• Nie Znaleziono Wyników

Dwór w Antopolu i sztuczna jesień - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dwór w Antopolu i sztuczna jesień - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA CHRÓŚCIEWICZ-FILIPOWICZ

ur. 1928; Wilczy Przewóz

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Majątek zimeski Antopol, dwór w Antopolu, ludowiec, sprawy własnościowe

Dwór w Antopolu i sztuczna jesień

Zaraz na początku, jak się to już zaczęło, jak zaczął się inny rząd, ci posiadacze tego dworka [w Antopolu] byli jego właścicielami. Ale to raczej takie starsze pokolenie, a młodsi stopniowo wybywali z tego majątku, kształcili się gdzieś, szukali sobie [miejsca] i tu nie wracali. I wreszcie majątek przejął chyba PGR, czy jakoś inaczej to się nazywało. Wiem, że kiedy się ukształtował ten PGR, tam uprawiano sadzonki różnych drzew, jakichś tam innych roślin, swojego czasu był też sad. Pamiętam, że my z uczniami, ja też z moimi klasami, tymi, których byłam wychowawczynią, chodziliśmy tam w wolnym czasie robić sztuczną jesień. Kiedy tam można było, chyba to w sobotę było najmniej lekcji, ale i w niedzielę też. W sadzie były te sadzonki jabłek i my chodziliśmy z klasą, czy z grupą, i zrywaliśmy liście pod jesień. I mówiliśmy, że robiliśmy sztuczną jesień. Oni to rozliczali i dawali nam pieniądze. I za te pieniądze jeździło się na wycieczkę, czy do teatru z młodzieżą. Więc nawet młodzież uczestniczyła w tym robieniu sztucznej jesieni, a nauczyciele nadzorowali.

To było dobre, to się opłacało. No, więc tak to było z tym Antopolem. Potem przejął to IUNG, Puławy miały pod sobą, pod opieką. Potem było takie zamieszanie jakieś, ktoś tam rościł sobie do tego prawo. Potem sprzedano część tego prywatnym ludziom i jakoś to się to rozleciało. IUNG zrezygnował, Puławy zatrzymały sobie trochę ziemi, tam ktoś coś kupił i teraz to nawet nie wiem, co tam jest. I tak to było z tym Antopolem. Do Antopola należał ten budynek, jak Lipową się jedzie do Lublina, to po lewej stronie. To ostatnia właścicielka podobno zapisała kościołowi. Ksiądz któregoś roku, jak chodził po kolędzie, to mówił, że nawet jakaś sprawa sądowa toczyła się o ten Ludowiec. Bo tak się to nazywało. Jedni mówili, że właściciele Antopola wybudowali ten budynek dla ludności – dlatego Ludowiec, że dla ludności. Potem inni żądali, że znaleźli się jacyś tam właściciele, jak to dzisiaj jest. A teraz to już nie wiem, co tam się dzieje. Sklep chyba z tymi meblami dawnymi. Meble antyki tam sprzedają, czy naprawiają.

(2)

Data i miejsce nagrania 2017-01-27, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasceka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Może [ze względu na to, że] ojciec pracował w tym wydziale nauczycielskim w Puławach, i to, że tutaj mieszkamy, to dostałam nakaz pracy do „jedenastolatki”, bo w

Nie wiem skąd rodzina mamy tam się znalazła, no, łatwo się domyśleć, że to było bardzo dawno, no i Polacy, którzy tam byli, to wiemy, jaką mieli przeszłość,

”Wiesz co, że ten jeden pan mi kogoś przypomina.” Ona mówi: „A, ty masz tyle dzieci, rodziców, młodzieży, to pewnie ktoś tam ci się przypomniał”.. A on

Dlatego z Wilczego Przewozu w pewnym momencie też trzeba było [odejść], zostawić swoje mieszkania, domy, wszystko, i trzeba było podporządkować się tym Rosjanom, bo wtedy

Słowa kluczowe Nałęczów, szkoła, studia, praca, nakaz pracy, szkoła przemysłu drzewnego, gimnazjum, liceum pani Arciszowej, punkty za pochodzenie, praca w szkole,

Były jeszcze takie, [gdzie można było kupić] rzeczy potrzebne, na co dzień i takie miejsca, gdzie prywatnie wykonywano na zamówienie różne meble, bardzo proste

Trzeba było z nią rozmawiać, ona się popłakała, no i później też trzeba było jej wytłumaczyć wszystko, że tak nie wolno robić. Taka to

Okazało się, że to są dobrzy lekarze i zaczęła się taka wędrówka do Nałęczowa inwalidów i innych ludzi z chorobami różnymi.. I trzeba było