W I A D O M O Ś C I B R U K O W E .
W ilno w Sobotę ' D nia 12 Stycznia.
F oniew ąl R e d a k c ja otrzym ała tak wiele listów,.
ze nic swoiego umieścić nie mole, przeto nie
które z n ic h p o c z y t n ie sobie za: oboiviqzeky jto d a d ź, do publiczniy madomoici..
Pa n i e Re d a k t o r z e!
Czy W P a n jesteś- czarnoxi^żnik czy cza
rownik jaki,' że m y w szyscy znayduiem y w je
go piśm ie doskonały sw óy obraz. , Z apytasz się W P an jak to b yd ź m o ż e , kiedy W. nierń sam e tyłka w ad y i ułom nośćM udzkie ogóln ie są w y tk n ięte , bez naym nieyszego stosunku d o źadney osoby w szczególności ? Przepraszam W P an a: ogóln ie m ó w ić, to t e ż o g ó ln ie każdy do siebie stosuje. ' B o jakże n iesto so w a ć, k ie dy P io tr, P a w e ł , G ab ryel i 'inni to> w ła śn ie zrob iH y to m ó w ili, takie m aią w ad yy takim sposobem cnotą frymarczylię jak, W P a n o w ie, jakąś czarodzićyską s i l ą , ta k trafn ie opisu
jecie. A le m ni?ysza oto-•, jeże li "to p r a w d * , co W ęgierski sła w n y z pism swoich- Szubra
w ie c ^po w iad a.
ń Zawsżem się starał o t o /a b y szydząc Wady,
55 Nigdy'szczególnyeh osób iiiebrać za przykłady- j, T o tylko mam meszcz^ściej że czytaiąc chciw ie
„ Zdarzyło mi się nieraz m alować szczęśliwie.
5 .1 łubom niechciał ściągnąć nLczyióy urazy _
» Rozumiał świat złośliw y poznać sw e obrazy.
55 Chóciam rzekł na wij,tr, źe kto czuły albo głupi-,.
,, ’1’ysiąc się ludzi do mnie pytać o to kupi }, Czy nie o nich la wzmianka: po co to pytanie ?:
u T y sam siebie naylepiey musisz znać Mospanie.
Tak, .niemożna lichwiarza portretu w y ra zić, Zęby wszystkich nasiebię iy d ó w nieobrazić : s*Niesmiać się, że* kto zawsze goty robiąc z ło to ,
„Zc-by się^ adeptowie .niegnicwali oto:
» N i powszechnie: nagapiać.r-ozsiewacżóW plotek, łc-Zeby j/*idjebc6jv, ani urazić iacałebiotek.
T o się ) ja n ie d z iw ię , źe W P a n o w ie n a trafiacie na ty ch , o których n a w et n ie m yśli
cie; bo każdy zna le p ić y sieb ię , a zatćm l e - p iey zastosow ać moźew niż W P a n o w ie . A le pytam się W P a n a , jak jedne i t e i sam* ar
ty k u ły wiadomoici brukowych sto so w a ć si*j m o
gą do różnych o s ó b , których całćm niebem ró żn i się p o w o ła n ie : i tak czytaiąc jed en ar
ty k u ł K om m issars, S ęd zia , CześnikoW a, R0- łm istrze w iczó wna, E konom , M agazynow y P i
sarz i. t . d.. w szy scy w id zą sift w nim razem c pisane mi. C oż to znaczy? czy to W Pan ja
k ą siłą m agnetyczną p rzem ieniasz w szy stk ich w je d n ę o s o b ę , albo czy w ład zą c za ro d zićy - ską n ie zam ieniasz czasem w iadom ości bruko
w y c h w takie z w ie r c ia d ło , w k tó rem k ażd y siebie n&ydoskonalóy w id z i. W P a n o w ie m o że p o w ie c ie że ja k ła m ię , p rzep ra sza m , m y na w si k łam ać n ie u m iem y: ź e p ołow ę nas w j§ - dnym n a w e t artyk u le jest o p isa n y c h , to tak jest praw da jak jasna św ieca.. N ap isałeś W P a u w jednym Numerku b a y k e o zeg a r k u , k tó r y m ia ł przem ów ić. G aday W P a n zd rów P a n ią R edaktorze, ale m y u siebie n ie m am y to za baykę, u-każdego z nas- on* ma sob ie w ła ś c iw e znaczenie., O to Pan K oram issarz sobie w y t łu m a c z y ł, l e W P a n o w ie p rzez zegarek rozum iecie- konia , a przez ta la ry sanki, k tó re n iech ętn ie w z ią ł od Ekonojjaa z a lek k ie okalkulow anie.
Jed en Jegom ość,..biorący śe iśley i za w sze iń- filo rzeczy trzy m aiąc, nie w iem d la c z e g o , Osądził; tę baykę za fa łs z y w ą , p o w ia d a ią c , .ie te n zegarek n ie b ył z ło ty , ani r e p e ty e r , ani talary, ale p rosty zegarek srebrny, p o -
•trzebniffey n a w et r e p e r a c y i, na co czte ry tylk o ruble p iz y łą c z o n o . '
P a n i Cz«?sznikovva wiJUi w tym zegarfce
o b ia d , k tóry w yd ała A ssysten tow iczow i, aby je y w dzięki, dobroć, i dowcip, w y ch w a la ł.
T e n to W P a n o w p rzek lęty zegarek do tez pubudził czatą R otm istrzew iczów -nę, p rze
ceń b ow iem r o z u m ie , d ygi m ile i - zgrabnie ofiarow ane pew nem u L ite r a to w i, za dostar
czen ie x ią ż k i , zaw ieraiącćy nayczulszy, n ay- tkliw Szy, i n aysłod szy R om ans dw óch K o ch an k ów , -któregp jey O y c ie c , tak okrutny, czytać niedozw alał.
N ie w ić m co P odęzaszyna p rzez *tę bay- kę r o zu m ie: póglądała. tylk o na G uw ernera, k tóry się r u m ie n ił, i p ow iad ała że to ją o p i
sano.
Jeden % naszych celn ik ów w te y h ayce w id z i rzeteln y siebie o p is , g d zie zegarek'Po
znaczą liczbę to w a r ó w , p rzyiętych z w ielk ą n iech ęcią od p rzew ożących kontrabandy, a c z tć r y talary oznaczają cztery tu zin y bu telek p o rteru .
A w id zisz F a n ie R ed ak torze, z e jeden artyk u ł za w ie ra ty le osób opisanych, a to je
s z c z e n ie w szystkie. A cóżbym p o w ied zia ł o in n ych a rty k u ła ch , k tóre m ocniey mogą w ie lu dotykać.
A le n ie sądź P an ie R e d a k to r z e , abyśm y w sz y sc y b y li tak nierozsądnem i, przyczepiać w szystko do siebie. O w szem nasza kom pa- n ij a , w k tórćy i ja mam honor z o sta w a ć , całk iem p rzeciw n ie p o stę p u ie , bo m y w szy stko na sąsiadów i n iep rzy ia ció ł naszych zw a
lam y. T ak ie s o b ie tłóm aczem y r ó ż n ie , a w przypadku niem ożności w y ro z u m ien ia , n- daiem y się do k ob ićt, k tóre z a pom ocą sw o
ich em issaryuszów , w szystkiego dochodzą.
L e c z jeszcze szczegółnićyszego rodzaju masz W P an , c z y te ln ik ó w , k tórych Czekino- czytaynikam i w iadom ości brukow ych n a z w a ł
by można b yło. W P a n się nie śm iej', bo to całkiem tem u znaczeniu od p o w ia d a , n iew iem ty lk o .c z y m odnie ten w yraz ukułem . C ze- kiuo «■ czytayn icy zbiieraiąsię co tyd zień w je
dno m ie y s c e , rnaiąc z nich każdy kartę na
pisaną im ion, sw oich sąsiadów i zriaiornych, k tó ra słu ży za tabliczką czek in o w ^ , z la k ie
rni kartami i piórem W ręku zasiadaią około sto łu , a .je d e n w głos czytS w iad om ości bru
k o w e , każdy zaś ze w szystkich a rty k u łó w , na sąsiadów n otu ie t e zdania, które się jemu zdaią do nich należeć. Takim sposobem roz- kłctdaiąc w iadom ości bi-ukowe na sw e pier
w ia s tk i, p ostępuią a i do k w a te r n o , to je st, do czw a rte g o ty g o d n ia , w którym dopiero czytaią co na kogo w ypadło. Stąd następuią śm iechy, g o ie w y , jeden się dąsa ze go opisa
n o , drugi się 'g n ie w a , pow iadaiąc że .te n i ten m usiał go tam podyktować: inny się c ie sz y z e mu się jeszcze ińerfostało, lecz się lę- . kaiąc aoy j^ki z ły difch W P a n ó w nienatchnął i aby go czasem nieod m alow an o, tak że się ’ trzym a, strony .urazoniey. -Pow stałą ted y są
d y na Szubraw ców ; zabieraią g ło sy , p rote- .s tu ią ,s ię , odgrażaią s i ę , nakoniec -gdy ten
®za{ m inie, o w szystkiem zapom inają. W i
dzisz Panie R ed ak torze, iż m y j'g o pismem dość się ucieszam y. Ja jednak sądzę, ź e W P a - n o w ie podobnie czy n icie , jak ó w m alarz, któ
ry chcąc wyd^ć obraz karykatury, zbiera ze w szystkich karykatur ż y ją cy ch części, od je
dnego pożycza n o s a , od drugiego gęby, od trzecieg o uszu i. t. d. a z e tr a w sz y te “w szy
stkie czyści r a z e m , ma doskonały w izerunek karykatury. L e cz kto generaliter probat hic nihil p ro b a t, d la teg o w ięc i ja ośm ielam się W P an u przesłać jeden liś c ik , k tóry, będąc przed S zym ikam i w W iln ie , n a u licy N ie - m ieck iey znalazłem ; w ied ząc zaś że W P a n n ie jesteś m onopolistą lite r a c k im , jak tego daw ałeś dow od y, mam n adzieję, że n iezech cesz
•odmówić mu m ieysca w brukow ych w ia d o m ościach. Z ostaję gorliw ym jego pism czy«^
telnikiera Posłuchowicz.
( list ;o którym JP. Posłuchow icz wspomina, góźniey umieszczony będzie.) ' > '
Mości Panowie Brukowcy!
■ Niepodoba mi się, ż« W lPanowie pisma awoie na samem tyiko funduiecie rezonow a-
nia, nisraik^ć si| doś w iŁdcasnia, jakie m y
m am y, prze* co w ie lu obrażacie. I tak ni- cu iecie postępki ż y d ó w , a riiew iecie, i e m y Xite^ si^ bez nich o b e y śd i nie m ożem y.
S t 5 w . S ą s i a d m ó y z e w s z y s t k i c h s w o i c h w i o - 0 J a , t | ' s e k w y p ę d z i ł ż y d ó w ; c ó ż w s k u r a ł ? O t o z p o - t r | J o ł s P ® ' ® b i e r a n e g o d a w n i e y d o c h o d u p r o p i n a c y y n e g o j f 1 * ° i ® ! , a o , o o o z ł ł ć h , m a d z i ś t y i k o a ł ł c h 5, o o b . W i e m j y $ | | § c o m i - p o - w i e c i e : ' ż e z y s k a ł n a t r z e z w o ś c i
, n s s t ? l ® i | c h ł o p ó w , B y n a j m n i e y , p i j ą i j e s z c z e b a r - 5° o p i s . . d z i e y j a k p r z e d t e m - d l a c z e g o ? - b o p i j ą J e . t e n i w s z y n k a c h s ą s i e d z k i c h . . P r o s z ę n i e w y d a ć
" ł ^ l * a s e k r e t u , < c o p o w i e m ' n a p o g r a n i c z u . t e g o e ® s ' < l j - ' - s ą s i a d a m a m k a r c z e m k ę , k t ó r a n i e c z y n i ł a m i Wnatcki . d o c h o d u , j i k 1 0 0 z ł ł ć h , d z i ś b i o r ę ż ł ł ć h 5o o . W t lif M i a ł e m j u ż k o n t r a h e n t ó w c o d a w a l i w i ę c e y ^
? M y s ^ . ś l e W P a n o w i e s w o i ę m i p i s m a m i , n i e c h w a t a l S f i p o l e - p . B ó g u i e - p S E n i ę t a ^ z e p s u l i ś c i e m i t a r g , o z i ę -
b i l i ś c > e ż y d k ć w , i o s u s z y c i e , j a k w i d z ę , m o - f f i - j ę k a r c z e m k ę . J e s t ż e t o m o r a l n i e ? a l b o ż p i - K g o p i s m e i s , n a v V P a n ó w d o b r o p ó w s z e ę h u e n a c e l a
?i m aią?
malarski. T a k M ości Panowie? zkądkolwiek u w ażyć , zbiera« zechcecie iy d a , b yleb y bez m ądrych uw ag,; bo eści od ie- pieniędzy niedaią, znaydziecie g o ‘bardzo
• , użytecznym . Sąsiad anóy, lubo dostatni i barS dzo uewny, dawał mi Łjga same arciidę zgóry^
J *8f którą ż y d płaci- zdolu: niechcialem m ieć ,aręn- wizermd darzem siąsiadsr: bo ja sóbie żydka, od humoru p prokit połaię, on'm nie to w yb aczy; bawi mnie nowi'<- imielam^arn*> często przyniesie kawał mięsa, fuńt «
, i l "W y, oukru, migdałów , fozyn ek , pieprzu . ' u y ’ A;-rf mnie tam do tego, że jak powiadacie,' od chło- ik/fwe- pa w e dwdie to sobie nagrodzi; chłop dla tego, ie W Pan. co mnie należy, w ypehuć musi. Zresztą, nic jak tego bez p rzy k ła d a n ie czynię, i przekonany jestem, izechcesi '* się to nie przeciw i moralności; gdyż i xiądz
\viado- Pr °boszcz, tuż przy kościele, kilku ; osadził zy - I dów. Niero; v tiieycie żebym broniąc serd^ezrnie ism ClJ- żydów , móy zysk tylko m iał na celu, znam ja ci. cokolw iek i w ięcey. A lboż kray niezyskuie na Vjpomifl*i ich ludności, ^tak przecudownie rozpładzaiarey
się. Jakiż z nich zysk?'pykacie, ,Odpowiadam:”^
konsumpeya, podatek publiczny. A leż ten po
datek., tę konsum pcyą, opłacaią wysysaniem toiWY- cbłopów w a s z y c h , oszukanstwem was sam ych.
E y Mości Panowie 1' co wam do chłopów na- le |® szych , co do nas?" kiedy nam i chłopom na- .jonróW1 szym zdaie się:„że tak dobrze.;
' 0 f f l / Ą h a n d e l a a p r z y k ł a d , c o b y b e z " ż y d ó w
•-** 7
znaczył? K tó ż k on trab an d ę prae!cfft'<iai&?
K to z m agazynów zapasy ro z w lec ze? W a m się u ro ił w g ło w ie jakiś mus economusi n i#
P anow ie! źyd k i to , żydki tylko, u m ieią ok o ło teg o chodzić. . M oże bydż: źe są pod ob n *’
do szczu rów , że w yn osząc ziarka, zośtaW ui^
śm iecie; ale jako w p rzyrod zen iu muszą b y d i potrzebne szczu ry, tak zapew ne n ie m n ie y p otrzeb n i i oni. Jeszęzcze w am in n y <to*
w ó d , przed oczy staw ię. P a trz cie na k u f- suiącą teraz m onetę; zdaie się^-ie całey E u r o py skarby są u nas skupione.' Za .jednego, rubla srebrnego, którego zm ienić posłałem :, przyr:V;siono mi: d w ie sztuki m o n ety au stry a - ck iey, sześć pruskićy, a cz tery n iew ie m z j a - kich k raiów . .Z w ażcie jeszcze, jak ta n ie u nas z ło to ,.a jak rzadka mifedź niepobielanj$
co za ochędÓ9two! P o w ie c ie zap ew n e, że ży -
< l» w ynoszą p ien ią d ze za granicę. Co za n ierozsąd ek j k tó ż ła m brać od nich zech ce d ytki, berlinki?— a dukatom , żeb y n ie w y ć h o -
■dziły, -oni ito w ła śn ie n o g i i g ło w y ucinają.
D a y cie w ięc pokoy m ateryi t ć y , M P a-
« o w ie ? zaklinam was na dobro ogólne, bo nie mam w tym żadney p ryw aty; albo przy*, nayinniey m ilczcie dopóty, nim ja kontrakta pokończę: gd yż'p rócz kilku karczem , k tó re po W szystk ich rogach m oiey fortunki, * ptr- stek po w y szły ch lub zm arłych ch ło p a ch , now o e r y g o w a łe m , życzę sob ie i folw ark m óy żydkom z a a r en d o w a ć/ P roszę oto z n a y - głębszem uszanow aniem , z n ayw yższem po
w ażen iem etc. etc.
N ayuniżeriszy służeczka i podnoźek.
Sym pticyusz M a rkiew icz. ,
Mości Panie Redaktorze!
. Jestem cz ło w ie k , jak to m ów ią p od ży- ły . Posiadam m ierny majątek ziem i n isk i, z którego się w ygod n ie i stosow n ie d ó sta
nu m ojego u trzym yw ać nsogę. D a ł mi B óg kilkoro d zieci, k tó ry ch w ych ow an ie troskii w ość m oię z a y m u ie , i dla nich c a ły czas
—✓ 8 —;
ł ^ y poświęcam:: a gdyby mi- na nim .niebra-.
Łło. nieehpiałem,' bydź.dłużey ekonom em w ła snego, maiątku,. rozdałem , grunta, -m nie na
le ż ą c e , na czynszj. i, sam go, w yb ieram . N ie przeszkadzaią spokoyności m oiey,, zayścia i zabiegi seym ikow e: nie czuię, się bow iem dla.
w ie k u podeszłegp , zdolnym do. spraw ow a
n ia jakiego urzędu; m niey s ię frasuię o w y bór sędziów , bo niem am żadnego processu;
W reszcie, ż y ię w spokoynym p o w iecie i ko
cham jego m ieszkańców:. bo spokoyność nad w szystk o pzekładam-., N ie jgstem te ż z l i czb y gd eraczów , czy li, jak po teraźn ieyszem u nazyw ają, lripokondryków , którzy to . zw y k li uw ażać każdą, w e so ły m yśl za kontrabandę,
% w eso ły ch lu d z i szubraw cam i |>rzezyw aią—
A le, przepraszam W P a n a , zapom niałem , ze go Woje- spraw y d om ow e m n iey obchodzić m o gą-.! Chciałem W P a n u tylk o p ow jed zieć, że jestem p rzyiacielem spokoyności i d o b rego hum oru, i ż e u trzym u ię wiadc-ssości bruko
w e , które, m i bardzo, do sm aku przypadłym ilfe w idzącj ł e starszy syn m óy, od tego ezasn , jak je' czyta, p o p ra w ił *ię. z n a c n ie :. n ie by w a tak c z ę sta w. W iln ie , n ie gra w karty,, n ie p i- fe tak. w ie le pączu, n ie m arnotraw i p ie n ię d zy , czyta niegorszące k siążk i1; słowem;- za
c z ą ł .szanować z d r o w ie , rozum, i m aiątek.
© w o ź dziękuję W P a n u , i jego przyiaciołom , k tó rzy go zasil&ią- swem i. pism am i, za przy
ło ż e n ie się do poprawy, m ego sy-na,- i za do
bry hum or, jaki mi spraw uie c zy ta n ie W ia dom ości Brukow ych* T y m czasem , jako obo
w ią za n y w am s t a r z e c , mam za pow inność pom ów ić z w am i o tw a rc ie. S ły s z a łe m , że n iek tó rzy n iep rzy ja ciele w esołego hum oru , krzyczą na w asze p is m o , dow odząc że jest ałbśjiw e ,. -że niem a ęe lu mor&lnego, ź e na- jjełijiórie jest samą przygan^ obyceaiów , jak
by, u nas, w szy stk o z łe b yło i . t. d. • ••- Nip
by to m nie n ie 'C hodziło: nie pismo b o w ie ^ a le fa k ta óp.iriiią stanowią;. aV m ów ion o mi, źe. W P a n o w ie , przepraszała za w y raz, uroili,
■sicie sobie, odm ienić sposób- pisania , a chcąc się, w szystkim podobać, m acie odtąd nspeł
niać num erki, samemi. pochw ałam i dobrych 'rzeczy. M ielibyście w p raw d zie w ie le do pi.
sania j ale niech, w as Pan B óg od tego zh.
chowa! dotąd n ie jeden, co się w piśm ie wa.
szem , jak w zw ierciad le przeyrzał, nikomt 0 tćm,. jeśli ma rozum , nie po w ie d z ia ł, >s-5ńo- źe się i p o p r a w ił; zaczn iycież tylko thwa.
lid, a zobaczycie jak niezm ierna.liczba krzy
kacz ów na w as p o w sta n ie, i p rzezyw ać bę
d zie , nie tylko szubraw cam i, ale u częiw szy .u szy , p o d ch lęb cam i, d w o ra k a m i, p ieczen ia -
r z s m i,i t. d. i t. d. N iezra źa y cie się w ię c , 1 ża r tu jc ie z tego, co u rozsądnych -na żart za słu g u ie ; a c i , .k tó rzj^ z artykułu jakiego w piśmVj w aszem n ie są kontenci , niech go nieuią: m ogą w am odpisać w w iadom ościach b ru k o w y c h , lub innych pism ach p eryod y- c z n y c h , któreby za god n ieysze pióra sw e
go o są d zili: rozum iem , źa się za to gr.iewać n ie będziecie, w tć y m yśli sam p rzeciw nie
którym artyl.ułóm , u w agi , m oie p r z e silę . T y m cza sem , obracając się do W M P a n a , M o
ści R ed ik-torzfe, upraszani: i ) ażebyś-, w iado- jr< ści brukdwych n ie w y d a w a ł, jsk się to często zdarzało, na b ib u le; 2) żebyś korektę le p iey o d czytyw ał; 5). starych lite r do druku n ie używ ał-, 4) ażebyś dla okazani* b ezstron
n o ści, kążdem u R edaktorow i tak pritrzebnćy, n in ie jsz ą o d ezw ę -moię w brukow cu umicr- ścił; nakorwec, po 5): na ex p e n s d iu k u , posy
łam mu karmn*?go jędyka, k tórego, jsśli w ła - snćy kuchni nie m asz, na rynku przedać mo
żna. Pisałem , w S w ięcian ach dnia 31 gru-inia
1 8 1 7., OboiętnickL Szlachcic Zaw ileyski.
Dozwala sig drukować g itaruniiem dostawiania do Komitetu C enzury siedm iu erem file r z f dH m iiy sc prturem w yznaczonych.
X . F N. Guiańjki C zł.. Kom. C«hb^
w V ilm e w Druhami X X . Pijar