• Nie Znaleziono Wyników

Ja już daję miejsce młodym - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ja już daję miejsce młodym - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA CHRÓŚCIEWICZ-FILIPOWICZ

ur. 1928; Wilczy Przewóz

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, PRL

Słowa kluczowe Praca w szkole, emerytura, Marian Adamczyk, relacje z uczniami

Ja już daję miejsce młodym

Przeszłam [na emeryturę] po ponad trzydziestu latach pracy. No i jeszcze pracowałam na godzinach. I kiedyś na pytanie ucznia, było takie tam pięćdziesięciolecie, takie na luźno, kiedyś uczeń mówi do dyrektora – „Kiedy pan dyrektor zwolni z pracy – mnie - przecież pani powinna już odpoczywać, a nie pracować.” A dyrektor powiedział tak: ”Kiedy zechce sama odejść.” I tak było. I jeszcze mówił dyrektor: ”Nie, niech pani jeszcze zostanie. Gdzie ja będę szukać kogoś nowego.” Ja mówię: „Nie, ja już daję miejsce młodym. Już czas żebym ja odpoczywała, a ktoś młody przyszedł na moje miejsce.” Taka była żartobliwa rozmowa. No i tak. I tak jeszcze się kołaczę po tych wszystkich przeżyciach. Chcę powiedzieć jeszcze tak – ja mówię czasem do męża, a w ogóle sama czasem sobie przypominam to wszystko i myślę tak: „Dlaczego ja tak długo żyje? Widocznie jeszcze czegoś nie zrobiłam, żebym poszła tam w ten lepszy świat”. To tak żartobliwie, ale tak sobie myślę. Po tym wszystkim tyle umarło moich koleżanek, mówię szczerze, tylu uczniów. Bo na początku, jak przyszłam do plastycznej, uczyłam nawet takich, którzy byli starsi ode mnie - tam trzy lata, cztery lata, różnie, albo mała różnica wieku. Taki słynny malarz, pan Adamczyk, ja jestem od niego tylko dziesięć lat starsza. I tu święta były, Boże Narodzenie, ja już się położyłam, bo byłam zmęczona, no już teraz odczuwam, że jestem zmęczona czasem - o, chcę powiedzieć tą nazwę i tak chwilę muszę się zastanowić, to ja już to odkrywam w sobie. Mąż odebrał telefon i woła do mnie: „Chodź, szybko wstawaj, bo dzwoni do ciebie jakiś pan profesor z Warszawy”. Pan profesor z Warszawy dzwoni do mnie.

No, więc okazało się, że to jakiś absolwent z tych starszych lat, ale mąż nie bardzo usłyszał, bo ten pan mówił takim cichym głosem, mówił, że nazwisko na B albo na P, do tej pory nie wie. Więc ci nasi absolwenci, to młode pokolenie, to już mnie nie zna, tam czasem w szkole jestem zapraszana. Ale to starsze pokolenie, jestem z niektórymi na ty, bo tak wypada. Oni ciągle dzwonią, kartki przysyłają, zapraszają.

Przyjechali z Kurowa, bo tak jakoś żyjemy najbliżej, wożą nas w lecie, pokazują różne

(2)

tereny, bo wiedzą, że nie mamy samochodu i Jurek zresztą już nie prowadzi samochodu w tym wieku, ja mówię: „Dajcie spokój, nie zapraszajcie nas już. Dajcie spokój, nie męczcie się z nami.” A oni mówią tak: „My mamy obowiązek wami się opiekować, bo nie macie żadnej już tu rodziny.”

Data i miejsce nagrania 2017-01-13, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Może [ze względu na to, że] ojciec pracował w tym wydziale nauczycielskim w Puławach, i to, że tutaj mieszkamy, to dostałam nakaz pracy do „jedenastolatki”, bo w

Już jak go…” Bo tam ojciec mówił: „Słuchaj, to może teraz zaczniemy.” Jak już było ten spokój taki niby, ale mama: „Nie, nie, ja nie chcę, bo ja wiem, że jego tam nie ma

Nie wiem skąd rodzina mamy tam się znalazła, no, łatwo się domyśleć, że to było bardzo dawno, no i Polacy, którzy tam byli, to wiemy, jaką mieli przeszłość,

”Wiesz co, że ten jeden pan mi kogoś przypomina.” Ona mówi: „A, ty masz tyle dzieci, rodziców, młodzieży, to pewnie ktoś tam ci się przypomniał”.. A on

Zaraz na początku, jak się to już zaczęło, jak zaczął się inny rząd, ci posiadacze tego dworka [w Antopolu] byli jego właścicielami.. Ale to raczej takie starsze pokolenie,

Były jeszcze takie, [gdzie można było kupić] rzeczy potrzebne, na co dzień i takie miejsca, gdzie prywatnie wykonywano na zamówienie różne meble, bardzo proste

Trzeba było z nią rozmawiać, ona się popłakała, no i później też trzeba było jej wytłumaczyć wszystko, że tak nie wolno robić. Taka to

Okazało się, że to są dobrzy lekarze i zaczęła się taka wędrówka do Nałęczowa inwalidów i innych ludzi z chorobami różnymi.. I trzeba było