• Nie Znaleziono Wyników

Reprezentatywne ujęcia genezy ruchu.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Reprezentatywne ujęcia genezy ruchu."

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Z Y G M U N T H A J D U K

REPREZENTATYW NE UJĘC IA GENEZY RUCHU

T em at artykułu, choć in tu icy jn ie jasny, m oże być n ie dość jednoznacznie zro­

zum iany, zw ła szcza na tle b ogatego ciągle piśm ien n ictw a na tem at pierw szej drogi św . Tom asza. P oru szana problem atyka d otyczy g łów n ie: punktu w y jścia dow odu, charakteru u żytego rozu m ow ania (dedukcja, redukcja, o ile n ad aje się do form ali­

zacji) oraz tego, co stw ierd zam y w e w n iosk u (Bóg, A b solut *, b yt o określonych k w a lifik a cja ch m e ta fiz y cz n y c h )2. O ile zagad n ien ie charakteru rozum ow ania w y ­ stępu jącego w dow odzie k in etyczn ym m ożna uw ażać za heterogen iczn e dla tem atu, to pozostaje szerok i krąg dysk u syjn ych i spornych zagadnień dotyczących punktu w yjścia, czy li rzeczyw istości, n a jakiej n a leżałob y oprzeć poznan ie Boga. W tym w ach larzu zagad n ień m ieszczą się różnego rodzaju sform ułow an ia na tem at on tycz­

nej ge n ezy ruchu, k tóry sam z k olei n astręcza n a jw ięcej nieporozum ień m iędzy filo zo fa m i i fizy k a m i czy filozofam i „fizyk ującym i” lub fizyk am i filozofującym i.

N ie p rzesądzając z góry m erytorycznej trafn ości któregoś ze stan ow isk , dokona się przeglądu i pogrup ow an ia interesu jącej nas problem atyki i chociaż n ie zakłada się dla n in iejszego artykułu zadań norm atyw n ych , to jednak przeprow adzi się, przy­

n ajm n iej p ob ieżn ie i krótko, ocen ę zarów n o sposobu staw ian ia problem atyki, jak i jej rozw iązań. P om ija się nad to — przynajm niej na w stęp ie — rozstrzyganie za ­ g adn ien ia, czy sp ra w ę ontycznej gen ezy ruchu n a leży zlok alizow ać n a teren ie m e­

tafizyk i przyrody czy m eta fizy k i ogólnej, przy zach ow an iu św iad om ości o odrębnym charakterze tych dyscyp lin filozoficznych.

I. Z godnie ze sta n ow isk iem u m ow n ie n azw an ym esen cjalizm em o n ty c zn y m 5 jed yn a d efin icja ruchu głosi, iż je st to akt bytu w m ożności, o ile jest w m o ż n o śc iJ.

Z asad niczą w ła sn o śc ią ruchu je st tzw . następ cza ciągłość, która p olega na stop nio­

w ym , od b yw ającym się w czasie, łączen iu w jed n ym podm iocie dw óch przeciw ­ n y ch sob ie term in ó w p ozytyw n ych (w yjściow ego i d ocelow ego), m ięd zy którym i jest elem en t p o ś re d n i3. Ta cech a ruchu n ie je st realizow an a przez kategorię su b ­ stan cji. Z m iany su b stan cjaln e są b o w iem m om en talne, zaś przy pow staw an iu su b­

stan cji brak je st pu n k tu w yjścia, a przy n iszczen iu — punktu dojścia, jako że m ateria p ierw sza jest n iep ełn ym podm iotem zm ian. P od staw ow a w łasn ość ruchu jest r ealizow an a przez kategorie ilości, jakości oraz u m iejscow ien ia. Ruch lokalny (zm iana m iejsca) pod w zg lęd em p ierw szeń stw a jest w yróżn ion y w stosunku do zm ian y ilo ścio w ej (wzrost — ubytek) i jakościow ej (p ow staw an ie — n iszczen ie ja­

1 N a z w a t a n i e w s k a z u j e n a j a k i e ś f i l i a c j e z f ilo z o f ią s p e k ^ l a t y w n ą X I X w ., le c z o z n a c z a n ic z y m n i e u w a r u n k o w a n y b y t .

2 S . K a m i ń s k i . M eto d o lo g ic zn a p r o b le m a ty k a p o z n a n ia B oga. „S tu d ia P h ilo s o p h ia e C h r i s t i a n a e ” T . 2:1965 s . 303: t e n ż e . Z a g a d n ie n ia m e to d o lo g ic zn e zw ią z a n e z filo z o fią Boga.

W : S tu d ia z filo z o fii B oga. P o d r e d . B . B e jz e g o . W a rs z a w a 1968 s. 400.

* S ta n o w is k o t o p r z e d s t a w i m y n a p r z y k ł a d z i e p r a c y S . A d a m c z y k a (A r y s to te le s o w a k o n ­ c ep c ja r u c h u . „ R o c z n ik i F ilo z o f ic z n e ’' T . 17:1969 z. 3 s. 5-26).

1 T a m ż e s: 9.

5 T a m ż e s . 12 n ., 18.

(2)

kości zm ysłow ych) z uw agi rią naturę, czas i d o sk o n a ło ść6. W p ersp ek tyw ie czasu ruch lokalny jest w ieczny. Z ' różnych rodzajów ruchu lokalnego up rzyw ilejow any jest ruch k ołow y, jako jeden, iciągły i nieskończony. J est on w ła śc iw y dla! p ierw ­ szego n ieb a i stan ow i początek w szelk iego ruchu. R uch tej sfery jest przedostatnim ogniw em w łańcuchu poruszających i poruszanych; p ierw szym zaś ogn iw em tego łańcucha jest pierw szy poruszy ciel,, który nieporuszony w szystk o w p raw ia w ruch 7.

N ie w chod ząc w szczegółow ąSjdyskusję z tezam i skrótow o p rzed staw ionego sta­

now iska na tem at sam ej d efin icji m c h u oraz jego ontycznej genezy, stan ow iącej pew n ego rodzaju projekcję określeń definicyjn ych , zw racam y jed yn ie u w agę na brak zasadniczego w interesu jącej nas m aterii odróżnienia porządku dociek ań filo ­ zoficznych od in filtracji w sp ółczesn ej A rystotelesow i w izji kosm osu, w którym m iał rzekom o istnieć głęboki rozdział św iata pod - i n a d k się ży c o w e g o 8. Chociaż św . Tom asz p rzyjm ow ał podobny obraz św iata, to jed n ak zu p ełn ie inaczej w id zia ł rolę B oga w św iecie. Jeśli tok rozum ow ania przeprow adzonego na tle ów czesn ego obrazu św ia ta doprow adził A rystotelesa do kon ieczn ości stw ierd zen ia P ierw szego Motoru, pojętego jako Bóg kosm iczny dający się kochać przez sfery n ieb iesk ie, to to sam o rozum ow anie m ożna zupełnie inaczej interpretow ać w oparciu o Tom a- szow ą konceipcję bytu. Ruch określony jako ak tu alizow an ie m ożności jest — w ro­

zum ien iu Tom asza — aktu alizow aniem faktu istn ien ia. K oniecznym i w ystarczają­

cym w arun kiem realizow an ia istn ien ia bytu jest tylk o taki byt, który je st sam ym istn ie n ie m 9.

II. O ile w esen cjalizm ie ontycznym pierw szą drogę doin terpretow yw ano w k ie ­ runku w spółczesnych jej tw órcom pogląd ów przyrodniczych, o ty le dointerpreto- w a n ie tej drogi w eg zysten cjalizm ie ontycznym zm ierza w k ieru nk u m etafizyki. Ta dw ukierunkow ość interpretacji tek stów Tom asza pochodzi stąd, iż ich autor nie podał te j drogi w w ersji czysto m e ta fiz y cz n e j10. U w sp ółcześn ion a orientacja tom i- sty c z n a 11 je st często uk ierun kow an a na odsep arow anie dróg T om aszow ych od fizyk i A rystotelesa, fizyk i średniow iecznej czy jak iejk o lw iek inn ej, zw łaszcza gdy chodzi o dow ód z ruchu. U trzym uje się bow iem , że w szelk i ruch, zm ian a czy ew olucja, będące przedm iotem badań nauk przyrodniczych, są tłum aczon e w arun kam i i czyn ­ nik am i tej sam ej natury. W filo zo fii zaś pojęcie ruchu jest p ojęciem transcen den­

talnym (obejm uje n ie tylko pew n e kategorie, ale w szy stk ie b yty pod w zględ em istn ien ia w ogóle), które p ozw ala p ostaw ić pytan ie o rację ruchu i prow adzi do stw ierd zen ia istn ien ia racji zm ian y co do sw ej natury odrębnej od b y tó w zm ien ­ nych 18

R zecz jednak w tym , że tom istyczna teoria ruchu n ie je st jednolita. B yw ają tezy, które sp ełn ia w sze lk a zm iana, niektóre zaś tw ierd zen ia odnoszą się do ruchu w sen sie ścisłym , a w ię c do przypadłościow ych zm ian m aterialn ych , a jeszcze in n e tylk o do zm ian su b sta n c ja ln y ch ls. P rzyjęcie teorii ruchu w ścisłym se n sie unieimoż-

| T a m ż e s . 17, 22.

| T a m ż e s . 25, 24.

s m . A . K r ą p i e c. S tr u k tu r a b y tu . L u b lin 1963 s . 112-116.

» M . A . K r ą p i e c , F ilo zo fia i B óg. W : O B o g u i c z ło w ie k u . P o d r e d . B . B e jz e g o . W a r ­ s z a w a 1968, s. 41.

io K a m i ń s k i . M eto d o lo g iczn a p r o b le m a ty k a s. 303.

u A c ta V I C o n g ressu s T h o m is tic i In te rn a tio n a lis. T . 1. R o m a e 1965; p o r . r ó w n ie ż . Z . J . Z d y b i c k a . P r o b le m B oga w e w s p ó łc z e s n y m to m iz m ie . W : S tu d ia z filo z o fii B o g a s . 119-139.

12

z.

J . Z d y b i c k a . N a u k o w y o b ra z ś w ia ta m a te ria ln eg o , a p r o b le m p o z n a n ia is tn ie n ia Boga. „ Z e s z y ty N a u k o w e K U L ” R . 11:1968 n r 2 s , 26.

u s.

K a m i ń s k i .

O

fo r m a liz a c ji to m is ty c z n e j te o rii r u c h u . „ S p r a w o z d a n i a z C z y n n o ś c i W y d a w n ic z e j i P o s i e d z e ń N a u k o w y c h T o w . N a u k . K U L ” 1967 n r 15 s . 50 n .

(3)

liw ia p o słu g iw a n ie się tą teorią w dow odzie istn ien ia Boga. Su geruje się w p ra w ­ dzie, że dla w y k a za n ia istn ien ia czystego aktu w ystarczy ruch przypadłościow y, ale n ie u w zględ n ia się w te d y p od staw ow ego od różnien ia punktu w y jścia i kresu do­

w od u . W praw dzie zaczynam y d ow od zen ie od stw ierd zen ia jak iegok olw iek przejścia od m ożności p asyw n ej do aktu, lecz dla sform ułow an ia ostatniej relacji m iędzy poruszanym a p oruszającym jest potrzebne p ojęcie zm ian y su bstancjaln ej, obejm u­

jącej graniczny przypadek w sze lk iej zm ian y — stw orzen ie. Chodzi bow iem o w y ­ k azanie, że istn ie je actus sim p liciter purus. Stąd dow ód z ruchu n ie m ieści się tylko w ram ach m etafizyk i przyrody, lec z w ym a g a rów n ież m etafizyk i ogólnej. K onsek­

w en cją tego jest tak ie p otraktow anie klasycznej teorii ruchu m etafizyczn ie poję­

tego, ab y m ożna ją b y ło od n ieść do w szelk ich zm ian w szystk iego, co istn ieje, i rów ­ n ocześn ie odróżnić zm ian y su k cesyw n e (z u d ziałem stad iów pośrednich, jak jest w ruchu rozu m ian ym ściśle) oraz m om en taln e (bez ud ziału tych stad iów m iędzy term inam i zm ian y, jak w zm ian ach su bstancjaln ych ) u .

W praw d zie poza zasięgiem naszych rozw ażań p ozostaje problem logicznej struk­

tury p ierw szej drogi, w d ysku sji jed n ak nad przydatnością transpozycji m etafizycz­

nego dow odu k in etyczn ego n a język typ u form aln o-logiczn ego (ks. J. Salam ucha, J. Larouche) zak w estion ow an o kon gru en tność ontologicznej interp retacji form alnej teorii ruchu z tom istyczn ą teorią ruchu, będącą rezultatem m etafizycznej struktury b y t u 15. O kazuje się bow iem , że n ie m ożna upraw om ocnić kategorycznie tezy o ist­

nien iu jed n ego i tran scen d en tn ego p ierw szego poruszyciela (w form alnej teorii ru­

chu) bez u w zg lęd n ien ia w ew n ętrzn ej struktury bytu jako istn iejącego, który u jm u ­ jem y pod k ątem p y ta n ia m etafizyczn ego: dlaczego, jeśli n ie jest istn ien iem , istn ie ­ j e 16. O ntyczną p od staw ą tw ierd zeń o istn ien iu A b solu tu u n iesp rzeczniającego osta­

teczn ie istn ie n ie św ia ta je st b o w iem złożen ie bytu realn ie istn iejącego z niesam o­

d zielnych sk ład n ik ów isto ty i istn ie n ia jako jedynej racji w ew n ętrzn ej, un iesp rzecz- n iającej b y to w y p lu ralizm i zw ią za n e z nim zm ian y r e a ln e 17. W ażne je st w ię c to, by poszczególn e p o jęcia i zasady pierw szej drogi brać w k on tek ście całej filozofii b ytu i nad ać im in terp retację przez n ią w yznaczon ą. W tak im k on tek ście pytan ie o gen ezę ruchu jest w yzn aczon e jego definicją. W szystko bow iem , co się staje, czyli aktu alizuje, sta je się przez to, co sam o jest realne. I trzeba przyjąć czyste istn ien ie jako czysty akt, aby w ytłu m a czy ć realn e sta w a n ie się bytu, pon iew aż w sze lk ie uzasad n ian ie realności ruchu przez o d w oływ an ie się do inn ego bytu, rów nież pod­

ległego ruchow i, bo złożonego z m ożności i aktu, n ie je st tłum aczeniem ostatecznym w porządku b ytow ym . T ylko b y t będący sam ym ak tem m oże w y ja śn ić najrozm aitsze ciągi zm ian jako rea lizo w a n ie się potencjalności.

W tym sam ym kon tek ście filo z o fii b ytu ek sp lik u je się zasady ruchu, istotn e w asp ek cie gen ezy ruchu. I tak dla up raw om ocn ienia tezy, ż e w szystko, co się p o ­ rusza, jest poruszan e p rzez coś innego, n a leży s ię odw ołać d o teorii aktu i m ożności, istoty i istn ien ia oraz do m etafizyczn ej zasady racji dostatecznej. W język u m eta ­ fizy k i p ow iem y, iż chodzi tu o stw ierd zen ie, ż e zachodzi zasadnicza niewystar-czal- n o ść istn ie n ia b ytu ruchom ego jako ruchom ego, czyli fak tu przechodzenia bytu z m ożności do aktu. Od stron y p ozytyw n ej n ależy stw ierd zić, że byt n ie da się uzasad nić n ieb y tem ; w szystk o, co przechodzi z nieb ytu w łasn ego do bytu, m a sw e

14 A . S t ę p i e ń . W p r o w a d ze n ie d o m e ta fiz y k i. K r a k ó w 1964 s. 113 n .

is S . K a m i ń s k i , z . j . Z d y b i c k a . P o z n a w a ln o ść is tn ie n ia B oga. W : O B o g u i o c zło ­ w i e k u s. 94.

18 s.

K a m i ń s k i . C o d a je s to so w a n ie lo g ik i fo r m a ln e j d o m e ta fiz y k i k la s y c z n e j. „ R o c z n . F ilo z .” T . 12:1964 z. 1 s . 110

n.

i? K r ą p i e c. F ilo zo fia i B ó g s . 35.

(4)

uzasad nien ie w bycie, który jest b ytem na m ocy w ła s n e j 1S. P odobn ie druga zasa­

da: w szeregu czyn n ik ów poruszających i poruszanych n ie m a ciągu w nieskoń czo­

n ość — nabiera pełnej m ocy dopiero po u w zględ n ien iu zdania egzysten cjaln ego o m otorze drugim oraz po d ołączeniu zasady racji dostatecznej. Stw ierdzam y w tedy, że ak tu aln y i n ieskoń czony szereg b ytów będących w ruchu n ie m a w so b ie racji dostatecznej istn ien ia, o ile n ie przyjm ie się bytu, który poruszając in n e sam n ie jest poruszony. W język u m eta fizy k i pow iem y, że chodzi o b yt jako c zy sty akt, k tó­

rego istotą jest istn ien ie. Przy takiej eksp lik acji tej zasady w y ra żen ie „szereg” nie jest rozu m ian e czasow o lub lokalnie, ale w yraża hierarch ię zależn ości w porządku ontycznym . P ierw szy p oruszyciel zaś n ie jest p ierw szym w jak ieś serii, ale jedynym , pierw szym dla w szystkiego, co istn ieje i sam o w asp ek cie ruchu się n ie tłum aczy.

Stąd też różnica m ięd zy pierw szym m otorem a in n ym i d otyczy n ie tylk o m iejsca w szeregu, ale i natury o n ty c z n e j10. Tak w ię c A b solut ja w i się jako jed yn a racja ostateczn ie tłum acząca daną w d ośw iadczeniu rzeczyw istość zm ian y w asp ek cie egzystencjalnym

III. K olejn a grupa zagadnień zogniskow ana w ok ół określen ia ruchu, a k on ­ sek w en tn ie i jego gen ezy, w ią ż e się z próbam i u n ow ocześn ienia, a raczej unauko- w ie n ia problem atyki Boga, które zain icjow an e zostały k ilk ad ziesiąt lat tem u przez środow isko low a ń sk ie i zn alazły ży w y odd źw ięk w niektórych publikacjach krajo­

w ych . Z m ierzają one do pow iązania om aw ianej problem atyki z p oznan iem nau ko­

w ym , zw łaszcza typu fizyk aln o-przyrodn iczego. Tego rodzaju un au k ow ien ie pozna­

nia A b solutu dok onu je się zazw yczaj na d w a różne sposoby: 1. przez zastosow an ie m etod, zasadniczo n ie różniących s ię od scjen tystyczn ych , ap likow anych do w y n ik ó w nau kow ych ; 2. przez p osłu giw an ie się m etod am i w yp racow an ym i w filo z o fii k la ­ sycznej do m ateriału dostarczonego przez d yscyp lin y naukow e.

W pierw szym przypadku w y stęp u ją zn am ien n e d la w sp ółczesn ych filo zo fii n ie- klasycznych m etod y analityczno-k rytyczn e, dla których punk t w y jścia stan ow ią w y n ik i nau k przyrodniczych. N a takiej drodze próbują dojść do poznan ia istn ien ia B oga n iektórzy filozofu jący fizy cy i astrofizycy (J. Jeans, E. W hittaker, A. E instein).

Tego rodzaju postęp ow anie nap otyka trudności przede w szy stk im jeśli idzie o zagw aran tow an ie kon ieczn ości tw ierd zeń otrzym anych w w y n ik u takich opera­

cji poznaw czych. A le gdyb y n a w et przyjąć, iż ogólnoteoretyczna an aliza faktów lub tłu m aczen ia n au kow ego doprow adza do poznan ia nieobalaln ego, będzie to zaw ­ sze w y n ik otrzym any na gruncie danych nau kow ych , w zasadzie prawdopodobnych.

Z asadniczy zaś brak w y p ły w a stąd, że m etod a an alityczn o-k rytyczn a n ie gw aran­

tu je transcen dencji, bo n ie dyspon uje zasadam i praw om ocnym i poza św iatem , z ja ­ k iego m am y te dane.

Drugi sposób u n au k ow ien ia p roblem atyki poznan ia A b solutu , cieszący się obec­

n ie w ięk szy m pow odzen iem , dok onu je się (a) przez od w ołan ie się do teorii nauko­

w y ch albo (b) w oparciu o rzeczyw istość dan ą w dośw iad czen iu nau kow ym , czyli fak ty nau kow e. W pierw szym w yp adk u (a) p ostęp ow an ie p osiad a jed y n ie pozory autonom icznej m etod y filozoficzn ej, która o ty le tylk o p osiad a so b ie w ła śc iw e w a ­ lory, o ile je st odn iesion a do odp ow ied niej dzied ziny badań. F ilozofia n ie je st dal­

szym ciągiem poznan ia nau kow ego. M etafizyczn a istota rzeczy to n ie ich up osaże­

n ie treściow e, k tóre dzięk i różnym dyscyp lin om nau kow ym p ozn a jem y coraz p e ł­

niej, ale to, co w yzn aczają w e w n ętrzn e zasady bytu jako tak istn ieją ceg o lu b w ta ­

is T a m ż e s . 41; K a m i ń s k i , Z d y b i c k a , j w . s. 101 n.

■» K a m i ń s k i , Z d y b i c k a , jw . s . 102.

2o K a m i ń s k i . Z a g a d n ie n ia m e to d o lo g ic zn e s. 384 n.

(5)

ki sposób aktu alizującego sw o je istn ien ie. W tej sytu acji w y n ik i nau k przyrodni­

czych n ie stan ow ią niezb ęd nego m ateriału dla filozofa dociekającego ostatecznych racji bytu. K orzystając w uzasad nianiu istn ien ia B oga z fak tów nau kow ych odpo­

w ied n io u jętych w filozoficzn ej aparaturze p ojęciow ej, trzeba m ieć n a uw adze za­

sad niczą odm ienność m odeli sem antyczn ych , do których odnosi się język filozofii klasycznej i języ k nau kow y. Trzeba też w ied zieć, że fa k t nau kow y n ie jest dany, lecz sk onstru ow any w tym sensie, że jego u k ształtow an ie poznaw cze dokonuje się w język u ja k iejś teorii. C hcąc pnzyjąć do filozofii n au k ow y opis zjaw isk a n ależa­

łob y zm od yfik ow ać w szystk o, co sta n o w i jego m om en t kon struk tyw ny i przepro­

w ad zić kon struk cję typu filozoficznego. D otychczas znane m od yfik acje elem en tu kon struk tyw nego w yd ają się sporne, dysku syjne, ogóln ie n ie a k c ep to w a n e 21.

N ie znaczy to jednak, by nau ki przyrodnicze n ie m ogły przyczynić się pośred­

nio i w w ym iarze pragm atycznym do przed staw ien ia punktu w y jścia pierw szej dro­

gi w sposób bardziej d osto so w a n y do um ysłow ości w s p ó łc z e sn e j22. W dążeniu do przeredagow ania tej drogi, do o d n ow ien ia „fizjon om ii”, zw racano jednak zbyt w ie le uw agi na to, co n azyw am y interpretacją. M ożliw ość interpretacji p ozw ala na p e w ­ no ubogacić w treść p rzystęp n iejszą dla dzisiejszego odbiorcy, co jednak n ie zm ie­

nia faktu, iż in terp retacje są tylk o interp retacjam i **.

Po tych ogóln ych u w agach na tem at ud ziału osiągnięć nauki w ustalan iu pro­

blem atyki w y jścio w ej pierw szej drogi, dyk tow an ych św iad om ością m etodologiczną, bezsprzecznie bardziej z reflek tow an ą an iżeli w czasach A rystotelesa czy A ugusty­

na, zajm iem y się k ilk om a p rzykładam i typ ow ym i d la tej orientacji.

A) W p ierw szym u jęciu akceptuje się a rystotelesow sk ą d efin icję ruchu oraz sens n ad any jej przez T o m a sz a 24. P rob lem dostrzega się w tym , jak ie zjaw iska sp ełn iają tę d efin icję. Za kryterium jej stosow aln ości uw aża się now ość faz k oń ­ cow ych w stosun ku do faz p oczątkow ych. N a tej pod staw ie odróżnia się ruch w sen sie w ła ściw y m (np. rozp oczęcie się krążenia, obracania s ię czy też „ruch”

jed n ostajn y po lin ii prostej, w strzy m y w a n ie takich „ruchów ”, przyspieszanie i opóź­

nianie) oraz ruch pozorny, czy li stan (krążenie p la n et i gw iazd w ok ół sw ych osi czy w o k ó ł in n y ch gw iazd, różne p ostacie pędu i en ergii kin etyczn ej, a także kręt i spin) 25. R u ch em w sen sie w ła ściw y m jest każde zjaw isko dające się zinterpreto­

w a ć jako sk u tek pracy w znaczeniu fizyk i. Tam , gdzie praca rów na je st zeru, n ie m a ruchu w se n sie w ła ściw y m . W prow adzone rozróżnienie term inologiczne odgryw a istotn ą rolę przy ustalan iu punk tu w y jścia pierw szej drogi. Ruch w sen sie n ie ­ w ła ściw y m n ie podpada pod zasadę: „ąuid ąuid m ovetur [...]”, p on iew aż odnosi się ona ty lk o da ruchu w sen sie w ła ściw y m . D latego też w przypadku tego ruchu m ożna jed y n ie sta w ia ć p y ta n ie o jego przyczynę. N ie m a on i n ie m oże m ieć racji w ystarczającej w sam ym b ycie poruszającym się, n ie m ożna też iść w nieskoń czo­

ność w szeregu czyn n ik ów poruszanych i poruszających, lecz m usi zatrzym ać się na czyn niku pierw szym , będącym ostateczną racją w szystk ich zm ian. W oparciu o w p row ad zon e rozróżn ienie kon struu je się odp ow ied ni m odel fizyk aln y jako

=■ K . K ł ó s a k . Z a g a d n ie n ie m e to d y filo z o fii p r z y r o d y w e w sp ó łc z e s n e j n e o sc h o la sty c e .

„ R o c z n . F U o z ." T . 9:1961 z. 3 s . 6 n n . : S. M a z i e r s k i . P ro le g o m en a d o filo z o fii p r z y r o d y in ­ s p ira c ji a r y s to te le s o w s k o - to m is ty c z n e j. L u b lin 1969 s . 69-82.

” K a m i ń s k i . Z a g a d n ie n ia m e to d o lo g ic zn e s . 390-394; K a m i ń s k i , Z d y b l c k a . P o z n a w a ln o ść s . 67-71.

*• J . M a r i t a i n . B óg i n a u k a . T łu m . H . B ednarek. W : S tu d ia z filo z o fii B oga s . 56-59.

Sł S . Z i e m i a ń s k i . A r y s to te le s o w s k ą k o n c e p c ja r u c h u ja k o p u n k tu w y jś c ia d o w o d u k in e ty c z n e g o . „ S tu d i a p h il o s o p h i a e C h r i s t i a n a e ” T . 5:1969 s . 179-197.

** T a m ż e .

(6)

egzem plififcację praw dziw ej zm iany. W iadomo już, że spraw dzianem takiej zm ian y w św iecie fizyczn ym jest w y k on an ie pracy. D zieje się to pod w arun kiem zróżnico­

w an ia poziom ów energetycznych oraz m ożliw ości ich w yrów n an ia. W arunkiem ko­

niecznym p raw d ziw ej zm ian y jest różnica poziom ów energetycznych, w aru n k iem w ystarczającym — odham ow anie, czyli zn iesien ie bariery izolującej poziom y. To odham ow anie, jako w y n ik pracy, zakłada in n y uk ład zróżnicow anych poziom ów energetycznych będących w stan ie odham ow ania. O trzym ujem y w ten sposób sze ­ reg u k ładów ch w ilow o zaham ow anych oraz u k ładów odh am ow u jących bariery izo ­ lujące zróżnicow ane poziom y energetyczne. A d ek w atn ą przyczyną zm ian (czyli ruchu w sen sie w łaściw ym ) w tym m odelu je st zespół w aru n k ów kon ieczn ych i w ystarczających, które postulują akceptację pierw szego o gn iw a jako racji tłu m a­

czącej zróżnicow anie oraz odh am ow an ie p oziom ów energetycznych, jak o że n ie d zieje się to sa m o rzu tn ie 26.

P rzed staw ion e skrótow o stan ow isk o dom aga się k ilk u d op ow ied zeń u zu p ełn ia­

jących.

N ajp ierw sp raw a p ojęcia przyczyny ruchu w sen sie w łaściw ym . Otóż w przed­

staw ion ym m odelu u siłu je się podać przynajm niej jed en przykład p raw d ziw ej zm ia ­ ny, zachodzącej w św iec ie fizyczn ym . Przyczyną tej zm ian y je st zesp ół w aru n k ów koniecznych i w ystarczających . Jak skądinąd w ia d o m o 27, jest to treść przyrodni­

czego p ojęcia przyczyny, które n ie tłum aczy gen ezy bytow ej rozpatryw anego przez nas skutku, tzn. ruchu. P rzy w ym ien ion ym pojęciu abstrahujem y od k w estii gen ezy bytow ej skutk u rozpatryw anego jako ściśle określony k on sek w en s zja w isk o w y z ja ­ w isk a u w ażan ego za przyczynę lub jako któryś z m n iej lub bardziej praw dopodob­

nych kon sek w en sów zjaw isk ow ych tego zjaw iska. Treść przyrodniczego p ojęcia przyczyny je st pod staw ą do m ów ien ia o regularności zja w isk nieodw racaln ych , zaś filozoficzn e u jęcie przyczyny tłu m aczy ontyczną gen ezę skutku. Stąd p ostu low an ie akceptacji p ierw szego o g n iw a jako pierw szej racji tłum aczącej zróżnicow anie po­

ziom ów energetycznych oraz ich odh am ow an ie w y d a je się n ieu sp raw ied liw ion e.

N ie w iele w n osi w tym w zględ zie stw ierd zen ie przyporządkow ujące czyn n ik w y k o ­ nu jący pracę czyn nikow i spraw czem u w sen sie filozoficzn ym , co w y d a je się być n iepraw om ocną deklaracją, jak o że n ie podano sposobu tego przyporządkow ania.

T rudne do zaakceptow ania w y d a je się rów n ież sam o od różn ien ie ruchu w sen­

sie w ła ściw y m o d ruchu pozornego, biorąc pod u w agę chociażby p r z y to c z o n e . przy­

kłady, które są dość nieoczek iw ane, zw ażyw szy, iż próbuje się sk onstru ow ać fizy c z­

n y m odel p raw d ziw ych zm ian. I tak na przykład, dlaczego ruch orbitaln y plan et zaliczono do drugiej grupy, zaś przyspieszen ia do grupy pierw szej, sk oro już w jed­

nostajnym ruchu po k ole w y stęp u je przyspieszenie, m ia n o w icie przyśpieszen ie do­

środkowe, za które „odpow iedzialna” jest siła ciężkości. Skoro zaś pow iedziano, że tam , gdzie praca rów na jest zeru, n ie m a ruchu w sen sie w ła ściw y m , to n a w et przyspieszen ie w ruchu orbitalnym , też n ie jest ruchem w se n sie w ła ściw y m , bo

„pracuje” tu siła zach ow aw cza, a w ięc taka, której praca n a drodze zam kniętej jest rów na zeru. Skoro następ nie zdecydow ano się przyjąć pracę za czynnik, który po­

zw ala rozstrzygnąć, czy dan e zjaw isko jest ruchem w znaczeniu ścisły m czy po­

zornym, to dlaczego różne postacie energii kin etyczn ej zaliczon o do drugiej grupy, je śli jest ona pracą w łożoną w ciało, którem u, gdy się n ie porusza, w łożon a praca nadaje energię kin etyczn ą, gdy zaś porusza się, w łożon a praca id zie na p ow ięk sze-

11 T a m ż e s . 187-195.

27 K . K 1 6 s a k . A k tu a ln e k o n tr o w e r s je w z a k r e s ie p ro le g o m e n ó w do filo z o fii p r z y r o d y .

„ Z e s z . N a u k . K U L ” R . 3:1969 n r 2 s. 16 n . ; t e n ż e . P ró b a r o zw ią za n ia p r o b le m u p o c h o d ze n ia d u s z y lu d z k ie j. „ Z n a k ” R . 9:1961 s . 1192-1196.

(7)

n ie tej energii. U jm u jąc rzecz ogólniej pow iem y, że każda postać energii jest ró w ­ n ow ażn a pracy, stan ow iącej pojęcie sy n tety czn e jako iloczyn skalarny s iły i prze­

su nięcia. P ew n ych dopow iedzeń dom agałaby się rów nież tw ierd zenie, że ruch lo­

k aln y n ie stosu je się do b ezcielesn ych w ym iarów , lecz do konkretnych c ia ł w yp o­

sażonych w ok reślon e w łasn ości, jak m asa, nabój elektryczny. A b strahow an ie od asp ek tu geom etrycznego takiego ruchu jest w ięc jakim ś uproszczeniem . W arto w ty m m iejscu przypom nieć p ew n e tw ierd zen ia m ech aniki klasycznej. Jedno do­

ty czy w zajem n ego p rzyciągania p om iędzy cząstkam i dw óch jednorodnych (lub zło­

żonych ze w spółśrodk ow o jednorodnych w arstw ) kul. Przyciąganie graw itacyjn e je st w ted y takie, jak gdyb y cała m asa zebrana b yła w ich środkach. Zgodnie z in ­ nym tw ierd zen iem ruch środka m asy dow oln ego układu jest taki, jak gdyby w tym pu nk cie zaw arta b yła cała m asa uk ładu i jak gdyby pod legał on d ziałan iu w szy st­

kich sił zew n ętrznych. U w zg lęd n ie n ie tych tw ierd zeń m ogłoby się przyczynić do w yraźn iejszego p rzed staw ien ia w spom nian ego aspektu geom etrycznego w ruchu lokalnym .

Podobnych uw ag szczegółow ych dałoby się przytoczyć znaczn ie w ięcej. M ają on e n a w z g lęd zie n ie ty le p o d w a żen ie sam ej id ei kon struow an ia fizyczn ych m odeli zm ian zachodzących w przyrodzie, ile w sk azan ie na pew n e n iedom ów ienia, jakie daje się zauw ażyć w przed staw ionym m odelu zm ian.

B) K o lejn e i ostatn ie z prezentow an ych u jęcie interesu jącego nas zagadnienia różni się od poprzednich n ajp ierw tym , że odp ow ied n ie an alizy są w yraźn ie loka­

lizo w a n e na płaszczyźnie rozw ażań z zakresu kosm ologii filozoficzn ej. Z k olei sta ­ w ia się tezę, że szuk anie transcen dentn ego w stosunku do św iata i bezpośredniego sp raw cy ruchu m aterii straciło sw e uzasad nien ie przedm iotow e. Cały bow iem w szech św ia t ciał porusza się dzięki w łasn ym , im m anentnym siłom i energiom rozu­

m ian ym ontycznie, a tylko dla ostatecznego w ytłu m aczen ia gen ezy ruchu m aterii m ożem y pytać o istn ie n ie jak iegoś p ozaśw iatow ego, pośredn iego motoru, od któ­

rego b yty m aterialn e w z ięły b y sw e uzd oln ien ie do r u c h u 2S. N astęp ną cechą cha­

rakterystyczną dla tego stan ow isk a jest rew izja arystotelesow skiej d efin icji filozo­

ficzn ej ruchu w znaczeniu ścisły m i rezygnacja z niej ze w zględ u na trudności w y ­ stęp u jące w przypadku argum entacji kin etyczn ej z pow odu jej ob iek tyw n ych im ­ plikacji przyrod niczo-kosm ologicznych. Ten fragm ent argum entacji kin etyczn ej, gdzie jest m o w a o szeregu b ytów poruszających i poruszanych, n ie przed staw ia ze stan ow isk a filo zo fii przyrody żadnej w artości realnej, gdyż n ie uznaje się afirm o- w a n eg o tam istn ien ia w obrębie przyrody n ieożyw ion ej szeregów sam ych in stru ­ m en taln ych przyczyn spraw czych ruchu, w p raw ion ych w ruch k olejno od zew nątrz.

W prow adzone na drodze osten syw n ej pojęcie ruchu w in n o być przydatne dla osta­

tecznego w y tłu m a cze n ia ruchu w św iecie rzeczyw istym , a n ie fikcyjnym . W tedy zaś w ram ach filo zo fii przyrody i w oparciu o stan ow isk o fizyk i aktu aln e jest zda­

nie, że ru ch sta le p rzyn ależy do m aterii i p osiad a w n iej sw ą bezpośrednią przy­

czyn ę spraw czą. In nym i słow y, ruch jest w yrazem w ła sn ej aktyw ności m aterii, która, gdy id zie o bliższą p rzyczynę spraw czą p rocesów kin etyczn ych , znajdu je się w sw y m całok ształcie w ruchu per se, dzięki w ła sn y m siłom lub energiom , ro­

zum ianym ontologicznie jako jej absolu tne w łasn ości ja k o ś c io w e 29.

N ie w chod ząc w d y sk u sję z tezam i w y su n ięty m i w tym ujęciu, jako że zostało

m k . K ł ó s a k . Z a g a d n ie n ie p u n k tu w y jś c ia k in e ty c z n e j a r g u m e n ta c ji za is tn ie n ie m B o g a . „ S tu d i a F h ilo s o p h ia e C h r is ti a n a e ” T . 4:1968 n r 2

s.

75-112.

“ T a m ż e , s. 105.

(8)

to już w pow ażnej m ierze dokonane w lite ra tu rz e 30, w arto na zakończen ie jeszcze raz podkreślić doniosłość m etod ologiczn ie popraw nego u w sp ółcześn ien ia problem a­

tyki sp olaryzow anej, zw łaszcza w ok ół ciągle dysku tow anego punktu w y jścia p ierw ­ szej drogi św . Tomasza.

R E P R E S E N T A T IV E A P P R O A C H T O M O T IO N G E N E S IS S u m m a r y

The aim o f th e article is a syn th etical and critical p resen tation o f various opinions on th e gen esis of m otion a s th e starting poin t for th e first w a y of St T ho­

mas. Three v ie w s h ave been d ifferen tia ted : essen tialistic (I), e x isten tia listic (II), and scien tific (III). The rem arks in th e article m ain ly d eal w ith th e essen tia listic and scien tific v iew s. R epresen tatives of th e first v ie w seem not to n otice th e differen ce b etw een th e order of ph ilosophical an alyses and th e visio n s o f cosm os con tem - porary to A ristotle and Thomas. Som e statem en ts of th e rep resen tatives o f the third view , on th e other hand, are not acceptab le from th e poin t o f v ie w o f n a- tural sciences.

M P o r . m . in . J . D o r d a . B łę d y w k r y ty c e d o w o d u k in e ty c z n e g o te o d y c e i. „ H o m o D e i"

T . 29:1960 s. 517-524; S . Z i e m i a ń s k i , j w . ; K r ą p i e c . F ilo zo fia i B ó g ; R . M a s i. O p ie r w ­ s ze j d ro d ze . T łu m . S. W lo d k o w a . W : S tu d ia z filo z o fii Boga s . 95-132.

Cytaty

Powiązane dokumenty

 Pokrzywdzony, który nie wniósł oskarżenia, może w terminie zawitym 14 dni od daty powiadomienia go o odstąpieniu prokuratora od oskarżenia złożyć akt oskarżenia

U tworzenie się połączeń pom iędzy heksokinazą i substratem powoduje zm iany w powinowactwie różnych grup aktyw ­ nych, prow adząc z kolei do tran sferu grupy

skich lekarzy spotkały się z ostrą krytyką ze strony współpracowników ABCC z uwagi na to, że włączono też dzieci rodziców znajdujących się w momencie

Zgodność ta została sprawdzona dla rozm aitych kątów padania, maksym alne kąty padania w y n o siły około 18°, gdyż mniej więcej przy kątach padania do

je zwierciadło, ogląda obserw ator przez szkło oczne z górnej części studni. Wielką niedogodnością tego teleskopu je s t to, że służyć on może tylko do

Bądź j a k bądź, je s t rzeczą pouczającą uwydatnić pewną liczbę konsekwencyj, które wyciągnąć można, z rozchodzenia się fal zgęszczenia w eterze bardzo

Szkoła Podstawowa w Boguszynie.

Metodyopartenalogice—postacinormalneformuł29 PrzekształcanieformułdoCNF Rozważmyponownieprzykładowąformułęijejzerojedynkowątabelęprawdy: