• Nie Znaleziono Wyników

Tożsamość - Aleksander Kołodner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tożsamość - Aleksander Kołodner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER KOŁODNER

ur. 1947; Łódź

Miejsce i czas wydarzeń Łódź, PRL

Słowa kluczowe Łódź, PRL, tożsamość, szkoła średnia, szkoła żydowska, edukacja

Tożsamość

Ja się czułem cały czas Polakiem, z tym że nie chodziłem do kościoła, ale dla mnie Polska była moim krajem. W licealnej szkole mnie przenieśli, bo powiedzieli tacie, że jeżeli on mnie nie przeniesie, to oni mnie [wyrzucą] na ulicę. Byłem spokojnym dzieckiem, przyjęła mnie szkoła żydowska, tam zdałem maturę. Jeździłem co roku na wakacje – raz jechałem na obóz harcerski, byłem kwatermistrzem, bo powiedzieli: – Ty jesteś Żydem, to musisz być kwatermistrzem, bo znasz się na pieniądzach, [innym razem] jechałem na kolonie żydowskie. [Byłem związany z TSKŻ-etem], a ojciec mojej [późniejszej] żony był kierownikiem – pan Feldhendler, znany człowiek to był, w Izraelu nawet pracował na uniwersytecie Bar-Ilan. Był odpowiedzialny za naukę języka żydowskiego. Ja w życiu nie myślałem o wyjeździe. Wiedziałem, że jestem Żydem, ale nie religijnym.

Były dwie szkoły w Łodzi – jedna normalna, jedna żydowska, gdzie łaciny uczyli, nic nie pamiętam z łaciny. Nic, to był przecież martwy język w ogóle. I drugi język to był język żydowski. Była historia Żydów. I to wszystko. Matura była [uznawana przez]

Ministerstwo Oświaty. Niczym się więcej nie różniła ta szkoła.

Data i miejsce nagrania 2018-09-05, Lublin

Rozmawiał/a Teresa Klimowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

–„A co, pani profesor, co takiego?” – „Jest w naszej szkole tak przyjęte, wiecie o tym, że jeśli wchodzi ktoś starszy do klasy, niekoniecznie pan dyrektor, czy pani

Że można było dostać dużo łatwiej, no wiadomo, że to było na pożyczkę, prawda, ale nie było tak, że nie było chleba, były wszystkie artykuły, były wędliny, nabiał,

Ja to do Lubartowa, powiat był Lubartów na piechotę chodziłem, przed wojną chodziłem, bo samochód do Lublina był jeden.. Ojciec tego od książki Kuchciewicza Stanisława, to

Na religię przychodził ksiądz prałat Krasucki, był bardzo dzielny, trzydzieści lat spędził w Łęcznej.. Żydzi chodzili na religię do bóżnicy, do synagogi, ale był

Mój przyjaciel, do dzisiaj jak brat, pół roku się nie odzywał do mnie, bo był obrażony na mnie – nie mógł zrozumieć, dlaczego ja z Polski wyjeżdżam w ogóle..

Szkoła była drzewiana, było tam siedem klas, czy osiem, bo ja do ósmej nie chodziłem. Było tak i nieraz siedem,

To jak żeśmy się wprowadzili do tego domu, naprzód naturalnie na Narutowicza 20, ja dostałam mój pokój, to ja się od razu zapytałam: „A gdzie Surcia będzie?” To

Ale wtedy miałam to tak wbite w głowę i scena chyba rzeczywiście była dla mnie przyjemnością, więc kiedy pani Jadzia [zapytała]: „Pani Pszczoło –bo tak na mnie