• Nie Znaleziono Wyników

Praca w Liceum Plastycznym w Nałęczowie - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Praca w Liceum Plastycznym w Nałęczowie - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA CHRÓŚCIEWICZ-FILIPOWICZ

ur. 1928; Wilczy Przewóz

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, PRL

Słowa kluczowe Praca w Liceum Plastycznym w Nałęczowie, PZPR, nakłanianie do wstąpienia do partii

Praca w Liceum Plastycznym w Nałęczowie

Przeniosłam się do [szkoły] plastycznej, dlatego, że po prostu dyrektor i pani zastępca tak mnie prosili, żebym przyszła do nich, żebym się przeniosła do liceum plastycznego. Dobrze zrobiłam, bo tam mniej kładziono nacisk na politykę, tak może delikatnie powiem, to byli ludzie z jakimś talentem, więc nie było takiego przymusu.

Naturalnie musiałam też przejść rozmowę. Przyjeżdżał taki pan z partii, wiadomo jakiej, z Lublina i prowadził rozmowę z nauczycielami, z dyrekcją. Wreszcie kiedyś przychodzi pani dyrektor i mówi tak: „Dzisiaj będziemy mieć odwiedziny. Przyjedzie pan z partii, będzie wzywał do siebie i będzie rozmawiał. Wiec proszę się zachować właściwie - nie to, że nie pójdę, tylko trzeba pójść i porozmawiać.” No to poszłam, jak mnie wywołano. No, więc pan mówi do mnie - „towarzyszko” do mnie mówił, czy jak tam, już nie pamiętam. Ja będę mówiła „pan”, ale to nie było ani na „pan”, ani na

„pani”. Więc: „Proszę usiąść.” No usiadłam – „Chciałbym porozmawiać, bo ma pani bardzo dobrą opinię w szkole. Rozmawiałem z dyrekcją, rozmawiałem z administracją, rozmawiałem z uczniami i nikt nie ma żadnego zarzutu, i wszyscy jak najlepiej o pani mówią.” Ja się nic nie odzywam. „Tylko, dlaczego pani nie należy do partii? No taki człowiek, jak pani bardzo by się nam przydał. I chciałbym, żeby pani powiedziała, dlaczego pani, z taką opinią do tej pory nie należy do partii?” Ja mówię:

„Dobrze, odpowiem. Dlatego nie należę do partii, bo sobie powiedziałam, po rozmowie sama ze sobą - że ja będę pracować, będę się starała pracować, jak najlepiej, bo dużo przeżyłam w swoim życiu, ale nie będę się zapisywała do żadnej partii.” - „A dlaczego? A ja mówię:, „Dlatego, że się trochę zraziłam.” - „Tak? A może pani powiedzieć?” - „Mogę.” Ja mówię tak: „Jak byłam w liceum, w Lublinie, w liceum pani Arciszowej, zapisałam się na listę, żeby mnie przyjęli do ZMP.” - ”No i co?” – „Nie było mnie nie na liście.” - „A dlaczego?” – „No, jak pytałam, dlaczego, powiedziano mi, że jak mnie nie ma to znaczy, że nie ma, nie przyjęto mnie. No, a potem miałam kłopoty z dostanie się na studia.” –„Tak?” A ja mówię: „No, dlatego, że wtedy pierwszeństwo na studia miało pochodzenie robotnicze i chłopskie. No a ja,

(2)

mimo, że zdałam, to nie mogłam na farmacje się dostać.” No, ja mówię – „I wreszcie tam zwolniło się jakieś miejsce, i poszłam na tą biologie i geografię. No i tutaj jestem, pracuję, ale to mnie zraziło i powiedziałam, że nie będę należała. Bo ja nie uznaje, uważam, że wszystkich Polaków jednakowo powinno się traktować.” - „Ale, ale proszę się zastanowić.” Ja mówię: „Nie, ja już postanowiłam tak, i tak będę do końca.

Będę pracowała, będę się starała, żeby nikt nie miał do mnie zarzutu, ale po prostu nie będę należała do żadnej partii.” – „Dziękuję. Do widzenia”. -”Ale proszę, niech pani się zastanowi.” No i tak, taka była rozmowa i koniec. I potem się zdziwiłam, bo na odejście na emeryturę dostałam podziękowanie, dyplom.

Data i miejsce nagrania 2017-01-13, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

I tu święta były, Boże Narodzenie, ja już się położyłam, bo byłam zmęczona, no już teraz odczuwam, że jestem zmęczona czasem - o, chcę powiedzieć tą nazwę i

Może [ze względu na to, że] ojciec pracował w tym wydziale nauczycielskim w Puławach, i to, że tutaj mieszkamy, to dostałam nakaz pracy do „jedenastolatki”, bo w

Już jak go…” Bo tam ojciec mówił: „Słuchaj, to może teraz zaczniemy.” Jak już było ten spokój taki niby, ale mama: „Nie, nie, ja nie chcę, bo ja wiem, że jego tam nie ma

Nie wiem skąd rodzina mamy tam się znalazła, no, łatwo się domyśleć, że to było bardzo dawno, no i Polacy, którzy tam byli, to wiemy, jaką mieli przeszłość,

”Wiesz co, że ten jeden pan mi kogoś przypomina.” Ona mówi: „A, ty masz tyle dzieci, rodziców, młodzieży, to pewnie ktoś tam ci się przypomniał”.. A on

Zaraz na początku, jak się to już zaczęło, jak zaczął się inny rząd, ci posiadacze tego dworka [w Antopolu] byli jego właścicielami.. Ale to raczej takie starsze pokolenie,

Słowa kluczowe Nałęczów, szkoła, studia, praca, nakaz pracy, szkoła przemysłu drzewnego, gimnazjum, liceum pani Arciszowej, punkty za pochodzenie, praca w szkole,

Było ciężko, bo na przykład żadnej książki nie było w domu, długo błagałem mamę, żeby jakąś książkę mi kupiła, wreszcie kiedyś kupiła mi „Jak to ze lnem było”,