• Nie Znaleziono Wyników

Losy rodziny - Aleksander Kołodner - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Losy rodziny - Aleksander Kołodner - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ALEKSANDER KOŁODNER

ur. 1947; Łódź

Miejsce i czas wydarzeń Izrael, współczesność

Słowa kluczowe Łódź, Wąwolnica, Warszawa, Izrael, dwudziestolecie międzywojenne, II wojna światowa, PRL, współczesność, rodzina, losy rodziny, babcia, rodzice, ojciec, matka, wspomnienia mamy

Losy rodziny

[Mama urodziła się] w [19]16 roku, jeżeli się nie mylę. Ojciec był z [190]6. Dużo niestety o rodzicach nie wiem, bo rodzice – nie wiem dlaczego – jakoś nie usiedli i nie porozmawiali ze mną, nie opowiadali, mama nie chciała w ogóle powracać do historii zagłady jej całej rodziny. Ja też tak się dużo nie interesowałem tym – byłem młody, interesowałem się czym innym. Wiedziałem co prawda, że jestem Żydem, ale ojciec mi kiedyś powiedział, że nie ma o czym mówić, bo wszyscy zginęli, on został sam i nie chce o tym mówić, to wszystko. Mama od czasu do czasu rzuciła mi coś…

[okazało się], że ja mam stryjeczną siostrę. Jej ojciec był bratem mojej mamy, żyli wszyscy w Wąwolnicy. Była bardzo liczna [rodzina], żydowskie rodziny przed II wojną światową [były duże]. Było dziewięcioro dzieci, ojciec ich zginął, znaczy mój dziadek zginął – był w wojsku polskim i zginął, broniąc Warszawy. On był wariatem, zgłosił się do wojska polskiego i zginął w I wojnie światowej, pochowali go na cmentarzu wojskowym w Warszawie. I moja babcia musiała wychowywać tę całą rodzinę.

[Babcia miała na imię] Chana, [pochodziła] z rodziny Hofmanów. Straszna bieda tam [była], nie mieli pieniędzy, babcia moja wszystko sama robiła i dzieci, mając czternaście, piętnaście lat, poszły już do pracy. Jechali za chlebem do Warszawy, tam pracowali, było naprawdę bardzo ciężko.

Była ciężka sytuacja finansowa w domu, nie było jedzenia, [mama] chciała się uczyć.

Tam nie było warunków w ogóle na naukę. Na początku chcieli ją wydać za Żyda, a u Żydów to nie ma poznania na ulicy – między innymi to przez rabina wszystko idzie.

Jest taki specjalny zawód kobiet, które poznają kobietę i mężczyznę. To uciekła, wyjechała do Warszawy. Tam zaczęła pracować w jakimś sklepie spożywczym i tam ludzie ją skierowali między innymi do szkoły. Tam się uczyła. Wstąpiła do partii komunistycznej, a reszta rodziny [była] bardzo wierząca i cały czas twierdziła, że Hitler ich nie ruszy, że Bóg jest i ich obroni. No i wojna wybuchła, to pojechała się

(2)

pożegnać – nie pożegnać, ale coś czuła. Mama pisze, że coś czuła, że tu już jest po raz ostatni. Pożegnała się z nimi i wróciła do Warszawy, potem uciekła do Saratowa w Związku Radzieckim. Tam pracowała i przez to się uratowała. Ona tylko. Jeden z braci mamy pojechał do Paryża i tam Francuzi ich wydali Niemcom i zginęli w Oświęcimiu. Wrócili do Polski…

Mam oryginalny list od wójta z Puław, że rodzina ta i ta została zastrzelona przez Niemców w Wąwolnicy i pochowana na cmentarzu w Wąwolnicy. To jest napisane w oficjalnym liście. Kiedy umarł tata, ja już byłem w Izraelu, mama mnie o jedną rzecz prosiła: – Jak możesz, kup mi miejsce na cmentarzu koło ojca. My się strasznie kochaliśmy, żebyśmy w dalszym ciągu byli razem. I mam do ciebie jeszcze jedną prośbę – na cmentarzu daj taką tabliczkę [z nazwiskami] wszystkich z mojej rodziny.

To była rodzina? To było pół wioski. Mówi: – To była przeciętna rodzina żydowska.

Mam dużo kolegów w Izraelu religijnych, a religia i ja to jest jak północ i południe. [Oni mówią]: – My z ciebie zrobimy Żyda dobrego, bo oni twierdzą, że Żyd niereligijny nie jest Żydem. Zawsze pokazywałem im zdjęcie mojej rodziny, jak są ubrani w te żydowskie [stroje], ojciec był rabinem. Mówią: – To niemożliwe, to nie jest twoja rodzina na pewno. Znalazłem nagle list, który mama zaczęła pisać o tej całej historii.

Im bardziej wchodziłem w czytanie, tym byłem głupszy, bo nagle przerywała [wątek] i zaczynała coś nowego, [potem] powracała do tego, nie mogłem tego połączyć.

Data i miejsce nagrania 2018-09-05, Lublin

Rozmawiał/a Teresa Klimowicz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I co było wtedy robić, ojciec założył ręce - “Co ja z wami zrobię, no gdzie, do piwnicy sześć osób?” Był bezradny, co innego gdyby to było na wsi gdzieś, ale nie na

Sztamler miał, zresztą był tu u mnie, już teraz nie żyje, obiecywał przyjechać, a ja mówię: „O, coś się pan Biumek nie popisał”, bo ja raczej się nie z tym

Ja myślę, że to nie doszło już, bo dokładnego adresu ona tam nie miała, nie wiem, gdzie ona to wysłała, czy babcia wtedy jeszcze była przy życiu.. Tam były dzieci,

Słowa kluczowe Puławy, Lublin, II wojna światowa, rodzice, Abram Hersz Kurzbard, Gitel Kurzbard, losy rodziny, getto w Lublinie, ulica Rynek 11..

Druga szwagierka, [żona] tego drugiego brata, Henia, oddała to dziecko, które w Kazimierzu się urodziło jednej Polce z Bełżyc, która nie miała dzieci. Myśmy ją też spotkały

Ja nie pamiętam, kiedy się dowiedziałem, że powiedziano mi, że mój ojciec był w obozie.. I podobno siedział na kamieniu, dostał ataku serca

Słowa kluczowe Uchanie, Berlin, II wojna światowa, matka, Stanisława Skarżyńska, praca dla Niemców, praca na kolei, rodzina Karczewskich, Danuta Karczewska.. Losy

Kiedy Białystok był okupowany przez Rosjan, to była korespondencja cały czas z Lublinem i mój ostatni kontakt to był w 39 roku, bo umowa między moimi rodzicami była taka, że