• Nie Znaleziono Wyników

Szkoła oficerska i powrót do Polski - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Szkoła oficerska i powrót do Polski - Josef Fraind - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JOSEF FRAIND

ur. 1923; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, okres powojenny

Słowa kluczowe Nowosybirsk, Lublin, II wojna światowa, okres powojenny, szkoła oficerska, Sztab Generalny Wojska Polskiego

Szkoła oficerska i powrót do Polski

Poszedłem do wojenkomatu w Nowosybirsku i dali mi skierowanie do szkoły oficerskiej dywizji kościuszkowskiej. Osiemdziesiąt procent to byli Rosjanie, dziesięć procent Żydzi, dziesięć Polacy. Dali mi skierowanie do szkoły oficerskiej w Kijowie, a Kijów jeszcze był w rękach Niemców. I tak błąkałem się może trzy, cztery miesiące, dopóki dotarłem. Ale co było dobre – dostałem atestat oficerski już, tak że mogłem korzystać z kasyn oficerskich w całym ZSRR. Dobrnąłem do tej szkoły, przedtem przechodziłem kurs podoficerski. [Przydzielili mnie do szkoły do Lublina]. Dopóki ja doszedłem, to już Lublin był oswobodzony. Na Bychawskiej była ta szkoła. Tam też poznałem mojego bliskiego towarzysza, który był w pierwszym batalionie. On pochodził z Wilna, a mieszkał w Warszawie, Awrejmel Kahan. Potem był profesorem w Waszyngtonie na uniwersytecie. On kończył tę szkołę jakieś sześć miesięcy przed moim ukończeniem. Z biegiem czasu jego skierowali do marynarki wojennej, wydawał tam gazetę marynarską. Po ukończeniu szkoły skierowali mnie na kurs dodatkowy do Sztabu Generalnego [Wojska Polskiego] i pod koniec [19]45 roku tam przybyłem. Wszystkie stanowiska zajmowane były przez Rosjan. Ja miałem zastąpić majora Iwanowa. Myśmy się zaprzyjaźnili, bardzo fajny chłop. Zaprowadzili mnie do personalnego, był nim pułkownik Błoch, lotnik w ruskiej armii. Przeczytawszy moje nazwisko i imię, pyta: – Ty Żyd? Mówię: – Tak. – Ja też jestem Żydem. Dzisiaj jest Pesach wieczorem. Chcesz jechać na seder z nami? Ja nie wiedziałem kiedy. On wszystko wiedział, ja nic. No i pojechałem z nim. Po pewnym czasie on zwolnił swoje miejsce. Przychodzili Polacy i tak stopniowo [przejmowali] te wszystkie zajmowane [przez Rosjan] stanowiska. Pracowałem w sztabie do [19]57 roku. Mieszkałem na Belwederskiej, potem na Marszałkowskiej do wyjazdu do Izraela.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-12-08, Tel Awiw

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wzięli mnie na okres rekrucki trzy miesiące i po trzech miesiącach przerzucili do jednostki rezerwy.. Wtedy, w tym okresie, każdy rezerwista był zobowiązany służyć trzydzieści dni

Mówiono wtedy bardzo dużo, że nie wolno, nie można jechać, bo jest ta organizacja polska i oni zabierają ludzi z pociągów.. Oprócz tego ja już wiedziałem, że nie mam nikogo,

Rosjanie nie chcieli tyle ludzi tam trzymać u nich, oni byli biedni po wojnie, po co im były potrzebne tyle ludzi, pół miliona ludzi na wszystkich obszarach tam różnych.. I

Ja już nie byłem w Lublinie, ja tylko przyjechałem do Lublina, odwiedzić Lublin.. Później we

We Wrocławiu myśmy wyszli [z pociągu], tam już było Żydów więcej, we Wrocławiu było około dziesięciu tysięcy Żydów, a miasto było puste, bo Niemców wyprowadzili

Spotkałem również doktora Herszenhorna, który wówczas był jeszcze majorem w wojsku, należał do PKWN-u, tymczasowego rządu, którego siedzibą był Lublin – najpierw Chełm,

I biegłam, biegłam przez ulicę, którą kiedyś mnie Niemcy prowadzili, a tu znajomi: „Panno Ewuniu.. Panno Ewuniu!”, chcą ze

Dopiero jak Rosjanie przyszli, wtedy wszyscy Polacy – tam było trochę Polaków – wzięli konie i wóz i szli.. Rosjanie szli na Berlin, a myśmy szli w