• Nie Znaleziono Wyników

Nowiny Nyskie 2001, nr 26.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Nowiny Nyskie 2001, nr 26."

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

X OWINI

7 2 8 CZERW CA 2001 r.

ISSN 1232-0366

INDEKS: 328073

Cena: 2,00 zł

(w tym 7% VAT)

łu c h o ła z y

imerykanskie gry

K ilkanaście zespołów z całego aju rywalizuje w Głuchołazach o tuł M istrza Polski Młodzików w aseballu

• str 12

ie m o d lin

Ifszystkie dzieci

Na występach dzieci specjalnej oski w raz z dziećmi zdrowymi sala idow iskow a O środka K u ltury i portu w N iem odlinie była zapeł- iona do ostatniego miejsca.

• str 14

'rudna decyzja

- Z arząd Gminy w Łambinowi- ach w o b e c n e j chwili nie widzi iożliwości udzielenia poręczenia redytu dla Łambinowickiej Fabry- i M aszyn „C elpa” - mówił na sesji rójt Jó z ef Kurek. Jednak głos dzie- ięciu radnych uratował o d upadku imbinowicką „Celpę”.

• str 14

S k o r o s z y c e

Program obchodów

Dni Paczkowa

2001

30.06 • 1.07 str. 11

W &m . . . . i . . i . . N y s a , ul . P r u d n i c k a 25N v s a . ul . P r u d n i c k a 25

?!!?!!? T a l . ( 0 7 7 ) 4 4 8 04 35 T al./fax (077) 433 68 30

OSZCZydZfllZ w w w . a v a n s . p l

"M I S I E K * czai I PlBnlqdZS e-mail: mi»iak_avani@pro onei pl

N A J S T A R S Z E P I S M O W R E G I O N I E . U K A Z U J E S I Ę O D 1 9 4 7 R O K U .

N r 2 6 Oplem w drzewo

Seria zatrzymań podejrzanych o kradzieże

samochodów, posiadanie i handel narkotykami, wymuszenia rozbójnicze, zastraszanie i paserstwo

ROZBITY GANG

• czytaj str 3

Wracający wczesnym rankiem 24 czerwca z dysko­

teki trzej młodzi mężczyźni z Nysy rozbili się samocho­

dem o drzewo. Śmierć na miejscu poniósł siedzący z tyłu pasażer, 23-letni mieszkaniec Nysy. Kierowca i dru­

gi, 21-letni pasażer siedzący z przodu odnieśli obraże­

nia i przebywają w szpitalu.

Do tego tragicznego wypadku doszło około 3 nad ranem . Na prostym odcinku drogi, we Frydrychowie (trasa Paczków - Nysa) kierowany przez 21-letniego kie­

rowcę z Nysy opel vectra nagle zjechał z drogi i uderzył w drzewo.

JO T PE

L A T O W M I E Ś C I E

ia wakacjach

Planow ane dożynki w Brzezi- lach p o d zieliły m iejscow ość n a wolenników i przeciwników orga- lizacji święta plonów. Pogodził ich Czarnolas.

• str 15

NYSA, Rynek 14-15

Tylko u nas codziennie, ' ^ « 0 7 7 a so «92

' . . . „ „ „ www.intffconsuft.piusgsm.pj W sprzedaży także zestawy Stmplus.

po qodzinie 18.00,

3 ‘Szczegóły o fa ty w Regulaminie PromocjL Podane ceny nie zaw ierzą podaik.11 YAT.

rozmawiasz tak tanio! Opłata aktywacyjna doliczana J « t do pierwszego rachunku.

Hulajnogi i rycerze...

...czyli P ik n ik R odzinny L ig i Nyskiej

• fotoreportaż na str 24, 25

o raz le tn ie zm ian y w ro zk ła d zie ja z d y au to b u só w M Z K

• str. 9

Tańsze rozmowy w wakacje

W ciągu ostatnich kilkunastu dni nyska policja i prokuratura wspierana przez funkcjonariuszy Centralnego B iu ra Śledczego z Warszawy (polski odpowiednik FB I) zatrzymała kilku złodziei sa­

mochodów oraz kilka innych osób podejrzanych o wymuszanie pie­

niędzy i zastraszanie. Zatrzym ano także młodego mieszkańca Nysy, podejrzanego o handel narkotykam i. W trakcie zatrzym ania m iał przy sobie ok. 50 gramów amfetaminy (pięćset porcji) ukrytych w...

gipsie i m ajtkach. Wobec czterech zatrzym anych sąd zastosował trzymiesięczny areszt, jedna osoba została aresztowana na 30 dni.

N a razie jed nak ani policja, ani prokuratura nie chcą ujawnić, czy zatrzym ani byli członkam i jednej zorganizowanej grupy prze­

stępczej. W śród zatrzymanych są podejrzani o kradzieże samocho­

dów, posiadanie i handel narkotykam i, wymuszenia rozbójnicze, za­

straszanie i paserstwo.

(2)

sir. 2 28 czerwca 2001

KLUB INTELIGENCJI KATOLICKIEJ w NYSIE zaprasza członków i sympatyków

na ostatnie spotkanie przed wakacjami, które odbędzie się dnia 28 czerwca 2001 r.

(czwartek) o godz. 19.15 (po Mszy św.).

Prelekcję wygłosi Ks. TOMASZ H O R A K Temat prelekcji: „FuIIa Horak, doświadczenia mi­

styczne i próba cierpienia”.

Spotkanie odbędzie się w salce św. Jadwigi przy parafii św. Jakuba w Nysie.

„ Spieszmy się kochać l udzi, tak szybko odchodzą”

Serdeczne podziękowania wszystkim, którzy łączyli się z nami w żalu i bólu oraz tym,

którzy uczestniczyli w ostatnim pożegnaniu

ŚP. KRYSTYNY COPII

składa mąż z rodziną

Ż o n a ty k s ią d z - d ia k o n Czy w Polsce duchowny rzymsko­

katolicki może mieć żonę i pełnić swą posługę w Kościele? Do ubiegłego tygo­

dnia odpowiedź była prosta i brzmiała:

nie! Jednak Konferencja Episkopatu Pol­

ski postanowiła, że będzie inaczej. Nie znaczy to wcale, że niedługo w parafiach pojawią się żony i dzieci kapłanów. Prze­

ciwnie, księży rzymskokatolickich nadal obowiązuje celibat.

Co zatem się zmieniło? Podczas 313. zebrania plenarnego episkopatu bi­

skupi podjęli decyzję o wprowadzeniu w naszym kraju diakonatu stałego. Świę­

cenia te będą udzielane zarówno kawa­

lerom, jak i żonatym. Jeżeli ktoś przyj­

mie święcenia diakonatu, to tym samym zamknie sobie drogę do małżeństwa. By być żonatym diakonem, trzeba mieć małżonkę już przed święceniem.

Diakon nie jest kapłanem, a więc nie będzie mógł odprawiać mszy ani zasia­

dać w konfesjonale i słuchać spowiedzi.

Te sakramenty zarezerwowane są tylko dla prezbiterów, czyli duchownych po­

siadających święcenia kapłańskie.

U k a ra n y m o n o p o lis ta Majowa podwyżka abonamentu może kosztować Telekomunikację Pol­

ską stratę milionów abonentów. Według sondażu OBOP-u nad rezygnacją z jej usług zastanawia się prawie połowa z nich. Telefoniczny monopolista czuje na plecach oddech konkurentów. Wyniki nie zostawiają złudzeń. Telekomunikacja najprawdopodobniej wykorzystała już li­

mit cierpliwości swoich klientów.

Analitycy przewidzieli co prawda, że w niedługim czasie liczba osób korzy­

stających z sieci komórkowych i telefo­

nii stacjonarnej wyrówna się, jednak nikt nie przypuszczał, że może się to stać jeszcze w tym roku.

T a je m n ic z e d o w o d y

27 czerwca rozstrzygnie się, czy Józef Oleksy jest kłamcą lustracyjnym i czy utraci mandat poselski. W ubie­

głym roku sąd I instancji uznał, że eks- premier był w latach 1970 - 78 współ­

pracownikiem wywiadu PRL. Poseł zaskarżył wyrok.

Obrońcy Oleksego uważają, że ich klient powinien zostać uwolniony od zarzutu. Dowody niewinności znajdują się ich zdaniem w dokumentach do­

starczonych sądowi II instancji przez Kancelarię Prezydenta i Ministerstwo Obrony Narodowej. Nie chcieli jednak zdradzić, co się w nich kryje. - To ta­

jemnica państwowa - zastrzegł mece­

nas Andrzej Sandomierski.

B ę d z ie w styd

Rusza kolejna edycja europejskich pucharów i znowu przyjdzie nam się wstydzić za nasze stadiony. Z czterech drużyn, które przystąpią do rozgrywek dwie będą musiały rozgrywać swoje mecze na obcych boiskach. Obiekty Wi­

sły Kraków i Polonii Warszawa nie speł­

niają bowiem wymogów UEFA. Piłkarze Legii i Pogoni zagrają u siebie, ale ich obiektom również daleko jest do euro­

pejskich standardów.

Prawdopodobnie Wisła będzie mu­

siała rozgrywać mecze eliminacyjne do Ligi Mistrzów na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Natomiast Polonia Warsza­

wa skorzysta z gościnności łódzkiego Widzewa.

KOMUNIKAT POLICJI

Nyska policja prowadzi poszu­

kiwania siedmioletniego Ryszarda Górala, narodowości romskiej, za­

mieszkałego w Nysie przy ul. Sło­

w iańskiej. Chłopczyk wyszedł z domu i nie wrócił w dniu 22 czerw­

ca ok. godziny 12.00.

Wszystkie osoby, które mogłyby po­

móc w ustaleniu miejsca pobytu chłopca proszone są o kontakt z KPP w Nysie, nr tel. 433-24-01 lub 997.

Zaginiony ma problemy z wymową.

Potrącił i uciekł

W poniedziałek około 1 w nocy w Polskim Swiętowie, kierujący sa­

mochodem fiat cinquecento młody mężczyzna na prostym odcinku drogi potrącił prawidłowo idących lewą stroną dwóch m ężczyzn i uciekł.

O wypadku policję pow iado­

m iono godzinę później. Jeden z

potrąconych, 39-letni mężczyzna zmarł po przewiezieniu do szpita­

la, drugi - 17-latek z ciężkimi o bra­

żeniam i przebywa w szpitalu. Po kilku godzinach policjanci ustalili i zatrzym ali spraw cę wypadku. W chwili zatrzymania, w jego organi­

zmie wykryto 0,11 prom ila alkoho­

lu.

JO T PE

Do połowy lipca

Między pachołkami

Sezon na m alow anie pasów trwa. Kierowców irytuje jednak fakt, że ekipy w p om a ra ń czo ­ wych kubraczkach wkraczają do a k cji w g o d z in a c h p o łu d n io ­ w ych, sk u te c z n ie u tr u d n ia ją c poruszanie się na i tak ju ż za­

tłoczonych ulicach.

W k rajach E u ro p y Z a c h o d ­ niej takie czynności robi się w go­

dzinach nocnych. N ie do pom y­

ślenia je st bow iem , by kierowcy robili na jezdni slalom między pa­

chołkam i. A m oże by tak i u nas?

ag

Rower w modzie

W nocy z 18 na 19 czerwca z klatki schodowej na ul. Gałczyń­

skiego zniknął rower górski. Tej sa­

mej nocy na ul. Opawskiej złodziej połakomił się także na rower gór­

ski, który właściciel pozostawił na klatce schodowej.

Do wymiany

Nadal, mimo naszych interwen­

cji i obietnic, że usterka „na dniach”

zostanie naprawiona, nie wymienio­

no rozbitej szyby na przystanku M ZK przy ul. Emilii Gierczak. Czy potrzebne jest nieszczęście, by w końcu ktoś zajął się defektem?

ag

Pod górę

Nasi Czytelnicy skarżą się, że po książeczki RUM-owskie muszą w spinać się na ostatnie piętro w przychodni na ul. Ogrodowej. - Czy nie można tego pokoju, gdzie są wydawane przenieść niżej? - pyta­

ją. - Gdy jest pochmurny dzień, to jeszcze można wytrzymać. Gorzej je st, gdy zaświeci słońce. P rz e ­ szklony strych szybko się nagrzewa i na korytarzu robi się sauna - na­

rzekają pacjenci.

A przecież pacjenci to często osoby starsze, schorowane. Powin­

no się im ułatwić dostęp do świad­

czeń medycznych. M oże dyrekcja Z O Z weźmie pod rozwagę prośby naszych Czytelników i przeniesie pomieszczenie w inne miejsce?

Wywrotka lublina

Na prostym odcinku drogi 23 czerwca około szóstej rano mię­

dzy Malerzowicami a Sidziną wy­

padł z drogi samochód dostawczy lu b lin . Śm ierć na m iejscu po­

niósł 28-letni kierowca, mieszka­

niec gminy Otmuchów. Pięciu pa­

sażerów odniosło obrażenia.

Jadący w kierunku Sidziny lu­

blin nagle zjechał na pobocze i sto­

czył się z w ysokiego nasypu na pole, przewracając się na dach. Na miejscu zginął kierowca. O dużym szczęściu mogą powiedzieć jadący z tyłu pasażerowie, którzy odnieśli lekkie obrażenia.

JO T P E

Rada Miejska i Zarząd Miejski informują, że w dniu 23 czerwca 2001 r.

zmarł Czesław Urbaniak

radny Rady Miejskiej w Nysie.

Z wyrazami głębokiego żalu składamy kondolencje rodzinie zmarłego.

Przewodniczący Rady Miejskiej Burmistrz Nysy.

Jeżeli warunki atmosferyczne pozwolą, do 15 lipca zostanie za­

kończona modernizacja skrzyżo­

wania ul. Chełmońskiego i Otmu- chowskiej w Nysie.

Takie informacje otrzymaliśmy z G eneralnej Dyrekcji D róg Pu­

blicznych w Opolu. D roga w tym miejscu zostanie poszerzona, a uli­

ce krzyżować będą się pod kątem prostym. Miejmy nadzieję, że wpły­

nie to na bezpieczeństw o w tym miejscu.

ag

59S/B

(3)

Deszcz pokrzyżował plany organizatorów

Twierdza Nysa

Pom ysł na im prezę „Tw ier­

dza Nysa” zrodził się w ubiegłym roku podczas sem in ariu m po­

święconego n y skim fo rty fik a ­ cjom. N ad jego realizacją czu­

wali członkow ie nyskiego o d ­ działu Towarzystwa M iłośników Fortyfikacji.

Niewątpliwą atrakcją obcho­

dów był pokaz musztry na ny­

skim Rynku i inscenizacja walki 0 zdobycie fortu wodnego w wy­

konaniu gwardzistów Marii Te­

resy. Taką formacją mogą p o ­ szczycić się Zlate Hory, ale może 1 w przyszłości będziem y mieli rodzimych gwardzistów, którzy staną się ozdobą podobnych im­

prez.

Żołnierze zaprezentowali się w strojach z epoki cesarzowej i przemaszerowali ulicami miasta wzbudzając zrozumiałe zainte­

resowanie. Specjalnie na dzień

„Twierdzy Nysa” przygotowany został i udostępniony zwiedzają­

cym jeden z nyskich fortów - fort wodny nad Bielawką. Szef Towa­

rzystwa Przyjaciół Fortyfikacji

Marek Szczerski zapowiada na sierpień kolejną atrakcję histo­

ryczną - inscenizację bitwy z cza­

sów napoleońskich.

G w a rd ziści ze Zlatych H or a g

Twórcy ś c ie ż k i row erow ej W miniony czwartek na ulicy 3

Maja w Nysie dokonano otwarcia ścieżki rowerowej. Ponad rok po­

wołany przy Radzie Powiatu ze­

spół ds. tworzenia ścieżek rowero­

wych pracował nad wytyczeniem tras rowerowych.

- Przez powiat nyski będą prze­

biegać dwie ogólnopolskie trasy rowerowe - mówił Henryk Szylar. - Jedna z Pszczyny, przez Racibórz, P ru d n ik , G łu c h o ła z y , K ałków , Dziewiętlice do przejścia granicz­

nego z Czechami; druga z Gliwic, przez Łambinowice, Nysę, O tm u­

chów do Ziębic. W drugim etapie chcemy utworzyć trasy rowerowe na zlikwidowanych w latach 60. li­

niach kolejowych. Mamy już za­

p e w n ie n ie o d d y re k to ra in f ra ­ struktury kolejowej w Warszawie, że jeszcze w tym roku przekażą nam torow iska na trasie Nysa - Kałków, Nysa - Ścinawa N., O tm u­

chów - Dziewiętlice i Otmuchów - Przeworno.

O ddana w czwartek trasa rowe­

rowa wraz z chodnikiem dla pie­

szych, rozpoczynająca się od ul. 3 Maja a kończąca się tuż przy wale Jeziora Nyskiego liczy ponad 600 metrów. Przy okazji przebudowano skrzyżowanie ulic 3 Maja i Słonecz­

nej, wykonano nową pętlę dla au­

tobusów M ZK i położono kana­

lizację deszczową.

- C ałość tego zadania, w raz z d o k u m e n ta c ją k o sz to w a ła 450 tysięcy złotych - pow iedział Ry­

s z a r d W a la w e n d e r . - J e s t to pierwszy e tap tw orzenia row ero­

wego tra k tu . N astępny, zgodnie z o pracow aną w 1999 roku kon­

cepcją połączy ścieżkę ul. 3 M aja z ul. M ickiewicza do skrzyżowa­

nia z ulicą Partyzantów - R o d zie­

wiczów ny. P rzew idyw any koszt budowy, to około 300 tysięcy zło­

tych. W przyszłym roku, w spól­

nie z gm iną Nysa chcem y po cią­

gnąć trasę row erow ą dalej ulicą M ickiew icza do skrzyżow ania z ulicą Prusa.

Po budowie cała ścieżka rowe­

rowa będzie miała 2600 metrów.

J'P

N i e m i e l i

p r a w a R O Z B IT Y G A N G

Walne Zgromadzenie Wspólni­

ków spółki EKOM, i działający w jego imieniu wiceburmistrz Nysy Stanisław Arczyński (SLD), nie mieli prawa odwołać z funkcji pre­

zesa Zarządu Stanisława Pawlaczy­

ka. Takie odwołanie, zgodnie z ko­

deksem spółek prawa handlowego jest równoznaczne z wypowiedze­

niem umowy o pracę, a Pawlaczyka, jako radnego powiatu nyskiego nie można było zwolnić bez zgody Rady.

Tymczasem Arczyński, działając jako przewodniczący Nadzwyczaj­

nego W alnego Z g ro m a d z e n ia Wspólników, odwołał z funkcji pre­

zesa EK OM -u Stanisława Pawla­

czyka 13 czerwca. D opiero po na­

szej publikacji na ten tem at, tydzień po tym odwołaniu, nowy przewod­

niczący Rady Nadzorczej EKOM-u, M arian Tom czyszyn d o sta rc z y ł przewodniczącemu Rady Powiatu wniosek z prośbą o wyrażenie zgody na zwolnienie Stanisława Pawlaczy­

ka. Wniosek ten został wprowadzo­

ny do porządku obrad na ostatniej sesji Rady Powiatu, 20 czerwca.

Po krótkiej dyskusji, niemal je d ­ nogłośnie wniosek został oddalony i tym samym Rada Powiatu nie wyra­

ziła zgody na zwolnienie Stanisława Pawlaczyka. Tylko sta ro sta Z b i­

gniew M ajka i członek Zarządu J a ­ dwiga Seidel wstrzymali się od gło­

su. Wcześniej radca prawny Staro­

stwa wyjaśnił radnym , że W alne Z g ro m a d z e n ie W spólników EKOM -u powinno najpierw zapy­

tać Radę Powiatu o opinię na tem at odwołania prezesa Pawlaczyka, a dopiero po uzyskaniu odpowiedniej zgody, podejmować decyzje perso­

nalne. Tymczasem stało się inaczej, co zdaniem radnych powiatu sta­

wiało ich w sytuacji faktów dokona­

nych, a przy tym doszło do ewident­

nego naruszenia prawa. Na takie działania właściciela spółki EKOM radni nie mogli się zgodzić.

Prawdopodobnie sprawa odwo­

łania prezesa Pawlaczyka będzie rozpatrywana na kolejnej sesji Rady Powiatu, ale dopiero po wakacjach, we wrześniu br. W chwili obecnej zwolniony z obowiązku świadczenia pracy Stanisław Pawlaczyk chociaż formalnie nadal pozostaje pracow­

nikiem spółki EKOM, to jednak za­

powiedział skierowanie sprawy do sądu pracy.

art

• dokończenie ze str. 1

Brakuje jednoznacznych do­

wodów procesowych na to, że w Nysie działał zorganizowany gang.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wciąż trwają poszukiwania męż­

czyzny uznawanego za nieformal­

nego przywódcę grupy zajmującej się kradzieżą aut i wymuszeniami.

Do tej pory, w wyniku działań poli­

cji i prokuratury udało się odzy­

skać kilka skradzionych samocho­

dów o łącznej wartości przekracza­

jącej 100 tysięcy złotych. Zatrzy­

mano kilkanaście osób, z czego pięć zostało aresztowanych.

S p rz e d a ć k ra d z io n e

Seria zatrzymań złodziei samo­

chodów, bandytów wymuszających pieniądze i handlarza narkotyków to ogromny sukces policji i proku­

ratury. A le z naszych inform acji w ynika, że akcja jeszcze się nie skończyła. W ciąż trwają poszuki­

w ania kilku podejrzanych, w tym mężczyzny uznawanego za niefor­

malnego szefa nyskiego gangu. Po­

dobno już raz udało mu się uciec podczas próby zatrzym ania przez p o lic ję , b lo k u ją c od w ew n ątrz drzwi swojego samochodu.

W o s ta tn i p o n ie d z ia łe k , 25 czerwca policja przeprowadziła ko­

lejną akcję odzyskania skradzio­

nych aut. Tym razem znaleziono sam e części sam ochodow e, wy­

montowane najprawdopodobniej z ukradzionych wcześniej sam ocho­

dów.

Tok postępowania złodziei był bardzo charakterystyczny. Po kra­

dzieży sam ochodu złodzieje zazwy­

czaj kontaktowali się z jego prawo­

witym właścicielem i oferowali od­

kupienie auta za 6-10 tysięcy zło­

tych. Jeżeli ktoś się nie zdecydował na „odkupienie”, to zdarzało się, że po ja k im ś czasie, „p rz y p a d ­ kiem ” tra fia ł na rozk rad zio n y i Stanisław P aw laczyk w ob ro nie własnej

spalony wrak swojego wozu. O jed­

nym z takich przypadków „Nowiny Nyskie” pisały w ubiegłym roku.

Często też niesprzedane w całości auto złodzieje rozbierali na części, które później trafiały do paserów.

W całej spraw ie je st kilka osób, którym prokuratura postawiła#za- rzut paserstwa.

W y m u sze n ia i n a rk o ty k i Poza kradzieżami samochodów podejrzani zajmowali się również w ym uszaniem p ie n ięd z y , ale w przypadku tych p rzestępstw nie ustalono jeszcze, jaki był powód wymuszeń i zastraszania. W iado­

mo na pewno, że bandyci posługi­

wali się bronią gazową, a w jednym z p rzy p a d k ó w p o d p a lili n aw e t drzw i p ry w a tn e g o m ie sz k a n ia . Prawdopodobnie chodziło o rozli­

czenia z „detalicznym” handlarzem narkotyków. Aby wyciągnąć pie­

niądze, zastraszano całą rodzinę.

Ludziom grożono kalectwem, spa­

leniem a nawet śmiercią.

R ów nie ciekaw y je s t w ąte k narkotykowy sprawy. O statnio za­

trzym ano m łodego m ężczyznę z

ponad 50-gram ową ilością am fe­

tam iny. Taka ilość wystarczy na z ro b ie n ie 500 porcji narkotyku.

Narkotyki znaleziono w... gipsie i w m a jtk a c h z a trz y m a n e g o . W trak c ie p rze słu ch a n ia tłum aczył się, że całą am fetam inę dostał od kolegów na własny użytek. Ale nie w y k o rz y sta ł w szy stk ieg o , w ięc resztę schował w domu. Później, w trakcie porządków przed świętami w ie lk a n o c n y m i, p o s ta n o w ił wszystko, co mu jeszcze zostało, wyrzucić. I to dlatego miał przy so­

bie te narkotyki. Z upełnie przez przypadek ukrył je w m ajtkach i gipsie.

Policja i prokuratura nie dały wiary zatrzymanemu. Również sąd nie uznał tłumaczeń młodego czło­

wieka za wiarygodne i zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.

Podobno wśród zatrzymanych jest jeszcze je d e n m ężczyzna, który wpadł na narkotykach, ale ten zo­

stał zatrzymany dzięki tzw. zakupo­

wi k o n tro ln e m u , d o k o n a n e m u przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego.

Art.

600 metrów dla rowerów

(4)

Nie będziemy

kształcić półkowników

O obecnej sytuacji Wyższej Szkoły Zawo­

dowej w Nysie i o tym, czy wypowiedzi liderów SLD mogą zaszkodzić nyskiej uczelni, mówi w specjalnym wywiadzie dla „Nowin Nyskich” rektor WSZ, p ro f Ryszard Knosala

Nowiny Nyskie - Pojawiło się ostatnio wiele niedomówień w spra­

wie Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie. Czy byt nyskiej uczelni jest w jakikolwiek sposób zagrożony?

Prof. Ryszard Knosala - Myślę, że nic jest. Z tych informacji, które ja posiadam, nie ma żadnych zagro­

żeń. Może zacznę od rzeczy najważ­

niejszych, czyli od kandydatów, bo jeśli nie będzie studentów, to rze­

czywiście szkoła byłaby zagrożona.

Kandydaci są, nabór przebiega nor­

malnie i ten motyw zagrożenia dla szkoły odpada. Jeśli chodzi o spra­

wy finansowe, to mamy zapewnie­

nie finansow ania dla kształcenia 720 studentów. To się przedkłada na etaty, których otrzymaliśmy 69.

- Wygląda więc na to, że są stu­

denci i będzie za co ich uczyć.

- Ma również kto uczyć. Kadra jest już kom pletnie dobrana. Jeśli ew entualnie będziem y kogoś p o ­ trzebowali, to raczej tylko asysten­

tów i przyznam się, że zaintereso­

wanie podjęciem pracy na naszej uczelni jest bardzo duże. Chętni są zarówno z samej Nysy, jak i okolic, a nawet z Opola. To byłby ten trzeci czynnik niezbędny do działan ia szkoły.

- A ten czwarty, wzbudzający ostatnio wiele kontrowersji - siedzi­

ba szkoły?

- Ja tutaj żadnych zagrożeń nie widzę. Te procesy, które były zwią­

zane z przejmowaniem budynków uwzględnionych we wniosku o po­

wołanie WSZ, toczą się bez specjal­

nych zakłóceń. Tutaj się nic nie zmieniło, wszystkie procedury trwa­

ją. W najbliższym czasie podpisze­

my akty notarialne użyczenia bu­

dynków na pięć lat z możliwością późniejszego przekazania ich uczel­

ni na własność. Mówię o trzech bu­

dynkach: jeden, który ma przekazać nam Urząd Miasta przy ul. Wało­

wej, drugi to obecna siedziba ogni­

ska plastycznego, a trzeci to po ­ mieszczenia po dawnym archiwum w nyskim Muzeum.

- Ale obecny w iceburm istrz

Nysy Stanisław Arczyński i inni lo­

kalni działacze SLD twierdzą, że przy budowie budynku przy ul. Wa­

łowej doszło do samowoli budowla­

nej.

- Ja szczegółów nie znam. Kiedy pojawiłem się w Nysie, to ten budy­

nek był już w stanie surowym. Nie miałem wglądu do dokumentacji, miałem tylko sporządzone ogólne szkice sal na potrzeby wniosku. To było konieczne, aby pokazać gdzie i w jakich w arunkach kształcić się będą potencjalni studenci. Słysza­

łem, że jest jakaś rozbieżność po­

między stanem faktycznym i doku­

mentacją. W tej chwili jest jeszcze czas, żeby projektanci zrobili in­

wentaryzację stanu rzeczywistego i wykonali dokum entację powyko­

nawczą.

• Sporo się mówiło o kierunku konserwacja zabytków. Były kłopo­

ty z jego uruchomieniem z powodu braku odpowiedniej kadry. Czy ten kierunek będzie w Nysie?

- K łopoty z u ru ch o m ien ie m konserwacji były od samego począt­

ku. Trzy uczelnie, które w tej chwili w Polsce kształcą konserwatorów zabytków nie bardzo chcą dopuścić do rozszerzenia tej grupy. Mówią to wprost i otwarcie. Ja ostatnio prze­

prowadziłem wiele rozmów i z U ni­

wersytetem Toruńskim i Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie z dzie­

kanem i prodziekanem. Wszyscy ci państwo twierdzą, że jest jakby nad­

produkcja konserw atorów zabyt­

ków i młodzi ludzie po tych studiach nie mają jakoby pracy. Być może jest tak w Krakowie i Toruniu, ale niekoniecznie tak będzie u nas - na Śląsku i Dolnym Śląsku. To jedna sprawa.

D ruga sprawa to rzeczywiście problem kadrowy. Mieliśmy kadrę, która odpowiadała wymogom Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego, ale zdarzyło nam się trochę nieszczę­

ścia, bo główna postać tego zespołu, pani profesor R oznerska zm arła półtora miesiąca temu. W związku z tym ta kadra w sposób istotny nam

się uszczupliła i trzeba było myśleć 0 nowej propozycji. Przygotowali­

śmy m ateriały uzupełniające do wniosku. Przede wszystkim zmieni­

liśmy nazwę kierunku. Z moich roz­

mów, które przeprowadziłem wyni­

kało, że to środowisko bardzo sobie wysoko ceni konserwację zabytków 1 uważa, że to jest pewien patent, tak jak np. patent kapitana żeglugi.

Tak prawdę mówiąc, to sprawa szła o nazwę kierunku.

- Kłopoty wiązały się z samą na­

zwą kierunku?

- Tak. Konserwacja to jedno sło­

wo, a zabytki to drugie. Nasza nowa propozycja jest propozycją kompro­

misową. Rozumiemy, że są opory, że do tego grona trzeba wejść nieco skromnie i dlatego nazwaliśmy ten kierunek technologie i techniki re­

stauracji detalu architektonicznego.

Po pierwsze to trochę zawęża ob­

szar działania i nie mówi tak wprost, że to jest konserwacja, tylko restau­

racja. Ale restauracja oznacza nie­

wiele mniej niż konserwacja.

- Absolwenci nyskiej uczelni będą mieli mniejsze uprawnienia?

- To będą absolwenci pierwsze­

go stopnia, i oni tak czy inaczej nie m ogą sam odzielnie podejm ow ać działalności konserwatorskiej. Mu­

szą to robić pod nadzorem.

- Ale mogą później kontynuować naukę na wymienionych wcześniej uczelniach i zdobyć pełne kwalifika­

cje konserwatora zabytków.

- Tak, oczywiście. Ale też można inaczej podejść do sprawy. Te firmy konserwatorskie, które są, potrze­

bują takich specjalistów, jakich my będziemy kształcić. Szefowie tych firm mają pełne uprawnienia i tzw.

patent, ale nie mają fachowców wy­

kw alifikowanych do pracy i oni twierdzą, że tacy“ ludzie byliby im bardzo potrzebni. Tu nawet nie jest problem w dalszej edukacji. Po pro­

stu na rynku nie ma takiego pośred­

niego szczebla konserwatorów i my chcielibyśmy tę lukę zapełnić.

- Mówił pan, że są chętni do stu­

diowania w Nysie. Przyjmujecie jeszcze wnioski?

, - Tak. D o drugiego lipca włącz­

nie można się ubiegać o przyjęcie na studia dzienne i do końca sierp­

nia na studia zaoczne.

- Skoro jesteśmy przy tym tema­

cie, to może przypomnijmy, jakie to są specjalności.

- W takim razie podam od razu, jaki jest stan na dziś, czyli na dzień 22 czerwca rano. Jeżeli chodzi o ję- ■ zyk niemiecki, to są studia licencjac-' kie, dzienne i zaoczne. Mamy 17 wniosków na studia dzienne i trzy zaoczne. Jeszcze raz podkreślam, że termin składania wniosków na stu­

dia zaoczne mija dopiero z końcem sierpnia, i nikogo nie dziwi obecna ilość wniosków na studia zaoczne.

Jeśli chodzi o informatykę, drugą specjalność inżynierską to jest to kierunek najlepiej obsadzony.

Mamy 104 wnioski na studia dzienne i 9 na zaoczne. Zarządza­

nie produkcją i usługami (także stu­

dia inżynierskie) 71 podań na studia dzienne i 6 na zaoczne. Potem ar­

chitektura środowiskowa, to są też

studia inżynierskie, 13 na dziennych i 5 na zaocznych, oraz finanse i za­

rządzanie finansami - 80 podań na studia dzienne i 21 na zaoczne. W sumie mamy 329 wniosków w tej chwili i te wnioski będą teraz rozpa­

trywane. Z tego wyliczenia wynika jeden wniosek: dwie specjalności, język n iem ieck i i a r c h ite k tu ra , gdzie trzeba będzie zdać jeden, nie ta k tru d n y eg zam in , cieszą się mniejszym zainteresowaniem kan­

dydatów. Na uczelniach zawsze tak jest, że wprowadzenie nawet jedne­

go egzaminu momentalnie hamuje napływ wniosków.

- To może przypomnijmy jesz­

cze formy rekrutacji obowiązujące w Nysie.

- Najpierw trzeba z siedziby rek­

toratu (Ognisko Plastyczne w Ny­

sie, pok. 215,1 p. - dop. red.) pobrać wniosek, wypełnić go i złożyć. Póź­

niej już wszystko zależy od wybra­

nego kierunku. Na architekturę bę­

dzie egzamin z rysunku.

Chodzi o to, aby nie przyjmo­

wać kandydatów, którzy nie mają ja ­ kichkolw iek zdolności ry su n k o ­ wych. Drugi egzamin będzie z języ­

ka niemieckiego. To będzie krótka rozm ow a kw alifikacyjna po n ie­

miecku, żeby się ew entualnie zo­

rientować kto, w jakim stopniu, ten język zna. Trudno byłoby w ciągu trzech lat nauczyć się języka nie mając wcześniej żadnych podstaw.

C ho d zi o w yelim inow anie tych wszystkich, którzy chcieliby uczyć się języka niemieckiego dla począt­

kujących. Podkreślam tutaj, że jeśli ktoś jest średnio zaawansowany lub zaawansowany, to naprawdę nie ma się czego obawiać. Natomiast jeśli chodzi o trzy pozostałe specjalności, to jest konkurs świadectw. Polega na tym , że ob liczam y śre d n ią wszystkich ocen ze świadectwa ma­

turalnego, a oprócz tego obliczamy średnią tylko z przedmiotów m atu­

ralnych. I z tych dwóch średnich wy­

ciągamy średnią. To jest cała tajem ­ nica rekrutacji.

- Proszę mi jeszcze powiedzieć dlaczego warto studiować w Nysie.

- D obre pytanie. Ja myślę, że przede wszystkim uczelnia w Nysie jest uczelnią dla tego regionu, dla tych wszystkich, którzy mieszkają w Nysie, w powiecie nyskim i w sąsied­

nich powiatach. Warto powiedzieć, czym ta uczelnia się różni od uczel­

ni akademickiej. Tutaj duże znacze­

nie ma słowo „zawodowa”. O tóż ta uczelnia ma dobrze przygotować absolwentów do zawodu, co nie za­

wsze m ożna pow iedzieć o uczel­

niach akademickich.

- W czym się to wyraża?

- Są dwa aspekty. Pierwszy to praktyka. Na tej uczelni każdy stu­

dent musi odbyć semestralną prak­

tykę w konkretnym przedsiębior­

stwie, firmie czy szkole, jeśli chodzi o naukę języka. I to jest bardzo istotny czynnik kształcenia. Tak to jest po­

myślane, że w czasie praktyki stu­

dent będzie już rozpoczynał wykony­

wanie swojej pracy dyplomowej. Te praktyki zwykle są pod koniec cyklu kształcenia. I każdy student będzie miał dwóch opiekunów, jeżeli chodzi o pracę dyplomową. Jednego z miej­

sca praktyki zawodowej, i drugiego z uczelni. I to ma być dyplom wykona­

ny, dyplom użyteczny, w żadnym wy­

padku nie na półkę.

Nie będziem y kształcić „p ó ł­

kowników” . Proszę sobie wyobra­

zić, że jeżeli przyjmiemy około sied­

miuset studentów, to za trzy, cztery la ta tyle te m ató w pow inno być wdrożonych w gospodarce tego re­

gionu. Jeszcze jedna ważna sprawa.

My jesteśmy zobligowani do zatrud­

niania fachowców spoza uczelni, lu­

dzi z dużym doświadczeniem zawo­

dowym, z praktyką. Nie możemy bazować na wykładowcach akade­

mickich. U nas na uczelni muszą w ykładać lu d zie z o d p o w ied n ią praktyką i doświadczeniem zawo­

dowym w danej specjalności. To gwarantuję naszym studentom.

Rozmawiał A r tu r K u r o w s k i

r e k l a m a

PŁYTKI C ER A M IC ZN E ARMATURA SANITARNA

T E R A Ł

NYSA, ul. Orzeszkowej I 6, tel. 433 46 38 NYSA, ul. Jagiellońska 2, tel. 433 06 80

Podziękowanie

Serdeczne podziękowania dla organizacji „Caritas”

w Nysie przy parafii św. Jakuba, Fundacji „Nysa - D zie­

ciom ”, dla pani Lidzi i pana Mariana za pomoc w zbieraniu pieniędzy na rowerek rehabilitacyjny

dla chorego Andrzejka oraz dla pana Rysaka i pana Cichewicza, którzy wsparli finansowo

zakup tego rowerka składa Andrzejek Purys z mamą.

Dr. n. med. JACKOWI MIARCE

Ordynatorowi Oddziału Wewnętrznego w Nysie i zespołowi lekarskiemu i pielęgniarskiemu

za opiekę i pom oc w ciężkiej chorobie KRYSTYNY COPII

serdeczne podziękowania składa mąż z rodziną.

8260 595/ B a

(5)

28 czerwca 2001

K łam stw a

„Trybuny”

W piątkowym (22 czerwca br.) wydaniu „Nowej Trybuny O pol­

skiej” dziennikarz Lewandowski w artykule pt. „Wymarsz na gorsze”

zam ieszcza k olejne kłam liw e stwierdzenia pod moim adresem.

Przypisując anonimowemu oficero­

wi 22. brygady następujące słowa:

„...wypowiedzi byłego burmistrza Janusza Sanockiego, że wojsko w Nysie może pozostać, ale pod wa­

runkiem, że będzie to jego wojsko, zostały bardzo źle odebrane w na­

szym środowisku i niestety dobrze zapamiętane”, próbuje przypisać mi część odpowiedzialności za li­

kwidację nyskiego garnizonu.

Jest to kłamstwo, tym bardziej bezczelne i niegodne, że po pierw­

sze nigdy te, ani nawet podobne wy­

powiedzi nie padły z moich ust, a po drugie włożyłem wiele wysiłku i oso­

bistych s ta ra ń w p o d ejm o w an ie prób ratowania nyskiego garnizonu.

Odbyłem kilkanaście spotkań i kon­

feren c ji z p o lity k a m i, p o sła m i, członkami Komisji Obrony N aro­

dowej, kilkakrotnie spotykałem się z generałami WP kierującymi pracą Sztabu G eneralnego, oraz innymi osobami mogącymi mieć wpływ na zm ian ę d ecy zji, k tó r a z a p a d ła znacznie wcześniej, zanim zostałem b urm istrzem . P odejm ow ałem te starania przekonany, że likwidacja nyskiego garnizonu jest szkodą dla miasta.

W moich staraniach nieocenio­

ną pomocą okazał się były poseł Pan Władysław Medwid, a także ofice­

rowie sztabu brygady, którzy przy­

gotowywali mi informacje niezbęd­

ne do sporządzania m em oriałów wręczanych decydentom. Nasze sta­

rania okazały się niestety niesku­

teczne, ale były one faktem ogólnie znanym dowództwu brygady i jak przypuszczam wszystkim wyższym oficerom, dlatego przypisanie przez dziennikarza Lewandowskiego cy­

towanych wypowiedzi anonimowe­

mu oficerowi jest zwyczajnym kłam­

stwem tego pozbawionego jakiej­

kolw iek etyki dziennikarza. Nie wierzę bowiem, że którykolwiek ofi­

cer brygady mógłby tak p o d łe i krzywdzące mnie kłamstwa-głosić.

Są zapewne wśród tych oficerów lu­

dzie, którzy ze mną się zgadzają i tacy, którzy się nie zgadzają. Ale je­

stem przekonany, że wszyscy mają poczucie honoru i cywilnej odwagi i jeśliby któryś z nich miał o czymś poinformować dziennikarza, to na pewno nie ukrywałby się pod nie­

sp raw d zaln y m p se u d o n im e m :

„anonimowy inform ator”.

Natomiast nie po raz pierwszy

„anonimowy” inform ator przeka­

zuje niestworzone historie Lewan­

dowskiemu. I dziwnym trafem są to zawsze (dez)inform acje mające u Czytelników podważyć zaufanie do mojej osoby. Ów tajemniczy, nieist­

niejący „anonimowy in fo rm ato r”

jest po prostu wybiegiem propagan­

dowym dziennikarza Lewandow­

skiego zmierzającego nie do poin­

formowania Czytelników o jakiejś rzeczywistości, a do realizacji pro­

pag an d o w eg o celu o k reślo n e g o przez kierownictwo „N TO ”, jakim jest: „zwalczanie Sanockiego”.

Czytelnikom mówię po prostu:

Nie wierzcie! A Lewandowskiemu daję radę: kłam pan chociaż dwa razy rzadziej, bo w końcu sam pan sobie przestaniesz wierzyć.

Janusz Sanocki

Dla małego i dużego

C zło n k o w ie s p ó łd z ie ln i d obrze się baw ili W piątkowe popołudnie Ośro­

dek Kultury Spółdzielni Mieszka­

niowej Lokatorsko-Własnościowej przy ul. KEN zorganizował festyn dla dzieci i młodzieży. Zabawa pod hasłem „Moje życiowe ABC” przy­

ciągnęła na boisko przy ul. Kuso- cińskiego całe rodziny.

O rganizatorzy chcieli p o dsu­

nąć wszystkim pomysł ciekawego spędzenia wakacji bez uzależnień.

W śród licznych atrakcji był m ię­

dzy innymi turniej streetballa dla dziewcząt i chłopców ze szkół po d ­ stawowych i gim nazjalnych, ko n ­

kurs na nadm uchiw anie b alo n i­

ków, konkurs tańca oraz piosenki wakacyjnej. D la młodszych dzieci przygotow ano m alow anie kred ą po asfalcie. W tej zabawie wzięło udział p o n ad 200 osób. O prócz tego były także pokazy taneczne w w y k o n an iu fin a listó w m inilisty przebojów o raz w ystęp zespołu

„B aham as”. Zabawę nieco popsuł deszcz, ale brzydką pogodę wyna­

grodziły dzieciom liczne nagrody i dyplomy przygotowane przez o r­

ganizatorów.

ab

Koszmar z ulicy Wiosennej

w ł a d z y

Wiceburmistrz Nysy Stanisław Arczyński z SLD, który niedawno ośmieszył się oskarżeniami kiero­

wanymi pod adresem byłego bur­

m istrza J an u sza S anockiego i ograniczeniem dostępu do infor­

macji dziennikarzowi „Nowin Ny­

skich”, ma na swoim koncie kolej­

ny wyskok. Groził mieszkance uli­

cy Wiosennej, że jeśli ona nie po­

zwoli przejeżdżać innym przez swoją nieruchomość, to on ją z tej nieruchomości wywłaszczy.

P o m y lił e p o k i

A rc zy ń sk iem u n ajw y ra źn ie j pomyliły się epoki. W tym dawnym działaczu P Z P R , udającym dziś now oczesnego so cjald em o k ratę, odezwał się duch prawdziwego cze- kisty: albo zrobicie co wam każę, albo będziecie ukarani. I nieważne je st to, że żądania Arczyńskiego po zo stają w sprzeczności z p ra ­ wem. On, czyli pan burmistrz A r­

czyński żąda, więc szary obywatel musi słuchać i musi się tym żąda­

niom podporządkować.

D la p rzypom nienia: w u b ie­

głym tygodniu m ieszkanka ulicy W iosennej zam knęła stanow iącą jej własność nieruchomość, z któ­

rej d o ty c h c z a s k o rz y sta li inni mieszkańcy tej ulicy, dojeżdżający do swoich posesji. W 1999 roku gm ina w ym ieniła się g runtam i z panią Jolantą Świaszczyk. Z a bie­

gnącą tuż przy jej domu wąską, po­

lną drogę, mieszkanka przekazała gminie znajdujący się obok, znacz­

nie większy teren. Na tym gruncie

W yw łaszczyć taką własność...

gmina miała zrobić przepust i po­

rządną drogę dojazdową do wszyst­

kich posesji przy ul. W iosennej.

Minęły trzy lata i nic takiego nie nastąpiło. Samochody - osobowe, dostaw cze i duże tra n sp o rto w e wciąż jeździły po ziemi należącej do pani Świaszczyk ocierając się o jej dom. Wiedząc że ludzie muszą dojeżdżać, kobieta znosiła to cier­

pliwie i czekała na realizację obiet­

nicy złożonej przez władze gminy.

A le o sta tn io cierpliw ość się wy­

czerpała. N a jej dro d ze jej pies ugryzł przypadkowego przechod­

nia. Z ro b ił się rab an . W ezwana stra ż m iejska p o le ciła ko b iecie ogrodzić nieruchomość. No i ogro­

dziła, zamykając w ten sposób wie­

lu ludziom dojazd do domu. Stasio wpadł w szał.

Forty na stronie

11 czerwca 2001 r. w Opolu od­

był się finał konkursu zorganizo­

wanego przez WODIP - „Opolsz­

czyzna w XXI w.”.

U czestnicy nadsyłali prace w formie stron internetowych. W ka­

tegorii szkół gim nazjalnych zwy­

cięzcami zostali uczniowie z G im ­ nazjum nr 3 w Nysie. I miejsce za­

jęła praca Przemysława Jurasza pt.

„Nyskie fortyfikacje”, a II miejsce wspólna praca Sebastiana Miech- koty i Wojciecha Wilczka - „Prze­

wodnik po ulicach miasta Nysa”.

- Byłem b a rd z o zaskoczony

Byli głodni?

W Domaszkowicach 19 czerw­

ca nieznani sprawcy urywając kłód­

kę włamali się do kom órki, skąd skradli ziemniaki i drewno w arto­

ści 200 zł. Czyżby złodzieje chcieli upiec sobie w ognisku kartofelki?

Z kolei 21 czerwca na trasie Nysa - Domaszkowice skradziono 350 m naziemnego przewodu tele­

fonicznego. Straty Telekomunika­

cji wyniosły 4.700 zł. an

zwycięstwem - opowiada Przemek Jurasz. - Moja praca jest o fortach, ponieważ jest o nich bardzo mało inform acji, a uważam, że je st to ciekawy teijiat i chciałem przybli­

żyć go innym. Przygotowanie pracy zajęło mi dwa miesiące.

Prace są już dostępne w In ter­

n ecie p o d ad resam i: w w w .stro­

n y .w p .p l/w p /fo rty l o ra z h ttp ://

www.nysa.hg.pl.

ab

S z a n ta ż w ła d zy

W iceburm istrz Arczyński,^za­

miast ruszyć z inwestycją, a na czas realizacji uzgodnić z panią Świasz­

czyk możliwość tymczasowego ko­

rzystania z jej nieruchomości przez innych, wtargnął na prywatny teren pani Świaszczyk, zaczął ją straszyć i w ygrażać. Ja k n a ty c h m ia st nie otw orzy przejazdu, to on ją wy­

właszczy. Ani słowa o budowie dro­

gi obiecanej przed laty, ani jedne­

go słowa „proszę” czy „przepra­

szam”. Tylko podły szantaż i próba zastraszenia. G roził wywłaszcze­

niem, a przecież w 1999 roku już do niego doszło.

Arczyński nie ma prawa nacho­

dzić spokojnych ludzi, nic ma prawa ich straszyć i grozić im wywłaszcze­

niem. Jeżeli to do Arczyńskiego nie dociera, to z całą pewnością nie po­

winien być radnym, ani tym bardziej wiceburmistrzem. Swoim postępo­

waniem po raz kolejny ośmiesza nie tylko samego siebie, ale i całe śro­

dowisko polityczne, z którego się wywodzi i które go popiera. Poka­

zuje również na czym polegają rzą­

dy „nowoczesnej” socjaldem okra­

cji. Proponuję pani Jolancie Świasz­

czyk następnym razem spuścić psy, wezwać policję i powiadomić naszą redakcję. W tedy przekonamy się, kto będzie rozmawiał z pozycji siły.

M ieszkanka ulicy W iosennej, czy wiceburmistrz despota w poszarpa­

nych, krótkich gaciach.

Artur Kurowski l a

Oddział Nysa, FIN A N S tel. /fax 077 433 44 68 , 40 90 320 ul. Grzybowa 3 (boczna rynku)

O R I X Procedura Leasing uproszczona

już od

1 0 %

Wymagane dokumenty: REGON, NIP, wpis do ewidencji / RHB

Oferujemy atrakcyjne ubezpieczenia w PZU S.A.

AC- 2,75%, 0C,NW,ZK- 480,00 PLN

(6)

— sir. 6 28 czerwca 20111

Zoo Wielkiego Brata

N iedzieln y w ieczór.

W kilku m ilio n a c h p o lsk ic h d om ó w przed te le w izo ram i z a sia d a ją c a łe rodziny. Gdy z g ło ś n ik ó w d o b ie g a g ło s G rzegorza M ie cu g ow a , e m o ­ c je się g a ją zenitu. Z a ra z po­

łą c z y s ię z d om em W ie lk ie ­ go Brata. Z ara z dow iem y się, kto d ziś w y le ci z dom u. P o ­ m ału. J e s z c z e nie ta k zaraz.

Niedzielny „R ing” kilka razy przerwą reklamy, będą wywiady z rodzinami mieszkańców, skandujące tłumy pod sękocińskim domem. Do­

piero po kilkudziesięciu minutach zobaczymy jak dom „Big B rother”

opuszcza kolejna osoba. Na pewno będzie bardzo szczęśliwa, i na pewno nie będzie miała nikomu za złe, że ją nominowano do odejścia. W domu

„Big Brother” przecież wszyscy bar­

dzo się kochają.

R ola d la każd e g o

W programie, który bije rekordy popularności w sumie brało udział 15 osób. Realizatorzy sprytnie do­

brali grupę, w której znalazła się cała paleta różnorodnych osobowości.

Widzowie mieli szeroki wybór. Sami mogli zdecydować, czy wolą przebo­

jowego, acz wulgarnego Gulczasa, czy tryskającą energią M anuelę, a może dojrzałego i poważnego Janu­

sza. Były osoby, które wzbudzały po­

zytywne emocje, jak i negatywne. Bo zawsze potrzeb n y je st ktoś, kto wzbudza oburzenie i irytuje. I tak w programie znalazła się Monika, któ­

ra „zgorszyła” wszystkich striptizem pod prysznicem, czy fałszywa Gosia, obgadująca wszystkich po kątach.

Wokół sceny z rozebraną M oniką narobiono wiele szumu. Monia szyb­

ko opuściła dom. Dla tej dosyć fiy- wolnej postaci przeciwwagą była Ali­

cja. Póważna, ułożona, no i wierzącą.

Widzowie bardzo ją cenili. Nie gor­

szył ich jej strój kąpielowy, w którym tak lubiła się opalać, a którego dolna część składała się z cieniutkiego pa- seczka. Kąpiel nago została uznana za coś nieprzyzwoitego, natomiast paradow anie po ogrodzie prawie nago jest czymś zupełnie norm al­

nym. Zawsze jest bowiem to „pra­

wie”. Pewną obłudę zauważyła też Manuela, która dziwiła się, że Alicja kąpała się w majteczkach, a balsa­

mowała nago. Być może odpowiedź znalazł Janusz, który stwierdził, że w

pokojach są przecież lepsze kamery.

Trzeba dodać, że Janusz bardzo lubił Alicję, widział ją nawet w finałowej trójce. Ale Alicji już wtedy w domu nie było. Zresztą dajmy spokój Janu­

szowi. On gra w tym programie rolę prawego, uczciwego Polaka. Obga­

dywanie i kombinowanie to działka Gosi. Na jej nieszczęście taka przy­

padła jej rola. W żadnym przecież fil­

mie nie znajdziemy samych pozytyw­

nych bohaterów. Czarny charakter znacznie uatrakcyjnia spektakl i do­

daje smaczku. Tak, spektakl, bo na­

zwa reality show jest daleko myląca.

Zwłaszcza pierwsza jej część. Gdyby TVN zechciał z Janusza zrobić fał­

szywego dwulicowca, nie byłoby za­

pewne problemu. Wystarczyłoby po­

kazać odpowiednie fragmenty jego wypowiedzi i opatrzyć je równie od­

powiednim komentarzem. Jednak jedna niefortunna wypowiedź Gosi sprawiła, że już do końca programu to właśnie ona została obłudnicą.

Z oo W ielkiego Brata

Skąd taka popularność „Big Bro­

ther”? Być może stąd, że ludzie lubią podglądać innych, może dlatego, że znudziły im się brazylijskie seriale, a może po prostu, bo ogląda to sąsiad­

ka, kolega ze szkoły, a pod domem w Sękocinie krzyczą tysiące ludzi. Na pewno wiele osób traktuje program całkiem serio, wierzy, że Monika na­

prawdę chciała zdradzić męża, a Ma­

nuela przeżywa dramat, bo musi no­

minować przyjaciół. A Manuela, trze­

ba przyznać, rzeczywiście zachowy­

wała się bardzo naturalnie (jak na big- brotherowskie warunki). Spontanicz­

na - nie potrafi ukryć ani łez, ani śmie­

chu, który zna nawet jednorazowy widz programu. Otwarta i pełna ener­

gii, zdobyła rzesze fanów. Przegrała jednak z Januszem, który stał się wzo­

rem dla milionów Polaków. Szczery i uczciwy. Jeszcze na początku progra­

mu powiedział, że podczas nominacji czuje się, jakby sprzedawał przyjaciół za srebrniki. Wzruszył tym wnikli­

wych widzów. W sumie Janusz sprze­

dał dziesięciu przyjaciół za pół milio­

na złotych.

Podczas jednego z tygodniowych zadań mieszkańcy domu bawili się w cyrk. Piotr Gulczyński odgrywał rolę małpki. O ironio, była to jedyna oso­

ba, której nie pasował ten wizeru­

nek. Spośród wszystkich osób tylko Piotr potrafił się sprzeciwić Wielkie­

mu Bratu. Cała reszta doskonale

Sonda „N O W IN ”

spełniła się w roli posłusznej małpki, która wykonuje polecenia głosu. W końcu Wielki Brat wszystko widzi i zawsze ma rację. Mieszkańcy czuli przed nim respekt, byli posłuszni i starali się nie podważać jego wątpli­

wego autorytetu. Ale w końcu i tak Piotr, mimo iż nieco nieujarzmiony i gwałtowny, też zdecydował się nale­

żeć do zoo Wielkiego Brata.

Z telew izji do telew izji W końcu „Big Brother” to wy­

zwanie, które wszyscy zdecydowali się podjąć. Wielka przygoda, jak mó­

wił każdy po wyjściu.

Co dał im udział w programie?

Niezapomniane przeżycia, sławę, a co za nią idzie i pieniądze, przychyl­

ność bądź antypatię widzów. Czy ża­

łują, i tak się nie dowiemy. Mówią że nie, że ani przez chwilę. Nikt chyba w to nie wierzy.

Jakim programem jest „Big Bro­

ther”? Ciekawym, sztucznym, ambit­

nym czy głupim? Dla jednych cieka­

we było śledzenie rozwijającej się między Karoliną i Grzegorzem zaży­

łej przyjaźni, inni uważają, że patrze­

nie, jak ktoś je śniadanie jest po pro­

stu nudne. Jeśli ktoś lubi oglądać taką audycję, czemu ma tego nie ro­

bić? W końcu program nie jest nie­

przyzwoity (strażnicy m oralności szybko wyrzucili Monikę z domu), a niecenzuralne słowa zastąpione zo­

stały sygnałem dźwiękowym, który najczęściej towarzyszył wypowie­

dziom Piotra Gulczyńskiego. Pro­

gram miał zdaje się więcej przeciw­

ników przed rozpoczęciem. Ludzie zamknięci na ponad trzy miesiące w dom u pełnym kam er? Brzmi jak kiepski eksperyment. W rzeczywi­

stości „Big Brother” okazał się kolej­

nym serialem, w którym jest i radość i łzy, przyjaźń i niechęć. Na ile było to bardziej prawdziwę niż w brazylij­

skim serialu?

Jedno jest pewne - program „Big B rother” spełnił marzenia. M arze­

nia przede wszystkim realizatorów o pełnych kieszeniach. No i może nie­

które z marzeń uczestników. Karoli­

na prawdopodobnie będzie występo­

wała w programie muzycznym, Mo­

nika trafiła na pierwsze strony gazet i śpiewała dla ogromnej publiczności, Janusz zdobył pieniądze (sławy ra­

czej nie pragnął).

A widzowie? Cóż, widzowie stra­

cili nieco pieniędzy na SMS-y, mieli trochę dobrej zabawy (zależy od po­

czucia humoru), a być może nawet się czegoś nauczyli. Np. sztuki robie­

nia makijażu od Karoliny.

ab

Rozm owa z psycholog Teresą Pawelec

„Nowiny Nyskie” - Zna pani program „Big-Brother”?

Teresa Pawelec - O glądałam ten program tylko kilka razy, żeby zorientować się na jakiej zasadzie został skonstruowany. Po kilku m inutach oglądania stawał się dla mnie nudny.

Co prywatnie pani o nim sądzi?

Ciekawsze rzeczy można by zobaczyć podglądając sąsiadów przez dziurkę od klucza. Wielki B rat jest po prostu nudny. O glą­

danie go to strata czasu.

Czy jest niebezpieczny?

Telewizja powinna bawić, uczyć, pobudzać aktywność, speł­

niać funkcję integracyjną w rodzinie. Taki program tych funkcji nie spełnia. Ludzie mają potrzebę uczestnictwa w życiu innych i właśnie programy tego typu ją zaspokajają. Sam program dla wi­

dzów nie jest niebezpieczny, bo niczego nie niszczy. Martwi mnie jednak jak słyszę, że takie program y ogląda się całą rodziną, że oglądają je dzieci. To jest bezsensowne m arnow anie czasu, który można by przeznaczyć na wspólną zabawę, rozmowy. Żyjemy ży­

ciem innych ludzi zam iast swoim. N ato m iast na pew no je st ogrom nie niebezpieczny dla samych uczestników. Może zupełnie zmienić ich osobowość i życie w sposób, którego by sobie nie ży­

czyli.

Czy mieszkańcy domu „Big Brother” zachowywali się natu­

ralnie?

W tym program ie było wszystkiego po trochu. Ludzie nie byli aktoram i, więc na pewno są tam jakieś elem enty naturalności.

Jednak same zadania były sztuczne więc i ich wykonanie było ta­

kie same. Ludzie ci nie mogli się zachowywać w sposób naturalny, bo świetnie wiedzieli, że są obserwowani przez dziesiątki kamer.

Skąd taka popularność tego programu?

M echanizm jest podobny jak przy oglądaniu brazylijskich se­

riali. Oglądają je ludzie, których życie jest szare i m onotonne. O b­

serwując życie innych utwierdzają się w tym, że ich własne wcale nie jest takie najgorsze. Należy to też tłumaczyć nowością. Każda rzecz, która jest nowa wzbudza ciekawość, czasami sensację. Jeśli jest coś, co oglądają wszyscy, dlaczego ja mam tego nie oglądać?

Robienie dużego szumu koło małej nawet rzeczy przynosi re­

zultaty?

Oczywiście. Realizatorzy „Big B rother” zrobili ogrom ną re­

klamę. Nie dało się nic w telewizji oglądać, żeby nie zobaczyć choćby najmniejszej zapowiedzi. Z tego co wiem, jest także cza­

sopismo i inne gadżety. Wszyscy lubią czuć się na czasie.

Lubią mieć też idoli.

Tak. D o p rogram u specjalnie d o b ran o osoby, któ re re p re ­ z e n tu ją so b ą o k re ślo n e typy o sobow ości. Był k to ś ład n y i brzydki, szczupły i gruby, inteligentny i m niej rozgarnięty. K aż­

dy widz mógł się z kimś identyfikow ać. To zwiększa oglądal­

ność. P ro g ram był opracow yw any ze z n a jo m o ścią psychiki ludzkiej. Twórcy w iedzieli, co zrobić by przyciągnąć ludzi i tu zostały wykorzystane wszystkie możliwe chwyty. C el osiągnię­

to. R ealizatorom należą się g ratulacje za perfekcyjnie w ykona­

ną ro b o tę, a że my zostaliśm y w m anipulow ani w coś, co nie je st nic w arte, to ju ż inna sprawa.

Przeciwnicy program u mówili, że mieszkańcy dom u będą kró­

likami doświadczalnymi. A okazuje się, że to my - widzowie nimi zostaliśmy. Wynik eksperym entu - ludzie lubią tandetę.

F ra n c is z e k

Podobał mi się ten program . B ardzo ciekawy, m ożna się było pośm iać. C ała ta p a k a była d o ­ brze d o b ran a , um ieli się bawić.

M oim i faw orytam i byli M anuela, Janusz i Alicja.

J a n in a

B a rd z o c h ę tn ie o g lą d ała m . Lepsze to niż te wszystkie głupie za­

graniczne seriale, na pewno „Big B ro th er” jest ambitniejszym p ro­

gramem. Oglądałam go zawsze wie­

czorem i nawet w nocy. Strasznie cieszę się ze zwycięstwa Janusza.

W alen ty n a

N ie p o d o b a mi się to, ja ni­

gdy n ie d a ła b y m s ię ta k z a ­ m knąć. C enię sobie wolność. Nie rozum iem tych ludzi, dali z sie­

b ie z ro b ić m ałpy. P o d g lą d a n ie też m nie nie bawi.

B a rte k

Gulczas był za wulgarny. Klau­

diusz też mi się nie podobał. Naj­

lepszy był Janusz. To jeden z lep­

szych program ów , ale na pewno nie ulubiony. Wszyscy moi koledzy go oglądają.

H a lin a

Za bardzo się tym nie intereso­

w ałam , ale czasam i oglądnęłam .

„Big B rother” to na pewno nic am ­ bitnego, ale tak dla rozrywki moż­

na oglądnąć. Znajomi chętniej to oglądali, niektórzy nawet mieliby chęć wystąpić w takim programie.

(7)

28 czerwca 2001

pojedzie na zawody ogólnopolskie.

Dwa lata temu zajęła tam siódme miejsce. Dla przypom nienia: w ubiegłym roku najlepszym w Polsce policyjnym psem był Igajo z prze­

wodnikiem Zbigniewem Bugno z Nysy.

- Zawody trwały trzy dni - mówi młodszy aspirant Sebastian Komar. - Na początek mieliśmy pisemne testy z wiedzy teoretycznej, potem strze­

lanie z broni służbowej. Następnie już razem z naszymi podopiecznymi, tropienie śladów, cykl ćwiczeń z po­

słuszeństwa psa oraz ćwiczenia z pra­

cy obrończej - agresja psa.

N agrody w ręczał kom en d an t wojewódzki podinspektor Dariusz Biela. Karcz otrzymał kilogram kieł-

miesięcy. Zaraz pojechali na szkołę do Sułkowic, gdzie był najmłodszym psem-uczniem. Przez cały czas prze­

bywa razem z Sebastianem , jego żo n ą i je d e n a s to le tn ią có rk ą w m ieszkaniu w wieżowcu. 2 lipca Karcz - owczarek niemiecki będzie obchodził szóste urodziny.

W nyskiej KPP jest sześciu prze­

wodników z psami patrolowo-tropią­

cymi, w samym mieście trzech. - Oprócz codziennych zadań, wspól­

nie patrolują okolice Jeziora Nyskie­

go tropiąc kłusowników - powiedział Sławom ir M ichalski, kom endant KPP. - Policyjne psy w wielu przypad­

kach przyczyniły się do zatrzymania sprawców i odzyskania skradzionego

m ieni.. JO TPE

BĄDŹ ZAPOBIEGLIWY - KUPUJ TANIEJ!

ARMATURA SANITARNA

¡TECHNIKI GRZEWCZE

b a t e r

WiYROSAZENIE ŁAZIENEK

O Ś R O D E K S Z K O L E N I A K I E R i

organizuje ku rsy w/g kat. “A ” - s z k o le n i e te o r e ty c z n eobejm uje o bsłuaę p

kom puterow ego stosow anego na egzam ir - s z k o le n i e p r a k tv c z n eodbvw a się także pc

egzam inacyjnych w Opolu

- s a m o c h o d y s z k o le n io w e Fiatv Punto II - m o ż liw o ś ć z a p la tv w ra ta c h

o w c ó w

i

„B „ rogram u lie

trasach

RATY!

30 zl/miesiąc

I N F O R M A C J A 1 Z A P I S Y

433-23-63 0/602-184-704 e-mail:oskaia@pro.onet.pl

W poniedziałki i środy w godz. 16:00-18:00 sala nr 8 w ZST “Budowlanka” w Nysie ul. Szopena 4

N aiblizszv kurs : 27.06 i 2.07.2001r.

Korty tenisowe na stadionie Polonii służą bardziej Nagrodą dla p sa był kilogram parówek,

dla ich ajenta niż dla chętnych do gry dla przewodnika puchar z kopertą

Czyj regulamin? Wygrali razem

M łodszy aspirant Sebastian Komar wraz z psem Karczem zajęli I miejsce w zawodach organizowa­

nych przez Komendę Wojewódzką Policji w Opolu. Mistrzowska para na co dzień pracuje w sekcji pre­

wencji w nyskiej Komendzie Powia­

towej Policji. Pod koniec sierpnia

basy parówkowej, której sam nie zjadł, ponieważ podzielił się ze swo­

imi konkurentami. Młodszy aspirant Sebastian Komar oprócz pięknego, dużego pucharu otrzymał nagrodę finansową.

Karcz do Sebastiana K om ara trafił w 1996 roku, mając jedenaście O sprawie dziwnego, naszym

zdaniem, regulaminu na kortach tenisowych Polonii już pisaliśmy niecały miesiąc temu.

P rzypom nijm y. W yw ieszony tam regulam in mówi, że korty w niedziele i święta czynne są tylko do godz. 13.00. Sztywno trzyma się tego ajent, który dzierżawi obiekt, wskazując chętnym do gry godziny otwarcia kortów. Niżej podpisana - zaliczająca się także do grona mi­

łośników gry w tenisa dwukrotnie miała „przyjem ność” rozmowy z pracownikiem kortów. Z a pierw ­ szym razem (1 m aja - dzień wolny od pracy) mężczyzna łaskawie zgo­

dził się na użyczenie kortów poza godzinami regulam inow ym i. A le już następnym razem nie udostęp­

nił kortów znacząco wskazując na zegarek. Była godzina 19.00. D la­

tego autor tego artykułu od tego czasu gra wyłącznie na stadionie przy ul. Kraszewskiego.

Ale z podobnymi zachowania­

mi spotykają się też inne osoby. Do redakcji dochodzą sygnały, że w tym tem acie nic się nie zmieniło, nawet po rozmowie dziennikarza z wiceprezesem stadionu Polonia Je ­ rzym O sińskim , który zdziwiony oświadczył, że wcale takiego regu­

laminu nie ma. D latego postanowi­

liśmy sprawę zbadać jeszcze raz.

O to co usłyszeliśmy od prezesa Kazimierza Zalewskiego: „Nie je-

W ju ry festiw alu zasiadły gwiazdy „Piwnicy p o d B aran am i”

Karina w finale

Karina Pietras z „Carolinum”

zdobyła trzecie miejsce w Ogólno­

polskim Festiwalu Piosenki Francu­

skiej w Radziejowie koło Inowrocła­

wia.

- Do szkoły przyszła ankieta, któ­

rą wysłałam, wraz z kasetą z moimi nagraniami. A wszystko za namową pani profesor od języka francuskie­

go Danuty Błaszczuk. Mnie i dzie­

więć innych osób wybrano bezpo­

średnio do finału. Reszta uczestni­

ków musiała jeszcze przejść przez sito eliminacji.

Przew odniczącym ju ry była gwiazda „Piwnicy pod B aranam i”

Jacek Wójcicki, ą członkiem nie mniej znana Beata Rybotycka. Nie zabrakło także reprezentantów am­

basady francuskiej.

- Przy ocenie na równi brano pod uwagę język, jak i stronę muzyczną i interpretację utworu. 1 tak się złoży­

ło, że dostałam trzecie miejsce. Po ogłoszeniu wyników podszedł do mnie pan Wójcicki i powiedział, że moje wykonanie bardzo mu się po­

dobało, ale nad francuskim muszę trochę popracować - mówi Karina. - Przyrzekłam sobie, że podszlifuję za­

równo francuski jak i angielski, i to nie tylko by dobrze śpiewać w tych językach.

K arina należy do nyskiego i opolskiego studia piosenki. Śpiewa praktycznie od zawsze. Na początku unikała sceny ze względu na nie­

śmiałość. Kilka lat temu kolega z ze­

społu „D evice” zaproponow ał jej współpracę i wtedy to się zaczęło.

Karina uczestniczy we wszyst­

kich możliwych festiwalach, bierze lekcje wokalu i nie ukrywa, że swoją przyszłość widzi na scenie.

ag

Karina odbiera nagrodę z rąk Ja cka W ójcickiego ---r e k l a m a ---

lr=*

zachowanie ajenta i absurdalny re­

gulamin, ani jem u, ani Zarządowi n ie ch o d z i ch y b a o z a ra b ia n ie pieniędzy.

Miłośnicy tenisa pam iętają, że poprzedni pracownik kortów na Po­

lonii miał swoje zwyczaje, na które nieraz niektórzy narzekali, jednak był on zawsze tam obecny. I grać można było bez względu na porę.

Jak powiedział „Nowinom” prezes Zalewski obecny regulamin ustalił nowy Zarząd wraz z ajentem. Ale po co taki regulamin? Dla kogo po­

winny być obiekty sportowe - dla graczy czy dla właścicieli?

a n steśmy w stanie ustawić człowieka,

który będzie stał na kortach od 8 rano do 8 wieczorem ze względu na koszty. Myślę, że jeśli ktoś będzie chciał grać, to może zapowiadać swoje przyjście i wówczas uniknie się problem u”.

A co m ają zrobić te osoby, któ­

rym nagle przyjdzie ochota zagrać w te n is a , a n ie zam ów ią so b ie wcześniej wizyty na kortach? Po­

z o stają na szczęście inne korty.

Dzięki tem u jed n e będą stały za­

wsze puste, a na drugich będzie zawsze kolejka chętnych. Takim sposobem korty na Polonii nie za­

robią na siebie. Ale jak pokazuje

* Kotły, ogrzew acze wody

* Zbiorniki olejowo

* Grzejniki I zawory

* Pom py do c.o.

* Wodomierze

* Zaw ory bezpieczeństw a

* Zaw ory kulowe do w ody i gazu

* Naczynia przeponowe wyrównawcze

* Filtry I reduktory ciśnienia

* Kanalizacja

* Rynny

* Instalacje z m iedzi

* Instalacje z tworzywa klejone i zgrzew ane

* Spłuczki pod tynkowe

* Z łączki stalow e

* Wkłady kom inowe

* Baterie

* Ceram ika sanitarna

* Zlew ozm yw aki

* Kabiny natryskow e

* Paraw any na wanny

* Panele natryskow e

* Wanny I

r

WROCŁAW, ul. P o p ie ls k ie g o 1, te l. (071) 341 6 9 4 4 , 34 3 6 0 9 4 NYSA, ul. P o d o ls k a 20, te l. 4 4 8 6 8 30,

NYSA, ul. C h o p in a 6-9, te l. 4 3 3 66 51

884b

Cytaty

Powiązane dokumenty

- Ja jeszcze chciałam powiedzieć, że jak się bawimy w tego Kopciuszka, to Mateusz jest lusterkiem, a ja bardzo lubię wymawiać to

nym tworzywem, jeśli chodzi o pracę na scenie. Jako obywatel tego kraju śledzę wszystko, co się tutaj dzieje i okazuje się, że przez praw ie sześć­.. dziesiąt

wiada pani M ałgorzata. Może stać się nią także rosły i silny mężczyzna. Są to jednak rzadkie przypadki. Naj­. częściej to właśnie my,

rządzenia, ale w związku z tym, że nie ma pieniędzy to ustawa sobie, a życie so b ie. Boimy się, że pomimo tego, że na początku roku już przeżyliśmy potężną

Radny Bolesław Stychno na sesji Rady Miejskiej, która odbyła się 29 czerwca poinform ował rajców, że tego samego dnia występuje z klubu rad­.. nych AWS ze

Okazuje się, że dla wymiaru sprawiedliwości świadek koronny jest o wiele ważniejszy niż bardzo wielu tzw. porządnych obywateli, którzy zeznają w

Ale tym już zajmie się Prokuratura Rejonowa w N ysie”.. Jak wynika z wypowiedzi pana Arczyń- skiego, to martwi się on o interesy Banku Światowego, który nawet nie

19 lipca w Nowym Świętowie odbyło się spotkanie władz gminy i miesi- ' kańców wioski w sprawie przejęcia przez nich boiska sportowego. Z taką propozycją do Zarządu