— » l . . k .w . r. K, O. Pora«* w . -... V— 1» grawą
Z DODATKAMI: „OPIEKUN MŁODZIEŻY“, „NASZ PRZYJACIEL“ i „ROLNIK“
JDrwęca" wychodzi 8 razjr tygocLa, w e wtorek, czwartak i sobotę rano. — Przedpłata wynosi dia abonentów m iesięcznie z doręczeniem 1,30 *L
Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,89 zL
Cena ogłoszeń : Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamewsj 15 gr, na stronie 3-łamowe) 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słow o 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więeej.
Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet N um er t e le f o n u : N o w e r n ia s t o &
Druk i w ydaw nictw o „Spółka W ydaw nicza” Sp. z o. p. w Nowemmieśeie. A dres telegr. : „Spółka W ydaw nicza” Nowerniasto*Pomorze.
ROK X V . NOW EM IASTO-POM ORZE, CZW ARTEK, D N IA 3 STYCZNIA 1935 N R . 2
Jakby to było w Polsce, gdyby w niej rządzili narodowcy?
M asow a em ig racja ro ln a ; do B razylji i do Argentyny.
N iepoczytalny w yczyn san a to ró w w T cze w ie sp o tka ł się z potępieniem
c a łe j p ra sy polskiej.
N a jw ię k s z e p o W a r sz a w ie miasto w Polsce, Ł ó d ź, zwraca dziś n a s ie b ie u w a g ę c a łe j P o l
s k i. Wiadomo, że w Łodzi n a 72 ra d n y ch , n a r o d o w c y z y s k a li 39 m ie j s c c z y li z d e c y d o w a n ą w ię k s z o ś ć . Po długim nam yśle zwołano wreszcie n o w o w y b r a n ą r a d ę d la u c h w a le n ia ilo ś c i w ic e p r e z y d e n t ó w i u p o sa ż e n ia d la za
rz ą d u m ie js k ie g o . Na p o s ie d z e n iu r a d y o k a z a ło się, że po wypuszczeniu 3 radnych z wię
zienia, w s z y s c y s ię s t a w ili i w lic z b ie 39 p r z e g ło s o w a li w s z y s tk ie s w e w n io sk i.
A przedew szystkiem ustalono, że w p r a w d z ie Ł ó d ź ma p r a w o w y b r a ć 3 w ic e p r e z y d e n t ó w , ale ze względu n a o s z c z ę d n o ś ć w y s ta r c z y 2.
Postanow iono d a le j, ż e p r e z y d e n t b ę d z ie p o b ie r a ł w y n a g r o d z e n ie tylko V. gru p y, a nie wyż
szej Dla porównania dodać n a le ż y , że np. we L w o w ie , który tylko lic z y p on ad 2 0 0 t y s . mieszk., (a Ł ód ź k o ło 6 0 0 t y s .) jest 3 wiceprezydentów i p r e z y d e n t , k tó r y m a u p o sa ż e n ie III s to p n ia . Czyli kiedy we L w o w ie s a n a c y jn a rad a m ie j ska u c h w a liła d la p r e z y d e n ta 1251 z ł m ie s ię c z n ie , t o łó d z k i p r e z y d e n t b ę d z ie p o b ie r a ł 836 zł, lw o w s c y t r z e j w ic e p r e z y d e n c i p o ' 933 zł, a łó d z c y d w a j t y lk o po 55 5 zł. Łódź ; jest przytem miastem , gdzie drożyzna jest znacznie większa, niż we Lwowie. T ak w ię c n a r o d o w c y p o k a z a li, ż e to, co m ó w ią , j e s t z g o d n e z ic h czyn am i.
Radni narodow cy powiedzieli też jasno i w yraźnie, ) iż jednym z g łó w n y c h p u n k tó w p ro g ra m u n a - j r o d o w e g o — to s p o ls z c z e n ie m ia s t w P o ls c e , t o u s u n ię c ie z tych m ia s t ż y d ó w i z a s tą p ie n ie ich p r z e z P o la k ó w . Kwestja żydow ska bowiem n a le ż y d o n a jw a ż n ie js z y c h zagadnień i Obóz Narodowy w Ł o d z i także w r a d z ie i n a i r a tu s z u m u si ją r o z w ią z y w a ć .
• W tedy radni-żydzi stracili poprostu przytom ność. Radny H olenderski zapowiedział, iż n aro dowcy przy przyszłych w yborach utracą swoich ? zwolenników, bo 27 maja narodow cy zwyciężyli . tylko pod wpływem nastrojów , które wywołało przyjście do władzy H itlera w Niemczech. Ale H itler w net się skończy, a jeszcze szybciej stop- nieją narodow cy w Łodzi i w Polsce.
Trudno wiedzieć, czy obecna rad a będzie - długo urzędow ać (różne bowiem dzieją się nie- § spodzianki za ery sanacyjnej), ale już to jedno posiedzenie dowodzi, d o c z e g o dą- jj
żą n arod ow cy. Wobec ciężkiego położę- jj nia gospodarczego w kraju chcą oni zn ać*- jj
n ie z r e d u k o w a ć c a ły a p a ra t a d m in is tr a c y jn y j i w t e n s p o só b o d p o w ie d n io z m n ie j s z y ć | i c ię ż a r y , pod którem i ugina się dziś i z a ła m u je ’ c a łe ż y c ie g o s p o d a r c z e . Wobec silnego bezro- | bocia i b ra k u C hleba d la s w o ic h , dla Rodaków, pragną p o u s u w a ć z r o z m a ity c h , c z ę s t o b a rd zo in tr a tn y c h s t a n o w is k i p o sa d c a łe m a sy ż y - d o s tw a , a b y zap ew n ić c h le b sw oim .
jTo, co u c h w a liła większość n a r o d o w a w radzie
jmiejskiej w Ł o d zi, z g o d n e więc j e s t z c a ły m j p ro g ra m em Obozu Narodowego, idącym w łaśnie w j tym k ie r u n k u , aby r a d y k a ln ie z r e d u k o w a ć cały
fta k n ie z m ie r n ie r o z b u d o w a n y a p a r a t ad m i- n is tr a c y jn y , z m n ie js z a ją c tern s a m e m i nad- • m ierne na jego utrzym anie ś w ia d c z e n ia , a z I drugiej strony, by przez u s u n ię c ie o d lic z n y c h , a s y ty c h c z ę s t o k r o ć ż e r o w is k e le m e n t u o b c e go, z a p e w n ić ch oć tylko w ystarczający k a w a łe k c h le b a g ło d u ją c y m z b ra k u p ra cy i z a j ę c ia b r a c io m R od ak om . Z powyższego łatw a tedy odpowiedź dla każdego na pytanie, staw ione w n a głów ku : „jakby to było w Polsce, gdyby w niej rządzili narodow cy ? Nie byłoby n a d m iern y ch c ię ż a r ó w i b y łb y c h le b d la s w o ic h .
M in. B e c k p r z y b y ł d o S z to k h o lm u . Sztokholm , 31. 11. Przybył tu m inister mini
ste r Beck z m ałżonką, witany na dworcu przez posła szwedzkiego w W arszawie Bohem ana, se
kretarza stanu Oervalla oraz personel poselstw a polskiego. M inister Józef Beck został przyjęty przez króla Gustawa.
W arszawa. Gazety donoszą, że w przyszłym roku ma być p o d ję ta m a so w e e m ig r a c ja r o ln a z P o ls k i d o B r a z y lji i A rg e n ty n y . Ma zostać j wywiezionych na osadnictwo zam orskie aż około 3 10 tys. osadników.
O statnio przeprow adzono rokow ania z towa- | w arzystwam i kolonizacyjnemi, które otrzym ały od r z ą d ó w b r a z y lijs k ie g o i a r g e n ty ń s k ie g o k o n c e s j ę na p a r c e la c ję o lb r z y m ic h o b sz a r ó w .
D o B r a z y lji k ie r o w a n i i>ędą o s a d n ic y | ro ln i, k tó r z y o s ią ś ć m a ją n a g r u n ta c h w P aran ie. W A r g e n t y n ie k o lo n izo w a n e b ę d ą d w a sta n y .
W edług przewidywań już w ciągu pierw szych miesięcy przyszłego roku w yem igruje z Polski około tysiąc rodzin. Tyle, co czytaliśm y w prasie w arszawskiej. W ieść tę przyjm ujem y z w ie lk im b ólem s e r c a . Nas ta em igracja d z ie s ią t e k , a m o ż e i s e t e k t y s ię c y R o d a k ó w hen za ocean wcale, a wcale n ie c ie s z y , a przeciwnie m a r tw i i za sm u ca . Bo przecież w ten sposób o s ła b ia s ię e le m e n t p o ls k i w k ra ju — a w y w o ż ą c Polaków do obcych krajów, n a ra ża ic h s ię ta m n a n ie b e z p ie c z e ń s t w o w y n a r o d o w ie n ia i u tra t y d la P o ls k i. My n a r o d o w c y , u r z ą d z i
lib y ś m y s ię zg o ła in a c z e j. M y b y śm y t e ż c h ę t n ie i z najw iększą przyjem nością w y w o z ili za b e z b r z e ż n y o c e a n , ale — broń Boże — n ie s w o ic h — a ż y d ó w . Tym em igrantom nie żało
walibyśm y ani tanich, choćby darm ochow yeh prze
jazdów ani wszelkich wygód podczas nich, b y le s ię t y lk o z P o ls k i w y n ie ś li. A w ic h m ie j sca sp r o w a d z a lib y śm y m o ż liw ie z e w s z y s tk ic h za k ą tk ó w ś w ia ta ja k n a j w ię c e j R o d a k ó w d o k ra ju , aby w Ojczyźnie m ieszkało jak najwięcej Polaków. Za czasów s a n a c y jn y c h — n iestety
— jest wręcz p r z e c iw n ie — P o ls k ę z a le w a ze w szystkich praw ie kątów E uropy napływ ające ż y d o s tw o , a Polaków m a s a m i w y w o z i s ię za o c e a n n a e m ig r a c ję . A przecież tę Polskę hekatom bam i ofiar, p o to k a m i k r w i i olb rzy- m ie m i s to s a m i tr u p ó w w y w a lc z y ł n a r ó d p o i- | s k i d la s ie b ie , a n ie d la ż y d ó w .
U w o ln ien ie księdza, skazanego za w y p e łn ia n ie o bow iązku.
KAP. donosi z Białegostoku:
W dniu 13 bm. Sąd Okręgowy w Białym stoku, jako odwoławczy, rozpatryw ał apelację ks. Jerzego Zamejcia, dziekana knyszyńskiego, skazanego w październiku br. przez Sąd Grodzki na m ie s ią c aresztu z zawieszeniem i na 5 0 z ło t y c h grzyw ny za zniesław ienie śp. plut. D unajskiego, polegające na tein, że ks. Zamejć w czasie kazania miał zarzucić nieboszczykowi prow adzenie ćwiczeń w czasie nabożeństw a.
W pierwszej instancji oskarżony był ks. Z a
m e j ć o spowodowanie kazaniem swojem sam o
bójstw a plut. D unajskiego. Sąd jednak z tego ty tułu zrzekł się oskarżenia, a wytoczył spraw ę ks.
Zamejciowi o z n ie s ł a w i e n ie Urzędu W ychow ania Fizycznego i śp. plut.' D unajskiego. Sąd Grodzki, r o z p a tr u ją c p p w tó r n ie t ę s p r a w ę , n ie d o p a t r z y ł s ię w in y z n ie s ła w ie n ia Urzędu, a tylko skazał ks. Zamejcia za zniesław ienie plut. Dunaj
skiego. Od tego w yroku jednak ks. Zamejć od
w ołał się do Sądu O kręgowego.
S ąd O k r ę g o w y n ie d o p a t r z y ł się w k aza
niu ks. Zamejcia żadnego zniesław ienia ani też obrazy plut. D unajskiego, przeciwnie, uzasadniając w yrok, w yraźnie zaznaczył, ż e k s . d z ie k a n Z a
m e j ć s p e łn ił s w ó j o b o w ią z e k duszpasterski, wobec czego wyrok pierw szej instancji uchylił i ks.
dziekana Zamejcia uniewinnił. Obronę o skarżone
go wnosił p. mee. Bitner z W arszawy.
S p r a w ie d liw o ś c i s t a ło s ię z a d o ść . S ąd s t a n ą ł n a sta n o w is k u , iż k a p ła n m a n ie t y l k o p ra w o , a le i o b o w ią z e k s t a w a n ia w o b r o n ie D e k a lo g u .
Pod powyższym pisze pełpliński „Pielgrzym “, jak n a stę p u je :
„Wiadomość naszych pism o niepoczytalnym wyczynie sanacji tczewskiej, ogłaszającej b o jk o t z g r o ź b ą s to s o w a n ia te r o r u n a s z e g o w y d a w n ic tw a , s p o tk a ł s ię z o s tr e m p o t ę p ie n ie m n ie o m a l c a łe j p r a sy p o ls k ie j . P rasa potępia ten wyczyn jako niebywały i niesłychany. .G a z e t a W a r s z a w s k a ”, org an ' Stronnictw a N arodo
wego, w ychodząca w W arszawie, „K u rjer L w o w s k i“ we Lwowie, bardzo szeroko piszą o tej sp ra
wie. „G łos M a z o w ie c k i“, wychodzący w Płocku, umieścił arty k u ł w stępny, w którym omawia dzia
łalność „Pielgrzym a” i ostatni wyczyn sanacyjny.
Nadmieniamy również, że nadchodzą do nas listy i to nietylko z Pomorza, pełne oburzenia, a w niektórych w y r a ż a n e s ą w ą t p liw o ś c i, c z y m o ż liw ą j e s t r z e c z ą , b y m o g li z n a le ź ć s i ę P o la c y tu n a P o m o r z u , w t e j n a j w a ż n ie j s z e j c z ę ś c i P o lsk i, z d o ln i do p o p e łn ie n ia p o d o b n e j o h y d y ”.
Co będzie z gen. S ik o rs k im ?
N o w e p o g ło s k i.
O powrocie gen. W ładysław a Sikorskiego do czynnej roli w wojsku krążą od paru dni nowe pogłoski.
Mianowicie w dniu 15 stycznia mają się odbyć nowe w ybory do sądu generalskiego na kadencję najbliższych 4-ch lat. Przed w yboram i przeprow a
dzono ankietę między generałam i w spraw ie no
wych kandydatur. Otóż obecna ankieta, jak donosi
„R obotnik”, dała wynik taki, że jednom yślnie wy
powiedziano się za postaw ieniem gen. Rydza — Śmigłego na stanow isku przew odniczącego sądu, a również jednom yślnie za pow ierzeniem stanow i
ska jego zastępcy — gen. Sikorskiem u.
Jeśliby to doniesienie odpow iadało praw dzie, dow odziłoby, że gen. S ikorski został przez decy
dujące czynniki desygnow any na to nowe stanow i
sko, w skutek czego tak jednom yślny był wynik przeprow adzonej w śród generałów ankiety.
W związku z tern gen. Sikorski, k tó ry obecnie bawi zagranicą, m usiałby przebyw ać stale w kraju.
Jak wiadomo, gen. S ikorski posiada liczne stosunki w kołach generalicji francuskiej, któ re bardzo się liczą z jego opinją. O statnio zwrócił uwagę arty k u ł „K urjera P o rannego”, k tó ry w pole
mice z „Tem psem ” na tem at książki gen. S ikor
skiego „Przyszła w ojna” podkreślił z naciskiem , że g enerał w ypowiadał jedynie w łasne swoje opinje i że w życiu Polski nie odgryw a on żadnej roli.
P o w r ó t g e n . S ik o r s k ie g o .
Spraw a pow rotu gen. S ikorskiego do czynnej służby budzi coraz większe zainteresow anie, S pra
wą ta zajmuje się już i prasa zagraniczna. Naj
więcej miejsca poświęca jej pismo w ęgieskie
„P ester L loyd”, snując z jego pow rotu do czynnej służby daleko idące wnioski.
Ż y c z e n ia p o ls k o -r u m u ń s k ie .
W arszaw a. Na ręce p. P rezydenta nadszedł następujący teleg ram :
„J. E. Ignacy Mościcki, Prezydent Rzplitej W ar
szawa. Z okazji odchodzącego Nowego Roku śpieszę przesłać W. Ekscelencji i naszej sojusz
niczce Polsce najserdeczniejsze życzenia.
(—) K arol II”.
W odpow iedzi p. P rezydent w ystosuw ał n a stę pujący te le g ra m :
„J. K. M. Karol II, Król Rumunji, Sinaja.
Z okazji zbliżającego się Nowego Roku pragnę wy
razić W.K. M. najserdeczniejsze i najgorętsze ży
czenia szczęścia osobistego W. K. M. i stałejej po
m yślności dia zaprzyjaźnionego, sojuszniczego n a rodu rum uńskiego.
(—) Ignacy M ościcki”.
P rzem ó w ien ie wigilijne Ks. P rym asa Polski.
Poznań. W dzień wigilijny Bożego N arodzenia J. Em.
Ke. K ard y n ał A ugust Hlond, Prym as Polski, w ygłosił z p a ła cu prym asow skiego przed m ikrofonem Polskiego R adja prze
m ówienie treści n a s tę p u ją c e j;
„Znowu k o lę d a rozśpiew ała swój czar nad p o ls k ą z ie m ią . Zrodziła się z tajem nicy nocy betlejem skiej, n a
tchn ien ie w zięła z anielskich chórów, treść zaczerpnęła z w cielonej Praw dy, w yraz stw orzyła sobie swojski, p rzyo
blekając się w rytm prosty, a koloryt ludow y. N ajprzód odzyw a się w r o d z in n e m z a c is z u przy polskim wigilijnym stole. Tam dźwięczy unisono, cicha, pobożna, rzew na. Po
tem o p ó łn o c y osiada w k o ś c i e l e na potężnej grze orga
nów i brzmi nieporów naną potęgą wierzącej piersi ludu.
K olędnicy roznoszą ją w lirycznych pieniach szeroko od zagrody do zagrody. A ż ją p o d c h w y c ą c h ó r y . W tedy t r iu m f y ś w ię c i. Z abarw ia się c u d n ie w u k ła d a c h h a r m o n ij n y c h , niby ś w i a t ł o p r y z m a t y c z n ie r o z b i t e w k o lo r y . O dnajduje w sobie u k ry te pow aby, rośnie w blaski, iskrzy się, niczem ta choinka nad żłóbkiem. Ale zawsze s t r z e ż e sw e j m e lo d y j n e j p r o s t o t y , swego rytm u i c h a ra k te ru , swego w dzięku i naturalności, bo nie znosi dzi
w actw a w tę tn ie ani sztuczności w harm onji. Chce być kolędą, nie b alladą ni rapsodem ani igrającera scherzo.
Śpiew na, przejrzysta, p ełn a dźw ięku i efektu, d o s t a j e s i ę k o lę d a n a p o ls k ą f a l ę i w ybiega w d a le k i ś w ia t.
Tam je st już w s z e c h w ła d n ą . Wnika wszędzie. Śpiew a w polskiej chacie za granicą P aństw a. P o c i e s z a zgnębionego e m ig r a n t a w dalekim tułaczym zakątku. W y p e łn ia b r a z y l ij s k ą o s a d ę n a s z e g o k o lo n i s t y . Dźwięczy w śród nie- ootyków am erykańskich. W ła d a p r z e s t r z e n ią i s e r c a m i p o la k ie m !. Niby religijne h asło grom adne z kraju zespala w tęsknym zachw ycie cafe plem ię polskie i wiedzie je do Betlejem .
A z nam i idą do B e t l e j e m lu d y i r a s y , id z ie lu d z k o ś ć . Nie wabi icb poezja wieków ani m it bajkowy. Dziecię z polskiej kolędy j e s t im drogą, praw dą, żywotem. Id ą d o B o g a . Idą zbliska i zdaleka. J e d n i ju ż d o s z li i w racają do budow y nowoczesnego życia, niosąc w duszy w skazania Boże i św iatło objaw ienia. Inni, przy żłóbku klęcząc, cze
k ają rozkazów i natch n ien ia. In n i d o m o d lit w y s i ę s c h y la ją , zw alczając w duszy resztki oporu. Inni jeszcze n ie d o s z li, ja k ci „m ędrcy św iata, m onarchow ie“, których do
piero w nowym roku w stajence ujrzym y. Bo też id ą zdale
ka, zdaleka. Ale idą i będą.
C zy w s z y s c y p r z y jd ą ? To, co „dobrej w oli“,
czy później dojrzy betlejem ską gw iazdę praw d y i pójdzie za nią. P o d t ą d r u g ą g w ia z d ą , n ie b e t le j e m s k ą , zostanie osam otniony, b e z b o ż n y , k r w a w y H e r o d i zostanie sa
m o tn a grom ada tych, co otw arcie lub zdradliw ie zaprzysięgli niem ożliw ą zagładę Bożej Dziecinie i Jej posłannictw u.
I m y id ź m y d o B e t l e j e m
l
Idźm y z kolędą, jako polakiem w yznaniem w iary. Id ź m y z h o łd e m N a r o d u i P a ń s tw a ! Idźm y po skupienie tw órcze, po radość pełnego życia, po moc do sp ełn ien ia polskich przeznaczeń. I nie o d e j d ź m y od żłóbka, aż z r o z u m ie m y , ż e t a j e m n ic a szczęścia i pokoju i w ielkości złożona je st B o g u i w n a s z e j d o b r e j w o li.
Z polską kolędą m ają w tę noc w igilijną popłynąć na polskiej fali ż y c z e n ia P r y m a s a . A więc ż y c z e n ia o d g n ia z d a O rla B i a łe g o , o d k o le b k i P a ń s tw a , od grobu królów , mieczem sław nych i chrobrem i czynam i, od starej jak P olska bazyliki Prym asów i ty lu p am iątek zam ierzchłych i now szych polskich dziejów ; A p r z e z n a c z o n e są te ży
czenia d la P o ls k i z u p e łn ie in n e j , m ło d e j , dążącej z n ie
zaw odną m ocą ku swym now ym celom, dla Polski, k tó ra napięciem i nastaw ieniem swego ducha r a c z e j d o j u t r a n a l e ż y , niż do w spółczesności. T e j P o l s c e P r y m a s n ie m o ż e r z u c ić b a n a ln e g o f r a z e s u ż y c z e ń . Do tek Polski przem ów ić wolno tylko językiem historycznej rzeczyw istości I w spółczesnego nakazu.
I d ź ż e w ię c , P o ls k o m o c a r n a , w s w ą p r z y s z ło ś ć , b io r ą c n a t c h n ie n ie n i e z p r a w a n i z le w a , l e c z z g ó r y , z in tuicji sw ych przeznaczeń, z bogactw a swego genjusza.
N ie n a ś la d u j o b c y c h , m o d n y c h w z o r ó w ! B z ą d ź s i ę w ła s n ą z d o ln o ś c ią k ie r o w n ic z ą , o b j e k t y w n ie , b e z g o ry c z y ! B uduj się ze sw oistym , w nikliw ym talentem kon
stru k cy jn y m , a b y u s t r o j e t w o j e n ie p o p a d ły , j a k u in n y c h , w d o k t r y n e r s k ą s k r a j n o ś ć , l e c z z a p e w n iły ci la d i p o i ę g ę p r z e z to , ż e o b y w a t e l e , p r z y k u c i d o P a ń s t w a w ię z ią c h ę t n e g o i k a r n e g o w s p ó łd z ia ła n ia , w spółzaw odniczyć b ędą ze sobą szlachetnością i w ielkością sw ej p atrio ty cz n ej służby. W rodzinie narodów bądź w spól
nikiem pożądanym i niezastąpionym partnerem ! T o b ą n ie c h s i ę s z c z y c ą s y n o w i e , k t ó r z y p o z a g r a n ic a m i P a ń s tw a p r z e d s t a w ia j ą p o l s k i e im ię i ż y ją d u m ą p o l
s k ą . Id ź w n o w e c z a s y z e s w y m s t a r y m B o g ie m , z J e g o p r a w d ą i p r a w e m ! T y m B o g i e m z a z n a c z s w ą k a r t ę k o n s t y tu c y j n ą ! J e g o p r a w o b ie r z n a u w a g ę p r z y p is a n iu s w y c h u s t a w . O B o g u p a m ię ta j w c a l e m s w e m ży c iu ! On c i b ę d z ie d u sz ą , ś w ia t łe m , r a m ie n ie m .
Polacy ! Im ieniem wielkiej, w spólnej, p o ls k i e j m a c i e r z y , im ieniem p o l s k i e g o N a r o d u i P a ń s tw a , im ieniem jego dzisiejszych szlach etn y ch zm agań i przyszłych w ielkich dziejów", klękajm y wszyscy, w k raju i zagranicą, przed B o ż ą D z ie c in ą z p o ls k ą k o lę d ą h o łd u na ustach , z błaganiem o la s k i i b ł o g o s ł a w i e ń s t w o na długie, długie w ie k i!“
Przemówienie wigilijne Ojca św.
S kładając dorocznym zwyczajem Ojcu św. życzenia wigi
lijne w im ieniu Kołegjum K ardynalskiego, dziekan tego ko- legjum , k a rd y n a ł G ranito di Belm onte, w ym ienił szereg ra- dasnych w ydarzeń, które zanotow ały kroniki kończącego się roku, a wśród nich rozszerzenie Jubileuszu O dkupienia na cały św iat, m iędzynarodow y kongres eucharystyczny w Bue
nos Aires, u zupełniony przez kongres w M elbourne w Au- stralji i m iędzynarodow y kongres praw ników w Rzymie.
O dpow iadając na to przem ówienie, Ojciec św, podkreślił doniosłość w spom nianych w ydarzeń i zwrócił uwagę, że ra dosnym tym faktom tow arzyszyły, niestety, sm utne w y p ad ki i zjaw iska. R o z s z e r z e n ia J u b ile u s z u n a c a ły ś w ia t
— mówił N am iestnik C hrystusow y — było prawdziwym ob
darzeniem dobrodziejstw am i O dkupienia niezliczonych dusz w 19 w ieków po Golgocie, w okresie, gdy znów odnow ione zostały usiłow ania, by s z e r z y ć h a s ła n o w e g o p o g a ń s t w a m oralnego, społecznego i państw owego. Istnieje dziś o krop
na p ropaganda, k tó ra każe obaw iać się spraw iedliw ości Bo
żej, karzącej surow o grzeszników; dlatego Papież wzywa do m odlitw y w szystkich synów Kościoła św.
Innem radosnem w spom nieniem je st k o n g r e s e u c h a r y s t y c z n y w B u e n o s A ir e s . Był on praw dziw ą wizją pokoju, k tó ra u p raw n ia do przypuszczeń, że wT owera środo
w isku, w owych dniach C hrystusow i P anu złożono jedne z najw iększych, należnych Mu na tej ziemi hołdów . W spa
niałości kongresu w Buenos Aires znalazły przepiękny od
blask w kongresie eucharystycznym w ta k bardzo odległem m ieście australijskiem M elbourne i objęły jak gdyby w ten sposób całą ziemię. Ciesząc się ze stale w zrastającego roz
w oju kongresów eucharystycznych, Ojciec św. zaznaczył, źe są one najw łaściw szą form ą uczczenia Boskiej E u charystji,
" ta k okropnie dziś obrażanej przez liczne zaślepione i grze
chem skażone dusze. —- T r z e c im p o w o d e m r a d o ś c i j e s t m ię d z y n a r o d o w y k o n g r e s p r a w n ik ó w , k tó ry odbył się niedaw no w Rzymie. Był on przypom ieniem zespolenia p ra wa kanonicznego z praw em św ieckiem , które połączone razem , stw orzyły praw o chrześcijańskie, to nowe dobrodziej
stw o Boga, d ane ludzkości za pośrednictw em K ościoła. Przy
pom nienie to je st tem b8rdziej na czasie, ż e z j a w ia j ą s i ę n o w e t e o r j e , m ó w i ą c e o p r a w ie r a s y , o p r a w ie n a r o d o w o ś c i, ja k g d y b y s p r a w ie d liw o ś ć n ie b y ła p o w s z e c h na, l e c z o p ie r a ła s i ę n a p ra w a c a s z c z e g ó ło w y c h . N aw et Cicero przez czyste rozum ow anie ludzkie dochodził do w niosku, ź e ^ n ie p r a w o r o d z i s p r a w ie d liw o ś ć , l e c z s p r a w ie d li w o ś ć t w o r z y p r a w a . Do w szystkich nieszczęść, tro sk i bólów kryzysu dołączają się szeroko rozgłaszane n a pom knienia o wojnie lub conajm niej o z b r o j e n ia c h w o j e n n y c h . Bolesnem je st w spom inać o tern w wigilje dnia, w którym rozbrzm iew a rad o sn e „C hw ała na w ysokościach Bo
gu, a n a ziemi pokój ludziom dobrej woli*.
.N ie c h będzie pochwalony 'Jezu s C h ry s tu s “
m ó w i O jc ie c św o P o la k ó w . d
Cita del Vaticano. W ub. piątek Ojciec św.
przyjął na specjalnej audjencji p ie lg r z y m k ę , z ł o żon ą z 4 0 P o la k ó w , do której przyłączyło się wielu rodaków z kolonji polskiej w Rzymie oraz niektórzy księża polscy z papieskiego instytutu dla księży Polaków i alumni papieskiego kołegjum pol
skiego. Papież przyjął pielgrzym kę w sali konsy-^
storskiej.
W krótkiem przem ówieniu Ojciec św. zazna
czył, że niema potrzeby zaznaczyć, z ja k ą szcze
gólną przyjem nością p r z y jm u je z a w s z e d r o g ic h m u s y n ó w P o ls k i. Cały św iat zna stosunki, ja kie łączą Go z ich krajem , zwłaszczą, jakie łączyły go w tak doniosłych chwilach Polski. Ojciec św.
oświadczył dalej, że zanosi m odły do Stw órcy za Polskę i b ło g o s ła w ił d r o g ic h m u s y n ó w P o la k ó w .
Papież pożegnał pielgrzym kę słowami, wypo- wiedzianeini w j ę z y k u p o lsk im : „ N iech b ę d z ie p o c h w a lo n y J e z u s C h r y stu s “.
B oże N a r o d z e n ie w Z ie m i Ś w ię te j.
Jerozolim a, Na tegoroczne święta Bożego Na
rodzenia do Ziemi Świętej przybyło tak wielu piel
grzymów, że pow stały poważne trudności z um iesz
czeniem ich w hospicjach. W Betleem już od rana w wigilję św ięta tyciąezne tłum y zalegały w ąskie ulice m iasta. 0 północy mszę św. w Grocie N aro
dzenia odpraw ił p atrjarch a łaciński Jerozolim y.
Betleem dawno nie oglądało takich tłumów.
W alki w ło s k o -a b is y ń s k ie .
Londyn, 31. 12. W pobliżu granicznej stacji abisyńskiej G herloghebi toczy się od piątku w dal
szym ciągu zacięta walka pomiędzy wojskami w łoskiem i i abisyńskiem i. S traty po obu stronach mają być duże.
W p ro cesie łó d zkich narodow ców odrzucono św iadków obrony.
R o zp ra w a ro zp o czy n a s ię 13 sty c z n ia . Łódź. Jak już zapowiadaliśmy, dnia 13 stycz
nia rozpocznie się w sądzie okręgowym w Łodzi wielki proces polityczny 19 członków Stronnictw a Narodowego z mec. Kowalskim na czasie.
Jak się dowiadujemy, na posiedzeniu w dniu 15 grudnia rb. sąd postanow ił n ie d o p u ścić ś w ia d k ó w o b ro n y , a mianowicie prezesa rady naczel
nej Stron. Narodowego, sen. Joachim a B artoszew i
cza, prezesa N arodowego klubu parlam entarnego, prof. Romana R ybarskiego oraz Karola W ierezaka, posła na Sejm i około 5 0 innych świadków, k tó rzy mieli ustalić przyczyny i okoliczności pam ięt
nych zajść w katedrze dnia 3 maja rb. oraz inne okoliczności, dotyczące działalności poszczególnych oskarżonych.
A r e s z to w a n ie n a rod ow ca.
W arszawa. W Pruszkowie aresztow ano dzia
łacza narodow ego, Edw arda Dmowskiego i prze
wieziono go do więzienia w arszaw skiego przy ul.
Daniłowic.towskiej.
A r e s z to w a n ie n a r o d o w c ó w .
W ubiegłą sobotę przeprowadzono rewizję w Zerzniu u b. posła do Sejmu, p. Bochenka, prezesa miejscowego Koła Stronnictw a oraz u 2 innych członków. Rewizja nie dąła żadnych wyników.
P. Bochenka i 2 jego kolegów aresztow ano i prze
wieziono do Komendy pow. w Warszawie,
2 2 0 s t u d e n t ó w s k r e ś lo n o z li s t y s łu c h a c z y . W arszawa. W skutek nieuiszczenia w term inie pierwszej raty czesnego skreślono na uniw ersyte
cie warszawskim 100 studentów , a na politechnice 120. Skreśleni studenci, to napewno prawie wszys- Polacy. Żydom bowiem starcza i dziś jeszcze na opłaty.
Z r e d u k o w a n ie 3 0 proc. u r z ę d n ik ó w . W dniu 31 grudnia doręczono 3 miesięczne wymówienie pracy licznym pracownikom zakładów ubezpieczeń społecznych. D okładna ilość dotknię
tych redukcją osób nie jest na razie znana. Sły
chać jednak, że redakcja obejmuje około 30 proc.
ogółu urzędników.
Z a m ia st P e r s j i — Ira n .
Poselstw o perskie we W arszawie otrzym ało za
wiadomienie z Teheranu, że dniu 31 marca, tj. no
wego roku perskiego, państw o perskie zmienia oficjalnie swoją nazwę na Iran.
P rzyw ó d ca C h o rw ató w , d r. M ac sk , na w o ln o ści!
U ła s k a w ie n ie z n a n e g o p rzyw ód cy C h o r w a tó w s c e m e n t u j e je d n o ś ć J u g o s ła w ji.
Wiedeń. Z Zagrzebia donoszą, że wiadomość o ułaskaw ieniu przywódcy Chorwatów, dr. Maceka, w ywołała w całem mieście olbrzym ie w rażenie.
W godzinach wieczorowych lekarz naczelny san a
torium , w którem przebyw ał od dłuższego czasu dr. Macek, zakom unikow ał mu pierw szą w iado
mość o ułaskaw ieniu. K rótko potem przybył ko
m isarz policji z oficjalnem potw ierdzeniem tej wiadomości, k tóry jednocześnie dał rozkaz p o ste
runkow i policyjnem u, ustaw ionem u przed pokojem dr. Macka, zejścia z posterunku. Około godz. 10 wiecz. przybyli do sanatorjum członkowie rodziny ułaskaw ionego i zabrali go do domu. Wieść o ułaskaw ieniu rozeszła się w kołach chorw ackich lotem błyskawicy. Do późnych godzin wieczornych liczni przyjaciele dr. Macka składali mu gratulacje.
W kołach chorw ackich, jak i politycznych w Belgradzie podkreślają, że ułaskaw ienie zn an e
g o przywódcy Chorwatów jest poważnym krokiem na drodze do scem entowa nia jedności Ju^osław
W i n c e n t y M i g u r s k i . 33
28 -ŁIHS WYIS&III
CZY LI UCIECZK A MOJA Z SY B IR U Z ŻONĄ I D W O JG IE M N IE Ż Y W Y C H D ZIECI.
Zdarzenie praw dziw e z 1835 r.
("Ciąg dalszy).
Pierw sza nareszcie Albina, patrząc mi w oczy, zaw ołała :
— Więc ty mnie jeszcze k o c h a s z !?
— Skądże to pow ątpiew anie ? — krzyknąłem zdum iony. — O B o ż e ! czemu mi nie dałeś daru wymowy, ażebym ją upew nił o mojem przyw iąza
niu ! Ale, miłość słów nie potrzebuje, lecz czytaj w mych oczach, czy ja ciebie kocham !
I podniósłszy na nią oczy, strzeliłem w nią tym jednym promieniem m iłosnej potęgi, który, jak is k rą elektryczną, przeszył serce mojej przyszłej żony.
— D o sy ć ! — uradow ana zaw ołała Albina — sądzę, że nie wątpisz o mojem do ciebie przyw ią
zaniu.
— A któżby wątpił po takich d o w o d ach ! Cie
bie, o wielki Boże, błagam , daj mi sposoby do osło
dzenia jej przyszłości, niech pożycie moje z nią nie da jej uczuć sm utnego losu w ygnania, niech choć w części w ynagrodzę poświęcenie się jej dla m n ie ! Oby szczęścia naszego zabłysły pro mienie, obym ciebie czcił i uw ielbiał jak bóstwo, tego łaknie dusza moja i tem uczuciem żyć i um ie
rać pragnę !.., W szystko to jednym praw ie tchem powiedziałem.
W siedliśmy potem oboje wraz ze służącą do niew yprzężouego jeszcze powozu i kazałem jechać do przygotow anego dla Albiny domu. Tam pow tó
rzyw szy sobie słowa wzajemnej wiecznej miłości, nagadaliśm y się do woli.
A lbina opow iadała mi, jak w przepraw ie przez D niepr gw ałtow na burza, niosąc prom przez godzin kilka, nie pozwoliła przybyć do brzegu. Zmęczeni pracą i nadzwyezajnem zimnem wioślarze, z wy
cieńczenia sił i rozpaczy rzucili wiosła, a modląc się i płacząc, dusze swoje polecali Bogu. Ona tyl
ko jedna, widząc oczywisty koniec, a nie będąc pewną, czy ja, pow odowany tylko charakterem , zezwoliłem na jej przyjazd, a rzeczywiście, czy po
łączenie się nasze nie stanie mi na przeszkodzie, z radością praw ie go oczekiw ała.
Dalej mówiła mi, jak najęty furm an z m iasta Sym birska zjechał z publicznej drogi w las gęsty i podczas gdy ona drzem ała, zlazł z kozła i z ja
dącym z tyłu za powozem swoim kolegą naradzał się, aby zabić wraz ją ze służącą. Ta ostatnia, sły sząc narady, obudziła panią i z płaczem jej to opow iedziała. Albina, nie tracąc przytom ności, wydobyła z kieszonek od powozu parę, jeszcze w Kamieńcu Podolskim nabitych pistoletów , odwiod
ła kurki, przyw ołała furm ana i przybraw szy, o ile mogła, groźną postaw ę, w ym ierzyła je przeciw ko niemu, mówiąc, że za najmniejszym ruchem się z jego strony w łeb mu wypali. Zm ieszany niespodziew anem odkryciem furm an, widząc dwie rury, przeciw sobie wymierzone, u k ląk ł przed nią, i składając ręce, zaklinał, aby się zlitow ała nad jego duszą, przysięgając i; Boga na świadectwo przyw ołując, że nic podobnego nie m yślał. Po przybyciu jednak do pierwszej wioski, A bina, nie skarżąc się, zażądała od miejscowej w ładzy zm ia
ny furm ana. P istolety zaś, k tó re z powozu d o b y łem, znalazłem rzeczywiście z odw iedzionem i k u r
kami, Albina bowiem, bojąc się, aby nie w ystrze
liły, a nie umiejąc ich spuścić napow rót, ak je w
kieszonki włożyła. (C. d. n.)
W I A D O M O Ś C I .
N e w e m i a s t o, dnia 2 stycznia 1935 r.
ICalendarzyk. 2 stycznia, Środa, Im. Jezus, M akarego Op.
8 stycznia, Czw artek, Daniela M., Genowefy P.
W schód słońca g. 7 — 44 m. Zachód słońca g. 15 — 36 m.
W schód księżyca g. 6 — 44 m. Zachód księżyca g. 13 — 41 nu
Z miasta i powiatu.
Z m ian y w d y s lo k a c ji p o s te r u n k ó w P o lic ji P a ń stw .
N o w e m iz s t o . P an W ojewoda Pom orski w T oruniu za
rządził n astęp u jące zm iany w dyslokacji posterunków PP. w Zw iązku z nowym podziałem pow iatn lubaw skiego na gm iny z b io ro w e :
P o steru n ek P. P. w N owemmieście obejm ie m iasto No- w em iasto oraz gm iny wiejskie Nowem iasto-w ieś. K urzętnik.
G rodziczno i Mroczno.
P osteru n ek P. P. w K rotoszynach obejm ie gm iny : K ro
toszyny i Łąkorz.
P osteru n ek P. P. w w Lubaw ie obejmie m iasto Lubaw ę, i gm iny w iejskie Lubaw a-w ieś, Rożental i P rątniea.
* P o steru n ek P. P. w R adom nie obejm ie gm inę Gryżliny.
P osteru n ek P. P. w W aw row icach obejm ie gm inę Ma- rzęcice.
P o steran e k P. P. w Rodzonera zostaje czysto graniczny
U r o c z y s te za k o ń czen ie s ta r e g o ro k u .
N o w e m ia s t o . Na podziękow anie Bogu za łaski, o trzy
m ane w starym roku oraz na przeproszenie Go za po p ełn io ne w tym że ro k u liczne przew inienia i grzechy, jak co rok, ta k i w tym roku odbyło się we wigilję Nowego Roku u ro czyste nabożeństw o w kościele parafj. z w ystaw ieniem P rze
n ajśw iętszego Sakr. i uroczystą procesją. P o d n io słe tk a z a n ie w ygłosił ks. rad c a Papę. W Nowy Rok*solenną sum ę przed w ystaw ionym Przenajśw . S akram entem odpraw ił ks. rad ca Papę, okolicznościowa kazanie w ygłosił ks. w ikary Redmer.
Kościół ta k w przeddzień, jak w sam Nowy Rok był w ier
nym i zapełniony.
N o c S y lw e s t r o w a .
N o w e m ia s t o . Znów rok m inął i n ad sze d ł szybkiem i krokam i Sylw ester, na któ ry dużo czekało z niecierpliw ością.
Noc S ylw estrow a m a dużo uroku, bo każdy m a pew ne w niej przyw ileje, ze względu na przejęcie „agend” starego roku p rze z Rok Nowy. W olno je st od czasu do czasu krzyknąć głośno n a cześć „gościa” i każdy się cieszy, tern bardziej, że policjanci wesoło i w m iłym n astro ju bawili na swym tradycyjnym „W ieciorze S ylw estrow ym ”,^o rg an izo w anym przez Rodzinę Policyjną. Ludzie rozm aicie Sylw estra spędzali, jedni na tej zabaw ie w „Hotelu SCentralnym ”, inni n a dancingu, który był również w tym lokalu na p a rte rz e , in n i w reszcie na dancingu w k aw iarni p. Jankow siego.
Byli i tacy, którzy przeznaczyli S ylw estra na robienie szkód i głupich figlów, ja k przew racanie płotów itd. Z darzył się ta k ż e bardzo niesm aczny w ypadek rzucenia b utelką, n ap e ł
nioną podobno chrabąszczam i, w przejeżdżający w ul. Sobie
skiego sam ochód, przyczem stłu k ła się szyba. W sam ocho
dzie tym jechał jakiś wyższy d y gnitarz policyjny. O północy donośnem echem rozległy się dzwony z wieży kościelnej i oznajm iły w szystkim początek panow ania 1935 roku. Roz
poczęły się w iw aty i w zajem ne życzenia, przew ażnie docze
kania się lepszej doli...
Powoli je d n ak ru ch n a ulicach m ia sta ucichł zupełnie.
G dzieniegdzie tylko ten i ów spieszył do domu. Jed y n ie w lokalach rozryw kow ych życie pulsow ało jeszcze pełnein t ę t nem dalej.
N ie s z c z ę ś liw y w y p a d e k na lo d z ie .
N o w e m ia s t o . W poniedziałek, 31 ubm., p. Fr. Suchoc
k a zażyw ała sp o rtu łyżw iarskiego i w pew nym m om encie n ajec h ał na nią m a ły chłopiec z takim im petem , źe p. Su
ch o c k a upadła n a lód i doznała złam ania lewej ręki w n a d g arstk u . Nieszczęśliwą przewieziono d o Szpitala po w., skąd po o p a tru n k u p o w ró ciła do domu.
K a r e tk a s a n ita r n a .
N o w e m ia s t o . S taraniem tu t. oddziału Pol. Czerw. Krzy
ża otrzym ał nasz pow iat do użytku now y sam ochód m arki polskiej „ F ia t” o 4 noszach, k tó ry przewozić będzie chorych w całym powiecie i w razie potrzeby poza pow iat po cenach bardzo um iarkow anych. Zgłoszenia przyjm uje szofer Wydz.
Pow., p. C zarnota. K aretk a bowiem o każdej porze dnia i nocy je st do dyspozycji ogółu.
Ś w ią t e c z n e s w a t y .
M ik o ła jk i. W II św. Bożego N arodzenia przybyli do w łaścicielki gospodarstw a, p. K lary Stanow iekiej, niej M ar
kow ski ze swym synem Józefem i sw at A ntoszew ski F ranc., w szyscy z R oźentala, w konkury. Gości z naleźnem i ho n o ram i goszczono przez cały dzień i wieczorem odjeżdżali do dom u. Krótko po ich odjeździe służący stw ierdził brak derki na powózce. Rzucił się w pogoń za sw atam i i od eb rał „przez pom yłkę z a b ra n ą “ derkę. Po pow rocie do swego m ieszkania służący ten stw ierdził z przerażeniem , że goście za brali także jego zimowy płaszcz, z którym ulotnili się. S praw ą zao p ie
kow ała się policja.
G w ia z d k a w s z k o le .
T y lic e . W niedzielę, dnia 23 grudnia, odbyła *ę w tu te jsz e j szkole gw iazdka dla ubogiej dziatw y szkolr Przy żarzącej choince odśpiew ano nasam przód pieśń k uową, a po niej zjaw ił się n a w idow ni św. Mikołaj, który* o bdarzył dzieci biednych rodziców rozm aitem i pożytecznem i p o d a r
kam i. Z w dzięczności obdarzone dzieci odśp iew ały kilka kolęd, p rze p lata n y ch m uzyką m iejscow ej orkiestry.
P u s t k i. W tę sam ą niedzielę o d b y ła się podobna u ro czystość gw iazdkow a w P u stk ach , gdzie nasam przód dziatw a szkolna u d a tn ie od eg rała jasełk ę p. t. „Św ięty M ikołaj”, a n astę p n ie św. M ikołaj obdarow ał dzieci słodyczam i i Przy
boram i szkolnem u W dzięczność za to należy się życzliwym ofiarodaw com , z ło n a rad y rodzicielskiej, a w szczególności kierow nikow i m iejscow ej szkoły.
S a m p ła w a . W tę sam ą niedzielę o d b y ła się tu G w iazd
ka dla dzieci w m iejscowej szkole O degrana zo stała przez dzieci szkolne „ J a s e łk a ”. Dzieci biednych rodziców otrzy
m ały z rąk G w iazdora pożyteczne p o d aru n k i m. in. bieliznę, w ełnę, szaliki i t. d.
W a łd y k i. W sobotę, dnia 22 g rudnia, ze b rała się dziatw a sekolna w lokalu szkolnym na uroczysty obchód gw iazdkow y, przyczem odegrano „ J a se łk ę ”, odśpiew ano kilka kolend i w ygłoszono piękne w ierszyki. Każde dziecko o trzy m ało p o d aru n e k w postaci przyborów szkolnych. W n a
stę p n y dzień dzieci szkolne odeg rały z ram ien ia miejscowego n auczycielstw a z wiełkiem pow odzeniem „ Ja se łk ę ” na sali p. W idżkowskiego. C zysty zysk przeznaczony zo stał na zakup p o d aru n k ó w gw iazdkow ych dla dziatw y szkolnej.
G r y ź łin y . P iękny w ieczorek w igilijny urządzono w ie
czorem dnia 22 g ru d n ia ub. r. z in ic ja ty w y m iejscow ego kierow nika w tu te jsz ej szkole dla uczestników m iejscow ego k u rsu w iecżorow ego, gdzie przy żarzącej choince odśpiew ano w spólnie kolendy i gdzie na zakończenie G w iazdor z k o szem pod aru n k ó w w y stą p ił na w idow nię.
Kto je s zc ze nie zap isał
gazety na miesiąc styczeń, a chce jeszcze otrzym ać K a len d a r z Ł ą k o w sk l na ro k 1935, niech n a t y c h m i a s t zapisze na poczcie
„ D R W Ę C Ę “
na miesiąc styczeń lub cały L kw artał.
Z n ó w w ie lk a aw antura na za b a w ie K. S. M.
M r o c z n o . W niedzielę, 30 ubm., podczas zabaw y KSM., w targnęli na salę znani na tu t. gruncie aw an tu rn icy , niej.
G a w iń s k i z M roczna i jego godny tow arzysz z Kowalik. Ci odrazu rozpoczęli aw an tu rę z jednym grajkiem . A w an tu rn i
ków sta ra ł się uspokoić k s. w ik . K r z y w d z f ń s k i, lecz bez- kutecznie. Również pp. K o p a ń s k i z W ąsa i R a s z k o w s k i Stef. z Grodziczna ta k sam o chcieli aw an tu rn ik o m przeszko
dzić w burdach, lecz ci p o tu r b o w a li ic h b a r d z o n i e b e z p ie c z n ie , a p. K o p a ń s k i e g o p o r a n i l i p o c a ł e j g ł o w ie . B ó jk a z lokalu przesunęła się n a d r o g ę . Docho
dzenia w tej spraw ie prow adzi policja. Bliższe szczegóły podam y w n ast. num erze.
K ra d zież ż y t a .1
O sta sz e w o * . U p. W. Szczepańskiego skradziono ze szpichlerza 4 i pół ctr. żyta w nocy z 15 na 16 g ru d n ia ub. r., przyczem oderw ano deskę. Policji udało się w ykryć sp raw ców, którym i są Leon R uciński oraz iego synow ie Leon, Alojzy i B ernard, któ ry ch zasłużona kara nie m nie.
P r z e j ę c ie u r z ę d u s o łe c t w a .
N o w y d w ó r . Urząd sołectw a gm iny N ow ydw ór pow ie
rzono z dniem 7. XI. 1934 r. p. M aksym iljanow i Łątkow skie- mu, II. ław nikow i gm iny Nowydwór.
N o m ia a c je u r z ę d n ik ó w S tan u C y w iln eg o .
M o r t ę g i. D ekretem P an a W ojewody Pom orskiego z dnia 30 listo p ad a zostali zam ianow ani na obw ód U rzędu Stanu Cywilnego w M ortęgach:
a) p. Bieczysław K ubacki z Rakowic urzędnikiem S tanu Cywilnego.
b) p. F ranciszek Dobski z Rakowic zastęp cą u rzęd n ik a S tan u Cywilnego,
S p r a w c y k r a d z ie ż y z w ła m a n ie m n a k r y c i.
R y n e k . W nocy z 28 na 29 listo p ad a ub. r. skradziono p. N ow ackiem u i K isielnickiem u w Rynku za pom ocą w ła
m ania rozm aite przybory wyjazdow e. P osterunkow i w Dę
bieniu udało się nak ry ć spraw cę w osobie. Z ygm unta Kra- sińkiego z Je len ia, k tó ry skradzione rzeczy przechow yw ał w lesie m a jątk u Straszew y, w chwili, gdy skradziony półszorok i uzdę w ydobyw ał z kryjów ki. P rzytrzym any złodziej w y
śpiew ał i resztę skradzionych rzeczy. Na sk u tek tego u jego kochanki M arty C hojnackiej znaleziono płaszcz i fu tra , a część półszorka u szew ca Teofila K ow alskiego w fBoleszynie.
A m a to rzy w ę d lin , b ie liz n y , o d z ie ż y i zb o ża p r z y „p racy“.
Z a k r z e w o . W nocy na 30. XII. 34 r. złodzieje o dw ie
dzili m ieszkanie gosp. E skierskiego, do którego w łam ali się przez okno, w ydusiw szy poprzednio szybę i weszli najprzód do śpiżarni, skąd zabrali k ilkadziesiąt fun tó w w ędliny, a n a stępnie, dostaw szy się na podw órze, uszli przez nikogo nie zauw ażeni. P. E. kradzież zauw ażył dopiero rano i przyw o
ła ł policję, k tó ra w szczęła dochodzenie i je st na tro p ie zło
czyńców Chodzi podobno o takich, k tó ry ch w ędlina była p o trz e b n a n a urządzenie wesela.
K u r k i. Tej sam ej nocy dokonano w iększej kradzieży w zagrodzie gosp. Kam ińskiego, którem u szajka złodziei w yrzą
dziła szkodę w m ieszkaniu i stodole. Z m ieszkania zabrano w iększą ilość bielizny i odzieży, a ze stodoły zboże. W szczę
te przez policję energiczne dochodzenia doprow adziły do od
n alezienia częściej u k ry tej przez spraw ców bielizny. Z po
w odu dochodzeń nazw iska sprawcówT są trzym ane w tajem nicy.
K ro n ik a k o ś c ie ln a .
Z m ia n y w śród d u c h o w ie ń s tw a .
P e lp lin . J. E. Ks. Biskup dr. O koniew ski m ia n o w a ł:
sędzią prosynodalnym oraz cenzorem ksiąg rei. J.E . Ks. Bisk.
Sufr. K. Dom inika w P e lp lin ie ; delegatem biskupim na ko- m isarjat k a m ie ń s k i: ks. dziek. Wł. K arpińskiego z O sie k a ; czł. Komisji miesz. dla spraw sztuki k o ś ć .: ks. prof. dr. A nt.
Liedkego w P e lp lin ie ; doc. języka łac. w Sem. D u c h .: ks.
prof. dr. Fr. M anthe^a w P elp lin ie; prób. t y t . : ks. prób. Al.
Ziem skiego z Chełm onia w T oruniu, par. C h ry stu sa K ró la ; k u ra tu s a m i: ks. adm . Br. P okorskiego II z W rocek w Mści- szew icach, ks. wik. Fr. P rissa z O strow itego k. Chojnic w G dyni-St. O błuźu-K olonji; w izy tato ram i nau k i religji szkół p ó w sz .: ks. prób. Tad. B artkow skiego z Nowego, ks. prób.
Fel. B aum garta z Laików, ks. prot}. F r. Błędzkiego z Pąezew a, ks. prób. J. Czapiewskiego z Sw ornegaci, ks. dziek. W alerj.
Drążkow skiego z Czystego W., ks. prał. dr. G. Działowskiego z Pieniążkow a, ks. prób St, G łówczewskiego z K aszczorka, ks. dziek. L. G aw in-G ostom skiego z F ord o n u , ks. prób. dr.
Fr. J a n k a z T orunia, ks. dziek. Wł. K arpińskiego z O siłka, ks. dziek. L. K urow skiego z G niewu, ks. prób. Ambr. L ew an dow skiego z kościelnej Ja n i, ks. dziek. P. P rabuckiego z Gost- kow a, ks prób. Z. Prom ińskiego z B olum inka, ‘ks. dziek. Al.
P u p p la z Kowalewa, ks. prób. Maks. P utynkow skiego
z
Wab- cza, ks. prób. J. S zp ittera z Klonówki, ks. prób. Ap. Szwe- dow skiego z Osielska ; w ychow aw cą w Collegjum M arianum w Pelplinie ks. wik. Boi. K lem entow skiego z C h e łm ż y ; adm . in spirit. e t tem p. ks. wik. Tad. A ndrzejew skiego z Tczewa w Lubiew ie.A d m in istrato ram i ty m c za so w y m i: ks. wik. Fel. Damę w W ielkiejłące, ks. wik. M. D rapiew skiego w C hełm nie, ks.
wik. Edm. Kam row skiego w Chojnicach, ks. wik. J. Miszew- skiego w D z ia d o w ie , ks. em er. Br. Sm oleńskiego we W roc
kach.
W ikarjuszetn s u b s ty tu te m : ks. wik. O. H erm ańczyka w ' O sie k u ; W ikarjuszem e k s p o z y te m : ks. wik. J , G ajkow skiego z P elplina w G orzędzieju.
W ik a rju sz a m i: ks. wik. Fr. A szyka z Płow ęźa w Tczewie, par. św. K rzyża jako III, ks. wik. Wł. Brzóskowskiego z G ru
dziądza w Nowem jako I, ks. wik. J. Chodzińskiego z N ow e
go w Zblewie jako II, ks. wik. J. D ettlaffa I z B ysław ia w Lisewie, ks. wik. L. E tte ra z Chojnic w O strow item k. C hoj
nic, ks. wik. Syl. F eic h n era z Ł ęcka W. w C hełm nie jako III, ks. adm . A. F ierk a z Łęga w Łęcku W., ks. wik. Fr. G liszczyń
skiego z Byszewy w Dóbrczu, ks. wik. Wal. Główczewskiego z C hełm na w Łęgu, ks. wik. eksp. Al. Gończa z G orzędzieja w W udzynie, ks. adm . J. G ru tzm ach era ze Skórcza wr T o ru niu, par. św. J a n a jako III, ks. wik. J. Ja k ubow skiego z N o
wego w G rudziądzu, par. św. Krzyża jako II, ks, wik. L. J a nuszew skiego z Tucholi w B olum inku, ks wik. Tad. Ja siń skiego ze Skarszew w G dyai-G rabów ku, ks. wik. h. K am iń
skiego z Z blewa w Nowem jako II, ks. adm. Kaj. Kaszowskiego z Żukow a w Boleszynie, ks. wik. Kaz. Kłewicza z G olubia w Luzinie, ks. wik. Br. Koziorzemskiego z Luzina w Golubiu, ks. dr. G. K iibna w Pelplinie, ks. wik. Wal. L a b e n sa z Lisewa w Bysławiu, ks. wik, R. M akowskiego z # udzyna w Borzy- szkowach, ks. wik. St. Now aka z Bolum inka w T ucholą ks.
adm. B, Reszkę z Kaszczorka w Płowężu, ks. wik. F r Sma- glińskiego z Dóbrcza w Byszewie, ks. wik. J. Szurkow skiego z Gdyni w Kacku Małym, ks. wik. B. Szylickiego z T o ru n ia w Piasecznie, ks. adm. Tad. Zapałow skiego z L eśna w Ż uko
wie, ks. wik. St. Ż urka z ToruDia w Skórczu.
O ddał w k o m e n d ę; ks. dziek. ^tarczyńskiem u z R yw ałdu p ara fję w Linow ie Król., ks. dziek. Pupplow i z K ow alew a p arafję w Chełm oniu.
Zaproponow ał: ks. pref. L Rzóskę na prefekta w B rodnicy.
Z w olnił: ks. kan. Fr. Jaroszew skiego z obow iązków dziekana fordońskiego, ks. kur. B. D ąbrow skiego w K am ieniu z obow iązków w ikarjusza.
E m erytow ał 5 ks. adm . Al. Łaskiego z L ubiew a od 1 stycznia 1935 r.
O p r ó ż n io n e p r o b o s t w a .
P e l p l i n . W skutek śm ierci albo rezygnacji d o ty c h cz aso wych proboszczów7 opróżniły się n astęp u jące probostw a :
Chełmno, Chełm onie, Chojnice, Działdowa, Linowo, Osiek, W ielka Ł ąka i W rocki.
Z d a lszy c h stro n
K o ń sk a m a n ife s ta c ja p r z e d u r z ę d e m sk arb .
W ą g r o w i e c . O statnio odbyło się tu niezw ykłe widowi
sko. Przed Urząd Skarbow y przyprow adzono 8 koni z ta b li
cami, na których w idniały ta k ie n a p is y :
„Ż ądam y paszy ! Od tygo d n ia bez obroku przez zajęcie U rzędu Skarbow ego. My, konie Rejowiec*.
Konie rzeczywiście w yglądały tak, jak b y od ty g o d n ia nie w idziały obroku. S praw ą zajęła się policja. Konie w ysłano napo wrót do Rejowca. W łaścicielow i tego m a jątk u zajęto cały zapas zboża, przeznaczony na d e p u ta t, paszę i zasiew y.
Mimo udow odnienia przez rzeczoznawców okoliczności, że za
ję te zboże je st koniecznie potrzebne do prow adzenia dalszego gospodarstw a, zajęcia nie uchylono. Zatem ludzie z m a ją tk u nie m ają chłeba, a inw en tarz paszy. W łaściciel m a jątk u w y
sła ł odpow iednie pismo w tej spraw ie do m inisterstw a.
N A D E S Ł A N E .
L u b a w a . Na „ n a d e sła n e “ w „D rw ęey“ nr. 148 i 149 przez kom isarycznego w iceburm istrza p. D akow skiego o d p o w iadam tem uż, iż moje w yjaśnienia w „D rw ęcy“ nr. 143 po d trzym uję w całej pełni.
W yjaśnienie Pana, p. D akowski, w nr. 148 „D rw ęcy“ d a ły mi powód do przypuszczenia, ja k m ało m a P an w iadom o
ści o ad m in istracji sam orządow ej. Zw racanie uw agi na a r ty ku ły ustaw y sam orządow ej w drugiem „n a d esłan e m “ „D rw ę
c y “ nr. 149 potw ierdziły moje przypuszczenia w zupełności, że je ste ś P an laikiem odnośnie do ustaw . W obec tego zam ykam dalszą polem ikę na te m a t ten, gdyż u w łac za ła b y ona mojej osobie. W yglądałaby ona, ja k gdyby np. jak iś starszy, pow ażny człowiek m iał w y kładać dziecku o astro- uom ji. F ranciszek P ater, burm istrz em eryt.
Poznań u ro czy ś cie obchodzi 16 ro c zn icę osw obodzenia.
P o z n a ń . W dniu 27 ub. m. P oznań uroczyście obcho*
dził rocznicę osw obodzenia. W kościele F arn y m tłum y w raz z organizacjam i oraz re p rez en ta n ci w ładz w ysłuchały Mszy św., k tó rą w obecności Ks. B iskupa Dymka odpraw ił sędziw y 75-ietni ks. p r a ła t A ntoni S tyehel, b. poseł W ielkopolski w p arlam encie niem ieckim . K azanie w ygłosił ks. p ra ła t Prą- dzyński.
Po p o łu d n iu o godz. 4 n a P lacu W olności zebrały się organizacje pow stańcze i pokrew ne. Przeglądu d okonał za
stę p ca dow ódcy O. K. VII, pułk. S w italską w tow arzy stw ie zasłużonego w odza pow staniow ego, g e n e rała w sta n ie sp o czynku Taczaka. Z ap ło n ął stos drzew a w chwili, kiedy przed 16 la ty padły pierw sze strza ły (o godz. 16,15) a ta k u jących gm ach prezydjum policji. O becni od k ry w ają głowy, wojsko salu tu je. R ów nocześnie na przeciąg 3 m in u t w ea- łem śródm ieściu zam arł wszelki ruch.
U zapalonego znicza przem ów ił zagtępca dow ódcy O. K. VII pułk. S w italski, w znosząc w zakończeniu przem ó
w ienia okrzyk na cześć R zeczypospolitej i P re zy d e n ta Mo
ścickiego. N astęp n ie oddziały u d ały się pod pom nik W dzięczności, gdzie pow stańcy w ystaw ili w a r tę h o n o ro w ą . Tu re p re z e n ta n t m iasta, ra d c a Zaleski, złożył olbrzym ich roz
m iarów w ieniec z n a p ise m : „W rocznicę o dzyskania Wol
ności sk ła d a u stóp C h ry stu sa P an a stołeczne m iasto Poznań*.
Tu za dusze poległych Pow stańców odm ów ił ks. p ra ła t dr.
Taczak m odlitw ę dziękczynną do N ajśw iętszego S erca Jezu so wego. Zakończono tę część uroczystości odśpiew aniem
„Boże, coś P o lsk ę”.
W ieczorem o d b y ła się akad em ja w auli U n iw ersy tetu P oznańskiego, w k tórej brali udział rep re z e n ta n c i w ładz i przedstaw iciele organizacyj. P rzybył m. in. także b. m a r
szałek Sejm u i S en atu W ojciech T rąm pezyński. Przem ów ie
nia w ygłosił rad c a Zaleski, dr, Celichowski i gen. w st.
spocz. Taczak. W T eatrze W ielkim odbyło się uroczyste przed staw ien ie „V erbum N obile” M oniuszki.