• Nie Znaleziono Wyników

Sienkiewicz a środowisko warszawskie - pomiędzy asymilacją a konfliktami

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sienkiewicz a środowisko warszawskie - pomiędzy asymilacją a konfliktami"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Pąkciński

Sienkiewicz a środowisko

warszawskie - pomiędzy asymilacją a

konfliktami

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 41, 89-100

(2)

M a r e k P ą k c iń s k i

SIENKIEWICZ A ŚRODOWISKO W A RSZA W SKIE - POM IĘDZY A SY M ILA CJĄ A KONFLIKTAMI

N a w stępie winien jestem pewnego rodzaju wyjaśnienie: tytuł mojego tekstu sugeruje ujęcie pokrewne dziedzinie socjologii środowiska literackiego. Nie z takiej jed n a k perspektywy pragnąłbym spojrzeć na relacje pom iędzy autorem T rylogii a kręgiem osób, wśród których obracał się on j a k o w arszaw ski literat i publicysta. Nie jest także moim celem zaprezentowanie zbioru anegdotycznych informacji na ten temat; zbioru - j a k zawsze w przypadku pisarza o tak bujnej osobowości - atrakcyjnego dla czytelników, który m ożna byłoby oczywiście uzupełnić analizą zebranego materiału, dokonaną metodami zaczerpniętymi z ar­ senału socjologii literatury, co usprawiedliw iłoby eseistyczny charakter ujęcia.

Tekst taki byłby zapewne potrzebny. Jednak to nie szereg psychosocjologicz- nych interakcji pomiędzy Sienkiewiczem a jego współczesnymi - warszaw ską in­ teligencją drugiej połowy XIX stulecia - wydaje się być najbardziej frapujący w „portrecie” owych relacji, możliwym do odtworzenia na podstawie dostępnych świadectw. Niezależnie bowiem od tego, jak historycy literatury ujm ują to zagad­ nienie, uwaga ich koncentruje się zawsze na jednym wydarzeniu, które całkowicie zmieniło pozycję Sienkiewicza wśród jego współczesnych: na wydaniu Ogniem i mieczem i niebywałym zaskoczeniu, które wywołała jego popularność wśród czy­ telników. Zdarzenie to stworzyło zarazem nowy poziom interakcji, ja k i (w pewnej mierze) uwypukliło zarysowany wcześniej dystans pomiędzy Sienkiewiczem a pozytywistycznym odłamem inteligencji warszawskiej przełomu lat siedemdzie­ siątych i osiemdziesiątych XIX stulecia.

Dystans ów sygnalizuje często cytowana wypowiedź Elizy Orzeszkowej:

O d stęp stw o j e g o od o b o zu p o stę p o w e g o sta n o w c z e i ja w n e [ . ..] . P rzyjaciół d a w n y ch unika.

H u m o re se k z te k i W o rsz y łly . m o c n o d em o k r a ty cz n y c h , do w y d a n ia p ism sw y c h w łą c z y ć nie

p o z w o lił, o S zk ic a c h w ę g le m m ó w i. k om u tylk o m o ż e , że to g rzech m ło d o ś c i1.

(3)

Piotr Chmielowski pisał zaś, w związku z objęciem przez pisarza redakcji dzien­ nika „Słowo”, iż konsorcjum adwokatów warszawskich: Antoniego Wrotnowskie- go i Lucjana Wrotnowskiego

p o w ie r z y ło redakcję autorow i S zk ic ó w w ę g le m . H en ryk ow i S ie n k ie w ic z o w i, który p o w r ó c iw s z y z A m ery k i rad yk alistą n iem a l, w p rzeciągu jed nego roku pobytu w W a rsza w ie co ra z bardziej skłaniał się ku z a c h o w a w c o m i do nich się w r e sz c ie całk iem n a ch y lił2.

Julian Krzyżanowski, interpretując przyczyny tego wydarzenia w swojej książce o życiu Sienkiewicza, powoływał się na przygodny charakter jego związku z grupą „m łodych” : „Sienkiewicz należał do «młodej prasy» bardziej z tytułu koleżeństwa z jej koryfeuszami, którzy przeważnie wyszli ze Szkoły G łów nej”3. W pełni uzasadniały zresztą ten pogląd formułowane ex p o s t stwier­ dzenia samego Sienkiewicza, który w 1895 roku pisał w jednym z listów: „[...] kręciłem się nawet w tym pozytywnym słoneczniku sam, ale był mi on, sans le sa ­ voir., wstrętny, zwłaszcza zaś przeciwny moim artystycznym poczuciom ”4.

Interpretując ow ą konwersję Sienkiewicza, przez Orzeszkow ą określoną mia­ nem „odstępstwa” od pozytywizmu, Zygmunt Szweykowski odwołuje się do swo­ istej - bo ujawniającej się w określonych sytuacjach, przede wszystkim w kontakcie z ludźmi wpływowymi lub o silnej osobowości - słabości charakteru autora T rylogii:

P e w n ą rolę o d eg ra ły n ie w ą tp liw ie w p ły w y środow isk a s z la c h e c k o -z ie m ia ń sk ie g o . w którego kręgu zaczął się S ie n k ie w ic z obracać coraz silniej po p o w ro cie do kraju; na w p ły w y o to c z e n ia zaś p isarz m im o w s z y stk o by 1 w r a ż liw y jako c z ło w ie k charakteru raczej sła b e g o i jed n ostk a n ie b ęd ąca [. . . ] potentatem w sferz e m y śli. Jarosław M a ciejew sk i trafnie p rzy p u szcza , ż e p rzem ia n a z a c z ę ła się z a z n a c z a ć już w y ra źn ie p o d cza s pobytu w G a licji5.

Wydaje się, iż przyczy ną tej, dość przecież lekceważącej, oceny charakteru Sienkiewicza, nie był wyłącznie fakt, iż powstała ona w określonych uwarunko­ waniach historycznych, w których przynależność autora Bez dogm atu do kręgów zachowawczych trzeba było usprawiedliwić na przykład słabością charakteru lub wpływem konserwatystów krakowskich. Przyczyny te, jak się zdaje, leżą głębiej, odsłaniając pew ną realną cechę charakteru Litwosa, często przez niego zacieraną, lecz ujawniającą się właśnie w osobistych interakcjach z ludźmi - między innymi właśnie ze środowiskiem warszawskich pozytywistów i ich przeciwników. Cechę

2 C yt. za: J. K rzy ża n o w sk i. H en ry k a S ie n k ie w ic z a ż y w o t i s p r a w y . W a rsza w a 1966. s. 105 3 J. K rzy ża n o w sk i, dz. cy t., s. 40.

4 H. S ie n k ie w ic z . L is ty d o K. G ó r sk ie g o . „ T ygod n ik P o w sz e c h n y ” 1946. nr 19; cyt. za: K. W yk a. S p r a w a S ie n k ie w ic z a , [w:] teg o ż. S zk ice lite ra c k ie i a rty sty c z n e . K rak ów 1956. t. 1. s. 117.

5 Z. S z w e y k o w s k i. ,, T ry lo g ia ” S ie n k ie w ic z a i inne sz k ic e o tw ó r c z o ś c i p is a r z a . P oznań 1973. s. 27.

(4)

tę Piotr C hm ielow ski określił m ianem uczuciow ości, jak b y niedostatku św iado­ mej dyscypliny, a zarazem pew nego nadm iaru potrzeby uczucia, kojarząc j ą - j a k - żeby inaczej? - z „kobiecością” . „Jest to najw ym ow niejsze bodaj w yznanie Sienkiew icza [o potrzebie posiadania kogoś, kto nas kocha - M.P.] - pisze C hm ie­ lowski -w s k a z u ją c e w nim duszę miękką, spragnioną ukochania, prawie niew ie­ ścią, co dla jak iejś idei m oże rozpłonąć tylko m iłując k o g o ś ...”6.

Paradoks em ocjonalności Sienkiewicza, będącej istotnym źródłem jeg o inspi­ racji pisarskiej, polegałby więc, zdaniem C hm ielow skiego, na tym , że nie była ona w stanie przyw iązać się do określonej idei, tezy, św iatopoglądu, nie będąc stym u­ lowana przez jak ąś osobistą relację albo bezpośredni, estetyczny impuls. Brak m oż­ liwości przyw iązania się do idei rekom pensow ałaby ona w rażliw ością i aktyw nością w sferze w yobraźni. W yeksponow anie tego tw ierdzenia C hm ielow ­ skiego, raczej nieprzychylnego Sienkiewiczowi, nie ma tu na celu próby określe­ nia m entalności autora Quo vad is? za pom ocą jakiejś definicji psychologicznej, lecz pow iązanie jeg o tw órczości z rom antyzm em , a ściślej rzecz biorąc -- z pew ną form ą konstytucji p syc h e, określoną przez K ierkegaarda m ianem „osobow ości estetycznej”, czyli takiej, która przeżyw a zjaw iska m oralne bądź religijne poprzez ich zw iązek z obrazem .

K onstatację tę m ożna zinterpretow ać co najmniej na dwa sposoby: przychylnie bądź nieprzychylnie dla Sienkiewicza. Oba te sposoby w ykorzystali w spółcześni mu krytycy, a także historycy literatury. Być może w łaśnie sw oista am biw alencja porom antycznego estetyzm u („ideologii estetycznej”, używ ając określenia de Mana), a nie tylko pow ody ideologiczne lub polityczne, była przyczyną niejedno­ znacznych ocen tw órczości Sienkiew icza także w XX wieku. W sferze kontaktów pisarza ze środow iskiem w arszaw skim ów sposób przeżyw ania i artystycznego przetw arzania rzeczyw istości przez autora T iylogii zadecydow ał o jeg o zerw aniu z pozytyw istam i, a przede w szystkim z pozytyw izm em w wersji „program ow ej” , przed którym nie w idział przyszłości. Sienkiew icz intuicyjnie w yczuł, ż e - j a k k o l ­ wiek intelektualnie niem ożliw y do podw ażenia - pozytyw izm nie stym uluje ju ż em ocji, które k ieru ją się w łasnym i, estetycznym i kryteriam i occny. Parafrazując N ietzschego, pow iedzieć m ożna, iż na przełom ie lat siedem dziesiątych i osiem ­

6 P. C h m ie lo w sk i. H e n ry k S ie n k ie w ic z. Z ło c z ó w , b.d., s. 3 0 - 3 1. W k w e stii „ k o b ie c e g o ” (a zara­ zem n ie tw ó r c z e g o i „ u z u p e łn ia ją c e g o ” ) charakteru o s o b o w o ś c i artystyczn ej S ie n k ie w ic z a C h m ie lo ­ w sk i o d w o łu je się do k la sy fik a cji p o ję cio w ej L iebelta: „R oztrząsając [...] w y m ie n io n e d o ty c h c z a s rysy [epiki h istoryczn ej S i e n k ie w ic z a - M .P.] i starając się j e u o g ó ln ić , p r zy ch o d zim y do w n io sk u , że fantazji tw ó r c z e j w n a jw y ż sz y m zn a czen iu teg o w yrazu n ie m o żn a przyzn ać S ie n k ie w ic z o w i; celu je on natom iast n ie z m ie r n ie b o g a to r o z w in ię tą fantazją d o p e łn ia ją c ą , u m ie jącą n a d zw y cza j p la sty c z n ie ze zn an ych drob n ych u ło m k ó w k szta łto w a ć św ietne calostk i. Jest on g e n iu sz e m że ń sk im , ja k b y się w yraził filo z o f-e ste ty k . Karol L ie b e lt” (ta m że, s. 81).

(5)

dziesiątych XIX wieku Sienkiew icz doszedł do w niosku, że pozytyw izm służy ju ż tylko „zasm ucaniu” Polaków 7.

Konflikt Sienkiewicza z pozytywistami wydaje się zatem ważny nie dlatego, że autor Trylogii był kiedykolwiek przekonanym i żarliwym pozytywistą, lecz z tego powodu, że konflikt ten uwarunkował dalsze wyboiy ideowe i artystyczne pisarza, jeg o sposób interpretowania rzeczywistości. Używając znanego term inu Kazim ierza Wyki m ożna stwierdzić, że było to zerwanie z określonym sposobem dośw iadczania klęski powstania styczniowego, która stanowiła „przeżycie pokoleniow e” pozyty­ wistów, a także ich przeciwników z obozu konserwatywnego. Skutkiem konfliktu była także odejście od estetyki mimesis, pojmowanej w taki sposób, ja k rozum iał je realizm; jego owocem było WTeszcie określone pojm owanie histoiyczności.

N ow ość czy oryginalność tego gestu - nader niejednoznacznego w edle kryte­ riów' ów czesnej krytyki literackiej - stała się zapew ne je d n ą z przyczyn w yjątko­ wej popularności Sienkiew icza wśród czytelników . G est ów był now atorski przede w szystkim w odniesieniu do dom inacji poetyki realizm u i naturalizm u w ów czesnej powieści, a także do pogłębiającego się rozziew u pom iędzy nastroja­ mi społecznym i a pozytyw izm em jako jed y n ą w yraźnie zarysow aną alternaty w ą społecznej apatii. Jak pisze Tadeusz Bujnicki:

N atu ralistyczn ej tendencji do rozb icia schem atu intrygi erotyczn ej i redukcji fik c y jn o śc i p rzeciw staw i! pisarz w y ra zisto ść w ątk ów rom ansow ych oraz w zm o cn io n ą fik cjo n a ln o ść. Strukturom a so c ja cy jn y m i tec h n ic e au ton om izacji o b r a z u - ś c i s ł e z a le ż n o śc i m o ty w a cy jn e. W narracji za sa d z ie o d p e r so n a liz o w a n ia - k o n cep cję ról narracyjnych w obrębie w s z e c h w ie d z y narratora a u torsk iego. K u lto w i sz c z e g ó łu i za m k n ięty m p r z e s tr z e n io m -r o z b u d o w a n ie relacji o p o w ia d a w c z e j oraz r o z le g le p ersp e k ty w y przestrzenne. P o w sz e d n io śc i i au tentyzm ow i zdarzeń - w y r a z is tą e p ic k o ść i ten dencję u w zn io śla ją cą . D egradacji bohatera - je g o h ero iczn o ść. P a tologii i b io lo g ic z n e j k o n cep cji losu - aprobatę „ n o rm a ln o ści”, e ste ty c z n o ść . m o ty w a cje p sy c h o lo g ic z n e . W r e sz c ie ab i story z m ó w i - o sten ta cy jn ą h isto ry czn o ść. M o ż e to sta n o w ić d o w ó d ś w ia d o m e g o „an tyn atu ralizm u ” S ie n k ie w ic z o w s k ie g o d z ie ła 8.

M ogłoby to oznaczać, iż również na płaszczyźnie estetyki dzieła, jeg o konstruk­ cji, podobnie jak w sferze em ocjonalnej, która w jeg o przypadku kierow ała w ybo­ rami ideowym i, Sienkiew icz jak o autor Trylogii określał się w opozycji w obec po­ zytyw izm u, czy też naturalizm u, który' w jeg o opinii stanow ił najskrajniejszy

7 O c z y w iś c ie d u żą rolę w tej d ia g n o zie S ie n k ie w ic z a od grala r ó w n ie ż j e g o recep cja i k ry ty czn a o c e n a naturalizm u, o c z y m o b sze rn ie p isze T a d eu sz Bujnicki w sw o im studium N a tu ra liz m a p o ­

w ie ś ć h isto r y c zn a [w:] P r o b le m y lite ra tu r y o k resu p o z y ty w iz m u . Seria 3. pod red. E. J a n k o w sk ie g o .

J. K u lc z y c k ie j-S a lo n i. W roclaw 1984. W rozpraw ie tej zw raca u w a g ę m. in. na fakt. ż e o p o z y c ja p o ­ m ię d z y S ie n k ie w ic z e m a naturalistam i p o leg a ła przede w sz y stk im na p o stu lo w a n y m p rzez autora

Q u o vaciis? p o w r o c ie do k la sy cz n e j k on cep cji piękna to ż sa m e g o z dobrem (s. 101).

(6)

wyraz tendencji pozytyw istycznych w sztuce. R ów nocześnie jed n ak ów w ybór stanow ił zerw anie z rozum ieniem realizmu jak o pew nego typu proporcjonalności w ykreow anego przez pisarza „św iata fikcji” wobec rzeczyw istości „faktów ” . D la­ tego też prawie nikt z krytyków oceniających Sienkiew icza nie kw estionow ał jeg o artyzm u; jed n ak naw et sprzyjający mu krytycy konserw atyw ni (tacy, ja k np. W oj­ ciech D zieduszycki) podważali realizm jeg o ujęcia dziejów. Tę w łaśnie proporcjo­ nalność jak o cechę realizm u miał, jak się zdaje, na myśli Piotr C hm ielow ski, gdy bronił „ujęcia przedm iotow ego” rzeczywistości przed zarzutem Sienkiew icza (ważnym dla kształtow ania się poetyki autora Trylogii), iż ten kierunek w sztuce:

[...] nie czy n i z a d o ść pew n ej su m ie pragnień i dążeń od erw an ia się od r z e c z y w iste g o ż y c ia ,

z a p o m n ie n ia o n im . [ . . . ] je ś li zarzut ten m o ż e b yć z w r ó c o n y słu sz n ie w p ew n y m stopniu do naturalizm u, to b ynajm niej z a sto so w a ć g o nie m o żn a do realizm u , g d y ż ten z za sa d y u w z g lę d n ia w sz y stk ie u c z u c ia i m y śli, w s z y stk ie p o g lą d y i [ ...] w z lo ty , a w ię c za ró w n o dobre ja k z le . w z n io sie jak p o z io m e , m a r z y c ie lsk ie ja k p o z y ty w isty c z n e . O d ryw am y się od r z e c z y w isto śc i w rojeniach, w planach o u sz c z ę ś liw ie n iu narodu c z y lu d zk o ści, a p o n ie w a ż te rojenia i plany p o w sta ją w lu d ziach rz e c z y w isty c h , m o g ą w ię c b y ć i b y ły re a lis ty c z n ie od tw arzan e4.

W tym ujęciu, ja k się zdaje, realizm (także w odniesieniu do pow ieści history­ cznej) m oże funkcjonow ać w łaśnie jak o pojęcie pew nego typu „proporcji”, w y ­ kluczając na przykład fantastykę czy oniryczność.

Zarzut swoistej dysproporcji, odrywania się prozy od linii „faktów”, rozumianych jako współmierne ze sobą wydarzenia, powtarzał się często w opiniach kiytyków o twórczości Sienkiewicza. Jak pisał Bolesław Prus w recenzji z Ogniem i mieczem:

[...] pew n a m iara, a le - m iara przesady w uw yd atn ien iu ja k ie jś c e c h y ch arak terystyczn ej je st dla pisarza w aru n k iem k o n ie c z n y m . A utor p rzecie p okazuje p a lcem , że ten a ten c z ło w ie k m a te a te w ła ś c iw o śc i, a ż e je d n o c z e śn ie pom ija inne c ech y , w ię c tym sam ym p o p rzed n ie w zm a cn ia . T aka jed nak p rzesada je st p ierw szy m w arunkiem sztuki, b ez niej. b ez siln e g o ak cen to w a n ia ce c h . czy teln ik nie p o zn a charakteru.

Dalej jednak Prus pisze następująco o bohaterach Sienkiew icza:

[...I śm ierteln ie k ąsająca o sa (jak m ó w i sam [S ie n k ie w ic z] o W o ło d y jo w sk im ), sfin k s ze łbem w iep rza, n a zy w a n y Z ag ło b ą , g ilo ty n a w ludzkiej p ostaci P o d b ip ięta i - Jezu s C hrystus w roli o ficera ja z d y S k r z e tu sk ie g o !... T ak ie z b ie g o w is k o i takich charakterów m o ż e zro b ić siln e w ra że n ie, niem niej je s t on o d z iw a c z n e 10.

Analogiczny zarzut, jednak nie w odniesieniu do kreacji bohaterów, lecz do ujęcia historii jako całości a zarazem procesu, formułował wobec Sienkiewicza Brzozowski:

9 P. C h m ie lo w sk i, H enry/k S ie n k ie w ic z m1 o św ie tle n iu k ry ty c zn y m . L w ó w 1901. s. 10.

10 O g n iem i m ie c ze m ” p o w ie ś ć z la t d a w n y c h H en ry k a S ie n k ie w ic za , o c e n i! B o le s ła w P ru s,

(7)

Ilekroć d o tk n ie się on historii, tw orzy karykaturę, m im o w o ln ą i u p okarzającą parodię. P arod ią je st j e g o c h r z e śc ija ń stw o w Q u o v a d is , parodią K r z y ż a c y ... parodią z ło ś liw ą , u pokarzającą, p iek ą cą jak

hańba, j e g o T ry lo g ia " .

Ten sąd, niew ątpliw ie krzyw dzący, uw ypukla j e d n a k - w połączeniu z przyto­ czo n ą w cześniej o pinią Prusa - pew ną cechę pisarstw a Sienkiew icza, polegającą na konflikcie z historycznością, p o jętąjak o historia faktów, a zatem w perspekty­ wie scjentystycznej. O czyw istą tego przyczyną było odw ołanie się autora Trylogii do podłoża pow ieści historycznej - eposu, operującego z upodobaniem w łaśnie hiperbolizacją. Jak pisał K azim ierz Wyka:

postać S ie n k ie w ic z o w sk a je st [...1 sp ecjaln ego typu. S ie n k ie w ic z je st zn ak om itym tw órcą b o h a te ró w . ale nie bohaterów w se n sie nadludzkim , którzy dokonują w c ią ż c z y n ó w h ero iczn y ch , lecz bohaterów w innym rozum ieniu: ludzi, których p sy c h o lo g ia składa się z kilku rysów za sa d n icz y ch , stale się pow tarzających, i którzy o tyle p o zostają bohaterami w pierw szym z w y m ie n io n y c h zn aczeń , że n ig d y

nie p r z e s ta ją b y ć so b ą . naw et w o k o liczn o ścia ch najmniej sprzyjających ich p sy ch ice . T ersytes.

c h o c ia ż od bohaterstw a daleki, nie przestaje być bohaterem w tym w ła śn ie p ojęciu , p o n iew a ż p ozostaje tchórzem naw et w ó w c z a s, kiedy ch oć trochę, dla sie b ie sa m eg o , w in ien za p o m n ie ć o sw o im tchórzostw ie. Z agłob a nie przestaje być bohaterem , p o n iew a ż k lu czy z a w sz e i n ie zm ien ia się nigdy. R zędzian o sw o im trzosie pam ięta z a w s z e 12.

Obok w yeksponow ania przez W ykę żywiołu epickiego ja k o podłoża Sienkie­ w iczow skiej wersji historyczności warto również zw rócić uw agę na fakt, iż w po­ w yższym fragm encie wym ienieni zostali bohaterow ie zw ykli, na pierw szy rzut oka przeciętni, którzy urośli do heroicznych rozm iarów tylko dzięki m ocy autor­ skiej w yobraźni. K oresponduje to ze stwierdzeniam i innych historyków literatury - m iędzy innymi Zygm unta Szw eykow skiego - zw racających uw agę na fakt, że im bardziej Sienkiew icz stara się przedstaw ić postacie, będące praw dziw ym i w zo­ rami do naśladow ania (a zatem herosów rzeczyw iście „nadludzkich” : przykładam i m ogą być Skrzctuski lub W ołodyjow ski), w tym większym stopniu traci, ja k o au­ tor, typow y dla siebie dar niezw ykle sugestyw nego portretow ania ludzkich chara­ kteró w 13. O znaczałoby to, że w łaściw ym żywiołem Sienkiew iczow skiej epickości nie je s t klasyczny epos heroiczny, lecz epos zm odyfikow any przez pewien typ ba­ rokowej groteski. Epickość je st tu zatem niejako przefiltrow ana przez medium sar- m ackości. Jak pisał Tadeusz Bujnicki:

11 S. B r z o z o w sk i. H en ry k S ie n k ie w ic z, [w:] D z ie ła , t. 6. W arszaw a 1 936. s. 34.

12 K. W yk a. S p r a w a S ie n k ie w ic z a , [w:] teg o ż. S zk ice lite ra c k ie , dz. c y t., t. 1, s. 1 2 8 -1 2 9 . 13 Zarzuty takie p o d n o sz o n o o c z y w iś c ie także b ezp o śr ed n io po p o w sta n iu O g n iem i m ie c ze m . T e o d o r T o m a sz Jeż p isał na przykład : „ K sią żę [Jarema W iśn io w ie c k i - M .P.] je s t [...] niby p ia n k o ­ w y . H etm a n o w i [C h m ie ln ic k ie m u - M . P.] nadal autor fiz jo g n o m ię h isto r y c z n ą ” - T . T . Jeż [Z ygm un t M ilk o w sk i], ..O g n ie m i m ie c z e m ’', p o w ie ś ć z la t d a w n y c h p r z e z H en ry k a S ie n k ie w ic z a , „P rzegląd

(8)

W o jen n e fabuły o jc z y ste g o h ero ic n m prezentują [ ...] zdarzenia w s p ó łc z e s n e , m ie s z c z ą c e się w ram ach XVII w iek u . Ten fakt nadaje ep o so m c e c h ę w eryzm u , a narratorów kreuje na św ia d k ó w , u c z e stn ik ó w i kronikarzy. Ł ą c zy ich w sp ó ln o ta sarm ack iego św ia to p o g lą d u i sarm ackiej p rzed staw ion ej p rzestr zen i14.

Tu właśnie, zdaniem autora rozprawy, należy poszukiw ać źródeł pew nego za­ burzenia proporcji św iata przedstaw ionego, obow iązujących w eposie hom eryc- kim: „Polski epos, idąc śladam i Lukana, wyraźnie m odyfikow ał hom erycką zasadę «spraw iedliw ości epickiej», w prow adzając w jej m iejsce em otyw ną i su­ biektyw ną ocenę, umoty w ow aną ideowymi przekonaniam i autora” 15.

M ożna w tym m iejscu zadać pytanie, czy ten sposób przedstaw iania rzeczy­ w istości, a także określony za b ie g -p rz e n ie sie n ie pewnych kategorii reprezentacji świata w dziele literackim , charakterystycznych dla sarm ackiego baroku, niejako w raz z X V II-w ieczną rzeczyw istością przedstaw ioną - m a znaczenie nie tylko w w ym iarze estetycznym , lecz także aksjologicznym ? M ów iąc inaczej - czy Sien­ kiew icz staje się „antypozytyw istą” i zachow aw cą rów nież ja k o pisarz, który chce w yeksponow ać i w zm ocnić te cechy polskiego charakteru narodow ego, które po­ zytyw iści usilnie starali się zatrzeć, zastępując je dobrze rozum ianym i „cnotam i m ieszczańskim i”, a także społecznym solidaryzmem? Siedem nastowieczny szlach­ cic pojawiałby się u autora Trylogii jakby w zastępstwie dziewiętnastowiecznego mie­ szczanina, wywodzącego się ze szlacheckiej warstwy, takiego na przy kład jak Wokul­ ski. Relacja Sienkiewiczowskiej historyczności do realnego życia dziewiętnastowiecz­ nych Polaków byłaby zatem nie tylko relacją odtworzenia, przybliżenia rzeczywistości przeszłej za pośrednictwem tekstu, lecz także relacją parafrazy'.

K oresponduje to z prześw iadczeniem zarówno w spółczesnych Sienkiew iczow i krytyków , ja k i historyków literatury, iż relacja autora N iew oli tatarskiej w obec hi­ storii jest szczególna. Ściśle rzecz biorąc - osobliw a jest aktualna w ciąż „w spółczesność” bohaterów Sienkiew icza z „polską rzeczyw istością”, z polską zb'xovow^p sy c h e doby now oczesnej. W kontekście tego zbliżenia historii, lecz tak­ że ujaw nienia elem entów polskiego charakteru narodow ego istniejącego jakby w pewnym bezczasie, Żerom ski pisał w Dziennikach o P otopie, iż je st on „fotogra­ fią ducha narodow ego nie w danej epoce, lecz w ciągu całego istnienia”, a zatem jak b y w swoistej w ieczności16. W łaśnie ze względu na tę o sobliw ą „w spółczes­

T y g o d n io w y ” 1884. nr 1 5 -1 8 , cyt. za.: „ T r y lo g ia ” H en ryk a S ie n k ie w ic za . S tu dia, szk ice, p o le m ik i. W ybór i oprać. T. Jod ełk a. W arszaw a 1962, s. 85.

14 T. B u jn ick i. S ie d e m n a sto w ie c zn y e p o s n a r o d o w y a „ T r y l o g i a ” ( ś w ia t w o jn y ), [w :] teg o ż.

Ś w ia to p o g lą d i p o e ty k a . S zk ic e o p o w ie ś c ia c h H en ry k a S ie n k ie w ic z a , R z e s z ó w 1999, s. 64.

15 T am że. s. 67.

16 Z ob. S. Ż e ro m sk i. F ragm ent notatek z 10 X 1887 r., [w:] D zie n n ik i, t. 2 1 8 8 6 - 1 8 8 7 , W arszaw a 1954, s. 4 4 0 - 4 4 1 , cyt. za: „ T r y lo g ia ” Henry>ka S ie n k ie w ic z a . dz. cy t., s. 5 68.

(9)

ność”, a zatem jak b y relację parafrazy teraźniejszości, K azim ierz W yka stw ier­ dzał, że dla Sienkiew icza najw ażniejsze jest, „by postać tow arzyszyła w życiu” 17. „O bohaterach powieści m ówiło się i m yślało ja k o żyw ych ludziach”, ja k stw ier­ dził z zachw ytem Stanisław Tarnow ski w zw iązku z recepcją Ogniem i m ieczem 18. Dotykam y tu oczyw iście problem u w spółbrzm ienia pom iędzy talentem pisar­ skim Sienkiew icza, ujaw nionym w Trylogii, a zbiorow ą/w yc^e, jak b y sw ego ro­ dzaju rezonansu, który - trzeba stwierdzić - zapew nił Sienkiew iczow i bardzo pozytyw ny odbiór także za granicą. Zasadne w ydaje się postaw ienie pytania, czy ów rezonans um ożliw iło zerw anie autora Bez dogm atu z „historią fak tów ” i pój­ ście w zupełnie innym kierunku? Innym - nie znaczy „rozm ijającym się z faktycz- nością”, lecz interpretującym jej dane swoiście i na tyle sw obodnie, że m ożna w łaściw ie m ów ić w tym przypadku o wolności piszącego podm iotu w interpretacji rzeczyw istości histoiycznej. Jeśli ta intuicja je s t trafna, korespondow ałaby ona z konstatacją Zygm unta Szw eykow skiego, iż Sienkiew icz w sw oich pow ieściach historycznych pom ija czy odsuw a na bok kategorię realizm u rozum ianego jak o mimesis.

G dy od k ryw an o o d c h y le n ia [od r z e c z y w isto śc i - M .P .], z a p isy w a n o j e na m in u s autora. I tu w ła śn ie tkw i z a sa d n ic z e n ie p o r o z u m ie n ie za ró w n o k o n serw a ty stó w , ja k i z a c h o w a w c ó w w stosun k u do T ry lo g ii, która [ . . . ] n ie m iała i nie m o g ła m ieć charakteru r e a lis ty c z n e g o !14.

Tę w łaściw ość odsunięcia na bok odtw arzania rzeczyw istości ja k o odtw arzania „faktów ”, bądź, w odniesieniu do sztuki - jak o praktyki m im esis, odnalazł W yka, a przed nim Żerom ski także u M atejki, m alarza z pozoru tylko realistycznego.

P o d o b n ie ja k S ie n k ie w ic z - p isz e W yk a - pracuje [M atejk o - M .P .] przy p o m o c y a n eg d o ty i p ostaci, zd arzen ia o siln y m n ap ięciu em o cjo n a ln y m i lu d zi, z których k ażd y ch a ra k tery zo w a n y je s t odrębnie, po to w y łą c z n ie , by n ic z e g o n ie uronić z j e g o w y g lą d u p sy c h ic z n e g o . Ł ą c z y ich ten sam dar k o m p o zy to rstw a d e k o ra cy jn eg o , ja k tę w ła ś c iw o ś ć S ie n k ie w ic z a nazw ał A n toni P o to c k i20.

O kreślenie „kom pozytorstw o dekoracyjne” nie w ydaje się m ieć tu charakteru deprecjonującego. Chodzi tu o jak iś inny sposób organizacji tekstu, niż w przypad­ ku dzieła zachow ującego w centrum uwagi kategorię mim esis. W łaśnie ów „inny styl”, w dużej mierze charakteryzujący epikę, ale przy założeniu odejścia od klasycz­ nego pojęcia „spraw iedliw ości epickiej”, m ógł zadecydow ać o tym , iż Trylogia - a także cała twórczość Sienkiewicza - budziła tak różnorodne i nieraz skrajnie

17 K. W yk a. dz. cy t., s. 118.

18 S. T a r n o w sk i. [ P ie r w s z a p o c h w a ła „ O g n ie m i m ie c z e m " ], „P rzegląd P o ls k i” 1 8 84, t. 72 i „ N iw a ” 1884, z. 2 2 4 : cyt. za: ,, T r y lo g ia ” H en ry k a S ie n k ie w ic z a , dz. cyt., s. 4 0 .

19 Z. S z w e y k o w s k i, dz. cy t., s. 112. 20 K. W yk a. dz. cy t., s. 138.

(10)

przeciw staw ne opinie także w dziedzinie estetycznego w artościow ania. Piotr C hm ielow ski na przykład pisał:

S ie n k ie w ic z je s t to o b serw ator n a d zw y cza j bystry i u m y sł intu icyjn y. Patrzy na św ia t tr z e ź w o b ez żad n ych u p rzed zeń , [ . . . ] z góry p o w z ię ty c h form uł, b e z teorii n a u k o w y ch lub niby n au k ow ych ; o d c z u w a g łę b o k o w s z y stk ie radości i b o le śc i s w e g o sp o łe c z e ń stw a , b ierze se rd eczn y u d zia ł w j e g o k łop otach , z a w o d a ch i n ie sz c z ę śc ia c h . Stąd m a sz ero k ie p o ję cie o c z ło w ie k u i naturze ludzkiej w o g ó le ; in teresu ją g o za ró w n o su b teln e o d c ie n ie u czu ć ja k rubaszne lub try w ia ln e ob jaw y p rostaczych in sty n k tó w , za ró w n o u m y sło w e w alk i w s p ó łc z e sn e j c y w iliz a c ji, ja k bójki na p ięśc i, za ró w n o natury g łę b o k ie i w y b u c h o w e , ja k p ły tk ie i p o w ie r z c h o w n e . [ . . . ] N ie ułam ek, ale c a ło ść c z ło w ie k a n akreślić: o to zad an ie p o w ie śc io p isa r z a i dram aturga.21

Tak konkluduje autor, zakładając równocześnie, iż Sienkiewicz spełnił ten postulat. Z pozoru stw ierdzenia te po prostu kontrastują z przytoczonym i pow yżej, kry­ tycznym i opiniam i Prusa i Brzozow skiego, sugerując, iż chodzi w tym w ypadku po prostu o skrajnie odm ienną ocenę estetyczną, a także - w dużej m ierze - m o­ ralną tego sam ego zjaw iska literackiego. Jednak pow tarzanie się tego typu skon- trastowanych ocen, także w wieku XX (przypom nijm y choćby oceny Sienkiewicza przez G om brow icza lub M iłosza, które m ożna zestaw ić z entuzjastycznym i nie­ rzadko opiniam i w ielu innych historyków literatury i tw órców ) nasuw a przypusz­ czenie, iż m am y w tym przypadku do czynienia z fenom enem , któiy nie daje się jednoznacznie sklasyfikow ać, przynajm niej w obrębie kultury polskiej. N ie cho­

dzi tu bynajm niej o jak ieś radykalne now atorstw o autora Trylogii, o które trudno byłoby go posądzać, lecz o pew ien typ ustosunkow ania do praw dy, czy raczej od­ sunięcia kategorii praw dy, rozumianej jak o „zgodność z faktam i”, bądź też jak o odniesienie do filozoficznej kategorii „natury ludzkiej w ogóle”, poprzedzającej w dziele to, co „narodow e” . Tym sam ym ponaw iane przez krytykę oskarżenia Sienkiew icza o bezrefleksyjność odnajdyw ałyby swoje m iejsce w pewnej szerszej strukturze, intuicyjnie w ybranej przez sam ego autora. A utor Trylogii byłby więc pisarzem w ybierającym brak refleksji na pewnym poziom ie uogólnienia; na zasa­ dzie wyboru egzystencjalnego, intuicyjnego, ale w pełni w olnego, byłby pisarzem odsuw ającym w niebyt m yślenie, które musi przynosić praw dy nieprzyjem ne, zniechęcające, budzące depresję. Tam , gdzie pozytyw iści zalecali m yślenie poję­ ciow e i program ow e, on, przeciw nie, zalecał naiw ność, będ ącą także form ą wiary i pozostającą w ścisłym zw iązku z tradycjonalistycznie rozum ianym chrześcijań­ stwem. A plikow ał j ą Polakom po to, by przezw yciężyć te sam e schorzenia, które w inny sposób starali się zw alczać pozytyw iści.

S am ośw iad o m o ść teo re ty czn a S ienk iew icza, c h a rak tery zu jąca niektó re je g o teksty k ry ty cz n e i teo re ty czn e , takie ja k odczy t O p o w ie ś c i h isto ry c zn e j,

(11)

w ydaje się zaprzeczać takiej tezie. N a ten odczyt najczęściej pow ołują się obrońcy autora Quo vadis? jak o rzetelnego pisarza historycznego. Sienkiew icz pisał tam m iędzy innymi: „W ielkiego znaczenia obserw acji nie m yślę podaw ać w w ątp li­ wość, tw ierdzę tylko, że badanie bezpośrednich świadectw, jak ie zostaw iły po so­ bie m inione wieki, m oże je w zupełności zastąpić, a poniekąd p rzew yższyć”22.

Stw ierdzenie to - w pełni uzasadnione w świetle rzetelności Sienkiew icza w w ykorzystyw aniu św iadectw z opisywanej epoki - w ydaje się nie budzić w ątpli­ wości. M ożna, ja k sądzę, postawić hipotezę, iż dopiero filozofia ponow oczesna, zrywając z korespondencyjnym pojęciem prawdy jak o „zgodności z rzeczyw isto­ ścią”, ujawnia, iż tak określone w ykorzystanie św iadectw je s t w istocie interpre­ tacją dodaną do innej interpretacji. Czytanie św iadectw je s t zatem czynnością zupełnie inną niż gloryfikow ana przez pozytyw istów „obserw acja rzeczyw isto­ ści”, poniew aż pom ija poziom przedstaw ienia, na którym operuje na przykład hi­ storyk, starając się w iernie odtw orzyć realność badanej epoki. W iarygodność powieści historycznej w ujęciu Sienkiewiczowskim przestaje być zagadnieniem zw iązanym z m im esis, a staje się bezpośrednią relacją tekstu do tekstu. Tekstu po­ wieści historycznej do tekstu świadectw a z epoki, lecz także tekstu nieśw iadom o­ ści autora powieści do im plikowanej w zapisie św iadectw a historycznego nieśw iadom ości uczestnika wydarzeń. A ta k ż e -d o d a jm y , m im o ryzykow ności tej hipotezy - bezpośrednią relacją pom iędzy nieśw iadom ością autora powieści a zbiorow ą nieśw iadom ością jej czytelników . Potw ierdzałoby to tezę S zw eyko­ wskiego, że w przypadku powieści historycznych Sienkiewicza mam y do czynienia z pełnym „przesunięciem” narracyjnej fikcji w sferę baśni lub legendy, wraz z charak­ terystycznymi dla nich deformacjami. W tej sferze dopiero odtwarzany je st pewien pozór historyczności, która staje się baśnią. Tłum aczyłoby to też. być może, wyjątkowy charakter, sw oistą „intym ność” kontaktu Sienkiewicza z czytelnikam i- Polakami, a także niebywałą wy razistość wykreowanych przez autora Tiylogii posta­ ci, które w ydają się nierzadko „bardziej realne” od naprawdę żyjących ludzi.

O pisany w ten sposób m echanizm zastąpienia m im esis przez parafrazę (lecz nie „parodię”, ja k tw ierdził B rzozow ski) tłum aczy zw iązaną z konieczno ścią kry­ tycznego ustosunkow ania się do Sienkiewicza irytację pozytyw istów , a także ich następców - krytyków i historyków literatury, którzy przeczuw ali, iż jakkolw iek bardzo trudno zarzucić coś autorowi Trylogii od strony m erytorycznej, w ykorzy­ stania istniejących św iadectw (poniew aż dokonane przezeń m odyfikacje faktów nie różniły się szczególnie od tych, na które ważyli się inni pisarze historyczni z epoki; różnił się przede wszystkim - znacznie trudniej uchw ytny - sposób

~~ H. S ie n k ie w ic z . O p o w i e ś c i h is to r y c z n e j. cyt. za: T. B u jn ick i. N a tu ra liz m a p o w i e ś ć h is to r y c z ­ n a , dz. cy t., s. 110.

(12)

ich w yzyskania), to jednak przedstaw ia on rzeczyw istość XVII wieku w sposób subiektyw ny. Subiektyw ny, a zarazem sugestywny. Jak pisał Szw eykow ski:

W y m o w a n a strojow a tla. w y m o w a g estu i siła w z r u sz e n io w a w z n io sło ś c i su g estia m i sw y m i tak siln ie m ają p o b u d za ć czy teln ik a , by w cią g n ą ć g o w prost w w ir p rzeży ć , n ie p o zo sta w ia ją c mu m o ż liw o śc i reflek sji i te o r e ty c z n e g o w n ik a n ia w k w e stię p ra w d o p o d o b ie ń stw a w sz y stk ic h elem en tó w c z a s o w y c h d zieła. R ea listy czn y punkt w y jśc ia , bardzo ostro za ry so w a n y , budzi p rz e św ia d c z e n ie , ż e c ią g le je s te śm y na z ie m i, a ty m cz a sem autor w y rw a ł nas j u ż bardzo d a lek o stąd w sferę bytu id e a ln e g o 23.

Nie oznacza to oczyw iście, iż Sienkiew icz w ciąga nas w sw ego rodzaju pułapkę, m ającą na celu cyniczne m anipulow anie em ocjam i. Po prostu zaprasza on nas do zupełnie innej sfery niż dziedzina rekonstrukcji przeszłości jak o przed­ staw ienia (w obrębie przedstaw ienia aktualnego), będąca obszarem zainteresow a­ nia zw iązanej z realizm em powieści historycznej. Eksponuje on raczej sw oistą m itografię zbiorow ej nieśw iadom ości, która nie jest jedn ak archetypiczna, lecz w pełni indyw idualna, poniew aż w dużej mierze przysw ojona przez podm iot, przez jedn ostkę n a le ż ą c ą - choć nie je st to oczyw iście w arunek bezw zględny - do kulturowej i psychologicznej przestrzeni polskości.

N a zakończenie w ypadałoby powrócić do zarysowanej na w stępie, biograficz­ nej ramy niniejszego tekstu - tezy, iż konflikt Sienkiew icza z pozytyw istam i był zarazem jeg o konfliktem z „faktycznością” faktu, w której autor Trylogii dostrzegł źródło ogarniającego społeczeństw o zniechęcenia. M otyw „konfliktu z faktem ” pojaw ia się w biografii Sienkiew icza na początku jeg o pisarskiej kariery, gdy jak o absolw ent w ydziału filologicznego Szkoły Głównej zaczął pisyw ać felietony w „G azecie P olsk iej” , w ów czas pod redakcją Józefa Sikorskiego. R edaktor na­ czelny usiłow ał zm usić S ienkiew icza do „w ierności w obec fak tów ” , „kreśląc mu w szystko - ja k pisze w T ow arszystw ie w arszaw skim B aronow a X Y Z - co było tylko żyw szym , oryg inalniejszym , co ponad m iarę w y sk ak iw ało ”24. P rzeżycie to nic m iało zapew ne dla m łodego publicysty charakteru traum atycznego, lecz w y­ eksp o n o w ało cechę je g o charak teru , spokrew nion ą, ja k ok azało się później, z pew nym poziom em zbiorow ej nieśw iadom ości Polaków .

Sienkiew icz przestał być pozytyw istą, ale do k o ń c a - ta k ja k reprezentanci jeg o daw nego środow iska ze Szkoły Głównej - określał sw oją rolę w obec społeczeń­ stwa polskiego w zw iązku z pozytyw istycznym (a także rom antycznym ) wzorcem pisarza jak o terapeuty zbiorow ej psyche. Jego terapia polegała - m ów iąc w skrócie

23 Z. S z w e y k o w s k i, dz. cy t., s. 44. W arto z a u w a ż y ć , iż w ła śn ie k a te g o rie „ b e z p o śr e d n io śc i” bądź „ p la sty c z n o śc i” , w in trygujący sp o só b kojarzące się z F reu d ow sk im . A d le r o w sk im lub J u n g o w sk im ujęciem n ie św ia d o m o śc i, nader c z ę s to p o ja w ia ją się w op in iach krytyków' na tem at T rylo g ii.

(13)

- na ponownym odegraniu na scenie wyobraźni dram atycznych, lecz pełnych pa­ tosu w ydarzeń XVII w ieku, tak by współcześni mu rodacy m ogli odnaleźć w ota­ czającej ich teraźniejszości jakąś nić ich kontynuacji. N ie trzeba dodaw ać, iż specyfik ten był dw oisty, poniew aż stanow ił raczej środek znieczulający, nie lecząc przyczyn choroby. Zasięg jeg o skuteczności pokryw a się, ja k m ożna przy­ puszczać, z historycznym i granicam i oddziaływ ania naiw ności ja k o odsunięcia realnego poczucia aksjologicznego kryzysu, a zarazem alternatyw y gruntow nego m yślenia o m ożliw ych środkach zaradczych.

Cytaty

Powiązane dokumenty

"Mrówka" od początku ukazywania się miała aspiracje zaistnienia w świadomości czytelników jako pismo ilustrowa­. ne, co uwidaczniał podtytuł na zbiorczej

Zamawiający udostępnia Dostawcy klauzulę informacyjną dla kontrahentów („Klauzula”), której treść zawiera informację wymagane na podstawie art. 13 i 14 RODO, i jest ona

Chiny z perspektywy XXI wieku, która powstała pod redak- cją Joanny Marszałek-Kawy oraz Krzysztofa Zamasza, stanowi klarowny przegląd polityki wewnętrznej i zagranicznej

Istnieje kilka sposobów badania hormonów (śliny, surowicy i moczu), jednak klinicznie o wiele bardziej istotne jest badanie ilości hormonów dostarczanych do receptorów tkankowych,

Badanie opiera się na wykorzystaniu najbardziej czułej i skutecznej metody Multiplex Real-time PCR, która zapewnia wiarygodną analizę, nawet przy minimalnym stopniu

Asymilacja nie tylko jest procesem scalania, nakładania się na siebie i zlewania dwóch lub większej liczby kultur, lecz także prowadzi do przemian postaw, zachowań i orienta-

Informacje pozyskane od ofiar przez torturujących i przesłuchujących ana- lizowane były przez członków grupy wywiadu w „Złotym Salonie” (Salón Dorado) znajdującym się

Mówi się „jeśli coś jest od wszystkiego, to jest do niczego” ~ tak skazują się na porażkę osoby, które chcą wszystkich zadowolić, zamiast BYĆ SOBĄ.. Oddaj