• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.05.19, R. 12, nr 58

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski : bezpartyjne polsko-katolickie pismo ludowe 1932.05.19, R. 12, nr 58"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Dzisiejszy numer zawiera 6 stron.

Pojedynczy egzemplarz 15 groszy.LKJIHGFEDCBA

B E Z P A R T Y J N E P O L S K O -K A T O L IC K IE P IS M O L U D O W E

D . w a d n ł a ł s * e ka p ed . a ie s lfo s n k l,9 0 B ta » d n o » e - r T Z c J P ^ C l d . n le m p r»e « p o e s tf 2 0 gr. w ię c e j. W w y ­ p a d k a ch n le p n e w id x ia n y o h , p ra y w s tn y m a n iu p n e d a lę b lo ra tw a , a h rte n la p ra c y , p rz e rw a n ia k o m u n ik a c ji, a b o n e n t n ie m a p ra w a tą d ad p o a a te rm in o w y c h d o a ta re z e ń g a z e ty , lu b z w ro tu c en y a b o n a­

m en tu . Z a d z ia ł o g ło s z e n io w y red a k cja n ie o d p o w ia d a . R ed a kc ja i a d m in istra cja t u l. M ick ie w ic z a 1 . T e le fo n 8 0. K o n to c ie ko w e

? . K . O . P o z n a ń 2 0 4,2 52 . — R ed a k to r p rzyjm u je o d 10— 12.

Sumiennem wykonywaniem obowiązków, budujemy silną Ojczyznę!

1

n n lr ie T a n in i Z a o g łos i, p o b ie ra aię od w ie n z a m m . (7 u g i u s z e n ia . ła m Y lo g r, za re kla m y n a s tr. 4-ł«m . w w iad o m o ściach p o to czn ych 80 g r n a p ie rw sze j s tr. 50 g r. R ab ata u d zie la się p rzy częstem o g łaszaniu . ,G lo a W ą b rze sk i w y oh a dri trzy ras y tyg od n. i to : w p o n ied ziałek, śro d ę i p ią te k. P rzy s ą d **

w em Ś ciągan iu n ale ino śo i rab at u p ad a. D la w s ze lkic h sp raw KfZt- n ych w łaś ciw y je s t S ąd w W ąb rzeźn ie. Z a term in o w y d ru k , p ru ap l-

san e m iejsce o g ło n en ia a d m in istra cja n ie o d p ow iad a.VUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

N r. 58 W ąbrzeźno, K ow alew o, G olub czw artek 19 m aja 1932 roku, so aM m rw iw i

18114867 1 fl 1 M W losey ochotniey w W arszawie

ale przezorność pełna odpowiedzialności

G dyby R ząd A leksandra P rystora chciał w kroczyć na drogę schlebiania społeczeń ­ stw u, zam iast tw ardo stać na straży jego interesów , napew no nie im ałby się tak ciężkich i pełnych konsekw encji środków , jakim jest zniżka poborów urzędniczych i kom presja państw ow ych w ydatków rzeczo­

w ych. A le rząd, który odw ażnie spogląda w oczy najsurow szej rzeczyw istości, który posiada m aksym alne poczucie odpow ie­

dzialności, nie m oże pozw olić, aby państw o żyło ponad stan w łasnych m ożliw ości. N ie m oże państw o w ięcej w ydaw ać, aniżeli zbiera. T en głów ny nakaz sam oobrony . obow iązuje zarów no jednostkę, jak i pań­

stw o.

N a naradzie, która odbyła się u m jera A l. P rystora w d. 13 m aja, w ice­

m inister St. S tarzyński przedłożył refe­

rat, z którego w ynikało, że konieczna jest dalsza kom presja w ydatków budże­

tow ych o 200 m ilj. złotych.

R ząd P olski zdecydow ał się pójść po tej drodze.

A by zrozum ieć tę konieczność, nale ży uprzytom nić sobie sytuację św iata i Polski, w ynikłą z niebyw ale ciężkiego kryzysu gospod arczego. Jakkolw iek go­

rzko i boleśnie odczuw am y naszą w ła­

sną sytuację gospodarczą i w ynikające z niej skutki dla poszczególnych rodzin i jednostek, m usim y objektyw nie stw ier­

dzić, że nie jest ona gorsza, aniżeli p o ­ łożenie w ielu innych, najpotężniejszych naw et organizm ów gospadarczych.

W szystkie państw a św iata w alczą obec­

nie z olbrzym iem i deficytam i budżeto- w em i, które dochodzą do 50% sum p re­

lim inow anych, a naw et w S tanach Z jed­

noczonych deficyt ten jest w yższy.

W w alce z deficytam i poszczególne państw a chw ytały się najrozm aitszych, ryzykow nych częstokroć środków , jak dew aluacja pieniądza w łasnego (A nglja, państw a skandynaw skie itd.), niem iecki N othverordnung, który głęboko w targ­

nął w dziedzinę życia gospodarczego (obniżenie płac robotniczych, zaw iesze­

nie ściągalności pew nej kategorji długów pryw atnych itp.) W ręczcie liczne pań­

stw a (N iem cy, A ustrja, W ęgry i in.) sto­

sują najróżnorodniejsze ograniczenia de­

w izow e, co rów na się faktycznem u prze­

kreśleniu w szelkich zaw artych um ów i traktatów handlow ych.

zdziw ieniu zarów no przyjaciół, jak i nieprzyjaciół naszych, P olska nie zastosow ała żadnego z tych drastycz­

nych i ryzykow nych środków . U nikając rozpaczliw ej szarpaniny i w szelakiego rodzaju „skoków w próżnię", Polska za­

stosowała u siebie jedynie pew no, w y­

próbow ane środki, zaś w pierw szym rzę­

dzie — oszczędności, do których pow oła ne zostało całe społeczeństw o.

R ezultaty w idzimy w szyscy.

W aluta polska przez cały czas trw a­

nia kryzysu św iatow ego nie w ykazała

W drugim dniu sw ego pobytu w W arszaw ie delegacja Zw iązku N arodow ego W łoskich O chot­

ników W ojennych złożyła w ieniec na G robie N ieznanego Żołnierza. U roczystem u aktow i say- stow ała kom panji honorow a 21 p. p. ze sztandarem i orkiestrą, poczty sztandarow e Związku Legjonistów i organizacyj b. w ojskow ych, w chodzących w skład Federacji Polskich Zw iązków

O brońców O jczyzny oraz Związku Faszystów.

Zjazd Zw iązku N iem ców Zagranicznych w Elblągu

Berlin. (Pat.) W Elblągu odbył się w Zieloną Św iątki doroczny zjazd Zw, N iemców Zagranicznych pod przewod­

nictwem prezesa b, m inistra Reichsw e- hry gen. G eosslera. W uroczystości o- tw arcia w zięli udział przedstaw iciele w ładz niem ieckich, m. in. rów nież i m i­

nisterstw a Reichsw ehry. Zjazd w ysłał depesze hołdow nicze do prezydenta Hin mi i i ■■■!■■ 111 ir i wir i1 w w— ■■ — MraMM— łatna— ■naMa— — « żadnych, najm niejszych naw et w ahań.

Zloty polski zdał św ietnie egzam in sw ej stałości i m ocy, budząc zaufanie przede- w szystkiem w e w łasnych obyw atelach, naw et w porównaniu do najm ocniejszej dotychczas w aluty św iata — dolara St.

Zjednoczonych. Przepisyw anie rachun­

ków dolarow ych na rachunki zlotowe w kasach oszczędności jest dziś na porzą­

dku dziennym , Polska nie zna żadnych ograniczeń dew izow ych, co jest najlep­

szym dow odem naszej rów nowagi gos­

podarczej.

Polska nie poszła i nie pójdzie na dro gę inflacji, która jest najgorszym „zło­

dziejem dom ow ym ", okradającym prze- dew szystkiem w arstwy oszczędzające.

N a tę drogę nie pójdziem y pod żadnym pozorem . Cóż pozostaje jednak do czy­

nienia Rządowi, gdy w pływ y budżetowe się kurczą?

Zm niejszyły się one w roku bieżą­

cym o 12% w stosunku do roku ubieg­

łego, co jest w ynikiem przyznania ulg podatkow ych rozm aitym kategorjom po­

datników, co było koniecznością gospo­

darczą. A le dalszą koniecznością jest surow e ściąganie należności podatko­

denburga, na którą nadeszła odpow iedź.

.'Życzenia zjazdow i przesłał rów nież kan clerz Bruening. Rów nocześnie odbyw a­

ła się konferencja delegacy} kobiecych, w śród których znajduje się rów nież de­

legacja z Polski i z G dańska. Posłanka do Sejm u Spohr w ygłosiła referat na te­

m at „W schód niem iecki przeznacze­

niem N iem iec".

w ych, poza przyznanem i ulgam i, oraz - dalsze stosowanie oszczędności w w y­

datkach państwow ych, Tylko część de­

ficytu m ożna będzie pokryć z rezerw skarbow ych. R esztę — 200 m ilj. zł.

trzeba będzie oszczędzić zarów no w w y­

datkach rzeczow ych, jak i personalnych.

W ydatki rzeczow e, jakkolw iek już i poprzednio ściśnięte do granic m ożliw o­

ści, będą jeszcze obcięte o 100 m ilj, zł.

D rugie IGO m ilj, zł. oszczędności m uszą być uzyskane na drodze obniżenia po­

borów personalnych urzędników na pro­

w incji i w ojskow ych. Jest to konieczność która dotknie boleśnie rodziny poszcze­

gólne jednostki. Jest to jednak koniecz­

ność dla Państwa nieodparta, nieodzow ­ na.

Pam iętajm y, że jesteśm y w stanie w ojny, niekrw awej w praw dzie, w ojny gospodarczej, która jednak dla utrw ale­

nia naszej niepodległości, dla przyszłego m ocarstw ow ego rozw oju Polski na zna­

czenie nie m niejsze, aniżeli krw awa w al­

ka orężna. Podczas w ojny Państw o żą­

da od sw ych obyw ateli pośw ięcenia krw i, życia, a także — m ienia. Pożyczki w ojenne są zw ykle bezzw rotne. Podczas

W drugim dniu obrad zjazdu zw iąz­

ku popierania niem czyzny zagranicą w Elblągu, odbyło się szereg m anifestacyj w schodnio-pruskich zw iązków szkol­

nych, niem ieckich organizacyj sporto­

w ych itp. N a w alnem zgrom adzeniu zjazdu przew odniczący G essler w ygłosił przem ów ienie, w którem stwierdził, iż dobrze się stało, że zebranie zw ołane zostało na w schodnich obszarach R ze­

szy dla zam anifestow ania, że Rzesza nie w yrzeknie się nigdy sw oich pretensyj do ziem , zam ieszkałych przez ludność niem iecką.

Z kolei zabierali głos przedstaw icie­

le Rzeszy i rządu pruskiego oraz ew an­

gelickiego kościoła. Z okazji połączenia się zw iązku popierania niem czyzny za­

granicą ze w schodniem i zw iązkam i szkolnym i odbyło się w spólne zgrom a­

dzenie, na którem radca rządu Rzeszy G oedecke w ygłosił oldczyt na tem at

„K orytarz jako zagadnienie europejskie.

N a zebraniu tern pow zięto rezolucję, stwierdzającą pogorszenie się w arunków rozw oju niemczyzny za granicam i R ze­

szy. Popołudniu odbyła się akadem ja m łodzieży, na której założyciel niem iec­

kiego zw iązku szkolnego w Polsce Treut m ów ił o „okresie pionerskim niem iec­

kiego K ulturkam pfu na terenie koryta­

rza". W reszcie na Innem zgrom adzeniu urządzonem tego dnia dr. Fechter o- św iadczył, iż w schód niem iecki dom aga

się przyłączenia do Rzeszy,^

IMIENINY OJCA ŚW.

C itta del V aticano. (Pat.) W dniu im ienin O jca Św iętego nadeszły do W a­

tykanu liczne telegram y z życzeniam i i adresy hołdow nicze z całego św iata.

W ciągu dnia liczni prałaci i dygni­

tarze dw oru i członkow ie K orpusu D y­

plom atycznego składali sw e podpisy w album ie, um ieszczonym w w estibulu a- partam entów papieskich.

w ojny gospodarczej, którą Polska toczy obecnie, Państw o m usi żądać od sw ych obyw ateli ofiar m aterjalaydi, a przede- v.szystkiem w ytrwania

Zbliżamy się do daty konferencji lo­

zańskiej, która przynieść w inna roz­

strzygnięcia decydujące dla życia gos­

podarczego św iata. Byłoby fatalną, gdy­

by Polska w łaśnie w przededniu konfe­

rencji lozańskiej załam ała się w sw ym system ie gospodarczym , który dotych­

czas opierał się zw ycięsko szalejącej bu­

rzy kryzysu św iatowego. N a sejmie go­

spodarczym w Lozannie Polska nie sta­

nie w szeregu państw zbankrutow anych żebrzących o pom oc za w szelką cenę i na w szelkich w arunkach. Polska m usi zachować sw ą dotychczasową pozycję tak, by nasz głos m iał pełne pow agi brzm ienie zarów no dla sojuszników i przyjaciół, jak i dla przeciw ników na­

szych.

Rząd m usi spełnić sw ój tw ardy, po­

dyktow any koniecznością obow iązek;

obyw atele Państwa nietylko to zrozu­

m ieją, ale m u w tem dopom ogą.

Chodzi o przyszłość Polski.

(2)

N r. 5 8 GŁOS WĄBRZESKI S tr. 2

UCZCZENIE Ś. P. PORUCZNIKA ZAĆWILICHOWSKIEGO I Ś. P. PŁK. TATARY.

W niedzielę, dn. 8. bm. na szosie pod Drobinem, na miejscu tragicznej katastrofy sa­

mochodowej, której ofiarą padli śp. por. Zaćwilichowski i śp. płk. Tatara, odbyło się odsłonięcie kamienia pamiątkowego ku czci obu ofiar katastrofy. Uroczystość zgroma­

dziła szereg przyjaciół zmarłych. M. in. przybyło z Warszawy wiele osobistości ze świata politycznego, wojskowego i prasy, które miały możność stykać się w pracy ze śp.

por. Zaćwilichowskim. Na zdjęciu naszem widzimy kamień pamiątkowy w chwilę po jego poświęceniu.

Polska nie pragnie wojny

R zad k i g ło s ro zsąd n eg o N iem ca.

i k ie ru n k i w P o lsce p ra g n ą z g o d n y ® sto su n k ó w z N iem c a m i. G e rlac h n ie w id rz y w z a b o rcz e n a stro je P o lsk i, D o la l k iej k o n k lu z ji d o sz ed ł G e rlac h p o sw o im o sta tn im p o b y c ie w P o lsc e , sk ą d w y je- tn io w p ra sie (w b e rliń sk im „ A ch t U h r^c h a ł z ja k n a jlep sz em i w ra że n ia m i, A b e n d b la tt“), ż e w szy stk ie u g ru p o w an ia | o —

Z n a n y z k ry ty c z n eg o sw e g o stan o w isk a iw o b ec p o c z y n ań o ficjaln ej p o lity k i n ie ­ m ie ck ie j p u b licy sta n ie m ie c k i H e llm u th v o n G e rla c h stw ierd z a w je d n y m z e sw o ic h a rty k u łó w , d ru k o w a n y c h o sta -

Dziecko Lindbergha znaleziono —

neżywe przy domu Lindberghów

W u b ie g ły m ty g o d n iu z n a le z io n o w le sie n ie d ale k o d o m u L in d b e rg h ó w c ia ł­

k o m a łe g o d z ie c k a . C ia łk o b y ło z m a sa­ k ro w an e i w ro z k ła d z ie .

P a ń stw o L in d b e rg h p o z n a ło sw e sw e d z iec k o p o re sz tk a c h u b ra n ia — w ła d ze z e zw o liły n a w y d a n ie c iała d z ie c k a , k tó re , p o sp a len iu w k re m a to - rju m z o sta ło p o c h o w a n e . W ła d ze e n e r­

g ic z n ie p o sz u k u ją z b ro d n ia rz y ,

o —

S zo fer L in d b erg h a m o że d ać o d p o w ied­

n ie w y jaśn ien ia.

B erlin. (P a t.) Je d e n z d z ie n n ik ó w b e rliń sk ic h o g ła sz a list a n o n im o w y , z a ­ w ie ra jąc y z u p e łn ie o d m ie n n ą oid d o ty c h­ c za so w y c h w e rsję w sp raw ie o k o lic z n o

ści, w ja k ic h n a stąp iła śm ie rć d z ie c k a L in d b e rg h a ,

A u to r listu je st, ja k w y n ik a z jeg o tre śc i, re e m ig ra n te m n ie m ie c k im z A - m p ry k i. k tó ry p rz y p a d k iem d o w ied z iał się o ta jem n ic y śm ie rci.

W e d łu g jeg o z ez n a n ia, d z ie c k o n ie z o stało z a m o rd o w an e , le cz p rz eje ch a n e p rz e z sa m o c h ó d L in d b e rg h a , p o d c z a s g d y b a w iło się n a d ro d z e p rz e d g a ra­

żem , W sa m o c h o d z ie ty m z n a jd o w a ła się je d n a z e z n a jo m y c h ro d zin y L in d b e rg h a w ra z z sz o fe rem , S p ra w c y n ie sz c zę śli­

w eg o w y p a d k u w o b a w ie p rz e d o d p o ­ w ie d z ia ln o śc ią z a ta ili w y p a d ek , zw ło k a d z ie ck a u k ry li w le sie . A u to r listu w sk a­ z u je n a szo fera jak o n a o so b ę, k tó ra m o ­ g łab y u d zielić p o licji w y jaśn ień o zajściu .

U C IS K P O L A K Ó W W N IE M C Z E C H . W y d alen ie p o lsk ich n au czy cieli.

P IŁ A . (P at.) W ład ze n iem ieck ie w y ­ d aliły z g ran ic N iem iec 4 n au czy cieli p o lsk ich szkó ł m n iejszo ściow y ch, m ia ­ n o w icie: z p o w iatu b y to w sk ieg o , L ed ó - ch o w sk ieg o z P ło tu , L ap o n a z O slaw y D ąb row y i G ab rzy ch a z R ab o cin a o raz z p o w iatu zło to w sk ieg o — K ab zę z W ielk ieg o B u czk a. R ó w n o cześn ie w ła­

d ze n iem ieck ie zam kn ęły zu p ełn ie d w ie szk o ły p o lskie w K rajen ce (p o w , zło to ­ w sk i) i B ab im o ście,

Z arząd zen ia te, g o d zące w p o d staw ę rek lam o w an eg o p rzez N iem có w szk o ln i­

ctw a m n iejszo ścio w eg o w P ru sach , w y ­ w o łały w ielk ie w zb u rzen ie w śró d lu d n o ­ ści p o lsk iej, u w ażającej je za p o czątek o k resu w zm o żo neg o u cisk u .

M O R D E R C A P R E Z Y D E N T A F R A N C JI B Y Ł C Z E K IS T Ą .

L w ó w . (P a t.) U k ra iń sk ie ,,D iło “ p rz y n o si p . t. ,,K to to ta k i G o irg u ło iw , m o r­

d e rc a p re zy d e n ta F ra n cji n a stę p u ją cą w ia d o m o ść : W śro d ę , 11. b m , w ie c zo re m z g ło sił się d o p o sła S te fa n a B ila k a , a ­

C h a rle s L in d b e rg h ,

d w o k a ta w G ró d k u Ja g ie llo ń sk im , b , 1 c z ło n e k U , H , A , (U k raiń sk iej A rm ji I G a licy jsk iej), o b e c n ie ro ln ik S te fan F e - I re n c zu k z M o k rz an k o ło S ą d o w ej W i­ szn i w p o w ie cie m o ścic k im , i o św iad c zy ł ż e z fo to g ra fji G o rg u ło w a , z a m ie sz c z o - | n e j w je d n y m z p ism , ro z p o z n a ł b o lsz e­

w ic k ieg o c z e k istę, k tó ry w r, 1 9 2 0 p rz e ­ p ro w a d z a ł w O d e sie a re sz to w an ia w śró d u k ra iń c ó w , a m , in , w ła sn o rę c z­ n ie z a strz e lił a ta m a n a H o rb a cz ew sk ie­ g o (H o rb a c z a? ),

S te fa n F e re n cz u k p isa ł te z e z n a n ia i w ła sn o rę c z n ie w o b e c n o śc i p o sła a d w . j d r, S te fa n a B ila k a i p rz e sła ł je listo w n ie d o a m b a sad y fra n cu sk ie j w W a rsz a w ie ,

Wyroki śmierci

N A S Z P IE G Ó W .

J W A R S Z A W A . (P at.) D n ia 30 k w iei- ’ n ia b r. zastali areszto w an i p o d zarzu tem u siło w an ia szp ieg o stw a n a rzecz jed n e­

g o z p ań stw o ścien n y ch B ąk o w ski Ja n I

tech n ik b u d o w lan y , B o rak o w sk i W ła­

d y sław — u rzęd n ik k o n trak to w y Szta-1 b u G łó w n eg o i M ajew sk a T eo d o zja ta n ce rk a , w szy scy w W arszaw ie. S p ra­

w a zo stała p rz e k a z an a w arszaw sk iem u S ąd o w i O k ręg ow em u, k tó ry w p o stęp o ­ w an iu d o raźn em sk azał B ąk o w sk ieg o i B o rako w skieg o n a k a rę śm ierci, M ajew ­ sk ą zaś n a ciężkie b ezterm in o w e w ię­

zien ie. S k azan i w y ro k p rzyjęli sp o k o j­

n ie.

O b ro ń cy p ro śb ę d o P an a P re-

« .y d eu ta K . P . o łask ę.

P an P rezy d en t R zeczy p o sp o litej z a C tw ierd ził w y ro k , sk azu jący B ąk o w sk ie* । g o Ja n a i B o rak o w sk ieg o W ład y sław a n n a k a rę śm ierci zam ien iając B o rak o w - sk iem u W ład y sław , k a rę śm ierci p rzez ]|

p o w ieszen ie n a k a rę śm ierci p rzez ro z­

strzelan ie.

W y ro k n a B o r ak o w sk im w y k o n an o | o g o d z. 23,30, a n a B ąk o w sk im o g o d z. ||

2 -g iej w n o cy . 1

W . W IL IA M , p s : . i

Szpieg Wilhelma II.

Przełożył z angiełskiego D. Królikowski.

6 6 ) (D o k o ń czen ie.)'

L ist z a trz y m a n o . K to to u czy n ił i k ied y to się stało , n ie d o w ied zieliśm y się n ig d y. T o p ew n e, że L ich n o w sk y listu n ig d y n ie w id ział, an i ó w k u rjer n ig d y ju ż z L o n d y­ n u n ie w y jech ał.K u rjer ten n a z y w ał się S ch u lte. N iew ie­ d zieliśm y w ted y , że p o d ró żu je w słu żb ie cesarza. B y ło n am zn an e ty lk o , że jest jed n y m z n ajsp ry tn iejszy ch szp ieg ó w , jak ich d o ty ch czas N iem cy u trzy m y w a ły w A n glji.

. Jed en z n aszy ch lu d zi z n a la z ł go i o sad ził o ch ło ­ d zie w D alsto n e, g d zie b y ł u w ięzio n y , g d y śm y N iem co m w y p o w iad ali w o jn ę.

P o tem S ch ulteg o in tern o w an o . S ły szałeś p an , jak je­

d en z jeg o listó w , u jęty ch p rzez cen zo ra m ięd zy n aro d o ­ w eg o o b o zu , p rz y w ió d ł n as n a ślad zatrzy m an eg o listu i w iad o m o p an u , co u czy niliśm y , ab y list p o siąść. W y ­ w ió d ł n as n a fałszy w y ślad tu ta j n ie S ch u lte, ale p ew ien zd rajca, k tó rem u S ch u lte się zw ierzy ł — b y ł to tłu m acz w o b o zie m ięd zy n aro d o w y m .

W łaśn ie tem u czło w iek o w i p o w ierzy ł S ch u lte list ce­ sarsk i i z a żą d a ł o d n ieg o , ab y list p o słał p o d p ew n y m ad resem d o C lev e, za co m iał o trzy m ać 5 0 p ro cen t su­ m y , ja k ą m ian o za list zap łacić.

T łu m acz list p rzejął, n ie u czy n ił w szak że teg o , co p rzy rzek ł. N a p isa ł list b ezp o śred n io d o teg o czło w iek a, z k tó ry m S ch u lte b y ł w k o resp o n d en cji (p raw d o p o d o b­ n ie C lu b foo to w i) d o n o sząc m u , że w ie, g d zie jest list i że g otów g o sp rzed ać, jeżeli k u p iec p rz y jd z ie d o n ieg o d o A n g lji i list o d b ierze. W te d y d r. S em lin zo stał w y słan y z W aszy n g to n u d o A n g lji. Ż y d ten b y ł w słu żb ie am ­ b asad o ra B ern sto rfa. M iał o n list p o d jąć w L o n d y n ie, w m iejscu o zn aczo n em . P ó źn iej tłu m acza, k tó ry ju ż

d aw n iej zajm o w ał się szp ieg o w an iem , areszto w aliśm y . S zczw an y ten czło w iek list ro zciął n a d w ie p o ło w y , ch cąc ty m sp o so b em o d eb rać su m ę żąd an y ch p ien ięd zy . D ru g ą p o ło w ę ch ciał d ać w ó w czas, g d y m u w szy stk o z a­ p łacą.

T y lk o d ru g ą p o ło w ę o trz y m a ł S em lin o d p o m o cn ik a o w eg o tłu m acza, b ęd ącego n a w o ln o ści. R eszta w iad o m a p an u . G ru n d t p rz y b y ł d o L o n d y n u i o d szu k ał p ierw szą część d o k u m en tu . P ro szę n ie p y ta ć , jak m u się to p o w io­

d ło . N ie w iem y i n ie d o w iem y się n ig d y , g d zie tłu m acz u m ieścił d ru g ą p o ło w ę i ja k to w y śled ził C lu b foo t. W y ­ k o n ał sw ą m isję i b ez tru d n o ści w ró cił d o N iem iec.

R eszta p an u w iad o m a lep iej n iż m n ie.

A C lu b fo o t — z a p y tałe m — có ż to za czło w iek ?

W ielu m n ie o to p y ta ło — p o w ażn ie o d p o w ie­ d ział in fo rm ato r — i w ielu z n ich n ie czek ało d łu g o n a o d p o w ied ź. C zło w iek a teg o , w ed łu g m eg o zd an ia, n ie­ w ielu zn ało . P rz ed p u b liczno ścią n ie b y ł n iczem , w ręcz n ie eg zysto w ał. A le w m iejscach ciem n ych , g d zie się k rz y ż o w a ły jhgo d ro g i, ta m ceu w ał, sn u ł in try g i i z asta­

w iał sieci. B y ł n arzęd ziem m ściw eg o sw eg o p a n a i w y ­ k o n aw cą jeg o w y ro k ó w śm ierci. T a k i czło w iek ja k ce­

sarz — m ó w ił d alej — m u si m ieć w ielu n iep rzy jació ł, b ęd ąc g ło w ą arm ji, g ło w ą m a ry n a rk i, g ło w ą K o ścio ła i g ło w ą R zeszy , n ie zn o szącą n ajm n iejszeg o o p o ru , sp o ty­ k a się n a k ażd y m k ro k u z o so b istem i in try g am i. W tej aferze, w k tó rej sp raw y sp lecio ne z p o lity czn em i, C lu b­ fo o t w ła d ał w szech w ład n ie. W ży ciu cesarza b y ło w iele ciem n y ch sp raw , a tu w ła d a ł C lu b fo o t zaw sze z p o w o ­ d zen iem .

Z w aliśm y ich b an d ą „ G “ ze w zg lęd u n a o d zn ak ę, k tó rą n o sili. C lu b fo o t n ie sp o w iad ał się ze sw y ch czy­ n ó w n ik o m u , jed y n ie cesarzo w i. N ie b y ło n ik o g o , k to b y m ó g ł jeg o ręk ę p o w strzy m ać, jed y n ie m ó g ł to u czy n ić cesarz n erw o w y , k alek a z tem p eram en tem , p rzy stęp n y

zaw sze p o ch leb stw u . ...,^1^ . ...it,

N a ch w ilę zam ilk ł, i p o tem m ó w ił d alej.

N ik t z n as n ie o b liczy zb ro d n i, jak ie C lu b fo o t p o p ełn ił. M o że, że i cesarz o w szystk ich n ie w ied ział.

M ó g łb y m p a n u n iejed en w strząsający o p o w ied zieć szcze­

g ó ł, jak C lu b fo o t g asił ży cie lu d zk ie. P an z b ratem w y­ ró w n aliście rach u n k i, jak ie z C lu b fo o tem m ieliśm y .

G d y śm y się ro zstaw ali, rzek ł:

M o żeb y ś p a n b y ł ciek aw y zo b aczy ć n ap is n a g ro ­ b ie C lu b fo o ta? P o k ażę g o p an u .

P o k azał m i „B erlin er T a g eb la tt“ z n ek rolo g iem . P o w ied zian o tam : Z żalem p o d a jem y w iad o m o ść, że zm arł n ag łą śm iercią ra żo n y p araliżem d r. A d o lf G ru n d t, in sp ek to r szk ół. Z m arły p rzez d łu ższy czas b y ł czy nn y m czło n k iem ró żn y ch to w a rzy stw d o b ro czy n­

n y ch , cieszący ch się w zg lęd am i cesarzo w ej. Jeg o C esar­

sk a M o ść często k o n fero w ał ze zm arły m w sp raw ie fu n - d acy j d la to w arzy stw .

C zy ten n ek ro lo g n ie jest d o w o d em cy n izm u n ie­ m ieck iego ? — ro ześm iał się m ó j in fo rm ato r. Ja ato li ch w y ciłem się za g ło w ę — ta k a g ra b y ła d la m n ie n ie­

p o jęta za g łęb o k a!

C o ty d zień jen iec an g ielsk i M ak s C lew to n w o b o zie F ried rich sfeld e o trz y m y w a ł p o rcję sm ak o ły k ó w , jeg o k rew n i p o w ied zieli m i, że o d u cieczk i i z o b o zu n ie m ają o n im żad n ej w iad o m o ści. P o w ied zieli, że sk o ro czeg oś d o w ied zą się, n ap iszą.

N ie o d w aży łem się m u n ic p isać o d siebie, ab y go n ie k o m p ro m ito w ać.

M ijały ty g o d n ie i m iesiące b ez w iad o m ości o n im . N ie w iem , co się z ty m d zieln y m m ło d zień cem stało , czy w ró cił d o o b o zu , czy też n o cy w ó w czas n ie p rzeży ł i w n iej w y zio n ął szlach etn ą d u szę.

F ran ciszek i M o n ik a sp ęd zają m io d ow e m iesiące n a >

R iw jerze.

Ja o trzym ałem sto p ień w y ższy . F ran ciszek zap ew n iał m n ie, że w y n iesien i zo staniem y p rz y n o w o ro czn y ch o d­ zn aczen iach . N ie zależy m i n a tern . O d c h o d y • •

./• i..' K 0 N IE C

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jednocześnie ostrzega się kobiety sam otne, pragnące w yjechać do Francji, przed zaw ieraniem znajom ości z oso K am i, podającem i się za przedstaw icieli firn

w odem , po części kułackiej agitacji, po części dlatego, że kolektyw nikow i, który otrzym ał cielę, nie okazano pom ocy przy.. jego utrzym aniu i

m entu. na pierw szej str. R abatu udziela się przy częstem ogłaszaniu. Przy sado- w em ściąganiu należności rabat upada. — Za term inow y druk, przopiaaite m

nia jej szczególną jest w całej Polsce dla tej ziem i m iłość, powszechne jest zrozum ienie, że jest ona kam ieniem w ęgielnym naszego niepod­..

W Walencji doszło ponownie do ciężkich starć p omiędzy policją a demonstrantami, któ­.. rych rozpędzono

chodzenia w celu ukarania winnych tego wypadku. Gdy dawniej linja frontu stanowiła zaporę dla wrogich zamiarów nieprzyjaciela, dziś znalezienie się nie przyjacielskiego lotnictwa

sprzedawać będę w drodze przetargu przymu­. sowego najwięcej dającemu za gotówkę (602/31 umywalnię

wy spornej przed Sądem Grodzkim w Wąbrze­. źnie