• Nie Znaleziono Wyników

Pierwsza praca i choroba - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pierwsza praca i choroba - Helena Chróściewicz-Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA CHRÓŚCIEWICZ-FILIPOWICZ

ur. 1928; Wilczy Przewóz

Miejsce i czas wydarzeń Nałęczów, PRL

Słowa kluczowe Praca, choroba, lekarz Kapuściński

Pierwsza praca i choroba

No i skończyłam [studia] i dostałam nakaz pracy. Może [ze względu na to, że] ojciec pracował w tym wydziale nauczycielskim w Puławach, i to, że tutaj mieszkamy, to dostałam nakaz pracy do „jedenastolatki”, bo w Nałęczowie była wtedy

„jedenastolatka”. I dostałam etat harcerski. No może jakoś tam ktoś zadziałał.

Poszłam na ten harcerski etat. Dostałam pierwszą klasę szkoły podstawowej i bałam się, jak ja te dzieci nauczę pisać i czytać. Myślę sobie: „Ja nie mam zielonego pojęcia.” No, ale jakoś tam dałam radę.

A w trakcie uczenia w tej „jedenastolatce” zachorowałam bardzo poważnie na nerki, miałam już przez lekarza nałęczowskiego powiedziane, że nie ma co mnie ratować, bo z tego się nie wychodzi. Miałam zapalenie nerek. Nerki wytwarzały tylko ropę. Nie było już moczu. No i był tu taki lekarz Kapuściński, do którego przyjeżdżano z całej Polski. Starsi ludzie, to jeszcze go pamiętają. Ja poszłam do niego i jestem do tej pory jeszcze na tym świecie. Ale ciężko to było. Ja nie mogłam już utrzymać w ręku łyżeczki od herbaty. Nic. Ale on taką ścisłą dietę mi dał, która pamiętam do dzisiaj. To taka była dieta, że nic nie wolno. Nawet nie wolno mi było jeść czekolady, powiedział:

„Przynajmniej dziesięć lat.” Ani czekolady, ani wszystkiego, co smaczne i dobre.

Mogłam jeść na początku rosołek z gołębi. Tylko z gołąbków i to tak troszeczkę. Był wtedy „Owoc leśny”, taki napój. Trzy butelki dziennie [mogłam] wypijać tego leśnego napoju. No i żadnych tam tłuszczów, no już nie mówiąc o używkach. No więc dziesięć lat nie jadłam tego, co doktór zalecił. No i już.

Data i miejsce nagrania 2017-01-13, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A może pani powiedzieć?” - „Mogę.” Ja mówię tak: „Jak byłam w liceum, w Lublinie, w liceum pani Arciszowej, zapisałam się na listę, żeby mnie przyjęli do ZMP.” - ”No

Nie wiem skąd rodzina mamy tam się znalazła, no, łatwo się domyśleć, że to było bardzo dawno, no i Polacy, którzy tam byli, to wiemy, jaką mieli przeszłość,

”Wiesz co, że ten jeden pan mi kogoś przypomina.” Ona mówi: „A, ty masz tyle dzieci, rodziców, młodzieży, to pewnie ktoś tam ci się przypomniał”.. A on

Zaraz na początku, jak się to już zaczęło, jak zaczął się inny rząd, ci posiadacze tego dworka [w Antopolu] byli jego właścicielami.. Ale to raczej takie starsze pokolenie,

Dlatego z Wilczego Przewozu w pewnym momencie też trzeba było [odejść], zostawić swoje mieszkania, domy, wszystko, i trzeba było podporządkować się tym Rosjanom, bo wtedy

Słowa kluczowe Nałęczów, szkoła, studia, praca, nakaz pracy, szkoła przemysłu drzewnego, gimnazjum, liceum pani Arciszowej, punkty za pochodzenie, praca w szkole,

Były jeszcze takie, [gdzie można było kupić] rzeczy potrzebne, na co dzień i takie miejsca, gdzie prywatnie wykonywano na zamówienie różne meble, bardzo proste

Trzeba było z nią rozmawiać, ona się popłakała, no i później też trzeba było jej wytłumaczyć wszystko, że tak nie wolno robić. Taka to