• Nie Znaleziono Wyników

Wybuch II wojny światowej i wejście Niemców do Lublina - Henrika Shvefel - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wybuch II wojny światowej i wejście Niemców do Lublina - Henrika Shvefel - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HENRIKA SHVEFEL

ur. 1931; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe II wojna światowa, okupacja niemiecka, wybuch II wojny światowej, wejście Niemców do Lublina, Niemcy

Wybuch II wojny światowej i wejście Niemców do Lublina

Nie zapamiętałam [tego dnia, kiedy wybuchła wojna]. Wiem, że wybuchła wojna i że wtedy tatuś uciekł. Wyjechał. Wtedy dużo mężczyzn z Lublina wyjechało. Tatuś wyjechał, ale potem wrócił. I bombardowali Lublin. A jak Niemcy weszli, to to pamiętam ten huk i weszli w takich butach oficerkach. To pamiętam. Ja nie wiem, nie zdawałam sobie sprawy, że ja się mam ich bać. Ale pamiętam jak weszli. Oni maszerowali ulicą Zamojską, tam gdzie mieszkałam. Bo to przecież była ulica, od dworca się wchodziło na Zamojską, tak jakby tej ulicy już nie było. Była ulica Zamojska, to ja pamiętam, i myśmy mieszkali w oficynie.

Wiedziałam tylko, że tatuś pojechał i wrócił, i wiedziałam, że jak przychodzili Niemcy, to krzyczeli na mamę, ja nie wiedziałam dlaczego, a później się okazało, że oni chcieli wiedzieć gdzie tatuś jest, ale mamusia też nie wiedziała. Tak że oni się denerwowali, ja się też denerwowałam, i płakałam nawet, ale to mnie nic nie pomogło. Ja nie wiem dlaczego, ale nawet jak były akcje i część ludzi, bliskich mi, nie wracało, to było takie normalne. Dzisiaj ten żyje, jutro tamten żyje. Dzisiaj tego nie ma, jutro tamtego nie ma. Coś… zupełnie inaczej się myślało w czasie wojny, tak ja miałam przynajmniej. Tak ma być i tak będzie. Dopiero jak po wojnie, jak się ułożyło wszystko, to się zaczynało myśleć. Ten wrócił, ten nie wrócił, nie ma tego. Nie umiem tego wytłumaczyć, dlaczego tak było, że, przecież to był, widocznie życie było takie skomplikowane, ja byłam mała, że nawet nie myślałam o tym, że nie ma cioci, gdzie ona była, wyjechała, wzięli ją, wzięli ją na roboty. Kto wiedział wtedy, że jak biorą, to już się nie wraca? Widocznie też nie myślałam, możliwe, że starsi ludzie myśleli i wiedzieli, ja nie.

Nie pamiętam kiedy [tato wrócił], ale pamiętam, że tatuś przyszedł i żeśmy wszyscy go całowali, ściskali i cieszyli się. I on wrócił do pracy. Wtedy mieszkaliśmy jeszcze na Zamojskiej.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-07-05, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Maria Radek

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To było 1 września, byliśmy blisko restauracji polskiej, była restauracja polska i tam [było] radio, i tam ogłosili, że wojna wybuchła, że Niemcy przekroczyli granicę

Okazało się, że sfotografowałem nie szkołę tysiąclecia, tylko bardzo okazałą plebanię.. [W „Sztandarze Ludu”działała]

Opowiadali mi, że ojciec mi powiedział: „Jak się skończy wojna, to będziemy mogli modlić się do Boga”.. Odpowiedziałam: „Jak się skończy wojna, nikt nie

I jak Niemcy 17 września weszli do Lublina to te Żydówki już poleciały: „No już skończy się bombardowanie, już wreszcie będzie spokój, będzie dobrze”.. Nie przewidziały,

Byliśmy z nim najdłużej może, naprawdę, „Gdzie chcecie?” I tu się zatrzymał, i tu, czy ja chcę też wyjść, bo żebym ja wyszła, to trzeba wyjąć mi moje nogi z

Na szczęście nadjechały samochody, gdzie było trochę miejsca, i jedno miejsce mama znalazła w jednym samochodzie, w drugim – ojciec, z tym, że ojciec przyjechał bezpośrednio

Pamiętam, że pewnego razu on był w domu, umył się, tam mama go nakarmiła i już wychodzi, żegna się z nami, wyszedł za drzwi, wrócił jeszcze raz.. „Mamusiu, ja nie mogę

Miałem takie małe radio, Kryształek się nazywało, nastawiłem to radio, ja nie pamiętam już, czy byłem chory wtedy, czy nie chciało mi się wstać, była godzina chyba 11 czy