• Nie Znaleziono Wyników

Koniec wojny i przybycie do domu dziecka w Lublinie - Irena Burstin - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Koniec wojny i przybycie do domu dziecka w Lublinie - Irena Burstin - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

IRENA BURSTIN

ur. 1932; Zamość

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2009, Izrael, Zwierzyniec, Lublin, okres powojenny, dom dziecka w Lublinie, edukacja

Koniec wojny i przybycie do domu dziecka w Lublinie

Ja zostałam wyzwolona w [19]44 roku w sierpniu albo we wrześniu. Lipiec, sierpień, wrzesień – te trzy miesiące wchodzą w rachubę. Nie umiałam pisać i umiałam tylko trochę czytać, bo się nauczyłam czytać z modlitewnika; chodziłam regularnie na nieszpory do kościoła. Dowiedziałam się po wojnie, że ksiądz wiedział o tym, że nie jestem dzieckiem chrześcijańskim. Tam, [gdzie przebywałam], byli Rosjanie i Polacy, polskie wojsko – pewnej nocy po wojnie odwiedził mnie, za wiedzą państwa Nowosińskich, żołnierz w polskim mundurze, ale Żyd. Żyd z tej miejscowości, ze Zwierzyńca. Namawiał mnie, żebym się zgodziła, że on mnie zawiezie do dzieci i będę się wychowywała razem z dziećmi żydowskimi w Lublinie, że w Lublinie powstał dom dziecka. Ja oczywiście nie chciałam. Powiedziałam, że jeśli mam gdzieś odejść z tego domu, to chcę pójść do sióstr zakonnych. Nie chciałam wrócić do żydostwa, bo sobie nie wyobrażałam [że wojny już nie ma], nie mogłam zrozumieć, co znaczy

„wojna się skończyła”. Ja pamiętałam, że wojna się zaczęła. Nie chciałam wrócić do żydostwa. Bałam się, że to w każdej chwili może wrócić, te straszne dni i noce, jakie przeżywałam. Pewnego dnia, niedługo po jego wizycie w domu Nowosińskich, usłyszałam strzały i radosne krzyki, że ten rudy Żydek został zabity. Ja się też cieszyłam jak głupia, bo sobie wyobrażałam, że mój powrót do żydostwa w ten sposób zostanie zaniechany. Ale stało się inaczej. Pewnego dnia wyjechaliśmy pociągiem do Lublina. Cały czas miałam obiecane, że zostanę oddana do domu dziecka polskiego. Przyjechaliśmy do Lublina i pan Nowosiński wsiadł do taksówki i powiedział: – Do Komitetu Żydowskiego. Ja zaczęłam strasznie płakać, że to znowu się przede mną otwiera. Przyjechaliśmy do Komitetu Żydowskiego i pan Nowosiński mnie przekazał Żydom. Pamiętam, że zapytano go, bo dawali wtedy – Amerykanie dali, potem się dowiedziałam – nagrody, jaką nagrodę on sobie życzy i ile pieniędzy on sobie życzy dostać. On powiedział, że tylko prosi o list, że oddaje zdrowe na umyśle i ciele dziecko. W ten sposób wróciłam do żydostwa.

(2)

W [19]45 roku przyszłam do domu dziecka. Mnie od razu posłali do trzeciej klasy i w ciągu półrocza, ja chorowałam bardzo dużo, przenieśli mnie do czwartej klasy.

Miałam pomoc w nauce. Ja pamiętam dom dziecka, to dziwne, [ale mogę]

powiedzieć, że najlepsze lata mojego życia to były w domu dziecka. Domu nie pamiętam. Ja w [19]47 roku wyjechałam do Francji z delegacją uratowanych dzieci żydowskich z całej Polski. Pojechaliśmy na trzy miesiące do Francji na zaproszenie Żydów we Francji. Ja w [19]51 roku wyjechałam na festiwal młodzieży do Berlina. Ja mogę tylko pamiętać [ten czas] jako dobre, najlepsze lata.

Data i miejsce nagrania 2009-09-16, Bat Jam

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Justyna Kojło

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja byłam jako Sonia – przyszłam tam jako Krystyna Irena Wiśniewska, ale wróciłam do swego nazwiska i imienia, Sonia Elbaum – to ja byłam jako mała Sonia, a ona była jako

Izrael 2009, Lublin, okres powojenny, dom dziecka w Lublinie, koleżanki, nauczyciele.. Koleżanki i nauczyciele z domu dziecka

W [19]51 roku przenieśli dom dziecka do Wrocławia, bo część dzieci chodziła do żydowskiej szkoły, a nie było szkoły tam w okolicy. Swoją karierę w domu dziecka zakończyłam

Jak na tamtejsze warunki to było bardzo dobre mieszkanie, bo to były trzy pokoje, trzy pokoje z kuchnią.. Ja miałam

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, Szkoła Podstawowa nr 13 na ulicy Okopowej, szkoła Świętej Jadwigi na Alejach Racławickich, Gogacz, szkolnictwo

Podobno ten pociąg miał gdzieś jechać na wschód, wieźć jakieś towary i właśnie od tego się wszystko zaczęło. O tym słyszałem już w

Wcześniej nie [było wiadomo], to było pewne zaskoczenie, że to w Lublinie się w zasadzie zaczęło. Data i miejsce nagrania

Ja wyjechałam do Łodzi [w 1946 roku], tatuś pojechał do brata i wziął duże mieszkanie – cztery pokoje z kuchnią, łazienkę, ubikacją, wszystko było – i było