• Nie Znaleziono Wyników

Dawniej wesele trwało trzy dni - Helena Półtorak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Dawniej wesele trwało trzy dni - Helena Półtorak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

HELENA PÓŁTORAK

ur. 1935; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, obrzędowość rodzinna, wesele, oczepiny

Dawniej wesele trwało trzy dni

[...] była starościna, starosta, starsza druhna i starszy drużba tak. […] Trzy dni [trwało wesele]. […] Niedziela, poniedziałek, jeszcze i we wtorek, a no wieś nie pracowała, to teraz to tak więcej pracują, a nie pracowała wszystko się rolnictwem zajmowało to trzy dni, a za tydzień w niedziele poprawiny były też, to już na poprawiny to każdy z gości to przynosili tam pół litra i zakąskę jakąś to już na poprawiny, jakieś, jakieś ciasto.

[…] ładnie śpiewali jak w święto oczepin te piosenki, sadzali panne młode w początkach to na dzieży jeszcze dawniej dawniej, a później normalnie na krześle i te oczepiny i bardzo ładnie śpiewali.

Data i miejsce nagrania 2013-06-05, Lublin

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Karolina Lasota

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aaa to mama nas straszyła: „Nie idź - idziemy do lasu – nie idź do lasu nie, nie idźcie bo w południe lata południca po polach to jeszcze wam co zrobi, nie idźcie do lasu”.

Pomimo że teraz są bardzo łagodne rasy, [po których] nie [należy] się spodziewać jakichś nieoczekiwanych [wydarzeń, to] zawsze może zaistnieć sytuacja ryzykowna, bo

Miejsce i czas wydarzeń Mełgiew, dwudziestolecie międzwojenne, PRL Słowa kluczowe muzyka, wesele, zespół weselny, oczepiny.. Wchodziło się na wesele, to

„Korowód” to dla mnie takie perełki, które po prostu można w każdej okoliczności, w każdym systemie, w każdym ustroju zaśpiewać i zawsze to będzie aktualne. Data i

Albo ktoś rozpoczynał, a pozostali wchodzili, no i z tego się rodziły jakieś takie [sceny], a Krzysiek [Borowiec] wybierał, wybierał, wybierał i potem nam

Jak była sucha, dzwoniła, jak się nią postukało, to pracownicy, to już byli mężczyźni, wywozili ją też na tych taczkach do pieców. Tam była wypalana na czerwono, tak

A patrzeć na to, co kiedyś było nasze, a co zostało zabrane, i że ojciec szukał pracy, że mama jeździła, prosiła, żeby oddano chociaż to mieszkanie, które nie miało

[…] mówił kiedyś dziadzio, jeszcze jak ja byłam mała, że gdzie jest siedem dziewczyn to ta siódma to jest zmora, że ta zmora to chodzi koniom grzywy plecie i tego, i koniom nie