnie. : a dobrze byłob y w iedzieć o tera wcześnie. W p raw dzie wszelka w te y mierzy swoboda przy M endogow ey mogile, ale zjazd m ały i s p ó ź n io n a p o r a .. W sza k że i tam czy będą iakie przeszkody. Czy nie ? Jeśli, kto w ie., niech rac zy ostrzedz.

Wiadomości rozmaite..

Z gazet Indy.yskich w y czytu iem y nastę- puiącą wiadomość! W pewnym zakątku In-"

d y y płynie r z e k a ; na tey rzece iest mała w ysepka zarosła w yniosłem i d rzew a m i, na k tó r y c h g n ie ż d ż ą się g a w ro n y , i ztąd naf zw aną iest- od tam ecznych Poetów w yspą ga­

w ronią. Niedaleko od. tego roskosznego Ur stro n ią, w znosi się klasztor, w którym mie­

szkają ubodzy i pobożni Fakirow ie. Pewnego dnia, przełożony nad Fakiram i postrzega dwóch.

(3)

5 i

m łodzieńców i dw óch żołn ierzy p łyn ących do w y sp y ; i w k ró tc e w idzi, iak dw ay ostatni odpły­

w ali o d 'n ie y zo staw iw szy samych m łodzień­

ców. Z d ziw io n y ,, zw oływ a. swoich to w a rzy ­ szów , i da w ysp y p r z y b iiu ; przedziera się przez krzaki, a pozdrow iw szy gości, p y ta : eo za p rzyczyn a. sprow adziła ich na te brzegi szczęśliw e? — ‘O ycze, odpowiedzieli oba, przed­

sięw zięliśm y ieden drugiemu gardło pode­

rżn ąć.1 — ,,W ie lk i Bramo! zaw ołał przełożony;

cóż za okoliczność skłania, was do tak okru­

tnego kroku.?1*— 'N ader ważna; honor! Przed kilku dniami zakrop iw szy się winem bengal- skiem, siedliśmy do Faraona, i gdy wprawne ja lc e nasze z a c z ę ły zm ykać karty , pokłócili­

śmy się i daliśm y sobie kilka szturchańców . Obecni sprawie naszey urzędnicy w oyska, powiedzieli nam: że honor na tem zależy, a- hy się upić, dadź sobie oaw zaiem po gębie,

a-i potem ieden drugiemu poderżnąć gardło.

M y w ięo sp ełn iw szy należycie pierw szą połor w ę praw o honorze, Jao stano wiliśm y i re szty dokonag -j^fale ż e j w ^zapale zapomnieliśmy o b ro n i, nasi. tow arzysze popłynęli wyszukać, iey dla nas.4 — ,flJ£ieei'moie, rzek ł przełożony, nie znam ia honoru urzędników w'oyska; lecz YT prostocie ducha sądząc, rozumiem, że ho­

nor ten musi bydź hultayski, kiedy się w y lę ­ ga w głow ach trunkiem rozm arzonych . . . D zieci moie, m ów ił daley; w'ielki Brama na- pakował wam m ózgów do głow y, dlatego, abyście radzili o dobru własnem i bliźnich) a dał ręce na. to, abyście niemi na chleK za­

rabiali., lub odpierali u aiażdy hord nieprzyia^

cielskich. . . . Zastanów cie się dzieci moie., i W racaycie do domów w aszych iako dw ay fcracia zgodni — M łodzieńcy, nieporuszeni mo­

w ą p rzełożon ego, ośw iadczyli stałą chęć za­

czynania się na tey w yspie. W ówczas przeło­

żony rze k ł z westchnieniem : „P o tężn y Bra- j ą o ! kiedy słowa, moie nie zdołały odwieśdź.

tych zapaleńców od zbrodni, T y w ięc, spra­

w iedliw y Bramo, za p rzyczyn ą baranka, któ»

ry spoczyw a na kolanach tw o ic h , w ley m oc cudowną w pasek z ogórkam i, którym pod- w iązuiem y grube odzienie n a s ze , i day, abym młodzieńców tych n aw ró cił.!“ — T o m ów iąc, o- brócił się do tow arzyszó w sw óich, k azał po­

chw ycić m ł o d z i e ń c ó w , o b a l i ć ich i w y lic z y ó każdemu po piędziesiąt plag św iętych .— Z a ledwie pasek po piędziesiąt ra z y obrócił się na plecach i< h; w n et rozum i spokoyność w e szły im do duszy, i : stali się przyiaciółm i, i-= zyskali błogosław ieństw o po czciw ych F aki­

rów . Zdarzenie to, um ieszczone w gazetach Indyyskich dla przykładu i zbudowania ludu, nie iest żadnym w ym ysłem gazeciarskini, lec-a rzetelna i autentyczną prawdą.

Pew ny Prezydent w yn alazł cale. now y, ła ­ tw y i w ygod n y sposób w yprow adzania in- k w izyc yi, i ochronienia uszu sędziowskich od p rzykrych docinków p okrzyw d zoney stron y.

W yp row ad zając on in k w izy cyą , odbierał c z ę ­ sto od pew nego szlachcica pisma urzędow e, k tó re kom prom itowały nieco i eg o godność:

zaprosił w ięc szlachcica na herbatę do w ła ­ snego domu, i.ta m (mówiąc według przysło­

wia) porządną sprawił mu łaźnią. Podobał się ten traktam ent. PP. U rzędnikom pow iato­

w ym ; ciekawa rze c z czy się rów nie podoba w yższym u rzęd om , do których, udał się szlachcic... *

Jak w ypada n a zyw a ć' komm issarza spra­

wnego , który, pod tytułem adm inistracyi, na­

pada na m aiątek małoletnich, w yd ziera z kas-- sy ostatnie 5o- r u b li, zabiera kilka beczek, zboża , i w nocy z dwoma kopami tarcic w y v ieżdża?

) * ( .

(4)

----52 BO D ATEK DO WIADOMOSCr B R U K O W Y C H .

L i s t G o ń c z y.

(A rtyku ł nadesłany)

Roku zeszłego, ostatniego 'miesiąca, odda­

lon y od urzędu assesor sądu niższego, z osia*

dłości m iędzy miastami T y s z ą i G irypol sey- m ik u ią c y , przeięty tk liw y m żalem u traty sw e y dostoyności i dokucząiącym niedostatkiem pustey kieszeni, za pomocą swoiego sekreta­

rza , napisaw szy kilka zaleceń z zupełnem na­

śladowaniem ręki, zasiadającego w sądzie n iż ­ szym assessora Jubla, i ziemskiego sprawnika, z Puros Mieros w 6 godzin w mieście afry- kańskiem, sławnem z wielości ulic, sta n ą ł,. i p ierw szy cel -swoiey w y p ra w y zw ró cił do k a . hału żydow skiego. iUkazane pismo Sprawni­

ka , komenderujące Assesora do oheyrzeniaj c z y m ogą *bydź zdatne k w a te ry n a jpostóy w oyska ? przyniosło rubli sr. 4o; zalecenie Sądu N iższego, nakazuiące wysiedzenia rekru­

ta , k tó ry iakoby m iędzy robotnikami, Jatem do m urowania budowli przoz dwór .użytemi, żnaydow ał s ię , uczyniło rubli sr. Go; a w o- gule rubli sr. 100, k tó re Assesor z Sekreta­

rzem zagarnąw szy, tak zn ik n ęli, że ani na prędce -przyb yły Assesor J u b el, ani staroza- konni m ieszkańcy m iasta afrykańskiego, nay- m n ieyszey dotąd .nie m ogą pow ziąć wiadomo­

ści. Jeżeliby kto o m ieyscu pobytu Assesora łub iego Sekretarza chciał donieść przez B ru ­ kow e W iadom ości, i w yn alazł środek pozyska­

nia pieniędzy, A ssesor Jubel, któremu do ode­

brania są przekazane, t r z y części donosicielo­

w i odstępuie, a czw a rtą tylk o sobie z a trz y ­ m ać honorem assesorskim przyrzeka.

Z g u b i o n e r z e c z y.

Redakcya otrzym ała list t żądaniem '0*

głoszenia w W iadom ościach Brukow ych: i) ie protokuł posiedzeń pewnego urzędu akcyzyy- nego skradziony został ; 2) że ktob y wyśle­

dził i uwiadom ił gdzie się znayduie, prócz :zapisania w tym że protokule należney w dzię­

czności, otrzym a w nagrodę bilet na wpro*

wadzenie bez żadney op łaty znaczney ilości gorzałki, lub innych trunków .— Redakcya do- pełniaiąc tego żąd an ia, przep rasza, że dla

■szczupłości m ieysca przym uszona iest odłożyć do późnieyszego czasu p rzyłączon e p rzez K«F- respondenta opisanie zarzuconego, czy skra­

dzionego , protokułu, iako to: iego formatu, opraw y , liczb y k a r t , 'co n a nich napisanoj k to podpisyw ał i t . d .

IPFyiechali^^^Tyieuiali.

D nia 10 z. m. o południu (kiedy palestra t. sądów powracała) w yiech ał z nadzw yczay- nym pośpiechem żyd w cudzey bryce z ta*

kąż tró y k ą koni.— A kilka tygodni temu, przy­

jech ały do m iasta : chuda i podżyła Pani, żo*

na szlachcica kilkod ym ow ego, z nader tłustą panną: obiedwie dla nauki tańców i dla na­

bycia m ieskiey turniury. NB. Zaległe podatki i kilkoro dzieci zostaw iła troskliw ey opiece męża, k tó ry nie 'ma ochoty tań cow ać i zo­

sta ł w domu. 1

Dozwala się drukować z warunkiem dostawienia do Komitetu Cenzury ośmiu exem plarty dla mitysc prawem wyznaczonych. F. -.N. Golań»ki Koit. Ceniury Gil.

w W iln ie w drukarni R edakcyi pism p erio d y czn y ch ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

JW P a n nad mniemanie moie znalazł ieszcze v) niey niektóre wątpliwości, przy ukończeniu ptocessu kosz wina szampańskiego iest do u- słng pańskich. Ręczę, że

w i ły —» Tenże donosi, iak mu kapłani E gip scy opowiadali, że ieden z ich królów, żywcem wstąpiwszy do podziemnego mieszkania , przez Greków Tartarem

[r]

N aostatek, za- bieraiącemu się do tak ważnego przedmiotu oświaty narodowey, nie należy opuszczać z ba-... ( In ter

Dozwala się drukować z warunkiem dostawienia do Komitetu Cenzury ośmiu exemplarzy dla miejsc

W mówiono iin , że się tr«eba nczyć, siedzieć w domu spokoynie , pilnować rolnictw a, bawić się handlem lijb rzemiosłem. W szystko to iest dobre?} ani przeczę,

Znaionre iest zdanie , wiekopomney rfawy Kopczyńskiego. D oktor ftaibelles , ludziom tvIko przypisując własność picia Łez pragnienia. stopień doskonalenia się ro-

Odtąd w idyw ały się wpraw'dzie przez okno, ale udawały, że się nie postrzegaią nawzaiem: ani rozmowy ani ukłonów n iebyło.. W nioski z ley powieści czytelnicy