• Nie Znaleziono Wyników

Gryf Kaszubski : pismo dla ludu pomorskiego, 1932.02 nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gryf Kaszubski : pismo dla ludu pomorskiego, 1932.02 nr 5"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

G P Y T kASZUBSI/l

- P l S l M O " D L A L U D U P O M O P ? k T I E C O

N r. 5. K a rtu z y , w lu t y m i932. R ok I.

W odrode Kaszebóv nadeszed czas.

W o d k ą d k a P o ls k o nasta , me K asze b ji w o stele jesm e ro z d z e lo n i n a trz e p a rte . K je j po s v ja to v i v o jn je h u m a - n jita r n ó idea p o ra d z e ła despotov przem oc, a vs z e tk je nó- rode dosta łe sa m o jistn o sc, te j p ra v je , bez v ja d e może, do- k o n o ł so a k t p o d ze lu P o m o rs k ji. Me, co jesm e oochovele vsze tko to, co czós p je rv e c h szla ch o va ło n a ju w o jcó v, ve- szle jesm e v P o ls k ę ; v jik s z i dzel ka sze b s k o -p o m o rs k je h o le d u w o s tó ł pod N je m ca m a , zos G d u ń sk, g ło v a porensze P o m o r s k ji — v o ln im m ja ste .

D z iv n o to b rz e m ji v n a ju e cezich w u szach, a zdóvo so ja k ą ś bójką, zbrzą tvjon ą , — ale ta k ró v n a k je.

N je chcem e te rechac, dobrze cze zle so s tało, to ró v n a k v jid z im e , że s ta n te n je p r ńczeną w o d ro d e K a- szebóv n a P om orsce, co Polsce przenólegó. N a lu d jid z e z o n je ta k u w o d ro d e — ze s p jik u so b u d z i — v s tó jó d u ch n o v i, n je z n ą n i w o d k jile s ta la t. P o v s ta ło Zrzeszenje Re- g jo n a ln e Kaszebóv, vechódó „ G r i f “ e „ G r if K a s z e b s k ji“ . P o v s tó v a ją k r ę g ji Z rzeszenjó e K a sze b ji z d rz u c iv a ją ze se p rz e s ta rz a łe sąde, d v jig a ją so z c e m n jic , w o m a n , co je jic li v ja r z m je n ju p ro v a d z e łe n a zgładę.

Choć p ro c e m nas k a n e le ledze m o le v ja re co p ra ż ą w u n a ju stvorzec s ta la n e h o bożka n a g lin ja n e c h nogach,

(2)

a sam ech nas zdraecec v p rz e p a d n ję n je v ja d e , — me ro v n a k c v ja rd o jid z e m e p rzóde v e tld e h o celu, a n jiż ó d n ó c h a ja z d r o g ji n a ju n je n a v ro c i. Jidzem e e pudzem e na- m oc — przez m oc — b ra to m njesc zgodę e jednotę.

Przez v o ln i lu d njesm e d u c h a v o li do G d u ń s k a e na d a le k ą P o m o rzkę . G d u ń sk, co v se m o v jik s z i dzel sło- v ja n s k je k r e v ji, p o d p a d iv ö v coröz v jik s z i ro z p a rt z n a m i przez p o ls k ą sp rze to b lo s n ą p o litik ę . G duńszczanje v jid z a ja k n ą m jid z e - a je jic h d u c h p rz e jim ö so cezeną. N a- d iń dze je d n a k czas, k je j p rz e m o ż n i d u c h v s tą n je z ksą- żecich g ro bo v v W o liv je e serca jic h v o d v je je chuchę przó de la t. V żelach te j z n ö v u so w o d ezvje s lo v ja n s k ö k re v .

A d u c h te n v o ln i e m o ż n i v v je c z o rn ą p o c ig n je Po- m o rs k ę do b ra to v jaż poza d a le k ą O drę, dze v zabóczenju n je v d ö rz a ja so te, co p je r v i jic h szla c h o v a lo e n a svoję w o d ro d ę żdżą. Cezo ta m v ja r a — v zabecu m o v a ! N jicze je d n a k n jim a n ą przeszkodzę v p rz is c u nazö t n a k lin sveho pochodu.

B ra co z n a d S tolpe, P a rs a n te e O drę! C z u jta v se sveho d u ch a ! J u v e rn o ja k do n a ju p rz e c h o d n i czas jid ze V ja s n im v jid z e e vsköze dövö w o tim , co przó de n ą m przesvecalo, ta k n je c h v a ju p ro v a d z ą duch e w ojcóv...

Jan T re p c z ik .

Kępno.

Z p ja s to v e h o K ę p n a g a rd u S ta la n i zvone g rz e m ją , Że p o m o r s k ji Lesze c v ja r d i P o ló c h ą m b ra ta m i są, Że w o d dzisa W o rz ó ł B jó łi V p o d n je b ji m o d ra v e c h n jiv , So v jita je m orze z n ó vu Z rze szo n i ze znakę G rif.

Z p ja s to v e h o K ę p n a g a rd u H e ro ld a z a g rz e m jó ł ró g : D v a n ó ro d e L e c h a c v ja r d i

S p a rłę c z ił dziso sam Bóg.

(3)

U kład w Kępnie.

W ie k i m in io n e ! N ie c h o pa d nie prze d w a m i zasłona d z ie jó w lu d u kaszubskiego...

Choć przeszłość nasza w nauce ś w ia ta się k r y je ja k o ta je m n ic a o w ia n a d u c h e m m in io n y c h la t, to je d na kże , ja k o b y z poza c h m u ry w y c h y la się z ło ty p ro m y c z e k p ra w d y k a s z u b s k ie j, m a ją c y swe ź ró d ło w w y d a rz e n ia c h n ie ra z z p rze d k ilk u s e t la t. W y d a rz e n ia ta k ie , ja k j u ­ trz e n k a n a n ie b ie w schodzą, b y po p e w n y m czasie s tra c ić n a b la s k u — n a znaczeniu, poczem id ą w z a p o m n ie n ie u lu d u . Po p e w n y m czasie z n o w u się o d ra d z a ją i w ch o dzą n a fo r u m za in te re so w a n e g o lu d u .

Na z ie m i k a s z u b s k ie j do 1266 r o k u p a n o w a ł Ś w ię to ­ p e łk W ie lk i, k tó r y d o p ro w a d z ił sw ó j k r a j do najw yższeg o r o z k w itu i d o b ro b y tu — i b y łb y n ie z a w o d n ie zaborczy sto s u n e k s ą s ie d n ic h p a ń s tw do K aszu b z m ie n ił, g d y b y n ie u b ła g a n a ś m ie rć n ie p o ło ż y ła k re s jego dążeniom . B y ł to s tra s z n y cios W życie lu d u kaszub skie g o, k tó r y n ie ty lk o p o z b a w ił nas pie rw sze go s yn a z ie m i naszej, ale i św ie tn eg o p o lity k a swego k r a ju .

S yn i następca jego n ie p o s ia d a ł tego d a ru , m ia ł je ­ d n a k z m y s ł d y p lo m a ty c z n y , k tó r y m u p o z w o lił szczęśli­

w ie p o k ie ro w a ć n a w ą p a ń s tw o w ą i z a w in ą ć do p o rtu . B y ł n im M e s tw in I I , o s ta tn i książę p o m o rs k i. Ten, w id zą c, że z a ko n N a jś w . M a r ji P a n n y coraz d a le j w że ra się w c ia ło n a ro d u p o m o rs k ie g o , c z y n ił w s z y s tk o , b yle n ie w p u ś c ić za bo rczych K rz y ż a k ó w n a zie m ie ka szu b skie . M e s tw in I I z n a ł d o sko n ale ic h w ro d zon e go podstępnego ducha, k tó ­ ry c h je d y n e m d ąże n ie m b y ło opa n ow ać u jś c ie W is ły i brzeg m orza.

Sam M e s tw in , n ie m a ją c p ra w o w ite g o m ęskiego p o ­ to m k a , z a w a rł p rz y m ie rz e z B o le s ła w e m P ob o żnym , k s ię ­ ciem w ie lk o p o ls k im , a po ś m ie rc i tegoż p rz e n ió s ł sw ą P rz y ja ź ń n a jego b ra ta n k a P rz e m y s ła w a I I , późniejszego k r ó la p o lskie g o .

I otóż, d n ia 15. I I . 1282 r. s ta n ą ł p o m ię d z y M e s tw i- n em i P rz e m y s ła w e m w ie k o p o m n y u k ła d w K ęp n ie , m ocą k tó ie g o o d d a ł ksią żę p o m o rs k i sw ó j k r a j ja k o d a ro w iz n ę

(4)

P rz e m y s ła w o w i. D la siebie z a g w a ra n to w a ł je d y n ie d o ż y ­ w o tn e p a n o w a n ie , a lu d o w i p o m o rs k ie m u p e łn ą a u to ­ n o m ię c z y li sam orząd. B y u k ła d k ę p n e ń s k i z a p e w n ił P o ­ m o rz a n o m w ie c z y s ty sp okó j p rz y b o k u P o ls k i, z a p ro s ił M e s tw in s w o ic h b a ro n ó w i szla ch tę p o m o rs k ą , by w y r a ­ z iła s w o ją zgodę.

Ja k m iłe n a m będzie d z is ia j w s p o m n ie n ie , g d y się­

g n ie m y m y ś lą aż do ow e j u ro c z y s te j c h w ili, w k tó r e j M e­

s tw in p ełe n w ia r y i d o b re j m y ś li d la zabezpieczenia n a m b y tu p o d p is a ł a k t u k ła d u w K ę p n ie ! W d n iu 15. I I . tego ro k u , po 650-ciu la ta c h , o bchodzić b ęd zie m y m y, K aszu b i, u ro czysto ść k u czci i p a m ię c i w ie lk ie g o dzieła, d o k o n a ­ nego przez naszego k s ię c ia M e s tw in a I I.

W ięc, b ra c ia K a s z u b i! N ie w szyscy z nas będ zie m y m o g li b ra ć o so b isty u d z ia ł w u ro czys to ś c ia c h , m a ją c y c h się odbyć w G d a ń s k u -i K a rtu z a c h , lecz p o d ą ż m y sercem i m y ś lą do ty c h , k tó r y c h z n a m i łą czy w s p ó ln a idea, do ty c h , k tó r y c h je d y n ie dob ro s w y c h w s p ó łro d a k ó w p o ry w a do cz y n u — do w y tę ż o n e j p ra c y n a p o lu sw ojszczyzny.

W a rs z a w a , w s ty c z n iu 1932 r.

Jan B il ot.

Kępno.

P o m o rz a C za rn y G ry f I p o ls k i O rzeł B ia ły ,

W ś ró d K ę p n a z ło ty c h n iw P rz y s ię g ą się z w ią z a ły , Że o d tą d ra ze m ju ż Od m o rz a po K a rp a ty ,

WTśró d z ło ty c h n aszych w zg ó rz O db yw a ć będą czaty.

T a m M e s tw in , książę nasz, P om orze z P o ls k ą b ra ta , T a m , M a tk o , p rz y k ła d m asz I dziś i po wsze la ta .

Jan T re p czy k.

4

(5)

A l . L a b u d a .

Dzieje przodków naszych.

Pierwsze n ajazdy Niem ców na Pomorze.

S ko ro za K a ro la W ie lk ie g o p a ń s tw o F r a n k ó w s ta ­ nęło na szczycie sw ej potę gi, w y b iła g o d z in a ś m ie rte ln e j w a lk i d la P om orzan . O dtą d aż do czasów p rz y ję c ia ch rze ­ ś c ija ń s tw a są ic h dzieje je d n e m p asm em w a lk z zacho­

d n im w ro g ie m o za ch o w a n ie w ia r y s w y c h o jcó w i b y tu narod o w eg o . W r o k u 780 u k o ń c z y ł K a r o l W . p o d b ic ie Sa­

sów, z m u s iw s z y ic h m ieczem do p rz y ję c ia c h rz e ś c ija ń ­ stw a , a w d zie w ię ć la t p ó ź n ie j z a b ra ł się do w o ln y c h d o ­ tychczas szczepów s ło w ia ń s k ic h b liż e j E lb y siedzących.

W obec grożącego im nie be zp iecze ń stw a, p rz e d te m od s tro n y Sasów, a te ra z od p o tę g i ce sarstw a fra n k o ń s k ie g o , szczepy te zaczęły się k o ja rz y ć w ściślejsze z w ią z k i. N a j­

p ow ażn ie jsze z n ic h b y ły : 1. s o ra b s k o -łu ż y c k i, 2. w e le cko - lu t y c k i i 3. o b o try c k i.

L u ty c y a Obotryci. N a czele p le m io n , s ło w ia ń s k ic h , siedzących po obu s tro n a c h E lb y , s ta ł p ie rw o tn ie s iln y zw ią z e k z a c h o d n io -p o m o rs k i, noszący s ła w n e m ia n o W e- le tó w . T en u le g ł p ó ź n ie j p e w n e m u p rz e o b ra ż e n iu i o d n o ­ w ie n iu , n a z y w a ją c się o d tą d lu ty c k im , a p le m io n a doń należące — L u ty k a m i. N a js ła w n ie js z e p le m io n a lu ty c k ie to R e d aro w ie, C hyżanie, C zerespanow ie i D ołężanie. N a ­ o k o ło n ic h g ru p o w a ły się dalsze p le m io n a : U k ra n o w ie , W o lin ia n ie , a p ra w d o p o b n ie n a w e t K a s z u b i z n a d P a r- s a n ty. Sercem z w ią z k u lu ty c k ie g o b y ła s ły n n a ś w ią ty n ia S w a ro życa w R edzie u ź ró d e ł D ołę ży n a w y s p ie je z io ra lip s k ie g o w z ie m s tw ie b o h a te rs k ic h R edarów . S ta ła się ona w k ró tc e m ie js c e m p ie lg rz y m e k ca łe j z a o d rz a ń s k ie j S ło w ia ń szczyzn y. B ogate d a ry , s k ła d a n e h o jn ie u stóp S w a ro życia , s y m b o lu o jc z y s te j w ia r y , n a p e łn ia ły ś w ią ty ­ n ię i s k a rb w o je n n y . W czasie w o jn y w y b ie ra n o tu z p o ­ śró d k s ią ż ą t lu ty c k ic h naczelnego w odza, noszącego t y t u ł k r ó la (rex).

O bok L u ty k ó w (od n ic h n a p ó łn o c i zachód) is tn ia ł naów czas ta k ż e d r u g i z w ią z e k s ło w ia ń s k i, z w a n y obo-

5

(6)

tr y c k im . R d ze n ie m tego z w ią z k u b y li: O b o try c i w ła ś c i­

w i z g łó w n y m g ro d e m W ie lo g a rd e m , P o ła b iń c y n a d u j ­ ściem E lb y z g ro d e m K a m ie n ie m (w p o b liż u dzisiejszego H a m b u rg u ) i W a g ro w ie , szczep s ły n n y c h że glarzy, z g ro ­ dem B u k o w e m (w o k o lic y d zisie jsze j L u b e k i). O b o try c i o zn a c z a li się w ie lk ą p rz e b ie g ło ś c ią i s p ra w n o ś c ią w o je n ­ ną, n a d z w y c z a jn ą w ie rn o ś c ią i b o h a te rs tw e m . W y s tę p u ją p o ra ź p ie rw s z y n a a re n ie m ię d z y n a ro d o w e j, b io rą c c z y n n y u d z ia ł w w ie k o p o m n e j b itw ie na p o la c h k a ta lo ń s k ic h , gdzie w znacznej m ie rz e p r z y c z y n ili się do p o r a ż k i n ie ­ z w y c ię ż o n y c h d o tą d H u n n ó w . O dtą d stale aż do w s tą p ie ­ n ia na tr o n cesarstw a n ie m ie c k ie g o d y n a s tji Sasów, s ta li O b o try c i w p rz e c iw ie ń s tw ie do L u ty k ó w po s tro n ie zacho­

du, w y z y s k iw a n i u m ie ję tn ie w celach p o d b o ju i u ja r z m ie ­ n ia lic z n y c h m n ie js z y c h p le m io n s ło w ia ń s k ic h , siedzących b liż e j E lb y .

W y p ra w a K a ro la W ielkipgo. W r o k u 789 z o rg a n iz o ­ w a ł K a r o l W . p ie rw s z ą w y p ra w ę p rz e c iw L u ty k o m . P o ­ m a g a li m u- w ie rn ie O b o try c i, k tó r y c h łu d z ił u m ie ję tn ie o b ie tn ic a m i. P rz y p om ocy w o jo w n ic z y c h O b o try tó w , p rz e ­ szedł on E lbę n a d w ó c h m o s ta c h i p o s u n ą ł się pod B r a n i- bor, s to licę H o b o la n . Z a skocze n i i n ie p rz y g o to w a n i H o- b o la n ie n ie p o t r a f ili s ta w ić o p o ru , a n a js ta rs z y ic h k a p ła n , D ra g o w ita , p r o s ił o p o k ó j. N a stę p n ie p o s u n ą ł się K a ro l W . aż do rz e k i P ia n y , a szczepy s ło w ia ń s k ie m ię d z y E lb ą i O drą u z n a ły z w ie rzch n o ść cesarza F ra n k ó w . —

S tw ie rd z ić tu n a le ż y p o ra ź p ie rw s z y w d z ie ja c h S ło ­ w ia n z a c h o d n ic h te n s m u tn y o bjaw , że S ło w ia n ie sa m i d o p o m a g a li do u ja r z m ie n ia b r a tn ic h p le m io n . 1 może słu s z n ie z tego w z g lę d u , że n a d zie je O b o try tó w z o s ta ły za­

w ie d zio ne . Cesarz F ra n k ó w , c h y tr y p o lity k , n ie ty lk o , że n ie d a ł im za w ie rn ą służbę i k re w p rz e la n ą p rz y rz e c z o ­ n y c h ziem , ale u s z c z u p lił n a w e t ic h p osia d ło ś c i, z a k ła d a ­ ją c o w ą s ły n n ą zasiekę sa ksoń ską n a ic h g ra n ic y .

C hociaż w iększość p le m io n lu ty c k ic h u z n a w a ła z w ie rzch n o ść K a ro la W ., n ie z d o ła ł ic h je d n a k c a łk o w ic ie u ja rz m ić . N a szczęście w k ró tc e po jego ś m ie rc i (814) ro z ­ p a d ło się p a ń s tw o K a ro la n a d w ie p o ło w y , a część n ie ­ m ie c k a na 5 k s ię s tw : lo ta ry n g s k ie , fra n k o ń s k ie , szw ab- skie, b a w a rs k ie i saskie.

6

(7)

Przez c a ły c h n a s tę p n y c h sto la t b o r y k a ły się p le m io ­ n a ln ty c k ie z g ro ź n y m i S asam i, k tó r z y pi^zejęli w a lk ę i s y ­ stem p o lit y k i K a r o la W . W ty m czasie zaszły don io słe z m ia n y w e w n ę trz n o -p o lity c z n e u L u ty k ó w , a ze w n ę trz n o - p o lity c z n e u O b o try tó w . C i o s ta tn i, wobec grożącego n ie ­ b ezpieczeństw a ze s tro n y Sasów, z a p rz e s ta li o d tą d w a lk b ra to b ó jc z y c h , n a to m ia s t często w c h o d z ili w p rz y m ie rz a z n o w y m z w ią z k ie m lu t y c k im i w s p ó ln ie się b r o n ili p rz e ­ c iw n ie m czyźn ie .

(C iąg d alszy n a s tą p i).

N a p j i s ó ł S. L a r a .

5) Na graneé.

(N oveló). (C'g dalszi).

I I .

Późno noc. F io r k G ręda sędzi v checze z n ó v u sarn je d en prze stole v m eslach. S p rz é ti se m ó w o te m k łi ksęgę za cht vjelgoscé — „H is to re ję f ilo z o f i ji“ . Choć n je beł filo - zofę, c z é tiv ó l ją ra d a , p ra v je te r u s k u w o s ta tn é c h czós.

W u z d rz ó ł v n ji te n sąm s v ja t v c h te rn im żeł, beł d e ch t ta k n jik e v n i p je r v i ja k dziś, ale ledze co sę filo z o fa m i zvelé, bele jin s z i, ja k k je jb é z k r ó jin e w od vjee zn é b élnoté. J e jic h

¿évoté ta k ré c e rs k jé z d u c h a a ta k m ęczeńskje, ta k p ró co - v jité a ta k p ó łe n vórtoscé, że w u rz a s sę, bocząc svého. K o- ż d i z n jic h m jó ł to, cze w o n n ji m jó ł a za czim ta k baro te- s k n jił, v jic k o ż d i z n jic h beł szczeslévszim w o d nje. C h c ó ł­

be m je c je jic h ve s p je k duch a , chcółbe ra d a z B u d d ą leżeć pod p a lm ą é słechac głosu m jilc z e n jó , chcółbe bec S o k ra - tesę v sódzé p jiją c im treceżnę é w u m je ra c ta k , ja k w u - m je r ó ł S okrate s, chcółbe ja k S pinoza p o tłe k a c sę po svje- ce, w o strzé c noże é b rz é tv je , be n jim i ja k w o n przecénac zódzerzgę tę, n a c h té rn i je svjat, p ro v a d z o n v ce m n jicę w o- m a n , chcółbe je jic h żecę żec... Le p o d a re m n o s z u k ó ł v se te, co beło p rz ic z e n ą je jic h v je g jic h m ésel, je jic h v je lg jic h żec — a je h o cerpjeń. J im v jic é c z é tiv ó i é m e sló ł, tim v jik s z ó skórna do te „czes vészszého“ go b ra , a w o n cze- c z n jó ł v n je s p jik u tró jn é c h n o c i ja k lé b i k v jó t k bez słu ń ca.

* ★ ★

7

(8)

F lo r k G ręda przeszed z g ra ńce w o d służbę. Jesz n je d o jó d często s v o ji yjeczerze, k je j do jiz b e veszed je d en z ko lę gó y, p o ło ż ił cos n a s tó ł e rz e k g re b irn , k a s k d e r n im głosę: „ S z k o ln i z L e n ji przeseló ce h o w o -te k s ą ż k ji ó d ó ł ce rzec, żle jesz róz n je p rziń d ze sz n a „b ib ę “ , kóże ce vc- rzecec z „ K łę b u “ . G o rz ił so n a ce, Z v a ra też, a n a w o s ta tk u m e vszetce — że też z ce te ru s k u ta k o baba! P je r v i nó- y je se lszi v całe wobeńdze, a dziś m u c z k z b a b ja łi. Jak te yezdrzisz? Zazdrze le v z d rz a d ło ! V e n je rz k łi ja k siec, a ślep je ja k s z u r — co z m ą k j i ve ló z! P opróvdze, ye zdrzisz n je p rz e m je rz a ją c ja k njeboszczek d łu ji R a p eta bez p od- p ó łn jik u ! A bo te p n jij, abo ż ij ja k jes p je r v i żeł, a v te ksążceska n je k j i k r u j v je d n o , bo w o b a rc lin je je s z do n e g ji!

S łechój m o ji r a d e !7— rz e k e veszed bez w o d d z ę k o v a n jó . F lo r k , k je d e jiń d z e beł be sę ro z s rn jó ł z tech słóv, tim

\ jic e , że je y e rze k d o b ri p rze ja ce l, lu b jo n i z ta k jic h gód k, a z n a n i z tebo, że v ó ż ił ja ż trze ce n tn a re , a że n a ró z m óg zjesc d v a k r ę g ji tłe s te k je łb a s e e p ó łto ra Chleba, ale dzisó łe so p o m e s ló ł: To je c z ło v je k , co n jic k v jic e w o d s v ja ta n je vem ógó w o d te co m ó, zós s v ja t w o d n je też n ji — e so przesód do s to łu , be w obezdrzec ne k s ą ż k ji.

P jerszó, n je v je lg ó , p jis ą n ó po kaszebsku, beła m u dobrze znano, bo chteż n je znó n a Kaszebach „C z o rliń - s k je h o “ ? V z ą ł ję do r ę k ji, p o ło ż ił n a b o k e p rz e tim so w u s m jó ł pod nosę, ja k k je jb e so v d ó rz ó ł y s z e tk je yjesołe f ą f k ji „łg o rz a D e rd e “ .

D regó, za c h t y jik s z ó , p jis ą n ó bela po p o ls k u . P oczął czetac: „S p a s o w s k i — S a m o w y c h o w a n ie i sa m o k s z ta łc e ­ n ie “ . B e ła to ksążka, za c h te rn ą ju w o d d ó v n a w u z e ró ł.

G ręda le d ó ł czetac z w o łó v k ę v ręce, be to p ó rę zó- re n z ło ta co v k o ż d i ksążce n a ló ż ó ł, y e p jis a c so v zeszet, le ja k ż e sę z d z e y jił, k je j postrzleg, że y n e tk a ca łą ksążkę do sło va p rze n ó le g ó m u p rz e p jis a c . C zetół jin a c z e ja k y je d n o , bo d z iv n ó ja k o ś m oc z n j i b jiła , ja k jis p ło m , co w u n jó s d u c h a jeho hóne vesok v k r ó jin ę y je lg jic h żec.

C zetół d łu g o , a k je j doszed do m ó ła : „N je c h n a ya rsztace tv o jim le ż i dzeło, co m ó bec k o re n ą tv e h o żecó...“ — za- m e s ló ł sę g łę bo k. V jid z ó ł y a rs z ta t svój p u s tim . N je vje - d zół n a co, n a d c z im abo d ló cze p rócovac, bo d o tą d k a żeł bez celu. Z n ó v u go vzę n a skórna, z n ó y u c e rp jó ł. V s tó ł

o G

(9)

w o d s to łu , począł chodzec po jiz b je , i'ozvażac n a d sobą, n a d żecim , s v ja tę e Vszechbetę.

V n im so nóg le p rz e b o c z ił sło va stóreh o szkó ln eh o

„...te j p ra v je p rz e nö le gö z całech seł s v o jic h w u d a c sę do Boga...“ — a ta k m u beło, ja k k je jb e te scane godałe sło va G oethe‘ho: „A u s dem Gebet e rw ä c h s t des Geistes S ieg“ . Z d ro k jeho p od n a m a lin k ji k rz iż e k , co v jis ö l n a p ro ce m n je ho , n a d łóżkę. K ie k e p oczą ł sę m o d le c d łu g o , d łu go , a ta k k o rn o , ta k żo rn je, ja k le ten, co p ro s i B oga w o ten n ö v jik s z i sko rb , w o cel żecó, w o vskozę boską — w o ideę.

(Gig d a ls z i mdze).

Szętopórka.

W o j m ja ła ce jó m ja ła S zterzech z a lo tn jik ö v , A żóden m je n je k u p j ił N ovu szne ch b u c ik o v .

E k u p j ił m je jeden Na zełonech p öskach, Com je v tid z e n j z d z a rła N a k a s z e b s k jic h p jö ska ch .

Jan P a to ck.

0 Sierakowicach.

S ie ra k o w ic e , n a jw ię k s z a m ie jsco w o ść po K a rtu z a c h w p ow iecie, je s t je d n ą z n a js ta rs z y c h w io s e k z ie m i K a ­ szu bskiej.

Już za k s ię c ia M e s tw in a I je st k r ó tk a w z m ia n k a o S ie ra k o w ic a c h c z y li S ze ro ko w id za ch , k tó re le ż a ły na tra k c ie Szczecin— S łu p s k — G da ń sk i K o ś c ie rz y n a — N a k ło . B y ło to w la ta c h 1190— 1215, g d y D u ń c z y c y n a p a d a li czę­

sto n a P om orze, a ksią żę M e s tw in , b yw s z y w w ie lk ie j u - cłręce i o pa ła ch , częstokroć chcąc życie o calić, m u s ia ł się u cie czką ra to w a ć .

A żeby ty m n a p a d o m o ile m o żn ości zapobiedz, d a ł na n a jw y ż s z y c h w z n ie s ie n ia c h c z y li w zg ó rz a c h w y s o k ie w ie ­ że b u d o w a ć, celem o b s e rw a c y j p o s u w a n ia się w ro g ó w w g łą b k r a ju .

T a k ą też w ieżę o b s e rw a c y jn ą w y b u d o w a n o n a n a j- w yższe m w z g ó rz u S ie ra k o w ic , ta k zw a n e m „S k o v ró n c z ó g ó ra “ . Z tego w zg ó rz a ro zta cza się w id o k n a ca łą o ko licę , a co d o p ie ro z ta k ie j w ie ży, w y s o k ie j o k o ło 50 m e tró w .

9

(10)

R azu pew nego sam ksią żę M e s tw in , z a c h w y c o n y n ie ­ z w y k ły m w id o k ie m , z a w o ła ł w u n ie s ie n iu : „O , z tą d m o ­ żna szeroko w id z ie ć “ . O d tą d te k ilk a chat, ja k ie b y ły do­

tą d bez n a z w is k a , z w a ły się „S z e ro k o w id z e “ . (e ty m o lo - g ja a u to ra ).

Za czasów K rz y ż a c k ic h , z p o w o d u fa ta ln e g o w y m a ­ w ia n ia przez n ic h „ z “ , p rz e z w a li ją S e roko w ice , a n a s tę ­ p n ie S iro k o w ic e . W k o ń c u ta k ja k się obecnie n a z y w a ją

— S ie ra k o w ic e .

S ie ra k o w ic e r z ą d z iły się p ra w e m p o ls k ie m , zaś za czasów K rz y ż a c k ic h — c h e łm iń s k ie m .

Już w la ta c h 1337 w s p o m in a się o k s ię d z u proboszczu z S ie ra k o w ic , k tó re g o zaw ezw ano ja k o ś w ia d k a z p o w o d u z a b ó js tw a c h ło p a z P u z d ro w a przez in n e g o z G o w id lin a .

Ja k n ie s tw ie rd z o n e w ie ś c i o b ie g a ły, k o ś c ió ł zb u d o ­ w a n y przez K rz y ż a k ó w , n ie s ta ł n a m ie js c u te raźn ie jsze go

ko ścio ła, lecz o s to p ię ć d z ie s ią t m e tró w n a zachód na o g ro ­ dzie B rze skie go , m is tr z a rz e ź n ic k ie g o , obok s ta re j d ro g i do Ł y ś n ie w a . S a m b o r z n a d B a łty k u .

Legenda kaszubska.

Ś w ię to p e łk W ie lk i m u s ia ł p ro w a d z ić u s ta w ic z n e w o jn y z n ie p r z y ja c ió łm i swego k r a ju . W ie le d z ie ln y c h ry c e rz y p o le g ło n a p o la c h w a lk i i b y ła obaw a, że w reszcie n ie s ta n ie ju ż ż o łn ie rz y . Z m a r tw io n y tern Ś w ię to p e łk u d a ł się pew nego ra z u z O liw y do p o b lis k ie g o lasu, ro z ­ m y ś la ją c , ja k z łe m u za ra dzić. N agle s p o ty k a ja k ą ś s ta rą n ie w ia s tę . Ta, w id z ą c s m u te k księ cia , z a p y ta ła :

— Czem u jesteś ta k s m u tn y , książę?

Ś w ię to p e łk o p o w ie d z ia ł je j sw oje k ło p o ty , a ona rz e k ła :

— G dy n ie p rz y ja c ie le p o ra ź w tó r y n a k r a j tw ó j n a ­ p a d n ą, to ka ż 20 w o rk ó w g ro c h u ro zsyp ać n a o k o ło g d a ń ­ skiego g ro d u , a s k o ro trębacze u d e rz ą w ro g i w o je n n e , k a ­ żde z ia rn k o s ta n ie się żo łn ie rze m .

U ra d o w a n y tern u d a ł się Ś w ię to p e łk do m ły n a rz a w Ż u k o w ie , b y tenże n a z a w o ła n ie d o s ta rc z y ł m u 20 w o r ­

k ó w g ro c h u . .

10

(11)

N ie b a w e m w y b u c h ła w o jn a . K siążę u c z y n ił, ja k m u w ró ż k a p o le c iła . I sk o ro ty lk o ró g w o je n n y z a b rz m ia ł, s ta n ę ła o d ra z u p otę żna a rm ja , k tó r e j się żaden w ró g oprzeć n ie zd o ła ł.

* ★ ★

L e g e nd a p o w yższa pod a je n a m tę p ra w d ę h is to ­ ryczn ą , że u ch o d źcy z L e c h ji p rz y b a łty c k ie j, k tó r z y przed n is z c z y c ie la m i L e c h itó w z a c h o d n ic h w ro d z a ju H e n ry k a L w a i jego n astę pcó w zm u sze n i b y li u c h o d z ić d a le j n a w schód, sz u k a ją c n o w e j o jczyzn y, z n a le ź li ją w k r a in ie

»Świętopełka i z a s ila li h u fc e jego k w ia te m ry c e rs tw a z nad

E lb y , D ołę ży i P a rs a n ty . A. L.

Smjere Śvjętopółka.

N a G d u ń s k a v o ja r s k ji górze Z ą m k so k re v a v o s k le n ji, V v o ja r s k ji jiz b je n a górze S v ję to p ó łk n a v je k ji s p ji.

D v ó rn jic e , jeho k a m ró c e Z k s ę d z a m i m ó v ją p ó c ó rk , D a le k o v v je c z o ra dóce

Spjeve czec p o m o r s k jic li có rk.

ST#'^ :

Cechosc zalegó n a z ą m k u — Roga w odzevó so głos;

N a to v t im m a lin k jim g ro n k u Z jis c o n i z a p ła k ó ł chtos:

f|?j ' Ą . \ ■ : .

K sążecu! Cebje te tóne N je d v jig n ą n jija k ju z nóg, P rovadzec będą Ce zvóne — N ji v jic e v o ja r s k ji róg...

Jan T re p c z ik . ■

Wspomnienia historyczne w lutym

D n ia 1 lu te g o 1411 r. z a w a rto p o k ó j m ię d z y P o ls k ą i L it w ą ą K rz y ż a k a m i w T o ru n iu , m ocą k tó re g o o d z y s k a ła P o ls k a zie m ię d o b rz y ń s k ą . P o n a d to z a p ła c ili K rz y ż a c y

11

(12)

k o n try b u c ję w o je n n ą w w y s o k o ś c i 100 000 g rz y w ie n . Je­

dna kże w y s z ła P o ls k a z p o k o ju to ru ń s k ie g o bardzo s k ro ­ m n ie po ta k z w y c ię s k ie j w o jn ie . P o m o rz a n ie o d zyska ła . D n ia 4 lu te g o 1454 r. w y p o w ia d a ją S ta n y P ru s k ie w o jn ę K rz y ż a k o m .

D n ia 6 lu te g o 1290 r. z a m o rd o w a n o P rz e m y s ła w a I I, k r ó la p o ls k ie g o i k s ię c ia p o m o rskie g o .

Tego samego d n ia 1454 r. z d o b y w a ją m ieszczanie w T o r u n iu za m e k k rz y ż a c k i.

D n ia 7 lu te g o 1249 r. z a w a rto p o k ó j w C h ris tb u rg u m ię d z y K rz y ż a k a m i a P ru s a m i, wobec czego z a k o ń c z y ła się w ie lk a w o jn a k o a lic y jn a k s ią ż ą t p o ls k ic h z K rz y ż a ­ k a m i z je d n e j s tro n y , a Ś w ię to p e łk ie m W ie lk im i P ru s a m i z d ru g ie j s tro n y . Ś w ię to p e łk b y ł z a w a rł ju ż p rz e d te m p o ­ k ó j z K rz y ż a k a m i d n ia 24 lis to p a d a 1248 r. n a w y s p ie K o- w a lo w e j, zaś z k s ią ż ę ta m i p o ls k im i p o g o d z ił się, o d s tę p u ­ ją c im W yszo g ró d.

D n ia 10 lu te g o 1920 r. d o s ta ją się w o js k a p o ls k ie do P u cka . S y m b o lic z n e z a ś lu b in y P o ls k i z m o rz e m ; g e n e ra ł H a lle r rz u c a z ło ty p ie rś c ie ń w fa le B a łty k u .

D n ia 11 lu te g o 1454 r. z d o b y w a ją p o w s ta ń c y p o m o r­

scy G dańsk n a K rz y ż a k a c h .

D n ia 15 lutego 1282 r. — u k ła d w Kępnie; Pomorze łączy się z Polską.

Tego sam ego d n ia 1454 r. z d o b y w a ją p o w s ta ń c y na K rz y ż a k a c h za m e k Sobowice.

D n ia 18 lu te g o 1586 r. w y c h o d z i z d r u k u p ie rw s z a k s ią ż k a p is a n a po k a szu b sku . N osi t y t u ł „D u c h o w n e p ie s n ie “ . A u to re m je j je st p a s to r b y to w s k i K ro fe y .

D n ia 19 lu te g o 1479 r. u r o d z ił się M ik o ła j K o p e rn ik , sy n k u p c a w T o ru n iu .

D n ia 21 lu te g o 1846 r. w y b u c h ło p o w s ta n ie n a P o­

m o rz u p rz e c iw P ru s a k o m . N a czele p o w s ta n ia s ta n ą ł F lo r ja n C ejnow a. U d e rz y ł w n ocy n a S ta ro g a rd , s iln ą tw ie rd z ę p ru s k ą , ale p o w s ta n ie się n ie u d a ło , g dyż został tam że a re s z to w a n y i o d s ta w io n y do B e r lin a i s k a za n y na śm ie rć. G dy je d n a k w k ró tc e p o te m w B e r lin ie re w o lu c ja w y b u c h ła , d o s ta ł się n a w o ln a ść, gdzie też u k o ń c z y ł s tu - d ja i o tr z y m a ł t y t u ł d o k to ra . Od tego czasu aż do zgonu p o ś w ię c ił się id e o w e j p ra c y o d ro d z e n ia Kaszub.

12

(13)

D n ia 27 lu te g o 1660 r. podczas ro k o w a ń p o k o jo w y c h w O liw ie , z rz e k ł się Jan K a z im ie rz , k r ó l p o ls k i, p ra w do

k o ro n y szw e d zkiej. A. L.

Rueh organizacyjny Zrzeszenia Kaszubów.

Z in ic ja ty w y za rz ą d u g łó w n e g o Z. R. K. p o w s ta ły w o s ta tn im czasie n a te re n ie p o w ia tu k a rtu s k ie g o n a stę ­ p u ją ce k o ła : K a rtu z y , G oręczyno, S ie ra k o w ic e , S ianow o i N ie p oczo ło w ice . Z ty c h n a jp o m y ś ln ie j r o z w ija ją się d w a : k a rtu s k ie i g o rę czyń skie , o k a z u ją c n a d z w y c z a jn ą ż y w o t­

ność d z ię k i w y tę ż o n e j p ra c y m ie js c o w y c h zarządów . B liż ­ sze dane co do tego — w n a s tę p n y m n um erze.

Z zebrania zarządu głównego. D n ia 6 s ty c z n ia rb. o d ­ b y ło się w K a rtu z a c h ze bran ie za rz ą d u gł. Z. R. K. M ię d zy in n e m i s p ra w a m i b y ły n a p o rz ą d k u o b ra d : S zko ła p rz e ­ m y s łu lu d o w e g o ka szub skie g o (k u rs h a fc ia rs tw a ) i s p ra ­ w a w k ła d e k c z ło n k o w s k ic h Z. R. K. Co do s p ra w y p ie r w ­ szej, p o w z ię to u c łrw a łę , że Z. R. K. w m ia rę s ił i m ożności s ta ra ć się będzie poprzeć tę rzecz za p om ocą k ó ł m ie js c o ­ w y c h , z b ie ra ją c o ry g in a ln e o ka zy s z tu k i lu d o w e j ro d z im e j.

Zaś s p ra w ę d ru g ą z a ła tw io n o w te n sposób, że z a rzą d y m ie js c o w y c h k ó ł m ogą p rz y jm o w a ć c z ło n k ó w n ie m o g ą ­ cych uiszczać z a s a d n iczych w k ła d e k , z n iż a ją c im ta ko w a , z tern, że np. d w u c h c z ło n k ó w p ła cą c m . po 25 gr. o tr z y ­ m u ją 1 egz. „ G r y fa K asz.“ w s p ó ln ie , albo 5 c z ło n k ó w p ła ­ cąc po 10 g r. m iesięcznie.

Z Kaszub i o Kaszubach.

— „S rom " w Sdańsku. W maju ubr. zaczął ukazywać się w Gdańsku tajny miesięcznik małych rozmiarów .G ro m “, mający wobec wszystkich w y­

bryków hitlerowców, poruszyć polskiem sumieniem i sumieniem uczciwych Niemców. Pismo zaleca zebrać się w sobie i gwałt gwałtem odpierać, żeby nie dopuścić do nowej rzezi, jakiej ongi dopuścili się Krzyżacy na ludności kaszubskiej w r. 1308. Pod tytułem „Gromu* widnieje hasło „Od przemocy krzyżackiej zachowaj nas Panie!" W zeszycie 3 z 30 czerwca woła „G rom ":

„Zbrójcie serca w męstwo i w miecz swoją d ło ń !" Zaczepionemu przez h i­

tlerowca Polakowi radzi bić, aż „w niebie będzie słychać." Redaktorem tego pisma jest duch Eberta Feobera, burmistrza gdańskiego z XV wieku, którego

(14)

dążeniem było współpracować z Polską i królem Polski. Kto jest prawdziwym redaktorem, niewiadomo. Nacjonaliści szczekają na to pismo zębami, a chyba łatwo każdy zrozumie, że to oni właśnie swojemi wystąpieniami i żądzą walki z nami, wywołali „Grom*, przeciw nim właśnie skierowany. A grom jest nie­

bezpieczny.

— 550-lecie Kartuz. Miasto obchodziło we wrześniu ubr. 550-lecie swego istnienia. W roku 1381 wybrał tu zakonnik kartuzjanin, Jan Beterhus, miejsce na klastor, który niestety pełnił też misję germanizowania okolicy, dał jednak początek dzisiejszej stolicy t. zw. Kaszubskiej Szwajcarji.

— W Prusach zamknięto 23 szkołę polskie. Prezydjum regencji pruskiej w Pile zarządziło zamknięcie 23 szkół polskich dokształcających, obejmujących 700 młodzieży. Zarządzeniem tem unieważniono dotychczasowe prawa szkół polskich, przyznane mniejszości polskiej na podstawie art. 3 pruskiej ordy­

nacji szkolnej. Zarządzenie to dotyczy więc także młodzieży kaszubskiej, za­

mieszkałej po tamtej stronie granicy.

— Podkop niemiecki pod Kaszubami. Inżynierowie niemieccy wygotowali projekt wybudowania tunelu popod ziemią kaszubską celem połączenia Rzeszy z terenem W. M. Gdańska i Prus. Tunel ten byłby tak szeroki, że mieściłby obok toru kolejowego drogę dla ruchu kołowego i samochodowego, a miałby być własnością państwa niemieckiego.

Śmieszny ten i potworny zarazem pomysł znowu wykazuję, jak wrogo i napastliwie usposobieni są Niemcy względem nas, skoro nie wystarcza im swobodna komunikacja na ziemi, na wodzie i w powietrzu, koniecznie potrzeba im do szczęścia jeszcze kreciej roboty.

Więc niedość naznęcali się nad Pomorzanami!

— Pod Kościerzyną wszechświatowy zlot skautów wodnych. W r. 1932 ma się odbyć zlot skautów wodnych z całego świata, poprzedzony zlotem drużyn żeglarskich z całej Polski. Zlot polskich drużyn planowany jest na sierpień 1932 roku. Komisja naczelnictwa związku harcerstwa polskiego uznała za naj­

odpowiedniejszy teren zlotu jezioro Garczyńskie pod Kościerzyną.

— Gdynia pierwszym portem bałtyckim. Obrót portu gdyńskiego wynosił w roku 1931 — 5300092,9 ton, przewyższył więc znacznie obrót portu szcze­

cińskiego. Tero samem Gdynia wysunęła się na czoło portów bałtyckich. — Niech fakt ten napełni nas otuchą w krytycznych czasach obecnych, niech nam uprzytomni i tę okoliczność, że tak potężny obrot portowy daje zarobek tysiącom rodzin, niech nas wreszcie napawa radosną dumą i głębokiem zado­

woleniem z dokonanego dzieła w nowej Polsce.

— Pomnik Słowiańszczyzny w Gdyni. Ku wiecznej czci i pamięci plemion i narodów słowiańskich, zmagających się niegdyś z naporem germańskim, a uległych i zaginionych w nierównej walce, projektuje się pomnik z głazu tatrzańskiego w Gdyni Pod przewodnictwem dr. Hilarowicza powstał komitet, mający postawienie wzniosłego tego pomnika zrealizować.

Kaszubi-Pomorzanie pomysł ten witają z zapałem, wszak to oni sami stanowią ocalałą część tego wielkiego plemienia pomorskiego, które w nie­

ludzkich zmaganiach z przewagą germańską walny brało udział.

Pomnik ten spełniać będzie jeszcze jedno zadanie: będzie wiecznem memento dla żyjącej Słowiańszczyzny, będzie symbolem idei wszechsłowiań- skiej nad wybrzeżem polskiego Bałtyku.

14

(15)

Y jitó jta ż ! Chcenie le so zażec! Gódają, że „kot ióvni a czlovjek nióviij nje zgjiną", zós jinszi, że „ga lac to strzebro a mjilczec to zło to “ , a jesz jin s z i;

że „nje trzeba vjedno gadać co sę vje, ale vjedno trzeba yjedzec co sę gódó".

Komu tu yjerzdc ?

Może bec, że jo tak czasę bivąm też kąsk jaż za gadatl6vi, że tak kąsk za vjele próvde poyjem, abo perzinkę zełżę, ale jó so mgszlę, że kjej szlachcgc zelże, to je tej szlachetno lżą, a yszetko co szlachetne, je dobre. Tak be m jól meslec kożdi szlachcec. Ale poj sa! Szlachta kętrzińskó je kąsk apartnó e mg- sli apartno. Gorzi so na mje, że jó njibę na nję beleco nagódół. A ceź jó takjeho nagódół? Ko yszetko co jem rzek a nje zelgół, je próvdzevą próvdą.

A w onji sę bodój tak na mje wuvzęle, że mje chcą za to narznąc. — Navetka reno, kjej jeden dregjeho v Kętrzgnje pozdróvjó, nje gódają wod tech czós

„dzeń dobri“ — le „njech kopnje kaczka“ — a dregji wodpoyjódó.: „Guczo- veho M acka!“ —

Jak jem so wo tim docził, zarusku bjegąm do Kętrzena, be jich prze- prosec e wudobrechac. Bele pravje pozeszli v karczmje. Na mje popróvdze jaż skóra zmjera do njich veńc, ale jako szlachcecovi nje przgnólegó mjec strachu, vjic ychodzę a so po cechu meszlę: Teru Maćku trzemój so yjatru, mjej kark na łepje, a baczę, żebes v skórę nje dostół, żebes z tądka bez gu- czóv na tvo ji łese guczovate banji jesz ten róz sę v6dostól. Veszed jem dzi- rzko, a źebe svój petel wukrec, yezdrzół jem na njich tak kąsk z gorg, a tej jem rzek: Yjitójtaż, szlachta! Va sę bodój na mje gorzita? Cze va żaitóv nje rozmjejeta? Jó mgszlę, że jó tu mąm z próvdzgyą szlachtą do wuczinku, a nji z babami. Chcemg le so zażec! A chto sę gorzi, njech jidze na podyorze,

(16)

a tak długo munją rëchô, jaż sę wudobrëchô! Hôvo ręka do zgodëj! — Ale kjej wonji na to njick, rzek jem: Slëchôjtale! Jô sę ło n ji v jednę zamjitevôt, a kjedë jô ji rôz nje dół gębę (bez to że bëia wusmórkąnó — mjała pravje sznëpç), tak sę na mje rozgorzëla, że bez dvje njedzele do mje anji slôvka nje rzekła. Czë va môta też takjé babskjé uëkji? — Na to rzek jeden vaspąn:

Më jak më, bo jesmë szlachtą, ale te, co takjé babskjé plotkji wo nas robjisz ! Teru le nami nóprzód dokaże, żes szlachcëcç, a tej może bëc mova wo zgo­

dzę. — Tak jô njick vjęci le knivel vejął (bo vszëtkjé knąpkji wod b.iksóv bëlë powodervąne), zgjął jem sę ë rzek: Zdrzëta! — a w onji: Czôrno! mó czôrno! je szlachcëc!

Terusku, kjej jô jim to dokôzôt, przëvjitelë sę ze mną. Jô dół zażóc, a w onji zafedrovelë pjiva, ale ju n ji po zçblevsku, le po szlachecku. Jo! — rzek jem — kjej tak tej jo ! To mje sę vjid zi! — Potemu zaczęle mje doka- zëvac, że to co jem na njich nałgół beło cëgar.stvo. Pokazivelë, że nji mjelë kork dçbovëch, a jô wobzérôl je (ale dzivno, że le dëcht z pravé nogji, a djó- blë vjedzą, czë z levé nje belë dçbové!) chvôlëlë svoje mërë, dostąnk, a vje- dno vëdôvelë szëchtç po szëchce. Jô zôs bersz za darmôka lô l pod nos, za- źivól ë wuroczësto przerzékôl, żebe vszëtkom wodvolôt. A kjej jô stądka vëlôz, chcąci jic dodôm, postrzég jem, że co krok vprzódk, to dva v ty l, a kjej- bëm sę na czas nje bel wobrócil, bë'bëm przeszed njelegalno grańcę, choc jem szed pod Lónją...

Dopjérzë reno v ten sposób doszed jem do Kartuz. Azebë slova do- trzëmac, wodvołivąm na tim molu: - Njepróvdą nje je, że szlachta kętrzińskó njjjak nje chodzi v dçbovëch korkach, że njijak nje nosi wob lato pjçscatëch rękavjic, że njijak n ji mô zmjartëch mërôv, że nijak nje pjije po zçblevsku.—

Ko to ju vszëtko!

A terusku le so preczëtôjta te novesce z Kaszëb. Chcemë le so zażec!

— Vëszecëno. Pjece do spanjô. Kolonjiscë z „cëplëch stron“ zaczçlë ju budować pjece do spanjô. Sprovódzają do te zdunôv jaż z Pińskjich błot, a jinżinieróv jaż ze Sanoka ë Kołom yji. Njech kożdi Kaszëba sd wobezdtzi tę kulturalną budaceją.

— Sëleczëno. V jelgji w utrôp. Bez to że v Sëleczënjë trzë rogji to- baczné a dvje tobakjérë zbankrutowalë, będą vedle bédacëji 5 nosóv przedô- Vąnć na szôltëstvje v dnju 30 gromnjicznjika. Zwrôcô so wtivogç, że nose jak — torfkule.

Nakładem Spóldz. Wydawniczej z o. p „G ry f“ Kartuzy, Wzgórze Wolności 5a, Komitet redakcyjny: Dr. Aleksander M a jk o w s k i w Kartuzach, dr. Władysław P n ie w s k i w Gdańsku, ul. Am weissen Turm 1, Aleksander L a b u d a w Mira- chowie (pow.kartuski), Stanisław B r z ę c z k o w s k i w Gdańsku, ul. Olivaer T o r3-4.

Za redakcję odpowiedzialny: Aleksander Labuda w Mirachowie.

Przedpłata wynosi rocznie 3.50 zł. — półrocznie 2 zł. — kwartalnie 1 zł. — pojedynczy numer 35 groszy.

Cena ogłoszeń: cała strona 120 zł. 7* str. 60 zł., ‘ /4 str. 30 zł., 1'8 str. 15 zł.

Konto P. K. O. 200431.

Ogłaszajcie się w „G ryfie Kaszubskim“ , znanym w każdej chacie pomorskiej Czcionkami drukarni „Gazety Kartuskiej“ w Kartuzach.

16

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odsłonięcie i poświęcenie jej odbyło się 22 września 2000 roku podczas pierwszej Pielgrzymki Kaszubów do Ziemi Świętej, w której wzięło wówczas udział blisko..