• Nie Znaleziono Wyników

Wyzwolenie i koniec ukrywania się - Szlomo Gorzyczański - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wyzwolenie i koniec ukrywania się - Szlomo Gorzyczański - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

SZLOMO GORZYCZAŃSKI

ur. 1935; Łódź

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Tomaszów Lubelski, Lublin, II wojna światowa, okres powojenny, ukrywanie się, rodzina Czechońskich, Emilia Czechońska, Piotr Czechoński, wejście Rosjan,

wyzwolenie, odnalezienie rodziny

Wyzwolenie i koniec ukrywania się

Stały niemieckie tanki, strzelali i ta cała familia polska wyszła, mnie nie chcieli [zabrać], zostałem w domu, potem powiedzieli mi, żebym wyszedł i widziałem, jak weszli rosyjscy żołnierze do Tomaszowa.

Czułem radość. Najpierw polska familia powiedziała mi, żebym jeszcze dzień, dwa dni nie wychodził, bo nie wiedzieli, co będzie, czy Niemcy nie wrócą i co rosyjskie wojsko zrobi. Po dwóch dniach wyszedłem stamtąd, dali mi wyjść, pamiętam, zacząłem lecieć, nie szedłem, po tym jak byłem tam dwa lata zamknięty, leciałem stamtąd, można powiedzieć.

Byłem tam miesiąc, dwa miesiące, przyszło polskie wojsko, nie tylko rosyjskie wojsko, przyjechało polskie wojsko do Tomaszowa. Czechońscy powiedzieli mi, że przyszli dwaj Żydzi, że są w tym w polskim wojsku w Tomaszowie i powiedzieli, żebym do nich dołączył. To ja dołączyłem do nich i powiedziałem, że jestem Żydem, ale ci Żydzi pojechali do Lublina i tam powiedzieli innym Żydom, że jest żydowski dzieciak w Tomaszowie Lubelskim. Powiedziałem im, jak się nazywam, z mojej familii jeden tam był Gorzyczański, on wiedział, kto ja jestem, i poprosił ich, żeby mnie wzięli do niego. I oni przyjechali, wzięli mnie, pojechałem z nimi do Lublina, tam przyszedłem do mojej familii i byłem z nimi w Lublinie. On przyjechał też do Izraela, ja wiem, że było mu ciężko, wszystko pisał i opowiadał wszystkim, co było, ale tak samo było mu ciężko powiedzieć wszystko, co było. Nazywał się Icchak Gorzyczański.

Myślę, że on był w Sandomierzu, on i jego żona byli razem. Ona była już w pociągu razem z małym dzieckiem i wyrzucili to dziecko z tego pociągu i ona też skoczyła.

Ona do dzisiaj nie wie, co się działo z tym dzieckiem. Została sama. Oni zostali przy życiu, Polacy tak samo ich ukrywali do końca wojny.

Potem pojechaliśmy do Łodzi, w Łodzi prawie się nie uczyłem, może pół roku w ogóle. Z Łodzi pojechaliśmy przez Austrię do Niemiec, a potem do Francji.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-18, Ramat ha-Szaron

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętam, że jak byłem małym dzieckiem, w ogóle jeszcze nie byłem w szkole, była wojna, słyszałem trochę, jak się bombarduje, trochę – niedużo, potem widziałem polskie

Angielskie statki złapały nas, była mała bitwa, oni weszli do naszego statku, było trzech zabitych, byli ranni, potem oni wzięli nas z tego statku do trzech innych statków,

Jak ktoś chce słuchać mnie, pyta się, to mu opowiadam o tym, nie wszystko dokładnie, ale opowiadam, ale nie czuję, że ja muszę to każdemu opowiedzieć. Nie kryję tego,

Poszliśmy do wojska przed czasem, byliśmy na wolontariacie – poszliśmy do wojska półtora roku wcześniej, niż mieliśmy być zmobilizowani. Data i miejsce nagrania

To możliwe, ale ludzie nie wiedzą, że w tym czasie byli Polacy, którzy Żydów wydali Niemcom, może sami zabili Żydów.. [Gdyby] teraz [poprosić] Żyda, żeby wziął

Napisaliśmy razem z Andrzejem Malinowskim cykl reportaży [kryminalnych] pod tytułem „Wirusy”, który ukazywał się przez kilka kolejnych dni w „Kurierze”..

Izrael 2009, Kurów, Lublin, Pietrolesie, II wojna światowa, okres powojenny, koniec wojny, dom dziecka w Lublinie, ulica Radziwiłłowska, ulica Krakowskie Przedmieście, dom dziecka

A oni chcieli udowodnić, jak już się taksówkarze wytłumaczyli, szwagrowie się wytłumaczyli, skąd pieniądze na samochody.. Bo to na