• Nie Znaleziono Wyników

Jste 7 (1080).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jste 7 (1080)."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Jste 7 (1080). W arszaw a, dnia 15 lutego 1903 r. T o m X X I I .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

PRENUM ERATA „W S Z E C H ŚW IA T A ".

W W a r s z a w i e : rocznie ru b . 8 , k w a rta ln ie ru b . 2 .

•Z p r z e s y łk ą p o c z t o w ą : rocznie ru b . 1 0 , półrocznie ru b . 5 .

P ren u m ero w ać m o ż n a 'w R edakcyi W szechśw iata i w e w szy stk ich k sięgarniach w k ra ju i zagranicą.

R e d a k to r W szech św iata przyjm uje ze sp raw am i redakcyjnem i codziennie od godz. 6 do 8 w iecz. w lokalu redakcyi.

A d re s R e d a k c y i: M ARSZAŁKOW SKA N r. 118.

O BA D A N IA C H V A N ’T H O F F A NAD PO W S T A N IE M ZŁO ŻY STA SSFUR-

•CKICH I ZN A C Z EN IU TY CH BA DA Ń D LA G E O LO G II.

(W edług k s i ą ż k i : Osiem w y k ład ó w o chem ii fizycznej, w y ­ głoszonych na zaproszenie u n iw e rsy tetu w Chicago

d. 20 do 21 czerw ca r. 1901'.

Do bardzo rzadkich utw orów solnych, j n azw any ch przez Tscherm aka zupełnemi,

j

t. j. takich, w których ponad pokłada-

j

mi soli kam iennej znajdują się osadzone [ sole potasow e i m agnezowe, należą prze- j dew szystkiem , jak wiadomo, utw o ry stassfurckie. W kopalni tej, rozgłośnej w całym świecie, rozróżnia się od dołu ku górze cztery piętra, scharakteryzow a­

n e w ystępow aniem pew nych m inerałów znam iennych. P ię tro dolne tw o rzą cien­

kie w arstw y soli kam iennej, na przem ian z jeszcze cieńszemi w arstew kam i anhy­

drytu, C a S 0 4 (piętro anhydrytow e), wyżej w ystępuje sól kam ienna ta k samo z poli- | halitem , (C a S 0 4)2 . M gSO*. K ,S 0 4 . 2 H ,0 {piętro polihalitow e), ponad tem z azn a­

czają się w ybitnie w śród soli kam iennej w trącenia kizerytu, M g S 0 4 . H 20 (piętro kizerytow e), a ostatnie piętro je s t utw o- j rzone przedew szystkiem ze złoży karna- litow ych, (M gKCl2 . 6 H .0 —piętro k a rn a li­

towe). W piętrach górnych znajduje się zresztą jeszcze cały szereg innych m ine­

rałów , będących połączeniam i m agnezu, potasu i t. p., ja k np. sylwin, KC1, kai- nit, M g S 0 4 . K C 1. 3H20 i t. d.

N ie ulega w ątpliw ości, że wym ienione utw ory stassfurckie przedstaw iają osad chemiczny wód o złożeniu w ody m or­

skiej. Zagęszczając się zw olna aż do zupełnego w yparow ania, w ody te m u­

siały w ytw orzyć wśród pew nych w aru n ­ ków cały system osadów teg o rodzaju.

K lasyczne dośw iadczenia chem ika w ło­

skiego U siglia, w połow ie zeszłego w ie­

ku, dow odzą tego stanow czo. Przez po­

wolne odparow anie znacznej ilości wo-

j

dy morskiej otrzym ał on jako osad na dnie kolejno w apień, sól kam ienną, gips, siarczan m agnezu z siedmiu i sześciu cząsteczkam i wody, chlorek potasu, k a r­

n a lit i chlorek m agnezu, a w ięc m ine­

rały, znane ze S tassfurtu i w ystępujące tam w tym samym mniej więcej p o ­ rządku.

J e s t jed nak rzeczą uderzającą, że wśród w ym ienionych soli, jak ie otrzym ał Usi- glio, brakuje ty ch właśnie, które są cha­

rakterystyczne dla trzech dolnych piętr

sta ssfu rc k ic h : niem a ani anhydrytu, ani

polihalitu, ani w reszcie kizerytu. W y ­

tłum aczenie teg o i w ogóle w yjaśnienie

(2)

9 8 W SZECH ŚW IA T N r 7

w arunków fizy ko-ch em iczn y ch , w śród k tó ry ch w ytw orzyło się ow ych około 30 m inerałów , tow arzy szący ch w Stass- furcie soli kam iennej, a przew ażnie w y ­ stępujących ponad nią, je s t z a słu g ą dłu­

gich badań w ostatn ich czasach v a n ’t H offa i jeg o szkoły.

Celem w y św ietlen ia tej kw estyi, v a n ’t H off zajął się dokładnem zbadaniem przebiegu procesu k ry sta liz ac y i i ko lej­

nego tw o rzen ia się osadów w ro ztw o ­ rach złożonych. K olejność ta zależy oczywiście przedew szystkiem od stopnia nasycenia ro ztw o ru rozm aitem i, rozpusz- czonemi w niej solami, a w ięc nietylko od w iększej lub m niejszej ich rozpusz­

czalności. Sól tru d n iej rozp u szczaln a m o­

że się osadzić dopiero po so li rozpusz­

czającej się łatw iej, jeżeli ro ztw ó r odpo­

wiednio m ało zaw iera pierw szego zw iąz­

ku, a stosunkow o zn aczn ą ilość połącze­

nia drugiego. To je s t zasadnicze praw o co do n a stę p stw a w kolej nem tw orzeniu się osadów z ro ztw o ró w złożonych, przy ­ czem należy pam iętać, że zdolność roz­

puszczania się jak ie g o ś zw iązku w w o­

dzie czystej różni się nieraz bardzo znacznie od rozpuszczalności teg o sam e­

go ciała w innym ro ztw o rze wodnym . Z tej podstaw ow ej zasad y w ychodzi też | oczyw iście i v a n ’t H off, kreśląc ze sta- j now iska fizyka i chem ika obraz pow sta- | nia złoży stassfurckich i m inerałów , k tó ­ re je tw o rzą.

D ane dośw iadczalne co do rozpuszczal­

ności zw iązków m ineralnych, znajdują-

j

cych się w w odzie m orskiej lub w cho ­ dzących w skład złoży te j głośnej ko ­ palni, są szkieletem całego obrazu, k tó ­ rego ro zw ijać tu nie będę, gdyż zabra- | łoby to zb y t w iele m iejsca, zaznaczę tylko, że n a końcu v a n ’t H off n a drodze

j

rozum ow ania teo retyczn eg o, op artego jed n ak n a ścisłych danych eksperym en­

talnych, dochodzi do zestaw ien ia w szyst­

kich m inerałów stassfu rck ich w pew nego rodzaju schem acie. J e s t on złożony po pewnem uproszczeniu z liczn ych pól p ro ­ sto k ątn y ch rozm aitej w ielkości, odpo­

w iad ających rozm aitym m inerałom . W za-

j

jem ne ich n astęp stw o od g ó ry do dołu ! w skazuje kolejność w osadzania się ty ch

m inerałów , z ich sty kania się z sobą w ynika m ożliwość w ystępow ania ich r a ­ zem obok siebie, podczas kiedy m inera­

ły, k tó rych pola są rozdzielone, nie po­

w inny sobie i w n atu rze tow arzyszyć 1).

B I S Z O F I T MgCl2 . 6H20

K I Z E R Y T K A R N A L I T

MgSO, . H20 Mg . KC1S . 6H20

MgSO, . 6H20

K A L N I T M gSO ,. K C l. 3H20

S Y L W I N KCl r e i c h a r t y t

M gSO ,. 7Ha0

L E O N I T MgKa(SO,ls . 4H02

A S T R A K A N I T MgK.(SO,)a . 4H,0

P I K R O M E R Y T M gX ,(S 0,).,. 6Ha0

G L A Z E R Y T K3N a (S 0 ,)8 T E N A R D Y T

N aaS 0 ,

J e s t jed n ak rzeczą uderzającą, że m ię­

dzy m inerałam i, k tó re w edłu g tego ma-

| j ą się osadzać z w ody m orskiej w m ia­

rę jej zagęszczania i rzeczyw iście zn aj­

dują się w n atu rze jak o u tw ó r teg o ro ­ dzaju, niektóre przez sztuczne zagęsz­

czanie w ody morskiej nie d ają się o trzy ­ mać, ja k to w y k azały już dośw iadczenia U siglia; ta k samo znajdujem y w Stass- furcie obok siebie tak ie m inerały, które jed n ak w edług schem atu v a n ’t H offa nie pow inny razem w ystępow ać, gdyż p o la ich są rozdzielone lub w reszcie nie w i­

dzim y w samym schem acie n iektórych m inerałów , które znajdują się w n a tu ­ rze, w kopalni stassfurckiej. Nie m ożna teg o inaczej tłum aczyć, ja k tylko tem, że dośw iadczenia laboratoryjne, k tó re dostarczyły danych potrzebnych dla teo ­ ryi, odbyły się w w arun k ach odmien­

nych, niż analogiczne procesy w p rzy ­ rodzie.

O ja k ie w arunk i n a tu ra ln e może cho­

dzić w tym przypadku?—z ap ytu je y a n ’t Heff i znajduje odpowiedź, że przede- w szystkiem o trz y czynniki w ażne w e

') Sól kamienna i połączenia wapniowe,

dla uproszczenia obrazu, są opuszczone w ta ­

blicy.

(3)

N r 7

WSZECHŚW IAT

99 w z g lę d z ie g e o lo g ic z n y m : o czas, te m p e ­

r a tu r ę i ciśnienie. W te n sposób p ro ­ b le m a t fizyk o -ch em iczn y 'p o w sta n ia złoży

sta ssfu rc k ic h w k ra c z a w g ra n ic e b a d a ń i d o c ie k a ń g eo lo g a.

.Tuż d o św iad c zen ia U sig lia w y k a zały , ja k to w y ż ej w spom niano, że zn a jd u je się w S ta ssfu rc ie c a ły sze reg bard zo w a ż ­ n y c h m in erałó w , k tó ry c h nie m ożna o trz y m a ć d ro g ą z w y k łe g o o d p a ro w y w a ­ n ia w o d y m orskiej. V a n ’t H o ff w y k a ­ zuje, że p rz y c z y n ą te g o dla w ielu z ty ch zw ią zk ó w , np. d la leo n itu , M g K 3(S 0 4)3 . . 4 H ,0 , k a in itu , M g S 0 4 . KC1 3H ,Ó , i k iz e ry tu , M g S 0 4 . H 20 , j e s t n a d z w y ­ c z a jn a ła tw o ść , z ja k ą tw o rz ą one roz- t w o iy p rzesycone, w k tó ry c h tru d n o je d o p ro w a d z ić do k ry sta liz a c y i. W n a tu ­ rz e p rz e c iw d z ia ła tem u sk u teczn ie w p ły w d łu g ie g o czasu, w k tó ry m o d b y w a ją się p ro c esy te g o ro d z aju . E k sp e ry m e n t nie m oże w ię c n ig d y stw o rz y ć w a ru n k ó w p od ty m w z g lęd em ró w n y c h n a tu ra ln y m i w ty m p rz y p a d k u ok azu je się w yższość b a d a ń te o re ty c z n y c h n a d dośw iad cze­

niem . W sk a z u ją one n ieza w o d n ą d ro g ę i p rz e b ie g ty c h pro cesó w w n atu rz e, k tó ry c h ek sp e ry m e n ta ln ie n aślad o w ać nie m ożna, w p ro s t d la brak u czasu odpo­

w ied n io d łu g ie g o .

Z n a jd u ją się w reszcie w S ta ssfu rcie ta k ie m in era ły , k tó ry c h n iem a n a w e t w schm acie v a n ’t H offa. P o d cza s p ro ­ cesu k ry s ta liz a c y i, ta k , ja k je g o p rz e ­ b ie g p rz e d s ta w ia id ealn y obraz, n a k r e ­ ślo n y p rzez te g o b ad acza, nie tw o rz ą się z u p e łn ie n p . m in e ra ły la n g b e in it, M g2K 2( S 0 4)3, i lew eit, M g N a2(S 0 4)2.2H 20 . V a n ’t H o ff tłu m a c z y te n b ra k w pływ em te m p e ra tu ry . O b raz k ry sta liz a c y i, jak i w id zim y w je g o schem acie, określa nam p rz e b ie g ca łe g o pro cesu w te m p e ra tu rz e 25° C; ty m cza sem w ty c h w a ru n k a c h la n g b e in it ro z k ła d a się n a epsom it, M g S 0 4.7 H 30 , i leo nit, M g K 2(S 0 4)2.4 H 20 , a le w e it d a je w ro z tw o rz e a stra k a n it, M g N a ^ S O ^ , . 4 H 20 . P o n ie w a ż je d n a k w te m p e ra tu rz e w yższej niż 37° C, m oż­

n a o trz y m a ć lan g b e in it, a pow y żej 43°

lew eit, w ięc z n a jd o w a n ie się ty c h m in e­

ra łó w w p o k ła d a c h solnych m oże słu żyć ja k o p e w n e g o ro d z a ju te rm o m e tr do

o zn aczenia te m p e ra tu ry , to w a rz y sz ą c e j o sad zan iu się z w ią z k ó w w spo m n ian y ch . P e w n y c h d an y c h pod ty m w z g lęd em do­

s ta rc z a ta k ż e i w y stę p o w a n ie w zło żach soln y ch n ie k tó ry c h m in era łó w obok sie­

bie, g d y ż i tu ta j w p ły w te m p e ra tu ry j e s t w ielkiej doniosłości. I ta k w S ta s s ­ fu rcie w /w ię k s z y c h ilo ściach w y stęp u je m ieszan in a k iz e ry tu z sylw inem , a w ięc m in erałó w , k tó re w schem acie nie z n a j­

d u ją się p rz y sobie, rozd zielo n e polem k ain itu . B a d a n ia w y k a z a ły , że m iesza­

n in a ty c h obu soli tw o rz y się, ale w te m ­ p e ra tu rz e znaczn ie w y ższej n iż 25" C, bo w yn oszącej około 70”. N a le ży p rz y te m p am iętać, że, ja k do p o w sta n ia p ew n y ch m in era łó w w y m a g a n a je s t k on iecznie o k reślo n a te m p e ra tu ra m inim alna, ta k sam o ro z m a ite m in era ły , w łaśc iw e zło ­ żom solnym , nie m o g ą tw o rz y ć się po- w yżej p ew nej te m p e ra tu ry m ak sy m aln ej;

g ra n ic z n ą te m p e ra tu rą te g o ro d z a ju np.

d la p ik ro m e ry tu j e s t 47,5'* C.

T rzeciem u czy n n ik o w i geo lo g iczn em u p o w s ta w a n ia złoży solnych, m ian o w icie ciśnieniu, v a n ’t H o ff p rz y p isu je sto su n ­ ko w o m niejsze zn aczen ie, zw ła szcz a w o ­ bec w p ły w ó w te m p e ra tu ry , k tó r a w j e ­ zio ra ch sło n y ch m oże się zm ien iać s k u t­

kiem zm iennej in so lacy i w g ra n ic a c h n a w e t b ard zo zn aczn ych, bo d o ch o d z ą­

cy ch 50° C, odp ow iedn io do zm ian p ó r ro k u i t. p., j a k to w y k a z a ł K aleczin - szk y n a sło n y ch je z io ra c h sied m io g ro d z­

kich.

B a d a n ia v a n ’t H offa, p ow y żej stre sz ­ czone, m ają, ja k w idzim y , p ierw szo rzęd ­ n e zn aczen ie w o g ó le d la g e o lo g ii i dla m in ero g e n ezy zło ży solnych, ale n ie ­ w ą tp liw ie m u szą b ud zić sp ec y aln y i n t e ­ re s w n io sk i co do te m p e ra tu ry , w. k tó ­ rej tw o rz y ły się m in e ra ły ty cli u tw o ró w . V a n ’t H o ff d o sta rc z a bow iem g eo lo g ii w ten sposób n o w y ch d an y c h do o k re­

ś la n ia sto su n k ó w k lim a ty c z n y c h pew ne­

g o m iejsca i p e w n eg o m o m entu g eo lo ­

giczneg o. W szelkie w nioski, d o ty czą ce

te m p e ra tu ry , g e o lo g ia o p iera ła d o ty c h ­

czas p rz ed ew szy stk iem n a fa k ta c h , ja k ie

zn a jd u je w p a le o n to lo g ii, g łó w n ie w k o ­

paln y m św iecie roślin n y m , p ró cz te g o

n a p ew n y ch z ja w isk a c h te g o rod zaju, ja k

(4)

W SZECH ŚW IA T

JNl* 7 śla d y is tn ie n ia lo d o w có w w d a n e j epoce

i t. p. O becnie o k a z u je się z b a d a ń v a n ’t H offa, że i g d z ie in d z ie j m o żn a od ­ szu k a ć w sk az ó w k i, k tó r e m o g ą b y ć p o ­ m ocne w d o c ie k a n ia c h te g o ro d z aju .

T adeusz W iśniow ski.

G EO L O G IC Z N A I C H E M IC Z N A H IS T O R Y A A T M O S F E R Y .

(D o k o ń c ze n ie ).

R o z w a ż a n ia p o p rz e d n ie n ie m o g ą dać z n a tu ry rz e c z y ś c isły c h re z u lta tó w . S ą one je d n a k d o sta te c z n ie d o k ład n e, a b y p o zw o lić n a w y so k ą o cenę o g ó ln e j ilo ści su b sta n c y i w ę g lo w e j. M am y d o s ta te c z n e p o w o d y do p rz y p u sz c z e n ia , że tw o rz e n ie się su b sta n c y j w ę g lo w y c h o d b y w a ło się w cały m p rz e c ią g u te g o cz asu g e o lo ­

g iczn e g o , k tó r y z n a m y ze s k a ł o sad o ­ w y ch . W p ra w d z ie n ie z n a le z io n o w ę g la k a m ie n n e g o w p o k ła d a c h k a m b ry js k ic h | i la u re n ty js k ic h , lecz zn a le z io n o ta m za- to z n a czn e ilo ści g ra fitu , co z d a je się z n ó w w sk a z y w a ć , ze z n a c z n y m sto p n ie m p ra w d o p o d o b ie ń stw a , że z w y c z a jn y w ę ­ g ie l b itu m o w y is tn ia ł je sz c z e w c ześn iej.

W iem y ta k ż e , że w ę g ie l o sa d z a ł się w epoce trz e c io rz ę d o w e j i że o sad zan ie się w ę g la o d b y w a się ró w n ie ż w dobie obecnej w sposób b a rd z o w y b itn y .

P o d z ie lm y o g ó ln ą ilo ść o sad z o n eg o w ę g la p rzez ilość l a t g e o lo g ic z n e g o o k re ­ su is tn ie n ia ziem i, a o trz y m a m y p rz e c ię ­ tn ą ilo ść ro c zn eg o o s a d z a n ia się w ę g la . O ceny d łu g o śc i cz asu is tn ie n ia g e o lo g ic z ­ n eg o ziem i z m ie n ia ją się b ard zo . K e l- v in przyjm u je, że około 20 000 000 la t m inęło od czasu, g d y ro z p o c z ę ło się tw a r d ­ n ie n ie sk o ru p y ziem skiej, a p rz ez to s t a ­ ło się m o żliw em p o ja w ie n ie się ro ś lin n o ­ ści. P o d z ie liw s z y 500.1012 p rzez 20.106 o trz y m a m y 25 000 000 to n ja k o śre d n ią ilo ść w ę g la o sa d z a n e g o ro c z n ie w p rz e ­ c ią g u c z asu g e o lo g ic z n e g o is tn ie n ia z ie ­ mi. J e ż e li zaś p rz y jm ie m y w ra z z nie- k tó re m i g e o lo g a m i i b io lo g a m i, że od czasu u tw o rz e n ia się sk o ru p y ziem i m i-

I n ęło 680 000 000 la t, w ó w c zas ro c z ­ n a p ro d u k c y a w ę g la w y n o si za led w ie 740 000 ton.

O bied w ie oceny ró ż n ią się znacznie.

! N a le ż y je d n a k w ię k s z ą z n ic h u w a ż a ć za słu szn ą pom imo, że o trz y m a n a liczb a

| m usi być k ilk a k ro tn ie p om nożoną, jeże li się chce u w z g lę d n ić i tę ilość o sad z o n e­

go w ę g la , k tó ra z o s ta je zn iszczo n a p rzez u tle n ie n ie z a ra z po w y d z ie le n iu się. J e s t to p u n k t dość w a żn y . P om im o, że w ę ­ g ie l nie u tle n ia się ła tw o w p o w ie trz u w z w y k łe j te m p e ra tu rz e , to je d n a k g d y m a te ry a o rg a n ic z n a w c h o d zi w k o n ta k t z tlen k iem ż e la za i z siarc zan e m żelaza, w ó w c zas u tle n ia się o n a ła tw o , p rz y ­ czem tw o rz y się siarc zek że la za. P r a w ­ do po do bn ie też g d y skały , z a w ie ra ją c e w ęg iel, z o s ta n ą ro z g rz a n e p rz e z eru p cy e z w n ę trz a ziem i do w y so k ich te m p e ra ­ tu r, w ó w c zas p e w n a ilość w ę g la zo sta je u tle n io n a k o sztem tle n u z n a jd u ją c e g o się w tle n k a c h , z k tó re m i w c h o d zi w k o n ­ ta k t. N ie m am y z a m ia ru n a d a w a ć ty m p ro ­ cesom w y b itn ie jsz e g o zn a cze n ia . W k a ż ­ dym ra z ie p o u c z a ją n a s one, że obecność w ziem i ta k ie j ilości w ę g la , ja k a je s t p o trz e b n a do w y tłu m a c z e n ia p o w s ta n ia całej ilo ści tle n u w atm o sferze n ie j e s t całkiem p raw d o p o d o b n ą, je ż e li ty lk o u w z g lę d n i się d łu g o ść czasu, w c ią g u k tó re g o o sad zan ie się w ę g la m iało m iejsce.

P o d o b n y w n io sek o trz y m u je się przez p o ró w n y w a n ie ilo ści o sad z ające g o się w ę g la z o g ó ln ą ilo śc ią o sad ó w p o ch o ­ d zą cy ch ze sp łó k iw a n ia p o w ierzch n i zie­

mi. O ceny ilo ści m a te ry a łó w n a n o sz o ­ n y ch p rzez sp łó k an ie o sadó w ró ż n ią się ta k sam o zn a czn ie ja k i oceny w ie k u ziem i. J e ż e li p rz y jm iem y w ra z z D a r ­ w in em 1 cal w c ią g u w ie k u — c y fra r a ­ czej z a n isk a niż z a w y so k a —w ó w c zas o g ó ln a ilo ść su b s ta n c y i sp łó k a n e j z p o ­ w ie rz c h n i lą d ó w o b ecn ych w y n io sła b y 85.10° to n . J e s t to ilość 3 400 ra z y w ięk sz a od te j ilo ści w ę g la , ja k a w e ­ d łu g p o w y żej d o k o n a n y c h o bliczeń m u ­ s ia ła b y się o sad zić corocznie, ab y u t w o ­ rz y ć 500.1012 to n w ę g la w c ią g u 20 m i­

lio n ó w la t. P o tr z e b n a ilość w ę g la w y ­

n o siła b y 0,3°/o og ó ln ej ilo ści su b s ta n c y i

(5)

N r 7

W SZECHŚW IAT 101

sp łó k an ej. Ilo ś ć to b ard zo n ie w ie lk a je ­

ż e li sią u p rz y to m n i, j a k znaczne ilości to rfu tw ó rz ą sią corocznie.

*

*

*

In n y ro d z a j bad ań , d ąż ący c h do ro z ­ w ią z a n ia p y ta n ia , czy sk o ru p a ziem ska z a ­ w ie ra d o sta te c z n ą ilość su b stan cy j w ę- g lo w y ch , ab y w y tłu m a c z y ć p o w sta n ie tle n u z ro z k ła d u b ez w o d n ik a k w a su w ę ­ g lo w eg o , b ędzie to s tu d y o w a n ie w z ro stu ro ślin n o ści. O ceny w ty m k ie ru n k u czy­

n ił ju ż L ieb ig , o b licza ją c śre d n ią ilość such eg o d rz e w a p ro d u k o w a n e g o n a akrze lasu, ś re d n ią ilość such eg o sia n a p ro d u ­ k o w a n e g o n a ak rze łą k i, lu b ilości sło­

m y i zb o ża z a k ra ziem i u p ra w n ej.

O trz y m a n e re z u lta ty b y ły bard zo /g o d n e i d a w a ły ja k o ro c zn ą p ro d u k c y ę 2 to n n y su ch e g o d rzew a, la b suchego sian a i t. d.

n a a k r an g ie lsk i. K e lv in przypuszcza, że liczb a t a j e s t z b y t w ielk a. P rz y jm ijm y je j p o ło w ą i nie b ierz m y pod u w a g ą ro ­ ślin n o ści m orza. N ie p rzy jm iem y w ted y liczb y z b y t w ielkiej. W p raw d zie cząść p o w ie rz c h n i ziem i j e s t p u s ty n ią p o zb a­

w io n ą w sze lk ie j roślinności; z d ru g ie j je d n a k s tro n y zn a czn e p rz e strz e n ie pod­

z w ro tn ik o w e p o k ry te są n iesły ch a n ie b u jn ą ro ślin n o ścią. P rz y jm ijm y , że s u ­ che drzew o, sian o i t. d. z a w ie ra ją 40 % c z y ste g o w ą g la i że tle n i w o d ó r za­

w a rte w p o z o sta ły c h 60% z n a jd u ją sią w ta k im sto su n k u , że p o łącz o n e u tw o rz ą w odą. W w a ru n k a c h ty ch , p rz y ro c z­

n ym w z ro ście ro ślin n o ści 1 to n n a n a akr, o trzy m am y , że 0,4 to n n y w ą g la zo staje a b so rb o w an e z p o w ie trz a n a po w ierzch n i je d n e g o a k ra . R ó w n a sią to 256 tonnom n a p o w ie rz c h n i je d n e j m ili k w a d ra to w e j.

W z ią w sz y 50 000 000 m il k w a d ra to w y c h p o w ierzch n i lą d u o trzy m a m y ro c z n ą ab- so rp c y ą w ą g la w ilości 12 800 000000 ton.

J e ż e lib y w sz y ste k te n w ą g ie l z o s ta ł o sa­

dzony, w ó w c z a s w y sta rc z y ło b y 40 000 la t ab y o trz y m a ć p o trz e b n e 500.101J ton, t. j. ilo ść ró w n o w a ż n ą og ó ln ej ilości tle n u w o ln e g o w p o w ie trz u . W iem y jed n ak , że z n a c z n a ilo ść w ą g la z a w a rte ­

go w ro ślin a c h zo sta je ponow n ie u tle ­ n io n a cząścią przez o d d y ch an ie i k a r ­ m ienie sią z w ie rz ą t, cząścią p rzez szy b ­

k ie sp alen ie sią, cz ąścią zaś p rzez p o ­ w olne u tle n ia n ie sią. T a cząść n a t o ­ m iast, k tó r a o ca la ła i z o s ta ła z a c h o w a ­ n a bądź w p o staci to rfu , bądź te ż s p ły ­ n ę ła do m o rza i ta m o p ad łszy n a dno u n ik ła u tle n ie n ia , j e s t b ardzo m ała. N ie m am y d an y c h d o statec zn y ch , k tó re p o ­ z w a la ły b y ocenić, ja k a ilość w ę g la z n a j­

du jące g o się w ro ślin a c h z o sta je u c h ro ­ n io n a od oksydacyi. J e ż e li je d n a k ilość t a m a w y n o sić 25 000 000 ton, k tó ra to liczb a j e s t w y s ta rc z a ją c a ab y u tw o rz y ć w ciąg u 20 000 000 l a t p o trz e b n ą ilość w ęgla, w ta k im ra z ie w y sta rc z a ło b y a b y y 312 ilości w ę g la ab so rb o w an eg o w c ią g u ro k u p rzez ro ślin n o ść p o z o sta ła n ieu tlen io n ą.

G d y p rzy jm iem y n a to m ia st, że ro c zn a p ro d u k c y a w ę g la osad zo n eg o w ziem i w yno si 740 000 ton, k tó ra to ilość p o ­ zw o liłab y u tw o rz y ć p o trz e b n ą ilo ść w ę ­ g la o sadzo neg o w c ią g u 680 000 000 la t, w te d y 7 ,, 000 ilości w ą g la ab so rb o w a n e ­ g o w c ią g u ro k u p rzez ro ślin n o ść p o zo ­ s ta ła b y n ieu tlen io n ą.

P ie rw s z a z ty c h liczb, t. j. Vsi

2

< m oże w y d a w a ć się z b y t w ie lk ą dla doby obec­

nej, n ie je s t on a je d n a k n ie p ra w d o p o ­ dobną, je ż e li będzie się j ą u w a ż a ć z a p rz e c ię tn ą d la ca łe g o czasu g e o lo g ic z n e ­ g o ziem i.

O statec zn ie w ięc, je ż e li w p ie rw o tn e j atm o sferze ziem i n ie b y ło tle n u w o ln e ­ go, to m ożem y śm iało pow iedzieć, że n ie m ó g łb y on p o w stać, g d y b y je d n o c z e ­ śnie 25 000 000 to n w ę g la ro czn ie w p rz e­

c ią g u 20 000 000 l a t n ie o sad ziło się w ziemi; m o żna je d n a k stw ierd zić, że w ziem i m oże być znaczn ie w ięcej w ę ­ g la. G d y b y zaś, n ie id ą c t a k daleko, p rz y ją ę jed y n ie, że ilość tle n u w- p ie r­

w o tn ej atm o sferze b y ła znaczn ie m n iej­

sza an iżeli w dobie obecnej, ilość n a to ­

m ia st b ez w o d n ik a k w a su w ę g lo w eg o b y ła

znaczn ie w iększą, to m ożem y tw ierd z ić,

że g n icie i in n e ro d z a je u tle n ia n ia się

w atm o sferze b y ły m niej en erg iczn em i

poprzednio, niż są obecnie. M u sim y je d ­

n a k p rz y zn ać , że d o ty ch cz aso w e ro z w a ­

ża n ia n ie m o g ą d ać re z u lta tó w p ew n y ch

i że n ic n ie s to i n a przeszkodzie, a b y

p rzy jąć, że o g ó ln a ilo ść w ę g la zn aj-

(6)

102

W SZECHŚW IAT

N r 7 d u ją c e g o się w z ie m i j e s t b a rd z o w y ­

soka.

* *

*■

D o ty c h c z a s o w e ' ro z w a ż a n ia m ia ły n a celu w y k a z a ć , że ilo ść w ę g la z n a jd u ją ­ cego się w ziem i j e s t d o sta te c z n ie w ie l­

k a, ab y z w ią z a ć p rz ez sp a le n ie w s z y ste k tle n p o w ie trz a . P rz y p u ś ć m y je d n a k , że w y n ik i ro z w a ż a ń są w ręcz o d w ro tn e , p rz y p u ść m y w ięc, że n ie m a d o s ta te c z n e j ilo ści m a te ry a łu p a ln e g o w ziem i, ab y z u ży ć w sz y ste k tle n w o ln y , to z te g o n ie w y n ik a jeszcze, ż e b y p ie rw o tn a a t ­ m osfera ziem i z a w ie ra ła tle n w sta n ie w olnym , g d y ż is tn ie ją z n a c z n e ilości in n y c h su b sta n c y j, k tó r e p rz e z o d tle n ia - n ie m o g ły d o s ta rc z y ć tle n u w o ln eg o ; m ó g ł on w ięc p o w s ta ć z tle n k u ż e la za i g ip su sk u tk ie m re d u k u ją c y c h d z ia ła ń I s u b sta n c y i w ę g lo w e j, z n a jd u ją c e j się w s z c z ą tk a c h z w ie rz ą t i ro ślin . W te n sposób p o w s ta łe z w ią z k i m o ż n a u w a ż a ć { z a m a te ry a ł do u tle n ie n ia ; o ilo śc i zaś [ p o trz e b n e g o do te g o tle n u m o ż n a p rz y ­ p uścić, że p o d cz as p ro c e su re d u k c y jn e g o w y d z ie lił się on ja k o tle n w o ln y a tm o ­ sfery.

N ie m ożem y p o d a ć n a w e t w p rz y b li­

żen iu ilo ści sia rc z k u ż e la z a z n a jd u ją c e ­ go się w sk o ru p ie ziem nej. T w o rz y on je d n a k z n a czn e żyły. O bok te g o is tn ie ­ j ą z n a c z n e p o k ła d y s ia rc z k ó w in n y c h m etali, k tó re n a o g ó ł z a w ie r a ją b a rd z o i n iew iele tle n u , a ty lk o w p o k ła d a c h | g ó rn y c h w s k u te k d z ia ła n ia w o d y i p o ­ w ie trz a s ą b a rd z ie j u tle n io n e . Ś w ia d c z y to zn ó w o tem , że w ty c h m iejscac h ziem i, g d z ie p o k ła d y t e się zn a jd u ją , b ra k j e s t tle n u . M o żliw em j e s t je d n a k , że w sz y stk ie p ie rw o tn e s k ła d n ik i m e ta ­ liczn e b y ły w s ta n ie u tle n io n y m , n a s tę p ­ n ie zaś z o s ta ły z a m ie n io n e w siarc zek p rzez w s p ó łu d z ia ł w ę g lo w o d o ró w g a z o ­ w ych.

* * *

W b ez p o śred n im z w ią z k u z k w e s ty ą tle n u w o ln e g o z n a jd u je się p y ta n ie o o g ó l­

nej ilo ści tle n u n a ziem i. P r o s t y b ard zo ra c h u n e k w y k a z u je , że tle n w o ln y s t a ­ n o w i m a łą z a le d w ie c z ą s tk ę o g ó ln ej '

ilo ści tle n u n a ziem i. W w o d a c h m órz, k tó re w a ż ą o gółem 1 400.1015 to n i z a ­ w ie ra ją 8 5 % u a w a g ę tlen u , zn a jd u je się 1 000 r a z y w ięcej tle n u , a n iż e li w a tm o ­ sferze. J e s t on w sta n ie zw ią zan y m , g d y ż ilo ść tle n u ro z p u szcz o n eg o je s t s to ­ sun ko w o b ard zo n iezn aczn a.

S k o ru p a ziem i z a w ie ra , o ile w iad om o geolo go m , 50% n a w a g ę tle n u . W sz y ­ s te k on j e s t ta k ż e zw ią zan y m . J e ż e li p rz y jm iem y za ś re d n ią g ru b o ść te j części t s k o ru p y ziem i, k tó re p o sia d a tle n w s ta ­

nie zw iązan y m , 10 m il a n g ielsk ich , a za je j c ię ż a r w ła ś c iw y 2,5, o trz y m a m y w ted y , że ilość t a m usi w a ż y ć około dziesięciu ra z y w ięcej od m órz. Ilo ść z a w a rte g o w sk o ru p ie ziem i tle n u b ędzie w te d y 6 000 ra z y w ięk sz a od ilo ści tle n u w atm o sferze. Grdyby c a ła ziem ia, w a ­ ż ą c a 1 200 000 ra z y ty le co atm o sfera, p o sia d a ła 5 0% tle n u , w ó w c zas ilość tle n u z w ią z a n e g o b y ła b y 2 500 000 ra z y w ię k ­ sza od ilości tle n u n ie zw ią z a n e g o , w t a ­ kim ra z ie , g d y b y cię ż a r w ła śc iw y całej ziem i b y ł 2,5, P o n ie w a ż je d n a k ją d ro ziem i je s t zn a czn ie g ęstsze , a w sk u­

te k te g o p ro c e n to w a z a w a rto ś ć tle n u

j

m usi b y ć m niejsza, m ożem y w ięc przy -

| ją ć , że c a łk o w ita ilość z w ią z a n e g o tle n u I je s t 1 000 000 w ięk sz a od ilo ści tle n u w o lneg o. W o sta tn ie m p rz y p u szcz en iu I ilo ść tle n u w n ę trz a ziem i s ta n o w iła b y w a g o w o 20 % c a łk o w ite g o je g o ciężaru.

C yfry te nie d a ją b ez p o śred n iej odp o­

w ied z i n a p y ta n ie , czy p ie rw o tn a a tm o ­

sfe ra n ie m ia ła tle n u w o ln e g o , a te n

dop iero p o w s ta ł p rzez o d tle n ia n ie się

ciał u tlen io n y ch , albo też, czy o d w ro tn ie,

w sz y ste k tle n b y ł p ie rw o tn ie w olnym ,

a ob ecn a je g o ilość j e s t p o z o sta ło śc ią

po u tle n ie n iu g łó w n ej części m a te ry a łó w

ziem i. P o z w a la ją on e je d n a k w y c ią g -

I n ą ć w n io sk i po średnie. J e ż e lib y bo w iem

99,98 p ro c e n t całej ilo ści tle n u z o sta ło

z w ią z a n e (tlen a tm o sfe ry s ta n o w i 0,02

p ro c e n t całej ilości tlen u ) i je ż e li istn ie je

jeszc ze z n a c z n a ilo ść s u b sta n c y i ła tw o

łącz ące j się z tlen em a n ieu tlen io n ej, to

tru d n o j e s t zro zum ieć, d la c z e g o n ie

w s z y ste k tle n w sze d ł w p o łącz en ia. Ł a ­

tw ie j j e s t w ięc p rz y p u ścić, że p ie rw o tn ie

w sz y ste k tle n b y ł w s ta n ie zw ią zan y m ,

(7)

N r 7

W SZECHŚW IAT

103 p rz y cze m p rz y p u sz c z e n ie uboczne, że

w p ie rw o tn e j atm o sferze z n a jd o w a ł się w o d ó r i g a z y w ę g lo w o d o ro w e, nie je s t w c a le n iep raw d o p o d o b n em .

P o g lą d te n p o p ie ra ją an a lo g ie z a c z e rp ­ n ię te z g w ia z d i słońca. S łońce i zn a c z ­ n a ilo ść g w ia z d za w ie ra ją , ja k w iadom o, zn aczn e ilości w o d o ru , ża d n a a n a liz a w id m o w a n ie w y k ry ła n a to m ia s t obec­

n o śc i tle n u w olnego. In n e sp o strze że­

n ie te g o ż sam eg o ro d z a ju u c z y n ił’A bney, b a d a ją c w id m a ab so rp cy jn e ro z rze d zo ­ n y ch g a z ó w w p rz e strz e n ia c h m iędzy- g w ia z d o w y c h W y w n io sk o w a ł on ze sw y c h b a d a ń , że są to w w ysoce rozrze-

j

d zo n y m s ta n ie g a z y w ęglo w o d o ro w e. S il- } n ie j p rz e m a w ia ją c y m arg u m e n tem , gdyż

b a rd z ie j b ezpośred nio d o ty czą cy m ziem i,

j

s ą w y n ik i a n a liz y m eteo ry tó w . Z najdo- | w a n o w n ic h w o d ó r w za m k n ię ty c h ja - ! m ach. M e te o ry ty ta k ie z a w ie ra ją m e ta ­ lic z n e żelazo, w ę g lik że laza lu b inne ła tw o u tle n ia ją c e się su b stan cy e . Z n a j­

d o w a n o ta k ż e i sk ła d n ik i z w ią z a n e z tle ­ nem , lecz n ig d y nie b y ło zup ełn eg o u tle n ie n ia . P rz y c z e m m in e ra lo g ic z n y c h a ­ r a k te r u tle n io n y c h sk ła d n ik ó w zd a je się ta k ż e w y k lu c z a ć m ożność istn ie n ia tle ­ n u .w olnego. W e d łu g I i. N e w to n a są to c ia ła b ard zo podobne do tych, ja k ie z n a jd u ją się n a ziem i w znaczn y ch g łę ­ b o k o ściac h i k tó re m o g ły się ufo rm o w ać w o b e c z u p e łn e g o b ra k u tle n u w o ln ego i w ody. J e ż e li w ięc u w z g lęd n im y , że m e te o ry ty z a w ie ra ją przed ew szy stk iem w ę g lik ż e la z a i że z pom iędzy in n y ch sk ła d n ik ó w n ajczęściej tra f ia ją się siarcz-

j

ki, a z o tk i i fosfo rki, to m ożem y śm iało

j

pow iedzieć, że m e te o ry ty są m ało u tle ­ n io n e i p ra w d o p o d o b n ie nie z a w ie ra ją n ig d y tle n u w o ln ego.

J e ż e li w ię c ziem ia je s t p o d o b n a do in n y c h c iał sy stem u słonecznego, to m usi o n a b y ć b a rd z o słabo u tle n io n ą , a sw o­

b o d n a ilość tle n u n ie w y sta rc z y n a zu ­ p ełn e je j u tlen ien ie. N ie w y n ik a stąd, ż e b y w p ie rw o tn y c h cz asac h n ie było tle n u w o ln e g o w atm osferze. W y n i­

k a je d n a k , że b y ł czas, a p ra w d o p o d o b ­ nie czas d łu g i, k ie d y tle n u w o ln eg o w a tm o sferze w c a le nie było. W e d łu g

*eJ h y p o te z y o becny za p as tle n u z o s ta ł

| w y p ro d u k o w a n y w s k u te k d z ia ła n ia słoń-

| ca na roślinn ość, jeże li zaś p rz y p u ścim y jeszcze, że p ie rw o tn a atm o sfe ra z a w ie ra ­ ła w o d ó r i g a z y w ę glow od oro w e, w te d y

j

ilość w y p ro d u k o w an eg o przez ro ślin n o ść tle n u m u sia ła b y b y ć w ięk sza od te j' ilo ­ ści, ja k a zn a jd u je się sw o b o d n ą w po­

w ietrz u . C zęść bow iem tle n u z o sta ła b y z u ż y ta n a u tle n ie n ie w o d o ru i g az ó w w ę g lo w o d o ro w y ch .

W. H.

J . LOEB.

P R O B IE R Z E

ST W IE R D Z A N IA ŚW IADOM OŚCI U Z W IE R Z Ą T N IŻSZYCH .

( D o ko ń czen ie).

3. M ożliw ość p am ięci k o jarz ące j p rz y ­ pu ścić m usim y u p ająk ó w , n ie k tó ry c h ra k ó w i g ło w o n o g ó w ; n a to m ia s t szkar- łu p n ie i ro b a k i nie p o sia d a ją p ra w d o p o ­ dobnie w c a le pam ięci. T ak p rz e p ro w a ­ dzo n a g ra n ic a pam ięci k o jarz ące j u b e z ­ k rę g o w y ch sięg a ra cze j zadalek o, niż zablizko. N a le ży się tu w y s trz e g a ć m a ­ now ców , n a ja k ie za p ro w ad z ićb y n as m o g ła czcza g ra w y razó w . W idzieliśm y, że u k w ia ły o d p y ch a ją k u lki p ap ieru zm o­

czone w o d ą m orską, a p rz y jm u ją k u lk i zw ilżon e sokiem m ięsnym , cho ciaż dla n aszeg o n a rz ą d u sm ako w ego n iem a p o ­ m iędzy te m i k u lk a m i żad nej różnicy.

D la R o m a n e sa b y ło b y to w y razem inte- lig en cy i, g d y ż zw ie rzę „ od ró żn ia “ i „w y- b ie ra “. W ta k im ra z ie n a le ż a ło b y i p ie r­

w iastk o m chem icznym p rz y z n a ć św iado-

| m ość i in te lig e n c y ą , g d y ż łą c z ą się one n ie z p ierw szy m lepszym , lecz ty lk o

j

z p ew nem i określon em i p ierw ia stk a m i.

To, co R o m an es n a z y w a „zdo lno ścią od- ró ż n ia n ia “ je s t to p o p ro stu n iew łaśc iw ie do bran e w y rażen ie, m ające oznaczać, że ró żn e p rz y czy n y p ro w a d z ą do ró żn y ch sku tk ó w . T a ró żn o ro d n o ść sk u tk ó w w p e w - n y ch p rz y p a d k a c h zależeć m oże od pa-

! m ięci k o ja rz ą c e j i św iadom ości; ale żeby

I p rz y p a d k i ta k ie odnaleźć, trz e b a przede-

(8)

104

WSZECHŚW IAT

N r 7 w sz y stk ie m w y k a zać , że d a n e p o s ta c i

m a ją p am ięć k o ja rz ą c ą i że o n ią tu ta j chodzi. U u k w ia łó w w sz e lk ie ta k ie p ró ­ b y w y k a z a n ia p a m ię c i k o ja rz ą c e j w y p a ­ d a ją ujem nie. N a in n em m ie jsc u o p isa­

łem d o ś w ia d c z e n ia m oje n a d C eria n th u - sem, w k tó ry c h u d a w a ło m i się o sięg n ąć w y tw o rz e n ie d ru g ie j g ło w y , p o n iżej n o r­

m aln ej. T a d r u g a g ło w a m ia ła ta rc z ę g ę b o w ą i czułki, ale n ie p o s ia d a ła o tw o ­ r u gęb o w eg o . Ile k ro ć te j d ru g ie j bez- u stn e j g ło w ie p o d ałem k a w a łe k m ięsa, za ra z go b ra ła i r o b iła w s z y s tk ie w y ­ siłki, ażeb y go w cisn ąć w g ęb ę, k tó re j n ie było, aż w re sz c ie u p u s z c z a ła go.

N ie b y ło m o w y o te m , ż e b y się cz u łk i n a u c z y ć m o g ły n areszc ie , że p ró ż n e są t u w sz y stk ie w y siłk i i n a d z ie je . S ą je d ­ n a k i ta k ie odczyny, k tó ry c h n ie m o żn a w y w o ła ć u z w ie rz ą t n iż sz y c h ra z po r a ­ zie w d o w o ln ej liczbie. A le i w te d y nie w y n ik a s tą d w niosek, że są to a k ty św iad o m o ści i że z w ie rz ę n a re sz c ie się czegoś n a u c z y ło . J e s t to o d d a w n a z n a ­ n y fa k t, że ro b a k i m ie sz k a ją c e w r u r ­ k a c h c h o w a ją się n a g le do n ic h , g d y z n ie n a c k a rz u c im y n a n ie cień. A n a liz a te g o z ja w isk a , p rz e z e m nie po ra z p ie rw ­ szy d o k o n an a , w y k a z a ła , że cień n ie m a t u ż a d n e g o zn a cze n ia ; j e s t to p o p ro stu o d ­ czyn n a w a h a n ie u jem n e n a tę ż e n ia ś w ia tła (nakształfc sk u rc z u m ięśn ia, n a s tę p u ją c e g o po p rz e rw a n iu p rą d u g a lw a n ic z n e g o ).

D o św iad c zen ie to n ie u d a je się d o w o ln ą ilość r a z y je d n o po d ru g ie m , lecz ła tw o zaw odzi. N a g e l w m ioskuje stą d , że ro ­ b a k i te p o s ia d a ją „zdolność s ą d u “. „Z w ie­

rz ę p o zn a je , że k ilk a k ro tn e ocien ien ie n ie z a le ż y od z b liż a n ia się w ro g a lu b w o g ó le od z a g ra ż a ją c e g o n ie b e z p ie c z e ń ­ stw a , a le p rz e b ie g a bez z ły c h n a s tę p s tw “ (N agel). T y m czasem są to p o p ro s tu fo r­

m y p o b u d liw o ści, p rz e k a z a n e d zied zicz­

nie, k tó re z n a b y w a n ie m d o św ia d c z e n ia n ic w sp ó ln e g o nie m a ją . B r a k odczy n u po k ilk a k ro tn e m p o w tó rz e n iu z a le ż y p o ­ p ro s tu od d z ia ła ń n a s tę p c z y c h p o d n ie ty , j a k to t a k często w id z im y w fiz y o lo g ii z w ie rz ą t i ro ślin . B y ło b y to a k te m n a j­

zu p e łn ie jsz ej d o w o ln o ści p rz y p u szcz ać, żeby z w ie rz ę ta s to ją c e t a k nizk o , ja k b ezo kie ro b a k i i ślim a k i m o g ły p o sia d a ć

w y o b ra ż e n ia i to , ja k d o b itn ie podkreśla.

N a g el, w y o b ra ż e n ia „ z b liż a ją c e g o się;

w ro g a , lu b w o g ó le z a g ra ż a ją c e g o n ie ­ b ez p ie c z e ń stw a ". P o d o b n ie tw ie rd z ił G ra -

ber, że z w ie rz ę ta id ące do ś w ia tła , r o b ią to d la te g o , że lu b ią św iatło ; a R o m a n e s do w o d z ił n a w e t, że z w ie rz ę ta r z u c a ją się w płom ien ie p rzez ciekaw ość.

T ym czasem m am y tu do c z y n ie n ia z te m sam em h e lio tro p ijn e m d z ia ła n ie m ś w ia tła , ja k ie o d d a w n a z n a m y u roślin.

Mól le c ą c y w pło m ien ie m a ty le ż sam o ciekaw ości, co ło d y g a ro ślin y h o d o w a n e j n a oknie, k tó ra się do o k n a n a c h y la . A m oże i w ty m ra z ie m am y p rz y p u sz ­ czać, że ro ś lin a m a w y o b ra ż e n ie o tem,.

że lu d zie p o d oknem p rz ech o d z ą i że ciek aw o ść s k ła n ia j ą do w y g lą d a n ia przez okno. N ie w a rto z a p rz ą ta ć się d a ­ lej ta k ie m i p rz y k ła d a m i an tro p o m o rfizm u w lite ra tu rz e b io lo g iczn ej. B io lo g ia m o­

że je śm iało ig n o ro w a ć , t a k sam o j a k fiz y k a n ie z w ra c a n a to u w a g i, że dzik i tłu m a c z y d z ia ła n ie m a sz y n y p aro w ej z a ­ po m o cą sied ząceg o w n iej k o n ia. N a to ­ m ia st s ta je p rz ed b io lo g iem za d an ie sy s te m a ty c z n e g o z b a d a n ia ró ż n y c h z w ie ­ r z ą t co do p o sia d a n ia p am ięci kojarzącej;:

c a ło k s z ta łt w y n ik ó w ta k ie g o b a d a n ia d o s ta rc z y m a te ry a łu d la p rz y szłej p sy ­ ch o lo g ii p o ró w n aw czej.

4. N a sz e z ja w isk a św iado m ości p o le­

g a ją n a św iad om em czu ciu i św iad o m ej w oli. A k te m w o li św iad o m ej n a z y w a m y te sp ra w y in erw acy jn e, w k tó ry c h p o sia ­ dam y w y o b ra ż e n ie k o m p lek su czuć o s ta ­ tecz n y ch , zan im o dp o w ied n ie ru c h y z o s ta ­ n ą uk ończone. Ś w iad o m a w o la j e s t w ięc ta k ą ż fu n k c y ą p am ięc i k o jarz ące j. P o ­ g lą d te n n a p o ty k a tru d n o śc i w te d y ty lk o , g d y trz y m a m y się p rz e s ta rz a łe g o w y o ­ bra żen ia, że to „ m y “ chcem y, z a m ia st z d a w a ć sobie ja s n o s p ra w ę z te g o , że t o w n as „ c h c e “ (1). G d y ja k ie b ą d ź sp ra w y p o d ra ż n ie n ia do ch o d zą aż do n a sz y c h m ięśni, w te d y czyn no ść ty c h o s ta tn ic h n a d a je n aszem u c ia łu in n e u sta w ie n ie w z g lę d em ś w ia ta z e w n ę trz n e g o i sp ro ­ w a d z a in n y k o m p lek s czuć. D z ię k i p a ­ m ięci k o ja rz ą c e j, te n k o m p lek s czuć b ę­

dzie się n a p rz y sz ło ść za w sz e z ja w ia ł,

g d y z ja w i się te n sam p roces p o d ra ż n ie -

(9)

N r 7

AYSZECHŚWIAT

105 n ia ru c h o w e g o . P rz y te m u le g a m y w te d y

sk u tk o m szczeg ó ln iejszy c h b ra k ó w n a ­ szego sa m o sp o strz e g a n ia . W św iadom ym a k c ie w o li za c h o d z ą w n a s trz y procesy, z k tó ry c h je d e n je s t p rz y czy n ą , a d w a sk u tk am i. P rz y c z y n ą je s t ja k ik o lw ie k

j

p ro ces in e rw a c y jn y , sp o w o d o w an y przez p o d n ie tę z e w n ętrz n ą, albo bezpośrednio, albo p o średnio, g d y p o d n ie ta ze w n ę trz n a w y w o łu je sz e re g zm ian w e w n ętrzn y c h , n a s tę p u ją c y c h je d n a po d ru g iej. W ty m ła ń c u c h u sp ra w p roces in erw acy jn y , z k tó re g o w yszliśm y, s ta n o w i p o jed y ń cz e og n iw o . P ro c e s in e rw a c y jn y dochodzi do m ięśn i i sp ro w a d za ruch, a k t w oli.

T o j e s t je d e n skutek. O bok te g o jeszcze w y w o łu je on w z n o w ien ie się czuć, k tó re to w a rz y s z y ły sk u tk o m a k tu w o li w chw ili p ie rw sz e g o je g o spełn ien ia, i to je s t sk u te k d ru g i. Z d a rz y ć się m oże, że te n d ru g i sk u te k n a s tą p i i odbędzie się p rę ­ dzej, n iż sk u te k ru ch o w y , z d a rz y ć się te ż m oże, że p ie rw o tn y p ro ces in erw a- cyjny, sp ro w a d z a ją c y oba sk u tk i—p a ­ m ięcio w y i m ięśn io w y - będzie zupełnie p rzeoczony. W te n sposób dochodzim y do b łęd n eg o przyp uszczen ia, ja k o b y sku­

te k p am ię c io w y b y ł p rz y c z y n ą sk u tk u ru c h o w e g o *). N a d to sk u te k p am ięc io w y p ro c esu in e rw a c y jn e g o z a w ie ra ć m usi w sobie te n kom pleks czuć e le m e n ta r­

nych, k tó re , ja k to w id zieliśm y w yżej, s ta n o w ią n asz e „ ja “; w te n sposób p sy ­ chologow ie, o p ie ra ją c y się w y łą c z n ie na s a m o sp o strz e g a n iu , doszli do całk o w icie b łęd n eg o p o g ląd u , że to „ ja “ chcę, że to .,m y “ je ste ś m y s iłą p o b u d z a ją c ą do s p ra w w oli. T o te ż o w o li b ędziem y m o g li m ó w ić ty lk o u ty c h z w ie rz ą t, u k tó ry c h d o w ied z io n a je s t obecność p a ­ m ięci k o jarz ące j.

D o d a ć tu m usim y, co to znaczy , g d y m ów im y o odpow ied zialn o ści i w olnej w oli. S k oro n ie u zn a je m y żad nej m e ta ­ fizy czn ej w oli, nie m ożem y z a te m u z n a ­ w a ć ża d n ej m etafiz y czn e j w o ln o ści w oli.

A le s tą d n ie w y n ik a , żeb y w o lno było w szy stk o , co się kom u podoba. P a k t, że dziecko sp a rz y w sz y się, boi się ognia,

') Stoję tu przeważnie na stanowisku, ja ­ kie w sprawach tych zajmuje Miinsterberg.

z a w ie ra in m ice c a łą k w e s ty ą w olno ści woli. D ośw iad czen ie i w y c h o w a n ie n a ­ p e łn ia ją p am ięć cz ło w ie k a w sp ó łcz esn e­

go d o s ta te c z n ą ilo ścią sk ojarzeń , z d o l­

n y ch p o h am o w a ć s p ra w y ru c h o w e (w te - d y g d y sp ra w y te sp rz e c iw ia ją się k o ­ dek sow i t. zw . etyki). G d y u c z ło w ie k a pom im o to b ra k ty c h h am u lcó w , d o w o ­ dzi to w a d y albo o rg a n ic zn ej, albo w y ­ ch o w an ia, i o dp ow ied zialn o ść ciąży za to, rzecz p ro sta , p rz ew aż n ie albo n a ro ­ dzicach, albo, co słu szniejsza, n a społe­

cz eń stw ie J).

P ro c e d u ra k a rn a j e s t co n a jw y ż e j o ty le fizy o lo g iczn ie u sp ra w ied liw io n a , że sp ro ­ w a d z a k o ja rz e n ia h am u jąc e, resp. zdo ln a je s t w zm ocnić te k o ja rz e n ia u słab szy ch czło n k ó w sp o łeczeń stw a. P a m ię ta ć jed­

n a k n ależy, że sk u tecz n e h am u lce m u szą być n a b y w a n e za m łodu; w ty m w iek u zaś, w k tó ry m z a c z y n a d z ia ła ć ko dek s k arn y , n a w y c h o w a n ie za zw y c z a j ju ż nie czas. S u ro w o ść k o d ek su k a rn e g o i p rz esad n a srog ość k a r są to n ie z a w o d ­ ne d o w o d y n isk ieg o poziom u cy w ilizacy i i b ra k ó w w sy stem ie w y c h o w a n ia d o ­ m ow eg o i szkolnego. C ałk o w icie m e ta ­ fizy czn y c h a ra k te r k w e s ty i „w olnej wo- l i “ n ie w y m a g a d alszeg o w y jaśn ien ia , g d y ra z jasn o zrozum iem y, że nie „ m y “ chcem y, lecz w n as „ c h c e “. G ra h a m u l­

ców p o w śc ią g a ją c y c h sk o jarz en ia ru c h o ­ w e obok zasad n iczo b łęd n y ch p o g lą d ó w o n a tu rz e w o li zro d z iły m e ta fiz y c z n y p ro b le m a t w olno ści w oli.

Co d o ty czę czuć, to is tn ie ją one w n a s ty lk o dopóty, do póki fu n k c y o n u je n asz a p am ięć k o ja rz ą c a lu b św iadom ość.

-’) N ikt nie odsłonił tak nieubłaganie, jak Schopenhauer, całego absurdu metafizyki He­

gla, branej swego czasu na sery o nawet przez poważne umysły; jest to niemal tragedya, że ten sam autor przepadł całkowicie w obję­

ciach metafizyki, głosząc swą „wolę“ w na­

turze. W stolikach wirujących widział on wyraz tej woli i spodziewał się, źe humbug ten przyczyni się do zdobycia trwałego uzna­

nia dla jego filozofii. W przystępie dobrego- humoru napisał w jednym ze swych listów:

„Der Wille, der die W elt Gemacht hat und erhalt, E r kann sie auch regieren.

Die Tische geh’n auf Vieren“.

(10)

1 0 6 W SZECH ŚW IA T

N r 7 W n a rk o z ie chloro fo rm o w ej, w głębo -

k iem om dleniu, w tw a rd y m śn ie zdoln ość p am ięc io w a w n a s u s ta je i n ie czujem y nic. M ów ią, że w p o c z ą tk u om dlenia

•czucie je szc ze istn ie je . A le m a to m iej­

sce w te d y ty lk o , g d y w p o c z ą tk u om dle­

n ia nie w y g a s ła je sz c z e c a łk o w ic ie c z y n ­ no ść pam ięci. W m a rz e n ia c h sen n y ch p am ięć p ra c u je choć z p rz e rw a m i i słabo i w ra z z tem z ja w ia się czucie. M ojem zd a n ie m m ożna u w a ż a ć za p e w n ik , że cz u cie istn ie je ty lk o ta m i w ta k im sto p n iu ty lk o , o ile j e s t p a m ię ć k o ja ­ rz ąca .

5. P o g lą d n a sz n a p o ty k a n a p o zó r je d n ę t r u d n o ś ć : oto p o d n ie ty , s p ra w ia ­ ją c e w n a s czu cie bólu, s p o w a d z a ją u n iższy c h z w ie rz ą t, n ie p o sia d a ją c y c h pam ięci, od czyny, k tó re z ła tw o ś c ią u ch o d zić m o g ą za w y ra z bólu. B o b a k sk a le c z o n y sk rę c a się i z w ija i tru d n o n a m się u w o ln ić od w ra ż e n ia , że ru c h y t e są w y n ik ie m g w a łto w n y c h boleści.

A je d n a k W . W . N o rm a n w y k a z a ł, że w n io sk o w a n ie to j e s t z u p e łn ie b łęd n e 1).

S p o s trz e g ł on b o w iem , że g d y p rz e tn ie ­ m y w p o p rz e k dżdżo w n icę, s k rę c a się i w ije ty lk o ty ln a p o ło w a, a p rz ó d n a j­

sp o k o jn ie j p ełzn ie dalej, ja k g d y b y nic nie zaszło. O c zy w iście b y łb y to ab su rd p rz y p u szcz ać, żeb y ty lk o ty ln a p o ło w a z d o ln a b y ła u c z u w a ć ból, a ż e b y p rz ed n ia, z a w ie ra ją c a m ózg, b y ła z u p e łn ie n ie c z u ­ ła . Je sz c z e b a rd z ie j p rz e k o n y w a ją c y c h a ­ r a k te r m a ją s p o strz e ż e n ia n a stę p u ją c e . G d y będziem y p rz e c in a li d a le j i z n o w u p rz e ­ tn ie m y w p o p rz e k ty ln ą p o ło w ę ro b a k a , ; to p rz ó d p o w ę d ru je sp o k o jn ie d alej n a ­ przód, ja k g d y b y n ic n ie zaszło, a w ić się i sk rę c a ć b ęd z ie ty lk o ty ln a po ło w a.

T e n sam sk u te k sp ro w a d z a p rzecięcie p rz e d n ie j p o ło w y z w ie r z ę c ia : p rz ó d sp o ­ k o jn ie w ę d ru je dalej, a ty ln a p o ło w a w ije się w m n ie m a n y c h b o leścia ch . T ak w ięc po k aż d em p rz e c ię c iu zw ie rzę cia z a w sz e część je g o z n a jd u ją c a się p rz ed i o s ta tn ie m m iejscem p rz e c ię c ia p e łz n ie

') W. W. Norman. Diirfen w ir aus den j Reactionen niederer Thiere auf Schmerz- | empfindungen derselben scliliessen? Pfliigers i Arcliiw 67, 1897.

d a le j w sposób zu p e łn ie sk o o rd y n o w an y , a część le ż ą c a z a n iem w ije się i skręca.

P o d ra ż n ie n ie , sp o w o d o w a n e p rz ez p rz e ­ cięcie sp ro w a d z a z a te m inn e s k u tk i sze­

rz ą c się k u p rz o d o w i zw ie rzę cia, a in n e sze rzą c się k u ty ło w i—k u p rz o d o w i s p ro ­ w a d za sk o o rd y n o w a n y ru c h p o stęp o w y , k u ty ło w i—w icie się i sk ręcan ie. N ie m am y ża d n e j ra c y i z a te m w n io sk o w a ć z ty c h ru c h ó w , że zw ie rzę od czu w a ból.

S p o strzeż en ie N o rm a n a m a n a d to tę w a rto ść , że w y k a zu je, że g d zie niem a p am ięc i ta m b y ło b y n ie p e w n ą rz ecz ą w n io sk o w a ć o zdo ln ości o d c z u w a n ia b ó ­ lu. J e s t to w ię c p o ż ą d a n e p o p a rc ie dla n a sz y c h w n io sk ó w o ro z p o w szec h n ien iu św iad o m o ści w św iecie zw ierzęcym . A le z n a n e są in n e jeszc ze fa k ty , k tó re te g o dow od zą. J u ż d aw n ie j znalazłem , że w y - p ła w k i p rz e c ię te w p o p rz ek n ie z d ra d z a ją ża d n y c h o b jaw ó w bólu. P rz ó d p ełzn ie d alej n ap rzó d , ja k g d y b y n ic n ie zaszło.

Co n a jw y ż e j p ły n ie lu b p ełzn ie tro c h ę szybciej. B e th e z a u w a ż y ł, że pszczole, w chw ili g d y ssie m iód, m o żn a odciąć o d w ło k n ie z a k łó c a ją c je j p ra c y *). W r o ­ k u 1888 sp o strz e g łe m to sam o u m ały ch ra c z k ó w — k iełżó w — w ch w ili spó łk ow a- n ia. S am czy k o w i sied zącem u n a g rz b ie ­ cie sam iczk i o d ciąć m o żna odw łok, a on pom im o to nie p u śc i sam iczki. O ile m n ie p am ięć n ie m yli, to ta k i po zb aw io r n y o d w ło k a sam czyk, b y ł g o tó w n a ty c h ­ m ia s t z a b ra ć się do no w ej sam iczki, g d y ty lk o n a d a rz a ła się p o tem u sposobność.

O czy w iście ta k o kaleczo n e z w ie rz ę ta nie ży ły d łu g o . W k aż d y m ra z ie w idzim y, że żad en d ow ód nie zm usza n a s k o n iecz­

nie do w niosku, a ż eb y z w ie rz ę ta nie p o ­ s ia d a ją c e pam ięci k o jarz ące j, p o sia d a ły czucie.

D o tą d p o m ijaliśm y je d n ę s tro n ę czucia, a m ian o w icie czy sto su b je k ty w n ą . M o­

żem y ro zb ierać, ja k ie w a ru n k i s p ro w a ­ d z a ją p ew ie n o k re ślo n y ro d z a j czucia;

n a te ra z je d n a k n ie m ożem y określić, d laczeg o p o siad am y te , a n ie in n e k a-

*) Bethe. Funktionen des Centralnerven- systems der Arthropoden. Pfliigers Archiy.

68, 1897.

(11)

N r 7

WSZECHŚWIAT

107 te g o r y e czuć. N a jlep sz y ro z b ió r ob-

je k ty w n e j i su b je k ty w n e j s tro n y czuć z n a jd u je m y u M aclia w je g o „A nalizie c z u ć “. P e w ie n z n a jo m y p sy ch o lo g z r o ­ b ił m i z a rz u t, że w m ojem p o jm o w a­

n iu s p ra w św iad o m o ści jako fu n k c y i p a ­ m ięci k o ja rz ą c e j b ra k „p sy c h o lo g ic z n e g o 11 w y tłu m a c z e n ia pam ięci. O dpow iem na to , Ż3 d la m nie s p ra w a p a m ię c i je s t p ro c esem czy sto fizycznym , ta k sam o n ie p o trz e b u ją c y m tłu m a c z e n ia p sy ch o ­ lo g ic z n e g o , j a k go nie p o trz e b u je fo n o ­ g ra f.

A K A D E M IA U M IE JĘ T N O Ś C I W K R A K O W IE .

W Y D Z I A Ł M A T E M A T Y C Z N O - P R Z Y R O D N I C Z Y .

Posiedzenie, z cl. 10 listopada 1902 r.

Przewodniczący dyrektor E. Godlewski.

Czł. Rostafiński przedstawia rozprawę p. R.

Gutwińskiego p. t . : „De algis a Dr. M. Raci­

borski anno 1899 in msula Java collectis".

A utor otrzymał od dr. M. Raciborskiego cztery słoiki glonów przechowanych w spiry­

tusie, a zebranych przez niego dnia 12 gru d ­ nia 1899 na wyspie Jawie. Dwa z nich .zawierały glony z Sitye Tjibenong koło Bo- gor, jeden ze stawu w Tijtajam, a jeden z Sawa Gąjamput, a więc z miejscowości dotychczas ręką algologa nie tkniętych. Ba­

dania dokonane przez autora nad temi glo­

nami dostarczyły 170 gatunków wymienio­

nych w rozprawie, będącej przedmiotem tego streszczenia. Z liczby tej przypada: na Pro- tococcideae 10, Charoideae 2, Conjugatae 97, (w czem 96 Desmidyów), Bacillarieae 53, My- xophyceae 6, Euglenineae 2.

Jakkolwiek nad glonami Jaw y pracowało wielu badaczów, jak: Barton, Bornet, Braun, Cleve, Ehrenberg, Granów, Hieronymus, Kar- sten, Kiitzing, Leuduger Fortmorel, Martens, Montagne, Mobius, O. Muller, Nordstedt, A.

Schmidt, Sonder, Treub, W eber van Bossę, W ildeman, a w ubiegłym roku i autor wydał w Rozprawach Akad. Um. mały przyczynek

•do poznania flory jawańskiej, mimo to obecne badania autora przysporzyły tej florze 7 ro­

dzajów, 108 gatunków, a przeszło 14 odmian, ta k źe ogólna ilość gatunków odkryta do­

tychczas na wyspie Jaw ie wynosi 918.

Rozprawa, napisana po łacinie, podaje nadto diagnozy: 16 gatunków, 23 odmian i 21 form nowych dla nauki, których rysunki zajmują 5 tablic podwójnych, dołączonych do rozpra­

wy. Mianowicie : Ophiocytium cochleare A.

Br. yar. bicuspidatum Borge forma longispi- nosa, Hyalotheca indica Turner var. java- nica, Spondylosium nitens Wall. for. jayanica, Phymatodocis irregulare Schmidle var. in ter­

medium, Closterium juncidum Ralfs for. rec- ta, Cl. directum Arch. for. gracilior, Cl.

striolatum Ehrenb. var. sitrense, Cl. Delpontii De-Toni forma membrana lutea, subtile striata et for. sculpta, Cl. anastomosans W est var.

glabrum, Cl. Cornu Ehrenb. var. javanicum, Cl. sublineatum, Cl. lagoease Nordst var.

crassius, Cl. nematodes Joshua forma, CL subscoticum, Cl. Nordstedtii, Cl. constrictum, Penium lagenarioides Roy var. intermedium, P. delicatulum Josh. var. perforatum, P. dia- dematum, Disphinctium zonatum Lund. for.

jayanica, Pleurotaenium excelsum (Turner) var. gracilius, Pleurotaeniopsis pseudoconnata Lagerh. yar. ellipsoidea W . et G. S. W est. for.

maior, P. maculatiforma Schmidle var. maior, Xanthidium Raciborskii, X. Raciborskii for.

protracta, X. acanthophorum Nordst. var. Raci­

borskii, Caemarium ąuadratulum De-Toni for.

javanica, C. medioscrobiculatum W. et G. S.

W est var. egranulatum, C. minutum Delp.

for. jayanica, C Tjibenongense, C. dorsitrun- catiforme, C suberosum, C. Treubii, C. tra- chypleurum Lund. var. Nordstedtii, C. obso- letum Reinsch var. Sitvense et var. scrobicu- latum. C. subspeciosum Nordst. for. jayanica, C. nudum (Turner) Gutw. yar. jayanicum et var. compressum, C. praemorsiforma, C.

Aschkenazyi Schmidle for. jayanica, C. qua- drifariurn Lund. for. stellata, C. subbireme, C. Malinyernianum Schmidle var. Badense Schmidle for. tropica, C. cuneatum form. ty- pica, crenata i aperta, C. angustatum Nordst.

for. obtusata, Euastrum inermius Turner var.

jayanicum, E. dideltoides W. W e s t for. jaya­

nica et for. Borgii, Micrasterias Thomasiana Arch. var. jayanica, M. Mobii W. et G. S.

W est yar. jayanica, Staurastrum jayanicum, S. bifidum Breb. tortum Turner yar. puncta- ta, S. Wildemani, S. longebrachiatum (Bor­

ge) Gutw. var. jayanicum, S. sexangulare Lund. yar. bidentatum, S. irregulare W est.

forma, S. Raciborskii, Eunotia pectinalis Rabh. yar. 8-o undulata Gran. forma, E. Ca- melus Ehrenb. var. didymodon Grun. for.

yentricosa i Spirulina Gomontii.

Dopiero co wyliczone odmiany czy formy, opisane po raz pierwszy przez autora, należą przeważnie do gatunków wybitnie tropikal­

nych, które w ostatnich latach w strefie gorącąj odkryte zostały, bądź znane są da­

wno wyłącznie z gorącej strefy.

Na szczególniejszą wzmiankę zasługują na­

stępujące punkty rozpraw y:

1) Phymatodocis irregulare, gatunek opi­

sany w 1893 r. przez Schmidlego z materyału zebranego w Afryce wschodniej przez d-ra Stuhlmanna i d-ra Yolkensa, różny od dwu poprzednio poznanych gatunków tegoż ro ­ dzaju symetrycznością boczną komórek oglą­

danych „z czoła" i odmiennemi 5-ma wido­

kami (2 poprzecznemi, 1 bocznym, 1 grzbie­

towym i 1 brzusznym) tak dalece, że Schmi­

dle z pewnem wahaniem zaliczył ten gatunek

do rodzaju Phymatodocis. Gatunek ten w od-

(12)

108

W SZECH ŚW IA T

N r 7 mianie do pewnego stopnia pośredniej pod

względem widoku czołowego między gat. Ph.

alternans Nordst. a Ph. irregulare Schmidle autor opisuje z materyału Raciborskiego z

S i e ­

mionami (zygotae), które prawie są identycz­

ne z Siemionami znalezionemi, lecz jeszcze nie opisamemi przez Lofgrena dla Ph. alter­

nans, przez co rozstrzygnięta zostaje stanow­

czo przynależność gafunku Schmidlego do rodzaju Phymatodocis.

2) Porównywając nowo opisany gatunek Xanthidium Raciborskii z dotychczas znanemi, celem wykazania stopnia pokrewieństwa swe­

go gatunku—autor zbija zapatryw ania W. i G.

S. W esta co do identyczności gatunku X.

rariabile utworzonego przez tych autorów w Journal of Botany 1900 str. 291 z odmianą opisaną przez N ordstedta w pracy F reshw ater Algae collected by dr. S. B erggren in New- Zealand and A ustralia str 44, wykazując odrębność tego gatunku tak względem od­

miany N ordstedta jako też względem gatunku { przez autora utworzonego i proponując dla j gatunku X. yariabile W. A. G. S. W est nazwę X. W estianum. Gatunkowi temu wy­

znacza miejsce pośrednie między X. Smithii a X. Raciborskii.

3) A utor opisując formy jaw ańskie po­

krewne indyjskim, opisanym przez Turnera w pracy Freshw ater Algae of E ast India str.

GO, pod nazwą Cosmarium taxichondrum Lund.

var. nudum, wykazuje niewłaściwość zalicze­

nia ich do gatunku Lundella, nadaje im znaczenie gatunku, który zwie C. nudum (Turner) Gutw. i w zakres jego wycielą dwie nowe odm iany: var. jayanicum i var. com- pressum.

4) Spostrzeżenia Schmidlego nad rzeźbą błony środka półkomórek Cosmarium Malin- vernianum (Racib.) Schmidle var. Badense autor uzupełnia spostrzeżeniami na for. tro- pica poczynionemi.

5) Wykazując zmienność gatunku Oosma- rium cuneatum Joshua, który dotychczas tylko cztery razy był obserwowany (Joshua, Lagerheim, Turner, a świeżo W. i G. S. W est w materyale z Ceylonu), w materyale zaś z Jaw y dość licznie się znajduje, autor zbija twierdzenia W. i G. S. W estów, którzy w rozprawie A Contribution to the F resh­

w ater Algae of Ceylon 1902, str. 173 uzupeł­

niając i poprawiając dyagnozę oraz rycinę Joshuy według form ceylońskich, odmawiają trafności spostrzeżeniom Joshuy. Na rycinach zdjętych z form jawańskich i na podstawie obserwacyi widoku czołowego w położeniu ta k nachylonem, w jakiem odtwarza go ryci­

na 18 Joshuy, autor dowodzi dosadnie, że W estowie form Joshuy, t. j. typowych nie obserwowali. A utor pizyw raca więc dyagno­

zę Joshuy do pierw otnego znaczenia w nauce, uzupełniając ]ą szczegółami z obserwacyi własnej zaczerpniętemi, wyróżniając w zakre­

sie gatunku C. cuneatum Joshua formy na­

stępujące : a) typica ( = Joshua 1. c.), [3) cre- nata nov. for., i) ceylonica ( = W . et G. S.

W est 1. c. tab. XXI, fig. 11), §) aperta nov.

for. i i) nuda ( = var. indicum Turner, E ast India tab. IX, fig. 14). Przynależność ostat-

j

niej do gatunku C. cuneatum, zakwestyono-

J

waną przez Westów, stwierdza forma opisana, przez autora pod nazwą crenata, jakoteż malejąca ilość brodawek środka półkom órki, bo od 5 •+- 3 formy typowej, 3 + 3 form crenata i aperta schodząca do 3 + 1 u formy ceylonica, a również stała szerokość przesmy- ka (isthmus) i nieznaczna różnica rozmiarów komórek i poniekąd ich kształtów.

6) Opisując nową odmianę pokrewną au­

stralijskiej, opisanej przez Borgego pod nazwą Staurastrum bicorne Hauptfl. var. longebra- chiatum Borge, podnosi odmianę Borgego na stanowisko samoistnego gatunku jako St.

longebrachiatum (Borge) Gutw., wcielając doń odmianę jawańską pod nazwą var. javanicum i odmianę opisaną przez Raciborskiego w p ra­

cy „Desmidya zebr. przez d-ra Ciastonia . . . “ jako var. australe.

Na posiedzeniu administracyjnem rozbiera­

no inne prace, które postanowiono zwrócić autorom.

Następnie zdawała sprawę Komisya, wy­

brana z łona Wydziału w celu zaprowadzenia oszczędności w wydatkach Wydziału. Wnio­

ski jej zostały jednomyślnie przyjęte.

W Y D Z IA Ł M A TE M ATYC ZN O - P R Z Y R O D N IC Z Y -

Posiedzenie z dnia 1 grudnia 1902 r.

Przewodniczący dyrektor E. Godlewski.

Czł. K. Olszewski przedstawia swoję pracę:

„O przyrządach do skraplania powietrza i wo­

doru".

Autor sporządził dwa pizyrządy do skro­

plenia powietrza, polegające na studzeniu zwrotnem, z których jeden służy do otrzyma­

nia większych ilości powietrza ciekłego (6—12 litrów dziennie), drugi zaś małych rozmiarów i bardzo prostej konstrukcyi, do demonstracyi skroplenia powietrza podczas wykładu.

Dwa przyrządy do skroplenia wodoru zbu­

dowane przez autora różnią się przeważnie ty l­

ko rozmiarami. Przyrząd mniejszy pozwala z łatwością skroplić 200—300 cm3 wodo­

ru i zużywa tylko 3 litry ciekłego powietrza służącego do studzenia.

Czł. L. Marchlewski przedstawia pracę p. t.:

„Przyczyna bierności optycznej wodnych ro z ­ tworów kwasu antywinowego".

Obojętność optyczną t. zw. kwasu anty w in­

nego tłumaczono dotychczas przypuszczeniem,, źe działania na światło polaryzowane dwu części symetrycznych cząsteczki tego ciała znoszą się nawzajem. Ma tu miejsce, jak mó­

wiono, wewnętrzna kompensacya działań wręcz przeciwnych prawego i lewego węgla asyme­

trycznego. Tłumaczenie takie może w samej, rzeczy mieć zastosowanie, gdy chodzi o roz­

twory kw. antywinnego w rozpuszczalnikach niedysocyujących, je st jednak błędnem w za­

stosowaniu do roztworów wodnych. Kwas anty winny, jako kwas dwuzasadowy, rozszcze­

pia się na jony:

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeczytajcie uważnie tekst o naszym znajomym profesorze Planetce i na podstawie podręcznika, Atlasu geograficznego, przewodników, folderów oraz map

poprzez MessageBox().. Jednocześnie też stworzyliśmy i pokazaliśmy nasze pierwsze prawdziwe okno. Wszystko to mogło ci się wydać, oględnie się wyrażając, trochę

Aby odczytać liczbę minut, można pomnożyć razy 5 liczbę znajdującą się na zegarze, którą wskazuje wskazówka.. Przedstawia się to następująco: 1 na zegarze to 5 minut, 2

Jak twierdzi archeolog Maciej Szyszka z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, który przyczynił się do odkrycia owej piwnicy, pierwotnie budowla ta była jadalnią i kuchnią, w

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Wolontariat jaki znamy w XXI wieku jest efektem kształtowania się pewnych idei.. mających swoje źródła już w

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

Na dole mieści się restauracja tak jak dawniej, chociaż w [19]70 latach jak pojechaliśmy z mężem i jego kolegami [do Lwowa] na Światowy Kongres Ukrainistów i zaprosiłam ich tam